Recenzje książek

Monthly Archives: maj 2025

KOLABORANTKA – Barbara Wysoczańska

(…) Ludziom ciągle się wydaje, że świat jest czarno-biały. Że coś jest albo dobre, albo złe i nie ma nic pośrodku. A ten środek istnieje i stanowi esencję wszystkiego. To nie dobro ani zło determinują nasze działania, ale wychowanie, przyuczenie, rozkaz, strach i wola przetrwania. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Barbara Wysoczańska urodziła się w 1980 roku w Nowej Soli, ale obecnie mieszka w Zielonej Górze. Jest absolwentką historii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest historykiem nie tylko z wykształcenia, ale i z pasji. Prywatnie jest mamą dwóch córek. Pracuje w branży jubilerskiej. Jest miłośniczką dobrej literatury, muzyki i kina.

Kolaborantka to powieść obyczajowa z nutką romansu i historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 604

Stefania i Adam poznają się w Krakowie w dość niecodziennych okolicznościach. Ona – zagubiona panna z dobrego domu, on – ambitny inteligent. Choć Adam ratuje dziewczynę z opresji wyłącznie z poczucia przyzwoitości, ich przypadkowe spotkanie pozostawia w obojgu głęboki emocjonalny ślad. Po latach spotykają się ponownie. Stefania jest już Stellą von Ulfeldt – żoną austriackiego arystokraty i nazisty, a Adam – cenionym w całej Europie etnologiem. Tym razem spotkanie tych dwojga przeradza się w gorący romans, lecz los ponownie ich rozdziela. Po śmierci męża, krótko przed wybuchem wojny Stella wraca do Krakowa. Podczas okupacji przejmuje kawiarnię należącą wcześniej do żydowskiej rodziny, z którą młoda wdowa się zaprzyjaźniła. Prowadzenie kawiarni umożliwia jej nawiązanie bliskich relacji z Niemcami, oczywiście po podpisaniu przez kobietę volkslisty. Nie wszystkim się to podoba i pewnego dnia w polskim podziemiu zostaje na Stellę wydany wyrok jako na kolaborantkę. Gdy do Krakowa przybywa również Adam od dawna działający w konspiracji, oboje stają przed trudnym wyborem. Czy uczucie z przeszłości może przetrwać w świecie, gdzie każdy krok grozi śmiercią lub zdradą? Jakie zadanie ma do wykonania Adam? Czy Stella kolaborowała z nazistami, czy wykorzystywała ich do innych celów? Co stało się z przyjaciółmi kobiety, młodą Żydówką i jej ojcem, których kawiarnię przejęła Stella?

Barbara Wysoczańska jest jedną z tych pisarek, których książki biorę „w ciemno”. Przeczytałam ich już kilka i każda z nich wywołała we mnie ogrom emocji. Ta powieść jest kolejną, przez którą „zarwałam” kilka nocy. To kolejna powieść pełna emocji, od której czytania trudno jest się oderwać.

Fabuła zaczyna się w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej i trwa przez kilka wojennych lat.

Autorka przedstawia smutną wojenną rzeczywistość, konspirację z tej dobrej i złej strony, w której ludzie bez poparcia faktów potrafili kogoś ocenić negatywnie, oczernić i skazać na śmierć.

Dwoje głównych bohaterów działa w polskiej konspiracji na różne sposoby. Jedno z nich wykonuje kary śmierci, a drugie próbuje innych od śmierci uchronić.

Życie Stefanii/Stelli nie było usłane różami, jako nieślubne dziecko swojego ojca i w dodatku córka Żydówki od najmłodszych lat czuła na sobie macki nienawiści. Aby wyrwać się z rodzinnego piekła „ucieka” w małżeństwo z dużo starszym od siebie mężczyzną, który daje jej wszystko – pozycję, tytuł, bogactwo i miłość, podszytą niestety egoizmem.

Z jednego piekła Stella trafia do drugiego, chociaż nikomu się nie żali, posłuszna wpływowemu mężowi robi wszystko co ten jej każe, jednocześnie tęskniąc za zwykłą szczerą czułością.

(…) Ich ślub, skromny jak na ówczesne warunki i możliwości hrabiego, odbył się w Wiedniu, w oparach wielkiego skandalu towarzyskiego. Po austriackiej i polskiej stronie huczało od plotek o bezmyślnie zakochanym głupcu u progu starości, który ożenił się z młódką. (…)

Adam, pnąc się po szczeblach kariery naukowej musi wybierać między szczęśliwym życiem osobistym, a piedestałem, na który wciągają go obowiązki zarówno naukowe jak i konspiracyjne. Co wybierze?

