anna sakowicz
CZAS GORYCZY. JAŚMINWA SAGA tom 3 – Anna Sakowicz
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.
Czas goryczy to trzecia i ostatnia część Jaśminowej sagi. Dramat obyczajowy z nutką romansu i sporą dawką historii od lat 1968-do współczesności.
PREMIERA KSIĄŻKI 13 PAŹDZIERNIKA 2021
Ostatni tom sagi zaczyna się w roku 1968. Siostry Jaśmińskie mają już dorosłe dzieci i na świecie powoli zaczynają rodzić się wnuki. Polską wstrząsają wydarzenia marcowe (rok 1968), potem następują kolejne dramatyczne wydarzenia dotyczące nie tylko Gdańska. Katarzyna po rozwodzie powraca z Warszawy do rodzinnego domu w Gdańsku, z życiem żegnają się najstarsi z rodu. Córka Stasi po burzliwym fragmencie swojego życia i po tragedii jaka spotkała jej rodzinę, stabilizuje się, rodzi kolejne dzieci i życie toczy się dalej. Umiera Hirsz przed śmiercią odnajdując jednak swoją nieślubną córkę, mieszkającą z rodziną daleko od Gdańska a będącą owocem pobytu mężczyzny w czasie wojny w pewnej wsi, w której ukrywał się po ucieczce z obozu. Historia rodziny urywa się w roku 2019, kiedy to podczas Finału Wielkiej Orkiestry świątecznej Pomocy z rąk zamachowca ginie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Jak potoczyły się po wojnie losy sióstr Jaśmińskich? Czy ktoś z młodszego pokolenia zdecyduje się poprowadzić rodzinną introligatornię? Czy skończy się dramatyczna kolej życia zabierająca w każdym pokoleniu chłopców w wieku 16 lat?
Na końcu książki autorka napisała, że po przeczytaniu trzech tomów sagi będziemy czuły niedosyt. I tu całkowicie się z nią zgadzam. Tak, czuję niedosyt, ale chyba nie będę tęskniła za ostatnim pokoleniem, ponieważ szczerze pokochałam siostry Jaśmińskie i to za nimi będę tęsknić (I za Hirszem 😉)
Nie będę się rozpisywała o wcześniejszych tomach, bo o nich już napisałam w postach:
Czas grzechu. Jaśminowa saga tom 1.
I Czas gniewu. Jaśminowa saga tom 2.
Skupię się zatem na końcówce sagi, która tak jak napisałam wcześniej rozpoczyna się w roku 1968 a kończy w czasach nam współczesnych.
Autorka w swojej powieści skupia się na kobietach, tych które były od samego początku i tych, które urodziły się w kolejnych pokoleniach. Są tak różne osobowościowo, że czasami trudno zrozumieć, że płynie w nich ta sama krew.
Ale w każdym okresie życia, każda z nich przeżywa na swój sposób rozterki i przyjemności. Poznajemy losy kobiet z punktu widzenia historycznego i punktu zmian politycznych i ustrojowych jakie przetoczyły się przez Gdańsk, Polskę a nawet Niemcy.
Historia „ubrana” w fabułę bardzo przybliża czytelnikom fakty, o których wielu może nie wiedzieć.
Dla młodych czytelników jest to piękna lekcja historii pokazana z perspektywy zwykłego człowieka, a dla osób, które wiele z tych wydarzeń przeżyły, bolesny powrót do wspomnień.
(…) Niewysoki mężczyzna obok krzyknął, że właśnie zdobyli radiowóz. Jarek poczuł ciarki na plecach. Niemożliwe, by podniesiono rękę na milicję, ale przypomniał sobie, jak dostał „bananem”. (…) Z oddali znów usłyszał dudnienie potężnych maszyn. Wspiął się na murek i oniemiał. Drogą jechały wojskowe wozy. (…)
Rodzina sióstr Jaśmińskich tak właściwie nie różni się od tysięcy innych gdańskich rodzin, ale jednocześnie jest w niej coś specyficznego, coś co nas do niej przyciąga. Coś co pozwala czytelnikowi poczuć z tymi osobami jakąś trudną do zrozumienia więź.
