Recenzje książek

NIEDZIELA – TARGI KSIĄŻKI 2018 w KRAKOWIE i ja AUTORKA

Ale ten czas leci. Tydzień temu byłam na Tragach Książki w Krakowie a emocje wciąż szaleją w mojej głowie. Pobyt na targach miałam podzielony na dwa dni, w pierwszy dniu byłam jako blogerka, a w drugim jako autorka.

Targi Książki Kraków

Drugi dzień mojego pobytu na targach był nieco inny, chociaż nie mogłam się oprzeć ponownemu buszowaniu między książeczkami dla dzieci i łapaniu (dosłownie) w biegu niektórych znajomych pisarek i pisarzy.

Targi Książki Kraków

Na stanowisku Wydawnictwa REPLIKA miałam swoje „5 minut”, które sama sobie przedłużyłam, ponieważ Asia Kruszewska, która miała podpisywać książki po mnie zachorowała i nie mogła przyjechać do Krakowa. Wykorzystałam więc jej czas dla siebie, ponieważ zaskoczyła mnie ilość osób, które podchodziły z książką „Listy do Duszki” po autograf, lub z notesikiem (tak jak ja polowałam na autografy).

Targi Książki Kraków

Nie wiem, czy jestem w stanie przekazać tutaj dumę z tego, że tyle osób sięgnęło po moją książkę. Cieszę się, że moja Duszka spotkała się z takim ciepłem ze strony czytelniczek i czytelników. Dzięki tym swoim „5 minutom” poznałam tylu wspaniałych ludzi, usłyszałam tyle ciepłych słów, że do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć.

Targi Książki Kraków

Myślę, że moja Duszka czuwa nade mną i cieszy się z tego, że jej historia wzbudziła w wielu ludziach takie emocje.  Patrzy na mnie z miejsca, w którym się obecnie znajduje i cieszy się moim sukcesem. Tak SUKCESEM! Mogę szczerze powiedzieć, że czuję ogromną radość z tego jak odebrało moją książkę wiele czytelniczek i czytelników, o czym świadczyły gratulacje i wyjątkowo piękne słowa, zarówno pod adresem fabuły jak i moim, jako autorki.

Targi Książki Kraków

Z moją ulubioną blogerką Dorotką Lińską-Złoch, autorką bloga Przeczytanki i jej cudowną Lilką

Bardzo dziękuję wszystkim moim CZYTELNICZKOM i CZYTELNIKOM za dziesiątki uśmiechów, dziesiątki uścisków, dziesiątki ciepłych słów i za to, że sięgają po moje książki.

Dziękuję wszystkim pracownikom Wydawnictwa REPLIKA, których poznałam ta targach za tak ciepłe przyjęcie mnie do grona swoich autorów, i możliwość spędzenia z nimi czasu.

SOBOTA – TARGI KSIĄŻKI w KRAKOWIE 2018 i ja BLOGERKA

Ale ten czas leci. Tydzień temu byłam na Tragach Książki w Krakowie a emocje wciąż szaleją w mojej głowie. Pobyt na targach miałam podzielony na dwa dni, w pierwszym dniu byłam jako blogerka, a w drugim jako autorka.

Plakietka blogera

Oczywiście pierwszego dnia z mapką hal w dłoni, musiałam zorientować się gdzie, kto ma swoje stanowisko. Zaplanowałam sobie mnóstwo spotkań z moimi ulubionymi autorami, ale przyznam szczerze, że zgubiłam się kilka razy i niewiele wyszło z tych moich planów. No cóż… blondynka.

Wrażeń jednak było sporo, i kto nie był jeszcze na Targach Książki, to mu w skrócie opowiem.

Oczywiście oprócz wielu stanowisk z książkami, przy których często można było spotkać kogoś z autorów czy autorek, były również stoiska z gadżetami, niekoniecznie związanymi z czytaniem książek. Chociaż… na przykład mydełka, których obrazek nie zmywał się podczas mycia można chyba zaliczyć do gadżetów książkowych, bo każdy wie, że do książki siada się z czystymi rękami. Myślę, że i skarpetki można zaliczyć do gadżetów związanych z czytelnictwem, bo jak komuś zimno w nogi, to czytanie bywa uciążliwe.

