Recenzje książek

dramat

SMAKI ŻYCIA – Anita Scharmach

Anita Scharmach pojawiła się na rynku książkowym całkiem niedawno, ale już podbiła serca wielu czytelniczek.  Jest mieszkanką Gdyni, mamą trójki dzieci i właścicielką dwóch ślicznych kotków. Z całą pewnością jest osobą dość uczuciową i empatyczną, co odzwierciedla się w jej książkach. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 książką „Mogę wszystko”, która została bardzo ciepło przyjęta przez czytelniczki. Na dzień dzisiejszy może się pochwalić czterema książkami, a każda z tych książek wzrusza, bawi i zmusza do refleksji.

  Smaki Życia_Anita Scharmach

Wydawnictwo LUCKY rok 2017

stron 238

Smaki życia to powieść obyczajowa, która jest kontynuacją książki „Zaraz wracam”. Jeżeli jednak ktoś nie przeczytał wcześniejszej pozycji, śmiało może sięgnąć po tę, ponieważ autorka bardzo delikatnie wraca do poprzedniej powieści, co nie powoduje zagubienia w fabule.  Ale oczywiście ja polecam rozpoczęcie od pierwszej części.

Marta ma czterdzieści lat i dramatyczne przeżycia za sobą. Kilka lat wcześniej straciła męża i dwie córeczki, co na jakiś czas oderwało ją od normalnego życia i sprawiło, że kobieta bardzo zmieniła się. Los jednak nie pozwolił jej zatracić się w rozpaczy i postawił na jej drodze mężczyznę samotnie wychowującego córeczkę. Marta zaczyta chwytać z życia wszystko co dobre, spełnia swoje marzenia prowadząc z przyjaciółkami kocią kawiarnię, w życiu osobistym towarzyszą jej dwie kochające osoby, a wokół nie brakuje prawdziwych przyjaciół. Jednak w pewnym momencie coś zaczyna zakłócać ten eden i przed kobietą staje nie lada wyzwanie. Czy Marta będzie musiała walczyć o miłość mężczyzny i małej dziewczynki? Kim jest mężczyzna prześladujący ją? I kim jest kobieta, która nagle staje na drodze jej szczęścia?

Początek książki jest bardzo lekki i nieco humorystyczny, chociaż przez ten humor prześwitują od czasu do czasu promienie dramatycznej przeszłości głównej bohaterki. Lekkość z jaką pisze autorka, poruszając nie tylko lekkie tematy, to z całą pewnością ogromny plus dla ciekawej fabuły. Narracja jest w osobie pierwszej, co jak wiadomo sprawia wrażenie czytania czyjegoś pamiętnika.

Wśród bohaterek książki mamy między innymi bardzo rezolutną sześciolatkę. Gdybym nie miała wnuczki, którą uważam za prawie tak mądrą dziewczynkę jak Blanka, pomyślałabym, że fantazja autorki, co do wykreowania osobowości dziewczynki jest trochę przesadzona. Ale Blanka tak podbiła moje serce, że chciałabym ją spotkać w kolejnej powieści.

Autorka pięknie pisze o przyjaźni, która w sytuacjach dramatycznych czy krytycznych jest nie tylko osobistym wsparciem, ale również siłą napędową potrzebną konkretnej osobie. Dramat innych, może jest mniej bolesny, ale dotyka również innych emocjonalnie nastawionych do czyjegoś nieszczęścia.

Poruszony w powieści problem choroby nowotworowej jest z całą pewnością wątkiem bardzo wzruszającym. Wszak wiadomo, że człowiek w takiej sytuacji przede wszystkim robi sobie rachunek sumienia, czasami żałuje za swoje zachowanie i świadomy swojej sytuacji, pragnie chociaż w minimalnym stopniu naprawić swoje winy.

(…) Spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. – Nie masz pojęcia, jak cieszę się, że jesteś. Dziękuję ci za to. Żyję w pożyczonym czasie, pożyczyłam tyle ile się da! (…)

Momentami podczas czytania dopadało mnie takie wzruszenie, że z trudnością kontynuowałam czytanie. Życie bywa i piękne i okrutne, czasami doprawione jest słodyczą miłości i szczęścia, a czasami goryczą dramatu. Lubi rzucać kłody pod nogi, czasami w postaci śmierci kogoś bliskiego, a czasami miłości, która nie potrafi poradzić sobie z problemami. Wystarczy jednak zmobilizować cały swój umysł i udowodnić sobie, że wiele zależy od nas, a chcieć to móc.

