Daily Archives: 17 kwietnia, 2016
SPOTKANIE AUTORSKIE
Moi czytelnicy i czytelniczki spotykając mnie na spotkaniach autorskich innych pisarek/pisarzy pytają mnie ciągle, kiedy ze mną będzie można się spotkać. Odpowiadam im wtedy, że ze mną można się spotkać zawsze, kiedy tylko pozwoli mi na to czas.
Mimo tego, że piszę książki już od ponad pięciu lat, wciąż nie czuję się pisarką. Pisanie książek traktuję jak hobby, jak spełnianie swoich marzeń, i nie zależy mi na tym, aby moje powieści stały na półkach w księgarniach, cieszę się, że są osoby, które CHCĄ czytać moje wymyślone historyjki.
Nie potrafię „dobijać” się do tradycyjnych wydawnictw, chociaż osobiście znam kilka osób pracujących w takich wydawnictwach. Uważam, że widocznie moje książki nie są aż tak dobre, aby ktoś „poważnie traktujący autora” zainteresował się moim tekstami.
Ogromną radość, (chociaż i sporo pracy) daje mi przygotowywanie książki do druku samej, mam wpływ na wszystko co jej dotyczy od umiejscowienia tekstu po okładkę, od rodzaju czcionki po reklamę. Nawet nie wiecie ile to potrafi dać satysfakcji.
Ale wracając do spotkania…
Myślę jednak, że dla czytelniczek/czytelników z którymi nie mogę spotkać się ot tak gdzieś na kawie, czy na piwie, fajnie jest zorganizować wspólne spotkanie. I tak, wybierając się w moje rodzinne strony, to znaczy na Górny Śląsk, a konkretnie do mojego rodzinnego miasta Chorzowa, spotkanie w bibliotece to dobry pomysł. Wiadomo, że będąc zaledwie kilka dni nie będę miała na tyle czasu aby poświęcić go każdemu z moich starych znajomych, kto będzie chciał ze mną porozmawiać (liczę na to, że o moich książkach). Po śmierci moich rodziców bywam w tych stronach naprawdę rzadko, dlatego może warto wykorzystać ten czas nie tylko dla siebie ale i dla innych.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo to będą moje pierwsze spotkania autorskie i to (mam nadzieję) w gronie nawet osób, których ja nie znam, ale one znają moje książki. Cieszę się na te spotkania i obawiam się ich jednocześnie. Ale… mam nadzieję, że będzie dobrze.
Sentymentalnie jestem związana z jedną z tych bibliotek, a konkretnie pisząc to z Filią nr 5 na Placu Mickiewicza, to biblioteka mojego dzieciństwa. Tam wypożyczyłam pierwszą książkę i tam też zostawiłam… trochę pieniędzy za opóźnienia we zwrotach. No ale cóż, zdarzało mi się, że po przeczytaniu książki, gdzieś ją tak „schowałam”, że potem nie mogłam jej znaleźć.
Bardzo ciekawa jestem czy zmieniło się w środku, bo dokładnie pamiętam jeszcze wnętrze tej biblioteki i… wydaje mi się, że pamiętam ten specyficzny zapach jaki w niej był. Zapach książek, szarego papieru, którym obkładano te książki i panią, która na mój widok zawsze się uśmiechała, ale i też czasami groziła palcem, kiedy przychodziłam ze skruszoną miną przynosząc książki, które miałam oddać dużo wcześniej.
Potem, przez długie lata moja mama korzystała z tej biblioteki.
Ech, wspomnienia… wspomnienia… wspomnienia…
Jak wszystko pójdzie dobrze, to opiszę Wam.
Tymczasem, SERDECZNIE ZAPRASZAM wszystkie osoby z CHORZOWA I OKOLICY na spotkanie albo do biblioteki na ul. Kilińskiego, albo do biblioteki na Placu Mickiewicza.
Będę na Was czekała.
UKOCHANY Z PIEKŁA RODEM – Alek Rogoziński
Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą jest magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.
