dramat obyczajowy
WYSŁUCHAJ MNIE – Paula Er
Paula Er jest autorką książki „Wolność jaskółki” powieści, która zdobyła tytuł książki marca 2018 roku w kategorii „proza polska” przyznawanej przez Magazyn Literacki Książki. O samej autorce niewiele udało mi się dowiedzieć, ale szanuję tę jej prywatność. W swoim dorobku pisarskim ma także książkę „Tam, gdzie milczą róże”, brała udział w tworzeniu powieści „Dowód dojrzałości”, a od 2014 roku prowadzi stronę na Facebooku „Wkurzona żona” na którym publikuje historie małżeńskie kobiet, które nie mają z kim porozmawiać o dręczących je problemach. Prywatnie mama dwójki cudownych dzieci.
Wysłuchaj mnie to dramat psychologiczny.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 WRZEŚNIA 2021
Aneta ma wszystko, o czym wydaje się marzyć młoda kobieta – kochającego męża, wspaniałego synka, własny dom i rodziców zawsze chętnych do pomocy. Z radością oczekuje drugiego dziecka. Kiedy jednak rodzi się Emilka, wszystko idzie nie tak, jak powinno. Aneta, zamiast płakać ze szczęścia… wymiotuje, kiedy próbuje przytulić noworodka. Dziecko wydaje się jej obce, zimne i obrzydliwe. Kobieta nie czuje nic poza chłodem i odrazą, bólem głowy i całego ciała. Nie pomaga powtarzanie sobie, że jest silna, da sobie radę, przecież trzeba tylko wziąć się w garść. Tyle kobiet daje sobie radę… Mąż i rodzice nie są w stanie dostrzec jej prawdziwego problemu, najpierw jej zachowanie kładą na karb przemęczenia, potem lenistwa. Co musi się wydarzyć, żeby najbliżsi zobaczyli, z jakimi emocjami mierzy się młoda matka?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale przyznam szczerze, że nie wykluczam, że sięgnę jeszcze kiedyś po inne jej książki. Autorka porusza bowiem ważny problem, z którym nie wszyscy sobie potrafią poradzić.
Weź się w garść! Przestań się nad sobą użalać! To nie zmęczenie, to lenistwo! Musisz się ogarnąć! – Takie słowa nie działają, kiedy człowiek znajdzie się w szponach depresji. Ale tak naprawdę zrozumie to tylko ten, kto tego doświadczył.
Książka ma jakby dwie fabuły. Jedna odnosi się do kobiety, która po porodzie wpada w depresję, a druga opisuje dramat pewnej miłości sprzed lat.
Autorka bardzo obrazowo pokazała, co może się dziać z człowiekiem, kiedy dopadają go stany depresyjne. Nie pomaga ani chęć walki, ani mocne postanowienia. Ta choroba jest jak ośmiornica, która swoimi mackami obłapuje i psychikę, i ciało. Jest to choroba, która bezlitośnie niszczy człowieka, pozwalając mu jedynie na negatywne emocje zabierając mu te pozytywne.
(…) Poczuła otępiające zmęczenie. Dopadły ją wyrzuty sumienia. Dlaczego nie potrafiła poczuć radości z łaknącego jej bliskości syna. Przypomniała sobie, że przecież jeszcze niedawno była zupełnie inną kobietą. Radosną, samodzielną, dobrze zorganizowaną. A teraz? O wszystkim zapomniała, z niczym sobie nie radziła, a jedyne, na co miała ochotę, to sen. Ale najgorszy był brak chęci do życia. (…)
Bohaterką książki jest młoda kobieta, która ze wszystkich sił stara się być kochająca matką i żoną, ale zdradziecka choroba wręcz odpycha ją od nowonarodzonego dziecka. Najbliżsi niby dostrzegają, że dzieje się coś złego, ale składają to na karb zwykłego niewsypania i zmęczenia. A ona bardzo szybko uczy się maskowania swoich emocji pochłaniając coraz większe ilości psychotropów powoli uzależniając się od nich.
(…) Wycisnęła na dłoń dwa proszki i położyła głowę na poduszkę. W oczekiwaniu na sen myślała o kobiecie, która ukrywała się na fotografii w albumie rodziców. Dlaczego jej nie pamiętała? (…)
W depresji najważniejszym nie są jedynie lekarstwa, chociaż są bardzo potrzebne, tym co jest kluczowym, to zrozumienie i wsparcie ze strony najbliższych, chociaż jest to z pewnością bardzo trudne zarówno dla jednej jak i drugiej strony.
