Recenzje książek

Ida

DZIENNIK BADANTE, czyli ITALIA POD PODSZEWKĄ – Lucia

LUCIA to pseudonim Lucyny Kleinert, która zagościła już na moim blogu i mam nadzieję, że będzie gościła jeszcze wielokrotnie. Pisałam o tej autorce w jednym z wcześniejszych wpisów Życiorys PRL-em malowany, zatem osoby, które chciałyby się czegoś dowiedzieć o autorce, zapraszam do tamtego wpisu.

Lucyna Kleinert  Dziennik badante

Wydawnictwo Novae Res rok 2013

stron 331

Dziennik badante, czyli Italia pod podszewką to książka, która napisana została w formie wspomnień. Część wpisów autorka przeniosła na papier ze swojego bloga: Poza granicami Polski i nie tylko, a część wpisów powstało dzięki wspomnieniom spędzonych we Włoszech dni.

Muszę przyznać, że autorka swoją książką zachwyciła mnie zarówno pod względem turystycznym jak i kulinarnym. Ale może najpierw napiszę o pierwszym.

Turystycznie – wyjątkowo obrazowe opisy pięknych, wartych odwiedzenia miejsc jakie zostały umieszczone w książce dosłownie zachęcają do tego, aby spakować walizkę, znaleźć połączenie i wyjechać. Zobaczyć na własne oczy to, czym tak zachwyca się autorka książki. Italia, jak wiadomo to piękny kraj, dlatego wcale się nie dziwię, że ktoś zakochał się w jej miasteczkach, a w przypadku tej właśnie osoby, w malowniczym miasteczku Ascoli Piceno. Przyznam, że poszperałam trochę w Internecie aby popatrzeć chociaż trochę na zdjęcia tej miejscowości i nie ukrywam, chyba także mogłabym się zakochać. W miasteczku oczywiście, żeby nikt nie miał niczego innego na myśli.

Kulinarnie – ach, chwilami aż ślinka ciekła czytając przepisy jakimi autorka podzieliła się w swojej książce. Kilka z nich umieściłam w moim zeszycie z przepisami i nie wykluczone, że spróbuję zabłysnąć wśród rodziny czy znajomych. Szczególnie do gustu przypadł mi przepis na deser Macedonia, który robi się z owoców takich jak truskawki, banany, jabłka, pomarańcze i… alkoholu. Nie zdradzę jednak tego przepisu, ponieważ mam nadzieję, że ktoś, kto ma ochotę na kuchnię włoską zerknie do tej książki.

Zapiski autorki, która odkryła piękno niektórych miasteczek Italii to taki specyficzny przewodnik. Zwiedzać można w różnych momentach swojego życia i nie koniecznie muszą to być drogie wyjazdy turystyczne. W przypadku autorki książki, odkrywanie Ascoli i innych bajecznych miejsc odbywało się w czasie, kiedy ona pracowała we Włoszech, właśnie jako badante czyli opiekunka medyczna osób starszych i niepełnosprawnych.

I tu dochodzę do kolejnego mojego zachwytu nad treścią książki. Jak wielu moich czytelników wie, pracuję w tym zawodzie i zdaję sobie sprawę z tego jak ciężka i często stresująca jest to praca. Autorka z pewnością wielokrotnie doświadczyła tego, co powszechnie określa się mianem „koszmaru” (tej pracy oczywiście), jednak… opisy, czy wspomnienia z wykonywanej przez siebie pracy przedstawiła w tak humorystyczny sposób, że gdybym nie pracowała w tym zawodzie, to byłabym pewna, że to praca idealna dla każdego. Dobrze, jak ktoś potrafi z humorem podejść do spraw trudnych, a uwierzcie mi czasami bywa bardzo ciężko.

W książce poznajemy również zwyczaje i obyczaje włoskie. Są to cenne informacje dla tych, którzy wybierają się we włoskie rejony i mogą zagości w prawdziwym włoskim domu.

