Recenzje książek

Anna Klejzerowicz

CZAROWNICA – Anna Klejzerowicz

P A T R O N A T

Anna Klejzerowicz jest gdańszczanką, kobietą wszechstronnie zaangażowaną. Jest nie tylko pisarką i publicystką, ale również redaktorką, zajmującą się także fotografią. Autorka dwóch zbiorów opowiadań grozy z cyklu: “Złodziej dusz. Opowieści niesamowite”, powieści kryminalnych: „Sąd Ostateczny”, „Ostatnią kartą jest Śmierć”, „Cień gejszy” (książka – laureatka plebiscytu „Przy kominku” w 2011 r.), opowiadań w licznych antologiach, a także tekstów prasowych – beletrystycznych i publicystycznych. Przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji, prywatnie „kocia mama”, miłośniczka gór, książek i sztuki.

Czarownica, to współczesna powieść obyczajowa której fabuła umiejscowiona została w małej wsi gdzieś w okolicach Gdańska.

PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie) 26 STYCZNIA 2021

Michał, dobiegający czterdziestki mężczyzna „po przejściach” postanawia kupić za miastem kawałek ziemi, na której zamierza wybudować sobie mały letniskowy domek. Przyjeżdżając do wsi, w której wystawiona na sprzedaż jest działka, zauważa starą, walącą się chatę, a przy niej tajemniczą rudowłosą kobietę. Zasięgając informacji u znajomych dowiaduje się, że kobieta jest typowym odludkiem, samotną, nieutrzymującą z nikim kontaktów mieszkanką, o której tak właściwie nikt nic nie wie, oprócz tego, że unika towarzystwa. Michała jednak coś do tej kobiety przyciąga i w niedługim czasie, zawarta zupełnie przypadkowo znajomość kończy się czymś więcej niż tylko sąsiedztwem. Na drugim krańcu wsi mieszka młoda kobieta z córką. Kobieta jest wrakiem człowieka, wegetującym w patologicznej, przesiąkniętej alkoholem rzeczywistości. Jej córka Małgosia, sześcioletnia, dość skryta i wycofana osobowościowo dziewczynka, tak właściwie wychowuje się sama, czasami wspierana przez mieszkających w sąsiedztwie ludzi. Zachowuje się jak mała dzikuska, która prawie cały czas spędza w lesie i komunikuje się jedynie z wiejskimi zwierzętami. Kiedy matka dziewczynki popełnia samobójstwo, Michał tak bardzo angażuje się w życie dziewczynki, że nad jego dotąd spokojnym życiem zaczynają zbierać się ciemne chmury… Walcząc o jedno może stracić drugie… Czy uda się Michałowi przywrócić radość jaką powinno odczuwać każde dziecko? Co stanie się z małą Małgosią po śmierci jej matki? Czy odnajdą się inni krewni dziewczynki?

Przyglądając się okładce i wpatrując w oczy tej małej dziewczynki, która ma być namiastką jednej z głównych bohaterek, można odczuć coś w rodzaju tajemnicy… magii…

Jeżeli jednak ktoś sugerując się tytułem będzie doszukiwał się w niej magii, czarów, zaklęć i tym podobnych, może się poczuć rozczarowany, bo niczego takiego nie znajdzie. Chociaż… jakaś magia w tej książce jest, ale inna i dość specyficzna.

Moim zdaniem Autorka stara się w swojej publikacji zmusić czytelnika go głębszej refleksji, do zastanowienia się nad tym, co tak właściwie jest w życiu ważne.

Książka jest czymś w rodzaju przewodnika po ludzkich uczuciach, które często działają na siebie antagonistycznie i w pewnym momencie zatrzymując się na skraju, wywracają życie człowieka do góry nogami.  

Lektura jest bardzo ciepła, spokojna, chociaż momentami podczas czytania poziom adrenaliny wzrasta. Napisana prostym językiem w formie pamiętnika – wspomnień mężczyzny, przeplatanego monologiem. Trochę częste, zbyt krótkie zdania odrobinę mnie irytowały, bo odbierałam je jak jakieś urywane myśli. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, to odpowiedziałabym, że… chyba nie do końca, bo przedstawione w niej problemy nie należą do łatwych w rozwiązywaniu.  