Czytając tę książkę próbowałam wczuć się w sytuację głównej bohaterki, kiedy ona płakała, płakałam razem z nią, bo niestety poznałam aż nazbyt dobrze na czym polega depresja. Jedni się zapijają, inni wpadają w lekomanię, a jeszcze inni zamykają się w sobie nie dopuszczając nikogo do siebie.
Drugim wątkiem w książce jest wspomnienie, które zostało wyparte ze świadomości głównej bohaterki, odnoszące się do jej dzieciństwa i pewnej tragedii, której ona była świadkiem. Kiedy w dorosłym już życiu ktoś próbuje jej przywrócić te wspomnienia z dzieciństwa, to wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej.
(…) Nie rozumiała, czemu wciąż nie pamiętała nic z tamtego dnia. To nie miało najmniejszego sensu! Myśląc o tamtej małej dziewczynce, którą kiedyś była, wciąż czuła się od niej oderwana. Z jednej strony chciała, żeby ukryła się znów na zawsze w odmętach jej pamięci i już nigdy się z niej nie wyłoniła, a z drugiej pragnęła przywołać ją i pozwolić jej zostać. (…)
W tle choroby głównej bohaterki, autorka przedstawia nieszczęśliwą miłość, która zostaje zniszczona przez głupią intrygę, zazdrość i oszustwo. Miłość tragiczną i bolesną zarazem, która gdyby nie pewne osoby, mogła być piękną i szczęśliwą. Ale zniszczenie czyjegoś szczęścia nigdy nikomu nie wyjdzie na dobre. Tak też się stało w tym przypadku, kiedy zakochana w bracie przyjaciółki dziewczyna posuwa się do czegoś bardzo złego. Niszcząc jednak uczucie innej dziewczyny jednocześnie doprowadzając do tragedii, przekreśla drogę do własnego szczęścia.
Ta książka to smutna prawda o życiu, które boleśnie potrafi zranić. Ale jest to lektura potrzebna, ponieważ wciąż zbyt wielu ludzi lekceważy depresję. Takie powieści zaangażowane społecznie powinny znaleźć się na półkach w każdym domu.
Czyta się ją na dosłownym wdechu, ja pochłonęłam tę książkę zaledwie w dwa wieczory, a to już chyba o czymś świadczy.
Polecam z całego serca.
Dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za możliwość poznania tej lektury, którą polecam wszystkim, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego jak podstępnym tworem chorobowym jest depresja.
ON JEST DLA MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
On jest dla mnie to trzecia z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans z dawką erotyki i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 26 MAJA 2021
Trzeci z braci Arrowood musi spełnić wolę ojca, który w zapisie testamentu ujął, że każdy z jego czterech synów musi przez pół roku zamieszkać w rodzinnym domu. Nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby nie fakt, że po śmierci matki, ojciec zafundował synom prawdziwe piekło i żaden z braci nie miał ochoty na powrót do bolesnych wspomnień. Kiedy trzeci z braci znany sportowiec, mieszkający od lat na Florydzie przyjeżdża do starego domu nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo zmieni się jego życie pełne luksusu, sportu i beztroski, a wszystko za sprawą starej przyjaciółki z dzieciństwa. Devney nie stroni od niego, ale nie wyobraża sobie życia poza Sugarloaf, a Sean ma przecież ułożone życie z dala od rodzinnego miasteczka. Czy dawna przyjaźń może zamienić się w coś więcej? Jaką tajemnicę ukrywa przed przyjacielem Devney, że nie może wyjechać i opuścić rodzinnego domu? Co wydarzy się w życiu dziewczyny, że i jej życie wywróci się do góry?
Kto miał przyjemność przeczytać dwie wcześniejsze części, ten z pewnością nie zawaha się przed sięgnięciem po kolejną. I chociaż moim zdaniem nie jest ona z tych bardziej przyciągających (mnie osobiście najbardziej poruszyła część pierwsza) to nie można się tak właściwie od niej oderwać.