Fabuła książki jest smutna, momentami bardzo dramatyczna, chociaż autorka wplata w nią iskierki radości, nadziei i czystej młodzieńczej miłości.

Autorka po raz kolejny przedstawia swoim czytelnikom kobietę piękną i silną, która ze swoimi słabościami i smutkami walczy sama, zamknięta w czterech ścianach mieszkania. Kobietę wykorzystywaną z czysto egoistycznych pobudek przez mężczyzn, ale również taką, która zdając sobie sprawę ze swojej urody i tego jak na tych mężczyzn działa, sama potrafi ich wykorzystać. Nie dla swojego dobra, ale dla dobra innych.

(…) „Zrobię to”, pomyślała Stella, przełykając łzy. „Zrobię to w ważnym i słusznym celu. Nie dla Alfreda ani jego chorych ambicji, bo jego już nie ma i on nie może mnie skrzywdzić. Zrobię to dla ludzi, którzy tam, za murem, walczą o życie”.

To książka o walce o siebie i walce o innych, a także walce przeciwko innym. To opowieść o empatii, przyjaźni i miłości. Miłości trudnej, nie pozbawionej namiętności, ale i żalu.

Jak wielu było takich ludzi jak Adam i Stella? Jak wielu ludzi popełniało mezalians próbując nie myśleć o tym kim jest osoba, z którą pragną się związać? A jak wielu z premedytacją wykorzystywało innych dla własnych korzyści?

Mamy tutaj zakochanego niemieckiego oficera w pięknej Polce pochodzenia żydowskiego, czy to była prawdziwa miłość, czy chwila rozrywki, na którą go było stać? Do czego zdolny jest zakochany mężczyzna? Czy nawet do zdrady własnego państwa?

Historia kobiety uznanej za kolaborantkę została opowiedziana przez starszego człowieka, który mimo upływu lat cały czas utrzymywał w pamięci obraz kobiety, którą pokochał w dość niecodziennych okolicznościach. Kobiety pięknej, skrzywdzonej przez ludzi i przez los i pochopnie oskarżonej o zdradę państwa.

Myślę, że takich kobiet jak Stella było wiele, bo urok osobisty i kobiece piękno działa nawet na wroga.

POLECAM tę książkę zarówno miłośnikom historii wojennych, jak i tym, którzy lubią czytać powieści obyczajowe i romanse. Myślę, że nikogo nie znudzi fabuła, która jest nietuzinkowa i wyjątkowo ciekawa.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, za możliwość przeczytania tej cudownej powieści w ramach współpracy barterowej.

KOBIETA O BIAŁYCH OCZACH – Sylwia Trojanowska

(…) – To ja, Gaja. Na rękach ty u mnie. Nie boić się, nie boić. Sofijka – powiedziała łagodnie staruszka z czułością tak wielką, że dziewczynka, słysząc nagle własne imię, odważyła się na nią zerknąć. A kiedy to zrobiła, tamta uśmiechnęła się serdecznie, ukazując siateczkę zmarszczek przy oczach i równiusieńkie zęby (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku. Razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Kobieta o białych oczach to dramat obyczajowy z historią w tle. To kontynuacja Córek czarnego munduru, która domyka wątki.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2025

Wydawnictwo MARGINESY, stron 301

Trwa druga wojna światowa. W głębokim lesie Gaja – kobieta o białych oczach, pewnego dnia znajduje kilkuletnią dziewczynkę i zabiera ją do swojej chaty. Nie wie co wydarzyło się w życiu dziecka i dlaczego mała zagubiła się w lesie bo dziewczynka nie mówi. Gaja otacza ją opieką, ukrywając przed całym światem. Bo ktoś tak chciał. Tajemniczy On kazał jej też uciekać przed czerwonym piekłem pełznącym ze wschodu. Wojna jednak kieruje się swoimi zasadami i lubi krzyżować ludziom plany, a dla Gai kończy się wyjątkowo dramatycznie. Kiedy wojna się kończy, Hanna i Roman – będący dotąd robotnikami przymusowymi nie potrafią się cieszyć, i chociaż teraz wreszcie mogą żyć jak wolni ludzie, to ich serca rozdziera ból, bo stracili ukochaną córeczkę. Pewnego dnia na ich drodze staje biała wilczyca, która prowadzi ich do domu, w którym przebywa sama mała, chora i wystraszona dziewczynka. Czy zastąpi im ona utraconą córeczkę? Kim jest dziecko nie potrafiące mówić po polsku? Jak potoczą się losy Hanny i Romana, czy po wojennej zawierusze znajdą swoje miejsce w okaleczonym kraju?


