Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

NIENARODZONA – Ewa Przydryga

Spodziewałam się, że na kolejnej karcie znajdę jego dalszy opis albo choć krótkie wyjaśnienie, ale niczego takiego nie ma. Natrafiłam na wynik zupełnie innego badania. „Prenatalny raport testu DNA w kierunku ustalenia pokrewieństwa”.

Ewa Przydryga urodziła się w Poznaniu, obecnie mieszka w Gdyni. Jest absolwentką filologii angielskiej UAM w Poznaniu, pracuje jako nauczycielka i tłumacz języka angielskiego. Jej pasją są podróże po najodleglejszych zakamarkach Francji; i w jedną z nich, biegnącą przez tamtejsze metropolie, zapomniane wioski, a wreszcie świat wyobraźni, zabiera czytelników swojej książki. Zadebiutowała powieścią “Motyle i ćmy”. Autorka thrillerów psychologicznych w stylu domestic drama (dramatach domowych wyrażających i koncentrujących się na realistycznym życiu)

Nienarodzona to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 01 CZERWCA 2022

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 319

Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach znika Laura Wagner, policja po odnalezionych śladach przypuszcza, że kobieta popełniła samobójstwo. Jednak przyrodnia siostra Laury nie dopuszcza takiej myśli do siebie wiedząc, że jej siostra, będąca w zaawansowanej ciąży nie posunęłaby się do takiego kroku. Nina rozpoczyna własne śledztwo, aby udowodnić policji, że ich przypuszczenia są mylne. Przez dłuższy czas kobieta nie miała zbyt bliskiego kontaktu z siostrą, ale im głębiej brnie w jej życie tym bardziej jest przerażona. Mijają dni, ciała Laury nie odnaleziono co wpływa tylko na przekonanie Niny, że jej siostra żyje. Kto i po co włamywał się do domu Laury w czasie, kiedy ona w nim przebywała i kiedy jest poszukiwaną przez policję? Co Laura ukrywała przed rodziną? Kim jest ojciec jej nienarodzonego jeszcze dziecka? Jaki wpływ na życie Niny i Laury miał nieszczęśliwy wypadek, w którym zginął mały chłopiec?

Są książki po skończeniu których nie jestem w stanie zebrać myśli, bo cały czas „buzują” we mnie emocje wywołane fabułą. To miała być recenzja przedpremierowa, ale przez kilka dni nie mogłam skupić się na napisaniu jej, ponieważ cały czas jak w kalejdoskopie przesuwały się w moich myślach wątki i obrazy jakie stworzyły fabuła i wyobraźnia.

Nie przepadam za narracją w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, ale w tej książce nie wyobrażałam sobie innej narracji, ponieważ czytając ją odbierałam fabułę tak, jakby ktoś relacjonował mi jakiś epizod ze swojego życia.

Dwie bohaterki, przyrodnie siostry na zmianę opowiadają o wydarzeniach z przeszłości ściśle nawiązujących do tego co dzieje się tu i teraz. Tak więc raz głos zabiera Nina a raz Laura.

Dramat rozpoczynający się na kartach książki przeplata się z prowadzonym przez jedną z sióstr prywatnym śledztwem, którego mogliby pozazdrościć najlepsi policjanci. Kobieca intuicja i wiara w powodzenie, czyli odkrycie Laury żywej nie pozwala Ninie uwierzyć w domniemane przez policję samobójstwo o którym przekonują odnalezione przez nich dowody.

(…) Dzięki temu, że drążę my wiemy o Laurze znacznie więcej. Pojawiają się powiązania. Któreś z nich w końcu nas do niej zaprowadzi. Może jesteśmy już o krok. (…)

Autorka pięknie pokazuje jak silna potrafi być więź siostrzana i jak mocna wiara w to, czego nie mogła zrobić druga osoba.

Fabuła książki to kopalnia ludzkich dramatów, począwszy od nieszczęśliwego wypadku, w którym ginie dziecko, przemoc psychiczną i fizyczną, nienawiść skierowaną na niewinnych, gwałt, po miłość walczącą z autyzmem dziecka i zakrawająca na miano przestępstwa walka z chorobą innego dziecka.

