LITERATURA POLSKA
SZEPTUCHA. Tom 1 – NA OŁTARZU CISZY. Tom 2 – JESTEM TWOIM DOMEM – Bianka Kunicka
Miała włosy w kolorze dojrzałej pszenicy i jasnozielone, głębokie jak toń wody, dziwnie odbijające światło oczy. Przede wszystkim jednak dziewczynka nie potrafiła normalnie rozmawiać. Zawsze szeptała, jakby nie umiała głośno mówić.
Bianka Kunicka mieszkała we Wrocławiu, teraz jest mieszkanką innego pięknego miasta. Jest plastyczką i kulturoznawcą ze specjalnością historii sztuki. Zawodowo jednak od lat działała w branży prawnej i konsultingowej. Uczęszczała do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Stanisława Kopystyńskiego we Wrocławiu. Z zamiłowania jest poetką, swoje wiersze opublikowała w tomikach „Pobrudzone Szminką” i „Poparzone wrzątkiem”, a jako pisarka zadebiutowała książką „Najprawdziwsza Fikcja”.
Szeptucha to trylogia obyczajowa, której fabuły toczą się w bardzo odległych nam czasach. W skład trylogii wchodzą: 1. Szeptucha. Na ołtarzu ciszy. 2. Szeptucha. Jestem Twoim domem. 3. Szeptucha. Trzy księżyce.
TOM 1 – Na ołtarzu ciszy – PREMIERA 28 SIERPNIA 2024
We wsi Łowce na świat przychodzi Nawoja. Szybko okazuje się, że dziewczynka różni się od pozostałych mieszkańców nie tylko niezwykłą urodą, ale posiadającym też nadludzkim darem. Słysząc to czego inni nie słyszą poznaje tajemnice wieśniaków, które niekoniecznie powinny ujrzeć światło dzienne. W swej dziecięcej naiwności, Nawoja zdradza je ogółowi. Mieszkańcy wsi zaczynają podejrzewać, że jest opętana. Stawiają rodzicom ultimatum: albo oddadzą Nawojkę na nauki do miejscowej szeptuchy Akaszy, albo… muszą ją zabić. Rodzice Nawojki postanawiają oddać córkę na nauki do Akaszy, ale w pewnym momencie coś idzie nie tak i wówczas aby nie uśmiercać swojego dziecka upozorowują śmierć córki, wysyłając ją w głąb lasu z dala od oczu mieszkańców wsi. Czy Nawoja przeżyje w lesie? Gdzie ją poniosą nogi, kiedy będzie musiała oddalić się od rodzinnej wsi?
TOM 2 – Jestem twoim domem – PREMIERA 13 LISTOPADA 2024
Posądzona o opętanie i skazana na śmierć dziewczynka zostaje porzucona w lesie, który staje się dla niej prawdziwym domem. Gdy dorasta znajduje zwłoki młodej kobiety i jej dziecka. Postanawia odnaleźć sprawcę tej okrutnej zbrodni i opuszcza bezpieczne miejsce. Trafia do miasta, które zachwyca, ale też przeraża. To właśnie w Nowogródku Nawojka odkrywa, że do nieba i piekła prowadzą te same drzwi, a człowiek bywa bardziej drapieżny niż dzikie zwierzęta. Miłość i śmierć mogą być sobie tożsame. Jak bardzo człowiek może zrezygnować z siebie, własnych uczuć i potrzeb? Dlaczego zapomina o tym, że ma prawo do bycia wolnym? Czy w Nowogródku Nawoja spotka przychylnie nastawionych do niej ludzi? A może właśnie tam znajdzie również miłość?
Kiedy zobaczyłam pierwszy tom Szeptuchy na targach książki, od razu wiedziałam, że muszę tę powieść przeczytać, ponieważ urzekła mnie nie tylko opisem fabuły, ale i samą okładką.
Jestem ogromnie wdzięczna Autorce, że podczas naszego dość spontanicznego spotkania trafiła do mnie druga część, bo… przyznam uczciwie, że po przeczytaniu tomu pierwszego od razu pomyślałam o dalszych losach głównej bohaterki. A teraz… kiedy mam już za sobą oba tomy to z niecierpliwością czekam na trzeci, którego premiera była w lipcu tego roku.
Te książki są jak magnes, gdy zaczniesz czytać to trudno się będzie oderwać od fabuły, ponieważ główna bohaterka jest młodą dziewczyną, której nie można nie polubić.
Historia Nawojki jest nie tyle ciekawa co wzruszająca i bardzo intrygująca. Przedstawiona z jednej strony tajemniczo, lecz z innej bardzo dramatycznie.
– Nie wiem panie Jakubie, tak już mam, że więcej słyszę, widzę i czuję. Z przyrody chyba, z wiatru, wody, słońca, ziemi, księżyca i gwiazd. One wiedzą wszystko o świecie bo wszystko widziały i wszystko słyszały, od początku do teraz, więc mądrzejsze od nas. Ja ich słucham, a one do mnie szepczą. Jestem ich siostrą, a one moimi braćmi.