Książki Sylwii Trojanowskiej czytam jednym tchem, to lektury z tych nieodkładanych i niezapominanych. Po przeczytaniu „Córek czarnego munduru”, książki, której zakończenie bardzo mnie zszokowało nie mogłam się już doczekać kontynuacji.

Ta książka to opowieść pełna bólu i ciepła jednocześnie. To historia tak niesamowita, że trudno sobie wyobrazić, aby mogła zakończyć się inaczej. Ale i tu – myślę – zakończenie zaskoczy wielu.

W swojej powieści autorka przedstawia nam zarówno świat brutalny, pełen nienawiści, śmierci i strachu jak i świat pełen ciepła, wiary w drugiego człowieka, świat nadziei, pełen empatii i miłości.

Ale mamy tutaj również namiastkę wiary w istoty nadprzyrodzone, takim przykładem jest biała wilczyca, która pojawia się na drodze ludzi. Ten wątek wprowadza w fabułę odrobinę tajemniczości i przyznam szczerze, że bardzo mnie on zaintrygował.

(…) I wówczas ją dostrzegła. Wilczycę. Który to raz widziała ją podczas samotnej drogi? Czy była to ta sama wadera? Czy…? Sofia stanęła jak wryta, a potem ruszyła do furtki i krzyknęła: Gaja? Czy to ty? Gaja? (…)

Polubiłam Gaję, samotną starszą kobietę o białych oczach i polubiłam Sofię/Zosię, a białą wilczycę wprost pokochałam. Zjawia się ona w fabule zaledwie kilka razy, ale pojawienie się jej niesie ze sobą spokój i nadzieję.

Autorka pokazuje życie w powojennej Polsce, w której po latach niemieckiego terroru ludzie muszą na nowo uczyć się żyć. Uczyć się zaufania do drugiego człowieka i zapominania o nienawiści.

Ale pokazuje również życie, którego zmorą są teoretyczni „wyzwoliciele”, a może raczej nazwijmy ich zdobywcami, którym wydaje się, że wolno im wszystko, którym prostactwo i alkohol przesłaniają obraz człowieczeństwa stwarzając z nich potworów.

Z pewnością życie w takiej Polsce nie było łatwe ani dla przesiedleńców, ani dla imigrantów, ani tym bardziej dla pozostałych w Polsce ludzi pochodzenia niemieckiego czy zbrukanych przez „wyzwolicieli” kobiet, które nowe życie często musiały rozpoczynać z traumą przeżytych upokorzeń.

(…) Chciałby mieć w sobie tyle siły i odwagi, by podejść do niego i przerwać to okrucieństwo. Ale nie miał. Nie mógłby się zdobyć na taki heroizm, bo nie był sam, miał rodzinę, której życie stanowiło dla niego największą wartość, i wiedział też, co mogłoby się stać, gdyby okazał sprzeciw wobec Rosjan, wyzwolicieli narodu polskiego. (…)

Często wojna zabierała ludziom wszystko, zarówno to co materialne jak i to co nosili w sercu i musieli zacząć swój nowy świat budować od nowa.

Los małej niemieckiej dziewczynki nie potraktował ulgowo, trauma pewnego wydarzenia sprzed lat, które częściowo wyparła z pamięci mocno naruszyła jej psychikę i kto wie co by się z nią stało, gdyby nie przypadek, który sprawił, że na jej drodze stanęli dobrzy ludzie, najpierw kobieta o białych oczach i tajemniczy mężczyzna, a później polskie małżeństwo, które nie zobaczyło w niej wroga, a jedynie zagubione w brutalnym świecie dorosłych dziecko.

To piękna książka o przyjaźni, nadziei i empatii, w której nie brakuje jednak scen mrożących krew w żyłach.

To historia, która mogła się wydarzyć i kto wie, czy kiedyś… gdzieś… się nie wydarzyła.

A zakończenie? Zakończenie jest tak zaskakujące, że mam ochotę zawołać: Autorko! I co dalej?!

Polecam tę książkę całym sercem, bo wiem, że jej fabuła zostanie ze mną na długi czas.

Bardzo dziękuję Autorce, oraz Wydawnictwu MARGINESY za możliwość poznania Gai i Sofi i za to, że mogłam przeczytać książkę w ramach współpracy barterowej.  Sięgnijcie po te książki koniecznie. Córki czarnego munduruKobieta o białych oczach nie pozwolą Wam na nudę sprawiając, że nie będziecie się mogli od książek oderwać.

