Recenzje książek

czytam legalnie

OSTATNI DZIEŃ ROKU – Katarzyna Misiołek

Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.  

Ostatni dzień roku, to współczesny dramat obyczajowo-psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie tytułu) 3 MARCA 2021

Wydawnictwo FILIA
stron 445

Magda wybierając się ze swoim chłopakiem na zabawę sylwestrową, nawet nie przypuszcza, że ta noc na długo pozostanie w jej pamięci. Dowiadując się, że jej starsza siostra wyszła z domu i nie wróciła, zaczyna czuć niepokój. Niby minęło dopiero kilka godzin, ale Monice się takie wyjścia nie zdarzały. Zamiast hucznego świętowania zakończenia roku, zaczyna się gorączkowe poszukiwanie kobiety. Niestety Monika jakby zapadła się jak kamień w wodę. Zniknięcie szczęśliwie zakochanej mężatki, spędza sen z powiek zarówno jej mężowi, jak i całej rodzinie. Dramat tak mocno zaczyna wpływać na życie Magdy, że rozsypuje się jej związek z Bartkiem, zmieniają się relacje z rodzicami, a myśli wciąż galopują w stronę siostry, której nie ma. Mija rok i kolejne miesiące, a pa Monice nie ma śladu. Czy siostra wciąż żyje? Czy może leży gdzieś zamordowana w jakimś lesie? Czy mąż Moniki będzie w stanie ułożyć sobie życie bez niej? Czy Magda będzie potrafiła zapomnieć o siostrze?

Biorąc do ręki kolejną książkę tej autorki, doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna, bo niejednokrotnie przekonałam się, jak bardzo autorka potrafi manipulować emocjami czytelnika.

W tej książce balansuje nadzieja z pogodzeniem się śmierci. Do końca nie jesteśmy w stanie odgadnąć co stało się z zaginioną kobietą.

Powoli budowane napięcie nie pozwala przestać myśleć o dramacie i chociaż bohaterowie tej powieści starają się wracać do normalności, to cały czas, gdzieś z tyłu głowy „dzwoni dzwonek”, przypominający im o tym, co się wydarzyło. Przy okazji wychodzą na jaw skrzętnie ukrywane sekrety, co jeszcze bardziej potęguję strach o zaginioną.

(…) Skuliłam się na tylnym siedzeniu. Świadomość, że w ogóle nie znałam własnej siostry, była boleśniejsza niż kiedykolwiek mogłabym to sobie wyobrazić. (…)

Ktoś, kto nie przeżył nigdy czegoś takiego, może pomyśleć, że cóż, stało się, nie ma ciała, nie ma zbrodni, a nadzieja pozwala widzieć przepadłą osobę jako zadowoloną z życia w świadomie podjętej nowej życiowej roli. Zastanawia tylko fakt, dlaczego odcięła się od wszystkich? Czyli, wciąż pozostaje jedna wielka niewiadoma.

Dramat rodziców, siostry, męża, jest jedną wielką raną, która otwiera się na każdą myśl o poszukiwanej. Jedni żyją nadzieją na szczęśliwy powrót, a inni… w brutalny sposób starają się żyrować na cudzym nieszczęściu. Czytając tę książkę pomyślałam sobie jakie to okrutne, że w obliczu czyjegoś bólu, nieszczęścia, rozpaczy, ktoś widzi tylko łatwy zarobek posługując się kłamstwem i własnym egoizmem. Ale tak niestety często się zdarza.

(…) Najpierw się całowali, potem on zaczął krzyczeć, uderzył ją w twarz… Szarpali się, w końcu zaciągnął ją do samochodu i pojechali. A później zobaczyłam jej zdjęcia na plakacie i zadzwoniłam. Pomyślałam, że może zasłużyłam na jakąś nagrodę, parę groszy, nie chcę wiele – usłyszałam. (…)

Autorka w bardzo dogłębny sposób pokazuje niemoc jaka potrafi zawładnąć człowiekiem w obliczu takiego zdarzenia. Sonduje walkę między „wierzę, że będzie dobrze” a „to koniec”. I najgorsze co w tym wszystkim się ujawnia to brak odpowiedzialności za siebie, za swoje myśli (bieganie matki po jasnowidzach z wiarą na odnalezienie córki) i za swoje zachowanie (ryzykowne, szalone i nieodpowiedzialne, stawiające kogoś w zupełnie innym świetle).

