Recenzje książek

CÓRKA RABINA – Agnieszka Lis

Miał wielką chęć z kimś o tym porozmawiać. Przychodziła mu do głowy tylko jedna osoba, czy to jednak wypada? I jak tam dotrzeć. Przecież już próbował.

Zdjęcie własne z albumu E.F.
WTK, Warszawa 2022

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Córka rabina to dramat psychologiczny z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 10 SIERPNIA 2022

Wydawnictwo
SKARPA WARSZAWSKA
stron 334

Kazimierz jest katolickim księdzem, osobą bardzo szanowaną wśród radomskiej społeczności. To do niego przychodzą parafianie, kiedy mają jakiś problem, a on próbuje go rozwikłać. Ale będąc dla wszystkich powiernikiem i kimś rozstrzygającym wszelkie konflikty sam czuje się bardzo osamotniony. Pewnego razu postanawia odwiedzić rabina, czując, że z tym właśnie człowiekiem może porozmawiać jak z nikim innym. Mężczyźni w dość szczególny sposób zaprzyjaźniają się, a wybuch wojny jeszcze bardziej zacieśnia tę specyficzną przyjaźń. Kiedy któregoś dnia Kazimierz widzi idącą pod rękę z niemieckim oficerem Rachelę, córkę rabina, tak naprawdę nie wie, ile za tym niepozornym na pierwszy rzut oka spacerem kryje się ważnych spraw. Co łączyło córkę rabina z niemieckim oficerem? Jak potoczą się wojenne losy księdza Kazimierza i rabina Chilla Kostenberga?  

Mam za sobą już całkiem sporą ilość książek tej autorki i poznałam ją z różnej literackiej strony, ale ta książka to moje pierwsze spotkanie z Agnieszką Lis w wersji historyczno-wojennej.

To nie jest książka o wojnie, ani dokument historyczny odnoszący się do Radomia, ale tak jak w posłowiu pisze sama autorka to powieść z historią wojenną w tle.

Moim zdaniem, to przede wszystkim opowieść o niezwykłej przyjaźni, o odwadze, lojalności i tolerancji. Myślę, że niejednego czytelnika wzruszy bardzo głęboko, ale wielu z pewnością zmusi do refleksji.

Bardzo dużo w fabule jest odnoszenia do judaizmu, dzięki czemu poznajemy wiele zwyczajów praktykujących przez Żydów, i to nie tylko zwyczajów odnoszących się do religii, ale również do ich życia codziennego. Mało kto wie, dlaczego na przykład mężczyzna nie może przechodzić między dwoma kobietami lub między dwoma psami i takie właśnie ciekawostki, dla nas osób nie znających specyfiki życia żydowskiego są tutaj dopełnieniem fabuły. Co wolno robić w określonym czasie, a co jest wręcz zabronione i dlaczego Żydzi często mają dwie kuchnie.

(…) – Nasze ortodoksyjne podejście do wiary wymaga, byśmy od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę nie wykonywali żadnej pracy. To nasze najważniejsze święto. Upamiętnia dzień odpoczynku Boga po zakończonym dziele stworzenia. (…) Zakazanych jest trzydzieści dziewięć różnych czynności.

Przyznam się szczerze, że ta książka bardzo podziałała na mnie refleksyjnie. Przedstawiona w niej przyjaźń między katolickim księdzem a żydowskim rabinem, została pokazana bardzo pięknie i niezwykle. Czasami wystarczy milcząca obecność drugiej osoby aby człowiek poczuł ulgę w rozgorączkowanych myślach czy wsparcie w podjęciu jakiejś decyzji. Słowa bywają zbędne, ale jeżeli obok jest człowiek, który rozumie cię bez tych słów, to już można poczuć się lżej emocjonalnie. Szczególnie jeżeli robi się coś wbrew własnemu sumieniu, ale w dobrej wierze w stosunku do innych.

(…) W ostatnich dniach wciąż był zajęty. I zmęczony. Odprawiał msze, przyjmował wiernych, chodził po mieście, odwiedzał rabina i wciąż czuł na sobie karzący wzrok Najwyższego. Żył w kłamstwie. Nawet jeśli polegało wyłącznie na kolportowaniu podziemnej gazetki, nawet jeśli jej „nielegalność” była dla niego nieoczywista. (…)

Pokazanie zmieniającego się życia w czasie drugiej wojny, kiedy mieszkania Polaków zajmowały rodziny niemieckie, a rdzenni mieszkańcy musieli uciekać z miasta i ukrywać się, czy działalność konspiracyjna, teoretycznie są nam znane z wielu książek czy filmów. Ale za każdym razem opisane inaczej, przez inną osobę wciąż wzrusza i wzbudza żal.