My, żyjący tu i teraz nawet nie potrafimy sobie wyobrazić, że ludzie byli aż tak bogobojni i każdego kto odrobinę odbiegał wyglądem czy osobowością od innych uważali za wcielenie zła. Jedni się takiej osoby bali, inni starali się unikać kontaktu z nią, a jeszcze inni po prostu zazdrościli jej umiejętności jakie posiadała dzięki wiedzy nabytej zarówno od kogoś jak i od samej przyrody.
Dobrze, że czasy czarownic palonych na stosach mamy już za sobą.
Nawojka jest dziewczyną od dziecka obdarzoną zdolnościami rozpoznawania ziół i różnych chorób. Niestety ta wiedza mogła być dla niej zgubną, ponieważ nie wszyscy potrafili docenić dobre intencje dziewczyny.
Wpleciona w fabułę magia, często budzących strach słowiańskich wierzeń dodaje nieco tajemniczości, a czasami nawet grozy.
Jestem pełna podziwu dla ogromnej pracy włożonej w przekazanie tej historii, ponieważ po samych przypisach widzimy jak dokładną kwerendę musiała przeprowadzić autorka aby fabuła była nie tyle ciekawa i zaskakująca co w miarę ówczesnych czasów wiarygodna.
To piękna i bardzo szeroko przedstawiona gama wierzeń słowiańskich. To połączenie dramatu, romansu, kryminału i thrillera, czyli dla każdego coś co z całą pewnością do książki przyciągnie niejednego czytelnika.
Spoglądając przez pryzmat opowieści na społeczeństwo tamtych czasów aż trudno uwierzyć, że kiedyś ludzie odbierali wszystko w taki niezrozumiały dla współczesnego człowieka sposób. Głupota w połączeniu z niewiedzą, strach przed niewyjaśnionymi królowała w oparciu o agresję i zakłamanie, gdzie chora wyobraźnia potrafiła tak namieszać w głowach, że ludzie tylko dla zasady skazywali kogoś mądrzejszego od siebie na śmierć i tortury.
Pięknie natomiast została przedstawiona w książce odbierana przez niektórych więź z naturą. I chociaż sporo wątków jest nieco baśniowych to mnie zawsze urzeka więź łącząca człowieka i zwierzęcia.
Mogłabym o historii Nawojki napisać jeszcze sporo, ale czy wówczas sięgnęlibyście po książki?
POLECAM Szeptuchę zarówno tym, którzy lubią zatracić się w książkach pełnych magii, wierzeń, tajemnic, jak i tym, którzy twardo stąpają po ziemi i nie wierzą w te wszystkie rzeczy.
Jeśli chodzi o mnie, to jestem przekonana, że kiedyś jeszcze wrócę do tych książek, bo dawno nie zauroczyła mnie tak żadna historia.
Z niecierpliwością czekam na tom trzeci, który już jest dostępny w sprzedaży. Jestem przekonana, że ta osoba, która zdecyduje się na przeczytanie Szeptuchy, na ołtarzu ciszy z przyjemnością sięgnie po kolejne tomy.
Autorka oprowadza nas po XVII-wiecznym, wielokulturowym Nowogródku, pozwalając zerknąć zarówno do bogatych szlacheckich pałaców jak i pod strzechy ubogich wiejskich chat. Sprawiając, że za pośrednictwem fabuły mamy okazję „chodzić” po dzikich lasach, bezdrożach i bagniskach zbliża do natury pozwalając, aby demony, gusła, sekrety zielarstwa, magia, miłość i śmierć stały się dla nas czymś co chętnie poznamy.
Bardzo poetycki styl jakim pisze Bianka Kunicka skłania do refleksji, a wplecione w fabułę piękne wiersze autorki z jednej strony dodają tajemniczości, z drugiej natomiast wprowadzają w pewnego rodzaju stan zadumy.
Myślę, że nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie tak naprawdę leżą granice naszego rozumowania? Czy natura jest wrogiem, czy przyjacielem człowieka i jak bardzo jesteśmy jej podporządkowani? I co najważniejsze, czy warto żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami, czy lepiej poddać się ogólnym normom życia?
Ta książka skłania do refleksji, jestem przekonana, że wiele osób po jej przeczytaniu zastanowi się nad tym co tak naprawdę się w życiu liczy.
Dziękuję Autorce za tę piękną przygodę z Nawojką i za drugi tom książki z piękną dedykacją.
SZALONE PORTO – Jolanta Kosowska
Porto można kochać, albo nienawidzić.
Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.
Szalone Porto to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.