SEKRET BIBLIOTEKARKI – Wioletta Piasecka

(…) Boleśnie potrzebuję odrobiny ciepła, a strach, że nie ogrzeję się przez najbliższe godziny, przyprawia mnie o mdłości. (…) Karton, na którym śpię nieprzyjemnie szoruje po podłodze. Chrapliwy oddech milknie, a ja zastygam w bezruchu. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Wioletta Piasecka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiele lat mieszkała w Elblągu. Obecnie mieszka w Leśniczówce Baranówce w gminie Frombork. W 2020 roku ukazała się „Przyjdzie pogoda na miłość”, która zapoczątkowała serię powieści dla dorosłych czytelników. Pisarka ma jednak w dorobku ponad dwadzieścia książek dla dzieci, jak również scenariuszy teatralnych, wierszy, tekstów piosenek oraz słuchowisk radiowych. Jest autorką książki „Karol Wojtyła, zanim został papieżem”. W 2020 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt „Zakochaj się w słowach, sięgnij po marzenia”. Wiosną 2021 r. ukazała się jej druga powieść obyczajowa dla dorosłego odbiorcy – „Bez planu B”.

Sekret bibliotekarki to powieść obyczajowa z nutką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 LIPCA 2024

Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA, stron 302

Trzydziestoletnia Dagmara pochodzi z patologicznej rodziny. Na skutek źle ulokowanych uczuć, sama wpada w nałóg i kończy jako bezdomna na ulicach Gdańska. Gdy jej współtowarzysze dokonują napadu, policja proponuje, by kobieta została świadkiem zdarzenia. Wkrótce, w wyniku nieszczęśliwych wypadków, Dagmara zjawia się we Fromborku, gdzie trafia do szpitala, a następnie na terapię. Gdy po ciężkich chwilach udaje jej się dostać pracę w bibliotece i wynająć skromny pokój, jest najszczęśliwsza na świecie. Pewnego dnia policjant przynosi Dagmarze wezwanie na rozprawę, a jej z trudem zbudowany spokój, chwieje się w posadach. Jak bardzo demony z przeszłości się o nią upomną? Jakie jeszcze sekrety skrywa bibliotekarka?

Kiedy sięgnęłam po tę książkę, byłam przekonana, że będzie to lekka lektura, może jakiś typowo kobiecy romans lub coś w tym stylu. Jednak już po pierwszych stronach przekonałam się, że jednak lekko nie będzie, ponieważ autorka zadbała o to, aby czytelniczki (przepraszam panów, ale myślę, że większość kobiet czyta książki Wioletty) się nie nudziły i zapomniały o tym, że takie rzeczy jak brak emocji nie istnieją.

Nie chciałabym napisać, że historia dziewczyny opisana w książce była dla mnie szokiem, ale uczciwie przyznam, że była.

Pamiętam pewną młodą kobietę (chyba jednak dziewczynę), która ponad 20 lat temu była stałą bywalczynią gdańskiego dworca PKP, a którą spotykałam tam niemal codziennie. Jej okropny zapach i ciągle przekrwione oczy to coś, co pamiętam do dziś.

Pewnego dnia ta dziewczyna nagle zniknęła, a ja po przeczytaniu tej książki chciałabym wierzyć, że trafiła tam, gdzie bohaterka tej powieści.

(…) W każdym domu, w każdej szafie jest jakiś trup. Gdyby to się wydało, ludzie co najwyżej by cię podziwiali, że dałaś radę wyrwać się ze szponów uzależnienia, na pewno nie przestaliby cię lubić i szanować. (…)

Autorka odważyła się poruszyć bardzo ważne społecznie tematy odnoszące się do narkomanii, alkoholizmu młodych ludzi i bezdomności młodych ludzi, którzy albo z powodu życiowego zagubienia, albo bezradności, albo nieudolności w radzeniu sobie z życiem trafiają nie tylko na ulicę, ale w szpony nałogów, z których trudno im jest się wydostać.

Bohaterką tej książki jest młoda dziewczyna, która z domu rodzinnego nie wyniosła żadnych pozytywnych wzorców i w poszukiwaniu błędnie odbieranego ciepła trafiła do toksycznego związku. Pokochała kogoś, kto pociągnął ją na samo dno egzystencji.  

Szczęściem w nieszczęściu było dla niej to, że dzięki głupiemu kawałowi grupy wyrostków trafiła do innego miasta, w którym… ktoś zobaczył w niej nie bezdomną zasługującą na pogardę pijaczkę, ale człowieka potrzebującego pomocy.