(…) Sypialnia była mała i zagracona. Książki, płyty, nawet rozrzucone po podłodze ciuchy – dopiero wtedy dotarło do mnie, że jestem w obcym mieszkaniu, z obcym facetem… Część mnie chciała uciec, ale ta druga, ta mroczniejsza, pragnęła czegoś zupełnie innego. (…)

Z całym szacunkiem do fabuły, muszę jednak przyznać, że główna bohaterka nie przypadła mi do gustu. Niezbyt często tak się zdarza, że autor/autorka tak przedstawi osobowość swojego bohatera, że jest na 99% postacią negatywną czy pozytywną. Magda, mimo całego jej emocjonalnego podejścia do sprawy, odebrana została przeze mnie właśnie jako postać negatywna. Myślę, że jest to niezwykle ważne, kiedy czytelnik skupiając się na fabule, dość mocno odbiera głównego bohatera. Magda mnie irytowała swoim zachowaniem mimo całego bólu i strachu jaki czuła po zniknięciu siostry. Momentami jej zachowanie było bardzo infantylne. Innym razem znów zachowując się jak dziwka, wzbudzała we mnie odrazę. Ale świadczy to tylko o tym, że autorka świetnie zbudowała postać, bo osoba nijaka, bezbarwna, bezosobowa nie wzbudziłaby w czytelniku takich emocji. A dobrze wykreowany bohater, to czasami połowa sukcesu książki.

(…) Przypomniałam sobie te wszystkie lata, dni sprzed zaginięcia Moniki, kiedy obsesyjnie dbałam o sylwetkę. Biegałam, skakałam na skakance, chodziłam na basen, fitness. (…) A potem zaginęła Monika i kompletnie przestałam o siebie dbać. (…)

Tak jak wspomniałam na początku, nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna, ale dobry dramat nigdy nie jest lekturą łatwą w odbiorze, zwłaszcza jeżeli czytelnik bardzo emocjonalnie podchodzi do fabuły.

Ciekawy pomysł na fabułę, „ubrany” w odpowiednie emocje, z świetnie wykreowanymi bohaterami potrafi jednak przyciągnąć czytelnika. I myślę, że autorce to się udało.

Polecam tę powieść osobom wrażliwym i preferującym historie z życia wzięte. Taka historia jak ta, mogła się przecież zdarzyć również obok nas. Wiem, że to fikcja, ale fikcja opisana z dużą dozą realności wydaje się prawdą.

To powieść w dużej mierze psychologiczna, skupiająca czytelnika na uczuciowym podejściu do tragedii, ale również na emocjonalnym podejściu do siebie i do tego co może wywołać w człowieku mylne obrazy potencjalnego szczęścia. Szczęścia, a właściwie to chwilowego zapomnienia, które tylko na chwilę zagłuszy ból czający się podstępnie w umyśle człowieka.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki.

TAM, GDZIE JESTEŚ – Tomasz Betcher

Tomasz Betcher urodził się w 1981 roku. Jest pedagogiem, socjoterapeutą, praktykiem Terapii Skoncentrowanej. Od ponad dekady pracuje z młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. Jest z wyboru gdańszczaninem, a do pisania inspirują go podróże. Fascynuje się kulinariami, paralotniarstwem i historią Dywizjonu.

Tam, gdzie jesteś to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z wątkiem romantycznym, której fabuła umiejscowiona została w okolicach Trójmiasta.

