Recenzje książek

Ida

MILACZEK – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz

Magdalenie Witkiewicz pisałam już w jednym ze swoich wcześniejszych wpisów, kiedy opisałam swoje spostrzeżenia po spotkaniu autorskim z Magdaleną Witkiewicz. Sama autorka pisze na swojej stronie internetowej o sobie tak:

Jestem pisarką. Ale jeszcze przez małe „p”. Piszę czasem o lekkich sprawach, a czasem o poważnych w lekkim, a nawet bardzo lekkim stylu. Staram się rozśmieszać i wzruszać. Dla dzieci i dla dorosłych. I „tylko dla dorosłych” również. Podobno moje powieści poprawiają nastrój. Są lekiem na deszcz za oknem i nieco smutniejsze dni.

I z tymi słowami zgadzam się całkowicie, no może pomijając tylko to małe „p”, ja napisałabym duże „P”.

Milaczek

Wydawnictwo FILIA rok 2013

(wcześniejsze wydanie – Wydawnictwo SOL rok 2008)

stron 264

Milaczek, jest pierwszą książką tej gdańskiej pisarki, którą miałam okazję przeczytać i… POLECAM, POLECAM, POLECAM 🙂

Milaczek to Milena, młoda kobieta w wieku 27 lat, zakompleksiona z powodu swojej wagi ciała i ogólnego wyglądu, która bardzo chciałaby nareszcie spotkać tego właściwego. Kiedy jednak go już spotyka, dzięki zaangażowaniu cioci, ten jeden, jedyny okazuje się…  (trzeba samemu przeczytać).

Zabawne historyjki związane z życiem tej młodej kobiety w rozmiarze XXL, przeplatane są epizodami z życia jej sąsiadki, zwanej Bachorem, czyli dziesięciolatki wychowywanej przez ojca (bo mamusia poszła w siną dal), oraz epizodami z życia jej 65 letniej ciotki Zofii, która jak na swój wiek jest dość ekscentryczna.

Chociaż książka napisana jest w dość humorystyczny sposób, nie jest to typowa komedia, ponieważ autorka porusza w swojej książce bardzo poważne tematy z życia. Na przykład temat samotnego wychowywania dziecka przez zapracowanego ojca, który dodatkowo cały czas próbuje znaleźć dla siebie towarzyszkę życia. Ukazany jest w tym przypadku punkt widzenia dziecka na to, co ojciec próbuje zrobić. Temat władzy rodzicielskiej nad dorosłym mężczyzną, który mimo uczuć do kobiety cały czas podporządkowuje się mamusi. Albo chociażby temat „uciekania” od starości, który i tak w końcu uświadamia danej osobie, że samemu jest źle w każdym wieku.

Jest to książka przypominająca trochę Bridget Jones, więc duża dawka humoru jest zapewniona. Krótkie rozdziały następujące po sobie często urywają treść fabuły, przechodząc do kolejnego wątku, ale dzięki temu cały czas wiadomo dokładnie co się u kogo dzieje.

Gdybym miała w jednym zdaniu napisać o tej książce co o niej myślę, napisałabym tak:

Jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale strasznie ciężko jest się oderwać od jej stron.

 
 

 



KRUCHOŚĆ JUTRA – Ewa Bauer / Wyzwanie JUTRO (9)

baner jutro

Ewa Bauer2

O autorce Ewie Bauer pisałam w jednym z moich wcześniejszych wpisów Spotkanie autorskie z Ewą Bauer, (zapraszam do przeczytania), dlatego nie będę pisała ponownie. Kto ma ochotę to zerknie. Napiszę tylko krótko, że jest to młoda dorobkiem pisarskim polska autorka, z zawodu prawniczka, ale pasjonująca się psychologią.

Kruchość jutra

Wydawnictwo Szara Godzina s.c. rok 2013

stron 188

Kruchość jutra to jej kolejna książka, która jest jakby kontynuacją W nadziei na lepsze jutro. Jednak nie koniecznie musi być czytana, jako ciąg dalszy, bo autorka tak ciekawie wplotła w treść to co „działo” się w poprzedzającej książce, że równie dobrze może być przeczytana jako osobna pozycja.

„Kruchość jutra” to powieść obyczajowa, a właściwie dramat, ponieważ sytuacja, w jakiej znalazła się główna bohaterka – Anna, nie jest do pozazdroszczenia.

