Moje przemyślenia
Kawa i książka
Weszłam na blog naszej fotografki Any Matusevic a tam wpis „Zabierz książkę na kawę” i propozycja sfotografowania swojej ulubionej kawy i ulubionej książki. Spodobało mi się to i pstryknęłam fotkę.
Może ktoś również ma zamiar zrobić to co ja? Jeżeli tak, to wysyłajcie zdjęcia do mnie na maila. Zrobimy sobie super wystawę.
ewfor
Spotkanie blogerek w Sopocie
Właśnie wróciłam z naszego spotkanie blogerek i muszę natychmiast o tym napisać, aby na gorąco podzielić się wrażeniami. Przybyła na to spotkanie dość liczna grupa czytelniczek i blogerek prawie z całej Polski i nie tylko. Nie wiem ile nas było, ale myślę, że ponad 20. Uczestniczki przyjechały między innymi z Krakowa, Zielonej Góry, Poznania, z okolicy Starogardu Gdańskiego, a nawet ze Szwecji i z Anglii. Cudownie było poznać te wszystkie osoby, które do tej pory znałam tylko z komentarzy i blogów.
Każda z nas przyniosła ze sobą jedną lub więcej książek na wymianę, i dzięki temu moja biblioteczka odświeżyła się trochę. Sama położyłam na stole do wymiany 12 książek z czego 6 mojego autorstwa i bardzo byłam miło zaskoczona, kiedy podchodząc kolejny raz do stołu, na którym miałyśmy poukładane książki zauważyłam, że te moje zostały zabrane. Mam taką cichą nadzieję, że osoby, które wzięły moje książki do przeczytanie napiszą o nich kilka słów, żebym wiedziała czy się podobały, czy nie.
Literacki Sopot przygotował dla nas torby z upominkami, w których oprócz pamiątkowych drobiazgów, każda z nas otrzymała po dwie książki Wydawnictwa EGMONT. Dla tych, którzy mają dzieci w wieku przedszkolno-wczesnoszkolnym również były książeczki (o Basi).
W trakcie spotkania powiedziałam kilka słów o mojej najnowszej książce i ogłosiłam wyniki Konkursu. Wspólnie z Jury, po długich i trochę niezgodnych ze sobą obradach wybrałyśmy osoby, których komentarze nam się najbardziej podobały. Na spotkaniu wręczyłam „Lawendę” trzem uczestniczkom, które wzięły udział w konkursie, ale ponieważ nie mogłyśmy jednogłośnie ustalić zwyciężczyń, ja – jako autorka postanowiłam przekazać 4 książki. Tak właściwie, to podobały mi się wszystkie komentarze, ale niestety tylu książek nawet nie posiadam w danej chwili aby nagrodzić każdą.
Zwyciężczynie konkursu to:
Opty2
„A może nad morze bo, tu jest niesamowita atmosfera do czytania książek, tu udają się wszystkie spotkania:)
A poza tym tu przyjeżdża Bookfa, tu mieszkają Ewfor, Felicja i ja. No i znajdzcie kogoś , kto nie lubi tu bywać, bo ja takiego nie znam, wiec same widzicie (recenzentki), że przyjazd nad morze – to jest to! ”
Nastoletniajaninka
„A może nad morze, bo tam możemy wmieszać się w tłum plażowiczów i zgubić naszą codzienność. Która zawsze nam boleśnie depcze po piętach. A gdy zacznie nas szukać to damy susa w morze i zanurzymy się w nim głęboko do chwili aż,morskie fale zmyją nasze ślady na piasku. Będzie to ucieczka doskonała i widok niezapomniany. Bo zobaczymy naszą codzienność w innej odsłonie, czyli zdezorientowaną zagubioną i niemogącą nas dopaść. Gdy tak będzie stała ta nasza szara codzienność zdezorientowana i zagubiona to bezradnie opadną jej ręce, w których ma zawsze nasz bagaż zmartwień i trosk. Z pewnością natychmiast znajdą się jakieś dzieci, które chcące zrobić psikusa zakopią ten bagaż w piasku robiąc olbrzymią fortecę. Czyli nie ma cudów bagażu szybko się nie znajdzie. Tak zdecydowanie nad morze, aby na chwilę zniknąć z oczu naszej codzienności i nazbierać sił na cały rok do następnego wyjazdu nad morze. ”
Dofifi
„A może nad morze, bo oto lato… –
i nic lepszego, trafić się nam nie może,
jak zjazd blogerek w świetnym humorze :)”
Kwiatusia
„A może nad morze, bo tam czuję się wspaniale!
