Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

MAGIA GRUDNIOWEJ NOCY – Gabriela Gargaś

Girlandy

Gabriela Gargaś to polska autorka książek obyczajowych, pisząca najczęściej o kobietach i dla kobiet. Z wykształcenia jest ekonomistką o specjalności bankowej, ale z zamiłowania jest bibliofilką. Jest też niepoprawną optymistką. Za życiowe motto obrała sobie słowa Phila Bosmansa „Sztuką życia jest umieć cieszyć się małym szczęściem”. Przygodę z pisaniem rozpoczęła tak naprawdę dla zabicia czasu, kiedy to przebywała na zwolnieniu lekarskim. Prywatnie mieszka w Szkocji wraz z mężem i dzieckiem. Prowadzi również firmę produkującą lalki, maskotki, wyroby z drewna, koronek oraz ręcznie robioną biżuterię z bursztynu. Uwielbia dobrą kawę i polską kuchnię – w szczególności pierogi. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2011 powieścią „Jutra może nie być”.

Gabriela Gargaś Magia grudniowej nocy_Gabriela Gargaś

Wydawnictwo Czwarta Strona rok 2018

stron 373

Magia grudniowej nocy to współczesna powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym.

Złotkowo to mała miejscowość w Bieszczadach, w której mieszkają: Michalina z młodszym bratem Bartkiem, będąca właśnie w ciąży, która prowadzi pensjonat, babcia Zosia, w której podkochuje się od lat pan Wincenty, kobieta energiczna, prowadząca cukiernię; przyjaciółka Michaliny – Amelia z córkami i Marek, który chociaż uczuciem jest przy Amelii to ciałem przy chorej żonie Patrycji. Losy tych osób splatają się i w jakiś sposób łączą ze sobą. Każdy marzy o pięknych świętach, w domach pachnie cynamonowymi ciastami, śnieg otula domy i drzewa, czy coś może zakłócić nadejście pierwszej gwiazdki? Czy Marek będzie w stanie wybrać kobietę swojego życia, między Amelią a Patrycją?

Jest to moja druga książka tej autorki, sięgnęłam po nią po wielu zachętach moich koleżanek, które znają twórczość tej pisarki lepiej ode mnie. Ta powieść jest trzecią z tymi bohaterami, chociaż ja poznałam ich dopiero teraz. Myślę jednak, że wkrótce uda mi się nadrobić te dwie wcześniejsze lektury.

Jest to taka słodko-gorzka książka o miłości, tęsknotach, samotności, ale i o radościach życia. Autorka porusza w niej wiele tematów życiowych, takich codziennych i takich indywidualnych. Mamy więc, blaski i cienie przygotowujące kobietę do samotnego macierzyństwa, mamy dramat kobiety po walce z nowotworem, mamy kobietę z deformowaną twarzą, która po wypadku nie potrafi uwierzyć w siebie, ale mamy też piękne wspomnienia dwóch zakochanych w tym samym mężczyźnie kobiet, chociaż widziane różnymi oczami.

Ciepła opowieść o ludziach mieszkających w małej miejscowości i znających się „od zawsze” ma w sobie jakąś magię międzyludzkich kontaktów. Ludzie chętnie sobie pomagają w rozwiązywaniu problemów, chociaż często sami borykają się z własnymi problemami.

Ciekawym przerywnikiem w tej współczesnej opowieści jest historia starego dworu, wpleciona w życie jednej z bohaterek – Amelii, która po powrocie z zza granicy ciekawa jest losów mieszkańców tego starego dworku, który zamierza zakupić. Historia opowiadana przez starszą panią związaną kiedyś z tym miejscem, to historia o miłości z delikatną nutą erotyzmu i sporą dawką dramatu.