Historia opisana w książce jest na tyle prawdziwa, że znając realia małej miejscowości, mogła się wydarzyć i może dlatego czytałam ją z zapartym tchem, bo bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy małej, osieroconej Małgorzaty a także losy Michała i jego rudowłosej małżonki, w której obecność tej małej dziewczynki obudziła koszmarne wspomnienia z przeszłości.

Przyznam szczerze, że sugerując się tytułem i okładką przedstawiającą tajemniczą dziewczynkę, spodziewałam się zupełnie innej treści, ale jestem mile zaskoczona tym, co znalazłam na stronach tej książki.

Jest to niesamowita książka o odnajdowaniu w gąszczu samotności i smutku tej „drugiej połówki”. Czasami wystarczy iskra, aby człowiek zobaczył w drugim człowieku to, czego do tej pory nie znalazł lub błędnie odnalazł w życiu. To książka o miłości i przyjaźni zbudowanych na podwalinach odosobnienia i samotności, bo przecież nawet w tłumie można czuć się samotnym.

(…) Choć tak kusiło, żeby podejść ponownie, zadzwonić (przy furtce był dzwonek), przekonać się, że ta kobieta istnieje naprawdę… Czarownica jakaś miejscowa czy co? Musiała mnie zauroczyć, pomyślałem. Przecież nawet nie była sympatyczna. (…)

Mamy tutaj pięknie pokazaną empatyczność, miłość do zwierząt, do przyrody i do… dziecka będącego może mylnie określanego o bycie w spektrum autyzmu.

(…) – U niej to nie jest prawdziwy autyzm. Ona nie jest chora psychicznie, ma raczej jakąś postać nerwicy. To bunt, nieśmiałość, niepewność. Mechanizm obronny, taki rodzaj ucieczki od parszywej rzeczywistości. (…)

Zbudowanie relacji i wzbudzenie zaufania jakim takie dziecko obdarowuje obcego dorosłego człowieka, to wielki wyczyn emocjonalny. Potrzeba dużo czasu, cierpliwości, empatii i miłości, aby takie dziecko poczuło się bezpieczne i szczęśliwe, bo pojęcie szczęścia jest u niego zupełnie inne niż u „normalnych” dzieci, często zepsutych przez dorosłych nadgorliwym obdarowywaniem ich wszystkim czego zażądają.

(…) Ludzie twierdzą, że do nikogo się jeszcze nie odezwała, jedynie czasem do matki, a i to z rzadka. Ale niemową nie jest. Upośledzona też raczej nie. Tylko nieśmiała taka i źle wychowana. Tak mówią sąsiedzi. (…)

To momentami bardzo wzruszająca opowieść o życiu, które toczy się gdzieś obok nas, gdzieś niedaleko a jednak dalej niż czasami sięgają nasze myśli skupione na egoistycznym TU i TERAZ dotyczącym tylko nas samych lub najbliższych nam osób.

To powieść o trudnych życiowych decyzjach podsycanych niepewnością i strachem przed własnymi emocjami, przed odpowiedzialnością za kogoś, przed ucieczką od przeszłości, która bolesną drzazgą rani serce.

(…) Wiesz, ludzie nie lubią dotkniętych przez los… A mnie to akurat pasowało. Nie mogłam znieść ich ciekawości, litości. I ich samozadowolenia. (…)

Wzruszenie przeplata się tutaj z uśmiechami, a niespodziewane zwroty akcji nie pozwalają na nudę. Z pewnością wielu czytelników nie będzie mogło oderwać się od książki.

Polecam książkę, zwłaszcza młodym czytelniczkom (ale nie tylko), aby poznały, czym tak właściwie jest wartość człowieka. Myślę, że ta książka nie zawiedzie również fanek romansu. To powieść psychologiczna, trochę dramatyczna, trochę obyczajowa, pokazująca jak wielką wartość w życiu mają przyjaźń, zaufanie, miłość i odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Bardzo cieszę się z tego, że Autorka rozwinęła wątek Małgosi do kolejnych powieści, bo o tym, że czekają na czytelników kolejne losy dziewczyny, można przeczytać już na skrzydełkach okładki.

