Recenzje książek

dobra książka

UCIECZKA NA WYSPY SZCZĘŚLIWE – Karina Kozikowska-Ulmanen

(…) – Drodzy państwo, jesteśmy już w komplecie, ruszamy więc w stronę Playa del Ingels. Witam państwa raz jeszcze, i w imieniu swoim i Fun Holiday, na Gran Canarii. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Karina Kozikowska-Ulmanen urodziła się w latach 70. ub wieku, jest zodiakalnym Baranem. Od ponad dwudziestu lat mieszka w Finlandii. W sprawy, w które wierzy, angażuje się całą sobą, a szklanka jest dla niej zawsze do połowy pełna. Jej debiutem jest książka „Serce na plaży Afrodyty”. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście na naszym spotkaniu A może nad morze? Z książką to niewiele więcej wiem o niej jako polskiej pisarce piszącej na emigracji.

Ucieczka na Wyspy Szczęśliwe to powieść obyczajowa z nutką romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo Videograf
stron 395

Kamila jest młodą kobietą pracującą jako rezydentka turystyczna. Oszukana przez mężczyznę, który miał być miłością jej życia stara się uciec jak najdalej od niego. Jako przedstawicielka biura podróży leci na Wyspy Kanaryjskie, gdzie ma spędzić kolejny wakacyjny sezon dbając o turystów i pokazując im uroki archipelagu. Zraniona uczuciowo, postanawia sobie, że jeżeli zwiąże się jeszcze kiedyś z jakimś mężczyzną to zrobi to wyłącznie dla pieniędzy. I z takim postanowieniem rzuca się w wir życia towarzyskiego. Pewnego wieczoru poznaje przystojnego Fina, który okazuje się fantastycznym rozmówcą zasługującym na miano przyjaciela. Niestety znajomość tych dwojga szybko się kończy, bowiem Tomi dwa dni później opuszcza wyspę. Czy znajomość zawarta tak niespodziewanie ma szansę rozwinąć się na odległość? Czy Kamila dotrzyma danej sobie kiedyś obietnicy, czy jednak pozwoli na to aby serce zadecydowało o dalszych losach znajomości? Czy złamane serce dziewczyny pozwoli jej uwierzyć w dobre intencje nowego znajomego?

Książka jest kontynuacją losów bohaterki, która zaistniała w powieści „Serce z plaży Afrodyty”, ale chociaż ja nie przeczytałam pierwszej części, to świetnie się odnalazłam czytelniczo w tej. Z pewnością sięgnę kiedyś po częśc pierwszą, bo polubiłam główną bohaterkę.

Wakacje wprawdzie już się skończyły, ale warto je trochę przedłużyć sięgając po wakacyjną książkę, wszak lato jeszcze trwa więc czemu mamy już myśleć o jesieni.

Ta powieść jest takim trochę przewodnikiem po Wyspach Kanaryjskich bowiem główna bohaterka, będąca rezydentką turystyczną mocno podkreśla swoją rolę, a autorka wręcz z encyklopedyczną drobiazgowością opisuje to co mają okazję zobaczyć książkowi turyści.

(…) Ten odcinek podróży wykorzystywałam zawsze na krótką pogadankę o wulkanach. Wspominałam o ich rodzajach, podziale, o tym, jak są zbudowane oraz w jaki sposób powstały. (…)

W fabułę odnoszącą się do życia Kamili wplecione zostały jej wycieczki z turystami, a co za tym idzie sporo opisów miejsc jakie turyści mogli oglądać. Być może momentami odnosiłam wrażenie, że są to opisy zbyt encyklopedyczne, ale ponieważ nigdy nie byłam na Wyspach Kanaryjskich z zaciekawieniem czytałam o tych wszystkich przedstawianych przez bohaterkę miejscach i muszę przyznać, że research do książki zrobiony został bardzo skrupulatnie.

Autorka przenosi nas w malownicze miejsca, ale również w świat rezydentów turystycznych, którzy będąc w pracy muszą się mierzyć z różnymi ludźmi, i takimi, którzy przyjeżdżają odpocząć ciesząc się wszystkim i takimi, którym ciągle coś nie odpowiada. Przyznam szczerze, że nie wiem czy nadawałabym się na rezydentkę turystyczną, która ze stoickim spokojem musi kolejny raz coś komuś tłumaczyć i robić dobrą minę do wszystkiego co napotyka w swojej pracy.

