dramat
INTYMNE ŻYCIE MONIKI P – Dawid Przybysz
(…) Mogłabym mu o tym powiedzieć, w końcu jesteśmy dorośli. Problem polegał na tym, że to nie z nim chciałam kochać się bez pamięci. Marzyłam, by pożądanie fizyczne szło w parze z pragnieniem psychicznym. (…)
Dawid Przybysz urodził się w 1990 roku i jest mieszkańcem Szczecina. Jako autor debiutował w roku 2018 powieścią fantasy ,,Czyste zło. Potęga Nieumarłych’’, ale jak sam mówi, nie ogranicza się wyłącznie do jednego gatunku. Uwielbia tworzyć ogrody, a jego ukończone projekty można znaleźć w różnych czasopismach ogrodniczych. Założyciel grupy na FB ,,Beta-czytelnicy, recenzenci i autorzy’’, prężnie działa w mediach społecznościowych, prowadząc stronę na FB ,,Szalona twórczość Dawida Przybysza’’. Można go również znaleźć na Instagramie, gdzie udostępnia posty z ogrodami i swoją twórczością pisarską. Na co dzień pracuje jako nauczyciel przedmiotów przyrodniczych. Kocha zwiedzać i odkrywać nowe zakątki świata. To właśnie podróże i ludzie, których tam spotyka, inspirują go do tworzenia postaci w swoich książkach.
Intymne życie Moniki P. to powieść obyczajowa z dużą dawką erotyki i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 08 LUTEGO 2023
Monika jest młodą kobietą, mężatką bez dzieci. Pewnego razu postanawia opowiedzieć historię swojego życia i małżeństwa z Adamem. Jej życie z jednej strony jest niezwykle barwne, ale z drugiej nieco monotonne. Dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami i najbardziej intymnymi chwilami. Jako kobieta po trzydziestce, mężatka, w pewnym momencie swojego życia zdała sobie sprawę z tego, że musi w tym swoim życiu coś zmienić. Jej mąż jest mężczyzną dość specyficznym, przejawiającym dość dziwny fetysz. Monika ma trzy serdeczne przyjaciółki z którymi spotyka się regularnie raz w miesiącu i przy których nigdy się nie nudzi. Kobieta ma jednak pewien sekret, o którym nie wie nikt, ani mąż, ani nawet jej przyjaciółki. Czy w życiu Moniki coś się zmieni, jeżeli wreszcie wyjawi swój sekret? Jak potoczy się życie Moniki, czy zdecyduje się na odważny krok i wreszcie wyjawi mężowi co ją dręczy w ich małżeństwie?
Kiedy otrzymałam od autora propozycję przeczytania tej książki, pierwszą myślą jaka wpadła mi do głowy było: erotyk? Ja nie czytam erotyków! A później pomyślałam sobie: dlaczego nie spróbować? Najwyżej odłożę książkę nieprzeczytaną i poinformuję autora, że to jednak nie dla mnie.
Nie odłożyłam książki, wręcz przeciwnie, ja ją dosłownie pochłonęłam w dwa wieczory. Wniosek nasuwa się sam, jednak mnie zainteresowała. Fabuła tej lektury mnie zaskoczyła i nie mam tutaj na myśli wątków erotycznych, bo te mimo dosadności przekazu nie zrobiły na mnie wrażenia. No cóż nie lubię scen erotycznych, ani nie przepadam za dialogami o erotyce, ale to jest oczywiście moje zdanie, a każdy ma przecież prawo do własnego zdania.
Zaskoczyło mnie natomiast podejście autora do psychiki kobiety. Nie ukrywam, że w trakcie czytania zdarzyło mi się pomyśleć, czy przypadkiem książki nie napisała kobieta wydając ją pod męskim pseudonimem. Musiałam sobie tego autora wygooglować 😉. Świetnie wykreowana pod względem osobowości postać kobiety, to moim zdaniem wielki plus tej powieści.
Jak już wspomniałam wcześniej, nie czytam książek z mocnym wątkiem seksualnym, ale ta książka nie jest typowym erotykiem, to powieść obyczajowa, a właściwie dramat z wplecionymi w fabułę wątkami bardzo intymnymi.
Mocnym akcentem na początku książki są opisane, a właściwie opowiedziane przez główną bohaterkę praktyki seksualne w jej małżeństwie, związane z fetyszem jej męża Adama, który podniecał się tylko wówczas, gdy oboje odgrywali jakieś role. Musiało być bardzo teatralnie, z odpowiednimi tekstami i oczywiście odpowiednimi przebraniami.
Nie rozumiałam Moniki, która nie popierała tych praktyk, ale się na nie zgadzała będąc często bierną uczestniczką tych seksualnych „zabaw”.