(…) Ktoś może nie rozumieć, jak bardzo to dla nich ważne, ale nie Sydney i ja. Ich matka była wspaniała, wszyscy ją kochali. Kiedy umarła, nic nie zdołało rozproszyć ciemności, która wsączyła się do domu Arrowoodów. (…)
Jeżeli jednak ktoś nie czytał wcześniejszych książek to śmiało może zacząć od tej, ponieważ autorka dość precyzyjnie wprowadza czytelnika z fabułę wyraźnie nawiązując do tego, co wydarzyło się w przeszłości i co wydarzyło się w życiach dwóch braci, którzy już spełnili to, do czego tak właściwie „zmusił” ich zmarły ojciec.
No cóż, młodzi, bogaci, przystojni… która dziewczyna mogłaby się im oprzeć? Autorka świetnie manipuluje emocjami i wyobraźnią kobiecą i myślę, że odniosła w tej materii spory sukces, ponieważ czytelniczki, zwłaszcza młode, zapewne chciałyby znaleźć się na miejscu partnerek braci Arrowood.
Jest to romans ze sporą dawką erotyki, ale nie brakuje w nim również zmysłowego romansu i (niestety) dość znacznego dramatu.
Narracja jest w pierwszej osobie, rozdziały w których narratorem jest Sean przeplatają się z rozdziałami, w których narratorką jest Devney.
Być może jestem już trochę przesycona książkami typu: „nie chcę-nie mogę-on nie jest dla mnie-pragnę go nad życie-marzę o nim”. Te wszystkie „podchody” tego typu są jednak nieco infantylne i potrafią zepsuć najpiękniejszy romans.
Miłość jest piękna i albo się kogoś kocha, albo nie, a wymyślanie miliona wymówek dla wytłumaczenia własnego podejścia do uczucia opierając się na strachu, bo może jednak się nie uda, jest po prostu mało oryginalne.
(…) Oto po raz pierwszy w życiu kocham odpowiednią osobę w odpowiednim czasie, ale sprawy trzymane przeze mnie w tajemnicy mogą teraz wszystko zmienić. Sean spojrzy na mnie inaczej. Zbyt długo go okłamywałam. (…)
Myślę jednak, że autorka z premedytacją stworzyła mądrą, wykształconą i bardzo uczuciową, a zarazem bardzo trudną emocjonalnie kobietę. Główna bohaterka tej części jest pełna sprzeczności. Ale jednocześnie jest świetnie wykreowana pod względem charakterologicznym, bo stworzyć taką osobowość to z pewnością nie lada sztuka.
Bardzo podobały mi się przedstawione w powieści relacje przyjacielskie, ale również na uwagę zasługuje postać dość negatywnej uczuciowo matki.
(…) Mam dobrą pracę, gdzie pomagam ludziom, wsparcie licznych przyjaciół i rodzinę, którą bardzo kocham, zwłaszcza bratanka. Wszystko się w miarę układa, jedynie matka nieustannie to psuje. Jestem już tym zmęczona. (…)
Do połowy książki, fabuła jest dość monotonna. Ciągłe zapewnienia o miłości i określenia wyidealizowanych trochę kochanków i taka niestabilność w zachowaniu – pragnę go i nie mogę bez niego żyć, pragnę go, ale nie mogę żyć z nim i inne tego typu błahostki jak dla mnie były momentami nudnawe. Ale w drugiej połowie fabuła nabiera tempa, jest mocno dramatycznie, można wręcz powiedzieć tragicznie i czyta się na przysłowiowym wdechu aż do samego końca.
Książka jest napisana dość lekko, w trakcie czytania można się i uśmiechnąć niezliczoną ilość razy, ale można się też solidnie wzruszyć. Myślę, jednak, że nudzić się w trakcie czytania nikt nie powinien.
Polecam tę powieść zwłaszcza miłośnikom gorących romansów, ale moim zdaniem książka nie zawiedzie czytelników lubiących mocne wrażenia dramatyczne.
Część pierwsza – Wróć do mnie
Część druga – Zawalcz o mnie
Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania historii rodziny Arrowood, myślę, że również w Polsce wiele czytelniczek i czytelników pokocha tych trochę szalonych, niepozbawionych humoru i silnej braterskiej więzi braci, którzy swoim urokiem osobistym potrafią podbić niejedno damskie serce.