Treść książki podzielona jest na krótkie notki, wpisy dotyczące dnia badante, opisy miejscowości, wspomnienia, czy też opisy ciekawych miejsc. Całość podzielona jest na dwie części 1. DZIENNIK BADANTE i 2. WŁOSKI MISZMASZ CZYLI ITALIA POD PODSZEWKĄ, a te z kolei na rozdziały tytułowane nazwami miesięcy i tak małymi kroczkami poznajemy nie tylko codzienność  polskiej badante, zaczynając od miesiąca lutego aż do września ale mamy okazję na jakiś czas przenieść się do włoskich domostw.

Piękna, nietuzinkowa okładka dosłownie przyciąga wzrok. Wystarczy spojrzeć, a człowiek ma ochotę pojechać tam i poczuć gorący włoski klimat.

Nie chciałabym, aby mój wpis potraktowano jako „kółko wzajemnej adoracji”, jak niektórzy określają recenzje piszące przez pewne blogerki. Nie znam autorki osobiście, więc tym bardziej nie mam powodu do wychwalania jej książki, ale uwierzcie mi, do niczego nie mogę się doczepić. Zachwyciłam się książką, zarówno jej treścią jak i okładką i mogę tylko powiedzieć, że serdecznie polecam tę lekturę zwłaszcza osobom, które lubią podróże i lubią książki lekkie, łatwe i przyjemne, bo do takich książek mogę tę zaliczyć. Jedynym minusem, ale tylko w odniesieniu do mnie, bo innym z pewnością to nie przeszkadza, były zbyt małe literki, ale o to już winię defekt mojego wzroku.

W moim posiadaniu jest druga część wspomnień autorki „Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna” i gdyby nie to, że mam zobowiązania wobec kilku autorów i wydawnictw, to już bym tę drugą część przeczytała. Niestety musi ona cierpliwie zaczekać na swoją kolej. Cieszę się, że autorka pracuje już nad kolejną książką – trzecią częścią wspomnień i mam nadzieję, że nie będzie ona ostatnią.

Polecam również inną książkę tej autorki, która być może nie zebrała u mnie tyle „achów” i „ochów” ale warta jest przeczytania.

Życiorys PRL-em malowany

GALOP’44 – Monika Kowaleczko-Szumowska

Monika Kowaleczko-Szumowska studiowała archeologię na Uniwersytecie Warszawskim oraz język angielski na Uniwersytecie Stanu Illinois w USA. Pracuje jako tłumacz, między innymi, książek dla dzieci i młodzieży. W swoim dorobku ma takie książki jak: „Gorzkie urodziny”, „Z tęsknoty za Judy”, „Hugo i mapa z wyspy potworów”, „Dokąd odchodzisz”. Tłumaczy również książki popularno-naukowe dla dorosłych oraz materiały i wystawy dla Muzeum Powstania Warszawskiego.

Monika Kowaleczko-Szumowska Galop'44

Wydawnictwo EGMONT rok 2014

stron 307

Galop’44 to współczesno-historyczny dramat, powieść dla młodzieży, ale myślę, że wielu dorosłych przeczyta ją jednym tchem tak jak ja.

Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie.

Taki napis znajdziemy na okładce książki, która w bardzo ciekawy sposób zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę powieść, przedstawiając dwa światy – teraźniejszy i okres II wojny.