PREMIERA KSIĄŻKI 06 SIERPNIA 2025
Kiedy życiowe plany Martyny runęły jak domek z kart, a dziewczyna kilka tygodni przed ślubem odkryła, że ukochany ją zdradza, nie wahała się, aby odwołać uroczystość. Początkowo zamierzała zrezygnować także z długo wyczekiwanej podróży poślubnej do Portugalii, ale odwiodła ją od tego Clara, znajoma lektorka, która zaproponowała Martynie gościnę w swoim mieszkaniu w Porto. To dziewczynę przekonało i przyjęła propozycję Clary. Po dotarciu na miejsce, zachwyciła się pięknem miasta, jednocześnie dostrzegając też jego drugie oblicze jakim jest ubóstwo. Pewnego dnia poznała jednego z bezdomnych, młodego Gaspara, który stopniowo zaczął wciągać ją do swojego nietypowego świata. Z czasem Martyna odkryła, że ci, którzy nie mają nic, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie, ponieważ ktoś na nich poluje, boleśnie pozbawiając życia bezdomnych. Morderca pozostaje nieuchwytny, a na jego celownik trafia także Gaspar. Martyna mimowolnie zaangażowała się w sprawę co i ją postawiło w ogromnym niebezpieczeństwie. Czy Martyna odnajdzie się w szalonym, pięknym a zarazem niebezpiecznym Porto? Jak rozwinie się jej znajomość z Gasparem? Czy dziewczyna postanowi zostać w Porto czy jednak wróci do Polski?
Do książek Jolanty Kosowskiej podchodzę zawsze z nutą ciekawości, dokąd tym razem zabierze mnie autorka. Lubię te jej podróże, bo dzięki fabułom jej powieści mogę podróżować po całym świecie. To nic, że są to jedynie podróże w wyobraźni, ważne, że dzięki nim poznaję nowe, ciekawe miejsca.
Jak wskazuje tytuł, tym razem autorka zabiera nas do barwnego Porto, miasta położonego w północnej części Portugalii, nad Oceanem Atlantyckim, u ujścia rzeki Duero.
Opisując w bardzo malowniczy sposób zarówno miasto jak i jego mieszkańców, pokazuje nam miejsca pełne sprzeczności, w których ogromne bogactwo przeplata się z niewyobrażalną biedą.
Poznajemy osoby, które snobistycznie bogate wydają duże pieniądze na przyjemności typu zagospodarowanie już i tak pięknie utrzymanych przydomowych ogrodów nie myśląc nawet o tym, że gdzieś w innej okolicy, może nawet całkiem blisko są ludzie żebrzący na ulicy, lub dzieci narażające własne życie aby otrzymać pieniądze na jedzenie czy nawet na utrzymanie rodziny.
W wyjątkowo wzruszający sposób poznajemy środowisko ludzi bezdomnych. Potępianych przez innych, a w niektórych przypadkach wręcz znienawidzonych. Porównywanych do roznoszących choroby szczurów.
Dwoje głównych bohaterów początkowo również wydaje się być tak odmiennymi osobowościowo i materialnie ludźmi, że zapewne wielu zacznie się zastanawiać nad tą nietypową znajomością. Bo przecież teoretycznie oboje pochodzą z dwóch różnych światów.
Tajemniczy Gaspar chociaż początkowo przedstawiony jako postać negatywna wbrew temu jak został ukazany mnie wydał się kimś, kto mimo arogancji jest osobą wzbudzającą zaufanie. Myślę, że podobnie odebrała go również Martyna, której w tej nietypowej znajomości nie przeszkadzał ani kontrowersyjny wygląd chłopaka ani dość irytujące względem niej zachowanie.
Fabuła tej książki jest nietypowa, ponieważ w malownicze opisy kolorowego i kontrastowego Porto autorka wplotła wątek kryminalny. Dorzuciła do niego sporą dawkę dramatu i uzupełniła szczyptą romansu.
Tym co mnie bardzo wzruszyło w tej powieści było pokazanie społeczności bezdomnych, którzy mimo trudów własnego życia z jakimi musieli się borykać potrafili w wyjątkowych sytuacjach jednoczyć się, i pomagać sobie nawzajem.
Jak wspomniałam wcześniej, mamy tutaj wątek kryminalny, który bardzo mnie bulwersował okrucieństwem. Ktoś ogarnięty chorą nienawiścią stara się „oczyścić” miasto ze „szczurów” jak określa bezdomnych i aby nie zostać zdemaskowanym jest skłonny „usunąć” ze swej drogi nawet kogoś, kto tym bezdomnym nie jest.
Zapraszam do malowniczego Porto, pięknego, kolorowego i radosnego z jednej strony, a mrocznego z drugiej.
Polecam tę książkę każdemu, kto lubi czytać, lubi podróżować i odkrywać ciekawe miejsca. Myślę, że fabuła tej książki zostanie ze mną na długo, bo chociaż skończyłam ją czytać jakiś czas temu, to emocje jakie zafundowała mi autorka buzują we mnie cały czas.
