Recenzje książek

Monthly Archives: wrzesień 2025

WOJENNE SIOSTRY – Anna Rybakiewicz

(…) Na kolejnym zdjęciu były dwie dziewczynki z długimi jasnymi warkoczykami, ubrane w identyczne sukienki z falbankami – bliźniaczki. Nie miałam żadnych wątpliwości, że patrzę na Franciszkę i Adolfinę. Dziewczynki stały obok siebie, uśmiechnięte, ale w oczach jednej dostrzegłam błysk, jakby coś przed chwilą zbroiła… (…)

Anna Rybakiewicz jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści obyczajowych. Jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, od 2016 roku wykonuje zawód radcy prawnego. Prywatnie jest szczęśliwą mężatką i mamą dwójki dzieci. Uwielbia słuchać ludzkich historii, intrygują ją losy przodków, do których niejednokrotnie odnosi się w swoich powieściach. W fabułach często inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami co sprawia, że jej powieści czyta się z zapartym tchem.

Wojenne siostry to dramat obyczajowy z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 384

W lipcu 1941 roku bliźniaczki Adolfina i Franciszka przyjeżdżają do Łomży z Sensburga, każda w innym celu. Jedna z nich, ślepo zapatrzona w ideologię nazistowską, pragnie poślubić niemieckiego oficera i zapewnić sobie stabilną przyszłość. Druga marzy o wolności i niezależności. Siostry, choć identyczne, różnią się od siebie niczym dzień i noc. Jedna zatraca się w pragnieniu urodzenia dziecka, które ma dopełnić jej idealny obraz niemieckiej rodziny. Natomiast druga nie potrafi ignorować rozgrywającego się wokół dramatu niewinnych ludzi i stopniowo angażuje się w pomoc Polakom. Będąc w pociągu siostry zawierają zakład: która odnajdzie prawdziwą miłość, taką dla której warto zginąć? Franciszka nieoczekiwanie zakochuje się w Janku, Polaku, który widzi w niej swojego wroga, a Adolfina zaś stopniowo zaczyna tracić grunt pod nogami, ponieważ jeden moment w jej życiu zmienia wszystko – ratuję dwójkę żydowskich dzieci i to co miało być chwilą słabości, staje się największą próbą jej człowieczeństwa. Czy siostrzana więź okaże się silniejsza od ideologii? Która z sióstr wygra zakład i jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?

Książki pisane przez Annę Rybakiewicz to gwarancja dobrej lektury, dlatego chętnie po nie sięgam i polecam każdemu kto lubi niebanalne historie.

Adolfina i Franciszka są jak dwie krople wody, tak do siebie podobne, że nawet najbliżsi mają problem z ich odróżnieniem. Ale osobowościowo każda z nich jest inna.

Jedna z nich (faworyzowana przez rodziców) jest posłuszna, głęboko wierząca w ideologię Hitlera, oddana mężowi i systemowi. Wprost ideał niemieckiej kobiety. Druga natomiast jest odważna, spontaniczna, nieco butna, ale bardzo empatyczna. Nie podoba jej się to co robią zwolennicy Rzeszy ślepo zapatrzeni w swojego wodza.

Kobiety nie są Niemkami, są Mazurkami, ale w czasie wojny wygodniej było określać się po jednej (słusznej) stronie. Siostry miały jedną wspólną cechę, każda z nich potrafiła pokochać tak szczerze, że za tę miłość oddałaby życie.

Powieść podzielona jest na dwie strefy czasowe, lata drugiej wojny światowej i współczesne. Rozdziały zostały napisane przemiennie w narracji pierwszej osoby czasu przeszłego i tak narratorką raz jest Franciszka, raz Adolfina a raz Marta. Ale… w pierwszym i ostatnim rozdziale narratorem jest… Śmierć. Co Śmierć ma wspólnego z siostrami dowiecie się jeżeli sięgniecie po książkę, do czego gorąco namawiam.