Myślę, że nie ma w tej powieści postaci negatywnych, takich złych do szpiku kości, bo chociaż kilka osób przedstawionych zostało jako tak zwane „czarne owce” w rodzinie, to tak naprawdę nie były one takie złe.
Dla przykładu podam postać Hani, kobiety można powiedzieć takiej, której pieniądze przewróciły w głowie. Ale Hania jest córką Hirsza, więc jakieś geny po ojcu odziedziczyła a on mimo całego swojego uroku osobistego do aniołów nie należał. Moim zdaniem Hanka została pokazana z jednej strony jako kobieta lekko upadła, zbyt rozrywkowa i nieodpowiedzialna, ale z drugiej strony jako osoba bardzo samotna wewnętrznie. Mało kto wie, co czują i przeżywają żony marynarzy, które mają swoich ukochanych zaledwie kilkanaście tygodni w roku. Pieniądze nie zawsze zrekompensują brak bliskiej osoby, są jedynie pewnego rodzaju zasłoną, która ma pozwolić zakryć tęsknotę.
Ciekawym dodatkiem do fabuły są skrótowo przedstawione najważniejsze wydarzenia danego okresu mające miejsce zarówno w Polsce jak i na świecie, które autorka umieściła na początku każdego rozdziału.
Książka napisana jest szkatułkowo, w każdym rozdziale czytamy o kolejnych losach poszczególnych osób. Zabieg ten pozwala na bycie na bieżąco w życiu każdej postaci związanej z rodziną Jaśmińskich.
Nie mogę powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż styl jakim pisze autorka sprawia, że czyta się płynnie i przyjemnie. Śmiało mogę powiedzieć, że fabuła wciąga do tego stopnia, że trudno jest się od niej oderwać. Jest skupienie i wzruszenie, jestem przekonana, że niejednej osobie polecą łzy przy niektórych fragmentach.
Jest ciekawie pokazana historia i pięknie przedstawiona miłość, która mimo wzlotów i upadków potrafiła trwać latami.
(…) Stasia przełknęła z trudem ślinę, ale kiwnęła głową. Czuła, że Hirsz zawsze kochał ją niezwykłą miłością. Może było to grzeszne uczucie, bo spowodowało cierpienie wielu ludzi, ale dopadło ich dawno temu i nie puszczało, choć odrobinę zwolniło ucisk. (…)
Są emocje, które towarzyszą opisom wydarzeń i emocje towarzyszące bohaterom. I jest pięknie, chociaż momentami dramatycznie pokazany Gdańsk, miasto, którego historia mogłaby zaszokować niejednego.
(…) – Nie dziwię się – odparł. Powoli poszli w kierunku Zielonej Bramy. Planowali spacer nad Motławą. Katarzyna pamiętała ruch nad rzeką, tragarzy z workami na plecach, marynarzy i gdańskich bówków. Nakładała obrazy z przeszłości na współczesny Gdańsk. (…)
Myślę, że jest to książka z tych, obok których nie wolno nam przejść obojętnie i z tych, o których będzie się pamiętało po latach, nawet jak się zapomni imiona bohaterów.
Polecam całą sagę bardzo gorąco, ja przepadłam na kilka dni przy każdej części i wiem, że kiedyś z przyjemnością wrócę do sióstr Jaśmińskich.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Poradnia K za to, że mogłam poznać losy tych dzielnych kobiet i dumna jestem z tego, że mieszkam w Gdańsku, bo chodząc uliczkami miasta mam możliwość oczami wyobraźni spotkać bohaterów tej powieści.
SIŁA MIŁOŚCI – Anna Sakowicz
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach w tym blogu.
Siła miłości to dramat psychologiczny oparty na prawdziwych wydarzeniach.