Mydełka

koszulki

Skarpetki

Nie brakowało, toreb, siatek, zakładek itp. Mnie jednak najbardziej interesowały książki dla dzieci.

Pojechałam na targi z kategorycznym postanowieniem, że nie kupię żadnej książki. Przygotowałam sobie notesik na autografy, zabrałam niezbyt dużą walizkę i… nakupowałam książek dla wnusi. Mało tego, zdobyłam nawet w dwóch książkach autografy dla małej czytelniczki, mam nadzieję, że zarażę wnusię książkami.

Autografy

Autografy

Spacerując między stoiskami wpadałam tu i ówdzie na jakąś pisarkę lub pisarza i kiedy uznałam, że wystoję w kolejce po autograf, to stałam. Niestety do wielu osób były tak gigantyczne kolejki, że rezygnowałam.

Bardzo mi się podobało podejście niektórych pisarzy do promocji swoich książek i tak na przykład Wojtek Miłoszewski, w bardzo ciekawy sposób zachęcał czytelników do sięgnięcia po swoją książkę „Kastor”. On i jego znajomi  stali przy samochodzie milicyjnym, ubrani na modę lat 90. w kreszowe dresy, a na ich piersiach lśniły grube złote łańcuchy jakie swego czasu nosili stojący obok prawa obywatele. Myślę, że chętnych na książkę nie brakowało, bo autor z uśmiechem na ustach przyciągnął pewnie niejednego czytelnika.

Wojtek Miłoszewski

Ciekawie prezentowało się również stanowisko Skazańca. Autor Krzysztof Spadło i jego przyjaciele zadbali o to, aby nikt nie przeszedł obok nich obojętnie. Oko przyciągały nie tylko tomy książek Skazańca i Hrabiego, ale również mnóstwo gadżetów związanych z opisanymi w tych powieściach historiach. Swoją drogą bardzo polecam serię Skazańca, którą ja (kobieta – starsza pani) dosłownie pochłonęłam do czwartego tomu. Niestety reszty nie mam, ale kiedyś z pewnością będę miała.

Krzysztof Spadło_Skazaniec

Krzysztof Spadło_Skazaniec

Krzysztof Spadło_Skazaniec

Przy stoiskach z książeczkami, grami i puzzlami dla dzieci były mini place zabaw, a także przy niektórych znani aktorzy czytali małym czytelnikom, co dodatkowo zachęcało do zakupu książek.

Targi Książki Kraków

Spotkania z autorami odbywały się albo przy stolikach na stanowiskach danego wydawnictwa, albo w salach, jak na przykład spotkanie z Magdą Kordel, czy Kubą Wojewódzkim.

Przyznam szczerze, że wśród autorów książek jest ogromna liczba piszących aktorów, polityków, zakonników, co trochę wydaje się typowym marketingiem osoby. No ale podobno, pisać każdy może, a jak ma jeszcze do tego znane ze srebrnego czy kinowego ekranu nazwisko, to jest Gwiazdą Pisarską.

Ceny książek były różne. Na niektórych stanowiskach można było kupić książkę za 5, 10 czy 15 zł, ale na wielu ceny nie były przyciągające. Nie wiem, czym kierowały się niektóre wydawnictwa wystawiając książkę w cenie okładkowej. Dla przeciętnego czytelnika, to chyba nie jest frajda kupić na targach książkę w tej samej cenie co w księgarni, no chyba że bardzo zależy mu na tym, aby nowość trafiła do niego zanim trafi na półki księgarskie.

Targi Książki Kraków

Targi Książki Kraków

I tak minął mi dzień targów jako blogerki. Dziesiątki spotkań, uścisków, autografów, wspólnie wypitych kaw. Potrzebowałam tego jak ryba wody.

