Recenzje książek

CICHE DNI – Abbie Greaves

Abbie Greaves to młoda angielska pisarka. Ukończyła studia na uniwersytecie w Cambridge. Od kilku lat pracuje w agencji literackiej. Obecnie mieszka ze swoim partnerem w Edynburgu. Do napisania pierwszej książki zainspirował ją artykuł o chłopcu z Japonii, który nigdy nie widział by jego rodzice ze sobą rozmawiali.

Ciche dni to dramat psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została w Anglii.

PREMIERA KSIĄŻKI 20 MAJA 2020

Wydawnictwo MUZA. SA
stron 318

Frank i Margot są szczęśliwym małżeństwem od ponad czterdziestu lat. Kiedy zrozumieli, że ich starania się o dziecko mogą nigdy nie zostać spełnione, przestają wierzyć w to, że kiedyś zostaną rodzicami. Margot w wieku 27 lat poroniła i ta utrata dziecka na długie lata negatywnie odbiła się na zdrowiu kobiety. Kiedy po piętnastu latach małżeństwa Margot zachodzi w ciążę, oboje małżonkowie jednocześnie cieszą się i obawiają nowej sytuacji w rodzinie. Przez lata nauczyli się żyć tylko we dwoje, czy dziecko zmieni coś w ich związku? Oboje kochają córkę bardzo mocno, ale ich szczęście z posiadania potomstwa trwa około dwudziestu lat. Po śmierci córki coś zaczyna się zmieniać, Frank zamyka się w sobie i przestaje rozmawiać z Margot, a ona… nie jest w stanie pogodzić się ani ze śmiercią córki ani milczeniem męża. Kiedy dochodzi do kolejnej tragedii, Frank stara się odbudować związek, za wszelką cenę chce wreszcie wyjawić tajemnicę, która stała się pewnego rodzaju przyczyną jego milczenia, zaczyna mówić, ale czy Margot go słyszy leżąc w szpitalu w śpiączce?

Po przeczytaniu te powieści uświadomiłam sobie, jak łatwo jest zniszczyć długotrwały związek milczeniem. Kilkadziesiąt lat szczęśliwego małżeństwa i jeden dramat, jedna tragedia i wszystko zostaje zrujnowane. Czy za zburzenie jest odpowiedzialna tragedia, czy emocje z nią związane?

Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego może doprowadzić obojętność w związku. To, że ludzie się nie biją, nie wyzywają, nie upokarzają na każdym kroku nie oznacza, że się wzajemnie nie krzywdzą, milczeniem i obojętnością. Czasami takie tłumione emocje bardziej szkodzą niż wybuchy złości.

Książka jest napisana dość specyficznie, życie i uczucia jakie kiedyś łączyły dwoje ludzi poznajemy poprzez ciche zwierzenia siedzącego przy łóżku żony mężczyzny, lub wcześniejsze zapiski kobiety, które postanowiła ona przekazać mężowi z myślą o tym, że jest to jej ostatni przekaz dla niego.

(…) Zawsze postrzegałam nasze małżeństwo jako łańcuch od roweru, który przez kolejne lata obraca się gładko, bez niespodzianek. Jednak z czasem w niektórych miejscach trochę się zacina i wystarczy malutkie kłamstewko, żeby naoliwić mechanizm i sprawić, by można było jechać dalej. (…)

Narracja jest raz trzeci osobowa i w czasie przeszłym, a raz pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym.

Autorka pokazuje jak może wpłynąć na rodziców późne macierzyństwo, kiedy dwoje ludzi nauczyło się żyć w związku tylko ze sobą, godząc się poniekąd z tym, że jest im pisany brak potomstwa.

Kiedy z dzieckiem czy też raczej z nastolatkiem dzieje się coś złego, rodzice obwiniają siebie, zadając sobie pytanie, czy zawinili nadopiekuńczością czy byli dla tego dziecka zbyt zamknięci na jego problemy.

Bohaterowie tej powieści też obwiniają siebie za to co działo się z ich córką, ale tego gdzie tak naprawdę tkwił problem, nie wiedział nikt.