Młoda, atrakcyjna kobieta spełniała zachcianki męża, ale marzyła o czymś zupełnie innym. O czułości, namiętności i spełnieniu się w czasie uprawianego seksu. Czy odważyłaby się zrobić TO z innym mężczyzną lub czy dokonała tego z mężem tego już nie zdradzę, ale z pewnością dowie się tego ta osoba, która sięgnie po książkę.
(…) To trwało zaledwie chwilę, ale dało mi takiego pozytywnego kopa jak wygrana na loterii. Uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił gest i obrócił się na pięcie. Znów podziwiałam jego tyłek i zyskałam pewność, że podobam się mu tak samo jak on mnie. W tej chwili byłam w siódmym niebie. (…)
Wspomniałam wcześniej, że jestem pod wrażeniem tego, jak świetnie autor „wszedł” w psychikę młodej kobiety, może miał doskonałą konsultantkę, która tak obrazowo przedstawiła mu kobiecą naturę, że dokładnie odwzorował to budując swoją bohaterkę.
Ciekawym, chociaż trochę mnie irytującym wątkiem jest przedstawiona w powieści przyjaźń czterech młodych kobiet, które w swoim gronie potrafią rozmawiać na najbardziej intymne tematy, nie znają słowa tabu, a i pruderia raczej jest im słowem obcym. I chociaż część ich rozmów ociera się o wulgaryzm związany z seksem, to jednak nic ich przed poruszaniem tych tematów nie powstrzymuje.
Są szczere do bólu, ale przychodzi taki moment, w którym Monika tej szczerości unika i kiedy dzieje się w jej życiu coś naprawdę ważnego, zataja to przed swoimi najlepszymi przyjaciółkami. Nie chcę jej osądzać, ale w tym przypadku śmiało mogę powiedzieć, że nie na tym polega prawdziwa przyjaźń. Przyjaciółki nie mają przed sobą tajemnic i twierdzenie, że ktoś o czymś nie mówi, bo nie chce współczucia, czy że chce chronić innych przed własnymi problemami, jest moim zdaniem nie na miejscu.
Fabuła książki to również dramat i tu muszę przyznać, że znów autor mnie zaskoczył do tego stopnia, że nawet uroniłam podczas czytania kilka łez.
W sposób bardzo obrazowy i wzruszający przedstawił chorobę nowotworową. Przebieg choroby i chemioterapii został odzwierciedlony w stosunku 1:1. Wiem co piszę, ponieważ sama przez coś podobnego przechodziłam i muszę przyznać, że przekazanie tego wszystkiego co łączyło się z chorobą zostało zrobione wiarygodnie i tak, że nie można było potraktować tego wątku obojętnie.
(…) Ukrywałam chorobę do granic możliwości. Każdy człowiek ma limit wytrzymałości i mój został przekroczony. Kiedyś sądziłam, że jestem zahartowana – przecież normalnie funkcjonowałam z gorączką trzydziestu ośmiu stopni. A nowotwór to co innego… Nie życzę nikomu, aby przechodził przez to co ja. (…)
Narratorką tej historii jest młoda kobieta opisująca swoje życie, może nie całe i nie od początku, ale od pewnego etapu.
Narracja jest w pierwszej osobie, a to sprawia, że masz wrażenie, że siedzisz z Moniką na kanapie a ona ci się zwierza, opowiada o małżeństwie, pracy, przyjaźni i swoich emocjach.
Trochę raziły mnie przekleństwa, nie zwracam na nie uwagi, gdy czytam jakiś kryminał lub typowo męską książkę na przykład o policjantach lub facetach z półświatka, ale wulgaryzmy wypowiadane przez kobiety i to w dodatku dobrze wykształcone, nieco mnie zniesmaczały. Ale to chyba jedyny minus jaki mogę wytknąć tej książce.
Polecam tę książkę nawet osobom, które tak jak ja nie czytują erotyków, ponieważ to nie jest stricte erotyk. To opowieść o zwyczajnym życiu, zwyczajnej kobiety, młodej mężatki, osoby towarzyskiej i otwartej na ludzi. Może trochę mało asertywnej (tu mam na myśli głównie fetysz jej męża), ale kochającej życie i walczącej o to życie.
Dziękuję Autorowi, że zachęcił mnie do przeczytania tej książki, może kiedyś sięgnę po inną jego powieść. Nie mówię „nie”.
KTOŚ TAK BLISKO – Wojciech Wolnicki
(…) – Adrianna K. została zamordowana w swoim mieszkaniu – kontynuuje redaktor. – Ciało znalazł były mąż. Na tę chwilę nic więcej nie wiadomo. Będziemy państwa informować na bieżąco, jeśli tylko pojawi się jakakolwiek ważna informacja w tej potwornej sprawie. (…)
Wojciech Wolnicki to człowiek o dwóch obliczach: ścisłym i humanistycznym, absolwent Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej oraz Scenopisarstwa w AMA Film School w Krakowie. Lubi gotować, smacznie zjeść i poznawać inne kultury. Nie lubi lania wody, hipokryzji i cwaniactwa. Interesuje się człowiekiem i o nim pisze. Jest autorem m.in. dystopijnej serii Dwuświat o podzielonym, pozbawionym ideałów świecie oraz poruszającej powieści o tematyce społecznej – Uznanie, powieść ta w roku 2023 została uznana przez serwis Granice za Książkę Roku, a także thrillera Pętla. Recenzje wszytskich tych pozycji znajdziecie na moim blogu.