Muszę przyznać, że zachwyciły mnie w tej książce nie tylko malownicze opisy krajobrazu. Kiedyś, w czasach szkolnych opisy miejsc mnie nudziły, na przykład takimi opisami, Orzeszkowa w swoim „Nad Niemnem” potrafiła mnie znudzić bardzo. A teraz dopiero doceniam to piękno przedstawiane w literaturze. A jeśli dochodzi do tego obrazowy opis pogody, to jestem już wręcz zachwycona. Zamykając oczy widzę jak:

(…) Grudzień w Bieszczadach niczym malarz Picasso kreślił smugi na pobliskich wzgórzach i połoninach. Musnął je delikatnie śniegiem. Dopiero potem poleciały wielkie płatki, jakby nabrał na pędzel za dużo farby i robił nimi wielkie białe kropy. (…)

Autorka pokazuje nam, jak indywidualność może doprowadzić do tego, że człowiek staje się twardszy wewnątrz i małymi krokami osiąga dojrzałość emocjonalną związaną z akceptacją siebie takim jakim się jest. Nie ważne, jaki masz kolor skóry, czy jesteś biała czy masz karnację ciemną, nie ważne czy jesteś piękna, czy szpecą cię jakieś blizny, lub inne ułomności cielesne, najważniejsze abyś ty sama akceptowała siebie taką, jaką jesteś.

(…) Nikt nie jest lubiany przez wszystkich. Nie ma co się zastanawiać nad tym, dlaczego ktoś nas nie lubi. To strata czasu i energii. Nie potrzeba zaprzątać sobie głowy nieistotnymi informacjami. Mamy jednak to szczęście, że sami możemy wybierać sobie przyjaciół. A to czy inni nas lubią, to sprawa drugorzędna. (…) Piękno jest w każdym człowieku, głęboko w to wierzę. Że każdy z nas ma taką strunę, która ślicznie zagra, jeśli ją odpowiednio poruszymy. (…)

Przeczytanie tej książki przed świętami, z pewnością na wielu czytelników wpłynęło sentymentalnie. Często bowiem patrzymy na święta bardzo komercyjnie i materialnie, i lekceważymy prawdziwą ideę świąt. A to ona jest przecież najważniejsza, bez względu na to, jakiego ktoś jest wyznania, lub czy w ogóle jest jakiegoś wyznania.

(…) Wiesz Bartusiu, czasami trzeba wiedzieć, że nieraz w pogoni za prezentami tracimy z oczu cenniejsze rzeczy, diamenty codzienności, które dostajemy w darze. Ludzie kolekcjonują rzeczy materialne, tyle że na koniec okazuje się, że ich worek wypełniony jest kamieniami. Każdy z nas niesie ze sobą taki niewidzialny worek. (…)

Polecam tę książkę nie tylko przed świętami, chociaż ja właśnie z powodu zbliżających się świąt po nią sięgnęłam. Fabuła zawiera w sobie wiele wartości, o których nie powinniśmy zapominać. Czytając tę powieść na zmianę śmiałam się i wzruszałam, ot… samo życie.

Girlandy

Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394

DWANAŚCIE ŻYCZEŃ – Karolina Głogowska/Katarzyna Troszczyńska

Girlandy

Karolina GłogowskaKatarzyna Troszczyńska to nieznane mi dotąd nazwiska, i przyznam szczerze, że nawet wszechwiedzący wujek Google nie pomógł mi bliżej poznać tych pisarek. A szkoda, bo lubię wiedzieć, co nieco o autorach książek, które czytam.

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska  Dwanaście życzeń_K.Głogowska_K.Troszczyńska

Wydawnictwo WAB rok 2018

stron 319

Dwanaście życzeń, to współczesna powieść obyczajowa w formie szkatułkowej, której fabuła ma wpłynąć na czytelnika pozytywnie i nastroić do świąt, czyli oględnie mówiąc, jest to książka z tych świątecznych. (?)

Dagna jest znaną dziennikarką mieszkającą w Warszawie, Bogusia jest fryzjerką w małej miejscowości, Pola, to depresyjnie nastawiona do życia młoda kobieta, porzucona przez narzeczonego tuż przed ślubem. Basia, również młoda kobieta, mieszkająca z przyjaciółką/partnerką mająca ciągły żal do ojca, że zostawił ją i jej matkę zakładając drugą rodzinę. Rita to gorąca sześćdziesięciolatka, chcąca jak najdłużej utrzymać młodość, Irena to zgorzkniała kobieta w średnim wieku i jest jeszcze Rita, cudowna, szalona osiemdziesięciolatka. Wszystkie panie przeżywają swoje wzloty i upadki, i w okresie przed świętami próbują odnaleźć się w we własnych myślach, tęsknotach, obowiązkach. Czy doczekają świąt w spokoju, czy zdarzy się coś, co wywróci ich życia do góry nogami?

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorkami, ale nie pierwsze z podobną fabułą. Chyba nastała jakaś moda teraz na książki tego typu, które splatają w jedną całość losy kilku pokoleń kobiet.