Woda, plaża, słońce, statki, piękne widoki –
oznacza błogie leniuchowanie, opalanie, pływanie i czytanie
bez morza to by było nieudane to urlopowanie! ”
Opty2, Nastoletniajaninka i Dofifi odebrały swoje książki na spotkaniu, a Kwiatusię proszę o kontakt na maila, abym mogła wysłać książkę.
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w moim konkursie i już zapraszam na kolejny konkurs, ale to pewnie dopiero za jakiś czas.
Wracając jednak do spotkania, wprawdzie pogoda trochę nam spłatała figla i zamiast siedzieć na plaży, wdychać jod i delektować się widokiem morza, siedziałyśmy wewnątrz Zatoki Sztuki. Na konsumpcję i napoje dostałyśmy rabat i każdy zamawiał sobie to na co miał ochotę. Nasze organizatorki naprawdę zaszalały i ZA TO IM W IMIENIU WŁASNYM I MYŚLĘ, ŻE WSZYSTKICH UCZESTNICZEK SPOTKANIA TAKŻE, DZIĘKUJĘ.
Mam nadzieję, że za rok spotkamy się znowu w jeszcze większym gronie zarówno pań jak i panów, bo w tym roku mieliśmy tylko jednego przedstawiciela płci męskiej. Czy panowie nie czytają książek?
PŁACZ WILKA pisze się dalej
LAWENDA już w rękach czytelniczek, więc postanowiłam wrócić do PŁACZU WILKA https://ksiazkiidy.pl/2012/06/Placz-wilka-fragment.html , który zaczęłam pisać przed LAWENDĄ, która tak jakoś dziwnie mi zaprzątnęła umysł, że PŁACZ WILKA poszedł na chwilę „do szuflady”. Wróciłam jednak do niego, ponieważ w moich myślach znów zakiełkował pomysł dalszej fabuły. Chciałabym w tym roku wydać dwie książki, LAWENDA już wydana, więc myślę że z tą drugą uporam się do końca roku.
Napisałam wprawdzie (przed LAWENDĄ) dopiero około 30 stron A4, ale myślę, że nadrobię to bardzo szybko, tylko że… mam na półce w pokoju tyle książek „do przeczytania” które dostałam albo w akcji „wędrująca książka”, albo od moich podopiecznych, że kiedy patrzę na te pozycje, to już, już chciałabym je wszystkie przeczytać.
Mam trzy podopieczne, których mieszkania przypominają mini biblioteki (dlatego nie jestem zapisana do żadnej z bibliotek). Nie ma w nich tak właściwie żadnych nowości wydawniczych (bo panie mają lat 85+) , ale wiele tytułów dosłownie mnie przyciąga jak magnes. I tak, jak któraś z moich podopiecznych znajduje jakąś książkę, która ich zdaniem „powinna mnie zaciekawić”, to daje mi (DAJE NIE POŻYCZA), a ja odkładam na półeczkę i obiecuję, że wkrótce przeczytam.
Lato to dla mnie nie jest zbyt dobry czas na czytanie książek, bo ciągle jest coś do zrobienia w ogrodzie, i kiedy tak po pracy wracam do domu, a tu jeszcze trzeba podlać coś w szklarni i powyrywać lub poprzycinać w ogrodzie, to na czytanie pozostaje tylko czas w łóżku. Niestety nie jest to odpowiedni czas, bo po niecałej godzince czytania, bez względu jak ciekawa jest książka, moje oczy zaczynają „strajk generalny” i koniec.
Zimą mam więcej czasu na książki, chociaż przy świetle lampy dużo gorzej się czyta niż przy naturalnym, ale cóż taka kolej rzeczy.
P.S. Pierwsza RECENZJA „Lawendy” już się ukazała i dodałam ją do mojej stronki „RECENZJE” w bocznej szpalcie bloga.
Kobiety pióra i pazura czyli Panel Literacki Dyskusyjnego Klubu Książki
Kilka dni temu byłam w jednej z gdańskich bibliotek na panelu literackim KOBIETY PIÓRA I PAZURA, w którym udział wzięło osiem polskich pisarek. Bez skromności przyznam, że dawno nie spędziłam tak miłego wieczoru. Osiem fantastycznych kobiet, w fantastycznych humorach opowiadało o swojej twórczości i o pasji pisania. Spotkanie poprowadziła nasza trójmiejska pisarka Małgorzata Warda.