(…) Nic nie przygotowuje nas na porażki, które odnosimy jako rodzice. Żałuje, że nie może teraz dotknąć Magie, nawet jeśli łączyłoby się to z lawirowaniem wśród przewodów od rozmaitych urządzeń i rurek kroplówki, wśród szelestu dziwnego, jakby papierowego ubrania. Ty jej nie zawiodłaś, powiedziałby. Ale ja tak. (…)

Kiedy związek zaczyna opierać się na tajemnicach, niedopowiedzeniach, a milczenie wydaje się czymś w rodzaju buntu lub wyrzutów sumienia, to bardzo trudno będzie ten związek odbudować i doprowadzić do stanu początkowego. Miłość nie jest w stanie pokonać milczenia. To, że ktoś kocha drugą osobę, ale pozwala na to, aby czuła się w związku samotna, nie może być nazwane miłością. Nic tak nie scala ludzi jak rozmowa, która jest wprawdzie często oznaką emocji, ale i dowodem na to, że potrafimy się ze sobą komunikować, potrafimy rozmawiać nie tylko o radościach, ale i o smutkach zalegających  gdzieś w naszym sercu. Nie jesteśmy w stanie zobaczyć myśli drugiego człowieka, ale możemy je usłyszeć, bez względu na to, czy nas zranią czy dodadzą otuchy.

(…) Nigdy nie czułem się tak osamotniony. A przecież małżeństwo, nasze małżeństwo, miało położyć kres samotności. (…)

Ta książka to bolesna, pełna emocji opowieść o bólu milczenia, który potrafi doprowadzić do tragicznych skutków.  Dlaczego wciąż tak mało porusza się tematów taki jak ten, tematów dotyczących nieumiejętności w wyrażaniu własnych uczuć? Nie wolno nam milczeć, no milczenie może zabić.

Moim zdaniem, ta książka mimo dość spokojnej, wręcz nostalgicznej fabuły aż pulsuje emocjonalnym napięciem, wzrusza i rozdziera człowieka na milion kawałków, gdzie w ciągu krótkiego czasu można zniszczyć wszystko co się do tej pory osiągnęło w związku. Zniszczyć nie tylko młodzieńcze marzenia, ale i uczucia, które kiedyś budowały. Nie żałujmy sobie czułych słów, gestów potwierdzających nasz stosunek do drugiej osoby, pielęgnujmy pozytywne uczucia zamiast zabijać je zbyt wymownym milczeniem.

To nie jest lekka lektura, chociaż czytałam ją z zapartym tchem i nie potrafiłam oderwać się od jej stron. To książka, która uświadamia nam jak łatwo możemy zabić coś, co budowaliśmy przez lata, nie wypowiadając żadnych słów. Bo nic tak nie zabija jak obojętność.

Polecam tę książkę całym sercem. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale jej fabuła z całą pewnością u wielu na długo pozostanie w pamięci.

Dziękuję Autorce za te godziny pełne emocji, które niejednego pewnie zmuszą do refleksji i dziękuję wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej książki przed jej polską premierą.

OSTATNI LOT – Julie Clark

Julie Clark urodziła się i wychowała w Santa Monica w Kalifornii. Dorastała czytając książki na plaży, podczas gdy wszyscy inni surfowali. Po studiach na University of the Pacyfic i krótkiej pracy w dziale sportowym na University of California w Berkeley wróciła do domu w Santa Monica, gdzie została wykładowczynią na uniwersytecie. Jej pierwszą napisaną powieścią była powieść The Ones We Choose.

Ostatni lot to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 03 CZERWCA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 444

Claire jest żoną szanowanego, zamożnego i powszechnie podziwianego mężczyzny, któremu marzy się kariera wielkiego polityka. Z zewnątrz kobieta wygląda na bogatą i szczęśliwą, ale nikt nie wie co dzieje się za zamkniętymi drzwiami rezydencji, za którymi mąż łatwo wpada w złość wyładowując agresję na żonie. Nikt z jego pracowników nie ośmieli się stanąć w obronie kobiety, bo każdy zna siłę władzy swojego pracodawcy. Claire postanawia uciec od męża, czy uda jej się tego dokonać? Na lotnisku Claire spotyka Evę, która z równą desperacją próbuje uciec od swojego dotychczasowego życia. Kobiety podejmują spontaniczną decyzję, która może odmienić losy obydwu, i wymieniają się biletami, dokumentami, a nawet ubraniami. Claire udaje się zamiast Evy do Oakland, a Eva wsiada do samolotu do Portland, którym miała lecieć Claire. Niestety jeden z samolotów ulega katastrofie i jedna z kobiet ginie. Czy drugiej uda się żyć z fałszywą tożsamością, zwłaszcza kiedy odkryje prawdę o życiu swojej zamienniczki? Czy przyparta do muru będzie miała dość odwagi, by wykorzystać swoją szansę i odzyskać własne życie?