Ania odkrywając w komputerze męża maila od byłej dziewczyny jest tak sfrustrowana, że nie czyta go w całości, lecz tylko jego tytuł. To jednak powoduje, że postanawia odejść od niego, winiąc go za wszystkie niepowodzenia w ich małżeństwie. Odnajdując schronienie i pozorne szczęście u boku młodego artysty malarza, nawet nie zdaje sobie sprawy, że tak właściwie to „wpadła z deszczu po rynnę”. Wynajęta do sprawy rozwodowej pani adwokat, przez przypadek odkrywa, że przyjaciel Anny wcale nie jest tym, za kogo się podaje. Zakochany w Annie do szaleństwa Michał okazuje się… no, tego niestety nie zdradzę.

Fabuła jest dla mnie tragiczna, chociaż samej bohaterki nie potrafiłam polubić. Było w niej coś, co mnie strasznie drażniło. Momentami wydawało mi się, że ta kobieta, tak właściwie sama nie wie, czego chce, a za swoje niepowodzenia życiowe obciąża każdego, tylko nie siebie.

Książka napisana jest bardzo prostym językiem, i może właśnie dlatego czyta się ją szybko. Niby nie ma w niej wartkiej akcji, ale ciekawość „co będzie dalej” prowokuje, do czytania.

Kiedy zobaczyłam książkę po raz pierwszy, to znaczy gdy popatrzyłam na okładkę, tak właściwie wiedziałam co znajdę w środku, bo okładka „mówi” sama za siebie.

Takie książki nazywają „literaturą dla kucharek”, ale kilka opinii umieszczonych na tylnej okładce, opinii polskich pisarek (Magdaleny Witkiewicz, Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, Jolanty Kwiatkowskiej), które przeczytały tę lekturę skutecznie zachęcają do przeczytania.

Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę osobom, które lubią literaturę kobiecą, zahaczającą o literaturę faktu, ponieważ myślę, że wiele kobiet potrafiłoby się utożsamić z główną bohaterką tej lektury.

 (…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)

W przypadku tej książki uważam, że jest to niewiadoma, która mimo pozoru piękna, satysfakcji i szczęścia może okazać się czymś tak kruchym, że może rozpaść się nie wiadomo kiedy na milion małych kawałeczków, tak jak rozpadły się nadzieje Anny – głównej bohaterki książek „W nadziei na lepsze jutro” i „Kruchość jutra” i tak jak z pewnością kruche okazały się nadzieje i marzenia niejednej kobiety.



GONIĆ KRÓLICZKA – Mariola Zaczyńska

Mariola Zaczyńska

Mariola Zaczyńska – znana z prasy, radia i telewizji dziennikarka i polska pisarka, a przede wszystkim niesamowita kobieta. Nie będę o niej tutaj pisała, ponieważ zrobiłam to w jednym z moich poprzednich wpisów, kiedy dzieliłam się moimi wrażeniami po przeczytaniu jej książki „Jak to robią twardzielki”.

Gonić króliczka

Wydawnictwo Red Horse rok 2008

stron 245

Gonić króliczka, to druga z książek Zaczyńskiej, jaką miałam okazję przeczytać. I gdybym mogła wyrazić swoją opinię w jednym zdaniu, napisałabym o tej lekturze, że „jest to najlepsze lekarstwo na najgorsze samopoczucie”

Młoda wiekiem i dorobkiem pisarka – Jagoda, porzucona przez narzeczonego zalewa się łzami oglądając smętne filmy na video, jednocześnie topiąc swoją rozpacz w winie. Na szczęście ma przy sobie energiczną osobę w postaci właścicielki wydawnictwa, która zmuszą ją (dosłownie) do wyjazdu na zjazd anarchofeministek, na który pisarka otrzymała zaproszenie. Niczego nie zwiastujący wypad za miasto zamienia się w bardzo humorystycznie opisaną przez autorkę książki, aferę, w którą oczywiście zostaje wplątana młoda pisarka .

Jest również właściciel hotelu – Anglik polskiego pochodzenia, z którym początkowe relacje Jagody na gruncie towarzyskich nie wyglądają optymistycznie, ale im bliżej końca….

Poznajemy również w książce dwie starsze panie, które pewnie obraziłyby się, gdyby tak je nazwano, ponieważ mają w sobie więcej energii niż niejeden młodzieniaszek.