(…) Szłam do samochodu, śmiejąc się sama do siebie. Różnorodność osobowości i charakterów naszych turystów była czasem zaskakująca. W jednej chwili ktoś potrafił zirytować mnie do granic wytrzymałości, a zaraz potem inna osoba poprawiała mi humor na cały dzień. (…)

Muszę przyznać, że Karina Kozikowska – Ulmanen ma bardzo lekkie pióro, jej książkę czytałam z przyjemnością pozwalając sobie na relaks jaki może dać tylko dobra lektura.

Mamy tutaj oprócz malowniczych opisów miejsc Wysp Kanaryjskich, przedstawione relacje między ludźmi. I tak pięknie pokazana została przyjaźń kilku młodych ludzi, którzy znając się bardzo krótko potrafili nawiązać między sobą mocną nić porozumienia. Podobało mi się, że autorka nie stygmatyzowała nikogo, a swoich bohaterów przedstawiła tak, że nie można ich było nie polubić.

Czy praca takiego rezydenta turystycznego jest jak wakacje? Może trochę tak, bo oprócz dyspozycyjności 24 godziny na dobę, ci ludzie potrafią znaleźć czas na własne przyjemności, na czas tylko dla siebie i w taki sposób jakby sami byli na wakacjach. Ale muszą również posiadać ogromną wiedzę odnoszącą się do miejsca, w którym przebywają i które pokazują swoim „podopiecznym”.

Autorka zafundowała czytelnikom również ciekawy romans, taki nieszablonowy i chociaż domyślałam się, że musi skończyć się dobrze, i chociaż kibicowałam tej znajomości Polki i Fina to były momenty, w których drżałam o powodzenie tego związku, bo każdy wie, jak trudno jest pielęgnować uczucia, gdy ich odbiorca jest kilkaset kilometrów od nas. Czy udało się Kamili i Tomi’emu, nie zdradzę, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę dowie się z jej fabuły.

(…) Wytarłam spływające po policzkach łzy. Żeby on wiedział, ile razy miałam ochotę przytulić się do niego! Jednak nie potrafiłam. Dobrze wyczuł, że nie chciałam okazywać słabości. Podświadomie, chociaż irracjonalnie, bałam się, że wykorzysta to przeciwko mnie. (…)

Myślę, że ta książka każdego przeniesie na chwilę w malownicze miejsca Wysp Kanaryjskich i pozwoli dłużej poczuć atmosferę wakacji. Kto wie, może kiedyś pojadę tam i odszukam te wszystkie opisane w niej miejsca, przyznam szczerze, że autorka bardzo mnie swoją książką zachęciła.

POLECAM tę powieść szczególnie osobom, które lubią podróżować, mam nadzieję, że czytając tę lekturę wyczytają z niej wiele cennych informacji. Polecam ją dla czystego relaksu, bo czy jest coś lepszego dla relaksu jak piękna plaża, kolorowe drinki, słońce i dobre towarzystwo?

Dziękuję AUTORCE za egzemplarz, który otrzymałam na naszym kolejnym spotkaniu A może nad morze? Z książką.

UKRAINKA – Agnieszka Lis

(…) Czas to oszust, wiesz? Ukrywa swoją wartość, a gdy się o niej przekonujesz, on już pędzi na złamanie karku. Przy czym to człowiek ten kark sobie łamie, a czas bez uszczerbku pędzi dalej. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Ukrainka to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 315

Natasza kilka lat wcześniej przeprowadziła się z Ukrainy do Polski, aby umożliwić matce leczenie. Zamieszkali w starym domu w podrzeszowskiej wsi. Niestety Polska nie okazała się miejscem szczęśliwym dla dziewczyny i jej najbliższych. W gąszczu dramatów Natasza miała wsparcie jedynie ze strony swojej polskiej przyjaciółki Karoliny. Wybuch wojny w Ukrainie po raz kolejny wywraca życie dziewczyny. W Rzeszowie stacjonują amerykańscy żołnierze i dopiero poznanie czarnoskórego Roberta, mającego polskie korzenie pozwala dziewczynie na odrobinę szczęścia. Czy uda im się złączyć swoje dwa odmienne życia w jedno? Jak wojna w Ukrainie wpłynie na życie Nataszy i Roberta? Czy każdy zasługuje na miłość?