Narracja powieści jest w osobie trzeciej i czasie teraźniejszym, co niestety nie jest dla mnie najlepszym odbiorem fabuły. Mało dialogów spowodowało, że książkę czytałam jak sprawozdanie z właśnie odbywającego się widowiska.

Autorki jednak dość wnikliwie weszły w relacje rodzinne różnych osób, i tak na przykład ciekawie przedstawiły te relacje między siostrami rodzonymi i przyrodnimi, między rodzicami i dziećmi, a nawet między współmałżonkami.  Takie relacje są często zmorą pragnień i marzeń o bliskości drugiej osoby.

(…) Bogusia też się śmieje, ale najchętniej powiedziałaby, że rozumie. Nawet nie pamięta, kiedy Edek ostatnio pogłaskał ją po głowie. A, właściwie pamięta, jechali do szpitala w Pile, bo tuż przed umówioną cesarką odeszły jej wody. Gdy czekali w izbie przyjęć, pogłaskał ją po głowie, ale nie było w tym nic intymnego. Raczej głaskał ją uspokajająco, jakby siedział z psem u weterynarza i próbował go uspokoić przed zastrzykiem. (…)

Ta książka, to kilka historii, w większości z dramatycznym przebiegiem, które niezbyt nastroiły mnie do świąt. I chociaż, przez te dramaty, czasami przebijała się nutka humoru, to i tak książkę czytałam bez wielkiego entuzjazmu.

Podobał mi się jednak wątek nawiązujący do tytułu – dwanaście życzeń. Czy można wytłumaczyć dziecku, że nie wszystkie życzenia się spełniają? Jak zmobilizować je do tego, aby jednak uwierzyło w magię świąt?

(…) „Co mam zrobić? Dlaczego ludzie nie mogą mieć podobnych życzeń? – płakała Basia i wtedy Rita przypomniała sobie to, czego uczyła ją mama. „Zapisuj przez cały rok, w każdy pierwszy dzień miesiąca życzenie. Notuj na ładnym papierze i chowaj do szkatułki. Tuż przed świętami będziesz miała na kartkach dwanaście życzeń. Wtedy daj je rodzicom albo innej bliskiej osobie. I uwierz, jedno z nich zawsze się spełni. (…)

Musze przyznać, że jest w tej książce sporo prawd życiowych, które chwilami mocno uderzają w czytelnika. Zabrakło mi jednak tej magii, która wpływa na nas. I chociaż fabuła chwilami wzrusza  a momentami nawet bawi, to… czegoś mi w niej zabrakło.

 No cóż, chyba ta książka nie nastroiła mnie na święta tak, jakbym tego po niej oczekiwała. Sugerując się okładką, miałam nadzieję znaleźć na jej kartkach coś bardziej magicznego i coś z większą dawką humoru. Nie twierdzę, że książka mi się nie podobała, ale… chyba już czuję lekki przesyt podobnymi do siebie fabułami, które niewiele wnoszą do świątecznego okresu, chociaż nawiązują do świąt.

Polecam tę książkę osobom, lubiącym lekkie, łatwe i przyjemne książki o życiu. Być może te historie inną osobę urzekną, mnie raczej nie powaliły na kolana, chociaż cieszę się, że autorki poruszyły w swojej książce tak ważne tematy, jak dzieciństwo w rozbitych rodzinach, jak homoseksualizm, czy tęsknota za kimś bliskim. Ważne jest abyśmy w święta nie myśleli tylko o sobie, ale pomyśleli też o najbliższych. Bo to jest dopiero magia świąt.

Girlandy

Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394

CUD GRUDNIOWEJ NOCY – Magdalena Majcher

Girlandy

Magdalena Majcher urodziła się w 1990 roku. Jest autorką poczytnych i lubianych przez czytelniczki powieści obyczajowych z rozbudowanym tłem społecznym i historycznym. W swoich książkach porusza ważne i trudne tematy. Dotychczas wydała dziewięć książek, w tym cykl „Wszystkie pory uczuć” i powieści: „Stan nie! Błogosławiony” i „W cieniu tamtych dni”.
Urodziła się i wychowała w Czeladzi, obecnie żyje i tworzy w Katowicach. Jest wolnym strzelcem, współpracuje z redakcjami i portalami internetowymi, dla których tworzy artykuły i teksty copywriterskie. Interesuje się historią najnowszą, psychologią i kryminalistyką. Najlepszym relaksem po ciężkim dniu jest dla niej wieczór z książką, ewentualnie dobrym, skandynawskim serialem kryminalnym.