Ktoś tak blisko to kryminał z dużą dawką wątku psychologicznego.
PREMIERA KSIĄŻKI 05 MARCA 2024
Jacek jest początkującym pisarzem wypromowanym częściowo przez swojego znanego w świecie literatury brata Mariusza, znanego autora kryminałów i założyciela krakowskiej grupy pisarskiej, który został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach. W drugą rocznicę śmierci Mariusza zostają zamordowane dwie osoby, a ich śmierci są na tyle zagadkowe, że ściśle wiążą się z opisanymi przez członków grupy pisarskiej w swoich książkach zbrodniami. Śledztwo w sprawie śmierci pisarza zostaje wznowione, rozszerzone zostają wątki, a prokuratura podejrzewa o te wszystkie zbrodnie młodszego brata pisarza. Inspektor Biernacki niezbyt przychylnie współpracuje z prokuratorem, mając zupełnie inny pogląd na sprawę, powoduje to pewnego rodzaju konflikt interesów. Jacek na własną rękę próbuje odnaleźć zarówno mordercę brata jak i pozostałych osób, bowiem morderca nie próżnuje. Młodego literata wspiera wymyślony przez niego detektyw Robert Kortz będący kimś w rodzaju alter ego pisarza. Kto szybciej rozwiąże zagadkę tajemniczych zgonów członków grupy pisarskiej, prokurator, policja czy Jacek? Dlaczego morderca wzoruje się na wątkach powieści kryminalnych?
„Pióro” Wojciecha Wolnickiego poznałam dzięki jego wcześniejszym publikacjom, które wydane zostały pod pseudonimem W&W Gregory. Nie ukrywam, że od pierwszej jego powieści wiedziałam, że ma on duże szanse zostać dobrym i znanym pisarzem. I chyba nie pomyliłam się.
Autor nie boi się eksperymentować z gatunkami i muszę przyznać, że w każdym przypadku wychodzi mu to całkiem dobrze. Była już tetralogia sf, był thriller, była powieść psychologiczna, a teraz mamy kryminał. Czy czymś jeszcze nas Autor zaskoczy?
Ta powieść nie jest typowym kryminałem, mamy w niej bowiem również wątek mocno psychologiczny, który sprawił, że książka dla mnie okazała się sporym zaskoczeniem i dzięki niej poznałam znaczenie słowa TULPA. Może ktoś się zdziwić, ale ja nie znałam tego określenia.
Fabuła trochę skojarzyła mi się z powieściami Agaty Christie, jest określona grupa osób i co jakiś czas ktoś z tej grupy zostaje zamordowany. Czytelnik prawie do samego końca nie jest w stanie odgadnąć, czy morderca jest z wewnątrz grupy, czy spoza jej kręgu.
Ciekawie wykreowane osobowości bohaterów z pewnością dodają fabule swoistego smaczku i tak do końca nie wiadomo kto jest tą postacią pozytywną, a kto negatywną. Myślę, że niektóre osoby, a właściwie ich zachowania zaskoczą niejednego czytelnika.
Intryga kryminalna wciąga od samego początku, a zaskakujące zwroty akcji nie pozwalają na nudę.
Ciekawym i dość intrygującym jest osobowość jednego z głównych bohaterów, Jacka Tylka, który funkcjonuje cały czas w towarzystwie kogoś będącego jego alter ego. Nie panuje nad swoim umysłem żyjąc dwuosobowo do tego stopnia, że nie dość, że często głośno rozmawia z wymyślonym przez siebie człowiekiem, to potrafi również zadawać mu ból w czasie bijatyki, a właściwie można określić samo-bijatyki. Schizofreniczne podejście tego mężczyzny do życia jest z jednej strony ciekawe pod względem psychologicznym, ale z drugiej trudno wyobrażalne dla przeciętnego człowieka.
(…) Na początku ją bawiło, kiedy przyłapywała go, jak rozmawia ze mną, bohaterem swojej kryminalnej serii. Raz powiedziała całkiem poważnie, że detektyw zastąpił mu utraconego brata, ale potem tego pożałowała. Z czasem zaczęło ją martwić, a nawet irytować, że mężczyzna rozmawia z wyimaginowanym przyjacielem, zamiast z nią. Tkwimy więc w niezrozumiałym dla wszystkich trójkącie, ona, on i ja. (…)
Autor mocno rozbudował wątek kryminalny począwszy od następujących w fabule morderstw po (moim zdaniem) świetnie poprowadzone zarówno policyjne śledztwo jak i prywatne dochodzenie jednego z bohaterów.