Ta książka to nie tylko opowieść o dwóch siostrach, identycznych i różnych jednocześnie. To opowieść o więzach rodzinnych, które czasami łączą, a czasami dzielą ludzi.

To opowieść o miłości, szczerej i prawdziwej, która potrafi człowieka zniewolić do tego stopnia, że wyprze się on/ona wszelkich wyznawanych do tej pory zasad. I nie mam tu na myśli jedynie miłości jedynie romantycznej, bo przecież są również inne.

To przede wszystkim opowieść o niezwykłej odwadze, którą w pewnych sytuacjach wykazały się obie siostry.

(…) Wrzask esesmanów, skrzypienie setek butów na śniegu i wszechobecny krzyk rozdzielanych rodzin. To wszystko wyglądało absurdalnie. Przynajmniej dla mnie. Dla Niemki. Dla żony niemieckiego oficera. (…)

Fabuła książki jest tak wciągająca, że ja (dosłownie) nie potrafiłam się od niej oderwać. Nie jest to lekka lektura, ze względu na ładunek emocji jakim autorka się podzieliła, ale z pewnością warta przeczytania.

Wojna została przedstawiona zarówno z perspektywy Polaków jak i Niemców, bo przecież siostry były uznawane za Niemki, czy obie czuły się Niemkami?

Historie sióstr są tak pełne emocji, że z pewnością niejedna czytelniczka będzie podczas czytania potrzebowała chusteczek. Ja potrzebowałam. I To wielu, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że fabuła jest fikcją literacką. Ale czy takie historie nie mogły się wydarzyć naprawdę?

POLECAM tę niezwykłą książkę wszystkim, którzy nie poznali jeszcze „pióra” Anny Rybakiewicz, bo tym, którzy znają jej powieści polecać nie muszę.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej lektury w ramach współpracy barterowej, a Autorce dziękuję za kolejną piękną historię.

MŁODA WDOWA – Sonia Rosa

(…) Wszystko jest w porządku, córeczko. – Nagle ojciec mnie przytula. – Czasem świat jest dobry – mruczy ustami w moich włosach. – Musisz tylko w to uwierzyć. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Sonia Rosa to pseudonim literacki Katarzyny Misiołek, która jest autorką powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.  

Młoda wdowa to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 29 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 398

Marta i Dominika to dwie młode wdowy, które poznały się na legnickim cmentarzu. Ich przypadkowa znajomość szybko zamieniła się w przyjaźń, jednak z czasem Dominika zaczęła przyłapywać nową koleżankę na niedomówieniach i półprawdach. Mąż Marty, Bernard, podobno został zamordowany w wyjątkowo przerażających okolicznościach. Marta niechętnie o sobie mówi, a za jej pozorną otwartością skrywa się wiele sekretów. Pomiędzy przyjaciółkami dochodzi do pierwszych nieporozumień, aż w końcu Marta nagle przestaje się do Dominiki odzywać. Urażona i odrzucona Dominika usiłuje nawiązać kontakt, ale kiedy milczenie przyjaciółki się przedłuża, odpuszcza. Kilka miesięcy później wydarza się coś, co sprawia, że Dominika ponownie zaczyna interesować się byłą przyjaciółką, odkrywa, że Marta, okazuje się być kimś zupełnie innym, niż wcześniej zapewniała. Kim jest poznana na cmentarzu młoda wdowa? I czy przypadkowa znajomość zawarta w letni słoneczny poranek może okazać się dla Dominiki niebezpieczna? W życie obu pań wkradają się kłamstwa, manipulacje i gry pozorów. Wkrótce jedna z przyjaciółek będzie musiała stoczyć walkę o własne życie. Czy wyjdzie z niej zwycięsko?

