Daily Archives: 11 stycznia, 2024
ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIE – Courtney Cole
(…) Nie ma dekoracji miejskich ani świateł. Na rynku brak choinki, nie to co w innych miastach. Mój tata z pewnością o to zadbał. (…)
Courtney Cole to amerykańska pisarka, która napisała kilka książek z gatunku romansów. Niektóre z jej popularnych dzieł to seria Beautiful Broken, Trylogia Nocte i Wyznania kota Alli1. Jest również autorką kilku książek o tematyce bożonarodzeniowej. No cóż niezbyt wiele udało mi się znaleźć na temat tej autorki, zatem nie mogę Wam jej tutaj przedstawić ☹
Świąteczne życzenie to komedia romantyczna, której fabuła umieszczona została w małym miasteczku, w okresie przedświątecznym.
PREMIERA KSIĄŻKI 22 LISTOPADA 2023
Noel i Jonah są małżeństwem, ale rozmawiają ze sobą jedynie podczas spacerów z psem, ponieważ oboje są bardzo zapracowanymi ludźmi. Pewnego dnia ich pies Elliot zrywa się ze smyczy i młodzi małżonkowie odnajdują go w pewnym antykwariacie miłego staruszka, który w prezencie daje im śnieżną kulę spełniającą życzenia. Ani Noel ani Jonah nie wierzą w moc kuli, ale w tajemnicy przed drugą osobą każde z nich cichutko wypowiada swoje życzenie, które brzmi dość prosto, ponieważ każdy z nich marzy by odmienił się ich los. Następnego ranka budzą się w oddzielnych mieszkaniach jako zupełnie inni ludzie, którzy nawet się nie znają. Czy są szczęśliwsi? Los sprawia, że ponownie się spotykają, ale czy tym razem połączy ich coś wyjątkowego? Czy tym razem odnajdą drogę do siebie? I co wspólnego ma z tym wszystkim pies, którego Noel otrzymuje od antykwariusza aby się chwilowo nim zaopiekowała?
To moja ostatnia w tym roku książka świąteczna i pewnie gdybym jej nie dostała w prezencie świątecznym to nawet bym nie wiedziała, że istnieje taka pisarka jak Courtney Cole.
Niezbyt często sięgam po książki zagranicznych autorów, ale kiedy dostaję jakąś w prezencie od przyjaciółki, która wie, że książka mi się spodoba, to oczywiście muszę ją przeczytać.
W tym roku złamałam zasadę czytania książek świątecznych tylko w grudniu, zaczęłam czytać je już w listopadzie a skończyłam w styczniu. Ale nie żałuję, bo po prostu przedłużyłam sobie odrobinę świąteczny czas.
Jest to trochę nietypowa komedia romantyczno-świąteczna, w której mamy dwoje głównych bohaterów, ale istotną rolę w tej historii odgrywa również… pies.
Jako miłośniczka psów muszę stwierdzić, że pokochałam to zwierzę od pierwszego zdania o nim, chociaż sama takiej misiowatej bestii nie chciałabym mieć 😉 Psiak bardzo przytulaśny, ale i bardzo niezdyscyplinowany.
Jak na prawdziwą komedię romantyczną przystało jest ONA i jest ON, którzy spotykają się w dość nietypowej sytuacji, a ich znajomość rozwija się również trochę nietypowo. Muszę przyznać, że autorka wymyśliła dość ciekawą fabułę, pełną zabawnych zwrotów akcji, ale nie pożałowała odrobiny wzruszeń.
Główni bohaterowie są małżeństwem, które chyba niezbyt się ze sobą dogaduje, zapracowani nie mają zbyt wiele czasu dla siebie i pewnego dnia, jak w „godzinie pąsowej róży” zostają w czarodziejski sposób przeniesieni w czasie do przeszłości i spotykają się ponownie jako obcy dla siebie ludzie mieszkający od dziecka w tej samej miejscowości.
(…) Chcę być dla ciebie otwartą księgą – mówię. – W przeszłości miałem z tym problem. Nie chciałem się otworzyć. Dlatego teraz chcę być otwarty. Nie chcę nic schrzanić. (…)
Sprawcą całego zamieszania jest tajemniczy antykwariusz, starszy pan, który pragnie wydać pisaną przez siebie książkę. A że główna bohaterka jest redaktorką w wydawnictwie, ich znajomość bardzo się zacieśnia, co przy okazji powoduje sporo zabawnych i nieprawdopodobnych sytuacji.
Pies oczywiście jest własnością starszego pana, a że ten pan pragnie w spokoju ukończyć swoją książkę, to bez wcześniejszego uzgodnienia obarcza opieką nad swoim pupilem właśnie panią redaktor.
Taka trochę bajka, ale kto z nas nie lubi bajek.
W prawdziwym życiu raczej nigdy by do takiej spoufalonej sytuacji nie doszło, ale to jest książka, a książka ma być rozrywką, dlatego w książkach wszystkie chwyty są dozwolone.
Przyznam szczerze, że nieźle się przy tej lekturze bawiłam, pies swoim dość swoistym zachowaniem kilka razy solidnie podniósł ciśnienie zarówno swojej tymczasowej pani jak i mnie ( czytelniczce), ale takie są niektóre psy. Dyscyplina i posłuszeństwo są dla nich słowami nie do zrozumienia.
Większość fabuły umieszczona jest w małym amerykańskim miasteczku, w którym burmistrz po rodzinnej tragedii bojkotuje wszystko co związane jest ze świętami Bożego Narodzenia, a ktoś inny dąży do tego, aby stworzyć w miejscowości Wioskę Świąteczną. Jest konflikt, główni bohaterowie są po dwóch przeciwnych stronach, bo ON jest synem burmistrza, też nie uznaje świąt, a ONA jest córką ludzi, którzy o tę świąteczną atmosferę walczą.
(…) – Nie możesz porozmawiać z tatą? – namawiam go. – Moi rodzice tak naprawdę chcą tylko zmienić to miasto na lepsze. Chcą zbudować swój świąteczny biznes i dać ludziom miejsca pracy. Jeśli twój tata by to zatwierdził, jestem pewna, że mój wycofa się z kandydowania na stanowisko burmistrza. (…)
No, ale jak to często w życiu bywa, coś ludzi dzieli albo coś łączy i sprawy trochę się pokomplikowały.
Z całą pewnością przyznam, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, w sam raz na świąteczny czas. Czytałam ją z zainteresowaniem, chociaż fabuła jest dość przewidywalna i tylko jedno trochę mi w tym czytaniu przeszkadzało – narracja w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Nie lubię takiej narracji. A że tekst zawiera więcej dialogów niż opisów to trochę mnie to raziło.
Rozdziały są napisane przemiennie i tak raz o tym co się w danej chwili dzieje opowiada ONA – Noel, a raz ON – Jonah.
Polecam tę książkę dla czystej rozrywki, osoby lubiące romantyczne komedie świąteczne zapewne będą się przy niej dobrze bawić.