(…) Trzeba wziąć życie za rogi, zmierzyć się z nim, stawić mu czoła i głośno powiedzieć: „Hej, ja tu rządzę”! (…)

I tak jak w tej powieści trzeba to życie smakować z umiarem, bo potrafi być raz aż nadto słodkie, a raz gorzkie, ale każdy smak można przecież doprawić po swojemu. Słodycz rozcieńczyć odrobiną rozumu, a gorycz doprawić słodem nadziei i chęci.

Autorka łącząc humor z powagą i dramatyzmem niektórych wątków, nie pozwala na odebranie lektury jako ciężką emocjonalnie. Zwinnie potrafi poprawić humor po wielkim wzruszeniu i szybko osuszyć łzy, które nie wiadomo kiedy zwilżyły oczy.

Jeżeli ktoś sięgając po tę powieść liczy na lekką, łatwą i przyjemną chwilę spędzoną z szablonowym romansem, może się delikatnie mówiąc trochę przeliczyć. W tej książce króluje romans, nie można tego zaprzeczyć, ale towarzyszy mu wiele innych wątków. Jedne cudownie lekkie, ale inne ciężkie jak ołów.

Mam nadzieję, że wkrótce nazwisko tej autorki będzie tak znane jak zasługują sobie na to jej książki i nie tylko każda wrażliwa dusza czytelnicza będzie wiedziała, kim jest Anita Scharmach. Nietuzinkowa fabuła w literaturze kobiecej jest warta polecenia, dlatego polecam książkę całym sercem. Uprzedzam jednak, aby zaopatrzyć się w paczkę chusteczek higienicznych. Będziecie bowiem na zmianę śmiać się i płakać.

Polecam również inne książki tej autorki, które już przeczytałam i cieszę się, że na mojej półce „do przeczytania” czeka (cierpliwie) w kolejce jeszcze jedna powieść tej autorki.

Zaraz wracam_Anita Scharmach   Mogę wszytsko_Anita Scharmach

MOJA TWOJA WINA – Beata Majewska

Beata Majewska już kilkakrotnie gościła w moich skromnych progach blogu Książki Idy. Znana jest również, jako Augusta Docher. Jako pisarka zadebiutowała trylogią dla młodzieży, cyklem o Wędrowcach: Eperu, HabbatumBatawe. Pisze również powieści obyczajowo-erotyczne, oraz książki z gatunku New Adult. Z pochodzenia jest Ślązaczką mieszkającą na południu Polski. Jak mówią o niej znajomi – kobieta wielofunkcyjna. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka. Osoby, które ją znają, mówią o niej również, że jest ogrodniczką, kurą domową i bizneswoman.

Beata Majewska   Moja twoja wina_Beata Majewska

Zdjęcie pisarki z prywatnego albumu autorki bloga. 

Wydawnictwo Książnica

stron 352

Moja twoja wina to powieść obyczajowa z wątkami dramatycznymi i nawet kryminalnymi, w tle.

Kiedy Urszula przyłapuje męża na zdradzie, nie może uwierzyć, że jej ukochany potrafił tak ją zranić. Mimo uczucia, które cały czas w niej się tli, decyduje się odejść i zamieszkać w starym wiejskim domku, który otrzymała w spadku od pewnej starszej pani. I chociaż nie jest jej łatwo sprostać nowym warunkom, jest dzielna i samodzielna, mając u boku prawdziwą przyjaciółkę i dość rezolutną sąsiadkę. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się mężczyzna, który od początku wydaje się kobiecie nieco zagadkowy, może nawet odrobinę antypatyczny, a w dodatku stanowi dla niej konkurencję na rynku zawodowym. Kiedy jednak poznaje go bliżej, jej stosunek do niego bardzo powoli zmienia się. Ale… niestety, Michał skrywa tajemnice, które mogą zniszczyć ich przyjaźń i kiełkujący związek. Co łączy Michała z kochanką męża Urszuli? Czy słowa wróżki, że Urszula nie rozwiedzie się z mężem sprawdzą się? 