Czytając tę książkę, przez dłuższy czas nie byłam pewna co myśleć o jej fabule, która początkowo wydawała mi się spokojnie toczącymi się przypadkowymi wątkami, niby nic konkretnego się nie działo, ot zwyczajne życie trochę naiwnie myślącej młodej kobiety, która nie zdążyła nacieszyć się małżeństwem, zbyt wcześnie owdowiałej. A jednak cały czas podświadomie czułam, że „coś wisi w powietrzu”. I to COŚ ZŁEGO.

Nie mogłam się również zdecydować, czy lubię Dominikę – jedną z głównych bohaterek – czy raczej mnie ona irytuje. Właściwie to nie ona sama, ale jej naiwność i zachowania. Ale moim zdaniem świadczy to tylko o tym, że autorka świetnie wykreowała osobowość Dominiki, ponieważ nie jest ona ani nudna, ani „mdła”, ani bezbarwna, chociaż wydaje się taka zwyczajna.

To trudne, myślę, że nie każdy potrafi stworzyć taką postać, która z jednej strony jest bardzo przeciętną, a z drugiej niezwykle zagadkową.

(…) Czuję się jak miotany jesiennym wiatrem liść, który porusza się wyłącznie dzięki podmuchom wichury, bezwolny i nic nie znaczący. Nie wiem, dokąd zmierzam. (…)

Narracja jaką została napisana powieść nie należy do moich ulubionych, ponieważ jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, ale muszę przyznać, że tym razem nawet mocno mi nie przeszkadzała w odbiorze fabuły, bo w pewnym momencie czytania, będąc gdzieś w połowie książki zorientowałam się, że nie mogę się od tej lektury oderwać i irytuję się, gdy ktoś mi przerywa czytanie.

Tekst podzielony jest na kilka części, w dwóch narratorką jest Dominika, w jednej Marta, a w jednej – ostatniej – pewien mężczyzna, który odgrywa dość istotną rolę w powieści.

I tak jak pierwsza część wydała mi się spokojna chociaż nieco zagadkowa, to druga część, której narratorką jest Marta, dosłownie „wbiła mnie w fotel” i spowodowała szybsze bicie serca.

Autorka porusza w swojej powieści kilka bardzo ważnych tematów. Jednym z nich jest dwulicowe zachowanie jednej z bohaterek uchodzącej za młodą wdowę. Jej zmienne nastroje sprawiają, że myślimy o niej: „typowa manipulantka”. Co powodowało, że Marta raz była zadowoloną z życia, pełną energii kobietą, momentami nawet zbyt frywolną, a raz albo tonęła w smutku, albo znikała na kilka dni, a nawet tygodni?

Kolejnym ważnym i dość dramatycznie przez autorkę opisanym wątkiem jest życie w bardzo toksycznym związku, w którym zamiast uczucia jest przemoc i strach, rządzące człowiekiem do tego stopnia, że w myślach roją się bardzo negatywne plany.

Mamy tutaj również coś na miarę kobiecej przyjaźni, ale na ile ona była szczera i warta poświęcenia musicie przeczytać sami.

(…) Siedzę w samochodzie, podjadając wyjęte ze schowka żelki, i myślę o Marcie. Moja nowa przyjaciółka przyciąga mnie i odpycha, a przynajmniej tak to odbieram. Są dni, kiedy zachowuje się tak, jakbyśmy były siostrami, później nagle znika, zupełnie tracąc mną zainteresowanie i znowu wraca. (…)

Thrillery jak wiadomo nie należą do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, ale myślę, że ten kto lubi taki gatunek powieści nie zawiedzie się fabułą tej książki.

Pod względem psychologicznym to powieść, która jest czymś w rodzaju przestrogi, aby nie angażować się w związki i nie ufać każdej napotkanej na swej drodze osobie, która wydaje się być kimś miłym i cudownym. Ludzie potrafią „grać”, wielu potrafi świetnie maskować swoje złe strony o czym przekonały się bohaterki tej powieści.