Bardzo autentycznie brzmiące dialogi i styl jakim autor pisze, a przy tym elastyczna, trzymająca w napięciu fabuła, to z pewnością atuty dobrej powieści kryminalnej.
Naturalnie opisane zdarzenia, chociaż czasami dość drastyczne, świadczą nie tyle o szerokiej wyobraźni autora, ale o tym, że nic nie zostało przekoloryzowane, chociaż może inni czytelnicy dopatrzą się w fabule tej koloryzacji, zwłaszcza jeśli chodzi o opisy zbrodni jak i obrazy znalezionych na ich miejscu zwłok.
Myślę, że nie bez znaczenia dla odbioru powieści jest również to, że autor świetnie się do przedstawionego w książce śledztwa przygotował, zrobił to wchodząc głęboko w realia policyjne i prokuratorskie, ale również zapoznając się z psychologicznym podejściem w umysł człowieka.
(…) – Dziękuję. Uff, co za atmosfera. Postaram się ją rozrzedzić kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami. Po pierwsze, jak wiecie, na miejscu zbrodni znaleźliśmy mnóstwo materiałów DNA, udało nam się ustalić pochodzenie kilku próbek, ale nie wszystkich. Wiele z nich, mówię to z całą odpowiedzialnością, zostało celowo podłożonych, gdyż nie ma takiej możliwości, by znalazły się na miejscu zbrodni w liczbie pojedynczej… (…)
Momentami jest mrocznie, momentami tajemniczo i intrygująco, ale autor wplótł w tę historię kryminalną również odrobinę humoru, może trochę ironicznego, ale kilka razy uśmiechnęłam się podczas czytania.
Od pierwszej strony czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i chociaż muszę przyznać, że jeden z głównych bohaterów mocno mnie irytował, to z zapartym tchem śledziłam jego poczynania.
Myślałam, że Wojciech Wolnicki już niczym mnie nie zaskoczy, a jednak się pomyliłam. Jest to jednak zaskoczenie pozytywne. Czy to jest jego ostatnia niespodzianka dla czytelników?
Przyznam szczerze, że książkę dosłownie pochłonęłam w kilka dni, pewnie, gdyby nie mały minus, który sprawił mi pewnego rodzaju dyskomfort podczas czytania, to przeczytałabym ją o wiele szybciej. Niestety z racji wieku i zbyt wielu lat spędzonych przed ekranem komputera moje oczy bardzo męczą się podczas czytania tekstu wydrukowanego małymi literami, a w tym przypadku tak właśnie było.
Ale żeby nie było tak słodko i pięknie to muszę to z siebie wyrzucić. Bardzo przeszkadzała mi narracja w trzeciej osobie czasu teraźniejszego, której ja osobiście nie lubię. Brzmi ona dla mnie jak słowa lektora opisującego niemy film.
(…) Świetlik rozgląda się po twarzach członków grupy. Nie znajduje ani jednego sprzymierzeńca, a kiedy zerka w oczy Radziewicz, odbija się od skierowanej w jego stronę pogardy. (…)
No cóż, musiałam w tej powieści znaleźć małe minusy, ale myślę, że dla każdego czytelnika najważniejsza jest fabuła, bo gdy ona jest nudna, to nie pomogą ani duże, wyraźne litery, ani ulubiona narracja.
Polecam tę książkę zarówno czytelnikom preferującym powieści psychologiczne jak i dobre kryminały. Gwarantuję, że nie będziecie narzekać na nudę.
Dziękuję Autorowi i Wydawnictwu OPENER za zaufanie i kolejną książkę, która mnie zaskoczyła, zachwyciła i pozwoliła na kilka dni porządnego książkowego relaksu. Mam nadzieję, że nie jest to moja ostatnia powieść tego Autora.
OSTATNIA WIADOMOŚĆ – Magdalena Krauze
(…) Sama dobrze wiesz, że życie bywa nieprzewidywalne i czasem jest tak, że kiedy powinniśmy być silni, dość długo jesteśmy słabi. Na wszystko potrzebny jest czas. Musisz być cierpliwa i przede wszystkim musisz przestać się zadręczać. (…)
Magdalena Krauze mieszka na Opolszczyźnie i jest autorką powieści obyczajowych. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła jeszcze w szkole podstawowej. Zadebiutowała w roku 2019 i w pełni uwierzyła wówczas w motto, że „marzenia się spełnia”. Pisze głównie dla kobiet, co nie oznacza, że jej książek nie mogą czytać również i mężczyźni. Jest nadopiekuńczą domatorką, niepoprawną romantyczką i w dużej mierze optymistką. Kocha ludzi i jest zwolenniczką wybaczania i dawania drugiej szansy. Jest autorką bardzo poczytnych powieści, które wysoko są oceniane przez czytelniczki.
