Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

ZŁODZIEJKI CZASU – Hanna Cygler

Hannie Cygler wspomniałam w tym moim małym królestwie książek niejednokrotnie i to nie tylko opisując wrażenia po przeczytaniu którejś z jej książek. Wprawdzie na mojej półce „do przeczytania” stoi jeszcze kilka książek tej autorki, ale do tej pory przeczytałam jedynie cztery z nich. Autorka mieszka w Gdańsku i przypomnę tylko, że urodziła się w 1960 roku a zadebiutowała, jako pisarka w roku 2003. Na jej stronie można przeczytać, że pisze dla przyjemności, a nie dla męki twórczej. Tak postanowiła już przy swojej pierwszej powieści.

Hanna Cygler  Złodziejki czasu

Wydawnictwo REBIS rok 2015

stron 366

Złodziejki czasu to powieść obyczajowa z gatunku powieści popularnej, (nie tylko) kobieca, której fabuła umieszczona jest współcześnie w Gdańsku i Warszawie, ale nie tylko…

Na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach spotykają się cztery przyjaciółki – pisarki: Kinga, Maria Teresa, Elwira i Anna. Każda z nich pisze książki z innej dziedziny, jedna kryminały, druga romanse, trzecia horrory, a czwarta biografie i każda z nich ma swoje życie, które w którymś momencie zaczyna się lekko komplikować. Kobiety radzą się nawzajem w trudnych sprawach i jak to w przyjaźni przystało pomagają sobie wzajemnie, wspierają i wierzą, że w najgorszej sytuacji przyjaciółka nigdy nie zawiedzie.

Na przełomie roku poznajemy losy każdej z bohaterek, losy pisarki i jednocześnie zwykłej kobiety. Ich życie momentami jest burzliwe, momentami zaskakujące, a czasami zabawne, ot jak w życiu.

Autorka w swojej powieści kolejno przedstawia każdą z pisarek przeplatając ich losy. Wiele wątków poprzedzonych jest fragmentem powieści, jaką w danej chwili pisze każda z nich. Losy tych kobiet są często tak nieprzewidziane, że nie wiadomo czego można się spodziewać po kolejnym „spotkaniu” kolejnej bohaterki.

W tej książce zawarte jest tak wiele emocji, że trudno mi je wymienić w jednym zdaniu, ale wszystko dawkowane jest sporą dozą humoru, który nawet najtrudniejsze momenty potrafi zabarwić pozytywnie.

Nie wiem, dlaczego na początku napisałam, że jest powieść obyczajowa? Teraz jak się tak nad nią zastanawiam to widzę, że nie można jej zamknąć w jednym słowie. Autorka postarała się o to, aby znalazły się w niej różne wątki, i tak: wątek obyczajowy jest i owszem, ale do tego mamy również romans (i to niejeden), mamy wątek kryminalny, a także psychologiczny, czyli… dla każdego coś miłego.

I chyba właśnie dlatego tak lubię książki tej autorki. Nie ma możliwości się nudzić podczas ich czytania, i tak jak mówi sam tytuł to są prawdziwie złodziejki czasu,  chociaż muszę przyznać, że ja takie kradzieże lubię i nie mam nic przeciwko temu, żeby stracić czas na… czytanie.

Autorka ma bardzo lekkie pióro, pisze tak, że trudno jest się oderwać od czytania, przynajmniej ja tego nie potrafiłam i książka była obecna przy mnie w każdej chwili, w której mogłam sobie pozwolić na przeczytanie chociażby kilku stron. Raz nawet przejechałabym mój przystanek, tak wciągnęłam się w fabułę

Muszę przyznać, że sama okładka zachęca do sięgnięcia po tę lekturę, dlaczego…? Chyba dlatego, że nie jest zbyt szablonowa, co się ostatnio bardzo często zdarza. Delikatna a zarazem bardzo wyrazista, czegóż więcej trzeba aby zachęcić?

Z czystym sumieniem mogę polecić tę lekturę nie tylko kobietom, chociaż niby to literatura kobieca. Ta książka to czysty relaks, mimo iż treść nie jest pozbawiona silnych emocji. Myślę jednak, że każdy, kto sięgnie po tę powieść znajdzie w niej coś dla siebie. To książka, która bawi,  wzrusza, i momentami tak bardzo trzyma w napięciu, że… ech co tam będę się rozdrabniała, tę książkę po prostu polecam i już.

