Recenzje książek

Monthly Archives: sierpień 2014

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Literackie spacery po Gdańsku, to coś dla ciała (spacer) i coś dla ducha (spotkanie z pisarzem). Wczoraj wybrałam się na taki spacer z Katarzyną Bondą. Mam w planie jeszcze kilka spacerów, ale czy dojdzie do ich realizacji (z mojej strony) to się jeszcze okaże.

Wracając jednak do Katarzyny Bondy, autorki takich książek jak „Polskie morderczynie”, „Florystka”, „Sprawa Niny Frank”, czy wreszcie jej najnowszego dorobku „Pochłaniacz”, chciałabym powiedzieć, że takie spotkanie z autorem jest czymś wyjątkowym. Osoby, które lubią chodzić na spotkania autorskie (tak jak ja), czy były na lipcowym  Spotkaniu z książką w Sopocie wiedzą, że nie ma nic lepszego dla mola książkowego jak spotkanie z pisarzem.

Jeśli chodzi o mnie, to Kasię Bondę poznałam już jakiś czas temu i głównie dlatego postanowiłam udać się razem z nią na spacer po Gdańsku Wrzeszczu, śladami bohaterów „Pochłaniacza”. Książkę posiadam (dzięki spotkaniu w Sopocie), chociaż przyznam szczerze, nie miałam jeszcze czasu jej przeczytać, ale tak to zwykle jest z „moimi” książkami, mam je – więc mogą cierpliwie poczekać, aż uporam się z tymi do recenzji wydawniczej.

Ten literacki spacer rozpoczął się na bardzo uroczej ulicy (nawet nie przypuszczałam, że we Wrzeszczu są takie uliczki) Zbyszka z Bogdańca, na której autorka umieściła dom swoich bohaterów. Następnie wolniutko przemieszczaliśmy się śladem innych bohaterów powieści, aż w końcu doszliśmy do fontanny, przy której, nadmienię tak na marginesie, znajduje się ławeczka „chłopca z blaszanym bębenkiem” (Gintera Grassa) i tam… autorka postanowiła sprawdzić umiejętności detektywistyczno-profilerskie spacerowiczów i zadała nam zagadkę do rozwiązania, a właściwie zasugerowała coś do odnalezienia.

Niestety, jeśli chodzi o mnie, to poza uwielbieniem do kryminałów i sensacji niczego więcej nie mogę u siebie znaleźć (tu mam oczywiście na myśli predyspozycje detektywistyczne) więc cierpliwie obserwowałam innych i przysłuchiwałam się ich rozmowom, zaskoczona tokiem ich myślenia i dedukcją jak u zawodowców. Tym „czymś”, co zostało w końcu odnalezione był pochłaniacz zapachów, o którym Katarzyna Bonda w bardzo ciekawy sposób opowiedziała, dodając również sporo interesujących informacji na temat zarówno profilerki, jak i uzyskiwania informacji (często u źródeł) do swojej książki.

Myślę, że taki spacer dla osób, które przeczytały już „Pochłaniacza” był ciekawą konfrontacją z miejscami opisanymi w lekturze, a dla tych, którzy nie przeczytali, świetną zachętą do sięgnięcia po książkę.

Pomijając fakt, że Katarzyna Bonda ma gadane jak nakręcona katarynka (to jest komplement), to opowiada z takim zaangażowaniem i pasją, że nie można pominąć żadnego zdania przez nią wypowiedzianego.

Cieszę się, że udało mi się wygospodarować czas na ten spacer i mimo lekkiej kontuzji nogi, zakończyć go.  Każdego, kto lubi czytać, zachęcam do pozostałych spacerów literackich, których program można znaleźć na stronie Literackie spacery po Gdańsku.

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Autorka montuje zestaw głośnikowy, żebyśmy mogli ją dobrze słyszeć

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Mnie zawsze udaje się zrobić jakąś głupią minę

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Pasja opowiadania to jeden z atutów tej pisarki

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

W tym miejscu, a konkretnie pod tym samochodem została odnaleziona paczka z pochłaniaczem

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Dobrze, że czasami można spotkać kogoś znajomego z aparatem, w tym przypadku mam na myśli pisarza, latarnika i fotografa-amatora w jednej osobie czyli Karola Kłosa, dzięki któremu również zostałam ujęta na zdjęciach 🙂

Literacki spacer po Gdańsku z Katarzyną Bondą

Karol Kłos i jego aparat są zawsze tam, gdzie dzieje się coś ciekawego.