(…) – Myślisz, że w imię ratowania jednego życia można zniszczyć albo odebrać inne? (…)

Sporo tych dzieci przewija się przez fabułę, myślę, że zwróciłam na to uwagę dlatego, że kiedy próbowałam pisać o tej książce to cały świat świętował Międzynarodowy Dzień Dziecka.

Czytając tę książkę nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem w ciągłym napięciu, dosłownie czułam jak krew się we mnie burzy, chociaż nie przeczę, że kilka razy porządnie się wzruszyłam.

Muszę przyznać, że ta książka to thriller psychologiczny na najwyższym poziomie, nie pozwalający na spokojne złapanie oddechu. Jak dla mnie to prawdziwy majstersztyk literacki, w którym każde zdarzenie opisane jest tak obrazowo, że kiedy się czyta, to odbiera się to jak oglądany na ekranie film.

Świetnie wykreowane osobowości bohaterów, ciekawie rozbudowane psychologicznie i realistycznie nie pozwalają na to, aby odebrać którąś z tych postaci jako nudną czy bezbarwną.

Akcja cały czas trzymająca w napięciu jednocześnie skrywająca wiele tajemnic to kolejny atut tej powieści. I mimo umiejscowienia fabuły w różnych ramach czasowych jak również poprowadzenia jej dwutorowo, to nie odbiera się chaosu, wszystko spójnie się zazębia tworząc mocną w odbiorze historię.  A stopniowo budowane napięcie jest jak gęsta mgła, która z każdym kolejnym rozdziałem nas otacza coraz bardziej, aż w pewnym momencie mamy wrażenie, że błądzimy w tej mgle jak w mrocznym, nocnym lesie.

Nie radzę czytać tej książki w nocy, czy wieczorami, kiedy za oknami jest ciemno, bo jeżeli wasza wyobraźnia jest taka jak moja, to może wam spłatać figla. Ja w pewnym momencie widząc kołyszącą się za oknem gałąź poczułam taki lęk, którego nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć.

(…) Powtarzający się odgłos przypomina toczącą się po podłodze ciężką kulę. Dochodzi z wnętrza domu, poraża mnie swoją realnością. Po omacku szukam telefonu, by uruchomić latarkę. (…) Mózg także stawia opór, bo tabletki nasenne, które wieczorem zażyłam, nie pozwalają mi się dobudzić. (…)

To książka o dramacie jaki potrafi zniszczyć ludzi nakręconych spiralą nienawiści i strachu. Ale to również opowieść o miłości rodzinnej, silnych więzach łączących ludzi zarówno ze sobą spokrewnionych jak i tych, którzy tylko tworzą tę rodzinę. To książka o tym, że zawsze należy wierzyć intuicji.

Dziękuję Autorce za tę moc wrażeń, a wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania kolejnej świetnie napisanej książki, którą gorąco POLECAM nie tylko miłośnikom kryminałów czy thrillerów.  

PRZERWANA KOŁYSANKA – Natasza Socha

Czy śmierć Karoliny Markowskiej w końcu zostanie wyjaśniona? A może jej włączona komórka prowadzi w ślepą uliczkę? Chciałaby zakończyć to śledztwo, choćby po to, by wierzyć, że nie można bezkarnie zabijać.

Natasza Socha gościła już na moim blogu, jej poczucie humoru w połączeniu z realizmem życiowym przekonały mnie do sięgnięcia po kolejne jej książki. Urodziła się w Poznaniu w 1973 roku. Jest dziennikarką, felietonistką, pisarką, a także malarką i ilustratorką. Obecnie mieszka pod Akwizgranem w Niemczech. Jest absolwentką dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka. Zadebiutowała powieścią „Macocha”, która została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników. Do tej pory ma na swoim koncie już kilka powieści obyczajowych, w których w dowcipny sposób pisze o sprawach poważnych, podbijając serca wszystkich, którzy czytają jej twórczość. Jest artystyczną duszą, maluje akwarele, a także tworzy ilustracje do dziecięcych bajek.