TO, CZEGO PRAGNIESZ – Katherine Center
Katherine Center urodziła się w 1972 roku. Jest amerykańską powieściopisarką, która mimo młodego wieku osiąga już wielkie sukcesy. Ukończyła Uniwersytet St. John School w Houston w Teksasie, gdzie otrzymała tytuł magistra fikcji. Pierwsza książka tej autorki pojawiła się w 2006 roku i od razu zdobyła rzesze czytelniczek.
To, czego pragniesz to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w małym nadmorskim miasteczku.
PREMIERA KSIĄŻKI 21 KWIETNIA 2021
Samantha uwielbia swoją pracę bibliotekarki, w prywatnej szkole. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele są dla niej tak bliscy, że traktuje ich prawie jak rodzinę. Kiedy nagle umiera przyjaciel Samanty, człowiek będący zarówno dyrektorem szkoły jak i kimś tak bliskim jak ojciec, a jego miejsce zajmuje Duncan Carpenter, życie Samanty zaczyna się nieco komplikować. Nowy dyrektor jest starym znajomym kobiety, ale nie zachowuje się jak ten, którego znała przed laty i w którym skrycie się kiedyś podkochiwała. To zupełnie inny człowiek. Nowy dyrektor wprowadza nowe zasady w szkole, co niezbyt podoba się nie tylko nauczycielom. Czy młodej bibliotekarce uda się przekonać nowego dyrektora, aby zmienił swoje drastyczne zasady odnośnie bezpieczeństwa? Czy uda się Samancie rozbudzić dawne uczucie jakim darzyła „starego” Duncana? Co spowodowało, że uroczy, pogodny, wesoły Duncan zmienił się w niedostępnego, pełnego sprzecznych emocji mężczyznę?
Kiedy zobaczyłam, że pokazała się kolejna książka tej autorki, to wiedziałam, że czeka mnie dobre lektura. Jej wcześniejsze powieści zrobiły na mnie spore wrażenie, dlatego nie zastanawiałam się długo, czy tę książkę również chcę przeczytać. Czy moje oczekiwania co do fabuły okazały się trafione?
Nie ukrywam, że główna bohaterka, osoba inteligentna, uczuciowa i empatyczna wydała mi się na początku zbyt infantylna robiąc czasami z siebie „słodką idiotkę”.
(…) W odpowiedzi na własne pytanie rzuciłam się do drzwi unosząc palec, jakbym czegoś zapomniała, i wycofałam się z sali. Obróciłam się na pięcie, w głowie mając już plan – obejdę dziedziniec i wrócę za pięć minut, by podjąć drugą próbę wielkiego wejścia. (…)
Narracja książki jest w pierwszej osobie, co ja jako czytelniczka odbieram jak słuchanie zwierzeń lub czytanie czyjegoś pamiętnika. Ma to swoje plusy i minusy. I muszę przyznać, że powieść ta jest taką słodko-gorzką historią. Nie brakuje w niej ani wątków wzruszających, wręcz mocno dramatycznych, ani takich, które wywołują na twarzy uśmiech.
Czy to jest romans? Trochę tak, chociaż przewaga jest w książce dramatu i czegoś jeszcze, czego nie potrafię dokładnie określić.
Z całą pewnością fabułę odebrałam jak obraz walki z sobą. Bohaterowie walczą z przeszłością, próbując na nowo spojrzeć w przyszłość. Każdy z nich ma jakieś bolesne wspomnienia, z którymi czasami trudno jest mu się uporać, bo wracają jak bumerang.
Autorka w ciekawy sposób pokazała jak traumatycznie może wpłynąć na kogoś tragiczne w skutkach zdarzenie, jak bolesna przeszłość może zmienić osobowość i odebrać radość życia zastępując ją strachem. Ale wystarczy spotkać na swojej drodze życiowej przyjaznych ludzi, takich którzy będą walczyć o optymizm i z optymizmem, ludzi pełnych wiary w człowieka.
(…) W dalszym ciągu zastanawiałam się, czy Duncan nie ma przypadkiem złego brata bliźniaka. Ludzie nie zmieniają się aż tak bardzo. Nie budzą się po prostu pewnego poranka i nie odkrywają, że ich osobowość uległa całkowitemu odwróceniu. Coś musiało się wydarzyć. Tylko co? Uraz mózgu? Amnezja? Klątwa czarownicy? (…)
Główna bohaterka – Sam, chociaż momentami bardzo prostoduszna, w gruncie rzeczy okazała się silną, nieustępliwą i odważną w działaniu osobą, która mimo własnych lęków i strachu przed zdemaskowaniem choroby, potrafiła wykrzesać z pozbawionego chęci do życia mężczyzny nie tylko miłość, ale również radość płynącą z zapomnienia.