Przyznam szczerze, że odkąd poznałam książki tej autorki, to sięgam po nie z dużą dozą konsternacji, ponieważ za każdym razem czuję, że książka wciągnie mnie jak magnes a nie potrafię odmówić sobie tego sięgnięcia po nią. Gdyby tego było mało, wiem, że fabuła książki wyciśnie mnie jak cytrynę. Dlaczego? Ponieważ te kilka książek, które udało mi się do tej pory przeczytać, tak bardzo mną wstrząsnęło, że nie mogłam spać po nich przez kilka nocy, mając cały czas w głowie, opisane w nich sceny.

Autorka pisze z wyjątkową dbałością o to, aby humor przeplatał się w wątkami poważnymi, czasami bardzo dramatycznymi. Jednak dzięki tej odrobinie humoru, książka nie jest zbyt ciężka emocjonalnie, chociaż fabuła tych emocji czytelnikowi nie skąpi.

(…) Ta… – Ula obdarzyła ją kwaśnym spojrzeniem. – Łatwo ci mówić, bo możesz zjeść dziesięć pączków od Kołaczka i nic ci nie będzie, a ja tyję od patrzenia na sałatę. Stres mnie zjadł. Nic więcej, tylko stres. To tak samo zdrowe jak ten eternit. Za chwilę obwisnę. Wytnę nadmiar skóry i uszyję torebkę. Chcesz? (…)

Poruszonych w tej powieści wiele poważnych wątków powoduje, że człowiek poddaje się niecodziennej refleksji. Na przykład wątek skrzętnie ukrywanych tajemnic, które mogą doprowadzić nawet do tragedii. Kto z nas nie ma tajemnic? Kto z nas nie chce o czymś mówić, a potem wychodzi na kłamcę i ma żal do samego siebie? Jest też wątek typowej interesowności młodej dziewczyny, która romansuje z dużo starszym mężczyzną, tak jakby chciała zastąpić nim ojca, ale ojca, (i tu kolejny, dramatyczny można by rzec wątek) którego kocha nie jak rodzica ale jak mężczyznę. Myślę, że takie dziewczyny istnieją i zrobią wszystko, aby wynagrodzić sobie braki zarówno uczuciowe jak i materialne.

Czasami zbyt późno zdajemy sobie sprawę z czegoś, czego przez miesiące, a nawet lata nie dopuszczaliśmy do naszej świadomości. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to może zaboleć i to bardzo.

(…) – Boli, gdy pozbywamy się złudzeń i jeśli to masz na myśli, rzeczywiście sprawiłeś mi ból, ale nie ty za niego odpowiadasz, tylko ja sama. Po prostu nie chciałam pogodzić się z prawdą, nie moją osobistą, którą tak sobie ładnie wymyśliłam. (…)

Główna bohaterka jest silną kobietą, ale nawet silne kobiety potrzebują czasami zamienić się w małe, słabe dziewczynki, żeby ktoś je przytulił i pogłaskał.

(…) – Dam. Zawsze daję. – Uśmiechnęła się blado. – To jedna z moich wad. Zawsze daję sobie radę. (…)

Historia opowiedziana w tej książce, mogłaby zdarzyć się naprawdę. Chociaż momentami fabuła jest taka trochę mało realna, ale tego realizmu jednak jest w tej powieści sporo. Wciągając czytelnika w historie Urszuli i Michała, autorka bardzo powoli buduje napięcie, które w końcówce książki znajduje swoje ujście prawie z mocą wulkanu. A przy tym pozwala nawet na odrobinę wyjątkowo subtelnego erotyzmu.

W tej książce czytelnik znajdzie prawie wszystko, co kojarzy się z dobrą lekturą. Mamy tu piękną, szczerą i bezinteresowną przyjaźń dwóch kobiet, które wspierają się w każdej sytuacji. Odkrywamy rodzące się uczucie dwojga ludzi, których przeszłość dość mocno poharatała, i daleko im było do zawierania nowych związków. Mamy sporą garść dramatu, a nawet namiastkę kryminału. Wszystko to okraszone sporą dawką humoru, zwłaszcza w dialogach.

Ciekawie skonstruowani bohaterowie, zarówno główni, czyli Urszula i Michał, jak i pozostali – Renata – przyjaciółka Uli, sąsiadka zza płotu, siostra, eksmąż i jego kochanka, to osoby, które wnoszą do fabuły nie tylko swoje nietuzinkowe osobowości, ale również potrafią podkolorowywać ją trochę.

