JAK U SIEBIE – Izabella Frączyk
Izabella Frączyk urodziła się w 1970 roku w Krakowie. Jest absolwentką Akademii Ekonomicznej w Krakowie oraz Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie. Przez lata poświęcone pracy zawodowej zajmowała się zarządzaniem i organizacją działów sprzedaży w krajowych i międzynarodowych korporacjach, by finalnie zostać samodzielnym doradcą w zakresie tworzenia i wdrażania systemów naprawczych dla małych i średnich firm. Książki zaczęła pisać w roku 2009 i już może powiedzieć o sobie „poczytna pisarka”.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2014
stron 405
Jak u siebie to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatura kobieca, w której humor przeplata się z bardzo poważnymi tematami.
Eliza jest kobietą w średnim wieku, właściwe zadowoloną ze wszystkiego, co dał jej los. Pracuje jako pielęgniarka w ekskluzywnym domu spokojnej starości, i dosłownie „kocha” swoją pracę. Jest w stabilnym związku z ukochanym mężczyzną, mieszka sobie spokojnie na warszawskiej Starówce i… tak właściwie dobrze jest jej tak jak jest. Ale… pewna mieszkanka domu seniora, jedna z ulubionych podopiecznych Elizy wywraca jej życie do góry nogami. Starsza pani postanowiła obdarować pielęgniarkę spadkiem. Na skutek zwykłej pomyłki (numeru domu, jaki rzekomo miała odziedziczyć) Eliza staje się właścicielką upadającego hotelu o niezbyt ciekawej reputacji. Po pierwszych chwilach szoku i rozpaczy, kobieta jednak podejmuje wyzwanie, ale czy uda jej się zrobić z odziedziczonej rudery w miarę porządny hotel? Czy nie załamie się w obliczu trudnych do zaakceptowania przepisów? Czy przetrwa jej związek z ukochanym? I tak właściwie kto będzie stał cały czas u jej boku i pilnował aby nie załamała się napotykając coraz to większe przeszkody?
No cóż, przyznam szczerze, że kiedy podczas czytania zorientowałam się, że bohaterką powieści jest kolejna już kobieta sukcesu, ładna, zgrabna i w wieku, który ja mam już dawno za sobą, to pomyślałam sobie, że to następna „babska” opowieść jakich ostatnio na rynku księgarskim jest zatrzęsienie. Nie podchodząc do książki z entuzjazmem, po kilku rozdziałach zauważyłam, że brnę w historię bohaterki z wielkim zainteresowaniem. Poruszył mnie wątek główny do tego stopnia, że kibicowałam bohaterce na każdym kroku, a znając większość absurdalnych przepisów typu: „droga czysta, droga brudna” chwilami miałam ochotę doradzić jej jak rozwiązać problem. Na szczęście obok Elizy była osoba, która stanowiła jakby Anioła Stróża jej nowego życia.
Jest to lektura poruszająca wiele trudnych tematów, wiele wyzwań z którymi niejedna osoba nie poradziłaby sobie, ale… jest to lektura tak pozytywnie nastawiająca człowieka do świata, że po jej przeczytaniu człowiek nabiera pewności, że nie ma spraw nie-do-za-łat-wie-nia.
Z pewnością jest to powieść, którą czyta się płynnie, szybko i lekko. Mimo występujących wątków bardzo poważnie traktujących życie. Spora dawka humoru jaka towarzyszy „tym” wszystkim problemom jest z pewnością dużym atutem tej niesamowitej historii. Nawet „ruska mafia” okazuje się ciepłym, przytulnym misiem, na którego zawsze można liczyć w potrzebie. Autorka udowadnia czytelnikom, że nawet polski kicz można wypromować na elegancję.
Siła i determinacja niektórych kobiet jest godna pozazdroszczenia i nie mam tu w tej chwili na myśli głównej bohaterki, ale bohaterki drugoplanowej. Co potrafi zdziałać wiara we własne marzenia, tego nie pozna ktoś, kto boi się nowych wyzwań.
Czasami tak właśnie się w życiu zdarza, że nagle los obdarowuje nas czymś, czego świadomie nigdy byśmy nie chcieli mieć, i tylko od nas samych zależy czy to „coś” będzie nam przysłowiową kulą u nogi, czy pozwoli być cegiełką szczęścia.
Ta powieść moim zdaniem, to cudowny antydepresyjny środek dla ludzi, którym wydaje się, że wiele rzeczy jest zbyt trudnych. To lekka, ciepła i bardzo optymistyczna opowieść, którą czyta się dosłownie jednym tchem. Spora ilość ciekawych, zwinnie wplecionych w narrację dialogów, z pewnością przyspiesza czytanie, a pokaźna dawka humoru wprawdzie wpływa na przyspieszone bicie serca, ale w tym jak najbardziej pozytywnym znaczeniu.
Dodam jeszcze, że teraz patrząc na okładkę widzę dokładne odzwierciedlenie głównej bohaterki. Tak właśnie wyobrażałam sobie Elizę.
Myślę, że nie muszę specjalnie zachęcać do przeczytania tej powieści. Jeśli chodzi o mnie, to świetnie się przy niej bawiłam, cudownie się odprężyłam i już wiem, że na tej książce nie skończę pozycji literackich tej autorki. W tym miszmaszu wątków, chyba każdy znajdzie coś dla siebie; odrobinę romansu, odrobinę sensacji, odrobinę przygody, a wszystko wymieszane sporą dawką dobrego humoru.