Recenzje książek

czytam polskich autorów

SKRAWKI PRZESZŁOŚCI. MUŚLINOWA SAGA 1928-1939 – Anna Sakowicz

Pochylał się nad śpiącą Franią. Wydawało mu się, że ma nosek taki jak jej mama. Trudno mu było dostrzec inne podobieństwo, nie znał się na małych dzieciach, wszystkie zawsze wydawały mu się takie same.

Gdańskie Targi Książki
rok 2022
(Foto własne)

Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.

Skrawki przeszłości to pierwszy tom Muślinowej Sagi, powieść obyczajowa z wątkiem historycznym a także romansem w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 28 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo LUNA
stron 446

W pewną marcową noc, do domu krawca Wawrzyńca Wilamowskiego ktoś przywozi noworodka z informacją, że dziecko jest pana Wilamowskiego. Nie wiadomo czy za tym stoi ojciec czy syn, który lubi sobie pobaraszkować z dziewczynami. Tej samej nocy, jakby zrządzeniem losu umiera córka Wilamowskich kilka dni wcześniej urodzona, a pechowo przyduszona przez matkę w trakcie snu. Nikt z rodziny oprócz najstarszego syna, rodziców i teściowej nie wie o podmianie śmierci najmłodszej i podmianie na obce dziecko. Czyją córką jest mała Franciszka? Czy ojciec domyśla się imienia matki małej? Jak dziewczynka odnajdzie się w kochającej rodzinie Wilamowskich i czy kiedyś dowie się, że nie jest związana z tą rodziną więzami krwi? Franciszka dorasta a w międzyczasie w rodzinie pozostałe dzieci również dorastają, zakochują się i teoretycznie życie toczy się spokojnym torem, aż do wybuchu II wojny światowej.

Z przyjemnością sięgnęłam po najnowszą książkę Anny Sakowicz. Znam „pióro” autorki i muszę przyznać, że jeszcze żadna z jej książek nie zawiodła moich oczekiwań czytelniczych.

Podziwiam autorki piszące sagi rodzinne, nie wiem czy sama potrafiłabym sobie z takim wyzwaniem poradzić.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autorka realnie odtworzyła czas w jakim dzieje się fabuła książki i to zarówno pod względem językowym jak i historycznym. Myślę, że odtworzenie rzeczywistości czasów i zwyczajów panujących w domach znanych nam jedynie z innych publikacji, do prostych nie należy. A w tej powieści, nie dość, że bardzo dokładnie zostały przedstawione wydarzenia historyczne i polityczne, to jeszcze autorka „ubrała” wszystko w ówczesną gwarę i powiedzonka. Jestem pod ogromnym wrażeniem researchu jaki autorka musiała zrobić na potrzeby fabuły.

(…) Od chrztu Franciszki minęły dokładnie trzy lata. W tym czasie Wilamowscy, jak inni polscy obywatele znów poszli do urn wyborczych, ponieważ jesienią tysiąc dziewięćset trzydziestego roku odbyły się przyspieszone wybory do sejmu spowodowane rozwiązaniem parlamentu przez prezydenta Ignacego Mościckiego. (…)

Świetnie wykreowane osobowości bohaterów to dla mnie majstersztyk. Jestem pisarką i wiem z własnego doświadczenia, ile pracy należy włożyć, aby bohaterowie nie byli nudni. W książce Anny Sakowicz każda postać jest indywidualna i chociaż jest tych postaci wiele, to o każdej osobie można dowiedzieć się czegoś interesującego.

Saga kojarzy się nam zazwyczaj z sielskim życiem jakiejś rodziny. Tutaj również mamy rodzinę i to taką tradycyjną dla tamtych czasów, wielopokoleniową, katolicką i wielodzietną.

Ale nie można skupić się tylko na fakcie istnienia tej rodziny ponieważ autorka porusza w swojej powieści wiele trudnych życiowych tematów, a z pewnością wiele wątków i zdarzeń sprawi, że w niejednym oku zakręci się łza. Zatem zanim zabierzecie się za czytanie przygotujcie sobie kilka chusteczek.

Mamy tragedię młodej dziewczyny, która wydała na świat nieślubne dziecko, ale mamy również dramaty rodzinne, kiedy małe dzieci są żegnane przez rodziców w bolesnej rozpaczy.