Za każdym razem, kiedy kończę czytać którąś z powieści tej autorki obiecuję sobie, że muszę na jakiś czas emocjonalnie ochłonąć, zanim sięgnę po kolejną jej książkę. Ale… wiem, że długo nie wytrzymam.

Polecam książkę zarówno paniom jak i panom i to bez względu na wiek. Myślę, że ta lektura zadowoli niejednego czytelnika. A kto jeszcze nie zna „pióra” Beaty Majewskiej, niech chociaż spróbuje. Ja spróbowałam i przepadłam, a wcale nie jest łatwo mnie zadowolić pod względem książkowym.

Polecam również pozostałe książki tej autorki, które do tej pory przeczytałam. I niech nie zmylą nikogo te słodkie, niewinne okładki. Za nimi kryją się ogromne pokłady emocji, wzruszenia nie zabraknie nikomu.

Konkurs na żonę_Beata Majewska  Bilet do szczęścia_Beata Majewska

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Książnica za możliwość przeczytania tej powieści. Już teraz wiem, że moja znajomość z książkami tej autorki nie skończy się zbyt szybko.

 logo Książnica

NA DNIE DUSZY – Anna Sakowicz

Anna Sakowicz gościła na moim blogu już kilka razy, i pewnie zagości jeszcze nie jeden raz. Jest polską pisarką urodzoną w Stargardzie Szczecińskim a obecnie mieszkającą na Kociewiu w Starogardzie Gdańskim. Z wykształcenia jest polonistyką, jest również blogerką, a jej pasją oprócz pisania jest kolekcjonowanie starych książek. O autorce pisałam już w moich wcześniejszych wpisach i osoby chętne bliższego poznania tej pisarki, zapraszam do wpisów: To się da czy Szepty dzieciństwa.

                             Na dnie duszy_Anna Sakowicz

Wydawnictwo EDIPRESSE rok 2018

stron 348

Na dnie duszy to powieść obyczajowo-psychologiczna z historią wojenną i powojenną w tle.

Rozalia jest matką Donaty i babcią Ingi. Kiedy seniorka rodu umiera, wielu członkom rodziny wydaje się, że wreszcie nastanie spokój, ponieważ babcia Rozalia była niepoprawną dewotką, osobą dość apodyktyczną i złośliwą, co powodowało, że mało kto miał ochotę przebywać w jej towarzystwie. Niestety złośliwa babcia pozostawiła po sobie testament, który całą rodzinę postawił w dość niezręcznej sytuacji, powodując jeszcze większe konflikty między rodzeństwem, czyli wnukami Rozalii a także między córką Donatą i jej dziećmi. Czy wiadomość o nieistniejącym do tej pory tajemniczym człowieku pogodzi, czy jeszcze bardziej poróżni rodzinę Rozalii? Co zapisała staruszka w pewnym zeszycie, który odziedziczyła jej wnuczka? Czy Rozalia pozostawiła jakiś cenny skarb dla swoich krewnych?

No cóż, nie chcę spojlerować, chociaż najchętniej opowiedziałabym wszystko z najdrobniejszymi detalami. Nie na tym jednak ma polegać moja opinia o tej książce.

Muszę przyznać, że autorka zafundowała swoim czytelnikom/czytelniczkom bardzo nostalgiczną podróż w odległe rejony dość bolesnej przeszłości. Fabuła przyciąga od pierwszych stron, a rozdziały są tak ułożone, że następują po sobie przemiennie. Autorka płynnie przenosi czytelnika w czasie, lawirując między teraźniejszością a momentami bardzo bolesną przeszłością zarówno Rozalii, jak i jej córki Donaty.

Bardzo powoli dozowane napięcie trzyma cały czas w pewnego rodzaju ciekawości, „co będzie dalej”. Prawie każdy rozdział kończy się pewną niewiadomą, której wyjaśnienie pojawia się dopiero po kilku, czy kilkunastu stronach.

Efektownie zaprezentowane zostały w tej historii trzy kobiety i trzy różne ich osobowości. Ale w każdej z nich jest coś, co intryguje, zaskakuje i… przyciąga.  I chociaż jedna z głównych bohaterek – Rozalia jest przedstawiona, jako wcielenie zła, to tak naprawdę mnie zastanawiało to, dlaczego przez lata nikt nie dociekał tego, dlaczego było w niej tyle złości, jadu, nienawiści i jednocześnie fanatycznej bogobojności.