Magdalena Majcher   Cud grudniowej nocy_Magdalena Majcher

Wydawnictwo Pascal rok 2018

stron 396

Cud grudniowej nocy to współczesna powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym, której fabuła umiejscowiona została w Katowicach.

Magdalena po tragedii jaka spotkała ją i jej męża, nie potrafi cieszyć się niczym, a szczególnie świętami, zamykając się w kokonie praca-praca-dom. Kamila i Kinga to dwie siostry, które różnią się od siebie jak ogień i woda. Kinga żyje tak właściwie życiem wirtualnych, chwaląc się na portalach społecznościowych zdjęciami swojej „cudownej rodziny”, a jej życie jest ciągłym splotem dążeń do perfekcji. Kamila natomiast jest singielką, której przypadkowa ciąża wywraca życie do góry nogami. Teresa i Maria też są siostrami. Maria jest mamą Magdaleny, a Teresa mamą Kingi i Kamili, i tak jak Maria marzy o cudownych świętach w gronie licznej rodziny, tak Teresa postanawia święta zbojkotować i spędzić je tylko ze swoim ukochanym mężem, we dwoje. Czy Marii uda się zgromadzić rodzinę przy wspólnym stole? Kto pomoże Magdalenie otrząsnąć się z przytłaczającej ją rozpaczy? Czy idealny świat Kingi, jest naprawdę taki idealny?

Fabuła książki zaczyna się dnia 1-go grudnia, i powolutku przeprowadzając czytelnika przez rodzinne perypetie kilku kobiet zbliża do tego magicznego 24-go dnia. Co to jest właściwie ta magia świąt? Czy czynią ją świąteczne piosenki, zapach igliwia, światełka, padający śnieg, czy obecność kogoś bliskiego?

(…) Mnie się wydaje, że to nie śnieg wpływa na klimat świąt, a ludzie – odezwał się po dłuższej chwili. – A w tym roku po raz pierwszy od lat nie spędzę Wigilii samotnie… (…)

Kobiety przedstawione w książce tak bardzo różnią się od siebie, jak tylko potrafią różnić się ludzie. Muszę przyznać, że autorka świetnie sobie poradziła z osobowościami swoich bohaterek (i bohaterów), nie nudziłam się przyglądając się im, i myślę, że doskonale potrafiłam zrozumieć te osoby, chociaż nie zawsze rozumiałam ich zachowania wobec innych. I tak na przykład Kinga, jest kobietą, dla której ważniejsza od prawdziwego życia jest iluzja szczęścia, ważny jest dla niej tylko idealny wizerunek „sprzedawany” ludziom na portalach społecznościowych. Autorka nie gloryfikując bohaterki pokazuje jak trudne emocjonalnie jest życie w związku, który stworzyło się sztucznie. Niby jest ta bliska osoba, ale tylko ciałem, a czasami to nawet tego ciała brakuje. Pokazywanie światu szczęścia jest być może lekarstwem na samotność w związku. Lajki, pozytywne komentarze, czy wstawiane emotikonki z uśmiechem, być może podbudowują, ale czy potrafią zbudować prawdziwe szczęście?

W powieści poznajemy dwa pokolenia kobiet, poznajemy kobiety, z których każda żyje jakby w innym świecie, i każdej z nich, ten świat jest pewnego rodzaju iluzją.

Pięknie poruszony został wątek trudnych relacji matki z córką, odnoszący się do czasów dzieciństwa, a pozostający bolesnym w świadomości człowieka bardzo długo.

(…) Kamila rozmasowała skronie. Niepokój, który odczuwała przed kilkoma dniami, powrócił. Coś się stanie. Coś złego. Czy to właśnie w związku ze zbliżającą się kłótnią z matką czuła napięcie? (…)

Mimo tragedii i dramatów, jakie każda z kobiet przeżywała, czułam wobec nich wielką irytację. Każda z tych kobiet skupiona była na swoim JA, nie uznając tego jak się zachowuje za krzywdę dla drugiego człowieka.