Kto zagląda czasami na mój blog, ten wie, że Agnieszka Lis jest jedną z moich ulubionych autorek, która nie boi się żadnych tematów.  

To pisarka, której książki mogę zarekomendować przed ich przeczytaniem, bo mnie żadna z nich jeszcze nie zawiodła swoją fabułą.

To autorka pisząca emocjami i chociaż w jej książkach odnajdujemy sporo dramatów, to muszę przyznać, że każdą jej powieść czytałam z zapartym tchem.

Po przeczytaniu tej książki długo nie potrafiłam zmobilizować się do napisania o niej kilku słów. Fabuła mnie zachwyciła i jednocześnie mną wstrząsnęła. Cały czas czuję emocje jakie we mnie wywołała i myślę, że to jest jedna z tych książek, które na zawsze zostają w pamięci czytelnika.

Niech nikogo nie zwiedzie piękna okładka, za którą możemy się spodziewać lekkiej, miłej i przyjemnej lektury. Fabuła powieści to wulkan dramatu, który pozostanie głęboko w sercu wielu osób. Ale kto zna „pióro” tej autorki, ten wie, że nie otrzyma naiwnej i humorystycznej historii.

Agnieszka Lis nie owija swoich opowieści w przysłowiowy „złoty papierek”. Tu nic nie jest czarno-białe, bo cała gama kolorów życia momentami aż drażni oczy i umysł.

Autorka pisze o przyjaźni między Polką a Ukrainką, o przyjaźni szczerej, takiej prawdziwej, która potrafi pokonać wszelkie zło. Jest na dobre i na złe, bo tylko takie przyjaciółki rozumieją się bez słów i nawet jak jedna zrobi coś wbrew drugiej to wszystko zostaje wybaczone.

Pisze o alkoholizmie, który potrafi zniszczyć nie tylko człowieka od niego uzależnionego, ale nawet najbardziej oddaną mu osobę. O tym jak bardzo nisko można upaść pociągając za sobą w dół niemocy bliskie osoby raniąc ich do głębi serca. To trudny i bardzo bolesny temat, ale autorka świetnie sobie z nim poradziła.

(…) Rozpaczam na widok naszego domu, który zmienił się w gnojowisko. Buntuję się przeciwko temu, że żałoba ojca jest moim poniżeniem. Ale to ciągle mój ojciec i nie chcę o nim mówić źle. Chcę go pamiętać takim, jaki był kiedyś. We Lwowie. (…)

W gąszcz dramatów jakimi są: żałoba po matce, wojna w Ukrainie, czy bezradność w obliczu choroby alkoholowej, autorka wplotła piękną miłość. Niby taką zwyczajną. Miłość Ukrainki i Afroamerykanina, udowadniając, że każdy zasługuje na takie uczucie i każdy ma szansę na lepsze życie.

Kibicowałam temu uczuciu, cieszyłam się ich szczęściem, bo każda miłość jest po to, aby się nią cieszyć. Ale nie spodobało mi się zakończenie książki i cały czas się zastanawiam, co skłoniło autorkę do tego, aby zaszokować czytelników jeszcze bardziej.

Bardzo boleśnie przedstawione zostały również wspomnienia rzezi polsko-ukraińskich jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Przyznam szczerze, że chociaż czytałam o nich niejeden raz, to opisy autorki wstrząsnęły mną po raz kolejny wywołując wodospady łez.

(…) Może i nie było z nami najgorzej. Kiedy odjechali, miałyśmy ciągle dom, niespalony. Cztery ściany i podłoga. Nic więcej. A nie, jeszcze wspomnienia. Takie, których nie byłyśmy w stanie w żaden sposób znieść. (…)

Nie pamiętam już kiedy ostatnio jakaś książka tak bardzo mnie wzruszała, ale życie nie zawsze jest piękne i radosne i chociaż często coś w nim jest kolorowe to nigdy nie wiemy kiedy te kolory zblakną i przybiorą barwę szarości.

„Ukrainka” to opowieść o młodej dziewczynie, której życie nie było usłane różami. Dziewczynie, która wiele w tym swoim krótkim życiu doświadczyła i chociaż wojna zastała ją w bezpiecznym miejscu, jako mieszkankę Polski to cały czas odgrywała w jej życiu ważną rolę.

Polecam tę książkę całym sercem chociaż uprzedzam, aby przed rozpoczęciem czytania przygotować sobie solidną paczkę chusteczek, myślę, że będą potrzebne wielu czytelniczkom.