W SAMYM ŚRODKU ZIMY – Isabel Allende

Isabel Allende urodziła się w Limie w Peru  w 1942 roku. Po skończeniu szkoły pracowała dla Organizacji do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. Pisywała do czasopisma dla kobiet Paula. Jej ojciec, Tomás Allende był sekretarzem ambasady Chile w Peru, a kuzyn ojca, prezydentem chilijskim. W 1975 roku musiała wyemigrować z Chile, przeniosła się do Wenezueli. Pracowała tam, jako nauczycielka i dziennikarka. Powieści Isabel Allende zostały przetłumaczone na ponad 30 języków i sprzedane w ponad 56 milionach egzemplarzy. Obecnie powstają trzy filmy, oparte na jej powieściach – m.in. Afrodyta i Eva Luna.

  W samym środku zimy_Isabel Allende

Wydawnictwo MUZA.SA rok 2018

Stron 348

W samym środku zimy to dramat psychologiczny z wątkiem kryminalnym, którego fabuła umiejscowiona została współcześnie w Stanach Zjednoczonych.

Lucia wynajmuje skromne mieszkanie na Brooklinie w suterynie domu Richarda. Pewnego zimowego dnia w czasie śnieżycy samochód mężczyzny wpada w poślizg i dochodzi do stłuczki z innym autem prowadzonym przez młodziutką latynoskę. Ponieważ Richard nie może się z dziewczyną dogadać, wrzuca jej do samochodu swoją wizytówkę. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy w krótkim czasie od niefortunnego spotkania, dziewczyna przychodzi do niego. Ponieważ mężczyzna nadal nie potrafi się z nią porozumieć, prosi o pomoc swoją lokatorkę, starszą panią pochodzącą z Chile. Ku zdziwieniu obojga, okazuje się, że dziewczyna jest imigrantką z Gwatemali pracującą w domu pewnego bogatego amerykańskiego małżeństwa, a w bagażniku samochodu, który wzięła bez pozwolenia pracodawców znajdują się zwłoki kobiety. Lucia i Richard postanawiają pomóc dziewczynie w pozbyciu się zwłok i samochodu. Czy uda im się zrealizować ten plan? Jak bardzo zbliżą się do siebie podczas pełnej ryzyka i strachu wyprawy? Kto zamordował kobietę i schował ją do samochodu bogatego Amerykanina?

Muszę przyznać, że książka od samego początku budziła we mnie pewnego rodzaju kontrowersje. Niby kryminał, ale tego wątku kryminalnego w niej niezbyt dużo. Początek książki wydał mi się nawet dość monotonny. Autorka z niesamowitą drobiazgowością przedstawia głównych bohaterów, skupiając się nie tylko na ich osobowościach i wyglądzie zewnętrznym, ale również na uczuciach jakie towarzyszą im we wspomnieniach.

Narracja jest w osobie trzeciej i nie można powiedzieć, że zawiera sporo dialogów, bo jest ich w tej powieści jak na lekarstwo. Większość stanowią opisy, szczególnie dotyczące przeszłości każdej z występujących w książce osób.

W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że monotonia fabuły zaczyna przybierać postać kryminału i tempo czytania wzrasta z każdą kolejną stroną. Nikłym wątkiem kryminalnym przeplatane były jednak obszerne wątki dramatycznej przeszłości głównych bohaterów. Autorka zabiera czytelnika do świata lat 70. i 80. – przedstawiając nie tylko dramatyczne przeżycie ludzi, ale również historie krajów pochodzenia bohaterów – Chile czy Gwatemali.