Autorka pokazała jak wielką odwagę mieli w sobie ludzie, nie tylko Polacy, ale i Żydzi, którzy w obliczu zniewolenia przez nazizm musieli często działać ryzykując własne życie i życie najbliższych. Jedną z takich osób jest na przykład Rachela, tytułowa córka rabina.

(…) Podszedł do okna, ukrywając ziewanie. Zastanowił go widok niemieckiego oficera, z którym pod rękę szła młoda kobieta. Śliczna. W kapelusiku z woalką i dopasowanym w talii płaszczu. Odwrócił wzrok, coś mu jednak kazało skierować go ponownie w tę stronę. Gdzieś już kiedyś widział tę dziewczynę. (…)

Ta książka nie jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną. Z pewnością jednak poruszy wiele serc, bo historia w niej napisana jest po prostu piękną opowieścią o przyjaźni, odwadze i… codziennym życiu w czasie wojny. Napisana pięknym językiem, więc czyta się ją płynnie, chociaż nieraz w oku zakręci się łza.

Świetnie wykreowane pod względem osobowościowym postacie, wzmianki odnoszące się do życia codziennego Żydów czy życia w konspiracji, to łączące w całość detale, a każdy wart szczególnej uwagi.

Głęboki ukłon składam w stronę Autorki za research, jaki zrobiła, aby napisać tę książkę, w której fikcja przeplata się z wydarzeniami jakie miały miejsce w Radomiu. Ta historia mogła wydarzyć się tak jak została przedstawiona przez autorkę, czy się wydarzyła, czy nie, to już nie jest ważne. Ważne, że poruszy serca czytelników.

Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom powieści z historią wojenną w tle, ale również miłośnikom powieści z psychologicznym podłożem obyczajowym. Myślę, że nikt przy tej powieści nie będzie się nudził, a wielu z pewnością wciągnie tak jak mnie wciągnęła.

Dziękuję AutorceWydawnictwu Skarpa Warszawska za możliwość przeczytania tej książki, i jeszcze raz gorąco ją polecam.

WYSPA – Viktoria Hislop

Jakie historie mogłyby opowiedzieć mury miasteczka? Musiały widzieć wielkie cierpienie. Nie ulega wątpliwości, że trąd i wynikające z niego osiedlenie na tej osamotnionej skale musiało być najgorszą kartą, jaką mogło rozdać życie.

Viktoria Hislop to współczesna pisarka brytyjska, która urodziła się w 1959 roku w Bromlel. Z pochodzenia jest Greczynką. Jest absolwentką Oxfordu, a po ukończeniu studiów pracowała w wydawnictwie, agencji reklamowej i PR oraz była copywriterką dla gazet i czasopism.  Po urodzeniu syna zajęła się dziennikarstwem, współpracując między innymi z „The Guardian”, „High Lifie”, „The Times” i innymi. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2005 książką „Wyspa”, która stała się sensacją wydawniczą na ogromną skalę. W ciągu roku sprzedano tylko w Wielkiej Brytanii prawie milion egzemplarzy. Między innymi dzięki tej książce znaczenie wzrosło zainteresowanie wyjazdami turystycznymi do Grecji. Autorka na swoim koncie pisarskim ma już kilka książek.

PREMIERA KSIĄŻKI (wydanie drugie) 28 LIPCA 2021

Wydawnictwo ALBATROS
stron 432

Sofia Fielding jest Greczynką mieszkającą w Londynie. Nigdy nie wspomina o swojej przeszłości, a jej rodzina wie o niej tylko tyle, że w wieku osiemnastu lat opuściła Kretę i małą wioskę o nazwie Plaka gdzie została wychowana przez wujostwo. Gdy córka Sofii, Alexis – stojąca przed poważną życiową decyzją postanawia spędzić wakacje z chłopakiem w Grecji i przy okazji poznać przeszłość matki, Sofia daje jej list do starej przyjaciółki, Fotini, zapewniając, że ta kobieta wszystko jej opowie. Wioska, w której wychowała się Sofia znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie kamienistej wyspy Spinalonga, przez wiele lat będącej kolonią trędowatych. Alexis poznając sympatyczną Greczynkę będącą najbliższą przyjaciółką jej babki poznaje mroczne rodzinne sekrety, które Sofia najchętniej wymazałaby z pamięci. Co łączy matkę Alexis z wyspą trędowatych i jakie tragedie wydarzyły się w rodzinie, że kobieta nigdy nawet myślami nie wraca do rodzinnej wioski? Jaki wpływ na życie Sofii miały jej babka i matka? Dlaczego kobieta tak skrzętnie ukrywa sekret łączący kolejne pokolenia kobiet z jej rodziny?