To nie jest powieść przeznaczona wyłącznie dla kobiet, panom również ją szczerze polecam.

Dziękuję Autorce za kolejną porcję ogromnych emocji i dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za to, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.

SPRAWY RODZINNE – Iwona Mejza

(…) Nigdy nie warto rozpaczać nad rozlanym mlekiem, bo to nic nie daje. Ale warto uczyć się na błędach, niekoniecznie swoich. (…)

Iwona Mejza urodziła się w 1965 roku i jest mieszkanką Oświęcimia. Jest zagorzałą czytelniczką kryminałów i wielbicielką książek Joanny Chmielewskiej i Edmunda Niziurskiego. Od wielu lat pisze opowiadania kryminalne publikowane w prasie, a w wolnym czasie fotografuje i zajmuje się ogrodem. Czyta i kolekcjonuje powieści kryminalne z całego świata. Związana jest z Klubem Miłośników Powieści Milicyjnej Mord. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Wszystkie grzechy nieboszczyka”.

Sprawy rodzinne, to współczesna powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023

Monika jest młodą kobietą, w miarę szczęśliwą mężatką i wspólniczką w agencji finansowo-ubezpieczeniowej. Nieświadoma tego, że jej mąż ma bardzo pojemne serce żyje spokojnie u boku Aleksandra. Pewnego dnia nowa ukochana Olka będąca współpracownicą Moniki zapada się pod ziemię, i to właśnie Monika angażuje się w jej poszukiwania. W tej dość nietypowej sytuacji kobieta otrzymuje wsparcie od… teściowej. Po podjęciu decyzji o rozstaniu z mężem, kobiety bardziej zbliżają się do siebie nawiązując dość specyficzną przyjaźń. Czy Monice uda się uratować małżeństwo? Jak Monika potraktuje kochanki swojego męża, czy uda jej się zachować neutralność czy jednak stanie się ich wrogiem numer jeden? Jak na życie Moniki wpłynie rodząca się przyjaźń z teściową?

Na okładce książki jest napisane: …to ironiczna opowieść o tym, że życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, a przyjaźń może narodzić się zupełnie nieoczekiwanie.

Znając „pióro” tej autorki bez wątpliwości sięgnęłam po jej najnowszą powieść. I chociaż fabuła trochę mnie szokowała i trochę bawiła, to uważam, że bardzo miło spędziłam czas z bohaterkami, chociaż przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że ta z pozoru lekka, łatwa i przyjemna lektura wywoła we mnie tyle emocji.

Czytając uśmiechałam się, ale i wzruszałam, a to chyba jest najlepszą rekomendacją dla książki.

Czytałam ją z dużym zainteresowaniem chociaż podejście do życia głównej bohaterki trochę mnie zaskakiwało, może dlatego, że chwilami czułam nierealność zachowania tej dorosłej, inteligentnej kobiety. Wiem, że można się zaprzyjaźnić z kochanką męża, ale żeby od razu traktować ją jak najbliższą rodzinę? To chyba nie dla mnie 😉

(…) Naprawdę wolałabym zapomnieć o tym, co nawywijał. A nawet wolałabym zapomnieć o tym naszym małżeństwie. Czysta karta. Coś mi mówiło, że jednak moje chęci mocno rozmijają się z realiami. (…)

Ta powieść to momentami refleksyjna, a momentami nieco ironiczna opowieść życiowa o przyjaźni, rodzinie, ale chyba przede wszystkim o poszukiwaniu siebie w gąszczu różnego rodzaju problemów.

Jest z jednej strony uczuciowa, pełna dobrych i złych emocji, ale jest także pełna smutków i radości. Z całą pewnością jednak kipi nadzieją i zapewne niejedną osobę zmusi do przemyśleń.

Styl jakim pisze Iwona Mejza jest lekki i przyjemny w odbiorze treści, trochę ironiczny a nawet zabawny, ale autorka potrafi też wzruszyć do łez.

Historia Moniki mogłaby się wydarzyć wielu kobietom, ale zastanawiam się, ile z nich zachowałoby tak zimną krew i potraktowało swoje rywalki z takim przyjacielskim podejściem jak to zrobiła ona.