Polecam również inne książki tej autorki, każda jest inna, ale wszystkie bardzo emocjonujące.

Głowa anioła Hanna Cygler  Kolor bursztynu  w cudzym domu 



DOM I DALEKIE ŚCIEŻKI – Wanda Majer-Pietraszak

Wandzie Majer-Pietraszak pisałam już kilka miesięcy temu, dlatego nie będę się powtarzać, a osoby zainteresowane informacją o tej pisarce zapraszam TU.

Ta urodzona w 1932 roku pisarka znana jest wielu osobom mojego pokolenia jako aktorka, dlatego pozwoliłam sobie umieścić w tym wpisie nie jej zdjęcie obecne, ale z lat, kiedy była znana z ról filmowych i teatralnych.

Wanda Majerówna  Dom i dalekie ścieżki

Wydawnictwo Literackie MUZA SA rok 2015

stron 398

PREMIERA 21 października 2015 roku

Dom i dalekie ścieżki to liryczna powieść obyczajowa, której teraźniejszość przeplata się z przeszłością.

Hanna, emerytowana aktorka w jesieni swojego życia postanawia zamieszkać w Domu Aktora. Stroni od towarzystwa, unika osób, będąc jednocześnie miłą i uprzejmą, gdy ktoś ją zagaduje. Myślami wciąż wraca do swojej przeszłości, ról jakie przynosiły jej sławę aktorską i do swoich związków męsko-damskich, a w szczególności swojego małżeństwa z przystojnym, aczkolwiek dość kochliwym muzykiem. Hanna mieszka w Domu, spędzając czas samotnie, egoistycznie zamknięta we własnym, spokojnym świecie, nie szuka przyjaźni i najlepiej czuje się we własnym towarzystwie do momentu… kiedy w Domu zjawia się Cyryl, dawny kolega z teatru – człowiek tak żywiołowy, że w ciągu krótkiego jego pobytu, życie Hanki zmienia się. Zaczyna zauważać innych, ba… nawet w dość specyficzny sposób, zaczyna się integrować z innymi mieszkańcami…

Powieść napisana jest w pierwszej osobie, w formie wspomnień, z dużą dawką nostalgii. Postać głównej bohaterki jest przedstawiona tak, że nie wiadomo, czy darzyć ją sympatią czy raczej uznać ją za osobę bardzo sceptyczną i potraktować dość chłodno.

Muszę przyznać, że ta powieść mnie zaskoczyła w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Po przeczytaniu pierwszej książki autorstwa pani Marii miałam mieszane uczucia, nie zachwyciłam się książką, ale też nie uznałam jej za coś bardzo złego. Co do tej powieści jestem pełna podziwu dla autorki.

Fabuła, w pewnym sensie jest tylko ciągiem wydarzeń, zgrabnie przeplatane wątki teraźniejszości i przeszłości pozwalają lepiej poznać osobowość i charakter głównej bohaterki, usprawiedliwiając jej często zbyt egoistyczne zachowania. Autorka po raz kolejny stara się przekonać, że bez względu na wiek, czy pozycję społeczną warto mieć odwagę do życia. Warto wyjść z cienia własnych poglądów na to życie i zaangażować się w istnienie innych, bo często dopiero wówczas można znaleźć radość, jaką to życie potrafi dać.

Opisany Dom i panujące w nim zwyczaje, kontakty między ludzkie, zaangażowania w sferę towarzyską, aż przyciąga swoim ciepłem, spokojem i radością mimo częstych w takim miejscu „odejść”.

Pięknie ukazana „jesień życia” nawet w takim miejscu może być pasmem ciekawych pomysłów, inspiracji i zaangażowania. Nie musi oznaczać samotności i trwania w powrotach do przeszłości.

Powieść ta jest wyjątkowo wzruszająca, i co ciekawe, wzruszają nie tylko smutne epizody ale również te radosne, które są jakby światełkiem w życiu tych ludzi, którzy tak właściwie już wszystko przeżyli.

W książce nie brakuje ciekawie skonstruowanych dialogów, czytanie których chwilami aż prowokuje do osobistego zaangażowania się w rozmowę.