Ostatnia wiadomość to powieść obyczajowa.
PREMIERA KSIĄŻKI 15 LISTOPADA 2023
Jagoda i Przemek są małżeństwem z długim stażem, przez lata tworzyli idealną parę, jednak, gdy dzieci opuściły rodzinny dom w ich małżeństwie coś zaczęło się dziać, co spowodowało, że młodzieńcza miłość straciła swój blask. Jagoda poczuła się odtrącona przez męża, a Przemek coraz więcej czasu zaczął poświęcać na swoje pasje. I chociaż ona próbuje przywrócić iskrę w związku to niewiele te jej zabiegi dają pozytywnych efektów. Chcąc zmienić coś w swoim monotonnym życiu, razem z przyjaciółką zapisuje się na kurs krav magi, którego trenerem jest dawny znajomy jej przyjaciółki. Pewnego wieczoru, przypadkowo podsłuchuje rozmowę Przemka z tajemniczym mężczyzną i ta rozmowa wywraca życie Jagody do góry nogami. Kobieta staje przed dylematem: czy walczyć o gasnące uczucie, czy zacząć myśleć tylko o sobie i ułożyć sobie życie u boku innego mężczyzny? Co takiego usłyszała Jagoda zza zamkniętych drzwi jej mieszkania? Kim dla kobiety stanie się Jacek, czy będzie tylko trenerem krav magi czy może kimś bliskim? Czy Jagodzie uda się uratować małżeństwo? Jak daleko może się posunąć odtrącona przez męża kobieta?
To moja pierwsza powieść Magdaleny Krauze, która sprawiła, że nabrałam ochoty na więcej. Biorąc do ręki tę książkę, a nie znając jeszcze „pióra” autorki spodziewałam się lekkiej, łatwej i przyjemnej historii miłosnej (chyba zasugerowałam się śliczną okładką, która w pierwszej kolejności przyciągnęła moje oko) i przyznam szczerze, że momentami jest lekko i przyjemnie, a nawet nieco zabawnie, ale momentami emocje tak biorą górę, że trudno mówić o lekkości przekazu treści.
Historia przedstawiona w tej książce mogłaby się wydarzyć niejednej kobiecie i myślę, że wiele czytelniczek odnajdzie w niej cząstkę siebie.
To zgrabne połączenie powieści psychologicznej, romansu i dramatu i myślę, że takie właśnie połączenie jest magnesem przyciągającym do takich lektur.
Autorka w ciekawy, chociaż muszę przyznać, że w nietuzinkowy sposób przedstawiła rutynę małżeńską, która w pierwszym momencie doprowadziła do czegoś co zrujnowało kilkanaście szczęśliwych wspólnie spędzonych lat.
Główna bohaterka jest kobietą, która nie chce poddać się obojętności pojawiającej się w związku, początkowo próbuje wszystkiego, aby odbudować coś, co powoli przestaje istnieć. Nie rozumie zachowania męża, z którym już nawet nie potrafi rozmawiać.
(…) Przemek naprawdę przestał być tlenem, którym wcześniej oddychałam, Jeszcze niedawno biegłam do domu z ogromną przyjemnością, żeby tylko jak najwięcej czasu spędzić z moim mężczyzną, z moim przyjacielem i partnerem. Teraz… teraz odwlekałam te powroty. (…)
A on? Pogubił się w życiu, chciał zaimponować wszystkim oprócz żony, zatrzymać młodość i witalność, czy postawił na bezmyślność?
Czasami człowiek uciekając przed przemijającym czasem stara się coś sobie udowodnić. A gdy pojawia się w jego otoczeniu ktoś, kto pięknie potrafi karmić pochlebstwami, przestaje zauważać to, co w jego życiu jest naprawdę ważne.
Małżeństwo Jagody i Przemka przechodzi wewnętrzny kryzys, ale aby go pokonać oboje powinni to zauważyć. Niestety często jedna strona widzi i chce zmiany, a druga egoistycznie dba tylko o własne dobro.
Czytając tę książkę z jednej strony współczułam głównej bohaterce, a z drugiej kibicowałam jej w dążeniu do szczęścia. Ale czym tak właściwie było dla niej to szczęście?
Magdalena Krauze świetnie wykreowała osobowości głównych bohaterów, może trochę wyidealizowała jednego z nich, ale myślę, że zrobiła to dla lepszego odbioru fabuły jako całości.
(…) Po tym jak wróciliśmy ze spaceru, Jacek wszedł do mojego pokoju. Nie poruszaliśmy już trudnych życiowych tematów, po prostu mnie przytulił i trzymał w silnych ramionach przez dłuższą chwilę. Zanim wyszedł pocałował mnie delikatnie i czule. (…)
Mamy w tej powieści smutnie ukazany kryzys wieloletniego związku małżeńskiego, mamy piękny, zmysłowy romans z nutką erotyki i mamy bolesny dramat. To wszystko sprawiło, że czytałam tę powieść z wielkim zaangażowaniem w losy bohaterów.