Mikołaj i Wojtek to dwaj bracia różni jak ogień i woda. Każdego roku, w rocznicę upamiętniającą Powstanie Warszawskie odwiedzają muzeum poświęcone temu tragicznemu wydarzeniu. Tego roku również chłopcy udali się do muzeum, chociaż tym razem wyjątkowo bez towarzystwa rodziców, którzy wyjechali z miasta pozostawiając synów samych. Dziwnym zbiegiem okoliczności jeden z braci przechodząc repliką kanałów PW nagle wychodzi w… sam środek powstania, przenosząc się w czasie do roku 1944. Jego brat z zaskoczeniem zauważa postać Mikołaja na ekranie filmu wyświetlanego co roku w muzeum. Chłopiec do tego stopnia zaangażował się w to historyczne wydarzenie, że wracał do walczącej Warszawy codziennie.  Któregoś dnia jednak nie wrócił. Wojtek przepełniony niepokojem o młodszego brata postanowił również wejść do kanałów i… odszukać Mikołaja bez względu na to, co miało go spotkać po drugiej stronie włazu kończącego podziemne przejście…

Najchętniej streściłabym całą książkę, ale wówczas nie wiem, czy nie zaszkodziłabym czytelnikowi, który tą książką się być może zainteresuje. A myślę, że dzieląc się swoją opinią po przeczytaniu jej, zachęcę do tego.

Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła; uwielbiam tematykę wojenną dlatego nie muszę bronić się przed tym, że sięgnęłam po literaturę młodzieżową mając tyle lat ile mam. Ale… moim zdaniem to nie jest książka tylko dla młodzieży, chociaż połączenia dwóch światów:  teraźniejszego i tego wojennego, to czysta abstrakcja. Myślę jednak, że nie ja jedna czasami utożsamiam się z bohaterem książki lub w wyobraźni znajduję się dokładnie tam, gdzie przenosi czytelnika autor.

Fabuła tej powieści przyciąga jak magnes i nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale nie potrafiłam się od tej lektury oderwać.

Ciekawe dialogi, opisy miejsc walczącej w powstaniu Warszawie są tak realistyczne, że chwilami miałam wrażenie, iż czytam czyjeś wspomnienia z tego okresu. Grozy sytuacji i strach o te dzieciaki walczące wówczas na równi z zawodowymi żołnierzami bardzo często wzruszały mnie do tego stopnia, że nie potrafiłam opanować łez. Może to wydawać się dziwne, bo przecież tyle już filmów zobaczyłam o tej tematyce, tyle książek już przeczytałam o Powstaniu Warszawskim, usłyszałam wspomnień starszych ludzi, którzy przeżyli to na własnej skórze, a jednak wciąż czuję żal do tych, którzy na tę straszną wojnę pozwolili.

Gdybym miała jakikolwiek wpływ na to, kto ma tę książkę przeczytać, to z pewnością dążyłabym do tego, aby ta powieść została lekturą szkolną. Myślę, że znalazłaby wielu czytelników wśród młodzieży szkolnej.

To powieść historyczna, w której dominuje wprawdzie gorycz porażki jaką ponieśli Polacy w tym powstaniu, ale to przede wszystkim piękny obraz przyjaźni, miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Emocje towarzyszące ludziom (zwłaszcza tym młodym) w czasie tak trudnym i okrutnym, to symfonia uczuć, które często musiały być ukryte, które nie miały prawa się ujawnić. Ta powieść to wspomnienie nie tyle tych ludzi, ale ich oddania dla innych i oddania dla kraju.

Chyba nie muszę dodawać, że polecam tę książkę całym sercem. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie i nawet ci, którzy nie preferują tematyki wojennej nie będą żałować, jeżeli zdecydują się na przeczytanie tej powieści. Wprawdzie nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale bardzo lekko się ją czyta, chociaż trudna tematyka budzi mieszane emocje. Bardzo polecam tę książkę i cieszę się, że trafiła w moje ręce.

Przebój  Nothing Else Matters, zespołu Metalika od dziś będzie mi się zawsze kojarzył z treścią tej książki. Wkomponowanie tej piosenki w fabułę nie tylko ze względu na jej treść ale i muzykę było wyjątkowo trafnym pomysłem autorki.