Wśród tych wszystkich dramatycznych wydarzeń z przeszłości, rodzi się uczucie dwojga ludzi będących w wieku już dość zaawansowanym, ludzi po przejściach. Rodząca się miłość, nieśmiało wkrada się do serc i umysłów, długo nie mając odwagi ujawnienia się. Poruszony w powieści wątek tej miłości dwojga dojrzałych emocjonalnie ludzi, bazujący na chęci pielęgnowania uczucia a jednocześnie przepełniony strachem przed zmianą swojego życia, stabilnością i poddaniem się drugiej osobie to piękna historia, dzięki której upewniamy się, że na miłość jest czas w każdym wieku, że na miłość nigdy nie jest za późno.

Jak napisałam na wstępie jest to powieść psychologiczna, a właściwie to dramat z wątkiem kryminalnym w tle. To kilka niesamowitych opowieści o ludziach, ich walce o przetrwanie w świecie pełnym strachu, bólu, biedy i niespełnionych marzeń. Troje ludzi o całkowicie odmiennych osobowościach i pochodzeniu, połączył przypadek i solidarność, odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Kryminalny wątek jest tutaj tylko nieznacznie występującym incydentem, moim zdaniem głównymi wątkami są właśnie opowiedziane drobiazgowo dramatyczne losy bohaterów. Autorka bardzo obrazowo ukazuje ludzkie dramaty ludzi mieszkających w trudnym do akceptacji środowisku biedy, strachu przed brutalnością gangów, walki o lepszy byt i ucieczki przed tym, co ciemięży ich na co dzień. Wspominając o imigracji przedstawia świat nie tylko ludzi chcących wyrwać się ze szponów biedy, zabobonów i patologii, ale również świat ludzi, którzy z tych wszystkich niedogodności innych czerpią niezłe zyski robiąc z ich naiwności i wiary w lepszy los, źródło niezgorszych dochodów. Ukazany obraz imigrantów, żyjących poza swoim krajem, to obraz tak realistyczny i często bulwersujący, że zaczęłam inaczej postrzegać fakt samej imigracji.

Nie jest to książka łatwa w odbiorze, chociaż warta przeczytania. Za całą pewnością autorka ma niesamowity dar opowiadania, szczególnie o ludziach. Trochę liryczna, trochę dramatyczna, z odrobiną specyficznego humoru, z pewnością zadowoli niejednego czytelnika. Autorka wzrusza i oczarowuje swoją prostotą narracji i ciekawymi wątkami przeplatającymi się ze sobą. Polecam tę książkę ku refleksji, myślę że ktoś, kto zdecyduje się po nią sięgnąć, nie pożałuje swojej decyzji.

Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się za tą skromną okładką takich pokładów emocji i wzruszenia, bo ludzkie dramaty zawsze wywołują we mnie wzruszenie.

 Przechodząc obok zaśnieżonych samochodów, rzadko kiedy zastanawiamy się co właściciele trzymają w bagażnikach, a może w którymś z bagażników jest…

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że jeszcze kiedyś sięgnę po którąś z powieści tej autorki.

logo Muza

ANA – Roberto Santiago

Roberto Santiago urodził się w 1968 roku w Madrycie. Jest hiszpańskim pisarzem, dramaturgiem i reżyserem filmowym. Napisał ponad dwadzieścia powieści dla dzieci i młodzieży. Między innymi kolekcję Los futbolísimos, („Footballisms”) która stała się najlepiej sprzedającą się sagą literatury dziecięcej w Hiszpanii w ostatnich latach i została przetłumaczona na wiele języków. Napisał i wyreżyserował między innymi filmy El penalti más largo del mundo (nominowany za najlepszy scenariusz do Goi), El club de los suicidas (The Suicide Club), Al final del camino („Na krańcu drogi”) i międzynarodową koprodukcję El sueño de Iván (Iwan’s Dream). Dla teatru napisał adaptacje Ocho apellidos vascos („Osiem baskijskich nazwisk”), El otro lado de la cama (Po drugiej stronie łóżka) i Per-versiones sexuales en Chicago (Seksualna perwersja w Chicago) Davida Mameta, pośród innych. Brał udział w wielu serialach telewizyjnych, jest profesorem w oficjalnej szkole filmowej w Madrycie, a jego krótkometrażowy film Ruleta („Ruletka”) był pierwszym hiszpańskim filmem krótkometrażowym do udziału w oficjalnej sekcji festiwalu filmowego w Cannes.