Ciekawie opisane życie „mieszczuchów” przeprowadzających się na wieś, gdzie problemy i społeczność są zupełnie inne niż w mieście, to moim zdaniem bardzo wciągający temat. Myślę, że wielu z przyjemnością przeniesie się na chwilę do wiejskiej posiadłości Michała i Ady, gdzie w ogrodzie czekać będzie na nich kilka cudownych zwierzaków.

Dla tych którzy doczytali moją opinię o tej cudownej książce do tego miejsca mam niespodziankę w postaci dwóch egzemplarzy które podarowało Wydawnictwo REPLIKA. Szczegóły rozdania opisałam na Facebooku, na fanpage Książki Idy. Zapraszam 😊

ZAPOWIEDZI KSIĄŻKOWE 2021

Z przyjemnością informuję, że już 26 stycznia nakładem Wydawnictwa REPLIKA ukażą się trzy cudowne książki, które z całą pewnością warto przeczytać.

1. Ewa Bauer, NIGDY NIE ZAPOMNĘ – trzeci tom sagi „Tułacze życie”

Czasem człowiek musi zacząć wszystko od nowa, z nową kartą i bez zaszłości, które się za nim ciągną.

Nigdy nie narzekaj, że ci ciężko, gdy zmierzasz na szczyt.

Dalsze losy rodziny Neubinerów. Johann wiedzie spokojne życie razem z braćmi i ojcem, pomaga we młynie, ale jego prawdziwą pasją są rośliny. Kiedy tylko może, wymyka się na łąki, gdzie zbiera zioła, suszy je i uczy się ich właściwości. Choć ma dopiero siedemnaście lat, jest przekonany, że właśnie takie życie jest mu pisane. Pewnego dnia zostaje wezwany do dworu hrabiny Korteckiej, która proponuje, żeby się zajął jej ogrodem. Zafascynowany tym pomysłem chłopak godzi się bez namysłu. Jeszcze nie wie, że w rzeczywistości hrabina ma wobec niego zupełnie inne plany i że awanturnicze przygody w końcu zaprowadzą go aż do Ameryki.

Pierwsze dwa tomy pochłonęłam dosłownie w kilka dni i już cieszę się, że będę mogła ponownie spotkać się z rodziną Neubinerów. O książkach ZA NASZE WINY i KIEDYŚ CI WYPACZĘ, można przeczytać we wcześniejszym wpisie.

2. Anna Klejzerowicz, CZAROWNICA

Po nieudanym małżeństwie Michał porzuca swoje życie w wielkomiejskiej cywilizacji, przenosi się na wieś i zaczyna budować malowniczy dom.Na swojej drodze spotyka tajemniczą, wyobcowaną kobietę. Choć mieszkańcy wioski nie pałają do niej sympatią, Michał postanawia się do niej zbliżyć. W jego życie wkrada się jeszcze jedna osoba: sześcioletnia, zamknięta w sobie dziewczynka.

Tę książkę mogę polecić z czystym sumieniem, ponieważ kilka lat temu czytałam jej pierwsze wydanie a na okładce tego wydania znajdziecie zachęcający do lektury mój blurb.

3. Susan Richards, KOŃ, KTÓRY MNIE WYBRAŁ (II wydanie)

Przepiękne, rozdzierające serce wspomnienia.

Koń, którego chciała uratować Susan Richards, nie dawał się zapędzić do przyczepy. Za to Lay Me Down, była klacz wyścigowa, razem ze swoim źrebięciem wmaszerowała po rampie wprost w życie Susan. Łagodne zwierzę – osłabione z powodu niedożywienia, zapalenia płuc i infekcji oka – przeszło trudną drogę, lecz w przedziwny sposób jego serce pozostało szczodre i otwarte. Najwyraźniej Lay Me Down było pisane trafić na pastwisko Susan i nauczyć ją, jak w pełni cieszyć się życiem pomimo jego niebezpieczeństw.

Zwierzęcy bohaterowie w tej opowieści są równie złożeni i barwni jak ich ludzkie odpowiedniki, a cała historia inspiruje do przemyśleń na temat odwagi, nadziei i sposobu, w jaki każda miłość – nawet miłość zwierzęcia – może pokazać swą uzdrawiającą moc.