Kiedy pierwszy raz usłyszałam historię o wyspie Spinalonga i informację, że została o niej napisana książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać, a kiedyś w przyszłości może i odwiedzić tę wyspę, chociaż przy mojej chorobie morskiej podróż statkiem czy jachtem może być wielkim znakiem zapytania.

Autorka tej powieści na kilka dni przeniosła mnie do Grecji, ale takiej innej, nie tej znanej z pocztówek turystycznych, ale do tej mrocznej, dramatycznej chociaż wciąż pięknej.

Fabuła tej książki to dramatyczna opowieść o czterech pokoleniach rodziny rozdzielonej i przez wojnę, i przez chorobę. Ale to również opowieść o miłości silnej jak skała i kruchej jak porcelana.

Książka zaczyna się czasem współczesnym, kiedy młoda kobieta, której mama urodziła się i wychowała na jednej z greckich wysp, wybiera się do Grecji i przy okazji pragnie poznać przeszłość matki, skrzętnie przez lata utajnioną. Będąc na miejscu poznaje starszą kobietę dość blisko niegdyś związaną z rodziną jej mamy i tu zaczyna się cała historia nie tylko o dotkniętych chorobą ludziach zamieszkujących wyspę, co o wielu dramatach towarzyszących rodzinie.

Widok wyspy jest dla dziewczyny nie tyle tajemniczym co szokującym.

(…) Jako archeolog Alexis miała wprawę w dedukcyjnym rozumowaniu, a na podstawie tego, co pozostało z miasteczka trędowatych, mogła przypuszczać, że mieszkańcy przeżywali znacznie bardziej skomplikowane emocje niż tylko nieszczęście i rozpacz. (…)

Spinalonga – Zdjęcie z prywatnego albumu rodzinnego

Ta książka jest niesamowita, pełna bólu, dramatu, ale i radości jaka płynie z relacji między członkami rodzin, miłości i szczęścia, które dla jednych jest czymś zupełnie naturalnym a dla innych spełnieniem najbardziej skrytych marzeń.

(…) Właśnie znaczenie tego zdjęcia – jedynego zdjęcia w ramce w całym domu, jeśli nie liczyć fotografii jej i młodszego brata Nicka – intrygowała ją najbardziej. Ta para najwyraźniej odgrywała ważną rolę w dzieciństwie matki, a jednak Sofia zawsze wydawała się niechętna, by o nich mówić. W istocie było to coś więcej niż niechęć, raczej uparta odmowa. (…)

Owiana tajemnicą historia ludzi zesłanych na izolację do dziś budzi zmienne uczucia. Myślę, że dla ludzi żyjących w tamtych latach to również było coś czego się jednocześnie bali, współczuli, czując i odrazę i ból rozstania.

Pięknie przedstawiona postać mężczyzny, który pływa na wyspę regularnie z zaopatrzeniem, początkowo dla obcych sobie ludzi, a z czasem z świadomością, że na wyspie przebywa ktoś kogo bardzo kocha to świadectwo nie tyle filantropii co olbrzymiej odwagi i determinacji.

Ludzie trędowaci kojarzą nam się z żebrakami, włóczęgami o wyglądzie tak odstraszającym, że najlepiej było ich omijać wielkim kołem. Tymczasem pokazana społeczność wyspy różniła się od zdrowych ludzi tylko tym, że jedni mieli bardziej zaawansowane stadium choroby, dla których wyzwoleniem była tylko śmierć, często w okropnych męczarniach, a inni chorowali bez wyraźnie widocznych oznak, mogąc normalnie funkcjonować.