Moją uwagę przyciągnął również wątek prawdziwej, szczerej przyjaźni. Myślę, że każda kobieta powinna mieć obok siebie kogoś, na kogo może liczyć w każdej sytuacji i komu może ze wszystkiego się zwierzyć.
Lekki styl jakim pisze Magdalena Krauze to plus tej powieści, a w połączeniu z często zabawnymi dialogami i ciekawą fabułą stanowi lekturę, którą czyta się z przyjemnością, mimo trudnych tematów w niej poruszanych.
POLECAM, szczególnie paniom, a mojej PRZYJACIÓŁCE dziękuję za cudowny prezent urodzinowy jakim mnie obdarowała z piękną dedykacją Autorki. Dzięki niemu (mam na myśli ów prezent) poznałam kolejną polską pisarkę, po której książki z pewnością sięgnę jeszcze nie jeden raz.
LEŚNE CUDA – Sylwia Kubik
(…) Zwierzę stało tuż przy drodze, kuląc głowę, jakby chciało się ochronić przed atakującymi go śnieżynkami. Trudno było w nim rozpoznać dumną, silną i majestatyczną istotę. To, co mieli przed oczami, było bowiem karykaturą konia. (…)
Sylwia Kubik, to poczytna autorka wielu bestselerowych powieści obyczajowych osadzonych na Powiślu i Żuławach. Debiutowała 2 sierpnia 2019 roku. Tworzy zarówno powieści współczesne, jak i z tłem historycznym. Jej książki są nie tylko chętnie czytane, ale również nagradzane. „Miłość pod naszym niebem” została uznana za Książkę Roku 2020 w kategorii proza polska. W kategorii Kultura autorka za aktywne promowanie regionów otrzymała tytuł Osobowość Roku 2019 i 2020, a w 2022 tytuł Ambasadorki Kultury Pomorza. Przez koleżanki po piórze określana jako Pani Burza. Jeśli się w coś angażuje, to robi to całym sercem. Tak też jest u niej z pisaniem. Tworzy powieści osadzone w wiejskich klimatach, słowem pokazując otaczającą ją rzeczywistość. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego na kierunku filologia polska, ale nieustannie się dokształca w różnych dziedzinach: od KKZ Rol04 po MBA. Różnorodność zainteresowań znajduje odzwierciedlenie w jej twórczości, która trafia zarówno na salony, jak i pod przysłowiowe strzechy, które autorka ceni najbardziej.
PREMIERA 25 PAŹDZIERNIKA 2023
Leśne cuda to dramat obyczajowy z nutą romansu i świąt.
Skarpa Warszawska
stron 335
Michalina jest młodą kobietą, która bardzo udziela się w mediach społecznościowych, nawet nieźle w nich zarabiając. Dziewczyna mieszka z dziadkiem w pewnej sielskiej kurpiowskiej wsi, los tak zadecydował za nią. Pewnego dnia Michalina wraz ze swoim znajomym Dominikiem odnajdują w lesie zmarzniętego, rannego i zagłodzonego konia. Nie mogą pozostawić zwierzęcia na pastwę losu, zimna i samotności i postanawiają mu pomóc. Początkowo zabierają go do gospodarstwa dziadka Michaliny z nadzieją, że odnajdzie się właściciel zwierzęcia i że sprawiedliwości stanie się zadość. Niestety policja a nawet prokuratura są bezradne, ponieważ w dokumentacji widnieje, że… koń jest od jakiegoś czasu martwy. Czy uda się dziewczynie i jej nowemu przyjacielowi uratować konia przed śmiercią? Jak potoczą się losy zwierzęcia, które trafiło do gospodarstwa dziadka Michaliny? Jak potoczą się losy dziewczyny i niechętnie do niej nastawionego młodego mężczyzny, który miał pojawić się w jej życiu tylko na chwilę? Co przed światem ukrywa dziadek Michaliny?
Będąc w nastroju zimowo-świątecznym postanowiłam sięgnąć po książkę, która po przeczytaniu opisu fabuły bardzo mnie zaciekawiła. Zdążyłam już nieco poznać „pióro” autorki i po przeczytaniu jednej z jej książek nabrałam ochotę na więcej.
To nie jest książka stricte świąteczna, chociaż patrząc na piękną okładkę można tak o niej pomyśleć. Jest dużo śniegu otulającego piękną okolicę, jest zima (wiadomo) i jest wigilia, czyli można powiedzieć, że mamy powieść typowo świąteczną, jednak wątkiem głównym fabuły jest dramat pewnego konia, który katowany przez swojego właściciela uciekł (tak się domyślam) z miejsca swojego tragicznego życia.