Malwina i Adam po odchowaniu swoich dzieci zdecydowali się na założenie specjalistycznej zawodowej rodziny zastępczej. Kiedy pod ich dach trafia niemowlę, które po ustaleniu jego sytuacji prawnej ma trafić do adopcji nikt nie spodziewa się, jak wielkiego zamieszania to niewinne dziecko narobi w rodzinie. Niestety z biegiem lat okazuje się, że nikt nie chce chłopca przyjąć na stałe, głównie z powodu jego zaburzeń intelektualnych. Małżeństwo Ostrowskich kosztem własnych dzieci stara się zapewnić chłopcu jak najlepsze warunki, jednak opieka nad nim wcale nie jest tak prosta. Kacper im starszy tym staje się agresywniejszy, zwłaszcza wobec mniejszych, jest niebezpieczny zarówno w stosunku do ludzi jak i zwierząt co coraz częściej stawia Malwinę przed dylematem: czy zakończyć opiekę nad chłopcem, który przebywa w ich domu już 12 lat, i rozwiązać rodzinę zastępczą, czy nie.
Lilianna jest dziennikarką, która ma przybliżyć czytelnikom problemy i obraz rodzin zastępczych. Kiedy trafia na historię rodziny Ostrowskich postanawia dokładnie zagłębić się w ten temat. Czy uda jej się dowiedzieć co działo się przez 12 lat w rodzinie Malwiny i Adama i dlaczego Malwina skłania się ku rozwiązaniu rodziny zastępczej? Czy uda jej się pokonać własne problemy małżeńskie?
PREMIERA KSIĄŻKI 29 WRZEŚNIA 2021 ROKU
Książka napisana jest dość specyficznie, przeplatają się w niej rozdziały odnoszące się do Malwiny, Adama i Kacpra w których narracja jest w trzeciej osobie, z rozdziałami dotyczącymi dziennikarki przedstawionymi w narracji w pierwszej osobie.
Autorka porusza w swojej powieści wiele trudnych tematów, ale jednym z nich, tym dominującym jest opieka nad chorym, upośledzonym intelektualnie chłopcem, który potrafi być czułym i kochającym by w sekundę zamienić się w psychopatycznego małego potworka czerpiącego radość ze znęcania się nad zwierzętami i ludźmi.
Ta książka jest takim jakby przewodnikiem po procedurach odnoszących się do założenia zawodowej rodziny zastępczej. Wielu ludzi często zwraca uwagę na to ile pieniędzy otrzymują dani opiekunowie, ale mało kto zastanawia się nad tym, ile przeszkód muszą ci ludzie pokonać aby dotrwać w zobowiązaniu jakim jest właśnie opieka nad cudzym, często dysfunkcyjnym dzieckiem.
Na przykładzie małego Kacpra widzimy jakie implikacje mogą się pojawić w rodzinie, kiedy oboje rodziców jest niepełnosprawnych umysłowo, czy dziecko urodzone z takiego związku ma szansę być całkowicie zdrowe na ciele i umyśle? Pewnie może, ale czy często się to zdarza?
Natomiast na przykładzie Malwiny i Adama autorka pokazała jak trudne emocjonalnie jest zadanie wychowania i opieki nawet tymczasowej. Dziecko trafia do określonej rodziny „na chwilę” i nie jest wiadome jak długo w niej zostanie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy znajdzie się dla tego dziecka ta właściwe rodzina chcąca adoptować je na stałe.
(…) Całą drogę dziecko krzyczało coś po swojemu, a Malwina odliczała do dziesięciu, by zachować spokój. Żadne tłumaczenia ani prośby nie pomagały. Kacper po prostu tak miał, że czasami wrzeszczał z nieznanych nikomu powodów. (…)
Trudne osobowościowo dzieci, upośledzone intelektualnie lub fizycznie mają mniejsze szanse na adopcję, a przecież żadna zdrowa kobieta planująca ciążę nie ma stu procentowej pewności, że jej dziecko urodzi się całkowicie zdrowe.
A dzieci takie, jak przedstawiony w powieści chłopiec, którego pechem było to, że urodził się w patologicznej rodzinie, a szczęściem, że trafił na ludzi obdarzonych empatią i wyjątkową uczuciowością nie mają prawa do prawdziwej miłości?