To opowieść o walce dobra i nadziei ze złem i bolesnymi przeżyciami. To również opowieść o przyjaźni i solidarności między ludźmi tworzącymi społeczność pewnej szkoły i pewnego miasteczka.
(…) Nigdy nie zapomnę tego widoku. Tak wielu ludzi połączyło siły, by pomagać. Nikt nie myślał o sobie. Wszyscy robili, co do nich należy. „Widzisz?” – powiedziałam w myślach do Duncana. „Tak wygląda pełnia życia. Oni czują wszystko – radość i smutek, nadzieję i strach. Tego wymaga od nas życie…” (…)
Polecam tę książkę nie tylko osobom preferującym romans, bo tego romansu jest tutaj niezbyt wiele, ale jest – nie ma obawy.
Moim zdaniem ta książka to taki zastrzyk optymizmu, wiary w drugiego człowieka i w to, że nigdy nie powinniśmy się poddawać nawet wówczas, gdy los boleśnie nas doświadcza i odbiera nadzieję na lepsze, normalne jutro.
(…) W życiu nie wszystko układa się tak, jakbyś chciała. Nie zawsze jest łatwo. Jak śmiesz oczekiwać, że szczęście po prostu przyjdzie? Bez żadnego poświęcenia z twojej strony? Bez odwagi? (…) Nic w życiu nie przychodzi ot tak! Miłość sprawia, że stajemy się lepsi, bo jest trudna. (…)
Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej lektury. Myślę, że sięgnięcie po nią sprawi wielu czytelnikom sporo satysfakcji, pomoże na wiele spraw spojrzeć innym okiem i poczuć zew optymizmu.
ZAWALCZ O MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Jej książki są pełne emocji, humoru i niegasnącej miłości. Uwielbia rzucać swoim bohaterom kłody pod nogi i łamać im serca. Pisać książki zaczęła podczas długich miesięcy rozłąki z mężem służącym na misjach. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
Zawalcz o mnie to druga z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans zbudowany na pewnego rodzaju dramacie.
PREMIERA KSIĄŻKI 07 KWIETNIA 2021
Declan jest najstarszym z braci Arrowood. Kiedy miał dziesięć lat zakochał się w Sydney i w wieku szesnastu lat złożył jej obietnicę, że zawsze będą już razem. Niestety pewien incydent mający miejsce w przeszłości zburzył nie tylko mur obietnicy, ale mocno nadszarpnął uczucie łączące dwoje młodych ludzi. Declan zerwał z Sydney i opuścił rodzinną miejscowość tak jak jego trzej bracia. Śmierć ojca i pozostawiony przez starego Arrowooda testament po raz kolejny wywrócił życie czterech braci do góry nogami. Aby zatrzymać farmę, każdy z nich musi spędzić pół roku w znienawidzonym przez siebie domu. Nadeszła kolej Declana. Czy wrócą wspomnienia i namiętności pozostawione w Sugarloaf? Czy Sydney Hastings zechce wybaczyć Declanowi nagłe porzucenie? Czy jest coś co może zatrzymać najstarszego z braci w miejscu, do którego nigdy już nie miał zamiaru wracać?
(…) – Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo mnie zranił. Kochał mnie i odszedł. Miał być tym, kto nigdy mnie nie zostawi. We wspomnieniach mojego dzieciństwa nie ma ani jednego dnia bez braci Arrwoodów, a potem… zniknęli. Ot, tak… (…)
Kiedy skończyłam czytać pierwszy tom serii – Wróć do mnie, to wiedziałam, że moja przygoda z braćmi Arrowood dopiero się zaczęła. I przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na kolejną część.
Drugi tom jest trochę inny, może mniej drastyczny od poprzedniego, chociaż nie brakuje w nim momentów przez które czytelnik wstrzymuje oddech.