Wszystko w książce dzieje się w takim tempie, że nie można oderwać się od jej karek.

Gdzieś w połowie książki, zastanawiałam się, czy aby nie odłożyć czytania na inny dzień, bo brzuch zaczynał mnie boleć od śmiechu.

Lektura typowa na jesienną szarugę. Rozpalając wyobraźnię, przenosi czytelnika w sam konflikt feministek z przedstawicielami ugrupowania Rodzina Polska. Jest dużo humoru, jest wątek miłosny, jest kobieca rozpacz, są faceci na harleyach (poznani zresztą w poprzedniej książce) i jest ogromna dawka adrenaliny, produkującej endorfiny.

Sam fakt, że przeczytałam tę książkę w jeden dzień, (dobrze, że dzisiaj niedziela) mówi chyba sam o sobie. Za oknem deszcz i jesienna szaruga, a ja wcale nie czuję przygnębienia, a to dzięki książce „Gonić króliczka”. Zresztą wystarczy popatrzeć na okładkę i już człowiek domyśli się, że za nią, z pewnością nie kryje się żadna poważna fabuła.

Polecam tę książkę każdemu, kto lubi literaturę odstresowującą, czyli taką z jajem i dużą dawką optymizmu.



BIDUL – Mariusz Maślanka

M. Maślanka

Mariusz Maślanka to młody polski pisarza, o którym pisałam już wcześniej opisując moje wrażenia po przeczytaniu jego książki „Jutro będzie lepiej”. Wychowywał się w domu dziecka, po opuszczeniu którego trochę jeździł po kraju. Maturę zdał eksternistycznie i postanowił kontynuować naukę na studiach plastycznych na Akademii Świętokrzyskiej. I tu chętnie zadałbym pytanie, czy lepszy z niego malarz czy pisarz, ale obrazów jego nie widziałam, więc się nie mogę wypowiedzieć.

bidul

Wydawnictwo Świat Książki rok 2004

stron 254

Bidul to wstrząsająca książka opisująca życie chłopca z patologicznej wiejskiej rodziny (kontynuacja wcześniej przeczytanej przeze mnie Jutro będzie lepiej), który wraz ze swoim rodzeństwem trafia najpierw do Pogotowia Opiekuńczego, a następnie do Domu Dziecka. Codzienność w tych placówkach i przemoc starszych chłopców wobec tych słabszych i mniejszych jest wręcz przerażająca i ktoś, kto czyta, zastanawia się gdzie w tych chwilach byli wychowawcy. Wiadomo, że jeden wychowawca na dyżurze nie jest w stanie zauważyć wszystkiego, co się dzieje, ale pokazana w książce Maślanki stronniczość niektórych wychowawców i obojętność na los nowych, czy młodszych mieszkańców domu jest karygodna.

Książka sama w sobie jest dość ciekawa, trochę humorystyczna, trochę tragiczna napisana w formie zwierzeń, czy pamiętnika. Co jakiś czas treść przekładana jest w formę listu pisanego przez chłopca – listu do… Pana Nikt.

Niestety zawiodłam się na tej lekturze. Nie wiem kto uznał ją za bestseller i co o tym zadecydowało? Czy brano pod uwagę treść napisaną przez młodego człowieka na podstawie własnych przeżyć, czy słownictwo? Sama treść jest być może wciągająca i może patrzyłabym na tę książkę inaczej, gdyby nie wulgaryzmy jakie towarzyszą prawie każdemu wątkowi. Cała gama polskich przekleństw powtarzająca się do znudzenia, a także wulgarne nazewnictwo żeńskich i męskich narządów płciowych i seksu spowodowały, że książka bardzo straciła w moich oczach.

Sama okładka kojarzy mi się z pospolitością treści, ale to co tak bardzo raziło mnie podczas czytania, czyli to wulgarne, patologiczne słownictwo (z pewnością zamierzone) nie zachęciły mnie do przeczytania następnej książki Mariusza Maślanki.

Nie będę tej książki polecała, bo tak jak wcześniej już wspomniałam, razi mnie takie słownictwo, jak komuś nie przeszkadza, to może książkę przeczytać, w końcu została kiedyś uznana bestsellerem.



