Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

JAK CIĘ ZABIĆ KOCHANIE – Alek Rogoziński

Aleksander Rogoziński już gościł w tym moim małym świecie książek, dla przypomnienia tylko wspomnę, że z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Reszty szczegółów o tym autorze możecie przeczytać w jednym z wcześniejszych wpisów „Ukochany z piekła rodem”.

Alek Rogoziński  Jak Cię zabić kochanie   

Wydawnictwo Filia rok 2016

stron 331

Jak Cię zabić kochanie to komedia kryminalna, której fabuła umieszczona jest głównie w Warszawie.

Trzydziestoletnia Kasia może odziedziczyć po swojej babci ogromny spadek. Staruszka jednak postawiła jeden warunek, jej wnuczka musi w określonym czasie urodzić dziecko, którego ojcem będzie nie kto inny jak jej własny mąż, gdyby się to jednak nie udało, to spadek otrzyma  jedno z małżonków które niestety dotknie wdowieństwo. Ponieważ małżeństwo Kasi od jakiegoś czasu nie jest już takie jakie kobieta wymarzyła sobie zanim została żoną, i widoków na potomka z krwi i kości raczej nie będzie, kobieta postanawia pozbyć się małżonka i zgarnąć całą pulę spadku dla siebie. Starsza pani bowiem wstawiła w testamencie klauzulę, że jeżeli spadek nie trafi w ręce wnuczki (lub jej męża) to całość ma otrzymać ksiądz katolicki prowadzący niewielka parafię za oceanem. Nieznajomość polityki gangsterskiej nie dość, że zmienia główną bohaterkę z mordercy w ofiarę, to jeszcze bardzo komplikuje życie wielu osobom. Czy uda się Kasi zamordować męża? A może oboje stracą życie i spadek bo seniorce wpadnie w ręce polskiego księdza na obczyźnie? I tak właściwie, co mają wspólnego z tym wszystkim dwie zakonnice z parafii księdza Adama? Chętnie bym napisała, ale wtedy nikt by po tę książkę nie sięgnął.

Przyznam szczerze, że kiedy tylko otrzymałam tę powieść nie mogłam oprzeć się pokusie i zaczęłam czytać. Znając dorobek autora, czyli jego dwie poprzednie książki, byłam bardziej niż przekonana, że to nie będzie nudnawa lektura. No i… strzał w dziesiątkę.

Fabuła książki przyciąga od pierwszych stron, trochę postrzelona, jak przysłowiowa blondynka z kawałów, główna bohaterka swoimi nietuzinkowymi zachowaniami, potrafi rozbawić do łez. Jej przemyślenia i kalkulacje tego, co mogłaby i co powinna zrobić, są rozbrajające. Przy okazji świetnie została przez autora ukazana jej osobowość.

Pełne humoru sceny, w których niezwykle zabawną rolę pełnią nie pozbawione dowcipu dialogi, to super terapia antystresowa. Myślę, że gdyby takich książek było więcej i ludzie zamiast wylegiwać się na kozetkach w gabinetach psychoterapeutów, siadali we własnym domu w wygodnym fotelu, z lampką wina (lub jeżeli są abstynentami to dobrą herbatą) i zabierali za czytanie TAKIEJ literatury, to ci drudzy (psychoterapeuci) z pewnością szybko musieliby pozamykać swoje gabinety. Po przeczytaniu takiej książki człowiek ma w sobie takie pokłady pozytywnej energii, że życie nawet w deszczowy poranek staje się euforią.

Wracając jednak do fabuły; wartka akcja, która przyspiesza z każdym kolejnym rozdziałem i bardzo ciekawi bohaterowie zarówno ci pozytywni jak i ci negatywni, to wielkie plusy tej powieści. Wprawdzie znalazłam w tekście kilka literówek, ale czyże są taki maleńkie minusiki w porównaniu z dużymi plusami. Sama często znajduję w swoich książkach takie chochliki, i zastanawiam się, jakim cudem one się tam znalazły, skoro tyle osób (ze mną na czele) tyle razy doprowadzało tekst do perfekcji.