Jest piękna, choć zakazana miłość gojki i żydowskiego chłopca. Mówią, że miłość jest w stanie przenosić góry, ale nietolerowana przez otoczenie może doprowadzić do tragedii.

(…) Szymona lubiła jak nikogo innego. Był dla niej najlepszym przyjacielem, odkąd sięgała pamięcią. Nie widziała w nim Żyda, lecz po prostu Szymka z czarną czupryną i ciemnymi niczym węgiel wpatrzonymi w nią oczami. (…) Dziewczyna wiedziała, że nigdy nie odważy się na to, by sprzeciwić się dwóm rodzinom, zagarnąć dla siebie miłość i cieszyć się nią z daleka od bliskich. (…)

Ale są też koszmary dręczące jednego z bohaterów, będące traumą pozostałą po pierwszej wojnie światowej.  

(…) Wystarczyło, że w oddali wysypano kamienie z furmanki, a on skulił się przy barierce niczym mała dziewczynka. Serce waliło mu jak oszalałe i przez dobrych kilka minut bał się ruszyć. (…)

Pięknie w książce został pokazany świat kobiet i tych żyjących spokojnie pod kloszem teoretycznie szczęśliwej rodziny i tych rządnych przygód, bynajmniej nie związanych ze szczęściem rodzinnym.

Fabuła zaczyna się współcześnie, ale w związku z okolicznościami płynnie przechodzi do roku 1928 a kończy w 1939, kiedy to Lidzbark staje się miastem niemieckim.

Przyznam szczerze, że gdybym miała kolejny tom tej sagi to nie czekałabym ani minuty z kontynuowaniem czytania, tak zaciekawiły mnie losy rodziny Wilamowskich.

Polecam tę książkę zarówno paniom jak i panom, bo nie mogę powiedzieć, że jest to lektura typowa dla kobiet, myślę, że niejeden mężczyzna się w niej zatraci.

Dziękuję Autorce za tę piękną historię, a Wydawnictwu LUNA za możliwość przeczytania tej pięknej książki. Myślę, że ta powieść może być pięknym prezentem świątecznym dla osób kochających dobrą literaturę.

KRUCHA MIŁOŚĆ – Nina Bylicka-Karczewska

PATRONAT

To nie jest tak, że prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy spotka się kogoś w określonym czasie i miejscu. Czasami musi upłynąć trochę czasu, trzeba zdobyć nieco doświadczenia i dać sobie drugą szansę. I wtedy to jest coś wartościowego.

Nina Bylicka-Karczewska jest warszawianką urodzoną w 1982 roku. Ukończyła pedagogikę resocjalizacyjną oraz pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, a także MBA w PAN. Prywatnie jest mamą dwójki dzieci, w wolnych chwilach biega, a interesuje się psychologią rozwojową i pierwszą pomocą. Jej debiutem była powieść „Papierowa miłość”.

Krucha miłość to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu i romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 04 PAŹDZIERNIKA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 336

Ania i Piotr kiedyś byli parą, jednak ich losy rozdzieliły się na długi czas. Spotkanie po piętnastu latach jest dla nich przełomem. Ona wraca z długiego pobytu zza granicy i próbuje odnaleźć syna, którego kiedyś pozostawiła w Polsce, a on walczy z miłością do dziecka, które być może nie jest jego. Jednak jest coś, a raczej ktoś, kto ich łączy. Robert jest synem Ani i Piotra, o którym Piotr wcześniej nie wiedział, a Ania się go wyparła. Teraz jednak próbują stworzyć na miarę szczęśliwą rodzinę. Nie jest to łatwe, bo Piotr ma córkę, która dopiero przy Robercie zaczyna się otwierać na świat. Kiedy pewnego dnia mama dziewczynki oskarża Roberta o coś co może zniszczyć chłopcu życie, Piotr i Anka stają w zwartym szeregu nie mogąc uwierzyć, że ich syn zdolny byłby do takich czynów. Robert nie jest łatwym nastolatkiem, życie nie było dla niego pasmem radości, ale jest ktoś, kto wierzy mu bezgranicznie. Czy są to biologiczni rodzice? Czy są to rodzice, którzy adoptowali chłopca? Czy tą osobą jest najbliższy przyjaciel, czy może jeszcze ktoś inny?