(…) Wyspa zapewniała pożądane schronienie przed włóczęgostwem; wielu trędowatych spędziło miesiące a nawet lata, żyjąc poza społeczeństwem, sypiając w budach, żywiąc się resztkami ze śmietników. Dla tych ofiar choroby Spinalonga była wybawieniem, odpoczynkiem od straszliwej nędzy wyrzutków. (…)

Przebywając w takim odizolowaniu od świata zewnętrznego mieszkańcy wyspy nie zaniedbywali celebrowania najważniejszych świąt czy uroczystości starając się funkcjonować tak jak żyli przed chorobą. I to było piękne, że mimo bólu, cierpienia, upokorzenia, starali się żyć normalnie. Przynajmniej wielu z nich.

(…) – Chodź Dimitris – zachęciła chłopca Eleni. – Zobaczymy, czy uda nam się zanieść świecę do domu, tak żeby nie zgasła.  – Jeżeli uda im się donieść do domu zapaloną świeczkę, będzie to oznaczało szczęście przez cały rok, a w tę bezwietrzną kwietniową noc było to absolutnie realne. Po kilku minutach w oknie każdego domu na wyspie płonęła świeca. (…)

Spinalonga – zdjęcie z prywatnego albumu rodzinnego

Autorka zadbała o to, aby pokazać wyspę nie tylko z tej okrytej złą sławą strony, ale również z tej pięknej, malowniczej pod względem terytorium i krajobrazu. Wyobrażając sobie i wyspę i jej otoczenie trudno mi było pogodzić myśli z tym, że w tym pięknym miejscu wydarzyło się tyle dramatu.

(…) Usytuowanie szpitala na wzgórzu zapewniało najlepsze widoki; siedząc na łóżku Eleni i słuchając jej coraz trudniejszego oddechu, lekarz patrzył przez olbrzymie okno na Plakę po drugiej stronie wody. Myślał o Giorgisie, który w późniejszych godzinach wyruszy na Spinalongę, ścigając się z białymi bałwanami na morzu. (…)

Ale ta książka to również opowieść o miłości, o ludziach którzy potrafili pokonać największe przeszkody, aby ta miłość kwitła i cieszyła. Bardzo pozytywnym akcentem fabuły jest również ukazana przyjaźń między dwoma kobietami. Przyjaźń, której nie zniszczyło nic, ani choroba, ani zazdrość, ani obojętność na los drugiego człowieka.

Polecam tę książkę całym sercem, szczególnie tym, którzy wybierają się do Grecji, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się również tam pojechać i osobiście zwiedzić Spinalongę.

Książkę otrzymałam i przeczytałam dzięki uprzejmości serwisu Sofario.com, za co bardzo, bardzo dziękuję 😊

CZŁOWIEK PIES – Marta Giziewicz

Następnie obróciłem się na bok i będąc już bardziej uważny, wymierzyłem cios w jego szczękę. Zaskowyczał, a potem zawarczał na mnie – jak pies.

Marta Gizieiwicz studiowała archeologię i historię, ma sentyment do staroci, zakurzonych miejsc i budynków z przeszłością. W wolnych chwilach, których nie spędza na pisaniu powieści, lubi malować, czytać i oglądać filmy.

Człowiek pies to kryminał retro, drugi tom serii: „Kryminalne przypadki Konrada Masternowicza”.

PREMIERA KSIĄŻKI 29 LIPCA 2021  

Wydawnictwo OFICYNKA
stron 535

Konrad Masternowicz po powrocie z Petersburga, gdzie rozwijał swoją dobrze zapowiadającą się karierę zostaje zaproszony do majątku hrabiostwa Rzeckich. Spotyka tam znanego już doktora Duchownego oraz jego córkę Weronikę, w której kiedyś się zadurzył, a która, jak się okazuje, jest zaręczona z niejakim Tadeuszem Wysockim. Konrad jest nieco zdezorientowany tą sytuacją, gdyż myślał, że Weronika darzy go uczuciem. Jednak Konradem szybko zaczyna interesować się osamotniona w małżeństwie hrabina Rzecka. Konrad nie wie, jak poradzić sobie z tą sytuacją, jednak szybko musi skierować swoje myśli na nieco inną sprawę. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie hrabia Rzecki, detektyw podejrzewa morderstwo, musi zrobić wszystko, aby wyjaśnić zagadkę jego śmierci, a także dwóch innych osób, zanim sam zostanie postawiony za nie przed sądem, ponieważ to on właśnie jest głównym podejrzanym. Zwłaszcza, że nieoczekiwanie Konrad zostaje spadkobiercą majątku hrabiostwa i jedynym opiekunem dzieci hrabiny i hrabiego Rzeckich. Kim jest człowiek zachowujący się jak zwierzę i czy to on właśnie stoi za brutalnymi morderstwami w majątku Rzeckich? Czy Masternowicz obroni się przed zarzutami? Dlaczego Weronika postanowiła zaręczyć się z mężczyzną, którego tak właściwie nie darzy uczuciem?