Bolesne we wspomnieniach matki i córki drastyczne metody wychowawcze, pokolenia przedwojennego i powojennego, dzisiaj być może wydają się koszmarem, ale czy wszechobecna wówczas przemoc w rodzinie, stawiająca dzieci na pozycji bezwartościowego przedmiotu i wszechobecny w tych młodych ludziach strach i poczucie winy, nie zdarzają się w dzisiejszych czasach?

(…) Nie raz już dostała lanie, choć wydawało się jej, że nie zasłużyła. Przy drzwiach wejściowych na gwoździu wbitym w futrynę wisiał dla postrachu skórzany pas. Rzuciła na niego okiem i zadrżała. Oczywiście wiedziała, że matka nie bije jej dla zabawy. W ten sposób chciała ją wychować na porządnego człowieka, a pasem wybić głupoty z głowy.  Należało się przecież, gdy coś niegrzecznie odpowiedziała albo skłamała. Kara musiała być. (…)

Jak często wspomnienia z przeszłości mają wpływ na to, co robimy, niby nie chcąc powtarzać tego co nas spotkało a jednak… Dzieci, które nie zaznały w miłości, ciepła i czułości ze strony najbliższej osoby, nie zawsze potrafią okazać te uczucia swoim dzieciom. Chociaż… czasami bywa wręcz odwrotnie, myśląc o własnych tęsknotach za bliskością, starają się nadrobić to w stosunku do własnych pociech.

(…) W tym krzyku dzieci poznała głos dochodzący jakby ze swojego środka. Znała go doskonale. Opuściła pasek na ziemię i usiadła pod ścianą. Patrzyła na swoje dzieci wijące się z bólu, który im przed chwilą zadała. Była dokładnie taka sama jak Rozalia! A przyrzekała sobie wiele razy, że ona swoich dzieci nie uderzy nigdy! (…)

Ciekawym wątkiem powieści jest również toksyczne uzależnienie od drugiej osoby. Chęć bycia kimś lepszym od tego kim się jest. Nieważne wówczas stają się więzy rodzinne, miłość do rodziców czy rodzeństwa, a chęć udowodnienia, że „nie jestem taki zły, mogę wszystko”. Osoba dążąca do zaspokojenia potrzeb materialnych drugiej osoby, staje się ślepa na wszystko, co ważne i potrzebne dla utrzymania własnego ja. Ślepa pazerność potraf doprowadzić do rozpadu najpiękniejszych więzów rodzinnych.

Długo mogłabym jeszcze pisać i analizować, ale nie chcę nikogo zanudzać. Przyznam jednak, że powieść ta wywołała we mnie wiele emocji. Fabuła działała na mnie jak magnes, czytałam wszędzie gdzie miałam chociaż chwilę na to, aby zagłębić się w kartki książki. Na przystanku, w autobusie, w domu… Niezbyt często mi się to zdarza, więc coś to znaczy.

Nie powiem, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna chociaż styl pisania tej autorki jest lekki i przyjemny. Ale z całą pewnością jest warta przeczytania. To książka z tych, które na długo pozostają w pamięci, a po skończeniu, człowiek tak naprawdę nie potrafi powiedzieć niczego do momentu, aż się otrząśnie z wrażeń, jakie zdominowały jego umysł.

Polecam tę powieść nie tylko paniom, chociaż myślę, że panie znajdą w niej więcej dla siebie niż panowie. Jest to opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, i zarówno tych międzypokoleniowych, jak i tych jednopokoleniowych. To opowieść o kilku miłościach: trudnej miłości zbudowanej na fundamentach nienawiści, opowieść o miłości ślepej, toksycznej i upokarzającej, oraz o miłości szczerej, cichej i chwilami niedostrzegalnej. Ale jest to również opowieść o bólu i cierpieniu, traktowanych jak chleb powszedni. Opowieść o marzeniach i to nie tylko dziecięcych. Dla osób wrażliwych paczka chusteczek będzie za mało. Ale warto tę paczkę sobie przygotować i zagłębić się w tej lekturze. Może po niej zobaczymy, co tak naprawdę chowamy na dnie naszej duszy. Bo z całą pewnością książka zmusi niejednego czytelnika do głębokiej refleksji.