W blurbie na okładce książki napisałam: Jedni wchodzą w dorosłość zbyt szybko, a inni zdecydowanie za późno. Ta książka to wzruszający przewodnik po ludzkiej psychice. To obraz ludzi żyjących z piętnem przeszłości i z traumami, które nie pozwalają realnie patrzeć na świat. Ale to również obraz pięknych uczuć.

I tak właściwie niczego już nie musiałabym dodawać.

Ta książka to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale przyznam się, że głęboko mnie dotknęła.

Autorka porusza w swojej powieści wątki trudnych, czasami patologicznych i toksycznych relacji między rodzicem a dzieckiem, a także trudne relacje między małżonkami. Tu mam na myśli głównie rodziców Piotra, władczego ojca i zbyt uległą matkę, która tą swoją uległością wobec męża krzywdziła nie tylko syna.

Spoglądając na okładkę można oczekiwać ciepłego, lekkiego romansu w stylu komedii romantycznych. Ale to jest bardzo złudne, bo chociaż romans jest, nawet można powiedzieć, że ciepły i lekki, to jednak fabuła wcale taka nie jest.

Przyznam szczerze, że dla mnie to była dość trudna pod względem emocjonalnym lektura, historia naszpikowana dramatyzmem kilku osób i to zarówno dorosłych jak i dzieci.

Autorka przedstawia różne sceny lub raczej wątki z punktu widzenia kilku osób. I tak na przykład zwykła rodzinna uroczystość pokazana została oczami dziecka i dorosłego.

To samo dotyczy emocji odebranych przez różne osoby w wieloraki sposób i słowa często wypowiedziane w emocjach dla pewnych osób mają niejednolity odbiór, jednym pozwalają na wyrzucenie z siebie czegoś co drażni, irytuje a innych rani.

To książka o miłości, ale takiej nieco zaniedbanej, miłości, która stchórzyła w obliczu pierwszych niepowodzeń. Ale to również opowieść dziecka o samotności w obliczu różnych rodzinnych zawirowań.

(…) W taksówce oparł głowę o zagłówek, trzymając Ankę za rękę. Wymieniali porozumiewawcze uśmiechy. To, co zrobili, nie miało logicznego wytłumaczenia. Mogli poczekać aż Klara uśnie, a Robert pójdzie do znajomych, jednak to nie byłoby to samo.

Rozdziały w książce zostały przeplatane przeszłością i teraźniejszością z uwzględnieniem różnych postaci.

(…) Czuł się niczyj. Ani dziecko sierota, ani adoptowane, ani dziecko pokrzywdzone przez los – nie miał prawa się tak tytułować i udawać poszkodowanego. Nikt go nie bił i nie krzywdził. A jednak siedziała w nim zadra, dobijana w głąb przez każdą kolejną. (…)

Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów przyciągają do fabuły. Nie wiem jak inni, ale ja bardziej pozytywnie odebrałam postacie męskie niż żeńskie. Jedyną kobietą, którą polubiłam jest młoda osoba – Julka. Dziewczyna niosąca na swoich barkach koszmar rodziny patologicznej, a jednak bardzo trzeźwo, inteligentnie i racjonalnie odbierająca rzeczywistość i nie pozwalająca na to, żeby zostać wciągniętą w wir patologii w jakim funkcjonują jej rodzice.

Myślę, że ta książka poruszy wiele osób. Problemy w niej przedstawione i sytuacje w których znaleźli się bohaterowie niejednej osobie spędzą sen z oczu i nie pozwolą zapomnieć o tym, o czym przeczytali.

To książka o miłości, ale również o dramatach jakie przeżywają dzieci nie tylko w rodzinach uważanych za patologiczne. W tak zwanych normalnych domach też często dzieci bardzo cierpią z powodu nadopiekuńczości czy zbyt wygórowanych oczekiwań rodziców. A może zamiast wymagać poświęcić więcej czasu na zabawę, na głupoty, na szaleństwa, na spontaniczność.

(…) Zresztą ja ciągle coś robię nie tak. Nie mam szóstki z angielskiego, nie wyróżniam się na hiszpańskim, słabo mi idzie. Przeczytałam sama tylko trzy książki, wolę jak ktoś mi czyta. (…)  Bazgrolę, nie umiem napisać ładnego a i d, moje laseczki w literkach są niezgrabne. (…)

Jestem przekonana, że niejednej osobie w trakcie czytania zakręci się łezka. Niby wiemy, że gdzieś obok nas są rodziny patchworkowe, w których rodzice borykają się z różnymi problemami, głównie natury psychologicznej, ale… no właśnie wiemy, ale nie jesteśmy w stanie zareagować odpowiednio, bo przecież nie mój problem, nie powinnam „wchodzić” w czyjeś życie.