Kryminały retro to gatunek książek, które chętnie przygarniam, a po przeczytaniu pierwszego tomu „Kryminalnych przypadków Konrada Masternowicza” – Karety, wiedziałam, że z przyjemnością powrócę do młodego detektywa.

Ta książka to moim zdaniem połączenie kryminału z thrillerem.

Ciekawie osadzona fabuła w majątku hrabiostwa jest nie tylko wciągająca pod względem kryminalnym, ale również psychologicznym. Autorka wplotła w nią również odrobinę romansu, a właściwie to zadatków na romans.

(…) – Z całym przekonaniem zaprzeczam. Proszę nie wmawiać mi, że się całowaliśmy, to słowo bowiem oznacza, że chęć była obopólna. A ja tylko próbowałem pani pomóc, gdy pani zemdlała, pani zaś wykorzystała moją chwilę nieuwagi i pocałowała mnie. (…) 

W tej powieści ukazane zostało nie tylko puste, pozbawione wartości życie bogatych ludzi, dla których pieniądze są nie tyle oznaką bogactwa co kaprysem, ale przedstawiono tu także życie wieśniaków, wierzących w zabobony, piętnujących ludzi upośledzonych fizycznie czy psychicznie.

Pierwszoosobowa narracja jest w formie pamiętnika, który spisał główny bohater, ale nie brakuje w niej dialogów i opisów momentami dość brutalnych w swoim przekazie.

Przyznam szczerze, że początkowo trochę się gubiłam w wątkach, ale im dalej przechodziłam w czytaniu tym bardziej fabuła mnie wciągała.

Historia opisana w tej powieści obfituje w kilka zbrodni, do postaci poznanych w pierwszym tomie dołącza kilka nowych i tak właściwie do samego końca nie wiadomo, kto tak naprawdę jest winny, bo podejrzanych jest wielu i każdy z nich miał motyw. A świetnie wykreowane postacie, moim zdaniem są dopełnieniem fabuły.

Ta książka jest wciągającą lekturą i myślę, że zadowoli nie tylko miłośników kryminałów retro. Ma w sobie wszystko to, co cenię w dobrych kryminałach, czyli ciekawych bohaterów, sporo intryg i zagadek sprawiających, że akcja jest barwna i nie nudzi czytelnika, a do tego uzupełnieniem są dialogi i powiedzonka bohaterów, momentami nieco humorystyczne.

Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania co dodatkowo wpływa na płynność czytania bez uczucia znudzenia. Po mistrzowsku buduje napięcie i tym wciąga w fabułę.

(…) A Jana i Irenę chętnie zabrałbym ze sobą, o ile pisane mi będzie wrócić do Warszawy. Chyba że życie inaczej się potoczy. Ach, jak trudno cokolwiek zaplanować. Los często woli ułożyć plan inaczej. (…)

Konrad Masternowicz w swoim działaniu i dedukcji przypomina mi Sherlocka Holmes’a, do wielu spraw podchodzi psychologicznie i logicznie nie pozwalając sobie wmówić czegoś nierzeczywistego. A ponieważ w tej części jest jednym z głównych podejrzanych, to udowodnienie swojej niewinności i rozwiązanie zagadek staje się priorytetem jego wypoczynku w majątku hrabiostwa Rzeckich.

Polecam tę książkę nie tylko osobom zaczytującym się w kryminałach retro, myślę, że wielu znajdzie w tej książce coś dla siebie i pozwoli sobie na oryginalny relaks z książką. Proponuję jednak zacząć czytanie od pierwszego tomu, w którym bliżej można poznać młodego policjanta.

Dziękuję Wydawnictwu OFICYNKA za propozycję przeczytania tej książki, muszę przyznać, że z przyjemnością poznałabym dalsze losy tego bohatera.

ARSENE LUPIN. HARABINA CAGLIOSTRO – Maurice Leblanc

Napastnicy już wepchnęli go do budynku i cisnęli na podłogę pomieszczenia, w którym panował półmrok. Zamknęły się masywne drzwi, zgrzytnął zamek.