Wydawnictwo Melanż rok 2015
stron 269
Ukochany z piekła rodem to współczesny kryminał.
Joanna jest kobietą w wieku średnim, która zawodowo zajmuje się pisaniem romansów. Podczas jednego ze swoich wyjazdów wypoczynkowych poznaje dużo młodszego od siebie Konrada, w którym oczywiście zakochuje się. Betty – jej przyjaciółka i zarazem menadżerka stara się z całych sił wybić z głowy ten raczej nierokujący związek, ale do zakochanej kobiety nie dociera nic. Któregoś dnia Joanna wracając do domu zastaje swojego ukochanego w łazience, pozbawionego życia. Ktoś brutalnie go zamordował. Nie wierząc zbytnio w kompetencje policji Joanna wraz z przyjaciółką postanawiają rozwikłać zagadkę śmierci kochanka na własną rękę. Co odkryję podczas tego śledztwa i czego się dowiedzą, i czy znajdą oczywiście mordercę… tego dowie się ten kto zdecyduje się na przeczytanie tej powieści.
Przyznam szczerze, że bardzo mi była potrzebna teraz taka książka jak ta. Ostatnio, nie mogę się zbytnio skupić na lekturach i na moim biurku leży już kilka książek, które przeczytałam w minionym czasie, a do których opisania nie mogę złapać weny. O tej książce jednak chciałabym napisać.
Pomijając drobne niedociągnięcia w korekcie tekstu i kilka literówek, przyznaję z czystym sumieniem, że książka ta pochłonęła mnie i to dosłownie. Bardzo dobrze mi się czytało ją nie tylko dzięki bardzo wyraźniej czcionce, dużej i czytelnej, ale również dzięki sprytnie ulokowanej fabule. Jak na debiut pisarski muszę przyznać, że autor rokuje sporo i mam nadzieję, że poważnie myśli o pisaniu takich kryminałów z nutką humoru, bo tego chyba wielu ludziom brakuje.
Intrygująca fabuła przeplatana zwinnymi akcjami, przedstawiona została czytelnikowi z wyjątkową lekkością, to coś, czego nie potrafi wielu pisarzy kryminałów. Jak do tej pory to chyba tylko Mariola Zaczyńska mi się z takim stylem pisarskim kojarzy.
Ciekawie ukazane postacie których osobowości są różne, i wyjątkowo dobra znajomość psychiki kobiecej, zarówno pod względem dedukcji jak i naiwności, to z pewnością atuty tej powieści.
Przy tej książce nie można się nudzić, strony dosłownie same się przewracają a ciekawość nie pozwala na oderwanie się od nich, fundując czytelnikowi sporą dawkę humoru.
Cieszę się, że kupując tę książkę, kupiłam również jej kontynuację czyli „Morderstwo na Korfu”. Czyli… zadowolona jestem w pełni, ponieważ nie zawiodłam się biorąc pod uwagę fakt, że przy zakupie kierowałam się reklamą jaką autor sam zachęcał.
Miałam okazję poznać autora osobiście i to też chyba skierowało moje kroki do księgarni, aby przekonać się, czy jego książki mają w sobie tyle pozytywnej energii, co on sam. Mają!!!
Zresztą wystarczy popatrzeć na nieszablonową okładkę, a usta same się uśmiechają w nadziei, że za nią znajduje się tekst, który nie zanudzi. Chociaż czasami pozory mylą, to w tym przypadku możecie być pewni, że okładka i treść współgrają idealnie.
Jeżeli ktoś zdecyduje się na sięgnięcie po tę lekturę, to niech od razu zarezerwuje sobie na nią ze dwa dni wolnego, bo naprawdę trudno się od niej oderwać. Jest to lektura z tych, które „szufladkuję” w jednej z moich najważniejszych „szufladek czytelniczych” czyli : lekka, łatwa i przyjemna.
Zatem… chyba nie muszę specjalnie już jej polecać. Nie pożałuje ten, kto zechce przeczytać tę książkę. Dobra zabawa przeplatana intrygującą fabułą i ciekawymi dialogami zapewnią miłe chwile.