Przyznam szczerze, że chociaż od początku nie wierzyłam w złe zakończenie powieści, ponieważ komedie muszą kończyć się happy endem, to zaskoczyło mnie to co spotkało bohaterów powieści, chociaż… ktoś mógłby powiedzieć, i z pewnością niejedna czytelniczka to powie, że takie zakończenie było do przewidzenia. Jeśli chodzi o mnie, to takiego zakończenia się nie spodziewałam.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę, i cieszę się, że autor w najbliższym czasie nie wydaje kolejnej powieści, bo… ileż można chodzić do pracy z zaczerwienionymi od niewyspania oczami, lub (tak jak zdarzyło się również jednej z czytelniczek wspomnianych na spotkaniu autorskim) przejeżdżać „swój” przystanek?

Myślę, że wystarczy spojrzeć na okładkę aby pomyśleć, że to będzie dobra książka. Niby literatura kobieca, bo mogą o tym świadczyć buty, znajdujące się w samym centrum okładki, ale przynajmniej nie tuzinkowa z wyglądu. (Tu mam na myśli niestety te wszystkie panie w kapeluszach i kwiatkach, które ostatnio bardzo często widnieją na okładkach).

Zatem… POLECAM tę książkę nie tylko na lato, nie tylko na chandrę, nie tylko na długie zimowe wieczory, ale NIE POLECAM jej czytać w środkach komunikacji miejskiej, ponieważ możecie zostać nieopatrznie przez innych pasażerów tegoż pojazdu zostać uznanych za trochę nie do końca normalnych pod względem psychicznym. No bo ktoś, kto przez 30 minut uśmiecha się nie wiadomo do kogo… Polecam zacząć czytanie w przeddzień dnia wolnego od pracy, bo nie gwarantuję, że wstaniecie rano tak jak się powinno, czyli wypoczęci i zrelaksowani. No nie, zrelaksowani to wstaniecie na pewno, ale czy wypoczęci?

Intryga iście kryminalna, wiele wątków podnoszących poziom adrenaliny we krwi i sporo momentów sprawiających, że endorfiny w organizmie zaczną dominować nad innymi hormonami. Czy trzeba czegoś więcej aby zachęcić do sięgnięcia po tę lekturę?

Bardzo dziękuję Autorowi za możliwość przeczytania tej powieści i mam nadzieję, że zanim przejdę na emeryturę uzbieram całą kolekcję jego książek, bo wtedy będę mogła z czystym sumieniem czytać do woli, nie narażając się na to, że nawalę w pracy z powodu niewyspanej nocy. Teraz czekam na kolejne losy Joanny, bohaterki dwóch wcześniej przeczytanych powieści tego autora i polecam również te książki, które udało mi się przeczytać.

Morderstwo na Korfu  Ukochany z piekła rodem

P.S. W gdańskiej Księgarni Matras, w Galerii Bałtyckiej można zakupić książki z autografem autora, które podpisał po swoim spotkaniu, jakie miejsce miało kilka dni temu.

 Spotkanie autorskie Rogoziński/Witkiewicz/Fabisińska



CÓRECZKA – Liliana Fabisińska

Liliana Fabisińska urodziła się w 1971 roku i mieszka w Warszawie. Z wykształcenia jest kryminologiem, pedagogiem i dziennikarką; swoją karierę dziennikarską rozpoczęła w czasopiśmie „Na Przełaj”, następnie pracowała jako redaktor naczelna w „Filipince”. Jest również autorką sztuk teatralnych oraz autorką książek dla dzieci, młodzieży (np. seria „Amor z Ulicy Rozkosznej”) i dorosłych. Studiowała w Polsce i RPA. Za swoją twórczość otrzymała wiele nagród między innymi za sztukę „Internautka” otrzymała nagrodę w konkursie „My, młodzi XX wieku”, „Czterdziestka” – nagroda w konkursie im. Stanisława Grochowiaka, „List do Mikołaja” – nagroda Poznańskiego Centrum Sztuki Dziecka. 

Lilianna Fabisińska  Córeczka_Lilianna Fabisińska

Wydawnictwo Filia rok 2015

stron 415

Córeczka to powieść obyczajowa, a właściwie dramat, rozgrywający się współcześnie.