WSZYSTKO, CZEGO KIEDYKOLWIEK CHCIAŁAŚ, JEST PO DRUGIEJ STRONIE STRACHU.

Kiedy skończyłam czytać tę powieść długo nie mogłam znaleźć słów, jakimi chciałam ją opisać. Samo określenie powieści THRILLER nasuwa człowiekowi mroczne myśli, ale nigdy nie wiadomo, jak mocno fabuła wpłynie na jego podejście do danego tematu, który autor przekaże mu w swojej książce.

W powieści mamy dość specyficzną narrację, fabuła toczy się w dwóch planach czasowych, ale zgrabnie połączona zostaje w całość. Przeplatające się między sobą rozdziały, w których raz czytelnik jest w wątkach dotyczących Claire, gdzie narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, czyta się tak, jakby ktoś właśnie opowiadał o sobie. Wątki dotyczące Eve to narracja w trzeciej osobie czasu przeszłego dająca wrażenie słuchania o kimś, ale z perspektywy innej osoby.

(…) Żyję jednak zbyt długo wśród ludzi, którzy z radością patrzyli, jak spadam, ponieważ chcieli zachować dobre relacje z Rorym. Na tym świecie pieniądze i władza oznaczają nietykalność. (…)

Ciekawie i bardzo intrygująco zostały przedstawione osobowości dwóch żyjących w różnych kręgach społecznych kobiet. Od samego początku widać, że są to kobiety obdarzone wewnętrzną siłą, której nie potrafią tak do końca wykorzystać, ponieważ ograniczają je okoliczności w jakich się znalazły. Jedna z nich harda, potrafi wykorzystać każdą sytuację do osiągnięcia swoich celów, a druga mimo wielu wad, jest sympatyczną osobą, trochę szarą myszką ale mocno stąpającą po ziemi i ukrywającą detale swojego życia.

(…) Siadam na łóżku i dociera do mnie, że wszystko, co wiedziałam o jej życiu i o tym, dlaczego chciała stąd uciec, to stek bzdur. Jeśli nie miała męża, to nie istniało żadne ryzyko, że policja będzie prowadzić dochodzenie w sprawie jego śmierci. Eva musiała zatem chcieć zamienić się ze mną miejscami z zupełnie innego powodu. (…)

Kibicowałam cały czas obu bohaterkom, jednej aby udało się jej wreszcie uciec z zasięgu władzy brutalnego męża, a drugiej aby udało się uciec od piekła, do którego weszła zanim zorientowała się jak bardzo jest groźne.

Muszę przyznać, że autorka cały czas trzyma czytelnika w pewniej tajemniczej nieświadomości, pozwalając mu jednak na zbyt zuchwałe często domysły.

Do czego zdolna jest zdesperowana i wystraszona kobieta? Bohaterki tej powieści zdolne są do wszystkiego, mimo że co jakiś czas wracają wątpliwości, to strach i odwaga połączone w jakiś trudny do zrozumienia sposób nie pozwalają im na cofnięcie swoich wcześniej podjętych decyzji, które są drzwiami do stabilności, do normalności. Życie w kłamstwie jest trudne, ale życie w brutalnej prawdzie jeszcze trudniejsze.

Autorka wręcz w narkotyczny sposób utrzymuje stale narastające napięcie, im dłużej czytasz tym szybciej chcesz dobrnąć do końca, chociaż czujesz podświadomy strach. Ale ciekawość jest silniejsza od zmęczenia oczu, które od kilku godzin wpatrują się w tekst powieści.

Nie wiem czy w realu można dokonać tak szybkiego namierzenia kogoś, tak jak zostało to przedstawione w powieści, ale precyzyjne budowanie w fabule napięcia powoduje, że wierzy się w to o czym się czyta.

Ta książka to historia pełna tajemnic i niedopowiedzeń, niesamowitych zwrotów akcji i niespodziewanego zakończenia. (Przyznam szczerze, że liczyłam na inne zakończenie, zwłaszcza dotyczące jednej z kobiet) Nie wiem jak inni, ale ja nie potrafiłam się oderwać od stron tej powieści. To książka z tych: „jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj kończę, a potem siedzisz i czytasz aż do bólu oczu”.  Warto zapamiętać to nazwisko.