Maurice Marie Émile Leblanc to francuski pisarz, który urodził się w 1864 roku w Rouen w Normandii. Zmarł w wieku 77 lat. Literacko zasłynął jako najbardziej znany twórca dżentelmena złodzieja Arsenio Lupina. Po krótkim pobycie w Szkocji w latach 1870-1871 ukończył studia prawnicze w rodzinnym Rouen, po czym porzucił szkołę prawniczą i przeniósł się do Paryża, gdzie zaczął pisać kryminały dla różnych francuskich czasopism tamtej epoki, a w jednym z nich, w 1905 roku po raz pierwszy pojawił się Arsen Lupin. W roku 1921 autor za swoją pracę został odznaczony Legią Honorową. Jego szczątki od roku 1947 spoczywają na cmentarzu Montparnasse w Paryżu.

Arsen Lupin. Hrabina Cagliostro to kolejna część z opowieści o jednym z najsłynniejszych francuskich włamywaczy.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 LIPCA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 301

Arsene Lupin pod przybranym nazwiskiem hrabiego Roula jest świadkiem przygotowań do egzekucji pięknej kobiety. Zauroczony jej urodą postanawia zrobić wszystko, aby uniemożliwić wykonanie wyroku. Ratując piękną hrabinę ma nadzieję, na bliższą znajomość, jednak kobieta na następny dzień znika i ślad po niej również. Jednak uczucie jakim zaczął ją darzyć nie pozwala młodemu mężczyźnie na pozostanie biernym i zaczyna poszukiwania kobiety. Nie wie, co czeka go po jej odnalezieniu, ale wie, że dzięki uknutej przez nią intrydze może się bardzo wzbogacić, ponieważ i hrabina i jej wrogowie, którzy chcieli jej się pozbyć, poszukują pewnego skarbu. Czy Arsene Lupin odnajdzie kobietę? Czy odnajdzie skarb lub wskazówki prowadzące do niego? Kim tak naprawdę jest hrabina Cagliostro i dlaczego niektórzy uważają ją za nieśmiertelną?

Tym razem autor zabiera czytelnika do dziewiętnastowiecznego Paryża, w którym powoli rodzi się przystojny dżentelmen włamywacz, zdobywający dzięki sprytnie plecionym intrygom nie tylko kobiece serca.

Po książki z tym bohaterem sięgam bardzo chętnie, może trochę z sentymentu, kiedy z namiętnością nastolatki oglądałam filmy, wówczas z francuskim aktorem Georgesem Descrières.

Zatem kiedy ukazała się kolejna książka z tej serii, to wiadomo… musiałam po nią sięgnąć.

Autor przedstawia intrygę kryminalną w nieco humorystyczny sposób chociaż potrafi przykuć uwagę czytelnika poważnym tematem odnoszącym się do często nawet dość brutalnych wydarzeń. Ale trzeba przyznać, że jak ktoś już pozna przystojnego dżentelmena włamywacza, ten będzie ciekawy jego przygód.

(…) Godefroy d’Etiques miał już przygotowany gruby koc. Wściekle i brutalnie zarzucił go na głowę kobiety. Przycisnął dłoń do jej ust, aby stłumić krzyki. (…)

W tej części poznajemy Arsene pod przybranym nazwiskiem i tak właściwie jeszcze niezbyt wsławionego jako najsłynniejszy francuski włamywacz, który „w białych rękawiczkach” dosłownie i w przenośni potrafi odnaleźć nawet najlepiej strzeżony skarb. Nigdy nie plami się krwią, a wręcz zawsze jest chętny do pomocy tym, których obdarzy zaufaniem.

Działa sam i jest jak duch, który pojawia się znikąd i znika w najmniej odpowiednim do tego momencie. Ale jest uwielbiany przez płeć piękną i często znienawidzony przez mężczyzn.

W tej części mamy również postać kobiety, oczywiście pięknej, sprytnej, odważnej, ale również bardzo okrutnej, jeśli chodzi do dążenie do celu. Myślę, że połączenie tych dwóch postaci, szarmanckiego włamywacza i bezwzględnej złodziejki to ciekawy zabieg, jeżeli chodzi o podkręcenie atmosfery kryminalnej w powieści.

Główny bohater jest może momentami nieco infantylny, a może nawet określić go zbyt łatwowierny, ale przyciąga ludzi swoimi zdolnościami dedukcyjnymi i detektywistycznymi, chociaż do detektywa mu raczej daleko, bo zdecydowanie znajduje się po drugiej stronie wydarzeń kryminalnych.