Ta książka to kopalnie ludzkich dramatów, ale nic nie jest takie, żeby nie można temu zaradzić.

Polecam tę książkę zarówno paniom jak i panom, myślę, że fabuła usatysfakcjonuje każdego,

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania twórczości kolejnej polskiej autorki a Czytelniczki i Czytelników mojego bloga zapraszam na mój fanpage na Facebooku, ponieważ mam dla Was niespodziankę w postaci zabawy 😊

Jeżeli chcecie się zabawić to informuję, że dla zwycięzców zabawy wydawnictwo przygotowało dwa egzemplarze książki. O wyłonienie zwycięzców poproszę autorkę, żeby nie było, że jestem stronnicza.

Odpowiedz na jedno proste pytanie:

CZY UWAŻASZ, ŻE PIERWSZA MIŁOŚĆ JEST W ŻYCIU WAŻNA? UZASADNIJ 😊

Na Wasze odpowiedzi wpisane pod postem konkursowym na Facebooku czekam do czwartku 20 października do godz. 22:00

CÓRKI TĘCZY – Hanna Cygler

I znowu pomógł mi Nelson Mandela, który powiedział, że odwaga to nie brak strachu, ale pokonanie go, a odważny człowiek to nie ten, co nie czuje lęku, ale ten, kto przezwycięży strach.

Festiwal Literatury Kobiet Pióra i Pazura Siedlce rok 2014
(foto własne)

Hanna Cygler jest tłumaczką i pisarką specjalizującą się w literaturze obyczajowej. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, na którym ukończyła skandynawistykę. Pracowała w gdańskim oddziale Polskiej Agencji Informacyjnej i na Uniwersytecie Gdańskim. Od 1993 zajmuje się zawodowo tłumaczeniami z języka szwedzkiego i angielskiego. Prowadzi własne biuro tłumaczeń. Jest członkinią Bałtyckiego Stowarzyszenia Tłumaczy. Pierwszą książką, która ukazała się w 2003 nakładem Wydawnictwa Cztery Strony Świata, była powieść 3 razy R. W latach 2004–2005 opublikowała w Wydawnictwie Kurpisz kilka powieści w serii „Nie Tylko o Miłości”, w tym dylogię Głowa anioła i Dwie głowy anioła oraz trylogię Tryb warunkowyDeklinacja męska/żeńska oraz Przyszły niedokonany, która w 2009, po wydaniu przez Dom Wydawniczy Rebis powieści Odmiana przez przypadki, przekształciła się w tetralogię. W 2006 przełożyła na język polski powieść Joanny Czechowskiej The Black Madonna of Derby (tytuł polski: Goodbye, Polsko; Wydawnictwo Media Foran). Gdyby ktoś miał ochotę dowiedzieć się więcej o tej autorce to zapraszam do moich wcześniejszych wpisów lub na stronę autorki.

Córki tęczy to powieść obyczajowa z dużą dawką kryminału.

PREMIERA KSIĄŻKI 22 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo LUNA
stron 327

Joy to młoda kobieta mieszkająca w Pretorii w RPA. Osierocona przez matkę w dość młodym wieku musi sama wychować dwie młodsze przyrodnie siostry, bo ani ojciec Joy, ani ojciec bliźniaczek nie poczuwają się do opieki nad nimi. Na domiar złego brat Joy związuje się z nieodpowiednimi ludźmi i niechcący wplątuje w swoje problemy siostrę. Zuzanna mieszka w Polsce, ale wychowała się w Niemczech. Jest rozwódką, matką dorosłego syna i właścicielką fabryki w Gdańsku i tak właściwie do szczęścia brakuje jej tylko miłości. Kiedy poznaje w sieci przystojnego Jacka, który proponuje jej egzotyczne wakacje w Afryce, kobieta zbyt długo się nie zastanawia, chociaż wiele osób z jej otoczenia odradza jej tak daleką podróż w nieznane. Ani Zuzanna, ani Joy nie podejrzewają tego w jak dramatycznych warunkach się poznają. Czy Joy może być spokojna o siebie i dziewczynki, kiedy jej brat igra z losem i nigeryjską mafią? Co wydarzyło się w Afryce, że egzotyczny urlop Zuzanny zamienił się w koszmar? Jak doszło do tego, że Joy i Zuzanna się poznały i była to krótkotrwała znajomość czy zamieniła się w prawdziwą przyjaźń?