(…) Znaliśmy się tyle lat, w sumie to ja naiwnie myślałam, że go znam, tak naprawdę, do głębi, jak kogoś, kto nie ma przed najbliższą osobą tajemnic. Ale Olek okazał się jedną wielką tajemnicą. (…)

Autorka porusza w swojej powieści kilka ważnych tematów. Mamy zdradę jako wątek główny, mamy relacje rodzinne będące często konfliktem w społeczności zaściankowej, ale mamy również bardzo ważny wątek choroby nowotworowej.

Główna bohaterka to kobieta młoda, piękna, mądra i zaradna. To kobieta, która mimo stawiania czoła wielu problemom potrafi spojrzeć na życie tak, aby nie upaść i się nie załamać. Mało tego, nawet w obliczu mnóstwa własnych problemów potrafi wyciągnąć pomocną dłoń nawet do swojego potencjalnego wroga.

Patrząc na okładkę można się spodziewać słodkiej i przyjemnej opowieści, ale niech nikogo ta okładka nie zwiedzie, bo fabuła momentami jest dość przewrotna.

Z pewnością mogę powiedzieć, że ta powieść niesie w sobie wiele mądrości życiowej, takiej, w której nie dominuje złość i nienawiść, ale empatia i wybaczenie.

Życie czasami potrafi mocno zaskoczyć, ale czy każdy z nas potrafi pokonać przeciwności z podniesioną głową, tak aby wyjść z wygraną?

POLECAM tę książkę szczególnie paniom, bez względu na wiek. Polecam ją na weekend, myślę, że fabuła nie pozwoli Wam odłożyć jej na dłużej, a wiadomo w weekend zawsze mamy więcej czasu na czytanie. Myślę, że główna bohaterka i jej sprawy rodzinne pozwolą na porządny relaks.

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za kolejną interesującą w odbiorze lekturę, dzięki której spędziłam bardzo miły czas.

SKRZYDLATE KSIĄŻKI – Anna Sakowicz

(…) Powoli wyjęła zza pazuchy swój skarb. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. W ręku trzymała książkę. Niewielki tom oprawiony w skórę. Pod opuszkami palców czuła przyjemne ciepło. Niby nic niezwykłego, bo przecież w domu mieli kilkanaście książek, ale ta była inna. Miała skrzydła! (…)

Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.

Skrzydlate książki to powieść fantasy dla dzieci w wieku +/-12-13+ lat.

PREMIERA KSIĄŻKI 31 MAJA 2023

Klara, Dawid i Jasiek to trójka dzieci mieszkających w tej samej gdańskiej kamienicy. Jak to dzieci, lubią spędzać czas razem biegając po zaułkach miasta. Pewnego dnia zauważają, że przez okno pewnego budynku przy ulicy Mariackiej wlatują i wylatują jakieś dziwne ptaki, a jeden z nich ma uszkodzone skrzydło. Ptaki przypominają wyglądem książki, dlatego dzieci postanawiają poszukać pomocy u introligatora imieniem Samuel. W pracowni introligatora dzieci poznają jego siedmioletnią wnuczkę Judytę, która w pewnym momencie niespodziewanie znika za tajemniczymi drzwiami. Po jakimś czasie tajemniczy pokój wciąga także Jaśka, a próbując ratować przyjaciela wkrótce Klara z Dawidem również trafiają do tajemniczej krainy. Kogo lub co poznają dzieci w Krainie Niezapisanych Książek? Czy będzie to dla nich bezpieczna podróż, czy pełna wyzwań i zagrożeń? Co będzie się działo w Gdańsku podczas nieobecności dzieci? Czy pobyt w Krainie Niezapisanych Książek uchroni dzieci przed wojną?

Anna Sakowicz to jedna z tych pisarek, których książki biorę do czytania w ciemno, bez względu na to, czy zostały skierowane do czytelnika w moim wieku, czy do dziecka. I muszę przyznać, że do tej pory żadna z napisanych przez nią powieści mnie nie zawiodła.

Chciałam tę książkę przeczytać razem z moją siedmioletnią wnuczką, ale kiedy zaczęłam czytać (sama), to stwierdziłam, że moja wnuczka musi na tę opowieść jeszcze trochę zaczekać.

Myślę, że starsze dzieci, takie w wieku 11-12 lat już samodzielnie mogą tę lekturę przeczytać pod warunkiem jednak, że rodzice lub inni opiekunowie wytłumaczą im co to jest wojna.