To mocna pod względem emocjonalnym książka i chociaż thrillery czytuję sporadycznie to tę książkę, jak i inne powieści tej autorki gorąco POLECAM nie tylko miłośnikom tego gatunku. Myślę, że podczas czytania nikt się nie będzie nudził.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści w ramach współpracy barterowej.

WIATR OD MORZA. SZTIL – Magdalena Witkiewicz

(…) Po tylu latach w naszym życiu nastał wreszcie sztil. Ojciec Helenki zawsze tak mówił. Był marynarzem. Nie ma żadnych fal, żadnych sztormów. Tylko spokój. Trudno wtedy żeglować, ale żyje się całkiem dobrze. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Dla przypomnienia   napiszę tylko, że urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, Milaczek, poprawiła humor tysiącom czytelników, a zwłaszcza czytelniczek. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu. Pisze dla dorosłych i dla dzieci, a jej książki są dosłownie rozchwytywane.

Wiatr od morza. Sztil to drugi tom dylogii obyczajowej, której fabuła przenosi czytelników do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.

PREMIERA KSIĄŻKI 27 SIERPNIA 2025

Pracownia Dobrych Myśli, stron 317

Anna jest już kobietą, która z młodej dziewczyny stała się matką i babcią. Z nostalgią snuje opowieść o przeszłości. Tej z końca lat osiemdziesiątych i tej nieco wcześniejszej. Opowiada o próbach ucieczki od bólu – często prowadzących do jeszcze większych ran. Jeden kieliszek wina, potem drugi… Czy można dalej budować przyszłość, gdy przeszłość zostawiła tak ogromny ślad?
W retrospekcjach poznajemy dalsze losy bohaterów, ich wyzwania, marzenia ale i dramaty. Anna, która w wieku dziewiętnastu lat została matką, stara się pogodzić młodość z macierzyństwem i skomplikowanym małżeństwem z Andrzejem, chłopakiem który kocha ją chyba od zawsze, chociaż ona nie potrafi odwzajemnić tego uczucia. Ukryte życie, pełne tajemnic, nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy angażuje się w działalność opozycyjną, próbując zachować to w sekrecie. Jednak odnajduje wsparcie tam, gdzie się tego zupełnie nie spodziewa. Jak potoczą się losy młodych ludzi i ich zawartego bardziej z rozsądku niż miłości małżeństwa? Czy Anna zapomni kiedyś o chłopcu, którego kochała a którego straciła w dość tragicznych okolicznościach? Czy cisza po życiowym sztormie przyniesie ukojenie, czy odkryje nowe tajemnice?

Po przeczytaniu pierwszego tomu dylogii Wiatr od morza. Sztorm nie przypuszczałam, że drugi tom jeszcze bardziej mnie emocjonalnie rozklei.

Narratorami tej części są Anna i Andrzej, kiedyś serdeczni przyjaciele, a dzisiaj małżeństwo od wielu lat, rodzice dwóch dorosłych córek, którzy przyjaźń zamienili na miłość, ale…

No właśnie, czy w każdym dobrym z pozoru małżeństwie może się zdarzyć jakieś „ale”?

Ania zbyt wcześnie weszła w dorosłość, tuż po maturze zostając mamą i pewnego dnia stwierdza, że chce nadrobić „stracone” lata. Postanawia pójść na studia, a wiedząc, że ma oparcie w mężu, który doskonale sobie poradzi z obowiązkami domowymi i rodzicielskimi pozwala sobie na wiele. Może nawet na zbyt wiele?

W pewnym momencie ta jej beztroska i luz nadrabiania lat młodości wymyka się spod kontroli i… Anna powoli zaczyna tracić kontrolę nad swoim życiem. Zaczyna coraz częściej zaglądać do kieliszka a wino traktuje jak swojego najlepszego przyjaciela. Do czasu, gdy…

(…) Wiedziałam, że mam problem. I wiedziałam też, jak dobrze potrafię to ukrywać. Świat widział nauczycielkę. Mądrą, zorganizowaną, z pasją. Ja widziałam kobietę, która wieczorami drży, czy została jeszcze choć jedna pełna butelka w szafce. (…)

Podobno alkoholik musi dotknąć dna, aby zrozumieć, że niżej już upaść nie może. Czy Anna dotknęła tego dna? Dowiecie się, jeżeli sięgniecie po książkę.