Polecam tę książkę nie tylko paniom, chociaż jest ona zdecydowanie o kobietach, ale myślę, że wielu panów znajdzie w tej powieści coś ciekawego dla siebie. A z całą pewnością polecam tę książkę miłośnikom dobrych kryminałów, thrillerów i powieści psychologicznych. Ta książka, to nie tylko znakomity thriller, ale prawdziwy wulkan emocji, a tocząca się w zawrotnym tempie fabuła, trzyma nie tylko w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, ale również daje sporo do myślenia. Jeśli chodzi o mnie, to z całą pewnością będę wypatrywała na polskim rynku księgarskim każdej książki tej autorki.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej powieści przed premierą, mam nadzieję, że książka znajdzie wielu czytelników. Tak trzymającego w napięciu thrillera dawno nie czytałam.

Jako ciekawostkę dodam, że na końcu książki jest wywiad z autorką, która opowiada w równie ciekawy sposób o tym jak pisała powieść, jak kształtowała osobowości bohaterek i jak wpadła na pomysł fabuły.

SZLAM – Andrzej Mathiasz

Andrzej Mathiasz urodził się w 1959 roku. Z wykształcenia jest prawnikiem. W swoim życiu robił wiele, był aktorem i reżyserem teatralnym oraz scenarzystą i reżyserem filmowym, a także autorem i producentem telewizyjnym filmów dokumentalnych i reportaży. Od kilku lat pisze powieści, a swoją twórczość publikuje między innymi na stronie www.mathiasz.pl.  Jego debiutancka powieść, thriller sensacyjny z elementami sf „Druga Rzeczywistość” ukazała się drukiem w roku 2017.

Szlam to współczesny kryminał policyjny z dużą dawką thrillera, którego fabuła umiejscowiona została w Lublinie.

PREMIERA KSIĄŻKI 26 MAJA 2020

RAZ…DWA…TRZY… BABA JAGA PATRZY

Wydawnictwo REPLIKA
stron 415

Na lubelskiej starówce dwie licealistki natrafiają na fragment męskiego ciała. Tej samej nocy na pobliskim podwórku zostają znalezione zwłoki mężczyzny, który wykrwawił się z powodu… odciętej części. Dochodzenie przypada w udziale ambitnej policjantce, komisarz Anecie Brudce oraz prokuratorowi Adamowi Szmytowi. W pewnym momencie śledztwa dołącza do nich również psycholożka. Morderca nie próżnuje, prawie każdej kolejnej nocy, w jakimś zaułku lubelskiej starówki zostają znalezione kolejne zwłoki z odciętą częścią ciała. Nieboszczyk zanim umrze słyszy dziecięcą wyliczankę, po niej następuje uderzenie w głowę i utrata przytomności, po której następuje kolejny etap.  Kto dokonuje tych makabrycznych zbrodni? Czy są to jakiegoś rodzaju mordy rytualne czy zemsta? Dlaczego giną tylko mężczyźni?

Na wstępie chciałabym napisać, że to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale jak mi czas pozwoli to z całą pewnością nie ostatnie.

Autor zabiera czytelników do Lublina, ale nie tego pięknego, turystycznego, tylko w jego mroczne zakamarki, w których niezbyt lubiany w branży prokurator i młoda pani komisarz muszą stanąć w obliczu makabrycznych zbrodni psychopatycznego mordercy, który po każdym swoim dziele zostawia ślad w nietypowych dla zbrodni miejscach.

Muszę przyznać, że fabuła prowadzona jest dość oryginalnie, jest chyba nawet lekkim zaskoczeniem dla miłośników kryminałów czy thrillerów. Rozdziały z wątkiem prowadzonego śledztwa przeplatają się z rozdziałami z wątkami mordercy, w których ze szczegółami wręcz, opisywane są dokonywane zbrodnie. Prawie od początku możemy przypuszczać, że mordercą jest kobieta, ale czy na pewno?

(…) Machnęła ręką. Obuch młotka trafił w skroń. Rozległ się głuchy stuk i nieprzyjemny chrupot, jakby nadepnęła na ślimaka. Przystojniak wybałuszył oczy, kwiknął cicho i zwalił się ciężko na ziemię. (…)

Autor niesamowicie manipuluje czytelnikiem, i swoimi bohaterami również. Policja i prokurator są jak w błędnym kole, kiedy wydaje się im, że są już na finiszu, że mają swojego winnego (winną), następuje kolejne morderstwo.