So close no matter how far
Couldn’t be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters

Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don’t just say
And nothing else matters (…)

Dziękuję wydawnictwu EGMONT za możliwość przeczytania tej książki, którą otrzymałam w pakiecie książek dzięki hojności sponsorów na spotkaniu w Sopocie: „A może nad morze z książką 3

Logo Egmont

DOTYK PRZEZNACZENIA – Marta Grzebuła

Marta Grzebuła to autorka wielu książek dla kobiet.  Z zawodu jest pielęgniarką, ale jej potrzeba pisania jest tak wielka, że pisze dużo. Nie tylko prozę, ale również poezję. Gościłam już tę autorkę na swoim blogu, więc kto ma ochotę zapoznać się z moimi opiniami o innych jej książkach, które przeczytałam, to zapraszam poniżej. Dla przypomnienia dodam tylko, że urodziła się w 1960 roku we Wrocławiu. Ukończyła Studium Medyczne. Pisze od 13 roku życia, a w jej zbiorach jest około 400 wierszy. Dobrze czuje się zarówno w poezji jak i w prozie, co udowadnia w swoich książkach.

Marta Grzebuła Dotyk przeznaczenia

Wydawnictwo ASTRUM rok 2015

stron 240

Dotyk przeznaczenia to dramat obyczajowy, którego fabuła umiejscowiona jest w czasach współczesnych, we Wrocławiu.

Helena z pozoru prowadzi spokojne, szczęśliwe życie u boku nieźle zarabiającego męża, z którym wychowuje prawie dorosłą już córkę – Partycję. Jej ponad dwudziestoletnie małżeństwo jest tylko złudzeniem, ponieważ ta zamknięta w sobie i w czterech ścianach mieszkania kobieta nie potrafi cieszyć się życiem, w którym dawno temu wydarzyło się coś, co cały czas zalega w jej sumieniu.  Mąż, zawiedziony jej postawą, znajduje szczęście w ramionach kochanki i w pewnym momencie szala goryczy znajduje ujście. Po wyprowadzce męża kobieta stara się ułożyć sobie życie od nowa, ale czy jej się to uda? Czy nie jest na to za późno?

Marta Grzebuła ma wiele fanek, znam osoby, które „polują” na każą jej kolejną książkę. Niestety, chociaż ja nie jestem fascynatką tego typu literatury, ta książka poruszyła mnie bardzo głęboko. 

W tej niewielkich rozmiaru lekturze znajdują się ogromne pokłady emocji i chociaż główna bohaterka była dla mnie dość mdłą osobowościowo, to kilka razy złapałam się na tym, że wczuwam się w sytuacje, w jakich znajduje się ta kobieta. 

Moim skromnym zdaniem, mimo tego, że autorka nie potrafi (jeszcze) dobrze budować postaci, to potrafi czytelnika bardzo zaintrygować fabułą (!). W tej książce znajdzie czytelnik wyjątkowo obrazowe opisy zarówno pogody, przyrody a także detali dotyczących ludzi, czy ich otoczenia. Tak ukazać szarość codzienności potrafi tylko ktoś z wyjątkowo wrażliwą duszą i niesamowitą osobowością, a do takich osób chyba można tę autorkę zaliczyć.

Nie będę się rozwodziła na temat tekstu samego w sobie, ponieważ przy dobrej fabule takie minusy jak interpunkcja, czy „uciekające litery” są tylko wynikiem nie dość dobrej redakcji i korekty, a tego nie można przypisać autorce tylko wydawnictwu. Niestety, ale już dawno przekonałam się o tym, że wydawnictwo nie zawsze potrafi stanąć na wysokości zadania i z powodu pewnego rodzaju zaniedbań „okaleczyć” nawet najpiękniejszą powieść.

Przyznam, że trochę poczułam pewien rodzaj zdziwienia, kiedy przyglądając się okładce przypasowałam ją do treści książki. Na mój gust po spojrzeniu na tę okładkę, czytelnik mam prawo oczekiwać zupełnie innego rodzaju literatury. Bardziej pasowałaby mi ona do thrillera czy kryminału. No, ale skoro autorka ją zaakceptowała, to okej.