Mimo dość smutnego głównego wątku, można się również kilkakrotnie uśmiechnąć, zwłaszcza pod koniec książki, kiedy w życiu bohaterki niespodziewanie zjawia się Cyryl jej dawny kolega. Ta nutka humoru bardzo jest potrzebna tej fabule.

Nie wiem dlaczego, ale dochodząc do ostatniej strony poczułam pewien niedosyt, i bardzo chciałabym aby pod ostatnim zdaniem autorka umieściła napis: „ciąg dalszy nastąpi”. Być może spowodowało to zaangażowanie w życie Domu, a może wyjątkowa więź jak połączyła mnie z bohaterką/bohaterami.

Na jednym ze spotkań z blogerami książkowymi usłyszałam, że mają oni już przesyt kobiet i kapeluszy widniejących na okładkach książek. A ja przyznam, że być może nie miałam okazji czytać aż tak wielu książek, których okładki charakteryzowałby taki obrazek i okładka tej książki bardzo mi się podoba. Chociaż… nie dokładnie można się po niej domyśleć treści, a w zasadzie to trochę mylnie odnosi się do fabuły, która początkowo jest bardzo smutna, czemu przeczy wizerunek uśmiechniętej kobiety. Ale końcówka książki chyba odzwierciedla ten wizerunek.

Przyznam szczerze, że nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Sporo w niej wątków smutnych, wzruszających i dramatycznych, ale czyta się ją wyjątkowo szybko, chociaż dominuje w niej wyjątkowa nostalgia.

Polecam tę książkę szczególnie czytelniczkom, chociaż być może i mężczyzna znalazłby w niej coś dla siebie. Myślę, że zarówno młode czytelniczki jak i te w moim wieku (i starsze) znajdą w tej powieści to coś, co pozwoli im zagłębić się w te wspomnienia bohaterki.

Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Muza S.A. za możliwość przeczytania tej książki i zapraszam innych do sięgnięcia po nią chociażby dla czystego relaksu i oderwania się od własnej rzeczywistości.

logo Muza SA 

Polecam również pierwszą książkę autorki, którą miałam okazję przeczytać:

Kwitnący krzew tamaryszku

W KRĘGU MIŁOŚCI – Zofia Falkiewicz

 Zofia Falkiewicz mieszka w Radomiu. Z wykształcenia jest technikiem budowy maszyn, ale wrażliwość jej duszy spowodowała, że zaczęła pisać wiersze. Od wczesnych lat swojej młodości związana jest z harcerstwem. Jest poetką, chociaż dopiero niedawno zdecydowała się opublikować swoje piękne wiersze.

Zofia Falkiewicz  W kręgu miłości_Zofia Falkiewicz

Wydawnictwo Naukowe Instytutu Technologii Eksploatacji – PIB rok 2013

Stron 154

 W kręgu miłości to tomik wierszy o różnorodnej tematyce, składający się z sześciu części:

  1. Na chwałę Ojczyzny
  2. Ku niebios bram
  3. Ukłon przyrody
  4. Jesteś moją muzą
  5. Życie układa strofy
  6. Gdy wszystko już było

Kiedyś przeczytałam (nie pamiętam gdzie), że poezja jest jak blues, najpiękniejsze kawałki powstają w najsmutniejszych chwilach. Wierszy tej poetki nie nazwę jednak bluesem poezji, chociaż większość jej wierszy jest bardzo nostalgiczna.

Dla mnie ta poezja jest źródłem życia. W tomiku zaznaczyłam sobie te ulubione wiersze i nie ukrywam, że często do nich wracam.

Wiersze tej poetki pozwalają przenieść się w czasie, odnaleźć cudowne miejsca, wzruszając do głębi serca. Wojenne – uderzają w najtwardsze sumienia otwierając bolesne wrota historii („Mały powstaniec”, „Rawensbruck”). Inne są specyficzną modlitwą („A kiedy przyjdzie czas”). Słowa, wersy i zawarte w nich myśli zbliżają do ludzi, których już nie ma wśród nas, powodując otwarcie ran żalu („Mamie”, „Zaduma nad grobem” czy „Epitafium ku czci Krzysztofa Kolberga” – jeden z moich ulubionych wierszy). Przenoszą w świat przyrody, tak często niezauważalny przez ludzi, świat piękna natury, pierwotności i środowiska („Od wiosny… do wiosny”). Otwierają drzwi do własnego wnętrza, które nie zawsze jest takie, jakie widzą w nas inni („Jestem, a jakby mnie nie było”, „Jedno słowo”).