Ciekawym i nie obojętnym dla fabuły jest to, że poruszone zostały w tej powieści trudne tematy społeczne. Na przykład przemoc domowa, często ukrywana za zamkniętymi drzwiami, dotycząca nie tylko dorosłych, tu mam na myśli małżonków czy rodziców i ich dzieci, ale dotycząca molestowania i zmuszania małoletnich do czynności seksualnych.

(…) Dobra intuicja! Jest śmierć i jest kosa. Prokurator wsłuchiwał się w jej zeznania z rosnąca gulą w gardle. Nawet nie dlatego, żeby przerażał go obraz tego, co działo się w jej domu. Nie takie rzeczy rozgrywały się w czterech ścianach mieszkań, za zasłoną wartości rodzinnych i coniedzielnych wizyt w kościele. (…)

W fabułę kryminalną autor wplótł wiele wątków psychologicznych, między innymi wątek dotyczący problemu alkoholowego, pedofilii czy rozdwojenia jaźni. Wszystko to zebrane do jednego „worka powieściowego” stanowi taką mieszankę wybuchową, że człowiek dosłownie odczuwa ją jakby sam uczestniczył w tym śledztwie. Jakby podświadomie mógł być kolejną ofiarą albo uczestnikiem zbrodni.

Autor powoli buduje napięcie, a gdy sięga ono zenitu następuje gwałtowny zwrot akcji. Momentami czytelnik jest prawie pewien jak zakończy się kolejna scena, a tu… nagle okazuje się, że wszystko nie jest tak. Jedna zagadka wyprzedza drugą zagadkę, a śledztwo nie posuwa się ani kroku ku zakończeniu. Dzięki tym manewrom jednak, fabuła cały czas trzyma w napięciu, bo tak właściwie nie wiesz co stanie się na następnej stronie.

Tej książki nie można czytać spokojnie, i jeżeli ktoś biorąc ją do ręki będzie liczył na lekki i przyjemny relaks to chyba się nieco zawiedzie. To nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale myślę, że wielu czytelnikom na długo postanie w pamięci. Połączenie mocnej, wciągającej fabuły z nietuzinkowymi osobowościami głównych bohaterów i ciekawie skonstruowanymi dialogami, to jest coś, co przyciąga w dobrej książce i pozwala na maksimum satysfakcji z tego, że nie zmarnowało się czasu na czytanie.

Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom dobrych kryminałów, thrillerów i powieści psychologicznych. Poruszone w tej lekturze tematy nie należą do łatwych wręcz przeciwnie, uświadomią ile zła czai się w ludziach, jak trudno czasem nad tym złem zapanować i jak wiele można zrobić dla drugiego człowieka, aby pomóc mu odzyskać spokój ducha.

(…) Jak pokręcona może być ludzka psychika. Patrzysz ma twarz, przyglądasz się mimice, zaglądasz w oczy, rozmawiasz z kimś i myślisz, że w ten sposób tego kogoś poznajesz. A to przecież tylko kolorowe opakowanie w 3D. wewnątrz, jak w jajku niespodziance, czai się zupełnie inny stwór. Potwor! (…)

Dziękuję wydawnictwu REPLIKA za propozycję przeczytania książki jeszcze przed jej premierą i wierzę w to, że znajdzie ona wielu czytelników. A ja już teraz mogę stwierdzić, że nazwisko autora nie pozostanie mi obojętne i chętnie sięgnę po każdą kolejną jego powieść.

ŁZY STAREJ SOSNY – Grażyna Kamyszek

Grażyna Kamyszek jest autorką prozy polskiej, urodziła się w 1950 roku w Sztumie, i jest kolejnym przykładem na to, że spełniać swoje marzenia można (i powinno się) w każdym wieku. Ukończyła filologię polską na UG i studia podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego w Postolinie i w Ustce. Jest autorką scenariuszy i realizatorką wieczorów poetyckich przybliżających twórczość H. Poświatowskiej, E. Stachury i K. K. Baczyńskiego – wystawianych na scenie Domu Kultury w Ustce. Jest również współredaktorką wydania tomu poezji „Młode głosy”(1997), promującego twórczość młodzieży. Aktualnie na emeryturze. Mieszka w Ustce, a latem w Barcicach.