Polecam również inne książki tej autorki, które do tej pory przeczytałam.

Szepty dzieciństwa  To się da_Anna Sakowicz  Już nie uciekam_Anna Sakowicz  Złodziejka marzeń_Anna Sakowicz

Żółta tabletka_Anna Sakowicz    A dla dzieci koniecznie  Leniusiołki_Anna Sakowicz

BILET DO SZCZĘŚCIA – Beata Majewska

Beata Majewska to bardzo pogodna osoba, którą miałam okazję poznać osobiście  na Nadmorskim Plenerze Czytelniczym w Gdyni. Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka. Osoby, które ją znają mówią o niej, że jest ogrodniczką, kurą domową i bizneswoman. Z pochodzenia Ślązaczka. Pisze również pod pseudonimem Augusta Docher, książka „Eperu” to jej debiut.

Beata Majewska   Bilet do szczęścia_Beata Majewska

Zdjęcie pisarki z prywatnego albumu autorki bloga. 

Wydawnictwo Książnica/PUBLIKAT S.A.

stron 288

Bilet do szczęścia to kontynuacja książki Konkurs na żonę. Jest to współczesna powieść obyczajowa, z nietypowym romansem w tle.

Hugo Hajdukiewicz to młody prawnik z Krakowa, który musiał jak najszybciej zmienić swój stan cywilny, jeżeli chciał otrzymać pokaźny spadek po swoim wujku ze Stanów Zjednoczonych. Wuj umieścił w testamencie życzenie, że Hugo do ukończenia trzydziestego roku życia musi być żonaty, a jeszcze lepiej być już nawet ojcem. W poszukiwaniu idealnej kandydatki na żonę młody mężczyzna z pomocą przyjaciela organizuje konkurs pod nazwą „Żona”. Hugo nie przewidział jednak tego, że zakocha się w swojej kandydatce na żonę. Kiedy wychodzi na jaw prawda związana z szybkim ożenkiem, w młodym małżeństwie dochodzi do spięcia. Jakby tego było mało, babcia Łucji trafia do szpitala i młoda mężatka ma dodatkowy ciężar do zniesienia. Czy Łucja i Hugo dojdą jednak do porozumienia i zakończą cichy konflikt? Kto tak właściwie stoi za anonimem wysłanym do Łucji? I kto otrzyma tak naprawdę ten bilet do szczęścia?

Książkę tę można czytać, jako kontynuację, ale równie dobrze można ją przeczytać  jako samodzielną lekturę, ponieważ autorka bardzo sprytnie wprowadza czytelnika w fabułę wcześniejszej części. Jeśli chodzi o mnie to ja oczywiście polecam, aby zacząć jednak od „Konkursu na żonę”.

Sięgnęłam po kontynuację, bo bardzo zaciekawiło mnie jak poradzą sobie młodzi małżonkowie w obliczu innych spraw, być może poważniejszych, niż zatajone przyczyny zawarcia szybkiego małżeństwa. I chociaż sami bohaterowie często bardzo mnie irytowali, to polubiłam ich. Dwoje dorosłych ludzi zachowujących się chwilami bardzo infantylnie, żeby nie powiedzieć głupio, kocha się, pożąda się a jednak… ich zachowanie czasami przypomina fochy z piaskownicy. Zastanawiałam się podczas czytania, jak to jest, że młodzi małżonkowie pragną się fizycznie, pragną dotyku tej drugiej osoby, a nie potrafią roztopić pozornego lodu między nimi, nie potrafią zburzyć muru odgradzającego ich od siebie, muru, który sami zbudowali.

Często śmieszna duma rządząca umysłami ludzi, nakazuje im  zachowywać się irracjonalnie.

(…) „To jest trudne” – pomyślała o ich wspólnym życiu pod jednym dachem. „Wegetujemy. Zamiast żyć, odgrywamy role w spektaklu pod tytułem Małżeństwo na czas określony, jesteśmy ja dwójka schodzących sobie z drogi , ostatnio coraz mniej lubiących się lokatorów. (…)

Łucja, niby dziewczyna mądra, inteligentna, znająca ból i cierpienie życia, powinna być moim zdaniem bardziej odporna na kolejne życiowe porażki. A ona ciągle płacze i płacze. Momentami miałam tego jej płaczu po dziurki w nosie i teraz dopiero rozumiem, co mają na myśli czytelniczki moich książek, które twierdzą, że moje bohaterki za dużo płaczą.