Gdyby ktoś kazał mi wybrać z tego tomiku jeden wiersz, który poruszył mnie dogłębnie, to chyba miałabym z tym trudność, bo nie potrafiłabym się zdecydować na ten jeden – konkretny.

Tomik jest pięknie wydany, zmysłowo zilustrowana, twarda okładka za która kryją się kredowo białe kartki, tak miłe w dotyku jak miłe są w czytaniu znajdujące się na nich wiersze.

Dla mnie poezja jest muzyką dla duszy, uspokaja mnie, wycisza i chyba dlatego tak często sięgam po wiersze. Ot tak, wieczorem przed snem, po męczącym dniu, czy po prostu w wolnej chwili, kiedy potrzebne mi jest zwolnienie – na chwilę – tempa życia.

Wiem, że nie wszyscy potrafią czytać poezję, nie wszyscy ją kochają, ale polecam ten tomik każdemu, kto ma ochotę na minutę zatrzymania biegu swojego życia.

Mam nadzieję, że autorka nie będzie miała mi za złe, jeżeli udostępnię fragment jednego z wierszy, ale jest piękny, więc muszę się nim podzielić:

JEDNO SŁOWO

W chaosie słów tysiąca

wielkich i co nic nie znaczą,

chcę poznać sens i prawdę

w zgiełku – ciszę znaleźć.

Zrozumieć jasność słów

które pieszczą i ranią

ubrane w kwiatów woń

i ciężki, ostry kamień. (…)



BŁĘKITNE DZIEWCZYNY – Ewa Podsiadły-Natorska

Ewa Podsiadły-Natorska urodziła się w roku 1986 w Radomiu. Jest absolwentką filologii polskiej a zawodowo – dziennikarką współpracującą z lokalnymi mediami i ogólnopolskimi portalami internetowymi. Prowadzi własną agencję medialną oraz portal dla kobiet eRadomianki.pl

Ewa Podsiadło_Natorska  Błękitne dziewczyny

Wydawnictwo AKURAT

PREMIERA 14 października 2015 roku

stron 527

Błękitne dziewczyny to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką humoru.

Kaja Redo to dwudziestodziewięcioletnia radomska fotoreporterka, która po nagłym zerwaniu zaręczyn jest trochę zagubiona. Chociaż ma pracę w jednej z lokalnych gazet, cudownych rodziców i dwie super przyjaciółki, tak właściwie nie potrafi zapomnieć o swoim eks narzeczonym. W pracy coraz bardziej irytuje ją szefowa, a prywatnie nie potrafi zaangażować się w żaden związek damsko-męski. Pewnego dnia, po zawarciu znajomości z pewną bardzo przebojową młodą kobietą, wpada na pomysł założenia na Facebooku strony SZCZĘŚLIWE POLKI. Umieszcza tam zdjęcia kobiet, które na kartce formatu A4 wpisują swoje największe osiągnięcia życiowe, te, które sprawiły, że ONE są szczęśliwe. Kaja nie może wyjść z podziwu, jak ilość fanek (i fanów) jej profilu rośnie w błyskawicznym tempie. Jest z siebie dumna, ale… gdyby kazano jej pozować do takiego zdjęcia, nie wie, co napisałaby na swojej kartce. Jak zakończy się dla niej przygoda z facebookową stroną? Czy znajdzie wreszcie tego jednego/jedynego?  Jak rozwinie się jej kariera zawodowa? Musicie się dowiedzieć sami. Nie zdradzę, ponieważ TĘ KSIĄŻKĘ powinna przeczytać każda kobieta bez względu na wiek.

Lektura jest debiutancką powieścią autorki i uważam, że jak na debiut… trafioną na sto procent. To książka, od której trudno się oderwać.  Perypetie i zachowania głównej bohaterki, przypominające trochę dość osobliwą w zachowaniu Bridget Jones nie pozwalają na spokojne odłożenie powieści „na później”. Pełna humoru, ale i też poważnych wątków wciąga czytelnika od pierwszej strony. Starannie wprowadzone w fabułę przeróżne typy osobowości jej bohaterów, powodują, że powieść ani przez chwilę nie nudzi. Oczywiście jej główna bohaterka jest tak specyficzną osobą, że sympatia do niej budzi dość ekscentryczne „kibicowanie” jej poczynaniom.