Autorka bardzo emocjonalnie podeszła w swojej powieści do tego trudnego tematu pięknie przedstawiając przyjaźń dzieci pochodzących z różnych środowisk o różnych narodowościach i chociaż dzieci łączyło wspólnie zamieszkałe miasto, czyli piękny Gdańsk, to dzieliły ich uwarunkowania wojenne.

Ta książka jest bajką o nadprzyrodzonych możliwościach ludzi i… książek. I to właśnie książki są drugoplanowymi bohaterami tej opowieści.

W niewyjaśnionych okolicznościach trójka przyjaciół – Klara, Dawid i Jasiek pewnego dnia z pracowni introligatora dostają się do tajemniczej Krainy Nienapisanych Książek. Dodam jeszcze, że tajemnicza teleportacja ma miejsce w czasie drugiej wojny światowej, gdy przyjaźń Niemki, Żyda i Polaka nie jest dobrze widziana, ale dzieci w tej przyjaźni nie widzą niczego złego.

Przenosząc się do tajemniczej krainy napotykają na strach, muszą stoczyć walkę z potworami i tu muszę przyznać, że wyobraźnia sprawiła, że momentami ja – dorosła czytelniczka miałam gęsią skórkę.

W nieco zawoalowany sposób Anna Sakowicz przenosząc młodego czytelnika w okres wojenny, którego nie pamiętają nawet jego rodzice, lecz który znany im jest z książek, filmów i wspomnień starszych osób, przedstawia nienawiść nazistów skierowaną do Polaków i Żydów.

(…) Dawid kiwnął głową i się położył. Naciągnął kołdrę na głowę i próbował uspokoić oddech. Nie wiedział, dokąd esesmani zabrali rodzinę Jaśka, dlatego nie chciał niepotrzebnie go niepokoić, a plotek powtarzać nie zamierzał. Wstyd mu też było, że skłamał. Nikt nic przecież nie mówił o Kaszubach… (…)

Muszę przyznać, że autorka pisząc tę książkę wykazała się bardzo bogatą wyobraźnią, która zaowocowała nietypową fabułą. Niby lektura skierowana do dzieci, a zawarte w niej przesłania mogą być ważne dla dorosłych.

Książka jest bardzo ciekawie zilustrowana, tu kłaniam się nisko pani Ewie Beniak-Haremskiej, co bardziej pobudza czytelniczą wyobraźnię, a co jest w niej jeszcze nietypowe, to niebieski druk.

To powieść i dla dzieci i dla dorosłych, ponieważ to opowieść o dzieciach, ich pięknej bezwarunkowej przyjaźni, o książkach, ale i o dramacie wojny. Myślę, że to lektura przede wszystkim o tym jak być człowiekiem i nawet w życiu dorosłym zachować w sobie dziecięcą radość, dziecięce spojrzenie na świat i wiarę w dobre jutro.

Ta książka jest trochę jak „Opowieści z Narni” (które uwielbiam od zawsze). Kto czytał, ten z pewnością i z przyjemnością zagłębi się w tej opowieści.

(…) Wtedy dziwny dźwięk się powtórzył, ale jakby bliżej, bliżej i… znów bliżej. Nagle: ryk! Jasiek z Klarą rzucili się biegiem do bramy. Dziewczynka szarpnęła za klamkę, ta jednak ani drgnęła. Chłopiec również próbował otworzyć wrota, ale jego trud był daremny. Uderzył więc pięścią, a za plecami ponownie usłyszał dziwne odgłosy. (…)

Myślę, że wielu czytelników, bez względu na wiek złapie za serce i wywoła wiele emocji, ponieważ to przepiękna i poruszająca historia z odrobiną magii o niepowtarzalnym klimacie.

POLECAM tę lekturę nie tylko dzieciom w wieku +/- 12 lat, ale również ich rodzicom. Przeczytajcie, chociaż to bajka, to z pewnością niejedną osobę dorosłą skłoni do refleksji. A pakiet emocji dostaniecie gratis. Oprawa twarda, stron 237

Dziękuję Wydawnictwu Poradnia K za egzemplarz, który otrzymałam na naszym spotkaniu A może nad morze? Z książką. Dziękuję Autorce za kolejne emocje bez których nie można tej książki czytać.