(…) – Nic, co łatwe nie przynosi nam tak wielkiej radości, jak to, co wypracujemy w ogromnym trudzie naznaczonym porażkami. Warto zawalczyć o siebie, przecież i tak nie masz nic do stracenia, a czas i tak upłynie. (…)

Poznajemy tutaj świat ludzi z tak zwanego marginesu społecznego. Ludzi zagubionych, którzy nie zawsze potrafią uwierzyć w siebie. Ludzi, którzy tak bardzo wciągają się w nałogi, że trudno im zaakceptować fakt, że można żyć inaczej. Lepiej. Po ludzku.

Ale oprócz tego dramatycznego świata autorka pokazuje również jak silna jest wiara w drugiego człowieka i jak bardzo można pomóc komuś, kto zdaniem innych na tę pomoc nie zasługuje.

Nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście, jeżeli tylko się tego bardzo chce.

Ta książka jest wulkanem emocji i przyznam szczerze, że momentami trudno mi było zapanować nad wzruszeniem. To książka o walce z samym sobą i walce o innych. To książka pełna dramatów, ale i nadziei.

POLECAM tę lekturę całym sercem, ale też uczciwie ostrzegam, szczególnie osoby wrażliwe – przygotujcie sobie dużą paczkę chusteczek.

DŻOKER, DOMINO, DAKOTA – Michał Piedziewicz

Michał Piedziewicz z wielkim sentymentem wspomina Trójmiasto przełomu lat 80/90, prężną scenę muzyczną, Aptekę, Pancerne Rowery, koncerty w Domu Kolejarza i Operze Leśnej. Studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, między innymi u ks. prof. Józefa Tischnera czy profesora Tadeusza Gadacza. To wtedy (jak sam twierdzi) nauczył się myśleć o świecie poważnie. Pracował jako kelner i sprzedawca win (w czasach, gdy jeszcze wino nie było modne…), przez kilka tygodni był dziennikarzem, a potem felietonistą sportowym. Wreszcie trafił do RMF FM – jako autor tekstów promocyjnych i satyrycznych (najbardziej dumny jest z serii „Co w trawie piszczy”, której odcinki na antenie wspaniale odczytywali Dariusz Starczewski i Krystyna Czubówna).
Dziś współpracuje między innymi z TVN – z przebojowym programem „Kuchenne rewolucje”. Nie przepada za serialami i kinem, wyżej stawia teatr i literaturę. W Trójmieście, Gdyni, bywa zbyt rzadko i na zbyt krótko – ale uważa, że i Kraków ma swoje miłe strony…

Dżoker, Domino, Dakota to powieści obyczajowe.

PREMIERY KSIĄŻEK:

 DŻOKER – 13 STYCZNIA 2016, DOMINO – 02 CZERWCA 2016, DAKOTA – 30 CZERWCA 2017

Wydawnictwo mg, stron 491+361+334

Gdynia, czerwiec roku 1929. W rosnącym dynamicznie mieście przecinają się ścieżki młodej urzędniczki Łucji, jej rówieśnika, początkującego dziennikarza Adama Grabskiego, oraz Krzysztofa Wilczyńskiego – weterana wojen (choćby z bolszewikami),a współcześnie uczestnika przemytniczych wypraw nad granice z Rzeszą i Wolnym Miastem.
Mijają lata, mimo szalejącego na świecie kryzysu Gdynia się rozbudowuje. W Gdańsku władzę przejmują naziści. Trwa zwycięski pochód kina mówionego, Polska zakochuje się w sukcesach Żwirki i Wigury (tym bardziej, że bohaterowie nader prędko giną w katastrofie),w morze wypływają kolejne transatlantyki. W rozpoczynającym nadawanie radiu usłyszeć można Kiepurę (jednego z najgłośniejszych śpiewaków światowych!

Gdynia, sierpień 1939 roku. Choć nikt się tego po nim nie spodziewa, Konstanty Kotkowski, poważna figura lokalnego półświatka, wyrusza na front. To początek wielkich zmian nie tylko w życiu jego rodziny i przyjaciół, ale również w dziejach miasta – którego powstaniu i niebywałemu rozkwitowi przyglądali się od początku z tak wielkimi nadziejami.
„Teraz jest inaczej, Krzysztof, zupełnie inaczej…” – pisze Łucja Wilczyńska do męża wiele lat później. To już czas Kabaretu Starszych Panów i Stawki większej niż życie w coraz powszechniej oglądanej telewizji, ale i pochodów pierwszomajowych, a wreszcie ogłaszanych przez władze drastycznych „zmian cen detalicznych artykułów spożywczych i przemysłowych”.
„To straszne, lecz nasza córka przystała do komunistów” – kontynuuje Łucja, którą wielce poza tym martwi przedłużające się panieństwo trzydziestoletniej Anusi.
Lecz wtedy to ona, a nie córka, otrzymuje nieoczekiwaną propozycję – spotkania z Adamem Grabskim, swą pierwszą miłością z dawnych lat…