Życie Agaty jest takie jak powinno być, ułożone i szczęśliwe. Agata jest osobą medialną, psychoterapeutką i ekspertką od wychowania dzieci i rozwiązywania rodzinnych problemów. Sielankę jej życia zakłóca młoda dziewczyna, która nagle zjawia się w jej domu siejąc chaos, strach i czające się gdzieś w pobliżu problemy. Pewna znajomość sprzed lat może okazać się dla Agaty koszmarem, który dotknie całą jej rodzinę. Dziewczyna natomiast pojawia się i znika. Co takiego powiedziała nastolatka, że życie znanej i cenionej psychoterapeutki zaczyna sypać się w drobny mak? Dlaczego Agata nie potrafi porozmawiać o tym ze swoim mężem, przed którym do tej pory nie miała żadnych tajemnic? Czy ich małżeństwo przetrwa tę próbę czasu? Tego oczywiście nie zdradzę, ale gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę, wszystkie odpowiedzi znajdziecie właśnie w niej.

Książka ma sporo stron, wydrukowana jest jak dla mnie dość małą czcionką ale nie przeszkodziło mi to, aby „skonsumować ją czytelniczo” w ciągu zaledwie dwóch dni. Czytałam zaraz po powrocie z pracy i do późnych godzin nocnych. Tak bardzo wciągnęłam się w fabułę, że trudno mi było się od niej oderwać.

Ta lektura to zbiór wszystkich emocji, jakie może człowiek zebrać w sobie. I myślę, że tylko ktoś wyjątkowo wrażliwy na problemy innych osiągnie z przeczytania tej powieści maksimum czytelniczej korzyści.

Wyjątkowo obrazowo ukazany problem wirusa HIV i jednej z najgroźniejszych chorób obecnego świata, czyli AIDS to tak właściwie główna część fabuły, ale nie tylko. W tej książce czytelnik będzie lawirował między miłością kobiety i mężczyzny, miłością macierzyńską, miłością przyjacielską i miłością marzeń. Ale to nie jest typowy romans, chociaż tej miłości i duchowej i cielesnej jest w niej sporo, to tak właściwie ta miłość jest tylko uzupełnieniem tego, o czym pisze autorka. Ta gama emocji zafundowana czytelnikowi jest sama w sobie ogromna, i tak właściwie nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Przyznam szczerze, że ja kilkakrotnie się wzruszyłam do tego stopnia, że zasypiając myślałam: co będzie dalej? Bałam się o główną bohaterkę, ale również bałam się o los nastoletniej Zuzy, która tak naprawdę była zbyt zagubiona w tym świecie dorosłych, że trudno było nie myśleć o niej pozytywnie.

Autorka bardzo ciekawie przedstawiła osobowości wszystkich bohaterów. Z łatwością mogłam sobie wyobrazić każdego z nich, i gdyby ktoś zdecydował się na nakręcenie filmu na podstawie tej powieści, to już mam wytypowanych aktorów.

Ta lektura nie należy do łatwych w odbiorze, dlatego, że poruszonych jest w niej kilka bardzo trudnych tematów. Ale jest to opowieść o sile i słabości jakie drzemią w każdym człowieku, o odwadze i strachu, które antagonistycznie są do siebie nastawione i o walce z własnym sumieniem.

Tak jak wspomniałam wcześniej, przeczytałam tę książkę w tempie ekspresowym i myślę, że zostanie ona w mojej pamięci na długo. I chociaż nie zakwalifikuję jej do lekkich to z pewnością mogę powiedzieć, że czyta się ją szybko i z wielkim zaangażowaniem we wszystkie wątki.

Niech nikogo nie zmyli piękna okładka, która może sugerować komedię, lekką powieść wakacyjną czy coś w tym stylu. Za tą niewinną okładką znajduje się mocna emocjonalnie i poważna fabuła.

Polecam każdemu, kto lubi powieści psychologiczne, powieści kobiece z wątkami romansowymi, a nawet osobom lubiącym zaczytywać się w powieściach przygodowych, bo… tak właściwe to właśnie nietypowa przygoda, mały epizod w życiu głównej bohaterki winny był całego zamieszania w jej późniejszym życiu.