FACETOM WSTĘP WZBRONIONY – Sylwia Trojanowska & Malwina Kozłowska

(…) Według prawa międzynarodowego istnieją trzy najgroźniejsze rodzaje broni, których użycie jest zakazane przez konwencję genewską: kobieta oszukana, kobieta zdradzona i kobieta, której się nudzi. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga Targi Książki Warszawa 2022

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku, razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Malwina Kozłowska z pochodzenia jest leszczynianką mieszkającą w Poznaniu jednocześnie prowadzącą życie w drodze. Jest filolożką,

redaktorką, przedsiębiorczynią i etyczką społeczną. Na co dzień zajmuje się outsourcingiem wydawniczym. Aktywnie uczestniczy w projektach badawczo-rozwojowych z dziedziny odnawialnych źródeł energii, działa w zakresie ochrony praw zwierząt. W wolnych chwilach maluje akwarelami i rysuje.

Facetom wstęp wzbroniony to bardzo humorystyczna powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 CZERWCA 2023

Wydawnictwo Książnica
stron 303

Inga, Barbara i Anka to trzy młode kobiety, będące trzema różnymi żywiołami jak ogień, woda i powietrze. Ale ich wspólnym mianownikiem jest ziemia, po której stąpają twardo i z rozmysłem. Inka jest redaktorką, kobietą, która po rozwodzie wraca do Polski ze Stanów Zjednoczonych próbując odnaleźć się w różnego rodzaju relacjach. Baśka jest atrakcyjną bizneswoman łapiącą w życiu najlepsze kąski i korzystającą z życia na całego. Anka teoretycznie jest w szczęśliwym związku i spełnia się zawodowo jako pani prokurator. Kobiety przypadkowo spotkane na zajęciach jogi zaprzyjaźniają się, a kiedy na drodze jednej z nich staje nieuczciwy mężczyzna wspólnie obmyślają plan zemsty. Czym zasłużył się ów mężczyzna na karę, jaką mają w planach wykonać na nim trzy przyjaciółki? Czy mimo przeszkód przyjaźń kobiet ma szansę przetrwać? Czy mężczyźni powinni się bać takich kobiet jak Inga, Barbara i Anka?

Kiedy brałam do ręki tę książkę liczyłam na lekturę lekką, łatwą i przyjemną i muszę przyznać, że mimo oczekiwań, książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Znając „poważne pióro” Sylwii Trojanowskiej chyba jednak nie spodziewałam się tak szalonej historii i tak świetnych bohaterek.

Fabuła dostarcza czytelniczkom nie tylko mnóstwa dobrego humoru, ale i odrobiny wzruszeń.

(…) – Dziewczyno! Jak to nie teraz? A kiedy? Jak ci osiemdziesiątka stuknie? Wtedy to żaden się za tobą nie obejrzy, a i ty na żadnego nie spojrzysz. A przecież masz potencjał, żeby korzystać z życia. Teraz. Już. – Baska przewróciła oczami. – Powinnaś być dyrygentką w orkiestrze życia! A nie tylko krzesełka dla big bandu ustawiać… (…)

Dając „życie” swoim bohaterkom, autorki pokazały czym może być prawdziwa przyjaźń zawarta zupełnie spontanicznie. Łączące kobiety lojalność i wspólny front działania potrafią zdziałać cuda. A kiedy jeszcze ogniwem złącza jest ulubiona artystka (osobiście sama uwielbiam zespół Bajm i ich piosenki), to cóż… nie może być źle.

Myślę, że ta książka jest obowiązkową lekturą dla wszytskich kobiet, dlatego już na wstępie zachęcam do sięgnięcia po nią nie tylko dla czystego relaksu, ale również dla uświadomienia sobie jak wiele możemy zdziałać, kiedy znajdzie się w naszym otoczeniu jakiś „trefny” osobowościowo mężczyzna 😊

(…) – Tak sobie teraz myślę… – powiedziała, jeszcze pociągając nosem, kiedy dziewczyny omówiły szczegółowo plan zemsty na Damianku, – Wy to macie takie skille, że powinniście założyć jakąś agencję detektywistyczną. Albo grupę wsparcia, nie wiem. Dla tych wszytskich babek wytyranych przez facetów. (…)

Dzięki bardzo umiejętnie wprowadzonemu dowcipowi, który momentami jest bardzo ironiczny, dostaliśmy powieść pełną dobrego humoru, a przecież uśmiech jest nam bardzo do życia potrzebny, bo jest jak woda i powietrze.