Susan Richards myślała, że ratuje zagłodzonego, zmaltretowanego i porzuconego konia… Okazało się, że to Lay Me Down uratowała Susan Richards. Niewiarygodnie poruszająca opowieść, wnikliwa i pięknie napisana.
„The Roanoke Times”

Spotkanie autorskie z ANNĄ KLEJZEROWICZ

Początek roku to premiery nowych książek a co za tym idzie spotkania promocyjne tych powieści. Na tę książkę i na to spotkanie czekałam i nie mogłam się doczekać. Chociaż jestem trochę zawiedziona, że Anna Klejzerowicz nie zaszczyciła nas kolejnym śledztwem Emila Żądło, to po rozpoczęciu czytania jej najnowszej książki całe to moje „zawiedzenie” zniknęło jak kamfora.

Ale… może tak zacznę od początku. W tym tygodniu byłam na spotkaniu autorskim jednej z moich ulubionych gdańskich pisarek Anną Klejzerowicz.

Spotkanie z Anną Klejzerowicz

Przeczytałam chyba wszystkie jej książki, które dumnie prezentują się na mojej półce i wciąż mam pewien niedosyt. Kiedy tylko dowiedziałam się, że wychodzi kolejna powieść, ucieszyłam się jak dziecko z nowej zabawki. Skrycie liczyłam na kolejny kryminał z Emilem, ale to co zaprezentowała nam pisarka to…

Królowa Śniegu_Anna Klejzerowicz

(o powieści napiszę w kolejnym wpisie, po przeczytaniu KRÓLOWEJ ŚNIEGU)

Najnowsza powieść tej pisarki to Królowa Śniegu i bynajmniej nie jest to baśń, ani kontynuacja tego co napisał Hans Christian Andersen, chociaż tytuł brzmi baśniowo.

Autorka chyba bardzo skutecznie zachęciła czytelników do sięgnięcia po tę powieść wtajemniczając nas trochę w fabułę i kulisy jej powstawania. Myślę, że to jak wprowadziła nas w temat tej powieści pozostanie długo w pamięci, przynajmniej na tyle długo aż przeczytamy tę lekturę. Oczywiście ja zaczęłam czytać zaraz po powrocie ze spotkania do domu i na drugi dzień o mały włos nie zaspałam do pracy.

Książka jest mocna nie tylko pod względem kryminalnym, ale przedstawiona w niej społeczność małych miejscowości i mentalność ludzi tam mieszkających daje sporo do myślenia. Wydaje mi się, że wielu z nas nie widzi, albo nie chce widzieć tego, co dzieje się na peryferiach miast. Autorka podjęła wyzwanie napisania kryminału społecznego opisującego problemy społeczne i jak ktoś z obecnych na spotkaniu zauważył (najwidoczniej był już po lekturze), to ta książka jest częściowo publicystyczna.

Cieszę się, że miałam okazję być na tym spotkaniu, i cieszę się z posiadania najnowszej książki tej pisarki. Obecność na spotkaniu w gdańskim Empiku takiej ilości czytelników świadczy chyba o tym, że powinniśmy być dumni z tego, że mamy wśród naszych pisarzy i pisarek tak świetnych autorów. A ktoś, kto uważa, że tylko Amerykanie czy Skandynawowie mogą poszczycić się dobrym kryminałem chyba nigdy nie miał w rękach polskiej dobrej książki.

Spotkanie z Anną Klejzerowicz

Kolejka po autografy była długa, ale każdy miał chwilę na zamienienie z Autorką kilku słów sam na sam 🙂

Wróciłam zadowolona i teraz tylko pozostaje mi doczytanie do końca Królowej Śniegu, a następnie cierpliwie czekanie na (zapowiedzianą przez autorkę) kolejną powieść z Emilem Żądło i Bolero.

Spotkanie z Anną Klejzerowicz

Koleżanka blogerka prowadząca blog Przeczytanki pstryknęła fotkę kiedy Autorka wpisywała autograf do mojej książki

CIEŃ GEJSZY – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz, to autorka, której książki zdobywam w ciemno, bez niczyjej zachęty. Nie muszę jej chyba przedstawiać, zwłaszcza mieszkańcom Trójmiasta, ale gdyby ktoś jednak nie znał tej pisarki to proszę zerknąć do moich wcześniejszych wpisów. Przedstawiłam tę autorkę po pierwszym spotkaniu z jej książkami, czyli w opisie książki Czarownica.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo Replika rok 2011 – Wydanie II

stron 252

 Cień gejszy to powieść sensacyjna, kryminał z nutką thrillera.