Historia tego konia wydarzyła się naprawdę, koń nawet ma swoją stronę na Facebooku, myślę, że opowiedziana w formie powieści z pewnością zszokowała i przeraziła niejednego czytelnika.
Autorka przedstawiła w dość dramatyczny sposób walkę o zwierzę, które w mniemaniu jednej pani weterynarz powinno zostać uśpione. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy do tego nie dopuścili i na szczęście znalazł się weterynarz, który mimo złych rokowań, spróbował konia postawić na nogi.
Bucefał jest głównym bohaterem tej opowieści, ale to ludzie, którzy się nim zajęli odgrywają ważne role.
Autorka porusza w swojej powieści kilka bardzo ważnych wątków, jednym z nich jest znęcanie się nad zwierzętami. Ale przytacza również przykłady uchybień prawnych, nieudolnej pracy policji, dla której ważniejsze są przepisy niż dobro ofiary, w tym przypadku zagłodzonego i zmaltretowanego konia. Jak często niestety przepisy prawa robią więcej szkody niż pożytku?
Kolejnym bulwersującym wątkiem jest życie mediów społecznościowych i funkcjonujących w nim blogerów i influencerów. O tym jak okrutne to potrafi być dla wielu, z pewnością przekonali się ci, którzy doświadczyli na sobie hejtu. I tu znów nie istnieje żadne prawo, które powinno chronić, policja, prokuratura zdają się być obojętne na wyrządzaną komuś krzywdę, bo… przepisy swoje, a życie swoje, więc zło w każdej postaci zwycięża.
(…) Nie zamierzała tego tolerować. Pozgłaszała fejkowe konta, a następnie usunęła komentarze i zablokowała je, choć wiedziała, że powstaną kolejne. Była to walka z wiatrakami. Zgłaszanie, blokowanie to rozwiązania tymczasowe, nie miała jednak pomysłu, jak z tym walczyć, gdyż polskie prawo mocno kulało w tej kwestii i takie osoby tak naprawdę były bezkarne. (…)
Świetnie wykreowani osobowościowo bohaterowie tej lektury dodają fabule swoistego blasku. Przyznam szczerze, że większość z nich polubiłam.
Dramat znalezionego w lesie półżywego konia to oczywiście wątek główny powieści, ale oprócz niego mamy tutaj również wspomniany wcześniej świat mediów społecznościowych, ale mamy również romans, a właściwie to nawet dwa, no i mamy też święta 😉
(…) – Lubię, to za mało powiedziane. – Roześmiała się. – Kocham ten czas. Strojenie domu, szykowanie dekoracji na dworze, gotowanie. Świąteczna krzątanina wypełniona aromatycznymi zapachami, to coś, co zawsze sprawiało mi przyjemność. I nawet bałagan mi w tym czasie nie przeszkadzał. (…)
Piękny styl jakim pisze Sylwia Kubik sprawia, że mimo ogromnych emocji jakie targały mną podczas lektury tej książki, czytało mi się płynnie i lekko.
I chociaż uroniłam niejedną łezkę, to przyznam, że ta powieść mnie zauroczyła.
POLECAM ją nie tylko na długi zimowy wieczór, myślę, że tę książkę można czytać o każdej porze roku, bo na dobre powieści zawsze jest dobry czas.
ŻONY Z FOREST HILL – Sonia Rosa
(…) Wtedy wraca panika. Nie wiem, czemu jest aż tak intensywna, nie umiem zrozumieć, dlaczego aż tak się go boję. Jest elegancko ubrany, nawet w zapadającym mroku widzę, że się uśmiecha, a jednak nie chcę z powrotem wsiąść do jego auta, nie zamierzam z własnej woli dać się wciągnąć w pułapkę. (…)
Sonia Rosa to pseudonim literacki Katarzyny Misiołek, która jest autorką powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.
Żony z Forest Hill to powieść świąteczna, z nutą thrillera i w wydaniu kryminalnym.
PREMIERA KSIĄŻKI 04 PAŹDZIERNIKA 2023
Kaja jest studentką anglistyki, która dorabia sobie do studiów jako opiekunka do dziecka. Rodzina Rossnerów mieszka w bardzo elitarnej dzielnicy, gdzie tak właściwie każdy każdego zna. Kiedy po jednym ze swoich dyżurów Kaja znika, a jej ciało zostaje znalezione pod skutą lodem taflą jeziora, mieszkańcy osiedla zastanawiają się nad tym, jakim cudem dziewczyna znalazła się w tym miejscu. Czy ktoś z sąsiadów rodziny Rossner przyczynił się do śmierci dziewczyny, czy ona sama nieświadomie weszła na lód jeziora? A może Kaja miała romans z jakimś mężczyzną mieszkającym w pobliżu i nagle coś zaczęło się w tym związku psuć? Kobiety mieszkające w Forest Hill zastanawiają się na ile mogą ufać swoim mężom. A może to któraś z zazdrosnych o atrakcyjną nianię postanowiła się pozbyć dziewczyny? Każda rodzina kryje jakieś sekrety. Nadchodzą święta Bożego Narodzenia, ale czy tym razem będą one dla wszystkich spokojne i radosne?