Wydawnictwo WAB rok 2019
Grupa Wydawnicza FOKLSAL
stron 319

Ania jest krok przed rozwodem z mężem, który jest domowym tyranem. Wyprowadziła się z domu, złożyła pozew i próbuje sobie poukładać rozsypane życie. Między innymi myśli o sprzedaży domku nad morzem odziedziczonym po ojcu. Adam, jest bezdomnym szukającym schronienia przed zimą. Najbezpieczniejszym miejscem wydają mu się pozostawione na posezonowy czas domki letniskowe w Jantarze. Jesienią i zimą raczej nikt do nich nie zagląda. Niestety do domku, który na swoje tymczasowe schronienie wybrał, pewnego dnia przyjeżdża jego właścicielka. Między kobietą i mężczyzną najpierw dominuje strach, ale po jakimś czasie Anna postanawia lepiej poznać swojego niespodziewanego dzikiego lokatora. Ta znajomość to czyste szaleństwo, otoczone odwagą chwili, spontanicznością i pewnego rodzaju ryzykiem, ale może pozwoli na bliższe relacje. Pozwoli odnaleźć się dwójce samotników? Jak zapatruje się na znajomość matki z bezdomnym nastoletni syn Anny? Czy mąż kobiety, znany i ceniony prawnik pogodzi się z odejściem żony? Co takiego wydarzyło się w życiu Adama, że wylądował on na ulicy?

Jest jak w piosence: kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Oboje na życiowym zakręcie, potrzebują wsparcia i bliskości jak nigdy wcześniej.

Te słowa z okładki są jednym z bodźców, które mnie przyciągnęły do tej książki, a którą otrzymałam w prezencie na imieniny od przyjaciółki. Ona wiedziała, że ta książka w stu procentach trafi w mój gust czytelniczy.

Ktoś patrząc na okładkę, może pomyśleć sobie, że jest to kolejny wakacyjny romans. Ale nie zawsze okładka dokładnie odwzorowuje to co jest za nią. Przyznam szczerze, że jak bardzo się pomyliłam sugerując się okładką świadczy fakt, że pochłonęłam tę powieść w dwa dni, chociaż czekała ona na mojej półce „do przeczytania” prawie trzy miesiące. O trzy miesiące za długo, ale warto było tyle czekać.

Wątek romantyczny pojawia się tutaj małymi kroczkami i tak właściwie do końca autor trzyma czytelnika w niepewności czy rozwinie się na dobre czy nie.

Ale zanim do niego dojdzie, czytelnik musi zagłębić się w wiele innych bardzo emocjonalnych wątków, które z pewnością wzruszą i poruszą niejedno serce.

Głównymi bohaterami tej powieści są kobieta i mężczyzna, oboje w średnim wieku, około czterdziestki. Ona po toksycznym małżeństwie i On po tajemniczej, bolesnej przeszłości. Czy przypadek sprawił, że się spotkali, czy to los tak pokierował ich drogi, że się skrzyżowały, czy to było przeznaczenie? Na te pytania musi każdy sam sobie odpowiedzieć.

Moją szczególną uwagę zwróciły dwa główne wątki tej powieści. Jeden dotyczący toksycznego związku kobiety tkwiącej przez lata w małżeństwie pełnym bólu, upokorzeń, w którym jedyną pseudowartością były pieniądze. Ale czy są one wyznacznikiem szczęścia, kiedy brakuje w życiu ciepła, miłości, uczciwości i wiary w drugiego człowieka? Jak często ludzie decydują się trwać w „chorym” związku „dla dobra dzieci” czy z innego powodu? Niszczą siebie pozwalając innym na powolne zabijanie własnego JA. Myślę, że po przeczytaniu tej powieści wiele osób zagłębi się w rozważaniach na ten temat.

(…) W końcu zostałam sama, nie licząc Ali, która wytrwała przy mnie. Przestaliśmy spotykać się z ludźmi, nie przyjmowaliśmy gości z wyjątkiem najbliższej rodziny. A nawet to się zmieniło. (…)

Drugim wątkiem, moim zdaniem równie ważnym, na który zwróciłam uwagę, jest wątek dotyczący bezdomności. Czy widząc na ulicy, czy gdziekolwiek indziej osobę bezdomną zastanawiamy się nad przyczynami tego stanu? Widzimy „żula”, „kloszarda” i jedyne co do tej osoby czujemy, to pogarda i wstręt, a przecież każdego może spotkać taki los. Bezdomność to nie tylko alkoholizm i uzależnienie od narkotyków, to często następstwo depresji, która potrafi pociągnąć człowieka na samo dno.