(…) W poczekalni mało nie zasnęła, choć chłopiec cały czas płakał na jej rękach. Była wykończona, mdlały jej ręce, a ona z trudem utrzymywała się w pozycji siedzącej. (…)
Przedstawiony w fabule chłopiec jest dzieckiem trudnym, nieprzewidywalnym w swoim zachowaniu, często agresywnym, ale czy tak do końca zdaje sobie sprawę z tego, że pewne zachowania są niedopuszczalne? Osobowości psychopatyczne to obciążenie dla otoczenia, ale czy te osoby tak do końca zdają sobie sprawę z tego, że ich radość jest czyimś bólem? Trudno mi się wypowiedzieć na taki temat i nie wiem jak bym postąpiła będąc na miejscu Malwiny i Adama, czy miałabym w sobie tyle siły wewnętrznej, aby móc funkcjonować normalnie z takim dzieckiem, którego… może i bym się bała.
Na uwagę zasługuje również poruszony przez autorkę wątek odnoszący się do życia osobistego dziennikarki, kobiety znudzonej rutyną małżeństwa, która zamiast walczyć o miłość (bo chyba wyszła za mąż z miłości) ucieka się do uciech cielesnych z innymi mężczyznami. Nie widzi winy za rozpad małżeństwa w sobie, ale przerzuca ją na męża oskarżając o brak emocjonalności w związku. Lilianna twierdzi, że można kogoś zagłaskać na śmierć, ale czy ona potrafiła zrobić coś, aby zatrzymać to „głaskanie” i wnieść do związku odrobinę szaleństwa, którego poszukiwała w ramionach innych mężczyzn? No cóż, są kobiety, które lubią być „głaskane” i są takie, które cały czas potrzebują adrenaliny.
(…) Jeszcze tylko tego mi brakowało, by zagnieździł się w moim życiu. Obiecałam więc sobie, że to był ostatni raz, że kończę ten romans. Za daleko to wszystko zabrnęło. Miało być na chwilę, na poprawę nastroju, na zaspokojenie potrzeb, a rozeszło się nieoczekiwanie po moim życiu, jakby wylało się szambo. Czas to posprzątać. (…)
Mogłabym o tej książce napisać jeszcze wiele, ale wówczas powstałaby kolejna książka. Z całą pewnością jednak przyznam, że jest to opowieść o sile miłości, która często nie jest tak oczywista jak się wydaje. Autorka przedstawia nam ją zarówno na przykładzie Malwiny i Adama w stosunku do Kacpra, jak i małżeństwa Lilianny.
Polecam tę powieść szczególnie osobom lubiącym powieści obyczajowe, dramaty i powieści psychologiczne. Nie gwarantuję spokojnego czasu z książką, ponieważ mnie historia chłopca dość mocno emocjonalnie poszarpała. Nie ukrywam, że kilka razy podczas czytania musiałam użyć chusteczki, bo wzruszenie brało górę.
To książka z tych, które czyta się jednym tchem, a fabuła na długo pozostaje w pamięci. Ciekawa jestem, jak potoczyły się dalsze losy Malwiny, Adama i Kacpra. Ale trzymam mocne kciuki za całą trójkę, bo chociaż nie chciałabym mieć w domu takiego dziecka jak Kacper, z czystej świadomości strachu, co mógłby zrobić, ale zdaję sobie sprawę z tego, że takie dzieci bardziej od innych zasługują na miłość i odczuwają również pozytywne emocje, zwłaszcza w stosunku do swoich opiekunów.
Dziękuję Autorce za tę historię, bolesną w swoim przekazie, opowiedzianą z dużą dawką empatyczności i dziękuję wydawnictwu LUNA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy recenzenckiej.
Osobom, które znają powieści tej autorki nie muszę polecać jej kolejnej książki, ale tym którzy do tej pory nie mieli styczności a twórczością Anny Sakowicz polecam tę książkę i gwarantuję, że w niejednej osobie wzbudzi ona spore emocje i skłoni do refleksji.
ZATRZYMAĆ CZAS – Anna Sakowicz
Anna Sakowicz, mieszkanka Starogardu Gdańskiego a pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego, to absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja co potwierdzam w kilku wpisach w tym blogu.
Zatrzymać czas to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w Poznaniu. To trzecia część serii PLAN AGATY.