HRABINA – Anna Klejzerowicz
(…) – Proszę nawet nie kończyć, wiem, o co chce pan zapytać. Też tak myślę – przyznała. – Że to są stare plamy krwi. Podobno były tutaj wszędzie. Próbowano je zmywać, ale i tak zawsze na nowo wychodziły. Jak w horrorze. (…)
Anna Klejzerowicz bywa dość częstym gościem w moim świecie książek, ale tym osobom, które trafiły do mnie po raz pierwszy przedstawię tę autorkę, chociaż myślę, że jest ona znana czytelnikom lubiącym dobre kryminały. Jest gdańską pisarką, publicystką, fotografką, autorką książek kryminalnych i nie tylko. Przez wiele lat współpracowała z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotografka i redaktorka publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji.
Hrabina to współczesny kryminał z historią w tle.
PREMIERA KSIĄŻKI 25 CZERWCA 2025
Nina Kiryłło i Eryk Morski to para reporterów śledczych działu historycznego pomorskiej gazety, którzy otrzymują polecenie zbadania niewyjaśnionej sprawy kryminalnej sprzed lat, zanim ta ulegnie przedawnieniu. Sprawa dotyczy brutalnego morderstwa, popełnionego na zamożnej wdowie po dygnitarzu partyjnym z okresu PRL i zarazem kolekcjonerze dzieł sztuki. Zamordowana przed śmiercią była brutalnie torturowana. Początkowo śledczy podejrzewali włamanie w celach rabunkowych, lecz z willi zamordowanej nic cennego nie zginęło, ślady jednak wyraźnie wskazywały na szczegółowe przeszukanie mieszkania. Czego szukali oprawcy? Czy znaleźli to, czego szukali? Czy morderstwo kobiety było połączone z inną zbrodnią, w której kilka lat wcześniej w równie tajemniczych okolicznościach śmierć poniosła matka zamordowanej kobiety, prawie stuletnia „hrabina”, poetka i lokalna działaczka, która żywcem spłonęła w swoim dworku. Dziennikarze błądzą we mgle, coraz bardziej zyskując przekonanie, że wszelkie tropy wiodą w odległą przeszłość. Ktoś wyraźnie chce ich zniechęcić do prowadzenia dziennikarskiego śledztwa, stwarzając sytuacje będące zagrożeniem życia dla reporterów. Czy te dwie sprawy łączy przeszłość polityczna, czy prywatna? Kto zechce pomóc Ninie i Erykowi w rozwiązaniu tajemnicy śmierci obu kobiet?
Po książki Anny Klejzerowicz sięgam z czystą przyjemnością, zaczęłam czytać jej powieści kryminalne wiele lat temu i dopóki autorka będzie pisać ja będę je czytać.
Nowi bohaterowie to dziennikarze śledczy Nina i Eryk. Seria z Emilem Żądło jest wprawdzie moją ulubioną, chociaż i Felicja Stefańska mnie przyciągnęła, ta historia jest z innymi bohaterami, ale ku mojej uciesze pojawia się w niej również stary znajomy 😉
Stare sprawy będące na pograniczu przedawnienia nie są łatwe do rozwiązania, dlatego do końca nie byłam pewna, czy dziennikarzom uda się pozytywnie załatwić sprawę.
Autorka jak zwykle kreuje bardzo ciekawie głównych bohaterów i chociaż Nina początkowo wydaje się nieco irytująca to myślę, że pod koniec książki będzie miała wielu sympatyków, właśnie ze względu na swoją ciekawą osobowość. Kobieta odważna w tym co mówi, indywidualistka i dobra reporterka.
Akcja książki nie jest zbyt dynamiczna, ale z pewnością nie można się przy niej nudzić, ponieważ prawie cały czas coś się dzieje i na jaw wychodzą kolejne zaskakujące fakty dotyczące śmierci obu zamordowanych pań.
Praca reporterów z pewnością różni się od pracy policji, ale kiedy ktoś z organów ścigania wyraźnie próbuje zatuszować coś co powinno wypłynąć na światło dzienne, to tylko dziennikarze potrafią dojśc do tego.
Autorka przedstawia nam hermetyczną społeczność małej miejscowości, w której wielu wie dużo, ale woli milczeć, chociaż są i tacy, którzy chętnie dzielą się informacjami.
Prowadzone przez dziennikarzy śledztwo jest trudne do rozwiązania, ale Nina i Eryk się nie poddają grzebiąc coraz głębiej i wyszukując kolejne osoby, które mogłyby na temat którejś z zamordowanych kobiet coś powiedzieć.
Zakończenie jest dość zaskakujące, sięgające daleko w głąb przeszłości jednej z zamordowanych. I chociaż trudno uwierzyć w to, że zemsta potrafi wciągnąć w intrygę nawet ludzi nie związanych bezpośrednio z jakąś sprawą, to szokuje to na równi z samą zbrodnią.
Ciekawie poprowadzona intryga kryminalna opiera się na wiedzy sięgającej czasów sprzed drugiej wojny światowej, ale również na wiedzy odnoszącej się do dzieł sztuki, o których również autorka wspomina w fabule.
Wśród bohaterów pojawia się Emil Żądło i jego partnerka, których z pewnością poznało już wielu czytelników wcześniejszych kryminałów autorki, bardzo się cieszę, że o nim nie zapomniała.