Myślę, że to nie jest jedyna książka tej autorki, która trafiła w moje ręce. Powieść ta została zgłoszona do tegorocznego konkursu Festiwalu Pióro i Pazur, jaki corocznie odbywa się w Siedlcach; mocno trzymam kciuki za tę powieść.



MORDERSTO NA KORFU – Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński gościł już na moim blogu, więc nie będę się drugi raz rozpisywała o nim. Jeżeli ktoś ma ochotę poznać tego autora bliżej, to zapraszam do wcześniejszego wpisu dotyczącego mojej opinii o jego książce: Ukochany z piekła rodem.

Alek Rogoziński Morderstwo na Korfu

Wydawnictwo Melanż rok 2015

stron 298

Morderstwo na Korfu to komedia kryminalna (nie tylko dla kobiet).

Joanna, popularna romansopisarka, zdecydowała się wyjechać na wakacje, na których postanowiła w spokoju skończyć pracę nad swoją kolejną książką. Niestety, chociaż Grecja i wyspa Korfu powinny kojarzyć się tylko z wakacyjną sielanką, spokój to ostatnie, co jest jej dane. Pierwszego dnia na wyspie, autorka odkrywa zwłoki właściciela Willi Zeus w której miała spędzić swój urlopowo-pisarski czas i staje się świadkiem morderstwa. Szybko okazuje się, że mógł je popełnić tylko ktoś, kto wraz z nią zamieszkał w niewielkim pensjonacie, znajdującym się na tej pięknej wyspie. Jedenaście osób, każda na pozór sympatyczna, ot… po prostu urlopowicze, może okazać się bezwzględnym zabójcą. Kto zabił i dlaczego? Tego Joanna postanawia dowiedzieć się sama angażując w swoje małe prywatne śledztwo przyjaciółkę Betty i jej… partnera polskiego policjanta. Czy uda im się rozwiązać zagadkę, czy zrobi to za nich grecka policja? Tego nie zdradzę, ponieważ kto chce się dowiedzieć musi przeczytać książkę.

Ta lektura to kolejny dowód na to, jak mało trzeba człowiekowi aby się odstresował po ciężkim dniu pracy i uciekł myślami w inny świat. Niby kryminał, więc powinno być mrocznie, brutalnie i krwawo, ale… No właśnie w tej powieści owszem, momentami jest mrocznie i krwawo, ale gdyby nie było, to cóż to byłby za kryminał. Autor, poważny wątek kryminalny „ubrał” w szatki humoru i dzięki temu powstała ciekawa (ja nie mogłam oderwać się od książki przez dwa dni, na moje szczęście weekendowe) fabuła, w której wcześniej już znani mi bohaterowie nie dość, że dostarczyli sporą dawkę adrenaliny, to jeszcze poprawili humor na tyle, że po zamknięciu książki pomyślałam: „kurczę znowu wpadłaś w szpony kolejnego pisarza”.

Lubię takie powieści lekkie, łatwe i przyjemne w czytaniu. Wiem, kryminał to nie powinna być literatura lekka, ale przecież każdy kryminał nie musi być mroczny jak… horror czy thriller.

W trakcie czytania nasunęła mi się myśl, że powieść ta bardzo przypomina (oczywiście fabułą) książki Agaty Christie, którą uwielbiam. Nie będę tutaj porównywała teraz autora do tej bardzo znanej pisarki, ale myślę, że gdyby ona przeczytała tę powieść to miałaby wrażenie, że ma przed sobą dzieło swojego ucznia. Tak, tak, wiem… Agata Christie z humorem miała niewiele wspólnego i tu myślę, że Aleksander Rogoziński zrobił o krok bliżej czytelnika niż ona.

Ciekawe dialogi sprytnie wplecione w fabułę, ciekawe osobowości bohaterów i wciągający wątek, czy trzeba czegoś więcej, aby się porządnie zrelaksować przy lekturze? A do tego okładka przyciągająca wzrok?

Przyznam się, że powieść tę przeczytałam już kilka dni temu, ale nie mogłam zabrać się za napisanie swoich wrażeń bo…cały czas „byłam” na Korfu, bo… wyobrażałam sobie dalszy ciąg fabuły dotyczący nie głównej bohaterki, czyli powieściopisarki Joanny, ale jej przyjaciółki i pana policjanta. To się chyba nazywa „zaangażowanie w książkę”.