Łzy starej sosny, to współczesna powieść obyczajowa z dodatkiem historii wojennej i odrobiną romansu.

Wydawnictwo Literacki BIAŁE PIÓRO rok 2019
stron 319

Gizela jest kobietą, która młodość ma już dawno za sobą. Po śmierci matki mieszkała cały czas z dość apodyktycznym ojcem. Kiedy on zmarł, wreszcie poczuła się wolna. Gdy jedna z sąsiadek proponuje jej zastępstwo za córkę w niemieckim pubie, kobieta nie zastanawia się zbyt długo i wyjeżdża. Na miejscu czekają na nią nie tylko ciężka praca, ale i nowe przyjaźnie, a także pewna skrywana przez lata tajemnica, której ona, nieświadomie jest częścią. Gizela mimo 60 lat, rodzi się na nowo, uwolniona spod władzy ojca, zaczyna spoglądać na życie zupełnie innym wzrokiem. Co wydarzyło się w Niemczech kiedyś, i co wydarzyło się teraz? Czy wspomnienie ojca pozostanie w kobiecie na zawsze czy pozwoli jej żyć własnym życiem? W jakim wieku jest czas na miłość i seks?

 Autorka gościła już na moim blogu i muszę przyznać, że kiedy „odkryłam” jej twórczość wiele lat temu, wiedziałam, że będę do jej książek wracać.

Płacze sosna sędziwa, stulatka ciągle żywa. Żywiczne łzy nadziei między ludzi dzieli. Płacz, płacz, sosno poczciwa! Płacz póki jesteś żywa.

W tej powieści nie mamy szablonowej bohaterki, kobiety młodej, ładnej, niezależnej zawodowo trzydziestki, ale mamy zahukaną „starszą” panią, której życie nie oszczędzało, a która dopiero w wieku 60 lat zaczyna doceniać walory tego życia.

Muszę przyznać, że niewiele jest na polskim rynku takich książek, ale myślę, że wiele kobiet w wieku, który już jakiś czas młodość ma za sobą, chętnie zaczyta się w takiej lekturze.

Życie lubi zaskakiwać. Czasami o czymś marzymy, czasami za kimś bardzo tęsknimy, czasami szukamy szczęścia nie tam, gdzie ono się znajduje.

Czy można tęsknić za kimś, kto nigdy nie starał się upiększyć naszego życie, tylko zgorzkniałym, pełnym żalu do świata zachowaniem i buntem utrudniał i zniechęcał? Jak bardzo człowiek potrafi podporządkować się drugiemu człowiekowi dla „świętego spokoju”? Czy taki ktoś zna znaczenie słowa „szczęście”, czy tylko próbuje je sobie wyobrazić?

(…) W późniejszych latach nie potrafiła zakolegować się z nikim, nie mówiąc o przyjaźni. W jej słowniku nie istniał taki wyraz. Przeszła przez życie samotna, u boku coraz bardziej wymagającego ojca. Nie dostrzegała piekła, jakie jej zgotował swoją roszczeniową starością. (…)

Autorka zabiera czytelnika nie tylko do wydarzeń współczesnych, ale również do dalekiej przeszłości. Historia wojenna, czyli wątek powieści poświęcony ludziom zesłanym na roboty do Niemiec, to kolejny dowód na to, że wielu Niemców, mimo toczącej się wojny nie traktowało swoich potencjalnych wrogów jako ludzi złych, wielu widziało w nich takich samych ludzi jak oni. Byli oczywiście i tacy, którzy pławili się w znęcaniu nad swoimi pracownikami-niewolnikami, ale byli i tacy, którzy nie uznawali drastycznych metod i szanowali człowieczeństwo.

(…) Piotr nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, kiedy po całodniowej pracy brał prysznic i kładł się do łóżka, z trudem pojmując, że jeniec może być traktowany jak człowiek , a nie jak bydlę poganiane batem. W porównaniu z niedogrzaną i przeludnioną noclegownią u bauera czuł się w małym pokoiku jak gość w czterogwiazdkowym hotelu. (…)

Człowiek bez względu na wiek, całe życie potrzebuje ciepłych uczuć, bo one dają nadzieję i powodują, że szczęcie staje się realne. Czy kiedyś jest za późno, na to  aby się zakochać? Czy wiek może być przeszkodą do tego, aby poczuć te „motyle w brzuchu”? Miłość to przecież tylko jedno z uczuć jakimi można obdarować drugiego człowieka i w równym stopniu siebie. Dlaczego tak wielu ludzi boi się miłości, unika krępujących zachowań, tłumi swoje pożądanie? Czy tylko młodość ma prawo do zakochania? Moim zdaniem jest tylko pewna różnica, młodzieńczą miłość można przyrównać do zauroczenia, które zwykle trwa zbyt krótko, dojrzała miłość to splot wielu wątpliwości i analiz.