Akcja powieści toczy się w Gdańsku oraz w pewnej małej kaszubskiej miejscowości, ktoś kto zna Gdańsk i jego okolice z łatwością wyobrazi sobie miejsca, w których przebywają bohaterowie tej książki.
Jeżeli ktoś szuka dobrego, ale nie brutalnego w przekazie kryminału na urlop czy wakacje, śmiało może sięgnąć po tę właśnie lekturę. Myślę, że nikt się nie będzie przy niej nudził. Jeśli chodzi o mnie to pochłonęłam ją w trzy wieczory, a to chyba o czymś świadczy.
Zagadkowa, nieco z nutką horroru okładka to preludium do powieści, mam nadzieję, że zachęci na równi z opisem fabuły.
Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom dobrych kryminałów, ponieważ znajdziecie w niej i odrobinę romansu i namiastkę tajemnicy sprzed lat i odrobinę dramatyzmu.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Purle Book za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej i cieszę się, że Anna Klejzerowicz po raz kolejny zaskoczyła swoich czytelników ciekawą historią kryminalną.
CZEKAŁAM NA CIEBIE / ZAUFAJ MI JESZCZE RAZ – Magdalena Krauze
(…) Ktoś kiedyś napisał, że najlepszym sposobem obserwacji uczuć jest mowa ciała. Ciało nie potrafi oszukiwać cię tak jak umysł. Moje ciało dało mi dziś wyraźny znak, że płonie w nim żar. Dziś poczułam, że jestem kobietą, która ma pragnienia. (…)
Magdalena Krauze mieszka na Opolszczyźnie i jest autorką powieści obyczajowych. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła jeszcze w szkole podstawowej. Zadebiutowała w roku 2019 i w pełni uwierzyła wówczas w motto, że „marzenia się spełnia”. Pisze głównie dla kobiet, co nie oznacza, że jej książek nie mogą czytać również i mężczyźni. Jest nadopiekuńczą domatorką, niepoprawną romantyczką i w dużej mierze optymistką. Kocha ludzi i jest zwolenniczką wybaczania i dawania drugiej szansy. Jest autorką bardzo poczytnych powieści, które wysoko są oceniane przez czytelniczki.
Czekałam na ciebie to powieść obyczajowa z romansem. Pierwsza część dylogii.
PREMIERA KSIĄŻKI 31 LIPCA 2019 – Wydawnictwo JAGUAR
i wznowienie 30 LISTOPADA 2024 – Wydawnictwo MIĘTA
Paulina wiedzie uporządkowane życie. Ma satysfakcjonującą pracę w redakcji pisma dla kobiet, czułą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Lecz za tą fasadą kryje się głęboka tęsknota za miłością, której nie udało się dotąd znaleźć. Wiara Pauliny w idealne zakończenie zostaje wystawiona na próbę, gdy jej najlepszą przyjaciółkę nagle porzuca narzeczony, a koleżanka z pracy zmaga się z kryzysem małżeńskim. Wtedy jak grom z jasnego nieba ten modelowy przykład życiowej stabilności burzy nowy szef Pauliny – Igor Gradecki, jej dawna, skrywana miłość z czasów szkolnych. Okazuje się, że choć kobieta doskonale go pamięta, to on jej nie rozpoznaje. Ten charyzmatyczny, przystojny i pewny siebie mężczyzna z impetem wkracza w życie Pauliny, burząc jej spokój i wywołując emocje, o których zdążyła zapomnieć. Kiedyś zraniona, dziś wzbogacona doświadczeniem kobieta musi odnaleźć w sobie siłę, by nie utonąć w spojrzeniu Igora. Czy odnowione uczucie przerodzi się w coś więcej? A może przeszłość i teraźniejszość nie powinny się spotykać?
Zaufaj mi jeszcze raz to kontynuacja powieści „Czekałam na ciebie”.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŻDZIERNIKA 2019 – Wydawnictwo JAGUAR
i wznowienie 12 LUTEGO 2025 – Wydawnictwo MIĘTA.
Po odkryciu wstrząsającej tajemnicy związanej z Igorem Paulina czuje się zdradzona, zagubiona i zraniona. W poszukiwaniu spokoju ucieka do malowniczego Karpacza, gdzie liczy na chwilę wytchnienia i nabranie dystansu. W tym urokliwym zakątku gór jej życie nieoczekiwanie splata się z losem Adama, który zmaga się z ciężarem przeszłości. Ich rozmowy i wspólne chwile sprawią, że Paulina spojrzy na swoje problemy z innej perspektywy. Czy pobyt z dala od Igora i nawiązanie niespodziewanej przyjaźni z Adamem pozwolą Paulinie zrozumieć własne emocje i odnaleźć siłę do dalszego działania? A co zrobi Igor? Zawalczy o tę miłość czy odpuści, widząc Paulinę w towarzystwie Adama?