Przerwana kołysanka to kryminał policyjny, którego fabuła inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. To również kolejna część serii Grey Book.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022

Wydawnictwo Purple Book
stron 224

Kiedy w jednym z mieszkań w szeregowcu na poznańskim osiedlu zostaje znalezione ciało młodej kobiety, początkowo wygląda to na samobójstwo, jednak prowadząca śledztwo policjantka Florentyna nie jest o tym do końca przekonana. O zamordowanej kobiecie wiadomo niewiele, bowiem wprowadziła się stosunkowo niedawno i teoretycznie nie utrzymywała z żadnym z sąsiadów bliższych relacji. Wnikliwa analiza życia denatki pozwala Florentynie na wysnucie wniosku, że kobieta została zamordowana. Kto i dlaczego pozbawił ją życia? Kim była zamordowana i jakie tajemnice skrywała? Czy jej przeprowadzka do Poznania wiązała się z jakimś zdarzeniem z przeszłości?

Natasza Socha w wersji kryminalnej? Dlaczego nie? Myślę, że wiele czytelniczek będzie mile zaskoczonych.

Jak już wspomniałam wcześniej, fabuła książki inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami i chociaż wydaje się niewiarygodna, to historia ta miała miejsce w Polsce.

Autorka bardzo realistycznie opisała zarówno osoby jak i zdarzenia i przyznam szczerze, że gdyby mnie ktoś zapytał, co jest fikcją a co opisem prawdy, nie potrafiłabym odpowiedzieć.

Ciekawie przedstawiona postać policjantki o nietuzinkowym imieniu Florentyna, której intuicja, a może niewytłumaczalne logiką wizje, nigdy nie zawodzą. Myślę, że wielu czytelników polubi tę dość charakterystyczną, zarówno pod względem wizualnym (kobieta ubiera się trochę zbyt cukierkowo jak na poważną policjantkę) jak i osobowościowym kobietę.

Jej sposób dedukcji, ciekawość i wnikliwość mogą być jedynie plusem dla fabuły, bo gdyby nie przypuszczenia i kobieca intuicja, zapewne to dość trudne śledztwo prowadzone by było bardziej opornie. Oczywiście sporą zasługę mieli w tym współpracownicy, ale dzięki temu została rozwiązana sprawa, pozornie skazana na umorzenie.  

(…) Wokół niej działo się zazwyczaj dużo, co lubiła, zwłaszcza kiedy nie zdawała sobie sprawy, w jakim tempie upływały kolejne minuty i godziny. A jednak od czasu do czasu potrzebowała wolnej przestrzeni. Nauczyła się więc, jak wykradać z dnia minuty, których nikt nie miał prawa jej zakłócić. (…)

Autorka funduje czytelnikom podróż po Polsce i Pozwala na poznanie ludzi tak różnych charakterologicznie, że aż nie pasujących do całości. A jednak każdy z nich ma jakiś swój wkład w życie zamordowanej kobiety.

Wątek prowadzonego śledztwa został skonstruowany dość skomplikowanie i muszę przyznać, że do samego końca nie byłam w stanie wytypować sprawcy. To znaczy, kiedy już, już, zaczynałam przypuszczać, kto jest winny, następował gwałtowny zwrot akcji i moje przypuszczenia okazywały się nietrafione.

Każda z typowanych osób miała zadatki na potencjalnego mordercę, Ale dziwnym wydaje się fakt, że zwyczajna młoda kobieta, żyjąca jak wiele innych, stała się ofiarą swojej obsesji, z którą walczyła zarówno ona sama jak i walczyli z nią inni.

Czytając tę książkę nie ma czasu na nudę, bo cały czas coś się dzieje, a krótkie rozdziały to wiadomo 😉 „jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj koniec, a potem nawet nie wiesz, kiedy jesteś na ostatniej stronie”.

(…) Ofiara była dość tajemniczą osobą – na temat jej życia osobistego nie udało im się zdobyć zbyt wiele informacji. W świecie, w którym większość ludzi żyła w mediach społecznościowych, ktoś bez konta na Facebooku czy Instagramie był niczym zjawa. (…)

Moim zdaniem to ciekawa i niebanalna historia, która wciąga od pierwszej strony i trzyma do samego końca.

Jeżeli ktoś planuje przeczytać tę książkę, to proponuję zostawić ją sobie na weekend, albo inny wolny dzień, bo myślę, że nie będzie się w stanie od niej oderwać.

Lektura z pewnością dostarczy wiele emocji i wciągnie tak, jak powinien wciągnąć dobry kryminał.