 Jak już wspomniałam, autorka jest po filologii polskiej. Każde przeczytanie zdanie wyraźnie o tym przypomina, ponieważ powieść napisana jest dość prostym a jednocześnie pięknym stylem. Zabawne przerywniki w postaci umieszczonych w nawiasach myśli głównej bohaterki dodają do fabuły osobliwego humoru.

Każdy problem w powieści jest przedstawiony z perspektywy „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Autorka udowadnia, że wszystko można zmienić siłą własnej woli i chęci oraz pozytywnego nastawienia do życia.

Najbardziej zapamiętałam z całej powieści słowa , które są moim skromnym zdaniem bardzo ważne. Rzadko wstawiam cytaty, ale teraz nie mogłam się temu oprzeć:

(…) Zrozumiałam, że w życiu w zasadzie nie chodzi o nic więcej niż o to, by cieszyć się drobiazgami, każdą chwilą, dostrzegać szczęście ukryte w prostym geście, szczerym uśmiechu, ciepłym słowie, ludzkiej życzliwości. (…)

To zasada, którą sama w życiu stosuję.

To zasada, która pomaga wielu ludziom być szczęśliwym.

To zasada tak łatwa a zarazem tak trudna przez niektóre osoby do przyjęcia.

Ta książka aż kipi optymizmem i nadzieją. Efekt domina, jaki zapoczątkowała główna bohaterka jest jak zakaźna choroba z bardzo pozytywnymi następstwami ubocznymi. To dowód na to, że bez względu na stan cywilny, wiek, predyspozycje zawodowe czy inne czynniki, można być szczęśliwym. Kaja Redo to udowodniła.

Najgorsze miasto w Polsce, jakim został w powieści określony Radom (chociaż ja się z tym osobiście nie zgadzam, bo mnie Radom się podobał) może stać się perełką polskich miast, dzięki takim osobom jak bohaterka książki.

Książka pięknie wydana, bieluteńki papier stron i wesoła, wręcz pogodna okładka, z której uśmiechają się do czytelnika trzy młode kobiety to już argument, aby sięgnąć po powieść. Mnie przynajmniej to przyciągnęło.

Myślę, że każdy, kto zdecyduje się przeczytać tę niesamowitą powieść, dostanie zastrzyk pozytywnej energii. To lektura lekka, łatwa i przyjemna. Taka jak powinna być książka, z którą czytelnik ma ochotę się zrelaksować po ciężkim dniu.

Jeśli chodzi o mnie, to już wiem, że przeczytam każdą następną książkę tej autorki, dlatego, że potrzebuję takiego pozytywnego doładowania.

Myślę, że nie muszę specjalnie zachęcać do tej lektury, bo moja opinia chyba mówi sama za siebie. Cieszę się, że zetknęłam się z tą książką i życzę każdej kobiecie, bez względu na wiek aby ta książka i do niej dotarła. Ja, która nie przepadam za opasłymi tomami przeczytałam książkę „lotem błyskawicy”, a to już chyba o czymś świadczy.

Tę książkę naprawdę warto przeczytać. POLECAM CAŁYM SERCEM.

Dziękuję Wydawnictwu AKURAT, że przekazało książkę do recenzji i dziękuję Autorce, że ją napisała.

Wydawnictwo Akurat



PO PROSTU BĄDŹ – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Mówią, że jest  „pisarką dla kucharek”, ale która z nas nie jest kucharką? Ostatnio została okrzyknięta „pisarką od szczęśliwych zakończeń”, i chyba jest to prawda. Urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, „Milaczek”, poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu.

Magdalena Witkiewicz  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 344

Po prostu bądź, to współczesna powieść obyczajowa, w której dramat przeplata się z romansem. Jest to pewnego rodzaju powieść psychologiczna, a poruszony w niej wątek śmierci jest bliski niejednej osobie.