(…) Doskonale wiedział, że problem nigdy nie leżał w jego powierzchowności, lecz zawsze krył się w głowie. Bez pojawienia się na jego drodze kogoś, kto dałby mu porządnego kopa, kogoś takiego jak Ania, zmiana sama z siebie nie mogła się dokonać. (…)

Bardzo ciekawie autor opowiada o Trójmieście. Dla mnie, osoby mieszkającej w Gdańsku, wiele miejsc było znajomych. Ale myślę, że czytelnicy spoza Trójmiasta z przyjemnością poznają nie tylko miejsca Gdańska czy Sopotu, ale również sąsiadującego z nimi Jantaru, malowniczej nadmorskiej miejscowości będącej w pewnym sensie bohaterką tej powieści.

(…) Pozostawiwszy za sobą ogromny gmach bazyliki Mariackiej, której wieża tonęła w ciemnościach i mżawce, podążył ulicą Chlebnicką w stronę Motławy. Fasady wąskich kamienic zdawały się nachylać ku niemu, jak gdyby chciały szepnąć mu coś na ucho. (…)

Na uwagę zasługują również opisy kulinarne, przy niektórych z nich miałam istny ślinotok i wyraźnie odczuwalny głód. Niewiele osób potrafi tak malowniczo i „apetycznie” opisywać potrawy.

Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć o czym jest ta książka, to chyba miałabym z tym trudność.

Z całą pewnością jest to książka o emocjach, o odnajdowaniu wiary w drugiego człowieka, ale również o odnajdowaniu siebie. To opowieść o empatii i zaufaniu, ale także o bólu przeszłości i dramatyzmie wspomnień. Ale jest to także książka o miłości.

POLECAM gorąco 😊

PIERWSZE WESELE – Karolina Wilczyńska

Karolina Wilczyńska urodziła się w 1973 roku i jest mieszkanką Kielc. Pracowała jako trenerka, terapeutka i wykładowca uniwersytecki. W wolnych chwilach oprócz pisania haftuje, ozdabia przedmioty techniką decoupage, tworzy biżuterię. Jest autorką takich powieści jak: „Performens” i „Ta druga” i zwyciężczynią konkursów na opowiadania „Secretum Calligo” i „Littera Scripta”. W 2012 roku jej powieść „Ta druga” była nominowana do nagrody na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióra i Pazura w kategorii Pióro i zdobyła nagrodę czytelniczek. Uwielbiana jest przez czytelniczki za serię książek o Jagodnie czy Kawiarenka za rogiem.

Pierwsze wesele to pierwszy tom nowej serii Na nową drogę życia, powieść obyczajowa z romansem w tle, której fabuła umiejscowiona została w Kielcach.

PREMIERA KSIĄŻKI 10 LUTEGO 2021

Wydawnictwo FILIA
stron 334

Antonina Stecka jest młodą samotną i bardzo ambitną kobietą pracującą w korporacji. Uważa, że życie singielki bardzo jej odpowiada, jednak do czasu. Kiedy pewnego dnia w firmie pojawia się nowy dyrektor, któremu przy okazji młoda pracownica wpada w oko, a po półrocznej znajomości mężczyzna oświadcza się, świat Tosi wywraca się do góry nogami. Dla kobiety, której priorytetem życiowym dotąd była praca, teraz stają się przygotowania do ślubu. Rodzina Tosi jednak niezbyt przychylnie patrzy na przyszłego męża kobiety. Siostra i ojciec bardzo ostrożnie traktują związek. Czy instynkt podpowiada im, że Oskar Wierzbicki jednak nie jest pisany Tosi? Jak daleko jest w stanie posunąć się narzeczony kobiety, aby osiągnąć wymarzony sukces zawodowy? Czy ciocia Hania, zastępująca Tosi matkę od wielu lat, jest przychylna związkowi siostrzenicy z nowym dyrektorem?