Magda przeżywając żal po śmierci córki egoistycznie tkwiła w swojej żałobie, nie zastanawiając się nawet nad tym, że ktoś inny również cierpi z tego samego powodu. Kamila po stracie dziecka zachowywała się dokładnie to samo. Cierpię tylko JA. Kinga, egoistyczna snobka, przekonana o swojej perfekcyjności, nawet nie przyjmowała do świadomości tego, że jej zachowanie i jej plany życiowe mogą się komuś nie podobać.

Każdy jednak wie, że (…) Święta Bożego Narodzenia to najbardziej rodzinny czas w roku. W te dni nikt nie powinien być samotny. W Wigilię, jak w żaden inny dzień, odczuwa się potrzebę przynależności i bliskości. Nie chodzi nawet o potrawy, które kuszą aromatem, czy prezentami pod choinką. Najważniejsza jest obecność tych, których kochamy i bez których nie wyobrażamy sobie życia (…)

Mimo irytacji, jaką wzbudzały we mnie bohaterki, polecam tę piękną powieść zwłaszcza paniom, w każdym wieku. Chyba pierwszy raz, w czasie czytania książki stwierdziłam, że kobiety to jednak potrafią być bardzo egoistyczne, a panowie mają w sobie więcej empatii o odwagi.

Polecam tę książkę, jako taki punkt przygotowywania się do świąt. I jak pisałam we wcześniejszych wpisach, kiedyś postanowiłam sobie, że w grudniu będę czytała książki z wątkiem świątecznym; wszystkich również do tego zachęcam. Ta książka jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną i niesie ze sobą tę magię zbliżających się świąt.

Girlandy

Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394

UWIERZ W MIŁOŚĆ, CALINECZKO – Natalia Sońska

Girlandy

Natalia Sońska urodziła się w 1993 roku i mieszka w Łańcucie. Jest pełną życia, przepełnioną dobrą energią osobą wciąż szukającą inspiracji. Życie postrzega jako pasmo wzlotów i upadków, jednak jako realistka, trzeźwo patrzy na każdy z nich. Jest autorką powieści obyczajowych, dla której pisanie jest pasją i przyjemnością. W swoich książkach stara się przekazać, że życie potrafi zaskakiwać i to w dużej mierze od człowieka zależy, jak potoczą się jego losy. Wierzy w happy endy i z tą dewizą podąża również przez własne życie.

Natalia Sońska   Uwierz w miłość, Calineczko_Natalia Sońska

Wydawnictwo CZWARTA STRONA rok 2018

stron 384

Uwierz w miłość Calineczko, to współczesna powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym, której fabuła umiejscowiona została w Zakopanem.

Maja jest wychowanką domu dziecka, która po osiągnięciu pełnoletności zamieszkała w Zakopanem, w domu swojej cioci, do której przyjeżdżała na wakacje. Jest osobą towarzyską, ale nie potrafi sobie ułożyć życia w związku z mężczyzną. Ma przyjaciela, z którym kiedyś łączyło ją pewne uczucie, ale oboje doszli do wniosku, że jako para przyjaciół jest im dużo lepiej. Ciocia Mai jednak cały czas wierzy, że Bartek jest tym odpowiednim kandydatem na męża. Kiedy do sąsiadki cioci przyjeżdża wnuk z Krakowa, Maja nie może zrozumieć dlaczego chłopak traktuje ją nie tyle z rezerwą, co wręcz wrogo. Mają jednak wspólnych znajomych i są skazani na spędzanie czasu w swoim towarzystwie. Czy Maja zaprzyjaźni się z Wojtkiem, czy jednak zbliży się ponownie do Bartka? Jak rozwinie się znajomość tych dwojga (prawie) sąsiadów? Czy dziewczyna spotka matkę, która porzuciła ją zaraz po narodzinach, a dzięki której spędziła całe swoje dzieciństwo w domu dziecka?

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, chociaż myślę, że nie ostatnie. Książka nie wywołała we mnie wielkiego WOW!, ale muszę przyznać, że bardzo przyjemnie spędziłam czas z jej bohaterami.

Czytając, momentami odnosiłam wrażenie, że jest dość infantylnie, zwłaszcza przy niektórych dialogach, ale nie ukrywam, że czytałam książkę z niemałym zainteresowaniem.

Trochę brakowało mi tej prawdziwej góralskiej gwary, zwłaszcza u osób starszych, Wiadomo przecież, że ludzie starsi w określonych regionach kraju, nie mówią czystą polszczyzną, nawet, kiedy znajdują się w miejscach urzędów. I chociaż w dialogach pojawiały się czasami zwroty typowe dla gwary, to dla mnie było tego odrobinę za mało.