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach, że autorka wydaje kolejną książkę, to nie zastanawiałam się ani sekundy czy chcę ją przeczytać. Wiadomo było, że chcę!

Narracja nie jest typowa, ponieważ rozdziały odnoszące się do Joy Makeba napisane zostały w pierwszej osobie. Joy opowiada nam o swoim życiu, o matce, która przedwcześnie odeszła „zabrana” przez nowotwór, opowiada o swoim bracie, który wpadł w niezbyt ciekawe towarzystwo i o sobie. I tak sobie siedzimy i „słuchamy”.

Rozdziały odnoszące się do Zuzanny napisane zostały w narracji trzecio osobowej, jak wiele typowych powieści.

Autorka przemyca w fabule dużo ciekawostek i informacji dotyczących życia ludzi mieszkających w Afryce. Oczami wyobraźni łatwo zobaczyłam i Pretorię i Johannesburg i zarówno od strony tej pięknej jak i tej mniej zachwycającej.  

Muszę przyznać, że bardzo polubiłam obie bohaterki, ale chyba większą sympatię poczułam do młodej, niezwykle odważnej i pracowitej, a także bardzo rodzinnej młodej afrykańskiej kobiety, która zamiast czerpać radość z życia studenckiego, jak większość jej rówieśniczek (Joy pochodzi z inteligenckiej rodziny) musiała zamiast nauką zająć się zarabianiem pieniędzy na życie i wychowaniem młodszego rodzeństwa. Zaimponowała mi ta dziewczyna.

(…) To prawda, moje krótkie życie zaczęło się od względnego komfortu, przeszło przez okres luksusu, następnie upadku, a obecnie triumfalnie wkroczyło w fazę nędzy. Pytanie tylko, czy historia zatoczy znów koło. (…)

Autorka porusza w swojej powieści kilka ważnych tematów, dzięki którym nie ma podczas czytania czasu na nudę. Mamy wątek gangsterski, co sprawia, że książka od pewnego momentu staje się kryminalnym thrillerem. Jest kilka ciekawych wątków obyczajowych opisujących życie „kolorowej” kobiety w środowisku mieszkańców Afryki i muszę przyznać, że czytając odniosłam wrażenie, że społeczność afrykańska jest bardzo ze sobą zżyta i zawsze pomocna. Oczywiście pomijając tę część społeczeństwa, która zajmuje się przestępczością.

Muszę wspomnieć również o wątkach psychologicznych, głównie tych które mnie poruszyły emocjonalnie. Wiem, że w wielu rodzinach zdarza się, że matka i córka nie potrafią żyć w zgodnej harmonii, co odbija się często traumą w dorosłym życiu. Albo że nowa żona ojca potrafi zdominować dziecko swojego partnera i ono w bolesny sposób odsuwa się od matki. Czy chociażby fakt odsunięcia się rodzica od własnych dzieci do tego stopnia, że nie interesuje się nawet tym, czy jego dzieci z poprzedniego związku czy związków nie cierpią głodu.

(…) I tyle. I jak zwykle, tych parę zdań potrafiło całkowicie popsuć humor Zuzannie. Może nie uległa tym razem matczynej manipulacji, ale nie na wiele się to zdało, gdyż czuła wyrzuty sumienia. Jasne, nie powinna ich czuć, ale niestety nie umiała inaczej. Zdecydowanie musi znaleźć sobie terapeutę. (…)

Można by powiedzieć „samo życie”, ale kiedy się o tym czyta sympatyzując z głównymi bohaterami to potrafi i wzruszyć i wkurzyć. Niestety, u mnie w trakcie czytania często emocje biorą górę.

To jest książka, której nie czyta się etapami, z dłuższymi przerwami, przynajmniej ja tak nie potrafiłam, bo historie Joy i Zuzanny tak mnie wciągnęły, że nie byłam w stanie odłożyć książki.

Hanna Cygler pisze ładnym językiem, a ponieważ znam autorkę osobiście, to kiedy czytałam tę książkę, to dosłownie „słyszałam” jej głos.