Muszę jednak przyznać, że Sydney, główna bohaterka, początkowo trochę mnie irytowała. Ciągle powtarzała jak bardzo kocha Declana, rozpaczliwie mu tę miłość udowadniając i z jednej strony narzucając się mu, a z drugiej jawnie wątpiąc w jego uczucie. Taki trochę misz-masz. A on? On też nie tak do końca nie był pewien tego co czuje, oboje chyba nie potrafili zaufać sobie ponownie i zrozumieć co jest dla nich najważniejsze.
(…) Lubię być singlem. Fajnie nie martwić się o nic i nikogo. Nie chcę być uwiązany. Na samą myśl o dzieciaku rzuciłbym się w przepaść. Nigdy nie zostanę ojcem, już tego dopilnuję. (…)
No właśnie, ale czy uda się Declanowi dotrzymać danej sobie obietnicy? A może jednak wydarzy się coś, co zburzy tak mocno zbudowaną deklarację?
Autorka powoli buduje napięcie, lecz w pewnym momencie rzuca dość emocjonalne wyzwanie, które na jakiś czas mocniej oddziałuje na czytelnika trzymając go w dość mocnej niepewności.
Myślę, że do sukcesu pozytywnego odbioru książki w dużej mierze przyczyniają się dobrze wykreowane osobowości bohaterów. A to się chyba autorce udało.
Narracja powieści jest w pierwszej osobie, ale fabuła przedstawiona jest z pozycji dwóch głównych bohaterów. I tak przeplatają się rozdziały, w których narratorem jest Sydney z rozdziałami dotyczącymi Declana.
(…) Cała ta sytuacja – od mojego wyjazdu do Nowego Jorku aż do teraz – wydaje się surrealistyczna. Wszechświat musi to jakoś wyprostować, zanim stracę rozum, bo więcej ciosów nie zniosę. (…)
Dużym plusem fabuły jest pięknie pokazana przyjaźń między ludźmi często znającymi się od dziecka, lecz mimo upływu lat mocno związanymi taką przyjacielską nicią.
Również więź braterska łącząca czterech braci, którzy dość szybko stracili matkę pozostając pod opieką zrozpaczonego, a zarazem despotycznego i brutalnego ojca zasługuje na uwagę. Jej siła i miłość to z pewnością podstawa dobrych relacji między braćmi.
POLECAM tę serię zarówno miłośnikom romansu, jak i mocnych wrażeń. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. A ja przyznam szczerze, że już nie mogę doczekać się kolejnej części i tego, aby poznać następnego z braci Arrwood. Niezbyt często zdarza mi się sięgać po książki, od których nie mogę się oderwać, a ta lektura właśnie do takich należy.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, mam nadzieję, że znajdzie ona wielu czytelników.
WRÓĆ DO MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
Wróć do mnie to pierwsza z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans z dużą dawką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LUTEGO 2021
Connor po ośmiu latach nieobecności w rodzinnym domu wraca na farmę ojca. Gdyby nie śmierć znienawidzonego rodzica, jego noga nigdy już nie stanęłaby na tej ziemi, ponieważ po śmierci matki ojciec tak zatracił się w rozpaczy i alkoholu, że zgotował swoim synom prawdziwe piekło. W dniu wyjazdu na obóz rekrutów Connor przeżył cudowną noc z pewną piękną dziewczyną. To była noc spontaniczna, bez imion, bez wyznań, ale pozostała w myślach Connora na zawsze. Los czasami lubi drwić z ludzi i po przyjeździe na farmę ojca mężczyzna odnajduje w „swoim” domku na drzewie kilkuletnią dziewczynkę, która zwichnęła rękę. Postanawia odprowadzić ją do domu i… doznaje szoku, ponieważ matką dziewczynki jest spotkana przed ośmiu laty kobieta. Niestety okazuje się, że Ellie żyje w toksycznym związku z socjopatą, który notorycznie ją maltretuje. Kiedy pewnego dnia mała Hadley przybiega do niego z środku nocy z płaczem i prośbą o pomoc, życie Connora wywraca się do góry nogami. Czy Connor i Ellie mają szansę na wspólne życie? Co stanie się z mężem Ellie po interwencji Connora w ich domu? Czy Hadley polubi wybawcę jej mamy i czy dowie się, że mama już kiedyś poznała Connora?
Po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że sięgnę po kolejne części. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jeżeli można powiedzieć, że kocha się kogoś po pierwszym spotkaniu, to ja chyba pokochałam i autorkę i jej książki, chociaż miałam okazję przeczytać do tej pory tylko tę jedną pozycję.