Bardzo podobał mi się jednak w tej powieści wątek odnalezionych po latach kochanków. To prawda, że „stara miłość nie rdzewieje”, bo prawdziwa miłość mimo upływu lat potrafi być wciąż gorąca jak kiedyś. Prawdziwa miłość potrafi wiele wybaczyć i otworzyć ponownie serce, które tak właściwie… nigdy nie zostało zamknięte.

Między kartami o miłości znajdzie czytelnik również inne wątki, myślę, że bardzo ważne dla człowieka. Poruszony na przykład temat choroby nowotworowej, czy innych mniej lub bardziej przytłaczających chorób już coraz częściej przestaje być tematem tabu.

(…) Jej ręce leżały wzdłuż tułowia, jak ścięte łodygi jakiejś dziwnej martwej rośliny. Uniosła prawą, żeby po chwili opuścić ją z powrotem. Mimo to Olga nadal była piękną kobietą, choć teraz jej uroda zamiast seksapilem i energią, porażała swoim dramatem. (…)

Kolejny trudny temat to homoseksualizm, ukazany przez autorkę z taką naturalnością, jako coś zupełnie normalnego. A przecież wielu z nas wie, że mimo XXI wieku jak związki homoseksualne są postrzegane przez wielu ludzi, nie tylko w Polsce.

Ale… żeby nie było tylko tak och i ach, było w tekście książki kilka zwrotów, które mnie trochę irytowało, a które ja zapisałabym zupełnie inaczej. Na przykład dość często powtarzające się: „puściła do niego oczko”, można przecież zastąpić od czasu do czasu „mrugnęła zawadiacko”. Zgrzytnęło mi również słowo „otwarli” w zdaniu: „otwarli świetną włoską knajpę”, które ja zapisałabym „otworzyli”. No ale to takie detale, na które pewnie nikt oprócz mnie nie zwróci uwagi.

Przede mną część trzecia, ale muszę trochę odsapnąć od tych wszystkich łez, wzruszeń i emocji. Książkę już zamówiłam, ale pozwolę jej trochę „poleżakować” na mojej półce „do przeczytania”.

Polecam tę książkę nie tylko paniom, ponieważ uważam, że jest w niej sporo wątków dotyczących mężczyzn. Ta słodko – gorzka opowieść, z pewnością zadowoli niejednego czytelnika. Proszę nie liczyć tylko na słodki romans, który jest ,ale w otoczeniu wielu innych ciekawych wątków. Mogę śmiało przyznać, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale muszę uprzedzić, że czytelniczkę/czytelnika czekają spore emocje.

Trylogia_Beata Majewska

NAJDŁUŻSZA NOC – Marek Bukowski / Maciej Dancewicz

Marek Bukowski urodził się w 1969 roku w Miliczu. Jest aktorem filmowym i teatralnym, reżyserem i scenarzystą oraz producentem. Przed ukończeniem PWST w 1991 na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał Nagrodę za pierwszoplanową rolę męską w filmie Nad rzeką, której nie ma. W roku W 1992 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie.  W 1995 roku został uhonorowany Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego. W 2013 oraz w 2014 roku został nagrodzony Telekamerą w kategorii Aktor za rolę Piotra Gawryły w serialu „Na dobre i na złe” .

Maciej Dancewicz również jest aktorem, chociaż niewiele udało mi się znaleźć na jego temat. Książka jest prawdopodobnie jego debiutem, jako autora i chyba również jest to debiutantem jako współtwórca filmu.

  Najdłuższa noc_M.Bukowski M.Dancewicz

Wydawnictwo MUZA.SA rok 2017

stron 382

Najdłuższa noc to kryminał retro, którego wątki sensacyjne przeplatają się z wątkami psychologicznymi, obyczajowymi i dramatycznym romansem.