Pokazując życie takim jakie ono jest, autorki przedstawiły obraz dzisiejszego świata bez lukru, ale z humorem, pokazały jakimi wartościami rządzi się świat zarówno damski jak i męski.

Bohaterek nie można NIE polubić, ich osobowości są nieco odmienne, ale myślę, że każda kobieta chciałaby mieć wśród swoich przyjaciółek takie właśnie osoby. I nie tylko dlatego, że trzy kobiety o totalnie różnych charakterach, połączone przypadkową przyjaźnią potrafiły zjednoczyć siły i stawić czoła przeciwnościom losu jednej z nich i tak zwanemu pierwiastkowi męskiemu i stały się dosłowną mieszanką wybuchową, ale jakże zharmonizowaną.

Nie będę opisywała do czego posunęły się te trzy kobiety, aby dokonać spektakularnej zemsty na nieuczciwym mężczyźnie, ale muszę przyznać, że dawno już się tyle nie śmiałam (aż mój mąż widząc co czytam zaniepokoił się moim śmiechem 😉).

Polubiłam wszystkie trzy kobiety, ale Barbara jest moją zdecydowaną faworytką, chciałabym mieć w sobie tyle charyzmy co ona.

Autorki stworzyły rewelacyjną historię, jak już wspomniałam pełną zdrowego humoru, ale pokazały również nieco poważną stronę życia, bo oprócz siły damskiej przyjaźni w powieści znalazły się cienie życia, często doprowadzające do wzruszeń. Przedstawionej historii towarzyszy cała paleta skrajnych emocji, która z pewnością niejednej osobie pozwoli na szybsze bicie serca.

(…) Mało co było w stanie ją poruszyć. Zazwyczaj trzymał ją w ryzach profesjonalny chłód, a definiował zimny osąd. Miała tylko jedną, jedyną słabość- nienawidziła znętów, facetów lejących swoje kobiety, dzieci, psy. Facetów, którzy pięścią rekompensowali sobie własne niepowodzenia, niedoskonałości i wszelkie deficyty. (…)

Są sytuacje w życiu, które bolą, ale gdy obudzi się w sobie siłę, drzemiącą przecież w każdej kobiecie, to można sobie poradzić nawet z przemocą fizyczną czy upokorzeniem psychicznym. Często słabe momenty można przekształcać w działanie, które pomoże wyrwać się z matni zła, aby ponownie nie doprowadzić do tego, co już miało miejsce.

Być może postać mężczyzny zdradzającego została trochę przerysowana ironicznie, ale świetnie pokazana została groteska jego zachowania.

Jest to powieść z jednej strony nieco subtelna, ale z drugiej ostra (szczególnie w działaniu kobiet 😉), ale jak wiadomo każda kobieta zmienną jest i wiele z nas ma różne oblicza, potrafimy płakać w samotności by po chwili w towarzystwie przychylnych nam osób zaśmiewać się do łez.

Moim zdaniem, ta książka jest prawdziwym poprawiaczem nastroju. Szczególnie dla kobiet (myślę, że niejednemu mężczyźnie nie byłoby do śmiechu, gdyby przeczytał do czego zdolne są kobiety).

Siła i solidarność stworzonych przez Sylwię Trojanowską i Malwinę Kozłowską bohaterek potrafi dać porządnego kopa (przepraszam za wyrażenie) do działania i pozwoli uwierzyć w to, że razem możemy zdziałać naprawdę wiele, nawet w teoretycznie beznadziejnych sytuacjach.

Przyznam się, że w czasie czytania często w mojej głowie rozbrzmiewała muzyka jakiegoś wspomnianego właśnie przeboju Beaty Kozidrak, tak więc miałam podwójny relaks: czytanie i muzykę.

Jeśli zatem szukacie lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, która na chwilę wyrwie Was z szarego życia, to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Dobra zabawa gwarantowana. Bo tego można się spodziewać po dobrej lekturze – świetnie wykreowanych osobowościowo bohaterek, ciekawej fabuły, zabawnych dialogów i przyjemnego czasu spędzonego z książką.

Bardzo dziękuję Sylwii Trojanowskiej za propozycję przeczytania tej książki, a wydawnictwu Książnica za egzemplarz. Dzięki tej książce poznałam „pióro” kolejnej polskiej autorki (Malwiny Kozłowskiej) i zupełnie inne oblicze autorki, której książki znam i uwielbiam.

Napisz do mnie
marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/