Lata osiemdziesiąte XX wieku. W życie siedemnastoletniej Aśki wbiega o rok starszy gitarzysta. Dziewczyna wkrótce dołącza do jego zespołu, to czas koncertów w gdyńskim Domu Kultury Kolejarz, gonitw z zomowcami, ale także zbliżających się matur i najważniejszych wyborów. Perypetiom Aśki przygląda się Łucja – jej pamiętająca czasy powstawania Gdyni babka. Przygląda się również Marek, nieco zgorzkniały, bo ciężko doświadczony młodzieńczą miłością, młodszy brat. Wkrótce Aśka z Łucją pasjonują się telewizyjną debatą Wałęsa–Miodowicz, a rzeczywistość nabrzmiewa do zmiany. Przychodzi wolność, z nią dobrodziejstwa wolnego rynku, a zamiast muzyki i miłości ważne zaczynają być kariery.

Ta gdyńska trylogia trochę mnie zaskoczyła, a głównie styl jakim pisze Michał Piedziewicz, który jest tak odmienny od tego co czytuję, że momentami trochę się gubiłam w fabule.

Sama fabuła jest dość ciekawa, zwłaszcza dla kogoś kto tak jak ja miał okazję mieszkać w Gdyni, poznajemy życie rodziny od czasów przedwojennych po współczesność. Ktoś kto mieszka, bądź mieszkał w Gdyni z pewnością przeczyta tę trylogię zarówno jako formę przypomnienia sobie miejsc i wydarzeń, jak i z chęci śledzenia zmian społecznych.

Poznajemy tu ludzi związanych z Gdynią od młodości, takich, którzy przyjechali do tego miasta, żeby poznać wielki świat, który często dla wielu był czymś tak odległym od życia przeciętnego człowieka, że trudno uwierzyć, że tak odmiennie mogli żyć ludzie tego samego kraju.

Fabuła książki jest tak wielogatunkowa, że momentami trudno jest za nią nadążyć.

Z całą pewnością jedną z głównych bohaterek tej trylogii jest właśnie Gdynia, bo o niej jest dużo, chociaż poznajemy w niej Łucję i trzech mężczyzn, którzy mieli wpływ na jej życie.

Muszę przyznać, że ukazana w książce Gdynia jest intrygująca, momentami zaskakująca, ale bywa także nieco tajemnicza. Śledzimy tutaj losy bohaterów, którzy gonią za marzeniami jednocześnie poszukując swojego miejsca w życiu. Jedni z tej Gdyni uciekają, a inni za wszelką cenę walczą o to swoje miejsce w tym właśnie mieście.

Dodatkiem do fabuły są umieszczone w książce zdjęcia, które pokazują miejsca w niej opisane.

W drugiej części towarzyszymy bohaterom w czasach wojennych i powojennych, w czasach komuny. Opowieść nie toczy się chronologicznie i można trochę się pogubić, ale dzięki wspomnieniom bohaterów poznajemy różne fragmenty historii, które scalają fabułę w całość.

Autor za sprawą „Domina” pokazuje, jak wyglądało życie w powojennej Polsce, która musiała podźwignąć się po kilku latach wojny.

I chociaż przyznam, że wszystkie trzy części przeczytałam dość szybko, to do końca nie potrafiłam zaakceptować narracji jaką autor zastosował.

W trzeciej części dalej ciągną się losy bohaterów, ale już trzeciego pokolenia.

Myślę, że warto te książki przeczytać, głównie dla poznania zmian jakie następowały w Gdyni na przełomie wielu lat.

LEŚNICZÓWKA WSZEBORY i BYLE DALEJ OD WSZEBOROWA – Joanna Tekieli

(…) To niesamowite miejsce! – mówiła potem znajomym, a oni w większości, wzruszali tylko ramionami albo potakiwali bez przekonania. Nie rozumieli, co ją tam tak zafascynowało. (…)

Joanna Tekieli jest z urodzenia i zamiłowania Krakowianką. Ukończyła polonistykę. Uwielbia dobrą kawę, kocha ciszę, czytanie książek i piesze wędrówki po górach i dolinach. Jest autorką powieści z cyklu o pensjonacie „Leśna Ostoja”, „Dębowe uroczysko”, „Szlak Srebrnych Mgieł” i innych.