Wszystkie panie zaprezentowały się przybyłym na spotkanie czytelnikom i w bardzo ciekawy, chwilami nawet dość humorystyczny sposób przybliżyły nam (czyli czytelniczej widowni) swój dorobek literacki.
Przyznam szczerze, że do tej pory miałam styczność tylko z książkami Marii Ulatowskiej, ale Nazwiska Hanny Cygler czy Manueli Kalickiej znane są mi z innych blogów książkowych, gdzie przeczytałam kilka recenzji.
Całe szczęście (a może szkoda), że nie miałam przy sobie zbyt grubej gotówki, bo z pewnością pokusiłabym się na kupno książek każdej z pań. Starczyło mi na dwie książki, ale myślę, że najbliższe lato spędzę właśnie w towarzystwie twórczości tych właśnie ośmiu kobiet.
Pisarki, często blogerki, kobiety zwykłe i niezwykłe jednocześnie.
Hanna Cygler jest gdańską pisarką, autorka między innymi takich książek jak: „3 razy R”, „W cudzym domu”, „Tryb warunkowy”, „Kolor bursztynu”, „Dwie głowy anioła”.
W swoim dorobku literackim ma już kilkanaście książek.
Joanna Jodełka, pochodząca z Wielkopolski pisarka kryminałów. Zadebiutowała w kręgach pisarskich w roku 2009, książką „Polichromia* zbrodnia o wielu barwach”, Książka ta została doceniona przez jury Nagrody Wielkiego Kalibru i pani Joasia może pochwalić się swoim wielkim sukcesem.
W swoim dorobku literackim ma takie książki jak „Kamyk”, „Grzechotka”.
Manula Kalicka to pisarka pochodząca z Zalesia Dolnego, zadebiutowała w roku 2002 powieścią „Tata, one i ja” w konkursie literackim zorganizowanym przez Klub Świata Książki i magazyn Elle, w którym zdobyła drugą nagrodę Złote Pióro 2002. Kolejne jej książki „Szczęście za progiem” i „Wirtualne Zauroczenie” znalazły się na listach bestsellerów.
Jest autorką między innymi takich książek jak: „Szczęście za progiem”, „Rembrand, wojna i dziewczyna z kabaretu” czy „Kochaj i tańcz 20 lat wcześniej”.
Lucyna Olejniczak pochodzi z Krakowa, i jak sama mówi uwielbia podróże. Zwiedziła kawał świata, który zostawiła między innymi na kartach swoich książek. Między innymi książki „Opiekunka”, którą napisała po pobycie w Stanach Zjednoczonych.
W dorobku literackim tej krakowskiej autorki jest między innymi: „Dagerotyp. Tajemnica Chopina”, książka która zbulwersowała pewne grupy czytelników, , „Wypadek na ulicy Starowiślnej”, „Jestem blisko”. Ostatnia z wymienionych czeka już na mojej półce w kolejce do przeczytania.
Maria Ulatowska, mieszka w Warszawie. Mimo krótkiego dorobku pisarskiego zdobyła serca czytelników ciepłymi powieściami obyczajowymi o sosnowym lesie, czy szumiących morskich falach. O tej pisarce pisałam już w jednym z wcześniejszych wpisów. W ciągu prawie trzech lat wydała sześć książek, które cieszą się sporym zainteresowaniem. Do książek, które przeczytałam należy „Sosnowe dziedzictwo” i „Kamienica przy Kruczej”. Na swoją kolej czeka na mojej półce również „Pensjonat Sosnówka”. Inne powieści tej autorki to „Domek nad morzem”, „Przypadki pani Eustaszyny” i „Całkiem nowe życie”.
Małgorzata Warda to kobieta wszechstronna. Malarka, rzeźbiarka, pisarka. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2004 „Bajką o laleczce”. W swoim dorobku literackim ma takie książki jak: „Ominąć Paryż”, „Dłonie”, „Środek lata”, „Czarodziejka” czy „ Dziewczynka, która widziała zbyt wiele”. Ta książka leży już u mnie na półeczce i czeka na swoją kolej czytelniczą.