PREMIERA KSIĄŻKI 13 STYCZNIA 2021
Plan Agaty na życie był prosty, założyła się z siostrą, że do czterdziestki…
- Schudnie
- Wyjdzie za mąż
- Urodzi dziecko
Za każdą zrealizowaną część planu miała otrzymać od siostry… jedną złotówkę.
Agata i Pola to dwie siostry, które wspierają się na każdym kroku. Starsza, Agata jest nieco zdesperowana, chociaż spełnia się zawodowo jako dziennikarka, to uważa, że życie trochę jej przecieka między palcami. Pola, jest kobietą z niepełnosprawnością, porusza się na wózku i chociaż życie mocno ją doświadczyło, wreszcie zaczyna wierzyć w miłość, spotykając na swojej drodze przystojnego policjanta. Agata zrealizowała jeden z punktów swojego planu, urodziła synka, poczętego w dość spontaniczny sposób, a ojcem jej synka jest jej były chłopak. Nie można jednak powiedzieć, aby życie dwóch sióstr Żółtaszek było nudne, bo w ich życiach ciągle się coś dzieje. Kiedy Emil, narzeczony Agaty nieprzytomny trafia do szpitala, a Pola prawie w przededniu ślubu dowiaduje się od swojego narzeczonego czegoś, co zataił on przed nią a co w związku nawet z osobą na wózku mogło być bardzo ważne, światy dwóch sióstr stają na krawędziach rozpaczy. Czy Agacie uda się zrealizować swój plan do końca? Czy Pola wreszcie ułoży sobie życie z mężczyzną, którego kocha? Czy gdyby można było w pewnym memencie zatrzymać czas, to losy obu kobiet potoczyłyby się inaczej?
Ta książka jest wprawdzie trzecią częścią, ale jeżeli komuś nie udało się dotąd przeczytać dwóch wcześniejszych Postawić na szczęście i Dogonić miłość, to z jednej strony nic nie szkodzi, bo autorka tak wprowadza w fabułę, że nie czuje się dyskomfortu braku wiedzy na temat wcześniejszych części, ale z drugiej strony czytelnik/czytelniczka ma wielki deficyt czytelniczy dotyczący wcześniejszych losów sióstr Żółtaszek, i szkoda by było zostawić to w niewiedzy. Proponuję więc nadrobić czytanie i sięgnąć po wcześniejsze powieści. Z całą pewnością nie będzie to strata czasu.
Po książki tej Autorki sięgam z przyjemnością, bo wiem, że przy jej fabułach nie będę miała poczucia źle dobranej lektury. A to, że tę książkę przeczytałam dosłownie w jeden dzień, chyba o czymś świadczy. Kiedy zabrałam się za czytanie, to (niestety, albo stety) wszystko inne poszło w odstawkę na później.
Akcja książki to splot zabawnych, ale i często wzruszających momentów z życia dwóch młodych kobiet. Nie są one jakoś szczególnie wybielone przez autorkę, są to po prostu dwie najnormalniejsze osoby, z jednym wyjątkiem, jedna z nich porusza się na wózku.
I tu muszę przyznać, że składam głęboki ukłon w stronę Autorki, ponieważ pokazanie „normalnego” życia osoby z niepełnosprawnością z pewnością do łatwych nie należało. Ale Autorce się to udało, pokazała zarówno te piękne strony dziewczyny, jak i te mocno dręczące jej myśli koszmary, siedzące głęboko w jej psychice, związane z „innością”.
Tu nie ma czasu na nudę, dzieje się tyle, że trudno zatrzymać się w miejscu i powiedzieć „dokończę jutro”. Mimo pozorów i tego, że bohaterki chcą żyć, a może próbują żyć normalnym życiem, chcą być kochane i szczęśliwe, spełnione w rolach żon i matek, to życie często ma wobec nich swoje własne plany.