(…) Gdy zawrócili, to co przed chwilą stało się takie spontaniczne, w Gizeli zamigotało niepewnością. Czy dobrze robi? Czy jest gotowa na fanaberie? Przecież ma sześćdziesiąt lat i w jej wieku pewnych rzeczy nie wypada robić! (…)

Muszę przyznać, że powieść ta jest pełna refleksji. Autorka oszczędnie używa dialogów, ale raczy czytelnika wszelkiego rodzaju wspomnieniami, rozmyślaniami, i analizami życiowych. Z całą pewnością swoją fabułą udowadnia, że w każdym wieku jest czas na zmiany, zarówno te duchowe jak i te zewnętrzne. Trzeba tylko odważyć się zrobić tej jeden dodatkowy krok. Krok do szczęścia.

Czasami trzeba się cofnąć do przeszłości, aby zrozumieć więcej, ale najważniejsze to iść do przodu, a przeszłość zostawić, czerpać z niej jedynie te mądrości, które nie zaszkodzą przyszłości.

Polecam tę książkę szczególnie paniom, chociaż myślę, że wielu panom ta lektura również przypadnie do gustu. Nie powiem, że polecam ją osobom w wieku tak zwanym „słusznym” bo kiedy tak właściwie on się zaczyna? Polecam tę lekturę ku refleksji, nigdy nie wiadomo co nas może spotkać za kilka, czy kilkanaście lat? A może nasze życie wywróci się do góry nogami tak jak wywróciło się bohaterce tej książki?

Polecam tę lekturę dlatego, bo myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Mamy tutaj wątki obyczajowe w które wplecione zostały wątki historyczne, sporo wątków psychologicznych, trochę sensacji i szczyptę dojrzałego romansu. Czyli… dla każdego coś miłego.

UCIEKAJ/UKRYJ SIĘ/WALCZ -April Henry

April Henry urodziła się w 1959 roku w Portland w stanie Oregon Stanów Zjednoczonych. Ukończyła Oregon State University. Jest jedną z najlepiej sprzedających swoje książki pisarką amerykańską o czym informuje New York Times. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 1999 i bardzo szybko książka została zakwalifikowana do nagrody Agathy i Antony Award for best First Nowel. Pierwszy thriller został opublikowany przez St. Martin’s Press w roku 2002.

Uciekaj / Ukryj się / Walcz to thriller, którego fabuła umiejscowiona została współcześnie w pewnym centrum handlowym w Stanach Zjednoczonych.

PREMIERA EBOOKA 29 KWIETNIA 2020

PREMIERA KSIĄŻKI 27 MAJ 2020

KIEDY PADAJĄ STRZAŁY,  w Fairgate Mall znajduje się sześcioro nastolatków: Miranda Nasch, Cole Bond, Javier Ramirez, Parker Gray, Amina Omar i Grace Busby. Jedyne, co ich łączy, to chęć przetrwania. Jednak nie wszystko uda się ocalić.

Wydawnictwo AKURAT
stron 348

W centrum handlowym w Portland wybucha strzelanina. Jest wiele ofiar śmiertelnych, panika i ślady krwi. Kilkoro nastolatków uciekając przed zamachowcami, ukrywa się na zapleczu jednego ze sklepów. Aby przeżyć muszą ze sobą współpracować. Terroryści zaganiają część ludzi, którym nie udało się uciec w jedno miejsce i grożąc im śmiercią próbują wystosować swoje żądania. Grupa nastolatków w tym czasie stara się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie aby wydostać się z pułapki. Czy uda im się obezwładnić któregoś z zamachowców? Co kryje się za pozorem spokoju jakim muszą wykazywać się młodzi ludzi względem sytuacji w jakiej się znaleźli i względem siebie? Czy wszyscy z nich to niewinni nastolatkowie?