Polecam tę książkę osobom, które lubią powieści obyczajowe, psychologiczne no i oczywiście kryminały. Ładny język jakim pisze autorka i dość nietuzinkowa fabuła, pozwalają na płynne czytanie bez uczucia znudzenia. Książka idealna na zbliżające się lato, i jak już pisałam przy pierwszej przeczytanej z tej serii książce, wielkość i pojemność lektury kojarzą mi się z wydawanymi dawno temu kryminałami z jamnikiem, czy z kluczykiem (czy ktoś pamięta jeszcze te serie?), historiami krótkimi, na jeden – dwa, wieczory.

Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za propozycję poznania ich nowej serii, myślę, że sięgnę po niejedną książkę tej serii, bo pamiętam jak kiedyś zaczytywałam się w kryminałach z jamnikiem i kluczykiem. Do dzisiaj mam kilkanaście takich książek, które są już tak sfatygowane, że szok.

GDZIE JEST EMMA – Magda Stachula

Dwudziestoletnia dziewczyna z twarzą Marlin Monroe była znana lokalnej społeczności. I nie było to jedynie zasługą jej niezwykłej urody, podobieństwa do ikony kina, choć niewątpliwie przyczyniło się do jej rozpoznawalności.

Magda Stachula urodziła się w 1982 roku. Mieszka w Krakowie i jest absolwentką judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przez kilka lat pracowała w firmie zajmującej się importem kamer do monitoringu wizyjnego. Obraz z kamery zainstalowanej w tramwaju, który jeździ po czeskiej Pradze, był inspiracją do powstania w roku 2016 jej debiutanckiej książki – thrillera psychologicznego – „Idealna”. Książka ta bardzo szybko zyskała status bestsellera i została wydana zarówno w Czechach jak i we Włoszech. Rok później ukazała się kolejna książka tej autorki „Trzecia”, a w 2018 na rynek księgarski weszła książka  „W pułapce”.

Gdzie jest Emma to kryminał policyjny, trochę utrzymany w gatunku domestic noir. To pierwszy tom nowej serii Chery Book.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022

Wydawnictwo PURPLE BOOK
stron 220

Emma była młodą kobietą, celebrytką, która została finalistką dziejącego się na rajskich plażach telewizyjnego show. Młoda kobieta zaginęła, ostatnio widziano ją we Włodawie, miejscowości objętej stanem wyjątkowym ze względu na napiętą sytuację na granicy z Białorusią. Śledztwo w sprawie zaginięcia prowadzi dwoje policjantów, Weronika Herman i Maksymilian Brucki. W toku działań okazuje się, że młoda kobieta miała zarówno wielu fanów jak i wrogów. Czy Emma nadal żyje, czy ktoś postanowił ją zamordować? A może sprawa ze zniknięciem jest tylko mistyfikacją mającą zwiększyć popularność celebrytki? Czy policjanci mogą być pewni kto z przesłuchiwanych mówi prawdę, a kto kłamie?

Lubię kryminały z gatunku domestic noir, gdzie akcja prowadzona jest kameralnie, ograniczona trochę do miejsca, a główną bohaterką jest policjantka.

Po przeczytaniu tej powieści miałam jednak mieszane uczucia, niby spodziewałam się nieco bardziej skomplikowanej i porywającej fabuły, a jednak nie mogłam się od książki oderwać.

Może to świadomość, że opisana historia inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami sprawiła, że moja ciekawość rosła z każdym kolejnym rozdziałem.

Krótkie rozdziały to dla mnie zawsze wyzwanie czytelnicze typu: jeszcze jeden rozdział i idę spać, a potem czytam do bólu oczu.

Sama fabuła jest dość interesująca, wielu podejrzanych, wiele tropów, a na końcu okazuje się jednak coś, czego nie zawsze się spodziewamy.  

(…) – Wiesz, że czas działa na naszą niekorzyść. Dziewczyna ma wyłączony telefon, nie kontaktowała się z rodziną, nie płaciła kartą, oczywiście może gdzieś się ukrywać, mieć gotówkę, ale sama powiedz, wszyscy huczą o jej zaginięciu, czy ktoś nie zadzwoniłby… (…)

I chociaż zarówno fabuła jak i prowadzone drobiazgowo śledztwo bardzo mnie zaintrygowały, to główni bohaterowie – tu mam na myśli postacie policjantów – Weronikę i Maksymiliana, wydali mi się mało ciekawi, wręcz tacy trochę „bezbarwni”.