JUTRO PRZYPŁYNIE KRÓLOWA – Maciej Wasilewski / Wyzwanie JUTRO (8)

Maciej Wasilewski

Maciej Wasilewski jest doktorantem na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pierwsze reportaże publikował w „Życiu Warszawy”, gdzie pisał również o muzyce. W 2007 roku został nagrodzony w konkursie na najlepszy reportaż prasowy poświęcony sytuacji rodzin zastępczych w Polsce. Jego tekst „Antek Niewidzialna Ręka” został wydany w formie książkowej w 2009 roku. Był ulicznym grajkiem w Nowej Zelandii, kopał rowy na warszawskich budowach i patroszył ryby na Wyspach Owczych. Obecnie pracuje w TVN24.  

Jutro przypłynie królowa

Wydawnictwo Czarne rok 2013

stron 164

Jutro przypłynie królowa to książka oparta na opisie małej wyspy, na którą trafił autor podając się za antropologa. Jako dziennikarz z pewnością nie miałby okazji odwiedzić tego specyficznego miejsca i poznać mieszkańców, którzy żyjąc w jednej (coraz mniejszej) wspólnocie, nie widzą zła takim jakie jest ono faktycznie, nie odczuwają radości takiej jaką mogliby odczuwać i mimo, że jeden za wszystkich-wszyscy za jednego, ciągle żyją pod płaszczykiem strachu.

Pitcairn to kawałek lądu na Oceanie Spokojnym, który zamieszkują potomkowie buntowników z Bounty. Mieszkańcy żyjący w ciągłym strachu przed sobą niechętnie patrzą na obcych, niechętnie z nimi rozmawiają obawiając się oskarżenia o zdradę. Młode dziewczyny, często kilkuletnie jeszcze dzieci boją się wyjść z domu, w którym niebezpieczeństwo gwałtu jest takie same jak na zewnątrz. Społeczność Pitcairnu dzieli się po głośnym procesie mieszkańców-gwałcicieli, do którego doszło po odważnym zgłoszeniu się do władz brytyjskich jednej z ofiar.

Jedni uważają, że mężczyźni gwałcący córki i żony swoich braci, sąsiadów, są niewinni, bo gwałt jest jak zaspokojenie głodu – jesteś głodny, sięgasz po jedzenie. Inni potępiają brutalność i nieopanowaną chuć zwierzęcą jaka dominuje wśród mężczyzn począwszy od nastolatka po staruszka.

Książka interesująca, aczkolwiek ciężka w odbiorze dla mnie, jako kobiety-czytelnika. Napisana w formie reportażu-wywiadu, odkrywa mentalność ludzi skazanych na siebie. Wielu mieszkańców tej wyspy zdecydowało się ją opuścić, ale i kilku na nią przyjechało, aby zamieszkać, wiedząc, że każdy ich krok jest obserwowany przez innych.

Jest to lektura typowo podróżnicza, ciekawa, bo pozwala poznać kulturę innych i odkryć to, co znajduje się poza zasięgiem naszych oczu.

Patrząc na okładkę książki spodziewałam się czegoś w rodzaju książek Wojciecha Cejrowskiego, czyli nieodkryte plemiona żyjące w innym świecie niż nasz. Opisane jednak życie ludzi na Pitcairnie niewiele odbiega od tego cywilizowanego i normalnego. Ludzie ci nie żyją oderwani od świata, wręcz przeciwnie obserwują go dzięki gazetom, filmom, książkom, przywożonym przez przepływające obok wyspy statki. Żyjąc pod jurysdykcją brytyjską cały czas uważają się za odrębną społeczność, która z władzami brytyjskimi nie chce mieć nic wspólnego.

Polecam ten książkę osobom, których interesują podróże, oraz kobietom o mocnych nerwach, bo czytanie o gwałtach na dziewczynkach, które nie zdążyły poznać chwili menstruacji nie należy do lekkiego, relaksowego czytania.

(…) Podejmujący Wyzwanie powinien napisać odpowiedź na pytanie, dlaczego autor przeczytanej przez niego książki dał taki właśnie tytuł (…)

„Jutro przypłynie królowa”, to blefujące słowa jednej z kobiet, która chciała zmobilizować inne kobiety do pracy, uporządkowania wyspy po niszczycielskim tornadzie, które wprawdzie nie pochłonęło ludzi, ale zniszczyło całe ich dobytki. Mężczyźni nie byli skorzy do tego, aby budować wszystko od nowa, więc musiały to wziąć w swoje ręce ich kobiety.

 



Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/