Ta dylogia jest zdecydowanie dla pań i to takich, które marzą o pięknej miłości, przystojnym, pełnym ciepła facecie i życiu w lukrowanym świecie. I chociaż w fabułach zarówno pierwszej jak i drugiej części nie brakuje dramatyzmu, to ogólnie uznaję historię, jaka przydarzyła się głównym bohaterom za piękną, aczkolwiek może trochę bajkową.
Polubiłam Paulinę, chociaż momentami nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania, ale myślę, że pokazanie jej w kategorii brzydkiego kaczątka, które zamienia się w pięknego łabędzia było ciekawe i z pewnością zamierzone przez autorkę.
Ile jest takich kobiet, które w szkole było niezauważalnymi przez chłopców, w których po cichutku się podkochiwało? Dorosłe życie zbudowały na traumach z przeszłości. Jedne z nich pozostają takimi szarymi myszkami cały czas, rozpamiętując to co było i boją się podjąć nowych kroków, a inne stawiają czoło niezbyt mile wspominanej przeszłości i udowadniają sobie i innym, że są warte wszystkiego co najlepsze. I taka właśnie jest główna bohaterka i to mi się w niej podobało.
Cieszę się, że posiadam dwa tomy ponieważ chociaż tom pierwszy rozpieszcza zmysły ciepłym, wręcz idyllicznym romansem, to kończy się wielkim BUM!, które zachwieje zapewne nawet najbardziej pozytywnie działającą wyobraźnią.
(…) Spotkaliśmy się raz i drugi. Moje dawne uczucia nieoczekiwanie odżyły, a Igor też twierdził, że zakochał się we mnie bez pamięci. I kiedy wydawało się, że nic nie może zaburzyć naszego szczęścia, wszystko diabli wzięli. (…)
Pierwsza z książek jest debiutem autorki i mimo kilku momentów, które trochę mnie nudziły, uważam ją za bardzo dobry debiut i cieszę się, że na półce „do przeczytania” mam jeszcze kilka innych powieści tej autorki.
Zaufaj mi jeszcze raz, drugi tom powieściowego cyklu, to poruszająca opowieść o trudnej sztuce przebaczenia, odkrywaniu nowych perspektyw i odwadze, która prowadzi do odnalezienia szczęścia
W drugiej części dłużyły mi się zbyt często powtarzane wątki i ciągnące się w nieskończoność wyjaśnienia czegoś, co w zaskakujący sposób było zakończeniem tomu pierwszego.
Zapewne, gdyby główna bohaterka ze szczegółami nie opowiadała każdemu tego czego doświadczyła i tego co przeżył Igor, to książka liczyłaby o połowę mniej stron. Moim zdaniem było tego za dużo, ale to tylko moje zdanie.
Z całą pewnością jest to książka idealna do zrelaksowania się. Jest lekka, łatwa i przyjemna zarówno w czytaniu jak i odbiorze fabuły.
Przeczytałam obie części prawie w weekend, ale nie jestem pewna czy historia Pauliny i Igora na długo pozostanie w mojej pamięci. I chociaż nie mogę powiedzieć, że książki mi się nie podobały, to momentami (bardzo malutkimi) odrobinę się nudziłam i chyba bardziej emocjonalnie odebrałam historie bohaterów drugoplanowych niż tych głównych. Może ci drugoplanowi doczekają się swoich opowieści?
(…) Uwielbiałam tę naszą sielankę. Choć czasami miałam wrażenie, że złowróżbny cień kładzie się na twarzy Igora, który chwilami poważniał i spoglądał na mnie, jakby chciał mi coś powiedzieć. Czasem wydawało mi się, że zbiera się na odwagę, by to zrobić, lecz ostatecznie nic z tego nie wychodziło. (…)
Jeżeli ktoś lubi romanse z odrobiną infantylności i szczyptą dramatu, to tę dylogię polecam. Proponuję przygotowanie sobie do czytania od razu dwóch tomów, ponieważ pierwszy kończy się tak, że trudno będzie dłuższy czas czekać na wyjaśnienie.
Podobno STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE. Chyba niejedna z nas może to potwierdzić. Ale czy w życiu można liczyć na to, że ta stara miłość kiedyś doczeka się spełnienia?