Polecam nagranie z Dzień Dobry TVN, z Katarzyną Bondą.

ŚMIERĆ NA NILU – Agata Christie

Wróciłam z urlopu, a więc znów zacznę spędzać weekendy z Agatą Christie, która w tej powieści zabrała mnie na wycieczkę statkiem, po wodach Nilu. I tym razem spotkałam słynnego detektywa Herkulesa Poirot’a, który wraz z inspektorem Race podjął się rozwiązania zagadki śmierci pewnej młodej, pięknej i niezwykle majętnej damy.

Śmierć na Nilu - Agata Christie

Wydawnictwo HACHETTE rok 2001

książka napisana w roku 1937

stron 320

Śmierć na Nilu, to szósta z kolekcji wydawnictwa Hachette, którą przeczytałam. Detektyw Herkules Poirot postanowił spędzić urlop w Egipcie, delektując się pięknymi widokami tego historycznego kraju. W ramach tej wyprawy wybrał się na wycieczkę statkiem po Nilu. W czasie podróży poznał wielu ciekawych ludzi, nie spodziewając się, że nawet w tak malowniczej scenerii będzie mu dane poświęcić się sprawie kryminalnej. Wraz z detektywem na wycieczkę statkiem wybrało się dość osobliwe towarzystwo, a wśród osób między innymi była świeżo poślubiona piękna i bardzo bogata młoda kobieta, która niestety w czasie trwania rejsu została zamordowana. Żeby nie było zbyt nudno, wkrótce po niej zostają znalezione zwłoki jej pokojówki, a w niedługim czasie strzałem w głowę ginie kolejna z uczestniczek wycieczki, autorka książek kryminalnych.

Prawie do połowy książki nic się nie dzieje. Czytelnik poznaje kolejne osoby, które podróżują statkiem, jest świadkiem ich nic nie znaczących dla fabuły powieści rozmów i chwilami (przynajmniej ja) gubi się w tym kto jest kim i z kim. Ma to pewnie jakiś sens, ponieważ leniwie wprowadza się czytelnika w to, co wkrótce się wydarzy i mimo lekkiego znudzenia czyta się, bo: przecież zaraz coś musi się stać.

Jak to zawsze u Agaty Christie bywa podejrzanych jest wielu, spośród których detektyw stopniowo wyklucza kolejne osoby.

Tym razem, od początku byłam pewna winnego/winnych, ponieważ było to prawie podane jak na tacy. Oczywiście detektyw próbował różnych wizji, które gmatwały trochę tę moją pewność, ale w końcu i tak z satysfakcją stwierdziłam, że miałam rację.

Niestety samo zakończenie mnie trochę zaskoczyło i nie takiego się spodziewałam obrotu sprawy, ale coś musiało się wydarzyć, abym nie była zbytnio dumna ze swojego detektywistycznego sukcesu.

Kto czytał książki Agaty Christie w oryginale, być może ma o nich inne zdanie, ja jednak uważam, że niektóre tłumaczenia jej książek są tak proste, że czasami miałam wrażenie, że czytam książkę dla dzieci. Dialogi i opisy niektórych sytuacji wręcz aż proszą się o zmiany. Wiem, że te historie były pisane bardzo dawno temu, kiedy mnie jeszcze nawet nie było w planach, ale do tak słynnych pozycji, może warto się trochę przyłożyć i odrobinę je zmodernizować. Wiem, że taki styl ma swój klimat, ale czytając powieści kryminalne współczesnych pisarzy nie jest łatwo mi się przestawić na tak prosty styl.

Powieść ta, tak jak wiele innych książek tej autorki została zekranizowana i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zobaczyć film.

 Mimo tak wielu zastrzeżeń, książkę polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom kryminałów.

Zobacz jakie inne książki z tej serii już przeczytałam

Napisz do mnie
sierpień 2014
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/