 Na forach internetowych zaczynają się pojawiać dziwne komentarze, podpisywane imieniem i nazwiskiem byłego policjanta, a obecnie znanego gdańskiego dziennikarza śledczego Emila Żądło. Komentarze skupiają się prawdopodobnie na zaszyfrowanej informacji, bądź też groźbie, tylko nikt nie wie, do kogo jest skierowana. Dotyczą starych drzeworytów japońskich. Emil Żądło oczywiście próbuje rozszyfrować tę sprawę chociaż nie jest to łatwe. Przy współpracy policji i zatrudnionego tam przyjaciela oraz dzięki pomocy swojej partnerki, krok po kroku, razem próbują znaleźć rozwiązanie zagadki. Niestety każdy kolejny trop, a może każda kolejna wskazówka dotycząca tajemnicy związanej z japońskimi drzeworytami kończy się śmiercią kolejnej osoby.

No cóż to by było na tyle, jeśli chodzi o zdradzenie treści, więcej nie napiszę, bo kto zabija i dlaczego, trzeba samemu doczytać.

Książka, mimo iż jej fabuła przepełniona jest trupami, nie należy do tych z gatunku „mocny kryminał”. Czyta się ją szybko i z wielkim zainteresowaniem, dzięki stylowi, jakim pisze autorka. Poważne sprawy, są przedstawione poważnie, ale nutka humoru wplecionego w treść, dodatkowo powoduje, że czytelnik się nie nudzi. Do tego ciekawe wiadomości dotyczące egzotyki japońskiego życia i interesująco przedstawiona sztuka wykonywania japońskich drzeworytów dodają fabule odrobinę tajemniczości.

Treść podzielona jest na krótkie rozdziały, co w moim przypadku dość istotnie wpływa na czas czytania danej lektury. Każdy, kto lubi czytać, zna to uczucie: „jeszcze jeden rozdział i…”  zanim się obejrzy już ma za sobą połowę książki.

Sam bohater trochę mnie irytował, ale miałam już okazję poznać go w jednej z wcześniejszych książek tej autorki, i tak właściwie wiedziałam, jakim człowiekiem jest Emil Żądło. Stanowczo za dużo pali papierosów i chyba to jest główny powód, że nie czuję do niego pełnej sympatii.

Bardzo podoba mi się okładka tej książki, i gdybym wybierała książki wyłącznie po ich oprawie, to byłaby ona pretekstem do kupienia. Fragment tajemniczego drzeworytu przedstawiającego gejszę, na tle mojego ukochanego Gdańska… no cóż, dla mnie nic dodać nic ująć.

Fabuła książki tak mnie wciągnęła, że po jej przeczytaniu postanowiłam zasięgnąć więcej informacji o sztuce japońskiej, a w szczególności w temacie drzeworytów, to chyba o czymś świadczy.

   Polecam książkę całym sercem, nie dlatego, że autorka jest jedną z moich ulubionych, ale dlatego, że pisze ciekawie i łatwym (czytelnym) językiem. Z pewnością, dla miłośników kryminału jest to lektura godna polecenia, ale nie tylko dla nich. Myślę, że nawet czytelnicy preferujący typowo obyczajową literaturę znajdą w tej książce coś dla siebie.

Bardzo dziękuję autorce i wydawnictwu Replika za możliwość poznania tej lektury.

Wydawnictwo Replika

 I polecam inne książki tej pisarki, które miałam możliwość przeczytać.

OSTATNIĄ KARTĄ JEST ŚMIERĆ - Anna Klejzerowicz Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz Czarownica - Anna Klejzerowicz

OSTATNIĄ KARTĄ JEST ŚMIERĆ – Anna Klejzerowicz

 Anna Klejzerowicz

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Z twórczością Anny Klejzerowicz spotkałam się już dwukrotnie, pierwszy raz czytając Czarownicę, a kolejny raz w Sądzie ostatecznym i muszę przyznać, że za każdym razem odniosłam inne wrażenie, tak jakby te dwie książki pisały dwie różne osoby. Nie będę zatem przedstawiała tej pisarki, ponieważ kto ma ochotę to zerknie do wcześniej opisanych książek.