Wracając jednak do treści. Nie wiem ile trzeba mieć w sobie pokładów emocji, aby zamknąć je na tak niewielu kartach. Myślę, że takie książki są wielu osobom potrzebne i dlatego autorka cieszy się takim powodzeniem, mimo że jej powieści nie wychodzą w ilościach „nastu” tysięcy egzemplarzy.

To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna. To nie jest książka, o której można powiedzieć „relaks na weekend”. To książka, która zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad tym ile możemy w życiu stracić, dusząc w sobie coś, co powinno zostać ujawnione. To książka, która wprost „nakazuje” nam otworzyć oczy i zobaczyć, co dzieje się wokół nas. Może u sąsiadki, może u przyjaciółki, może u siebie… Żeby nie było za późno… Jest takie powiedzenie: „uśmiech na twarzy, gdy w sercu jest ból, to najtrudniejsza z życiowych ról” – myślę, że to powiedzenie bardzo pasuje do fabuły tej książki. Niechętnie mówimy o depresji, unikamy tego tematu dopóki ONA nas nie dopadnie, a może warto się na tym zastanowić?

Polecam tę książkę, chociaż tak jak napisałam wcześniej nie jestem fanką tego typu literatury. Sama piszę podobne i nie wiem skąd mi się to bierze, chyba z potrzeby wyrzucenia z siebie pewnego rodzaju emocji, duszonych latami gdzieś w środku. To książka, która porusza ważny i trudny temat samotności, uczciwości i ukrywanych uczuć. Myślę, że warto po nią sięgnąć.

Polecam również inne książki tej autorki, które do tej pory przeczytałam. To specyficzna literatura kobieca, ale warta przeczytania.

 Dzień który nie miał jutra  Poznać prawdę - Marta Grzebuła 

DOM NASZEJ PANI – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz to pisarka, która dość często gości na moim blogu i to nie tylko kiedy opisuję przeczytane książki tej autorki, ale również chętnie uczestniczę w spotkaniach z nią, co również ma swój oddźwięk w tym moim małym książkowym świecie.

Myślę, że nie muszę jej przedstawiać, ale jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać kim jest i czym się zajmuje (oprócz pisania książek) może zerknąć do moich wcześniejszych wpisów, do których linki umieszczam na końcu tej strony.

Anna Klejzerowicz  Dom naszej pani

Wydawnictwo Replika rok 2015

stron 311

Dom naszej Pani to powieść kryminalna, w której świat teraźniejszy głęboko wkracza w tajemnice przeszłości, zaginionej Atlantydy, starożytności itp.

W Gdańsku dochodzi do zaginięć i zgonów ludzi związanych ze sztuką. Naukowcy, którzy zostali zamordowani lub zaginęli, związani byli nie tylko z gdańskim muzeum, ale również z kimś, kto skutecznie próbuje wyeliminować ich z jakiegoś interesu. Dziennikarz kryminalny – Emil Żądło stara się pomóc swojemu przyjacielowi, komisarzowi policji i rozpoczyna własne śledztwo. Niestety, to że zaczął się interesować sprawą w którą wplątani są naukowcy, zaczyna zagrażać bezpieczeństwu ukochanej dziennikarza. Co Marta ma wspólnego z archeologicznym śledztwem, czy tylko to, że stara się pomóc policji i Emilowi może być zagrożeniem dla niej? Czy zagadka dotycząca jednej z największych tajemnic starożytności zostanie rozwiązana? O tym przekona się ten, kto sięgnie po książkę.