Pola pochodzi z przeciętnej, wiejskiej rodziny. Za namową nauczycielki postanawia kontynuować naukę najpierw w liceum, a następnie na studiach. Niestety, rodzice są temu przeciwni. Uważają, że jako najmłodsza z trzech córek powinna pozostać na wsi, aby zaopiekować się nimi na starość i poprowadzić gospodarstwo. Znaleźli już dla niej kandydata na męża, określili miejsce, w którym zostanie wybudowany jej dom i nie przyjmują do wiadomości, że ona ma inne plany życiowe. Pola jednak stawia na swoim, wyjeżdża na upragnione studia i musi sobie sama poradzić ze wszystkim, bo rodzice nie chcą mieć z nią nic do czynienia. Mimo trudności finansowych dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze, otrzymuje stypendium i dorabia sobie portretowaniem. Na uczelni poznaje Aleksa, który jest jej wykładowcą, niestety serce nie sługa i oboje wpadają w ramiona uczuć. Wszystko jest jednak zbyt piękne, aby mogło trwać wiecznie i pewnego razu los podrzuca im ciężki kamień dramatu. Miłość zamienia się w rozpacz, przyjaźń w nadzieję, a życie jakby nigdy nic, toczy się dalej.

Od początku książki czułam, że coś się stanie. Piękna bajka o Kopciuszku i pięknym księciu już była i nie mogło być tutaj zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Czy aby na pewno?

Czytałam na przysłowiowym wdechu, bo bardzo chciałam wiedzieć, co mnie niepokoi w treści, że nie potrafię się cieszyć szczęściem głównej bohaterki. To, że Pola nie przypadła mi do gustu to inna sprawa, nie wiem dlaczego, ale mimo całej mocy kibicowania jej w tym co robiła, w tej determinacji w dążeniu do celu, czułam do niej jakąś dziwną antypatię. Nie mogłam jednak oderwać się od fabuły.

Autorka ma bardzo lekkie pióro, dialogi są proste i takie życiowe, dlatego czyta się książkę wyjątkowo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony został fragmentem piosenki płynnie nawiązują do siebie.  Nie ma w tej powieści zbyt wiele humoru, bo nie może być. Fabuła oparta jest na dramatycznym wydarzeniu w życiu Poli, ale przez całą treść przewija się specyficzna nadzieja, która uświadamia czytelnikowi jak bardzo można się zatracić w rozpaczy, niszcząc przy tym uczucia innych. Tą nadzieją jest Łukasz – przyjaciel Poli i Aleksa, na którego zawsze i wszędzie można było liczyć.

Lektura ta jest kopalnią emocji, które towarzyszą jej bohaterom. Smutek przeplata się z radością, rozpacz przeplata się ze szczęściem, a niepewność z nadzieją. To opowieść o ludziach, na których los zrzucił odpowiedzialność za życie i szczęście drugiego człowieka.

Jest to powieść lekka i łatwa, chociaż jej główny wątek nie należy do prostych i przyjemnych. Są sytuacje w życiu, kiedy niełatwo jest się pogodzić z czymś, co staje się przeszkodą  w życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Walka o stabilność, o czyjeś uczucie, o spokój, czasami bywa bardzo trudna. Ale zawsze trzema umieć zawalczyć.

Niech nikogo nie zmyli piękna, kolorowa okładka. Spoglądając na nią spodziewałam się pogodnego, pełnego szczęścia romansu, w którym wszystko jest sielskie, spokojne i radosne. Życie niestety nie zawsze pozwala Kopciuszkowi na spotkanie pięknego księcia i dopisanie „i żyli długo i szczęśliwie”, chociaż… myślę, że na końcu tej powieści autorka mogła wstawić te słowa. Nieważne, że okupione milionem zwątpień, bólem, tęsknotą, milczeniem i ulatującą nadzieją.

Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę na chwilę oderwania się od prozy własnego życia i zanurzenia w życie innej osoby, a właściwie osób. To lektura zmuszająca do refleksji, to historia dwojga ludzi, którym życie spłatało brzydkiego figla, ale przecież: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

Bardzo dziękuję Autorce i wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki i gorąco polecam tę lekturę zarówno młodym czytelnikom jak tym starszym bez względu na płeć. Wiem, że poruszy ona najtwardsze serca.

Wydawnictwo Filia

  Kto nie zna jeszcze książek tej autorki to polecam również:

Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie

Napisz do mnie
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/