Ostatnią karta jest śmierć

Wydawnictwo Oficynka rok 2014

stron 165

Ostatnią kartą jest śmierć to kolejna pozycja, którą miałam okazję poznać. Jest to niewielkich rozmiarów książeczka – kryminał, który pochłonęłam w dwa wieczory.

Weronika, samotna młoda kobieta postanowiła zrobić sobie wyjątkowy prezent na trzydzieste urodziny i wybrać się do wróżki. Dochodząc do wniosku, że spadło na nią pasmo nieszczęść takich jak to, że porzucił ją chłopak, a w pracy dostała wymówienie, to jeszcze w dodatku poczuła, że niestety straciła również młodość. Wróżka Semiramida okazała się dość ekscentryczną osobą i jakby Weronice było mało, przepowiedziała jej niebezpieczeństwo.

Kilka miesięcy po wizycie u wróżki, młoda kobieta dowiaduje się, że wróżka zginęła śmiercią tragiczną, wypadając z okna własnego mieszkania, co policja uznała za samobójstwo. Weronika jednak podejrzewa, że Semiramidzie ktoś pomógł rozstać się z tym światem i postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Utwierdza ją w tym mąż ofiary również przekonany o tym, że jego żona nie zginęła z własnej woli i postanawia wynająć byłą dziennikarkę, aby pomogła mu rozwiązać tę zagadkę śmierci. W trakcie działań śledczych młoda pani detektyw-amator w dość dramatycznych okolicznościach, poznaje mężczyznę, który był również klientem Semiramidy i oboje próbują znaleźć mordercę wróżki.

I to by było tyle, nie napisze więcej bo jak na moje wpisy, to już dość sporo napisałam udostępniając większą część treści, a nie piszę przecież streszczeń tylko opinie-recenzje.

Książkę, tak jak wspomniałam wcześniej, pochłonęłam w dwa wieczory, i to nie dlatego, że była cienka, ale dlatego, że tak bardzo mnie wciągnęła jej treść. Mimo iż to kryminał, chwilami bardzo humorystycznie napisana, co dodatkowo powodowało, że nie mogłam oderwać się od stron. Autorka zaskoczyła mnie tą lekturą i pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczy i gdyby ktoś mnie teraz zapytał: jak pisze Anna Klejzerowicz?, to nie potrafiłabym określić jej twórczości jednoznacznie.

Jak na powieść sensacyjną, to muszę przyznać, że bardzo lekko się ją czytało. Autorka pisze bardzo obrazowo, i słowa czytane, w umyśle osoby z dużą wyobraźnią szybko przeistaczają się w obrazy i po odłożeniu książki zastanawiałam się czy czytałam, czy oglądałam film. Wiem, to są z pewnością jakieś zaburzenia, ale co tam.

Dzięki tej powieści, poznałam niektóre tajniki tarota, co oprócz tajemniczości i uczucia lekkiej grozy bardzo pozytywnie wpłynęło na fabułę książki, bo co jak nie przepowiednie, podnosi człowiekowi ciśnienie krwi, kiedy czyta się o zbrodni na wróżce.

Bardzo podoba mi się okładka książki, która wyraźnie odzwierciedla treść, ponieważ główna bohaterka przemieszczała się właśnie na skuterze. Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłam tę książkę w tej oprawie, pomyślałam, że to musi być lektura dla mnie.

Myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę nie tylko fanom sensacji i kryminałów, ale także zwolennikom powieści obyczajowych i… nawet romansów. To jest lektura z tych, które określam lekka, łatwa i przyjemna, szkoda tylko, że taka krótka. Nie przepadam wprawdzie za grubymi książkami, ale ta, skończyła się dla mnie za wcześnie. Cieszę się jednak, że na mojej półce leżą jeszcze dwie książki tej autorki, a z pewnością nie są to ostatnie, jakie mam zamiar przeczytać.

Dziękuję bardzo wydawnictwu Oficynka, za umożliwienie mi przeczytania tej lektury.

Oficynka

Inne książki Anny Klejzerowicz, które również gorąco polecam.

Czarownica - Anna Klejzerowicz

Sąd ostateczny

Napisz do mnie
wrzesień 2025
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/