    ANA_Roberto Santiago

Wydawnictwo MUZA.SA rok 2018

stron 999

Ana to kryminał prawniczy, którego fabuła umiejscowiona została we współczesnej Hiszpanii.

Ana jest kobietą 40+, zdolną prawniczką, kobietą silna osobowościowo, ale słabą psychicznie, uzależnioną od leków, seksu i alkoholu, która w z powodu pewnego incydentu porzuciła karierę adwokacką w dużej kancelarii, i zaczęła pracę w małej kancelarii swojej przyjaciółki. Z bratem nie łączą ją zbyt mocne więzy, lecz kiedy Alejandro, oskarżony o zamordowanie szefa wielkiego kasyna dzwoni do niej z prośbą o pomoc, życie Any zostaje wywrócone do góry nogami. Samobójstwo brata powoduje, że prawniczka stawia sobie wyzwanie i aby uchronić bratową i jej małego synka od konsekwencji spłaty długu jaki pozostawił uzależniony od hazardu brat, staje do walki z bardzo potężnym przeciwnikiem. Czy uda jej się wygrać batalię w sądzie? Czy znajdą się osoby, które zaryzykują razem z nią, czy będzie musiała walczyć sama? Jak poradzi sobie z własnymi uzależnieniami?

Jest to powieść, której narracja jest w pierwszej osobie, skonstruowana tak, że momentami miałam wrażenie, że siedzę z główną bohaterką w jednym pomieszczeniu, z kieliszkiem wina w ręce i słucham długiego monologu dramatycznych wspomnień.

Główna bohaterka mimo swej dość kontrowersyjnej osobowości, słabej woli walki z własnymi uzależnieniami od seksu, alkoholu i lekarstw, wzbudzała we mnie pozytywne emocje. Polubiłam ją od pierwszych stron nie tylko za jej profesjonalizm i specyficzny dar dedukcji, który został przez autora przedstawiony bardzo realistycznie. Jest to kobieta silna charakterologicznie, odważna, która podejmuje dość ryzykowne wyzwanie. Stawia na szali nie tylko swoje „być, albo nie być”, ale również życie swojej polskiej bratowej i jej małego synka. Mimo wielu zastrzeżeń, strachu i chwil zwątpienia, kobieta dopina swego i wstępuje na ścieżkę wojenną z potężnym przeciwnikiem. Jest jak bohater filmu akcji, jak bokser, który potrafi wytrzymać każdy cios. Po każdym upadku podnosi się i walczy dalej.

(…) Sama w nie nie wierzyłam. Co mnie napadło, żeby się w to pakować? Za kogo się uważałam?  Od lat nie zajmowałam się na poważnie prawem, a od jeszcze dłuższego czasu moja noga nie przestąpiła progu sądu. Byłam rozbita, spłukana, zaledwie od kilku dni trzeźwa. (…)

Portret psychologiczny głównej bohaterki został tak przedstawiony, że mimo wielu jej wad, postrzega się ją jako ofiarę nie tylko własnej osobowości, ale jako ofiarę w pełnym tego słowa znaczeniu (dwukrotnie brutalnie pobita, opuszczona przez najbliższych w kluczowym momencie prowadzenia sprawy, oszukana przez tych, którym starała się bezgranicznie ufać).

Muszę przyznać, że znajomość prawa, zarówno cywilnego jak i karnego, to kawał dobrej roboty wykonanej na potrzeby fabuły. Książka przypomina mi powieści Johna Grishama, szczególnie „Firmę” i „Klienta”.

Autor sprytnie przeplata wątek główny z dość emocjonującym wątkiem dotyczącym przemocy w rodzinie, łączącym się z toksyczną miłością i naiwnością wiary w drugiego człowieka. Uwidocznienie takiej wiary w to, że ktoś zmieni się w sensie pozytywnym, a ataki przemocy okażą się tylko przykrym wspomnieniem, wywołane trudną sytuacją życiową, to pokazanie strachu walczącego z poczuciem normalności.

