BÓG ZASNĄŁ? – Piotr Schmandt / Olga Podolska-Schmandt
Olga Podolska-Schmandt – absolwentka filologii polskiej i historii na Uniwersytecie Gdańskim. Jest autorką „Kalendarium życia kulturalnego i literackiego Wejherowa w dwudziestoleciu międzywojennym”.
Piotr Schmandt – ukończył polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim, teologię na ATK, muzeologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autor „Konchy i perły” oraz powieści kryminalnych: „Pruska zagadka”, „Fotografia”, „Gdański depozyt” i opowiadania „Cztery ściany Agnieszki” zmieszczonego w zbiorze „Mogliby w końcu kogoś zabić”. Lubią podróże samochodowe, książki o tematyce historycznej i obyczajowej, kryminały i biografie, dobrą kuchnię i z przyjaciółmi nocne Polaków rozmowy.
Wydawnictwo Oficynka rok 2015
stron 234
Bóg zasnął? to powieść obyczajowa z nutką kryminału i historii powojennej Polski. Jest to kontynuacja książki „Gdański depozyt”.
Maria i Wanda odnajdują po wojnie zakopane wcześniej kosztowności, dzieląc się nimi sprawiedliwie z Wicusiem, młodym mężczyzną pomagającym w odkopaniu skrzyni. Obie kobiety postanowiły bardzo oszczędnie upłynniać znalezione precjoza. Przyjaciółki po dramatycznych wydarzeniach wojennych i powojennych postanawiają zamieszkać razem. Niestety Maria pewnego dnia zostaje zgwałcona, przez mniemanego przyjaciela, zachodzi w ciążę, której oczywiście nie chce. Ciężar opieki nad dzieckiem bierze na siebie Wanda, dając córce Marii nie tylko matczyne uczucie. Maria nie mogąc pogodzić się z trudną sytuacją materialną w powojennej Polsce, postanawia wykorzystać swoje niemieckie nazwisko i wyjeżdża z kraju. Po latach córka Marii, decyduje się na poznanie swojej biologicznej matki i podąża za nią do kraju „mlekiem i miodem płynącego”. Czy tajemniczy zachód zachwyci młodą Polkę, i postanowi zostać w Niemczech, czy jednak tęsknota za „matką” i polskim miasteczkiem zwycięży? Co wspólnego będzie miała Maria z przemytem kradzionych dzieł sztuki?
Muszę przyznać, że pierwsza część – „Gdański depozyt”, nie zachwyciła mnie tak, jak druga. Może dlatego, że losy bohaterek były mi bliższe czasowo, niż rzeczywistość lat trzydziestych ubiegłego wieku.
Zaskakująco realistycznie przedstawione dramatyczne losy ludzi mieszkających na Pomorzu i Wejherowo ukazane na przełomie lat czterdziestych, pięćdziesiątych, siedemdziesiątych aż do współczesności, to z dla mnie ciekawy temat. Jako czytelniczka miałam okazję na spacer po tym pięknym mieście, chociaż spacer ten prowadził bolesnymi wspomnieniami bohaterek.
Autorzy opowiadając o losach Marii i Marty, zafundowali czytelnikom również piękny spacer po niemieckim miasteczku Ludinghausen, oraz jego okolicach. Malowniczo opisane miejsca, zarówno te o walorach historycznych jak i współczesnych dla tamtego okresu lat 80-tych, mnie zaciekawiły do tego stopnia, że po skończonej lekturze musiałam zasięgnąć nieco więcej informacji o tym miasteczku.
Szokujący kontrast między tym co było w Polsce, a tym co było w powojennych zachodnich Niemczech, to dla wielu młodych czytelników z pewnością trudne do zrozumienia fakty. Wielu nadal pewnie się zastanawia nad tym, jakim cudem Niemcy, chociaż przegrali wojnę, tak szybko „stanęli na nogi” i to z takim efektem. Długo trudno było wówczas wielu osobom uwierzyć w ten zachodni luksus kontrastujący z szarą polską rzeczywistością.
Ciekawie zaprezentowane osobowości dwóch kobiet, Marii i Wandy to dowód na to, jak silnym, lub jak słabym potrafi być człowiek. Jedni przyjmują los jakim jest, a inni dążą do tego, aby się mu przeciwstawić. Często człowiek musi walczyć o to, kim chce być, a wszystko zależy od podejścia do życia i pochodzenia społecznego, które nie zawsze ułatwia osiągnięcie zaplanowanych celów.
(…) Boże – myślała – czy wszystko musi być takie trudne? Czy mam tłumaczyć, jak niewielki wpływ mamy na własne życie, począwszy od tego, kiedy i gdzie przychodzimy na ten najlepszy ze światów, bo jedyny, jaki znamy, a skończywszy na tym, że analogicznie nie wiemy, kiedy i gdzie będziemy go opuszczać. (…)
Intrygującymi wątkami w tej powieści są wplatane w fabułę informacje zmian zachodzących w Polsce. Dla osób nieinteresujących się historią, z całą pewnością będą to autentyczne ciekawostki.
Przedstawione na przykładzie jednej z bohaterek zadowolenie z życia w luksusie, antagonistycznie nastawione było do tęsknoty za krajem, za bliskimi osobami pozostawionymi jakby w innym świecie.
(…) Uroda lata przemijała zmiennym rytmem, przekwitaniem pachnących kwiatów, blednącą zielenią drzew, cichnącym zmierzchem. Marta czuła, że tłumi w sobie żal niewykrzyczany, łzy, które gromadzą się w duszy, nie mogąc wypłynąć strumieniem ulgi. Smutną bezradnością sąsiadującą z nadzieją. (…)
Ciekawym dodatkiem do fabuły jest również wątek kryminalny i chociaż początkowo trudno jest go powiązać z fabułą dotyczącą losów polskich kobiet, to w końcówce książki, w zaskakujący sposób wyjaśnione zostaje wszystko.
Ta książka to kawał mocnej historii zmian postępujących w Polsce po wojnie, chociaż przedstawiony minimalistycznie, to również portret psychologiczny polskiego społeczeństwa, które dorastało na przełomie tych zmian. Piękna opowieść o rodzinnej miłości, wpleciona w emocje wywołane żalem, strachem i poczuciem specyficznego odrzucenia.
Polecam tę książkę całym sercem. Mnie ona pozwoliła spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy niż dotychczas je widziałam. Intrygujące połączenie historii, kryminału i psychologicznego podejścia do życia człowieka, to z pewnością mieszanka godna polecenia. Wrażliwym czytelnikom, zapewne i łza zakręci się w oku, ja przyznam szczerze, że kilkakrotnie się wzruszyłam.
Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej powieści i zachęcam po sięgnięcie po tę lekturę, zwłaszcza młodych czytelników, którym historia Polski i życia Polaków w powojennej rzeczywistości wydaje się tematem wartym bliższego poznania.