Takich powieści mi potrzeba, aby zregenerować umysł po ciężkim dniu pracy. Cieszę się, że autor ma w planach kolejne części przygód Joanny. Już nie mogę się doczekać powieści, która ukazała się na dniach, chociaż podobno nie jest z tych „kontynuujących”.

Ktoś kiedyś mnie zapytał, dlaczego większość moich opinii o przeczytanych książkach jest taka „och” i „ach”? A czy ja mam się rozpisywać na temat książek, które mnie zawiodły? Polecam te, które uważam godne polecenia, te dające chwilę odprężenia, odskoczni od szarówki życia. Po co mam się wysilać i pisać o książkach, które moim zdaniem nie powinny zobaczyć półek księgarskich? Niech piszą o nich ci, których one zachwyciły.

Jestem blogerką, ale nie czytam, tylko książek, jakie przyślą mi wydawnictwa. Jestem w tej korzystnej dla siebie sytuacji, że czytam, bo chcę – a nie czytam, bo muszę. Czytanie jest dla mnie przyjemnością, a to, że wydaję na książki połowę mojej pensji… no cóż… nie piję, nie palę, więc na coś muszę te pieniądze wydawać.

Podsumowując: Polecam tę książkę każdemu, kto lubi kryminały, polecam osobom preferującym romans i tym, którzy zaczytują się w książkach przygodowych. W tej lekturze jest tego wszystkiego trochę dla każdego.

Polecam również pierwszą z tej serii, książkę tego autora. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać pozostałe, które są chyba jeszcze „w powijakach”.

Ukochany z piekła rodem

KILKA PRZYPADKÓW SZCZĘŚLIWYCH – Magdalena Zimny-Luis

Magdalena Zimny-Luis urodziła się w Rzeszowie. Od ponad 20 lat mieszka w Ipswich. Zanim została pisarką, pracowała jako dziennikarka, pisująca do czasopism takich jak „Tygodnik żużlowy”, „Speedway Star”, „Evening Star”, „Żużel”, „Tempo”. W Ogólnopolskim konkursie „Pisz do Pilcha” jej opowiadanie pt „Studnia” zostało uznane za najlepsze i doczekało się druku. Po zdobyciu dyplomu rozpoczęła pracę tłumacza w Anglii. Nie tłumaczy literatury ani poezji, ale wyznania aresztantów, podejrzanych i skazanych oraz tych osób, które ich ścigają.

W 2013 roku jej książka „Pola” zdobyła nagrodę główną ufundowaną przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Siedlcach na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w Siedlcach.

Magdalena Zimny-Luis

W roku 2015 jej książka „Kilka przypadków szczęśliwych” zdobyła nagrodę główną w kategorii Pazur. Pisałam o tym w jednym z wcześniejszych wpisów.

FLK 2015 _ Magdelana Zimny-Luis

Magdalena Zimny-Luis  Magdalena Zimny-Luis

Wydawnictwo Prószyńskie i S-ka rok 2014

stron 430

Kilka przypadków szczęśliwych to współczesna powieść obyczajowa, której wątki umieszczone zostały zarówno w Polsce jak i w Anglii.

Emma, angielska policjantka, córka polskiego emigranta mieszkającego w Anglii po pewnym incydencie swojego życia postanawia poznać kraj swojego rodzica, poznać mieszkających tam krewnych i wyprowadza się do Polski. W trakcie niefortunnego zdarzenia już na początku swojego pobytu spotyka młodego człowieka, który wprowadza ją w ten nieznany dotąd świat polskiej rzeczywistości. Wiele ją zadziwia, wiele szokuje ale ogólnie stwierdza, że Polska to jest to miejsce w którym chce żyć. Jest jedną z nielicznych osób, które zamiast uciekać z tego kraju postanawiają w nim zapuścić korzenie. Czy znajdzie tam swoje miejsce? Czy znajdzie miłość, której również szuka? Jak mocno zwiąże się z krajem swoich przodków?