(…) Musiałam przyznać, że emocje, uczucia i wrażenia związane z Igorem stanowiły dla mnie nie lada problem. Rozum mówił jedno, serce drugie. Przystojny pan redaktor naczelny od teraz będzie mógł się popisać całym swoim urokiem, komplementując nudną i męczącą Jadwigę. (…)
CÓRKA KSIĘDZA – Sylwia Kubik
(…) Matylda lekko pobladła. Słowo „córeńko” zabrzmiało wręcz okrutnie. W całym swoim życiu nie pamiętała, żeby ktokolwiek tak się do niej zwrócił. W życiu realnym, bo w marzeniach często to słyszała z ust swojej pięknej matki. (…)
Sylwia Kubik, to poczytna autorka wielu bestselerowych powieści obyczajowych osadzonych na Powiślu i Żuławach. Jako pisarka debiutowała w 2019 roku. Tworzy zarówno powieści współczesne, jak i z tłem historycznym. Jej książki są nie tylko chętnie czytane, ale również nagradzane. „Miłość pod naszym niebem” została uznana za Książkę Roku 2020 w kategorii proza polska. W kategorii Kultura autorka za aktywne promowanie regionów otrzymała tytuł Osobowość Roku 2019 i 2020, a w 2022 tytuł Ambasadorki Kultury Pomorza. Przez koleżanki po piórze określana jako Pani Burza. Jeśli się w coś angażuje, to robi to całym sercem. Tak też jest u niej z pisaniem. Tworzy powieści osadzone w wiejskich klimatach, słowem pokazując otaczającą ją rzeczywistość. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego na kierunku filologia polska, ale nieustannie się dokształca w różnych dziedzinach: od KKZ Rol04 po MBA. Różnorodność zainteresowań znajduje odzwierciedlenie w jej twórczości, która trafia zarówno na salony, jak i pod przysłowiowe strzechy, które autorka ceni najbardziej.
Córka księdza to dramat obyczajowy z serii habitowo-sutannowej, opowieść napisana na faktach.
PREMIERA KSIĄŻKI 18 CZERWCA 2025
Ksiądz Krzysztof, młody wikary przyjeżdża na urlop do malowniczej wioski, pragnąc uciec od duchowych wątpliwości. Pewnego dnia w zacisznym miejscu spotyka Zofię – ciekawą życia dziewczynę, mieszkającą razem z matką i siostrą w budynkach PGR. Krzysztof nie zdradza swojej prawdziwej tożsamości, a relacja młodych szybko ze zwykłej przyjaźni przeradza się w coś więcej, aż pewnego gorącego dnia przekraczają granicę, której nie powinni. A szczególnie nie powinien przekraczać jej on. Ten jeden jedyny raz niestety jest brzemienny w skutkach i gdy Zofia oznajmia swojemu kochankowi, że jest w ciąży, wszystkie jego plany, wiara i przekonania zostają wystawione na próbę. Jak postąpi młody ksiądz, czy weźmie odpowiedzialność za to co zrobili? Czy zostawi za sobą dotychczasowe życie i wybierze Zosię oraz ich nienarodzone dziecko? A może odwróci się i pójdzie drogą, którą wybrał przed laty? Zofia, aby uniknąć społecznego linczu wychodzi za mąż za mężczyznę, który od pewnego czasu koło niej się kręci, ale czy to małżeństwo przyniesie jej szczęście? Córka Krzysztofa i Zofii trafia do sierocińca. Dlaczego mała Matylda nie może zostać z matką i jej mężem? Czy jest świadoma tego, że przyszła na świat jako owoc grzechu? Jak potoczy się życie dziewczynki i jej matki?
To druga książka Sylwii Kubik z serii habitowo-sutannowej, po którą sięgnęłam, pierwszą była Zakochana zakonnica, o której pisałam w jednym z wcześniejszych wpisów. Ta pierwsza zaintrygowała mnie nie tyle fabułą, co podejściem autorki do kontrowersyjnego tematu jakim jest życie w zakonie i… w wielu przypadkach poza nim.
Wielu ludzi zapewne zastanawia się nad tym co dzieje się za murami klasztornymi czy seminaryjnymi. Dochodzą do nas różne pogłoski i różne opowieści, ale tak naprawdę mało kto się nad tym zastanawia, ile w tym jest prawdy a ile kłamstwa czy domysłów.
Autorka pisze, że historia opisana w tej książce wydarzyła się, nie neguję tego, ale przyznam szczerze, że zarówno historia matki jak i córki są tak dramatyczne, że trudno w nie uwierzyć.
Ale takich historii mogło wydarzyć się więcej, ile kobiet przemilczało, bo albo obawiało się społecznego linczu, albo nie widziało sensu w żaleniu się na swój los.
Sylwia Kubik bardzo obrazowo, a zarazem bardzo dramatycznie przedstawiła życie dwóch kobiet. Jednej, która jako młoda dziewczyna uległa męskiemu urokowi i przeżyła piękną, chociaż tragiczną w skutkach miłość, uczuciu, które przypięło jej łatkę kobiety uległej. Natomiast druga, która z powodu chwilowego zauroczenia jej matki i nienawiści ojczyma stała się ofiarą, księżowskim bękartem i sierotą, mimo, że oboje jej biologiczni rodzice żyli.
Świat pokazany w książce aż kipi od emocji, od okrucieństwa. Bieda, uzależnienie od drugiego człowieka, brak ciepłych uczuć i ludzka obojętność na los innych to tak właściwie normalność powojennej Polski, w której często prym wiódł alkohol i strach przed tym „co powiedzą inni”.
Życie kobiet mieszkających w małych wsiach nie należało do sielanek, wiele z nich musiało pracować ponad swoje siły, aby jakoś przeżyć. I nie było ważne czy były samotne czy miały mężów, bo w każdym przypadku los mógłby im rzucać pod nogi kłody.