Młody Jan Edigey-Korycki jest wolnym duchem, pływa na statkach odwiedzając najdalsze porty. W Madagaskarze otrzymuje wiadomość o śmierci matki, która skłania go do powrotu w rodzinne strony, do Krakowa, skąd z powodu nieszczęśliwej miłości do piękniej arystokratki musiał kilka lat wcześniej wyjechać. Tymczasem w mieście dochodzi do serii makabrycznych zbrodni, których dokonuje człowiek chcący bardzo spektakularnie pokazać to co robi. Jan odkrywa, że i jego matka nie zmarła śmiercią naturalną, podążając tropem zbrodniarza, zagłębia się nie tylko w przestępczy świat Krakowa, ale również tajemnicze symboliki religijne. Czy śmierć jego matki miała coś wspólnego z zamordowanymi w bestialski sposób kobietami? Czy Jan Edigey-Korycki znajdzie w końcu swoje miejsce na ziemi, czy wyruszy w dalsze rejsy?

Przyznam szczerze, że sięgając po książkę nie byłam świadoma tego, że jest ona inspirowana oglądanym wcześniej serialem Belle Epoque, który (nie ukrywam) oglądałam z dużym zainteresowaniem. Niestety moja wyobraźnia została już ukształtowana dzięki serialowi i czytając książkę nie musiałam sobie wyobrażać jej bohaterów, bo cały czas miałam przed oczami Pawła Małaszyńskiego, Magdę Cielecką, Olafa Lubaszenką i innych aktorów grających w tym serialu.

Mam za to porównanie i chyba jednak serial bardziej mnie wciągnął niż fabuła książki.

Trzeba przyznać, że autorzy w powieści bardzo zmysłowo przeplatali miłość i namiętność z brutalnością zbrodni. Piękna Belle Epoque ukazana z perspektywy sensacyjnej zbrodni, to z pewnością coś co zachwyci niejednego miłośnika kryminałów. Wchodzące małymi krokami nowoczesne metody kryminalistyki, dotyczące nie tylko zbrodni jako faktu, ale i technik kryminalistycznych i balistycznych to plusy w całej fazie dochodzeniowej.

Mroczne zbrodnie na początku XX wieku, często pojawiają się w książkach i filmach, i myślę, że miłośnicy kryminałów sięgają po takie historie równie często jak po kryminał współczesny.

Tak jak wspomniałam na początku, trudno mi jest się odnieść do wykreowanych postaci, ponieważ ich wygląd i sposób zachowania zbyt mocno mam zakotwiczony w pamięci z powodu filmu. Wydaje mi się jednak, że postać Jana Edigeya-Koryckiego, którego w serialu zagrał Paweł Małaszyński, w książce przemawia do mnie bardziej. Ten Edigey w filmie był może i ciekawą postacią, trochę mroczną, trochę romantyczną, a trochę impulsywną, ale w książce został ukazany nieco inaczej. Nie potrafię tego dokładnie wyjaśnić, miałam jednak wrażenie jakbym widząc tego Edigeya czytała o trochę innym człowieku.

Z pewnością bardzo obrazowo zostały opisane ofiary zbrodni, drastyczne i wręcz emanujące bólem i cierpieniem, potrafiły spowodować, że momentami czułam dreszcz obrzydzenia, litości i strachu.

Nie chcę porównywać książki do filmu, ale z przyjemnością polecę i jedno i drugie. Będąc jednak szczera, muszę przyznać, że książka nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia, spodziewałam się czegoś lepszego. Ale to jest moje zdanie.

Z całą pewnością jest to lektura dla tych, którzy lubią połączenia w fabułach wątków kryminalnych, podróżniczych, obyczajowych i romansu. Piękny Kraków z tamtego okresu również wart jest chwili uwagi. Czuć w książce ten realizm i klimat tamtego Krakowa. To piękne miasto, chociaż pokazane z perspektywy mrocznych zakamarków i złych ludzi cały czas przyciąga.

Troszkę za mało, moim zdaniem jest w tej powieści samego kryminału, pomysł na zbrodnię  – doskonały, ale trochę za bardzo ukryty za wątkami psychologicznymi dotyczącymi głównego bohatera Jana Edigeya i za wątkami obyczajowo społecznymi. Ale może taki był zamysł autorów, żeby nie był to stricte kryminał, ale coś pośredniego.

Dziękuję wydawnictwu Muza.Sa, które było jednym ze sponsorów szóstego spotkania A może nad morze? Z książką za możliwość przeczytania tej powieści i polecam ją szczególnie miłośnikom kryminałów retro.

Wydawnictwo MUZA.SA

A może nad morze? Z książką 6

Napisz do mnie
lipiec 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/