Książka napisana jest dość specyficznie, kilka niezależnych od siebie przypadków łączy fabułę w jedną całość. Kilka wątków łączy się w ten jeden najważniejszy. Główny wątek tej lektury dotyczący bohaterki będącej „tu i teraz”,  przeplatany jest wątkiem kryminalnym, dotyczącym prowadzonego w Anglii śledztwa w sprawie zamordowania jednego z mieszkających tam Polaków. Emma wraca wspomnieniami do przypadku jaki sprawił, że jej ojciec poznał jej matkę i co zadecydowało o tym, że krótki wyjazd do Anglii zmienił się u niego w pobyt na stałe. Dodatkowo wmieszany jest jeszcze wątek prostytutki Monty Kolaczenko. Wszystko jednak jest zgrabnie ze sobą połączone.

Jest to powieść napisana z dużą dawką humoru a nawet sarkazmu. Polska rzeczywistość pokazana jest dosadnie aczkolwiek bardzo ironicznie, i tak jak główna bohaterka często nie mogła zrozumieć pewnych zachowań czy zdarzeń, tak z pewnością odbierają naszą rzeczywistość obcokrajowcy. Smutne to, że jesteśmy tak postrzegani, ale sami sobie na to zapracowaliśmy jako naród.

Lektura ta jest dość nietypowa jak na literaturę kobiecą, mało w niej dialogów i niby nie wciąga tak, że czyta się ją jednym tchem, ale trudno jest się oderwać w niektórych momentach. Niewielka ilość dialogów nie była jednak dla mnie negatywem w trakcie czytania, chociaż powszechnie wiadomo, że im więcej dialogów tym szybciej się czyta. Jeśli chodzi o słownictwo, to jest ono proste, momentami wręcz prostackie, ale bez takiego słownictwa ta książka nie byłaby tak realna.

Cieszę się, że mimo tak wielu „dziwności” naszej kultury, zachowań, obyczajów i tym podobnych, można się w tym naszym kraju zakochać. Bardzo ciekawie zostały przedstawione w tej powieści osobowości występujących w niej ludzi i tu nie mam na myśli tylko głównej bohaterki. No i ta nasza słynna polska gościnność i otwartość na obcokrajowców. 🙂

Właściwie to sięgnęłam po tę książkę z powodu okładki. Znudziły mi się już wizerunki pięknych kobiet w kapeluszach, kwiatach itp. Okładka wydała mi się na tyle ciekawa, że uwierzyłam w to, że treść również będzie ciekawa. Nie pomyliłam się.

Nie żałuję zakupu tej książki i z pewnością sięgnę kiedyś po inne dzieła tej autorki. Podoba mi się jej specyficzny styl jakim pisze. Gdyby ktoś szukał na weekend, czy na urlop lektury lekkiej to polecam. W tej powieści wielu czytelników znajdzie coś dla siebie, ponieważ jest tu wątek miłosny, jest wątek kryminalny, obyczajowy i trochę przygody, czyli „dla każdego coś miłego”.



JAK U SIEBIE – Izabella Frączyk

Izabella Frączyk urodziła się w 1970 roku w Krakowie. Jest absolwentką Akademii Ekonomicznej w Krakowie oraz Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie. Przez lata poświęcone pracy zawodowej zajmowała się zarządzaniem i organizacją działów sprzedaży w krajowych i międzynarodowych korporacjach, by finalnie zostać samodzielnym doradcą w zakresie tworzenia i wdrażania systemów naprawczych dla małych i średnich firm. Książki zaczęła pisać w roku 2009 i już może powiedzieć o sobie „poczytna pisarka”.

Izabela Frączyk  Jak u siebie

Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2014

stron 405

Jak u siebie to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatura kobieca, w której humor przeplata się z bardzo poważnymi tematami.