(…) Ba! Co za fenomenalna zręczność! Jestem prawdziwym geniuszem! Nic nie umyka mojej uwadze. Czytam w umysłach wrogów niczym w otwartej książce. Znam ich najskrytsze myśli. I co, w takiej chwili odwracasz się do nie plecami? (…)

Cała seria jest przepięknie wydana i myślę, że dla miłośników kryminałów retro, a w szczególności takich z Belle Epoqe to prawdziwe perełki. Moim zdaniem książki świetnie nadają się na prezenty nie tylko dla koneserów tego gatunku literackiego. Twarda oprawa i złote napisy oraz ozdobniki przyciągają oko.

Polecam tę i wcześniejsze powieści z tej serii zarówno jako relaksującą lekturę, ale również jako prezent dla kogoś bliskiego, kto zaczytuje się w kryminałach. Książki można zakupić na stronie wydawnictwa w bardzo atrakcyjnej cenie 😊

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tak piękne wydanie i pozwolenie kolejnym pokoleniom na świetną rozrywkę z tym dżentelmenem włamywaczem, bo muszę przyznać, że od książki trudno jest się oderwać, chociaż napisana została specyficznym dla tej epoki językiem.

ZE ZŁOŚCI – Katarzyna Bonda

Zemsta? Chciwość? Zraniona duma? Nieszczęśliwa miłość? A może po prostu… złość? Co spowodowało, że w kasynie Warszawa Royal ktoś sięgnął po broń?

Zdjęcie własne E.F.

Katarzyna Bonda to jedna z najpopularniejszych pisarek powieści kryminalnych w Polsce. Jest autorką serii kryminalnej z Hubertem Meyerem, tetralogii z profilerką Saszą Załuską a także powieści kryminalnych inspirowanych prawdziwymi zdarzeniami „Miłość leczy rany” i „Miłość czyni dobrym”. Pisarka ma w dorobku również dokumenty kryminalne: „Polskie morderczynie” oraz „Zbrodnia niedoskonała” i „Motyw ukryty” napisane wspólnie z Bogdanem Lachem.  Jej książki są wydawane w 16 krajach. Prawa do edycji zagranicznych zakupiły największe wydawnictwa na świecie, m.in. Hodder & Stoughton i Random House. W kwietniu 2021 roku stacja TVN wyemitowała serial „Żywioły Saszy” na podstawie „Lampionów”. Prawa do adaptacji książki dokumentalnej Polskie morderczynie zakupiła Nordic Entertainment Group – serial fabularny będzie emitowany w Viaplay.

Ze złości to druga część serii z detektywem Jakubem Sobieskim.

PREMIERA KSIĄŻKI 10 SIERPNIA 2022

Wydawnictwo MUZA.SA.
stron 351

Jakub Sobieski to były policjant, który pożegnał się z myślą o powrocie do służby i zakłada właśnie agencję detektywistyczną. Z pracy w policji zrezygnowała także Ada Kowalczyk, która postanowiła poświęcić się karierze prokuratorskiej. Ich drogi krzyżują się już przy pierwszej sprawie, dotyczącej zabójstwa Mariusza Hussakowskiego, który dwadzieścia lat wcześniej został zastrzelony w popularnym kasynie. Za zbrodnię została skazana krupierka, Aneta Bulandra, która twierdziła, że jest niewinna. Po wyjściu na wolność postanowiła zawalczyć o odszkodowanie za niesłuszne skazanie i spędzenie osiemnastu lat w więzieniu. Chce, by w tej walce pomógł jej detektyw Jakub Sobieski. Młody detektyw wkracza więc w świat, w którym pieniądze, polityka i zbrodnia tworzą jedną splątaną sieć. Szybko przekona się, że uczestnicy wydarzeń sprzed lat, świadkowie zbrodni i byli właściciele Warszawa Royal tak naprawdę nie są zainteresowani ujawnieniem nowych szczegółów. Kręcą, zatajają najistotniejsze fakty, udzielają fałszywych informacji i trudno dociec, czy zależy im na odkryciu prawdy, czy też rękoma Sobieskiego chcą załatwić swoje ciemne interesy. Czy uda się Sobieskiemu odkryć prawdę, która wydarzyła się w kasynie? Czy młoda prokurator będzie współpracowała z detektywem, czy raczej będzie się starała odsunąć go od sprawy z powodu braku licencji? Detektyw mimo braku licencji zaczyna polowanie na mordercę, ale czas nie jest jego sojusznikiem, ponieważ wkrótce padają kolejne ofiary. W czyim interesie jest ich śmierć? Dlaczego zginął Hussakowski? Co tak naprawdę widziała jego żona i dlaczego oskarżyła przyjaciółkę?

