BIAŁE RÓŻE DLA MATYLDY – Magdalena Zimniak
O Magdalenie Zimniak pisałam już dwukrotnie, kiedy przedstawiałam moje opinie na temat jej książek, które przeczytałam wcześniej. Zapraszam do zapoznania się z opisem książki „Willa” i „Jezioro cierni”. Mam nadzieję, że o tej pisarce wkrótce będzie głośno, bo zasługuje ona na czytelnicze fanfary.
Wydawnictwo Prozami rok 2014
stron 295
Białe róże dla Matyldy to wyjątkowo ciekawie skonstruowany dramat psychologiczny, którego wątkiem głównym jest wpleciona w życie młodej kobiety – Beaty, osobowość tytułowej Matyldy, dramat przeplatany wątkami kryminalnym, miłosnym a także thrillerem.
Po śmierci rodziców Beacie trudno uzyskać spokój. Na szczęście są jeszcze osoby, które dbają o nią. Kochający mąż i siostra mamy – Matylda, która w dniu pogrzebu słabnie i prosto z cmentarza zostaje odwieziona do szpitala. Ciotka prosi siostrzenicę, aby zaopiekowała się jej dwoma kotami pozostawionymi w domu. Niby jest to zwykła prośba, ale podszyta pewnymi kontekstami. Śmierć rodziców Beaty jest tylko maleńką cząsteczką bólu w porównaniu z tym, co kobieta odkrywa w znalezionych (a może specjalnie położonych przez ciotkę w widocznym miejscu) pamiętnikach Matyldy. Do tej pory wydawało się Beacie, że jej świat runął, bo straciła oboje rodziców w wypadku, który w wyniku śledztwa okazuje się morderstwem, ale to co spowodowało załamanie się młodej kobiety jest tylko maleńką cząsteczką rozpaczy, bólu i cierpienia, które wdziera się w jej umysł i ciało podczas czytania pamiętników ciotki. Kim tak właściwie jest Matylda? Warto się o tym przekonać, sięgając po książkę.
Autorka jest mistrzynią w swoim fachu, fabuły jej książek są tak niesamowite, że dla mnie już samo jej nazwisko kojarzyć się będzie z książkami, od których nie można się oderwać. Połączenie ze sobą tak różnych wątków i zmieszanie ich z wyjątkowo ciekawymi osobowościami bohaterów, to jest prawdziwy majstersztyk.
Powieść napisana jest dwutorowo, fragmenty pisane w pierwszej osobie (tu mam na myśli to, co pisze Beata, oraz fragmenty pamiętnika Matyldy), przeplatane są fragmentami narratora w trzeciej osobie (wspomnienia). Wszystko łączy się płynnie w całość, która z każdą przeczytaną stroną powoduje szybsze krążenie krwi i mocniejsze bicie serca. To książka, z tych, które mimo irytacji dotyczącej zachowania bohaterki wyciskają z oczu łzy. Fantazja autorki wydaje się nie mieć granic, o czym świadczy samo zakończenie książki, które spowodowało u mnie ogromne zaskoczenie. Czytając tę powieść kilka razy miałam ochotę odłożyć ją na jakiś czas aby ochłonąć po tym co przeczytałam, ale dziwna siła ciągnęła mnie do tej treści, która była momentami tak bulwersująca i zarazem intrygująca, że musiałam czytać dalej.
Żeby jednak nie było tylko „och” i „ach” muszę przyznać, że irytowała mnie postać głównej bohaterki Beaty. Wyczuwałam w niej pewnego rodzaju fałsz, zwłaszcza kiedy jak mantrę powtarzała mężowi „kocham cię” a jej myśli błądziły w zupełnie innym kierunku. Strach przed nieznanym często powoduje zachwianie równowagi emocjonalnej, ale często też wyzwala zdrowe instynkty odwagi, czego właśnie brakowało mi w Beacie.
Śliczna moim zdaniem i delikatna okładka oraz tytuł książki z pewnością nie sugerują tak mocnej treści jaką przedstawia powieść. Przyznam szczerze, że gdybym natrafiła na tę książkę w księgarni (nie znając poprzednich powieści tej autorki) to z pewnością zakwalifikowałabym ją do kolejnego romansu lub jakiejś sagi rodzinnej (mimo opisu z tylnej strony). Jak bardzo można się mylić sugerując się otoczką zewnętrzną.
Są autorzy, których książki działają na mnie dość obojętnie. Przeczytałam książkę, podobała mi się lub nie, ale nie wiem, czy sięgnę po kolejną ich powieść. Ta pisarka należy do tych, o których mogę powiedzieć: „chcę przeczytać każdą jej następną”.
Polecam tę lekturę zarówno tym, którzy uwielbiają kryminały, jak również tym, którzy wczytują się w książki o miłości. Polecam czytelnikom, lubiącym thrillery psychologiczne. Ta książka nie znudzi, gwarantuję to.
Dziękuję Wydawnictwu Prozami za możliwość przeczytania tej lektury
i gorąco polecam inne książki Magdaleny Zimniak, przynajmniej te, które dotąd przeczytałam.