Kto zna książki tej autorki, ten sięgając po kolejną zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go sporo wzruszeń, i to zarówno tych smutnych jak i tych radosnych. Autorka bowiem potrafi wplatać w fabułę wątki pełne dramatu, ale nie szczędzi również zabawnych momentów.

W tej powieści między innymi poznajemy machinę korporacyjną, w której praca i obowiązki zawodowe są zawsze na pierwszym miejscu, a po nich dopiero można zatracić się w przyjemnościach życia prywatnego.

(…) – Tak, byłoby inaczej, gdybyś skupiła się na pracy, zamiast na przygotowaniach do wesela – odparował natychmiast. – Może zamiast myśleć o kwiatkach i wstążkach skoncentrowałabyś się na tym, co trzeba zrobić w firmie? Od tego zależy moja kariera. Twoja zresztą również. (…)

Oczywiście wątkiem głównym jest tutaj miłość, która potrafi być uczuciem wielkim, wzniosłym i bardzo przyjemnym, ale potrafi też być zaślepieniem. Człowiek zakochany czasami nie widzi tego co powinien, bo miłość buduje zaufanie i często ukrywa to czego serce nie chce widzieć. Czułe gesty, miłe słówka, piękne kwiaty czy prezenty potrafią zamknąć rozum w klatce uzależnienia uczuciowego do drugiego człowieka.

(…) Starała się nie ulegać euforii, ale jak miała się nie cieszyć, skoro czuła, że kocha i jest kochana. (…)

Autorka w ciekawy sposób przedstawia nie tylko bezgraniczne uczucie młodej kobiety do wymarzonego mężczyzny. Jak już wspomniałam wcześniej, wprowadza czytelnika również w bezwzględny świat pracy w korporacji, gdzie ambicje zawodowe, wykonywanie obowiązków i pięcie się po szczeblach kariery często zasłaniają człowiekowi te aspekty życia, które powinny być relaksem i radością. Niestety, ale w wielu przypadkach bywają również perfidną walką o dominację, która nie liczy się z uczuciami innych.

(…) Ale miłość nie jest równoznaczna z sielanką. Życie to nie bajka, zdarzają się różne sytuacje. Poza tym każdy człowiek ma swoje zdanie i czasami one się różnią. Bywa, że ktoś popełnia błędy, a nawet zrobi jakąś głupotę. (…)

Pięknie i wzruszająco pokazana jest w tej książce prawdziwa siła i wartość rodziny. To ważne, kiedy człowiek wie, że ma wsparcie, że może liczyć na najbliższych nie tylko w złych chwilach swojego życia, ale i tych radosnych. Kiedy czuje, że jego szczęście jest czymś pięknym nawet dla innych. Czy Tosia – główna bohaterka mogła liczyć na swoich najbliższych w każdej chwili? Nie zdradzę tego, ale kto chce się dowiedzieć, ten sięgnie po książkę.

(…) Niby był miły, ale Stecki wyczuwał w tym człowieku jakiś fałsz. Chciał wierzyć, że to tylko jego ojcowskie emocje, ale zbyt wiele przeżył i takich typków nigdy nie cenił wysoko. (…)

Ciekawie osobowościowo pokazani bohaterowie wzbudzają w czytelniku sympatię, muszę przyznać, że były momenty, kiedy nawet negatywny bohater „oszukał” mnie swoim zachowaniem i też poczułam do niego coś miłego.

Polecam tę książkę czytelniczkom, które lubią ciepłe powieści obyczajowe, oraz tym które lubią romanse. Ale myślę, że ta powieść nie zawiedzie również tych, którzy preferują inne gatunki literackie. Zabawne momenty, skrywane tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji to coś, co przypadnie do gustu wielu czytelnikom. A zakończenie… no cóż, muszę przyznać, że zaskoczy zapewne niejedną osobę.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki, myślę, że znajdzie ona wiele czytelniczek, bo przyciąga nie tylko piękną okładką, ale również intrygującym opisem fabuły.

Napisz do mnie
październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/