Przez całą książkę ciągnie się jakaś tajemnica dotycząca prywatnego życia policjantki, która podnosi niejako poziom zaciekawienia, ale na koniec wydaje się niezbyt konkretnie wyjaśniona, wiele pozostawiając w domysłach.

Trochę mnie to rozczarowało, może był to zabieg celowy i powstanie kontynuacja, która wyjaśni wszystko do końca?

Teoretycznie w całym prowadzonym przez policjantów śledztwie jest mało poszlak wskazujących konkrety, ale za to nie brakuje domysłów.

Język jakim została napisana książka jest prosty, ale dzięki temu czyta się dość płynnie i szybko.

(…) Spoglądał na nich i Weronika widziała w jego oczach strach. Skojarzył się jej ze złapanym w sidła zwierzęciem, lisem czy wilkiem. W głębinie przerażenia i lęku przeplatanej bólem czaiły się mrok, przestroga, że gdy podejdzie zbyt blisko, nie zawaha się zaatakować. (…)

Moim zdaniem autorka ciekawie poprowadziła wątek kryminalny, ale w pewnym momencie brakowało mi takiego napięcia, jakie zwykle odczuwam podczas czytania kryminałów. Nie twierdzę, że lektura mnie nudziła, bo tak nie było, ale brakowało mi tego „czegoś”, takiej iskry przełomu.

Wielkość i pojemność książki kojarzą mi się z wydawanymi dawno temu kryminałami z jamnikiem, czy z kluczykiem (czy ktoś pamięta jeszcze te serie?), historiami krótkimi, na jeden – dwa, wieczory.

Książka idealna do spędzenia czasu w podróży, lekka, mała i poręczna a z pewnością umili czas komuś, kto na przykład wybiera się w podróż pociągiem.

I chociaż nie zrobiła na mnie wrażenia wielkiego WOW! To przeczytałam ją błyskawicznie. Śmiało mogę ją zaliczyć do tych typu: lekka, łatwa i przyjemna, chociaż fabuła dość tragiczna.

Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za propozycję poznania ich nowej serii, myślę, że sięgnę po niejedną książkę tej serii, bo pamiętam jak kiedyś zaczytywałam się w kryminałach z jamnikiem i kluczykiem. Do dzisiaj mam kilkanaście takich książek, które są już tak sfatygowane, że szok.

MOJE ŻYCIE PRZED TOBĄ – Anna Ziobro

– Mam wrażenie, że moja pamięć jest jak układanka z kilku tysięcy elementów, a ja znalazłam dopiero trzy, które w dodatku nie bardzo do siebie pasują.

Anna Ziobro to mieszkanka Rzeszowa. Jest tłumaczką i korektorką oraz autorką powieści obyczajowych między innymi „Tysiąc kawałków”, „Za ścianą ciszy” czy „Brakujący obrazek”. Fascynuje ją słowo pisane, dlatego nie wyobraża sobie życia bez laptopa i książek. Prywatnie mama, żona i właścicielka psa, a także miłośniczka sushi. Najlepiej odpoczywa w górach, gdzie szuka inspiracji.

Moje życie przed tobą to powieść obyczajowa z nutkami kryminału, dramatu i romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022

Wydawnictwo DRAGON
stron 317

Lena jest studentką, właśnie rozstała się z chłopakiem, który okazał się kimś zupełnie innym niż jej się wydawało. Chcąc zapomnieć o złamanym sercu wyjeżdża do pracy nad morze. Rodzice chcieli, aby wyjechała z nimi do pracy sezonowej za granicę, ale właśnie z powodu chłopaka, który oszukał dziewczynę, zrezygnowała z wyjazdu z rodzicami. W nadmorskiej miejscowości przypadkowo poznaje syna właściciela lokalu, w którym podjęła pracę i podczas spaceru nad morzem dziewczyna jest świadkiem porwania młodego, bogatego mężczyzny. Niestety zaaplikowany jej specyfik sprawił, że dziewczyna straciła pamięć. Oszołomioną i zagubioną Lenę odnajduje w swoim ogródku pewna starsza pani i postanawia roztoczyć nad dziewczyną „parasol ochronny”. Wnuk kobiety początkowo jest przeciwny temu, aby babcia zapraszała do swojego domu obcą dziewczynę, jednak z dnia na dzień zaczyna się do gościa przekonywać. Niestety Marcin cierpi na nieuleczalną chorobę, która z powodu barier psychicznych i fizycznych nie pozwoliła mu związać się na dłużej z żadną kobietą. Czy Lena przypomni sobie kim jest i odnajdzie swoich najbliższych? Czy Marcin przełamie się i zaufa Lenie na tyle, aby pozwolić sobie na więcej niż tylko zwykły spacer? Czy uda się tym dwojgu okaleczonym przez los młodym ludziom znaleźć wspólne szczęście?

Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, o której książkach słyszałam wiele dobrego, wywarło na mnie dość pozytywne wrażenie, chociaż sama fabuła do końca mnie nie zniewoliła.

Nie mam zbytniej wiedzy na temat amnezji wywołanej tabletką gwałtu, ale historia Leny wydała mi się trochę niewiarygodną. Nie twierdzę, że nie mogła się wydarzyć, ale… coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Z doświadczenia pisarki jednak wiem, że często opisywane w książkach sytuacje, które miały miejsce, lub realnie wystąpiły budzą więcej kontrowersji niż te wymyślone przez pisarza. Ale niech się nikt nie przejmuje tym co napisałam, ponieważ to jest tylko moje zdanie, a ktoś inny może odebrać historię Leny zupełnie inaczej.

Natomiast bardzo poruszyła mnie historia Marcina, odnosząca się do jego choroby Olliera, o której po skończeniu książki dość wnikliwie zaczęłam szukać informacji w sieci.

I muszę przyznać, że chociaż Lena nie jest postacią negatywną w sensie osobowościowym, to jednak nie zapałałam do niej większą sympatią w przeciwieństwie do Marcina i Malwiny, babci młodego mężczyzny. Te postacie polubiłam od pierwszego… „spotkania”.

Historia tych młodych ludzi z jednej strony stojących na bezdrożach życia, ona próbująca przypomnieć sobie przeszłość i on walczący z kalectwem jest bardzo poruszająca i mogę śmiało przyznać, że momentami wzruszająca.

(…) – Mam wrażenie, że już tu kiedyś byłam – powiedziała po chwili. – Ta cisza, spokój, ten zagajnik, przez który przeszliśmy. Nawet ta łódka. (…)

Autorka pięknie pokazała to jak można postrzegać ludzi czy otaczający ich świat kiedy nie zwraca się uwagi na defekty (tutaj duży plus dla Leny) lub jak zbyt mocno się tymi defektami przejmuje (tutaj minusik dla Marcina).

Na przykładzie dziewczyny, której nie przeszkadza brzydota kalectwa widzimy, że nie wszyscy ludzie odbierają innych wizualnie, ważniejsze od wyglądu jest dla nich wnętrze człowieka, jego uczuciowość i serce.

Na przykładzie Marcina widzimy natomiast jak wielką traumą i dramatem może być choroba, którą trudno zaakceptować, z którą nie sposób jest się pogodzić, głównie dlatego, że patrzy się na nią nie z perspektywy własnej funkcjonalności czy odczuwanego bólu, ale postrzegania jej przez innych.

Ta książka jest jednak pięknym świadectwem empatyczności i zaufania do drugiego człowieka, które widzimy głównie w postaci Malwiny – kobiety, która przyjmuje do swojego domu obcą dziewczynę oferując jej nie tylko dach nad głową ale nawet opiekę.

(…) Dziwnie było leżeć w łóżku, które z jednej strony było dla Leny obce, ale z drugiej zostało zasłane z życzliwością specjalnie dla niej. Jeszcze dziwniej buło czuć się jednocześnie chcianym i niepożądanym gościem. I wreszcie trudne do wytłumaczenia wydawało się to, że zeszłej nocy w zaśnięciu nie przeszkadzał jej harmider panujący na szpitalnym oddziale, a teraz powieki nie chciały się skleić, bo w kącie tykał miarowo stary zegar. (…)

Drugą postacią, bardzo pozytywnie przeze mnie odebraną jest Vincent, ojczym kalekiego Marcina, który mimo oporów i niechęci ze strony pasierba ma w sobie ogromne pokłady cierpliwości i empatyczności.

Myślę, że jest to piękna książka o pokonywaniu barier zarówno psychicznych jak i fizycznych i o odnajdowaniu siebie w nawet bardzo ekstremalnych sytuacjach jakie potrafi zafundować los.