Polecam zerknąć na profil autorki w socjal mediach, szczególnie na FB, gdzie można zobaczyć nagrania z Afryki i wysłuchać ciekawych opowieści odnoszących się do głównej bohaterki.

Polecam tę książkę zarówno tym, którzy lubią spokojne powieści obyczajowe, jak i tym, którzy preferują powieści z dreszczykiem grozy. Myślę, że ta lektura zadowoli i jednych i drugich.

Dziękuję Wydawnictwu LUNA za wypuszczenie w świat kolejnej powieści tej autorki i dziękuję za propozycję jej przeczytania.

ŻYCIE LAST MINUTE – Kamila Mitek

Każdy kolejny dzień można interpretować jako porażkę lub sukces – wszystko zależy od nastawienia. Te gorsze uczą pokory, te lepsze dają nadzieję.

Spotkanie
A może nad morze? Z książką.
Sopot, lipiec 2022

Kamila Mitek urodziła się w 1981 roku. Jest absolwentką lingwistyki stosowanej i psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Pracowała między innymi jako nauczycielka języków obcych i logistyk. Pisze powieści obyczajowe oraz poezję. Od roku 1996 związana jest z Legnicą.

Życie last minute to współczesna powieść obyczajowa z nutką romansu i dramatu, o podłożu psychologicznym.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo DRAGON
stron 318

Iza pracuje jako graficzka komputerowa, jest singielką i świetnie radzi sobie zawodowo. Prywatnie niezbyt układa jej się z mężczyznami i właśnie rozstała się po wieloletnim związku z mężczyzną, który niestety był żonatym. Do jej mieszkania najpierw wprowadza się brat, będący artystą muzykiem i sieje zamęt w mieszkaniu siostry, przyzwyczajonej do ładu i porządku. Izabela nie może pogodzić się z luźnym podejściem brata do życia. Jakby tego było mało, pewnego dnia do mieszkania dziewczyny wprowadza się mama, która oświadcza, że sprzedała cały majątek i postanawia rozpocząć nowe życie, póki co chwilowo pod jednym dachem z dziećmi. Życie Izy nieco się zaczyna komplikować, ale jest to niczym w porównaniu z tym co jeszcze los dla niej przygotował. Czy Iza poradzi sobie w obliczu nowych wyzwań towarzyskich, rodzinnych czy zdrowotnych? Jak zmieni się życie Adrianny, matki Izabeli i co tak właściwie skłoniło kobietę do tak radykalnej zmiany w swoim życiu? Czy brat Izabeli wreszcie stanie na własnych nogach i zacznie na siebie zarabiać, czy pozostanie „na garnuszku” siostry?

Kiedy sięgnęłam po pierwszą książkę tej autorki, wiedziałam, że na niej nie poprzestanę przygody z Kamilą Mitek.

Są książki, które się czyta, są książki, które się pochłania i są książki, które na krótki czas zniewalają czytelnika. I ta powieść właśnie należy do tych ostatnich.

Pierwszoosobowa narracja zawsze działa na mnie tak, że mam wrażenie, iż bohaterka czy bohater siedzą obok mnie na kanapie i opowiadają o swoim życiu.

Autorka rozdzieliła fabułę na dwie bohaterki, matkę i córkę. Na zmianę więc mamy okazję „posłuchać” opowieści Adrianny – matki, a raz Izabeli – córki, dwóch różnych osobowościowo kobiet, z których każda niesie na swoich barkach jakiś ciężar. Jedna ciężar przeszłości, druga ciężar przyszłości.

(…) – Jesteście już dorośli, więc nie będę owijać w bawełnę – powiedziała akcentując każde słowo. – Doszłam do wniosku, że moje życie jest jałowe. Jedyne, co w nim osiągnęłam, to wychowanie was na porządnych ludzi. (…)

Pięknie przedstawiona została w książce postać kobiety 60+ przez lata ukrywającej swoje emocje, która w pewnym momencie życia powiedziała sobie „carpe diem” i całkowicie zmieniła zarówno podejście do życia jak i wygląd zewnętrzny. Być może wpływ na to miała poznana przypadkowo osoba, pani w pięknym wieku, która pokazała, że wiek emerytalny nie oznacza szarości i samotności, ale może być jak powabny wolny i kolorowy ptak.