Autorka funduje jednak czytelnikowi piękny spacer górskimi szlakami, w malowniczy sposób opisując przyrodę i miejsca.

(…) Kiedy doszła do hali Gąsienicowej, odetchnęła z ulgą. Większa część drogi była za już nią. Zwolniła kroku, bo móc podziwiać widoki. Choć nie było tu teraz tak malowniczo jak wiosną i latem ani tak magicznie jak zimą, kiedy wokół leżał śnieg, to miejsce urzekało ją równie mocno. Rozległy teren, na którym w oddali widać było skrzyżowanie szlaków, Betlejemkę oraz schronisko Murowaniec, był naprawdę piękny o każdej porze roku. (…)

Mamy w tej powieści pięknie przedstawioną przyjaźń, i to nie tylko między kobietami, czy mężczyznami, ale przyjaźń między kobietą a mężczyzną, związek oparty na wzajemnym zaufaniu, opiece i szczerości wobec siebie, bez żadnych podtekstów erotycznych.

Ale mamy też miłość, która czasami trafia w człowieka jak grom z jasnego nieba, uczucie, które potrafi całe życie wywrócić do góry nogami.

(…) Zasypiała, wciąż myśląc o tym, jak niesamowicie było w zapomnieniu oddać się muzyce, jak wspaniale było tańczyć i cieszyć się tym, i jak cudownie było… zobaczyć odbicie swojego szczęścia w oczach Wojtka. (…)

Ta książka, to wspaniała opowieść o poszukiwaniu szczęścia i miłości, opowieść o przyjaźni, ale i o bólu odtrącenia.

Po przeczytaniu jej zatęskniłam za naszymi pięknymi górami. Autorka wręcz w magiczny sposób potrafiła przenieść mnie w urzekające swym pięknem Tatry i Zakopane. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spędzić święta w naszych górach.

I chociaż w treści pojawiały się literówki („a” zamiast „ą”, czy „o”; „bo coś zjeść” zamiast „by coś zjeść”) to czytałam tę lekturę z zainteresowaniem.

Polecam tę książkę, jako taki punkt przygotowywania się do świąt. I jak pisałam we wcześniejszych wpisach, kiedyś postanowiłam sobie, że w grudniu będę czytała książki z wątkiem świątecznym; wszystkich również do tego zachęcam. Ta książka jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną i niesie ze sobą tę magię zbliżających się świąt.

Sudety

To wprawdzie nie Tatry, ale Sudety, ale ja i tak zatęskniłam za górami (foto własne)

Girlandy

Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394

ANIOŁ NA ŚNIEGU – Joanna Szarańska

Girlandy

Joanna Szarańska urodziła się w 1982 roku. Jest nie tylko pisarką, ale również copywriterką o stu specjalnościach, osobą pogodną i czarującą świat swoim uśmiechem. Zakochana w piłce nożnej, języku hiszpańskim i książkach. Miłośniczka powieści Stephena Kinga. Współpracuje z fundacją Miasto Słów i Klubem z Kawą nad Książką.

Joanna Szarańska  Anioł na śniegu_Joanna Szarańska

Wydawnictwo CZWARTA STRONA rok 2018

stron 321

Anioł na śniegu to powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym, której fabuła umiejscowiona została współcześnie w pewnym miasteczku.

Anna, Zuzanna, Marzena i Monika to cztery młode kobiety mieszkające w tym samym budynku przy ulicy Weissa. Rok wcześniej jedna ze starszych sąsiadek chcąc zbliżyć do siebie mieszkańców bloku, zaprosiła wszystkich na wspólne udekorowanie mizernego drzewka, które ktoś kiedyś posadził, oraz na spotkanie opłatkowe ze śpiewaniem kolęd włącznie. Młode kobiety postanowiły kontynuować tę tradycję w bieżącym roku i przygotowały dla wszystkich mieszkańców skromne upominki tylko, że… dzień przed Wigilią, ktoś ukradł świąteczne drzewko. Czy mieszkańcy bloku przy ul. Weissa znajdą złodzieja? Czy brak drzewka popsuje plany młodych sąsiadek? Kto poczuje magię świąt?