Eliza jest kobietą w średnim wieku, właściwe zadowoloną ze wszystkiego, co dał jej los. Pracuje jako pielęgniarka w ekskluzywnym domu spokojnej starości, i dosłownie „kocha” swoją pracę. Jest w stabilnym związku z ukochanym mężczyzną, mieszka sobie spokojnie na warszawskiej Starówce i… tak właściwie dobrze jest jej tak jak jest. Ale… pewna mieszkanka domu seniora, jedna z ulubionych podopiecznych Elizy wywraca jej życie do góry nogami. Starsza pani postanowiła obdarować pielęgniarkę spadkiem. Na skutek zwykłej pomyłki (numeru domu, jaki rzekomo miała odziedziczyć) Eliza staje się właścicielką upadającego hotelu o niezbyt ciekawej reputacji. Po pierwszych chwilach szoku i rozpaczy, kobieta jednak podejmuje wyzwanie, ale czy uda jej się zrobić z odziedziczonej rudery w miarę porządny hotel? Czy nie załamie się w obliczu trudnych do zaakceptowania przepisów? Czy przetrwa jej związek z ukochanym? I tak właściwie kto będzie stał cały czas u jej boku i pilnował aby nie załamała się napotykając coraz to większe przeszkody?

No cóż, przyznam szczerze, że kiedy podczas czytania zorientowałam się, że bohaterką powieści jest kolejna już kobieta sukcesu, ładna, zgrabna i w wieku, który ja mam już dawno za sobą, to pomyślałam sobie, że to następna „babska” opowieść jakich ostatnio na rynku księgarskim jest zatrzęsienie. Nie podchodząc do książki z entuzjazmem, po kilku rozdziałach zauważyłam, że brnę w historię bohaterki z wielkim zainteresowaniem. Poruszył mnie wątek główny do tego stopnia, że kibicowałam bohaterce na każdym kroku, a znając większość absurdalnych przepisów typu: „droga czysta, droga brudna” chwilami miałam ochotę doradzić jej jak rozwiązać problem. Na szczęście obok Elizy była osoba, która stanowiła jakby Anioła Stróża jej nowego życia.

Jest to lektura poruszająca wiele trudnych tematów, wiele wyzwań z którymi niejedna osoba nie poradziłaby sobie, ale… jest to lektura tak pozytywnie nastawiająca człowieka do świata, że po jej przeczytaniu człowiek nabiera pewności, że nie ma spraw nie-do-za-łat-wie-nia.

Z pewnością jest to powieść, którą czyta się płynnie, szybko i lekko. Mimo występujących wątków bardzo poważnie traktujących życie. Spora dawka humoru jaka towarzyszy „tym” wszystkim problemom jest z pewnością dużym atutem tej niesamowitej historii. Nawet „ruska mafia” okazuje się ciepłym, przytulnym misiem, na którego zawsze można liczyć w potrzebie. Autorka udowadnia czytelnikom, że nawet polski kicz można wypromować na elegancję.

Siła i determinacja niektórych kobiet jest godna pozazdroszczenia i nie mam tu w tej chwili na myśli głównej bohaterki, ale bohaterki drugoplanowej. Co potrafi zdziałać wiara we własne marzenia, tego nie pozna ktoś, kto boi się nowych wyzwań.

Czasami tak właśnie się w życiu zdarza, że nagle los obdarowuje nas czymś, czego świadomie nigdy byśmy nie chcieli mieć, i tylko od nas samych zależy czy to „coś” będzie nam przysłowiową kulą u nogi, czy pozwoli być cegiełką szczęścia.

Ta powieść moim zdaniem, to cudowny antydepresyjny środek dla ludzi, którym wydaje się, że wiele rzeczy jest zbyt trudnych. To lekka, ciepła i bardzo optymistyczna opowieść, którą czyta się dosłownie jednym tchem. Spora ilość ciekawych, zwinnie wplecionych w narrację dialogów, z pewnością przyspiesza czytanie, a pokaźna dawka humoru wprawdzie wpływa na przyspieszone bicie serca, ale w tym jak najbardziej pozytywnym znaczeniu.

Dodam jeszcze, że teraz patrząc na okładkę widzę dokładne odzwierciedlenie głównej bohaterki. Tak właśnie wyobrażałam sobie Elizę.

Myślę, że nie muszę specjalnie zachęcać do przeczytania tej powieści. Jeśli chodzi o mnie, to świetnie się przy niej bawiłam, cudownie się odprężyłam i już wiem, że na tej książce nie skończę pozycji literackich tej autorki. W tym miszmaszu wątków, chyba każdy znajdzie coś dla siebie; odrobinę romansu, odrobinę sensacji, odrobinę przygody, a wszystko wymieszane sporą dawką dobrego humoru.

 

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/