A dodatek do fabuły, w którym autorka zabiera czytelnika do świata muzyki i skrzypiec, to dla mnie taka malutka wisienka na torcie. Książki, w których odnajduję chociaż namiastkę muzyki, zawsze odbieram inaczej, może nawet nostalgiczniej.

(…) Nie odrywał wzroku od dziewczyny, której instrument wypuszczał w powietrze kolejne melodyjne dźwięki. Grała czysto, przypuszczalnie jakiś utwór klasyczny. Nawet taki człowiek jak on, któremu wyjątkowo ciężki słoń nadepnął na ucho, nie miał wątpliwości, że dziewczyna zna się na grze. (…)

Polecam tę książkę osobom, które lubią powieści obyczajowe, myślę, że miłośniczki romansu czy osoby preferujące sensację, też znajdą w niej coś dla siebie. Ładny język jakim pisze autorka i dość nietuzinkowa fabuła, pozwalają na płynne czytanie bez uczucia znudzenia. Książka idealna na zbliżające się lato,

Dziękuję Autorce za te chwile spędzone z jej bohaterami, a Wydawnictwu Dragon dziękuję za możliwość poznania twórczości kolejnej polskiej pisarki.

JUTRO POKOCHAMY RZYM – Magdalena Kołosowska

Na nieskazitelnym obrazie pojawiła się rysa i zrozumiałam, że nic nie było idealne. Aż do tamtego dnia…

Magdalena Kołosowska to pisarka z zamiłowania, zawodowo zaś ekonomistka uwielbiająca cyferki i exela. Cały czas podnosi swoje kwalifikacje i im ma więcej rzeczy do zrobienia tym jest szczęśliwsza. Jest optymistką mającą za życiowe motto zdanie: „wszystko w życiu dzieje się po coś, w jakimś celu”. Podobno jest niepoprawną gadułą uwielbiającą długie rozmowy. Jej powieści wypełnione są emocjami. Pisze dla kobiet i o kobietach, skupiając się na ich radościach, smutkach i problemach.

Zanim zobaczymy Neapol to współczesna powieść obyczajowa, z nutką romansu, będąca trzecią częścią z cyklu „Pod wspólnym niebem”.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 KWIETNIA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 304

Irmina jest po przejściach z byłym mężem, od kilku lat jest w szczęśliwym związku, z mężczyzną, który był jej wielką miłością w czasach szkolnych. Mimo uczucia jakim go darzy nie może zdecydować się na zalegalizowanie tego związku, a im bardziej ukochany nalega na ślub, tym bardziej Irmina się wycofuje. W końcu dochodzi do oficjalnych oświadczyn i… gwałtownego zerwania. Po rozstaniu z Irkiem kobieta wplątuje się w spontaniczny, dość toksyczny romans, ale nie potrafi zapomnieć o tym co ją kiedyś łączyło z miłością jej życia. Czy uda jej się zrozumieć swój błąd? Jak okres pandemii wpłynie na stosunki Irminy z byłym kochankiem i jej przyjaciółkami? Czy dojrzały wiek kobiety oznacza jednocześnie dojrzałość emocjonalną?

Kiedy przeczytałam dwie pierwsze książki z serii „Pod wspólnym niebem” nie mogłam doczekać się tej trzeciej. W dwóch wcześniejszych poznałam bliżej Zosię w Kiedyś dogonimy Paryż i Dankę w Zanim zobaczymy Neapol. W tej części główną bohaterką jest Irmina.

Danka, Zosia i Irmina, to trzy przyjaciółki, które poznały się przez Internet. Często ze sobą korespondują za pomocą komunikatora i zwierzają się sobie prawie ze wszystkiego. To kobiety dojrzałe po tak zwanych „przejściach”, matki dorosłych już dzieci, a jedna z nich jest nawet babcią.

Niezbyt często mamy okazję czytać książki, w których głównymi bohaterkami są właśnie kobiety w tym wieku, ale bardzo się cieszę, że ktoś pomyślał o tym, aby to zmienić.

Irmina jest osobą wykształconą, inteligentną i samodzielną finansowo. Jej dorosłe dzieci mieszkają poza granicami Polski i chociaż świetnie sobie radzą, dla matki zawsze są „workiem trosk i niepokoju”. Szczególnie wówczas, kiedy świat zostaje zaatakowany pandemią koronawirusa. To dla każdej matki koszmar, bo tęsknota za dziećmi i troska o nich jeszcze się z tego powodu wzmaga.