(…) – Jestem niewinna – powtórzyła Bulandra. – A Husia nie pamięta, z jakiej broni padł strzał. Uwikłała mnie ze złości. (…)

Kolejna powieść autorki, mimo że bohaterem nie był ten, którego bardzo lubię, czyli Hubert Meyer okazała się wciągającą lekturą, chociaż wiadomo, że Katarzyna Bonda lubi wprowadzać wiele postaci i ciągnąć kilka wątków.

Moim zdaniem jak na dobry kryminał to fabule tej książki niczego nie brakuje. Jest nietuzinkowa intryga kryminalna, ciekawe osobowościowo postacie i wciągające dialogi.

Być może postaci jest sporo, ale kto zna książki tej autorki ten wie, że lubi ona wprowadzać do fabuły sporo osób. Na szczęście powiązania między intrygą a śledztwem są dość zgrabnie dzięki tym różnym postaciom połączone.

Sporo zwrotów akcji sprawia, że tak właściwie nie ma czasu na nudę, a bieg prowadzonego śledztwa nie do końca pozwala na przewidywalność zakończenia.

Nie ukrywam, że moim faworytem w książkach Bondy jest Hubert Meyer, ale z każdą kolejną powieścią z serii o detektywie Jakubie Sobieskim przekonuję się do postaci Kuby.

Autorka nieznacznie nawiązuje do pierwszej części, ale jest to nawiązanie głównie odnoszące się do prywatnego życia bohaterów. Ale myślę, że można czytać bez obaw, że czytelnik pogubi się czy w wątkach, czy w postaciach.

Jestem przekonana, że książka nikogo nie zawiedzie, nawet tych, którzy „nie czytają Bondy”, ponieważ powieść ta jest dobrym, trzymającym w napięciu kryminałem.

(…) – Natalia zginęła przeze mnie – wypalił Firuza. – Wkopałem ją niechcący w coś, do czego nie była stworzona. Chodzi o pewien zakład i nie mogę ci go ujawnić. Dla twojego dobra. Ona też niewiele wiedziała. Ponieważ poprosiłem ją o pomoc, użyto ją jak narzędzia. (…)

Nietuzinkowa fabuła wpleciona w świat hazardu, a co za tym idzie dużych pieniędzy, to coś, co z pewnością wielu zaintryguje. A kiedy dołączymy do tego brutalne morderstwo sprzed lat i powiązanie go z zabójstwami czasu obecnego, to z pewnością będzie ciekawie.

I chociaż nie brakuje tutaj machinacji i nasuwających się w trakcie czytania znaków zapytania, to książkę czyta się szybko i płynnie. Myślę, że jest to również zasługa wielu wprowadzonych w fabułę dialogów.

Bohaterów tej powieści z pewnością polubi wiele osób, bo zarówno detektyw Jakub Sobieski, jak i młoda pani prokurator Ada, czy Oziu – mocno związany z branżą narkotykową, to postacie dość pozytywne (mimo wielu wad).

Autorka po raz kolejny zafundowała powieść z dobrze skonstruowaną intrygą kryminalną i chociaż wydaje się niezbyt wiarygodnym, że w tak krótkim czasie została ona rozwiązana, to książka mnie bardzo wciągnęła.

(…) Jakub podniósł głowę, zacisnął szczęki. Nic nie powiedział. Czuł, że po plecach spływa mu lodowata stróżka potu. (…)

Trzymam mocne kciuki za powodzenie agencji detektywistycznej Jakuba Sobieskiego i za jego prywatne życie, które może wreszcie ułoży się bez sentymentów do przeszłości.

Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom książek tej autorki i nie tylko miłośnikom kryminałów. Myślę, że książka nie zawiedzie nawet najbardziej wyrafinowanego czytelnika.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA. za propozycję przeczytania tej książki i cieszę się, że jednak przekonałam się do Jakuba Sobieskiego tak jak do Huberta Meyera 😉

Napisz do mnie

styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/