Leśniczówka WszeboryByle dalej od Wszeborowa to powieści obyczajowe.

TOM 1

Leśniczówka Wszebory PREMIERA I wydania rok 2021, wydanie II 22 STYCZNIA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 355 i 364

Kiedy firma, w której od lat pracuje Ola, nagle zostaje zlikwidowana, młoda kobieta przekonuje się, że rynek pracy wcale nie jest tak łaskawy, jak mówią o tym media. Chwyta się różnych, mało satysfakcjonujących zajęć, aż trafia jej się niezwykła oferta: zredagowanie przewodnika po Wszeborowskim Parku Narodowym. Ola wyjeżdża do Wszeborowa z wielkimi nadziejami, ale nawet w najśmielszych snach nie spodziewa się tego, jak bardzo ten wyjazd i pobyt wśród dzikiej przyrody, wpłynie na jej całe życie. Czy ludzie, których pozna we Wszeborowie będą dla niej życzliwi, czy raczej wrogo nastawieni do „obcej”. Z kim Ola się zaprzyjaźni mieszkając w leśniczówce w towarzystwie młodego leśniczego i jego syna?

Twórczość Joanny Tekieli poznałam czytając jej dwie książki świąteczne, które zdecydowały o tym, że chcę przeczytać inne powieści tej autorki. A ponieważ uznałam, że potrzebują trochę wyciszenia, sięgnęłam po lektury, których tytuły skojarzyły mi się właśnie z czymś lekkim i przyjemnym.

I nie pomyliłam się. Dzięki tej dylogii mogłam poczuć relaks wśród lasów, gdzie jak wiadomo człowiek zawsze odpoczywa i muszę przyznać, że czytało mi się cudownie, szybko, płynnie i nie czułam podczas czytania ani krzty znudzenia.

Malowniczy styl jakim pisze Joanna Tekieli, sprawił, że całą sobą czułam klimat powieści, momentami się uśmiechałam, ale były też chwile, kiedy się wzruszałam.

To powieść obyczajowa, ale z nutką tajemniczości, romansu i kryminału. I właśnie ten wątek kryminalny sprawił, że sielska opowieść doprawiona została szczyptą goryczy.

Polubiłam Olę – główną bohaterkę, chociaż były momenty, że dziewczyna mnie irytowała. To samo dotyczy leśniczego, niby go polubiłam, ale chwilami mocno mnie jego zachowanie denerwowało.

Autorka oprócz pięknych opisów przyrody wplotła w fabułę wątki słowiańskich legend, które z pewnością miały duży wpływ na życie mieszkańców Wszeborowa.

Niby jest sielsko i wiejsko, ale poznajemy również ciemne strony małej wiejskiej społeczności. Wątek zamordowania człowieka, który każdemu we wsi dał się poznać z najgorszej strony i wątek jego rodziny, nad którą latami się znęcał zarówno psychicznie jak i fizycznie to co się dzieje w wielu społecznościach, nie tylko wiejskich. Niby wszyscy wiedzą, że źle się dzieje, ale nikt nie reaguje. Dopiero jak dochodzi do tragedii, wielu otwierają się oczy.

Biorąc do czytania tę książkę spodziewałam się opowieści lekkiej i leniwie płynącej fabuły i właściwie taka ona jest, ale wzbudza ona również wiele emocji i to zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych.

Jeżeli ktoś zdecyduje się na przeczytanie tej powieści to zapewne znajdzie w niej nie tylko wiejski klimat, ale również nietuzinkowy romans, który z pewnością wielu zaskoczy, pozwoli poznać legendy słowiańskie, które między innymi wzmocnią cudowny kontakt z naturą, a wątek kryminalny być może sprawi, że krew w żyłach zacznie krążyć nieco szybciej.

Muszę przyznać, że ja odnalazłam w tej lekturze również dużo ciepła i miłości. Ale nie takiej typowo romantycznej, ale miłości do przyrody, miłości rodzicielskiej i ciepłego podejścia do innych ludzi.

Myślę, że to idealna lektura, aby wprowadzić się w dobry nastrój i zrelaksować po ciężkim dniu czy tygodniu pracy.

POLECAM dla czystego relaksu.