Czytając tę powieść na zmianę uśmiechałam się i wzruszałam, ponieważ autorka pięknie wplotła w fabułę zarówno wątki bardzo optymistyczne, tu mam na przykład na myśli wątek odnoszący się do grona zaprzyjaźnionych ze sobą osób, które udowodniły, że powiedzenie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” jest jak najbardziej trafne.

Nie brakuje tu również wątków dramatycznych, ale ten dramatyzm jest pokazany tak, że nie wieje od niego grozą. Tu mam oczywiście na myśli wątek odnoszący się do niepełnosprawności i do choroby jaką jest stwardnienie rozsiane.

Na chwilę autorka zabiera czytelników do pięknej Chorwacji, fundując cudowną podróż do malowniczych zakątków tego kraju. Muszę przyznać, że potrafi przekazać urok miejsca, którego częścią są niezapomniani ludzie, spotkani podczas spontanicznie zorganizowanego urlopu.

(…) Wjechałam w stromą uliczkę, która pięła się prosto pod górę i kończyła ślepym zaułkiem. (…) Wokół panowała cisza. Nikt nie kręcił się przy domostwach, nie podśpiewywał, nie słuchał radia (…) Z leżącej poniżej zatoki docierały jedynie ciepłe podmuchy wiatru. (…)

Powieść obyczajowa staje się ciekawsza, kiedy w fabułę wpleciony zostaje jakiś romans. W tej lekturze autorka nie szczędzi wątków z miłością i dzięki temu poznajemy ciekawy romans wakacyjny, ale również romans dojrzałych osób, ale co jak co, myślę, że trochę miłości jeszcze nikomu nie zaszkodziła 😉

(…) Pokazała mi, jak cieszyć się chwilą. Jak chłonąć smaki i aromaty. Powoli, bez pośpiechu. Była pełna życia, a jednak potrafiła się zatrzymać, celebrować krótkie momenty. (…)

Polecam tę piękną książkę zarówno czytelniczkom w młodym wieku, jak i tym z bagażem doświadczeń życiowych. Myślę, że żadnej z pań ta książka nie zawiedzie. Panowie oczywiście również mogą po nią sięgnąć, bo myślę, że niektóre wątki ich zainteresują głównie od strony psychologicznej.

Dziękuję Autorce za kolejny czas mile spędzony z bohaterkami książki, a wydawnictwu DRAGON bardzo dziękuję za propozycję przeczytania tej cudnej powieści.

SOPOT W TRZECH AKTACH – Marta Matyszczak

Oni wszyscy razem wzięci zabiorą się do rozwiązywania zagadki kryminalnej! Zanim jeszcze policja zdążyła powiedzieć „me” czy „be”, Solański, Kwiatkowska, Barański i Potomek-Chojarska już wydali wyrok – byli stuprocentowo pewni, że mają do czynienia z morderstwem i po prostu muszą wytropić tego zbója.

Zdjęcie własne E.F.
Sopoteka, Lipiec 2022

Marta Matyszczak pochodzi z Chorzowa. Z wyksztalcenia jest dziennikarką i pasjonują ją kryminały. Prowadzi portal poświęcony literaturze kryminalnej – Kawiarenka Kryminalna. Była uczestniczką warsztatów literackich podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu oraz Festiwalu Conrada w Krakowie. Jest laureatką konkursów na opowiadanie kryminalne MFK Wrocław i Kryminalna Piła. Jest również autorką scenariuszy kryminalnych fars teatralnych. Kocha psy i podróże, szczególnie tropem powieściowych bohaterów.

Sopot w trzech aktach to kolejna część cyklu „Kryminał pod psem”. Jest to komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została częściowo w Chorzowie, ale w większości w Sopocie.

PREMIERA KSIĄŻKI 13 LIPCA 2022

Wydawnictwo DOLNOŚLĄSKIE
stron 300

Róża i Szymon Solańscy postanowili w podróż poślubną wybrać się do Sopotu. Nie spodziewali się jednak tego, że przyjeżdżając na urlop trafią w sam środek afery kryminalnej, ponieważ ktoś właśnie zamordował Artura Przebendowskiego, właściciela pensjonatu Józefina. Żeby było ciekawiej, to morderca zamordował go aż trzykrotnie. Jak wiadomo Solański będący detektywem nie mógł sobie w takim momencie pozwolić na beztroski urlop, wynajęty do odnalezienia zabójcy wraz z żoną, niezastąpionym śledczym, czyli psem Guciem i będącym zupełnie przypadkowo w tym samym miejscu i czasie aspirantem Barańskim zabrali się za rozwiązanie zagadki kryminalnej. Czy sprawa morderstwa wiążę się z tajemniczym powojennym zniknięciem dwóch przyjaciółek? Czy Gucio pomoże swojemu panu w rozwiązaniu zagadki kryminalnej? Jaki wpływ na prowadzone śledztwo będzie miała skrywana przez lata tajemnica?