Główna bohaterka równolegle angażuje się w dwie sprawy – jedną dotyczącą przemocy fizycznej mającej miejsce w małżeństwie jej przyjaciółki, rozwodu i walki o prawa do opieki nad dziećmi i drugą dotyczącą oskarżenia kasyna o doprowadzenie do samobójczej śmierci brata.

Akcja powieści wciąga od pierwszych stron, chociaż momentami czytelnik może mieć poczucie pewnego rodzaju zatrzymania. I chociaż śledztwo prowadzone przez adwokatkę nie jest porywające, to jednak kolejne karty odkrywanej przez główną bohaterkę zagadki kryminalnej, dotyczącej samobójstwa jej klienta – jej brata, przykuwają uwagę dosyć mocno.

Odważnie i drobiazgowo ukazany został przez autora świat hazardu, świat oszustw i pułapek czyhających na nałogowego gracza, świat lichwiarskich pożyczek i ślepego uzależnienia. Ale bardzo wnikliwie podszedł autor również do świata lekomanii, seksoholizmu i alkoholizmu.

Końcówka książki staje się nieco monotonna, chociaż nie można powiedzieć o niej, że nudna. Odniosłam wrażenie, jakby autor albo był już zmęczony fabułą, albo starał się ją „na siłę” przedłużyć.

Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, ale z całą pewnością bardzo wciągająca. Ciekawy pomysł na fabułę, ukazanie antagonizmu silnej, chociaż słabej kobiety i brutalna prawda o brudach nie tylko finansowych rządzących światem, to tematy o których warto przeczytać. Polecam tę powieść osobom o mocnych nerwach, miłośnikom dobrych kryminałów i powieści psychologicznych. Zapewniam, że na czytelnika czeka moc wrażeń i trudność w oderwaniu się od fabuły.

Jeżeli ktoś oglądał serial Prawo Agaty, to z łatwością wyobrazi sobie Anę. Czytając książkę, właśnie tak wyobrażałam sobie główną bohaterkę. Myślę, że Ana jest dokładną kopią naszej serialowej pani adwokat, przynajmniej pod względem determinacji i znajomości prawa.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę, ja będę szukała kolejnych powieści tego autora.

logo Muza

TEATR POD BIAŁYM LATAWCEM – Ilona Gołębiewska

Ilona Gołębiewska gościła już na moim blogu kilka razy i pewnie zagości jeszcze nie jeden raz. Jej książki to literatura napawająca czytelnika takim optymizmem, że nie można przejść obok tego obojętnie. Nie chcę się rozpisywać o autorce, ale jeżeli ktoś ma ochotę na bliższe poznanie tej młodej pisarki, to zapraszam do wcześniejszych wpisów Powrót do starego domu, Tajemnice starego domu, Pamiętnik ze starego domu.

Ilona Gołębiewska  Teatr pod Białym Latawcem_Ilona Gołębiewska

Wydawnictwo MUZA.SA

Premiera książki 17 października 2018

stron 480

Teatr po białym latawcem to współczesna powieść obyczajowa.