Autorka po raz kolejny w bardzo tajemniczy sposób próbuje przenieść czytelników w świat nieznany, świat pełen zagadek, niewyjaśnionych wątków przeszłości i historii sięgającej lat dwudziestych XX wieku, o której tak naprawdę niewiele wiemy. Płynnie przechodząc z wątku prowadzonego śledztwa do wątków starożytności potrafi zaciekawić najbardziej wybrednego czytelnika. Mroczne tajemnice i krwawe żądze ludzi, oraz ich zachłanność balansują na granicy fanatyzmu, wiary, zbrodni i szaleństwa.

Ciekawe dialogi są uzupełnieniem fabuły, od której tak naprawdę nie można się oderwać.  Napięcie, towarzyszące prawie na każdym kroku jest chyba najlepszym dowodem na to, że książka jest lekturą wartą przeczytania.

Uwielbiam takie powieści, chociaż muszę przyznać, że po przeczytaniu tego typu książki, potem długo buszuję w sieci uzupełniając zaciekawienie wiadomościami poruszonymi w lekturze. Tym razem też tak było. Skończyłam czytać , ale zanim usiadłam do napisania opinii o książce musiałam poszperać trochę w Internecie i poczytać o Damie z Elche, o tajemnicy zatopionej Atlantydy, o Tartessos czy sztuce iberyjskiej. No cóż tak na mnie wpływają tego typu książki.

Muszę przyznać, że seria z Emilem Żądło ma bardzo ciekawie zaprojektowane i tajemnicze okładki, być może są one przyczyną tego, że książka aż prosi się o przeczytanie.  Tak jest i w przypadku tej powieści. Moim zdaniem okładka dosłownie przyciąga.

Ponieważ uwielbiam kryminały tej autorki, postanowiłam zawalczyć o tę książkę w konkursie zorganizowanym przez Wydawnictwo Replika i… wygrałam jedną z trzech książek, a miłą niespodzianką był ekslibris dołączony do książki.

Bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwu REPLIKA za tę cudowną powieść. Lubię wygrywać TAKIE książki.

logo Replika

Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom kryminałów i powieści historycznych czy sensacyjnych. Wątek obyczajowy dotyczący Emila i Marty wplątany w fabułę może zainteresować wszystkich, nawet tych, którzy preferują tylko romanse.

Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz  Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz  Ostatnią karta jest śmierć  List z powstania

Medalion z bursztynem - Anna Klejzerowicz Czarownica - Anna Klejzerowicz

MÓJ TATA I KSIĄŻKI

Dzisiaj nietypowy wpis, dlaczego?

Ponieważ dzisiaj są urodziny mojego taty. Jego już nie ma wśród nas – fizycznie, ale duchowo jest ze mną cały czas.

To on „zaraził” mnie czytaniem książek. Pamiętam jak czytał, kiedy przyjeżdżał do mnie do Trójmiasta. Czasami kupując jakąś książkę, kierowałam się tym, co ON lubi czytać i przyznam szczerze, że gust mieliśmy podobny.

Ciekawe, czy byłby dumny ze mnie?

Czy cieszyłby się z tego,  że piszę książki?

Wiem, że te, które piszę, to typowa literatura kobieca, ale może przeczytałby je?

Ciekawa jestem, co powiedziałby po przeczytaniu którejś z moich książek? Krytykował, czy pochwalił?

Lubił kryminały, jak to facet, ale nie gardził też przygodowymi i sensacyjnymi.

Myślę o nim często, chociaż minęło już ponad 15 lat kiedy odszedł od nas. W moim domu jest cały czas i czasami nawet z nim rozmawiam. Może kogoś śmieszyć to wyznanie, ale być może dlatego w moich książkach jest tyle paranormalnych wątków, że ja właśnie wierzę w to, że ktoś o kim zapomniał już świat, żyje w naszej pamięci.

Mój tata odszedł zbyt szybko. Nie zdążył nacieszyć się wnukami. Nie zabrała go starość tylko nowotwór. Myślę o nim, zwłaszcza w tym dniu.

Tata

Dziękuję TATUSIU, że wszczepiłeś we mnie tę miłość do książek.

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/