Dobry humor to podstawa. Najgorsze samopoczucie w najbardziej deszczowy dzień może pokonać tylko dobra, co ja piszę… świetna lektura!

Kiedy fabuła zlokalizowana jest w miejscach, które znasz, to czytanie takiej książki jest podwójną przyjemnością. Chorzów i Sopot, to dwa miasta, na dwóch krańcach Polski, które darzę ogromnym sentymentem, bo w Chorzowie się urodziłam, a w Sopocie spędziłam najpiękniejsze lata swojej młodości 😉

Ale, ale, jeżeli jednym z głównych bohaterów jest pies, to dla mnie już potrójna przyjemność czytania takiej książki.

W kolejnym kryminale „pod psem” autorka zabiera swoich bohaterów do Sopotu, teoretycznie na urlop, ale czy policjant, detektyw, czy dziennikarka mogą w spokoju oddać się lenistwu, gdy przypadek wrzuca ich w sam środek intrygi kryminalnej?

(…) Niby dwudziesty pierwszy wiek. Niby można wszystko. A znaleźć strój, w którym nie będzie się wyglądało jak baleron, to sprawa z gruntu przegrana! (…)

Powieść jest dość specyficzna, rozdziały odnoszące się do teraźniejszości, przeplatane są wątkami z dalekiej przeszłości, takiej przedwojennej i wojennej, której głównymi bohaterami są cztery przyjaciółki: Polka, Niemka, Kaszubka i Żydówka. Złączyła je przyjaźń, ale rozłączyła je wojna i pewien drogocenny klejnot.

Narratorem niektórych rozdziałów jest pies Gucio i to z jego (czyli psiego) punktu widzenia odbieramy różnie przedstawione sytuacje.

(…) Niech ich pokręci, tę ludzinę! Znowu sobie znaleźli trupa na wakacjach. Przecież ja doskonale wiedziałem, jak to się wszystko potoczy. Zawsze się tak toczyło. (…)

Różnorodność postaci, których w powieści nie brakuje, sprawia być może lekki chaos, ale nie powoduje zagubienia. Myślę, że osoby, które czytały wcześniejsze książki z tej serii, zdążyły dobrze poznać wszystkie osoby, a kto sięgnął po tę książkę jako pierwszą, z pewnością szybko „zaprzyjaźni się” nawet z psem, który moim zdaniem jest tu najważniejszy 😉

Wątki odnoszące się do przeszłości wprowadzają do lektury nieco powagi, chociaż styl jakim pisze autorka nie należy do tych wyciskających wodospady łez. Jednak ta odrobina dramatyzmu, a nawet tragizmu nie jest aż tak mroczna w odbiorze, aby nie odebrać tej powieści pozytywnie.

(…) Iga poczuła kłucie w mostku. Bała się o przyjaciółkę. Oni – Polacy – też byli w fatalnej sytuacji, traktowani jak obywatele trzeciej kategorii. Jednak Żydzi tkwili na samym dole drabiny społecznej. (…)

Wiadomo, że morderstwa nie należą do tematów lekkich, łatwych i przyjemnych, ale ta książka jako całość taka właśnie jest.

Uwielbiam styl i humor z jakim pisze Marta Matyszczak, najpoważniejsze wątki zmieniając w takie, przy których może trudno się uśmiechnąć, ale napisane lekkim piórem nie ciążą czytelnikowi na sercu w czasie czytania.

Jeżeli zatem chcecie oderwać się na chwilę od problemów dnia codziennego (jeżeli ktoś takie ma) to kryminał pod psem jest idealną odskocznią.

POLECAM całym sercem, dobra zabawa, odrobina tajemnicy i intrygująca fabuła kryminalna gwarantowane, a jeżeli dodać do tego ciekawych osobowościowo bohaterów i zabawne dialogi, to czego chcieć więcej?

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/