Szokującym dla niejednego czytelnika biorącego do ręki tę lekturę będzie zapewne czytanie o tym, co działo się za murami sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne. Obojętność uczuciowa, chęć dominacji i satysfakcja z upokarzania bezbronnych dzieci to tylko ułamki tego czego doświadczały przebywający w tym miejscu wychowankowie sióstr, które postrzegane przez społeczeństwo miały być dobre i miłosierne, niosące pomoc każdemu, kto tej pomocy potrzebuje.
Mocnym akcentem psychologicznym jest pokazana w powieści postać matki, a właściwie to dwóch matek różniących się od siebie zarówno uczuciowością w stosunku do córek jak i miejscem w społeczności.
Matka Zosi, która zbyt wcześnie owdowiała i musiała więcej uwagi poświęcić przetrwaniu swoim i córek nie potrafiła kochać tak jak tego oczekuje każde dziecko. Sytuacje życiowe chyba nie nauczyły jej czułości, a samo życie zrobiło z niej kobietę twardą, ale mało empatyczną. Ważniejsze dla niej było to, żeby ludzie nie gadali o jej rodzinie źle niż to co przeżywa i co czuje jej córka, cierpiąca w dramatycznym milczeniu.
Matka Matyldy, teoretycznie była bardziej uczuciowa, potrafiła okazać córce miłość, kiedy jeszcze miała ją przy sobie, ale strach o życie dziecka i nieudolność życiowa zmusiły ją do oddania swojej pierworodnej do sierocińca, nieświadomie fundując jej piekło gorsze od tego, jakie mała doświadczała w rodzinnym domu.
(…) – Dlaczego ją tak traktujesz? – odważyła się Zosia zapytać, licząc, że po oględzinach syna i zaakceptowaniu go łatwiej będzie coś ugrać dla córki. – Przecież ona nie wie, że nie jesteś jej ojcem. Garnie się do ciebie. (…)
A ksiądz? Ksiądz będący epizodyczną postacią tej fabuły, będący jednocześnie osobą odpowiedzialną za dramatyzm życia dwóch kobiet to ktoś, kto jest egoistycznym, narcystycznym i trudnym do polubienia człowiekiem, który teoretycznie służąc Bogu nie stosuje się do boskich zaleceń.
Nie chcę nikogo oceniać, ale myślę, że mówienie głośno o tym jakimi ludźmi czasami są osoby duchowne, postrzegane przez wielu za „chodzące dobro” jest ważne, aby otworzyć ludziom oczy.
Nie jest ważne czy ktoś uważa się za wielkiego katolika, chodzi do kościoła, klepie modlitwy kilka razy dziennie, bo można być agnostykiem i ateistą, a żyć zgodnie z dekalogiem (często nie będąc świadomym, że żyje się według tak zwanych przykazań boskich, czyli najzwyczajniej w świecie żyć w zgodzie z sobą i innymi).
(…) I nie tylko ona. Zakonnice wyznawały zasadę, że nie można rozpieszczać sierot. W żaden sposób. Ani ubraniem, ani jedzeniem, ani dobrym słowem. Należało je trzymać ostro w ryzach, żeby nie miały zbędnych roszczeń i oczekiwań. (…)
Czy można wybaczyć komuś świadomie wyrządzoną krzywdę? Zosia będąca na łożu śmierci postanawia prosić córkę o wybaczenie, córkę, którą jak twierdzi cały czas kocha, chociaż od wielu lat nie miała z nią kontaktu teoretycznie wierząc, że Matyldzie jest w domu prowadzonym przez siostry i opłacanym hojnie przez ojca-księdza dobrze. Ale żadne z rodziców nigdy tego nie sprawdziło, żadne z rodziców nie dążyło do spotkania z dzieckiem. Nie chcę oceniać Zosi, bo nie wiem jak bym się zachowała mając męża tyrana, który groziłby, że zabije moje dziecko. Ale on wreszcie zmarł, więc Zosia była wolna od tyranii męża, dlaczego nie dążyła do spotkania z córką, skoro ją tak kochała?
(…) Matylda szukała w sobie współczucia. Nie potrafiła go odnaleźć. Wciąż czuła zbyt silną złość, żeby ulitować się nad losem kobiety, która ją urodziła. Historią obcej na pewno bardziej by się przejęła niż Zosi. Nie mogła przezwyciężyć tej niechęci i znieczulicy odczuwanej w stosunku do niej. (…)
Polecam tę lekturę ku refleksji zarówno osobom wierzącym jak i tym, którym daleko do kościoła.
Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, a dwie opowiedziane w niej historie kobiet, których zawiodło życie, z pewnością wstrząsną niejednym czytelnikiem/czytelniczką.
To książka, od której czytania trudno jest się oderwać, ja pochłonęłam (dosłownie) ją w dwa dni i cały czas nie potrafię się po niej otrząsnąć.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści w ramach współpracy barterowej.