TOM 2

(…) Radość wypełniała ją po brzegi. „To będzie czas dla mnie” – pomyślała. „Nareszcie tylko dla mnie. Będę żyć tak, jak chcę i nie przejmować się tym co mówią i myślą o mnie inni. Na tym polega prawdziwa wolność. (…)

Byle dalej od Wszeborowa PREMIERA 26 LUTEGO 2025

Otoczona prastarą puszczą niewielka wioska Wszeborowo ma sporo uroku, a jednak dla Katarzyny, która mieszka w niej od urodzenia, jest jak więzienie. Młoda kobieta ma dość małej społeczności, słyszanych zewsząd dobrych rad, o które nie prosi, wścibstwa sąsiadów i oglądania każdego dnia tych samych twarzy, dlatego postanawia uciec, byle dalej od Wszeborowa. Otrzymując pokaźny spadek po wujku, zamierza zrealizować swoje największe pragnienie: kupić piękny dom nad polskim morzem i zacząć nareszcie żyć według własnych zasad. W tajemnicy przed wszystkimi pakuje najpotrzebniejsze rzeczy, przekazuje dom pewnej rodzinie i wyrusza na północ trabantem pomalowanym w kolorowe kwiatki. Czy uda się spełnić marzenie? Czy nowe życie da jej szczęście? Czy Kasia znajdzie nad Bałtykiem to, czego szuka?

Po przeczytaniu tomu 1 poczułam niedosyt i postanowiłam jak najszybciej sięgnąć po kolejny tom. I chyba na tym się nie skończy, bo już mam apetyt na więcej książek Joanny Tekieli.

Ta książka sprawiła, że nie dość, że się zrelaksowałam całkiem porządnie, to tak jak Kasia – główna bohaterka tej części, zapragnęłam wyruszyć w taką podróż jak ona. Niestety ani finanse, ani zdrowie w tej chwili mi na to nie pozwalają, ale marzyć nikt mi nie zabroni.

Zachwyciłam się tą opowieścią i poczułam prawdziwą wolność, myślę, że niejedna dziewczyna chciałaby tak jak bohaterka tej części odziedziczyć tyle pieniędzy by móc zrobić sobie wakacje życie i wyjechać na kilka miesięcy, spontanicznie łapać chwile i szukać swojego miejsca na ziemi.

Autorka pięknie pokazała, że nie zawsze realizacja marzenia daje spełnienie. Kasia marzyła, aby zamieszkać nad morzem, ale nie spodziewała się, że to morze nie tyle jej nie zachwyci, co sprawi, że poczuje przed nim irracjonalny strach, który pozostawi po tym marzeniu jedynie niesmak.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która okazała się mądrą, odważną, empatyczną, szczerą i bardzo sympatyczną kobietą.

Szukając swojego miejsca na ziemi, nie zamknęła się w wewnętrznym „ja” tylko szeroko otwartymi oczami i szeroko otwartym sercem potrafiła zobaczyć to, czego nie dostrzegali inni. Swoją osobowością potrafiła przyciągnąć każdego i wszędzie, gdzie się pojawiła pozostawiała po sobie dobre wspomnienia.

Bardzo mi się ta książka podobała i dziękuję autorce za tę przygodę. Trzymałam mocne kciuki za bohaterkę i mam nadzieję, że wreszcie znalazła to swoje miejsce na ziemi.

Czasami gonimy za jakimiś marzeniami, a kiedy wreszcie uda nam się je dogonić czujemy rozczarowanie. Ale kto nie próbuje, ten nic nie traci, ale i też nic nie zyskuje, więc może warto czasami podjąć ryzyko i chociaż spróbować.

Ciekawie wykreowani bohaterowie zarówno pierwszej jak i drugiej części to z całą pewnością duży plus tej dylogii. Do tego bardzo naturalnie brzmiące dialogi i ciekawe przemyślenia głównej bohaterki to również atuty tej powieści.

Kasia mimo rozczarowania jakie zafundowało jej wymarzone morze nie poddała się, wyciągnęła maksimum korzyści i sprawiła radość nie tylko sobie, ale i innym.

W całej fabule aż czuje się wrażliwość autorki zarówno na wewnętrzne dylematy jak i na niesprawiedliwość losu wobec innych, a historia Kasi opowiada o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi.

Jeżeli macie zatem ochotę na pełną ciepła powieść, to ta jest właśnie taka.

Zarówno Leśniczówka Wszebory, jak i Byle dalej od Wszeborowa to dwie odrębne historie z dwoma bohaterkami, chociaż myślę, że nie będzie to spoiler jak dodam, że w pewnym momencie obie dziewczyny się spotykają.

Dziękuję Autorce za chwile tak czystego relaksu jaki właśnie dały mi te dwie książki i dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać je dzięki współpracy barterowej.

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/