Zuzanna była dobrą dziennikarką największego dziennika w kraju, z dnia na dzień jednak z powodu pewnego artykułu straciła nie tylko pracę, ale również mieszkanie, chłopaka i oszczędności swojego życia. Przez kilka miesięcy kobieta tułała się po tanich hotelach i szukała zajęcia, aż trafia do redakcji pisma „Kobieta Taka jak Ty”, a jej nowym lokum zostało skromne mieszkanie w kamienicy na warszawskiej Woli. Nowa szefowa jest jak z piekła rodem i natychmiast stawia przed nową pracownicą wyzwanie, dzięki któremu Zuza odwiedza fundację, organizującą Festiwal Magicznych Nut dla osób z różnymi typami niepełnosprawności. W wolskim teatrze, jako wolontariuszka pracuje Elena Nilsen, sławna niegdyś aktorka teatralna i filmowa, która dni sławy ma dawno za sobą. Elena pracuje również z dziećmi ze swojej kamienicy, angażując je w projekt organizowania „teatrów podwórkowych”. Elena, jest także wolontariuszką w Fundacji Złotych Serc. Jest jeszcze Jakub Bilewicz, znany i bardzo zamożny warszawski biznesmen, który z powodów osobistych uznaje stary wolski teatr za miejsce przeklęte i po zakupieniu budynku wraz z terenem go otaczającym postanawia zetrzeć to miejsce z powierzchni ziemi. Czy Zuzannie i Elenie uda się uratować miejsce tak ważne dla wielu, szczególnie dla niepełnosprawnej młodzieży? Czy życie osobiste Zuzy, ułoży się i wróci ona do byłego chłopaka, czy znajdzie inną osobę godną jej miłości? Czy zapomniana aktorka przeżyje jeszcze chwile sławy?

Rok 1939 (…) Eleonora podbiegła do matki i ucałowała ją w policzek. Była z niej naprawdę dumna. Wtulona w nią, spojrzała na sąsiadujący plac, gdzie dzieci puszczały latawce. Szczególnie jeden z nich, w śnieżnobiałym kolorze wzbił się naprawdę wysoko. (…)

Autorka od pierwszych stron książki gra na uczuciach czytelnika wprowadzając go w stan dość specyficznej nostalgii. Różnorodni bohaterowie, są niezwykle intrygujący, a ich osobowości zostały nakreślone bardzo ciekawie i realistycznie. W tej powieści przeplatają się incydenty z życia kilku odmiennych charakterologicznie osób, ale coś ich jednak łączy. Poznajemy Zuzę – dziennikarkę, dziewczynę, która z powodu pewnego artykułu, musiała zmienić nie tylko swoje życie pod kątem finansowym, ale która dzięki innym ludziom zmieniała się zupełnie w inną osobę. Poznajemy bardzo sympatyczną, starszą panią – Eleonorę, która mimo swoich lat stara się być czynną, angażując się całym sercem w to, co robi. I poznajemy bardzo bogatego wdowca, samotnie wychowującego niepełnosprawnego syna, który z powodu zaangażowania w pracę, nie miał czasu dla najbliższych, czyli żony i syna, a po tragicznym wypadku w którym stracił żonę a syn został kaleką, żyje tylko nienawiścią do sprawcy owego zdarzenia i chęcią zemsty.

Autorka udowadnia nam, że w życiu ważne jest nie tylko to, co robisz, ale również jak to robisz. Aby funkcjonować jak najlepiej, potrzebujemy wsparcia drugiego człowieka. Jeżeli potrafimy dzielić się dobrem, to dostajemy to dobro. Kroczenie przez życie w samotności, rzadko wychodzi na dobre.

(…) Nikt z nas nie potrzebuje skrzydeł, by latać, tylko ludzi, dzięki którym nigdy nie upadnie. To dzięki nim łatwiej jest postawić pierwszy krok, poskromić strach, wypełnić miłością pustkę, która powstaje wskutek złych wyborów, życiowych upadków, niespełnionych nadziei. (…)

Każdy z bohaterów przeżywa na swój sposób jakiś życiowy upadek.  Zuzanna, żyje w ciągu chronicznie toksycznej miłości, uzależniona od niej tak samo jak pozostaje uzależniona od seksu. Jakub, nie może pogodzić się z utraconą miłością, jest nie tyle smutny co zgorzkniały i żyje w ciągłej chęci zemsty za odebranie mu tej miłości. Elena tęskni za przeszłością, ale ta tęsknota powoduje w niej silniejsze angażowanie się w teatr życia.