Książka niby jest z tych lekka, łatwa i przyjemna i jeśli chodzi o stronę czytelniczą z czystym sumieniem tak mogę ją określić. Piękny, lekki styl jakim pisze autorka pozwala na zagłębienie się w lekturę z realnym poczuciem czytelniczego relaksu. Spora dawka dobrego humoru zarówno w dialogach jak i scenkach jak i cudowne przekleństwa-powiedzonka jednej z głównych bohaterek, takie jak „borze szumiący”, „byku z plastiku” czy „wątła mątwa” potrafią sprawić, że człowiek śmieje się w głos. Ale jeśli chodzi o stronę emocjonalną, to nie brakuje tutaj wątków mocno wyciskających łzy, a ja „czytelniczka-płaczka pospolita” nie umiałam się często opanować.
Autorka porusza w swojej książce wiele bardzo poważnych tematów, takich, które często schodzą na plan dalszy, tutaj jednak są jakby wątkami towarzyszącymi fabule.
Mamy zatem ciekawie, aczkolwiek z dużą dawką ironii opisany seans uzdrowicielski. Coś, co często ludzie chorzy traktują jak ostatnią deskę ratunku, wierząc w cudowne moce uzdrowicieli-szarlatanów zarabiających na cudzym nieszczęściu.
(…) Kiedy nikt nie wyszedł z sali, znów rozbrzmiała głośniejsza muzyka. Pola poczuła, że dźwięki nie były przypadkowe, Podsycały nastrój i wprawiały w trans. Ludzie chyba wyłączali myślenie, stwierdziła, sama bliska uwierzenia w to, że za chwilę wstanie z wózka i pójdzie do domu pieszo, kopiąc po drodze wszystkie kamienie. (…)
Mamy poważnie potraktowany problem niepełnosprawności ruchowej, a także wątek dotyczący podopiecznej domu dziecka jak i ciekawy wątek dotyczący adopcji.
(…) Lekarze często oczekiwali, że pacjentka przyjdzie ze swoim asystentem. A przecież nie każdy go posiadał i dlaczego tak intymna sprawa miałaby się odbywać w czyimkolwiek towarzystwie? Ponadto doktor Jarzębina nigdy nie rzucała komentarzy w stylu „po co niepełnosprawnej antykoncepcja” czy że „niepełnosprawni nie powinni mieć dzieci”. (…)
Z przymrużeniem oka autorka przedstawiła również momenty macierzyństwa, plusy i minusy bycia młodą mamą, która jakoby „uwiązana” jest do niemowlęcia.
Ale mamy również pięknie pokazaną siostrzaną solidarność i odpowiedzialność, prawdziwą przyjaźń i miłość, która potrafi pokonać wszelkie przeszkody.
(…) Tyle tajemnic, choć przyrzekali sobie, że zawsze będą wobec siebie szczerzy. Nie umiała w tym momencie odwrócić głowy i spojrzeć na niego. Bała się, że się rozpłacze, a tego nie chciała robić. (…)
Jeżeli ktoś zastanawia się czy sięgnąć po tę książkę, to ja podpowiem, że TAK. To jedna z tych książek, przy których nuda idzie w zapomnienie, humor przeplata się ze wzruszeniem, a nietuzinkowe osobowości bohaterów pozwalają na to, że człowiek od pierwszych chwil jest pewny, że tych bohaterów polubi.
Dobra lektura to taka, w której łączy się interesująca fabuła z ciekawymi bohaterkami i dobrym językiem narracji. Tutaj to wszystko jest. Czy trzeba czegoś więcej?
Wiem, że Plan Agaty miał być w pierwotnej wersji tylko dwutomową powieścią, a tom trzeci został napisany „pod presją” czytelniczek. Mam nadzieję, że Autorka nie zakończy tej serii na trzecim tomie i dopisze kolejne wątki z życia sióstr Żółtaszek, nie może przecież zostawić TERAZ swoich czytelniczek/czytelników w niewiedzy jak potoczyło się życie Poli, po tym jak zakończyło się w trzecim tomie 😊
A poza tym… Plan Agaty nie został jeszcze tak do końca zrealizowany 😉
Polecam tę książkę każdemu, myślę, że nawet panowie lubiący krwawe, ostre kryminały nie zanudzą się przy tej powieści.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za możliwość przeczytania książki jeszcze przed premierą i… czekam na ciąg dalszy.