Powieść ta jest kontynuacją „Czterech płatków śniegu”, chociaż, jeżeli ktoś nie poznał wcześniejszej książki to i tak śmiało może przeczytać tę, ponieważ autorka bardzo sprytnie nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń.

Jest to lektura dość nietypowa, bowiem napisana szkatułkowo. Poznajemy kilka rodzin zamieszkałych w tym samym budynku, ale i nie tylko, bowiem w historię wplata się również wątek jednej z bohaterek, związanych niejako z mieszkańcami.

Kto czytał książkę sprzed roku, ten zapewne pamięta Annę i jej męża Waldemara, strasznego sknerę, przez którego życie kobiety było wręcz koszmarem. Zuzanna i Kajetan, to dobre małżeństwo, które tak jak we wcześniejszej książce jak i w tej, mają pewien problem, z którym nie do końca mogą sobie poradzić w pojedynkę. Marzena samotnie wychowuje córeczkę Stasię, ale spotyka się z nauczycielem córki – Maciejem, i z tego „spotykania się” wynika coś, co mała Stasia interpretuje nie tak jak trzeba. Są jeszcze Monika i Jakub, którym nieodłącznie towarzyszy mama Kwiatek, oraz jest Kalina – młoda pani detektyw, która wprawdzie nie mieszka w tym samym bloku, ale przyjaźni się z jedną z młodych mieszkanek. No i oczywiście jest starsza pani Michalska, samotna osoba, która marzy o tym, aby sąsiedzi się zintegrowali.

I tak na zmianę czytelnik ma okazję wejść do domu każdego z bohaterów. Poznajemy więc ich problemy i radości, pomalutku przygotowując się do świąt.

Nie jest to typowa powieść świąteczna, chociaż historie wszystkich tych rodzin dzieją się tuż przed świętami a kończą w wigilijną noc. Dzięki tym osobom poznajemy losy i problemy ludzi takich jak wielu z nas. Kilka historyjek z życia, które mamy na co dzień i można powiedzieć, że za ścianą. Ale czy ludzie mieszkający w blokach znają się na tyle, aby móc nieść pomoc czy chociażby dobrą radę tym, którzy jej potrzebują? Jak często ludzie mieszkający w tym samym domu znają się jedynie z widzenia. Uprzejme „dzień dobry” i na tym kończy się całą znajomość. Myślę, że wielu nawet nie zastanawia się nad tym, co dzieje się za ścianą. Bo przecież, nie będzie wtrącał się do czyjegoś życia.

A może czasami warto zainteresować się , bo może piętro niżej mieszka samotna matka, która nawet nie może pójść do lekarza bo nie ma z kim zostawić dzieci, albo może jest ktoś, kto mieszka samotnie i w razie choroby, nie ma mu kto podać nawet szklanki wody.

Autorka uświadamia nas, że życie bywa niestety bardzo nieprzewidywalne. I chociaż robi to z lekkością i błyskiem humoru, to jednak wiemy, że porusza poważne tematy.

(…) No i czego beczysz? Takie jest życia! W jeden dzień stoisz prosto, choć gołąb sra ci nad głową, a w drugi ktoś powala cię na ziemię i niszczy!

Zuza przełknęła ślinę, nie wiedząc, czy pani Michalska mówi o nieszczęsnym drzewku, czy o całym ludzkim gatunku. (…)

Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki teraz, odnajdzie w niej tę magię świąt. I w natłoku różnych innych spraw, odnajdzie tę myśl, którą autorka z pewnością chciała przekazać. Święta to czas, który dla jednych jest radością, a dla innych smutkiem. Pozwólmy się więc porwać tym historiom tak różnym jak różni jesteśmy my. Myślę, że wielu czytelników odnajdzie wśród bohaterów kogoś podobnego do któregoś ze swoich znajomych czy krewnych.

W tej książce jest spora dawka humoru, połączona z nostalgią życia i dramatami, z którymi każdy musi sobie poradzić. Ale… nie ma przecież tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Polecam tę książkę, jako taki punkt przygotowywania się do świąt. Kiedyś postanowiłam sobie, że w grudniu będę czytała książki z wątkiem świątecznym i wszystkich również do tego zachęcam. Ta książka jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną i chociaż autorka porusza w niej dość trudne tematy, to z całą pewnością jest to książka przepełniona humorem, a tego nie powinniśmy unikać.

Girlandy

Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/