Ta powieść to pierwszy tom serii romansów The Arrowood Brothers, której bohaterami są czterej bracia. W tej części najbliżej poznajemy najmłodszego z nich, ale czytelnik ma również okazję skrótowego poznania pozostałych braci.
Narracja książki jest w pierwszej osobie, dlatego czytając, mamy wrażenie słuchania czyjejś opowieści. Rozdziały są ułożone przemiennie i tak raz narratorem jest Connor, a raz Ellie.
Moim zdaniem, że autorka świetnie potrafi budować emocje. Jako „nadworna” płaczka, muszę przyznać, że chusteczka niejeden raz była w użyciu podczas czytania. Zwłaszcza w momentach bardzo dramatycznie przedstawionego koszmaru małżeńskiego młodej kobiety z psychopatycznych tyranem, dla którego przemoc była zaspokojeniem własnych chorych pragnień.
(…) Obietnice można złamać. Sińce znikają. Ale rany spowodowane przemocą nigdy się nie zabliźniają. (…)
Kiedy wszystko zaczyna się układać pozytywnie na jaw wychodzi coś, co może skutecznie zniszczyć to coś najpiękniejszego, co połączyło głównych bohaterów, dwójkę poranionych przez życie ludzi. Wówczas w głowie czytelnika powstaje pytanie: Czy tragiczne zdarzenie z przeszłości zaważy na układającej się szczęśliwie przyszłości?
Na okładce książki pisze, że to romans, ale… Tak, to jest romantyczna historia, ale jest w niej również sporo dramatu i nie brakuje odrobiny humoru.
Myślę, że ta pierwsza część jest cudowną zachętą do przeczytania kolejnych, dlatego że nie można NIE polubić głównych bohaterów, których autorka pokazuje w sposób bardzo indywidualny osobowościowo. W tej części mamy kobietę, mężczyznę i ośmioletnie dziecko i muszę przyznać, że każda z tych postaci jest inna charakterologicznie i bardzo ciekawa osobowościowo.
Ta książka to emocjonalna bomba i jestem pewna, że dla wielu czytelniczek paczka chusteczek to będzie niezbędne minimum podczas czytania.
(…) – Postąpiłaś słusznie. Przemoc nigdy się nie kończy. Nawet po śmierci prześladowcy człowiek ciągle odczuwa jej skutki. (…)
Ciekawie poprowadzona narracja pozwala wejść w umysły dwóch różnych osób.
Muszę przyznać, chociaż wcześniej już o tym wspomniałam, że autorka w bardzo obrazowy sposób przedstawia przemoc w rodzinie. Nie bawi się w tłumienie emocji, tylko pokazuje (opisuje) wszystko z dokładnością brutalnej prawdy o bólu, upokorzeniu, strachu i nienawiści jaką czuje ofiara względem swojego oprawcy.
(…) Nawet kiedy masz rodzica sadystę, kochasz go i chcesz, żeby on kochał ciebie – może jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy masz prawdziwie kochających rodziców. Błagałem Boga, żeby pozwolił ojcu przejrzeć na oczy i zobaczyć w nas dobrych synów. Chciałem, żeby był z nas dumny, i często robiłem wszystko, by zasłużyć na jego uznanie. (…)
Ale mamy tutaj również pięknie pokazaną, szczerą sympatię jaką może okazać dziecko, komuś, kto nie udaje, lecz samym swoim zachowaniem wzbudza pozytywne emocje. Piękna, spontaniczna wiara w dobro dorosłego człowieka, który mimo bardzo trudnego i bolesnego dzieciństwa potrafi zachować się wobec dziecka jak najlepszy przyjaciel.
To książka o miłości dojrzewającej przez lata. Miłości zrodzonej z potrzeby chwili ucieczki, zapomnienia czy strachu. O miłości dwojga całkowicie obcych sobie ludzi, którzy jednym żywiołowym spotkaniem sprawili, że emocje chwili zaowocowały silnym, pięknym uczuciem.
Polecam tę książkę nie tylko miłośniczkom romansu. Polecam ją również czytelnikom nie stroniącym od mocnych wrażeń. Wiem, że czytanie takich książek wyzwala w nas pokłady empatii. Przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści. Pewnie, gdyby nie ta propozycja, nazwisko autorki nadal byłoby dla mnie obce.