Okładka książki być może jest mało świąteczna, ale uwierzcie mi, ta książka jest bardzo świąteczna, tajemnicza i… mroczna.
Miałam już okazję poznać „pióro” Katarzyny Misiołek piszącej pod pseudonimem Soni Rosy i tak szczerze pisząc nie wiem, która wersja tej autorki bardziej do mnie przemawia. Gdybym miała wybierać, to chyba nie potrafiłabym wskazać tylko jednej.
Ta książka jest thrillerem, który wciąga od pierwszej strony. Fabuła napisana w pierwszej osobie, moim zdaniem dodaje całości dramatyzmu.
Na początku książki opisane jest wydarzenie, które rzutuje na całość wprowadzając wśród bohaterów niezły zamęt.
Czytelnik spekuluje i próbuje odgadnąć kto zawinił nie domyślając się nawet jaką niespodziankę przygotowała autorka.
Głównym tematem powieści jest śmierć młodej kobiety i to ona rusza całą lawinę zdarzeń, podejrzeń, domysłów, które wywołują w wielu osobach bardzo negatywne emocje.
Często widzimy piękne domy, w których mieszkają piękni, bogaci ludzie i nie zastanawiamy się nad tym czy to piękno idzie w parze ze szczęściem, czy nie jest przypadkiem tylko na pokaz. A już bardzo stare przysłowie mówi, że: pieniądze szczęścia nie dają, pozwalają tylko wygodniej żyć.
(…) Znam go, nie jest typem, którego można by podejrzewać o najgorsze, mówię sobie, ale jakiś cichy wredny głosik w mojej głowie pyta mnie, czy aby na pewno znam własnego męża. (…)
Fabuła składa się z rozdziałów, w których kolejno poznajemy życie kilku rodzin, głównie od strony kobiet, których wizerunek zewnętrzny nie zawsze idzie w parze z tym, co przeżywają i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich wymuskanych posesji.
Jak na dobry thriller przystało jest sporo niespodzianek, które mącą trochę w fabule, ale dzięki temu czyta się tę powieść będąc w ciągłym napięciu.
Świetnie, moim zdaniem, wykreowane postacie bohaterów są z jednej strony bardzo różne osobowościowo, a z drugiej łączy je snobizm i fałszywe ukazywanie siebie w świetle innych.
Autorka porusza w swojej powieści sporo ważnych, życiowych tematów, od częstych problemów małżeńskich po nie zawsze dobre relacje z dziećmi. Prawie w każdym domu można natrafić na jakieś tajemnice, niedomówienia, kłamstwa i atmosferę kipiącą nieszczerością.
(…) Wierzymy, że są nam bliscy, uważamy ich za przyjaciół, a później się okazuje, jak bardzo byliśmy naiwni. Wszyscy mają swoje sekrety, nikomu tak do końca nie można ufać. (…)
Lekkie „pióro” autorki sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, chociaż dużą wagę ma tutaj również mocno wciągająca fabuła.
Muszę przyznać, że trudno mi było odłożyć książkę nawet na chwilę. Powoli budowane napięcie zarówno odnoszące się do śmierci dziewczyny jak i do co rusz odkrywanych sekretów rodzin mieszkających w tym zamkniętym osiedlu dla bogatych, powoduje, że tekst dosłownie sam przelatuje przed oczami.
(…) Jeśli ktoś siłą wciągnął ją do samochodu, może już być po niej, dociera do mnie. Ale kto zrobiłby coś takiego tutaj, w tej spokojnej, sielskiej okolicy? – myślę, zupełnie jakbym w swojej naiwności wierzyła, że wykształceni mężczyźni z dobrych dzielnic nie dopuszczają się poważniejszych przestępstw. (…)
Odkrywamy jak wiele złego potrafi się kryć za zamkniętymi drzwiami pięknych domów.
Myślę, że atrakcyjności fabule dodaje to, że rozdziały napisane zostały z punktu widzenia kilku osób. Przez całą fabułę ciągnie się mroczna atmosfera świąt Bożego Narodzenia, które często nie są obchodzone z potrzeby wiary, ale czystego snobizmu.
Mimo tej mrocznej atmosfery, uważam, że świetnie został oddany świąteczny klimat, pokazany z innej perspektywy niż w wielu typowo świątecznych powieściach.
Tutaj nie ma czasu na nudę, nie ma obszernych opisów miejsc czy ludzi, tu każdy szczegół został dodany w konkretnym celu.
Dziękuję Autorce za ten ogrom emocji, a Wydawnictwu FILIA dziękuję za egzemplarz książki.