Jak już wcześniej wspomniałam, główna bohaterka tej części jest kobietą po przejściach, rozwódką, która próbuje sobie ułożyć życie z mężczyzną, który w latach jej młodości był jej wielką miłością. Niestety ktoś stanął im na drodze do szczęścia i młodzieńczy związek rozpadł się. Każde z nich poszło w inną stronę, ale czy przestali się kochać?

Po wielu latach i wielu przejściach los znów ich ze sobą łączy. Miłość rozkwita ponownie, ale Irmina po doświadczeniach z przeszłości boi się stałego związku i na każdą wzmiankę o małżeństwie, odpowiada „kiedyś”. W końcu po oficjalnych oświadczynach coś w niej pęka. Nie chce być uzależniona od drugiej osoby, boi się stabilnej przyszłości, która może zmienić ich związek w rutynę i zrywa znajomość z Irkiem. Spontanicznie wpada w toksyczny związek z dużo młodszym od siebie mężczyzną i uzależnia się od… seksu. Czy ten związek przyniesie jej szczęście?

Autorka pięknie przedstawiła życie i zachowanie kobiety będącej na rozdrożu własnych pragnień. Z jednej strony pragnienia ciała, a z drugiej potrzeby serca. Czy mężczyzna zaspokajający kobietę seksualnie, ale będący daleko od niej, kiedy potrzebuje zwykłej rozmowy jest tym, z kim kobiety chcą być?

(…) Pociągnął mnie i posadził obok siebie. Palcem prawej ręki uniósł moją brodę i popatrzył głęboko w oczy. – Czy nie jest najważniejsze to, co mamy? Chwile tylko dla siebie? Cudowny dziki seks? (…) Z żoną nic mnie nie łączy. Nie rozwiedliśmy się ze względu na syna i wspólne interesy. (…)

Myślę, że w pewnym wieku (nienawidzę tego określenia, a jednak je użyłam 😉) podkreślenie swojej kobiecości, atrakcyjności i cielesności jest bardzo ważnym dla satysfakcji z życia, ale kiedy brakuje obok kogoś, do kogo można się tylko przytulić, z kim można porozmawiać, kiedy jest taka potrzeba, to ta kobiecość, atrakcyjność i cielesność są na ostatnim miejscu.

(…) Zrobiło mi się przykro. Naprawdę chciałam dzisiaj z nim pobyć. Nie kochać się czy uprawiać seks, ale właśnie pobyć. Tęskniłam za dotykiem, przytulaniem i wspólnym spędzaniem czasu. Za prostymi, codziennymi gestami. Właśnie za wspólną codziennością. (…)

Na uwagę w tej lekturze zasługują świetnie przedstawione relacje przyjaciółek, które bez względu na porę dnia czy nocy potrafią ze sobą porozmawiać, wesprzeć dobrym słowem, czy wylać przysłowiowy „kubeł zimnej wody”. To coś, czego życzę każdej kobiecie.

Prawdziwa przyjaciółka, kiedy czuje, że jest coś nie tak, nie pyta jak pomóc, tylko biegnie z tą pomocą nie patrząc na nic. Takie właśnie są Danka, Zosia i Irmina, chociaż mieszkające w innych miastach, to zawsze blisko ze sobą.

Polecam tę książkę szczególnie paniom w tak zwanym „dojrzałym wieku”, bo niezbyt często znajdujemy w powieściach takie kobiety jak my.

Ta książka to opowieść o miłości i przyjaźni, o rozterkach, problemach i radościach jakie funduje życie. To przede wszystkim obraz kobiety, która cały czas szuka swojego miejsca w życiu, czy znajduje? Kto przeczyta ten się dowie 😉

(…) Postawiłam wszystko na jedną kartę. Nie mogłam dłużej udawać, że sprawy nie ma, albo zachowywać się, jakby wszystko było w porządku. Skoro przyszedł czas na mój ruch, powinnam go wykonać, wyjść z patowej sytuacji. Wiedziałam czego chcę. (…)

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania Danki, Zosi i Irminy. Jestem pewna, że kiedyś do nich wrócę.

Napisz do mnie
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/