Anna Zgierun-Łacina pochodzi z Torunia i jest autorką serii bajek edukacyjnych, opowiadań fantastycznych i powieści obyczajowych, które sama zalicza do literatury familijnej, ponieważ uważa, że książki pisze tak, aby zainteresowały i młodego czytelnika i nieco starszego. W swoim dorobku literackim ma takie książki jak: „Inwazja wirusów”, „Kradzione róże”( książka zajęła III miejsce w plebiscycie „Książka na lato 2011″ organizowanym przez portal „Przy kominku”), „Telefony do przyjaciela”(również zajęły III miejsce w plebiscycie „Książka na lato 2012″ organizowanym przez ten sam portal) czy „Białe szepty”.
Magdalena Zimniak z wykształcenia jest anglistką. Pisuje książki oraz opowiadania, które ukazywały się w Akancie i Magazynie Fantastycznym. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne ogłoszonego przez agencję literacką Pal Twins i Związek Literatów Polskich (opowiadanie „Zapach róż”) oraz laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne (opowiadanie „Wstydliwy Sekret”). W swoim dorobku pisarskim ma między innymi takie książki jak: „Jezioro cierni”, „Pokój Marty”, „Willa”, „Szlak”.
Wśród czytelników tych kilku pisarek, znalazł się na widowni również pisarz, latarnik, fotograf, dziennikarz, poeta Karol Kłos, autor takich powieści jak „Latarniczka” i „Latarnik”, który również podzielił się z czytelnikami kilkoma swoimi spostrzeżeniami na temat pisania i czytania.
Szkoda, że takie panele literackie odbywają się tak rzadko. Nie ukrywam, że chętnie uczestniczyłabym w nich częściej, to znaczy w miarę wolnego czasu oczywiście. Osobisty kontakt z pisarzem/pisarką, pozwala czytelnikowi głębiej poznać jego twórczość i określić swoje podejście do jego literatury.
Jestem pewna, że do końca tego roku na mojej półce „przeczytane” znajdą się książki każdej autorki którą spotkałam w gdańskiej bibliotece, a pewnie sięgnę również po jedną z książek pana Kłosa.
LAWENDA już w drukarni
Moje najnowsze „dziecko” już prawie, prawie na świecie. Książka poszła do drukarni i mam nadzieję, że do końca czerwca znajdzie się już w posiadaniu czytelników i MOIM – oczywiście. Cieszę się, chociaż ostatnio usłyszałam od mojego syna takie słowa:
– Nie mogę zrozumieć twojego pisania. Zawsze kojarzyłem książki, które czytasz z kryminałami, thrillerami, sensacją, a ty piszesz książki o miłości, takie dla kobiet.
Coś w tym jest, nie potrafię pisać kryminałów, chociaż je uwielbiam. Staram się w każdej mojej książce o odrobinę sensacji, ale do książek sensacyjnych (jako pisarki) mi bardzo daleko, bo to nie tematy chyba dla mnie.
Moja najnowsza książka to trochę miłości, trochę brutalności, trochę zwiedzania Trójmiasta i takie tam…
Na tylnej stronie okładki umieściłam taki tekst:
Są sytuacje, gdy człowiek musi zmienić swoje nastawienie do świata i brać to, co podaje mu los. Często strach i niepokój o innych kieruje go na drogę, z której później trudno zawrócić. Marzenia, są nieraz tak złudne, że kiedy zacznie się o nie walczyć, przesłaniają prawdziwy obraz życia. Bywają chwile zastanowienia, rozpaczy i smutku ale świadomość, że to, co się robi dla najbliższych, aby było im lepiej i lżej usuwa wszelkie wątpliwości.
Dwie kobiety i cztery światy.
Świat piękna, luksusu, bogactwa i osamotnienia. Świat upokorzenia, romansu i zwykłej kobiety – matki. Drogi dobra i zła, przeplatane bolesnymi wspomnieniami, zwyczajnymi marzeniami i szarą rzeczywistością.
A wszystko to opowiedziane na przestrzeni 50 lat z Trójmiastem w tle.
No cóż, może kiedyś przeczytam tę książkę z nostalgią taką samą jak ją pisałam.
Dodam jeszcze tylko (oczywiście z nutką dumy), że patronat medialny nad książką zgodzili się objąć:
są to serwisy, na których publikuję swoje książki jako e-booki.