Wielowątkowość nie jest tutaj minusem, ale plusem. Napotykamy w tej powieści na delikatny, zmysłowy erotyzm. Autorka w bardzo znaczący sposób porusza również wątek bezdomności, problem dotyczący nie tylko Polaków, ale również emigrantów przybywających do naszego kraju.

Jest to powieść napisana dość prostym językiem, ale wywołującym pewnego rodzaju nostalgię. Dzięki dużej ilości, dość ciekawych dialogów, czyta się szybko i fabuła ani na chwilę nie nudzi czytelnika. Jeśli chodzi o mnie, to miałam problem z odrywaniem się od fabuły, ponieważ losy bohaterów nieźle mnie wciągały. Narracja jest w osobie trzeciej.

Z całą pewnością jest to książka z morałem. Uświadamia nam, jak często błądzimy w naszym życiu skupiając się na sobie zamiast rozejrzeć się wokół i dostrzec innych, równie zagubionych jak my. W każdym z nas drzemie niewiarygodna moc, którą możemy wykorzystać z korzyścią dla siebie i dla innych.

(…) Tym właśnie był Festiwal Magicznych Nut. Dowodem na to, że każdy z nas jest niepokonany, że niezależnie od życiowej sytuacji zawsze znajdzie siły, by sobie z nią poradzić. Może nie samodzielnie, może nie idealnie, ale samo to, że podejmie starania, już będzie formą wielkiej wygranej. (…)

A sam latawiec, jest przecież symbolem wolności, radości. Ale jest również symbolem czegoś kruchego, złożonego. Nie każdy potrafi utrzymać latawiec tak, aby frunął lekko tańcząc nad naszymi głowami. Pamiętam jak puszczałam razem z moim ojcem latawce, latawce, które on dla mnie robił. Mało ważna była pogoda, ważne było, aby ten latawiec leciał jak najwyżej, bo wtedy tańczył po niebie dając mi ogrom radości. Latawiec jest również symbolem życia, o czym przekonali się nie tylko bohaterowi tej powieści.

(…) Nad sceną zawisł potężny biały latawiec, którego ogon wił się zawieszony u sufitu, tuż nad głowami publiczności. (…)  Potrafił wzbić się wysoko, dosięgając prawie chmur i tańcząc po błękitnym niebie. Ale wystarczyło jedno pociągnięcie sznurka, by natychmiast spadł na ziemię. Tacy byli właśnie oni. Mieli przed sobą całe życie, mogli latać i spełniać marzenia. A wtedy zdarzyło się to… tragiczny wypadek, ciężka choroba, niepełnosprawność i poczucie, że poderwanie się do kolejnego lotu będzie niezwykle trudne. (…)

Tę książkę mogę śmiało zaliczyć do tych lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż poruszone w niej tematy nie należą do łatwych i przyjemnych. Potrzebujemy jednak takich książek, aby zrozumieć jak kruche potrafi być ludzkie życie, ale równocześnie jak wiele zależy od naszego podejścia do tego życia. To opowieść o współpracy, o zaangażowaniu się w życie drugiego człowieka tak, aby wynikły z tego tylko korzyści. To w końcu opowieść o ludziach, których życie jest czasami jak ten pięknie tańczący pod niebem latawiec.

Polecam tę lekturę nie tylko paniom, myślę, że niejeden mężczyzna również powinien ją przeczytać. Mam nadzieję, że obudzi ona w wielu czytelnikach emocje na tyle silne, że po skończeniu czytania, skieruje myśli ku pewnego rodzaju refleksjom. Bo warto zastanowić się nie tylko nad swoim życiem, ale również dostrzec plusy i minusy życia innych. Z całą pewnością jest to książka z tych, do których się wraca.

Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam do sięgnięcia nie tylko po tę, ale również po wcześniejsze książki tej autorki.

logo Muza

Ilona Gołębiewska  Miłość ma twoje imię_Ilona Gołębiewska

Powrót do starego domu, Tajemnice starego domu, Pamiętnik ze starego domu. Miłość ma twoje imię

Napisz do mnie

styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/