Przedstawiony przez autorkę problem alkoholowy pokazuje, że nie trzeba być osobą z środowiska stricte patologicznego, aby mieć ten problem. Często osoby wykształcone, inteligentne i kulturalne nieświadomie wpadają w nałóg niszcząc zarówno siebie jak relacje rodzinne i tylko prawdziwa miłość i prawdziwa przyjaźń są w stanie temu zaradzić pod warunkiem oczywiście, że uzależniona osoba pozwoli sobie na tę pomoc.

(…) Trafiłam na różne składanki z lat osiemdziesiątych, ale wtedy zauważyłam” THE BEST OF 80’s” – tę jedną, szczególną. Kasetę Władka. Włączyłam ją i… usłyszałam „99 Luftballons”. Od razu przypomniały mi się balony z pogrzebu, wspomnienia wróciły z całą siłą. Zamknęłam oczy, popłynęły łzy. A potem… usłyszałam jego głos. (…)

Przyznam szczerze, że czytając tę książkę bardzo musiałam się pilnować, aby nie płakać, bo wiele wątków powodowało, że się wzruszałam, a ponieważ przebywałam na wakacjach z wnuczkami i zdarzało mi się czytać będąc w ich obecności, to naprawdę musiałam panować nad emocjami.

To nie jest książka z tych: lekka, łatwa i przyjemna, to piękna historia o miłości, której daleko do pospolitego romansu. To opowieść o miłości, która potrafi pokonać wszelkie przeszkody. Ale to również historia przyjaźni, której nie pokonał czas i smutna historia samotności na własne życzenie. Samotności w związku i w życiu. Samotności mimo otoczenia miłością i mimo odnoszących sukcesów zawodowych i towarzyskich.

To historia ludzi dorastających w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ludzi, którzy wchodzili w dorosłość na przełomie zmian ustrojowych Polski, kiedy młodzieżą rządził bunt i odwaga, które często doprowadzały do tragedii. To opowieść o stracie przyjaciela i o wiecznej pamięci o nim.

(…) To był dzień, w którym przestaliśmy być dziećmi. Może jeszcze tego nie rozumieliśmy, ale dorosłość właśnie wtedy z impetem weszła do naszego życia i została na dobre. (…)

Polecam tę lekturę osobom urodzonym w latach 60.- tych i 70. – tych, ale polecam ją również ludziom młodszym, aby poznali smak dorastania w tamtych latach, kiedy o każdy detal życia trzeba było w pewien sposób walczyć.

Historia Anny i Andrzeja to historia zbudowana na wielkim uczuciu, ale również pełna sekretów i niedomówień, tęsknot i pamięci szalonych lat młodości.

Dziękuję Autorce za kolejną pełną emocji historię i dziękuję PRACOWNI DOBRYCH MYŚLI za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej.

W książce jest wzmianka o pewnym chłopcu, podopiecznym gdańskiego hospicjum i o balonach wypuszczanych w niebo. Przeczytajcie. Jeżeli zachęciłam Was do sięgnięcia po tę lekturę i ona Wam się spodoba, to proszę, wpłaćcie na konto hospicjum przysłowiowy grosz, chociaż 5 złotych dla Fundacji Pomorskie Hospicjum dla Dzieci w Gdańsku z dopiskiem „Wiatr od morza”. Niech ten wiatr niesie dobro dalej. Pamiętajmy, każde dobro, każdy mały gest wróci do nas.

Numer konta: 61 1050 1764 1000 0090 6025 9513

Napisz do mnie
wrzesień 2025
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/