Przyznam szczerze, że biorąc do ręki tę książkę nie liczyłam na tak mocne wrażenia i że pochłonie mnie ta historia bez opamiętania. Książka okazała się tak wciągająca, że momentami zapominałam o całym otaczającym mnie świecie.

Fabuła książki ułożona została kilku torowo. Czytelnik ma możliwość odbioru jej z różnych perspektyw i miejsc. Jest zatem w pomieszczeniach, w których znajduje się piątka młodych ludzi ukrytych na zapleczu jednego ze sklepów, jest w pomieszczeniu z zakładnikami oraz w strefie komunikacji służ ratowniczych i przedstawicieli mediów.

Narracja w trzeciej osobie czasu teraźniejszego zbliżona jest do relacji na żywo.

(…) To tylko kilka koków, ale nim do niego dociera, nogi odmawiają posłuszeństwa. Bezwładnie osuwa się na matę z rozrzuconych swetrów. Kiedy pomagała rannemu albo starała się zabarykadować drzwi, czuła się silna, ale teraz w jej głowie zapętla się seria przerażających obrazów. (…)

Akcja jest jak rollercoaster, czytelnik nie może być pewien co stanie się na następnej stronie, czy będzie tam wątek w miarę spokojny, czy wątek gwałtownie podnoszący ciśnienie krwi. Nic nie jest przewidywalne, a czas nie wiadomo czy jest sprzymierzeńcem czy wrogiem.

(…) Ujęcie zmienia się, ukazując wejście do centrum handlowego – to samo, o którym Miranda przekonała się, że jest zamknięte. Co najmniej tuzin osób stoi przyciśniętych do przeszklonych drzwi, z rękoma związanymi z przodu. Wielu z nich porusza ustami, rozpaczliwie próbując coś zakomunikować. Jeśli nie uda im się przeżyć, czy ktokolwiek zdoła rozszyfrować, co usiłowali przekazać? (…)

Kilkoro młodych ludzi musi brać odpowiedzialność za siebie nawzajem i nagle stać się kimś innym, zapomnieć o własnych niepowodzeniach życiowych czy nałogach, bo tam liczy się tylko to, aby przeżyć.

Autorka przedstawiając swoich bohaterów pokazuje, że każdy nosi w sobie jakieś tajemnice, że życie z pozoru beztroskie i fajne, w rzeczywistości takie nie jest. A w obliczu niebezpieczeństwa każdemu to życie przelatuje przed oczami wyobraźni, szeregując przeżyte chwile na te dobre i te złe.

Pomijając wątek główny, a skupiając się na tych drugoplanowych zauważamy, że poruszone w tej powieści tematy nie należą do lekkich. Uzależnienie od narkotyków, choroba nowotworowa, życie na nielegalnej emigracji czy inne sprawy dotyczące tysięcy ludzi.

Krótkie rozdziały i wciągająca fabuła z nagłymi i zaskakującymi zwrotami akcji powodują, że nie można się od książki oderwać. Oczy odmawiają posłuszeństwa, umysł podpowiada, że „jeszcze tylko jeden rozdział i na dzisiaj koniec”, a rzeczywistość jest taka, że człowiek czyta dalej jak w transie.

 W tle fabuły głównej, dotyczącej masakry w centrum handlowym ma miejsce inne przestępstwo, które w pewnym momencie wydaje się być tą ważniejszą sprawą, dla której całe zamieszanie związane z centrum handlowym jest jedynie przykrywką, odciągnięciem uwagi od wszystkiego innego, co się dzieje poza tym obszarem.

Chciałabym powiedzieć, że to thriller, ale lepszym określeniem dla tej książki będzie, że to bomba czytelnicza. Tutaj strach rywalizuje z odwagą, ból zaprzyjaźnia się z nadzieją, a to co było, przestaje się liczyć, bo ważnym staje się tylko to co będzie.

Decydując się na przeczytanie tej książki, zarezerwujcie sobie czas, bo jak zaczniecie czytać, to trudno będzie się oderwać od tej lektury.

Polecam nie tylko miłośnikom dobrych kryminałów i thrillerów. To książka o odwadze i strachu, przyjaźni, wyrzutach sumienia i odpowiedzialności za innych.

Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za możliwość przeczytania tej książki jeszcze przed premierą papierową i nie mam wątpliwości, że lektura ta porwie wielu ludzi, którzy na krótki czas wszystko odstawią na bok, bo nie będą mieli czasu na nic. Bo będą musieli czytać.

Napisz do mnie

styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/