Daily Archives: 25 stycznia, 2014
MRÓWKI W PŁONĄCYM OGNISKU – Teresa Oleś-Owczarkowa
Teresa Oleś-Owczarkowa z wykształcenia jest psychologiem. Urodziła się w roku 1948, mieszka w Krakowie. Pisze nie tylko prozę, ale również poezję. Publikowała swoje utwory między innymi na łamach „Gościa Niedzielnego”, „Źródła”, „Lanelli”, jak również w innych pismach na Śląsku. Jej debiutem jest wydana w 2009 roku powieść „Rauska”.
Wydawnictwo M rok 2013
stron 252
Mrówki w płonącym ognisku to spisane wspomnienia i przemyślenia autorki związane z polską wsią. Mała Terenia wspominając mieszkanie w domu babci, we wsi Blanowice, po latach analizuje to, co kiedyś było codziennością mieszkańców tej miejscowości. Niby taka sama jak inne, a jednak wywarła bardzo emocjonalny wpływ na życie zarówno małej Alusi, matki Tereni, jak i samej Tereni. Na przestrzeni lat autorka ukazuje życie na wsi, która doświadczyła wiele, zarówno okupację niemiecką, jak i (brutalne) wyzwolenie przez sowietów. Mimo biedy, pijaństwa i ciężkiej pracy, ludzie potrafili tam być szczęśliwi, kto wie, czy nie szczęśliwsi nawet od tych, dla którym teraz postęp techniczny i nowoczesność są najważniejsze. Tam, ludzie znali się i mimo częstych sporów, pomagali sobie wzajemnie jak tylko mogli, nie to, co dzisiaj, kiedy często sąsiad, sąsiada zna jedynie dzięki grzecznościowemu „dzień dobry”. Dzieci wychowywały się prawie samopas, ale korzystały z dobrodziejstw matki natury otoczone opieką wszystkich dorosłych. Niewiele rozumiejące z tego, co się wokół nich dzieje przyjmowały wszystko jak coś co być musi, „bo tak trza”.
Mimo tego, że wspomnienia spisane są dość chaotycznie, lektura w pewien sposób wciąga. Opisana proza uzupełniona jest wiejską gwarą, co powoduje, że człowiek bardziej zagłębia się w to, o czym czyta. Wątki z życia zarówno Tereni jak i jej mamy, czy innych mieszkańców wsi przeplatane są słowami wiejskich przyśpiewek, piosenek, wierszy, modlitw, tego, czego w tej społeczności nigdy nie brakowało. Analizując to życie, autorka przechodzi do rozważania nad naukami boskimi nakazów moralnych i nad niby-boskim prawem, które nie pochodziło od Boga. Rozmyśla nad tym, co było kiedyś i co kierowało życiem tamtych ludzi nad tym, jakie jest teraz i co kieruje ludźmi w tej współczesności, często pozbawionej tradycyjnych korzeni, dlaczego nasze życie obfituje w cierpienia kiedy żyje nam się dużo łatwiej i wygodniej niż tamtym ludziom. Przy dominacji chciwości, rodzą się wojny i zagrożenia. Tamtym ludziom, na co dzień towarzyszyła głęboka wiara, podsycana jednak zabobonami, wiara w Boga i diabła, teraz już mniej jest tej wiary, a zabobony odeszły w zapomnienie. Mimo zmieniającego się świata idącego zarówno ku wygodzie jak i zatraceniu autorka nie traci wiary w lepsze jutro tak jak „mrówki w płonącym mrowisku też nie tracą nadziei”.
W książce tej jest ukryta głęboka tęsknota za tym, co było, za dzieciństwem spędzonym z dala od trosk, zmartwień i zagrożeń innych niż te, które były zasługą przyrody i ciemnoty.
Nie jest to lektura lekka, i z pewnością wiele osób spojrzy na nią bardzo krytycznym okiem. Nie ma w niej konkretnej akcji, nie ma wątków kryminalnych i wielkich miłości, ale czy aby na pewno? Moim zdaniem autorka właśnie zawarła w tym, co opisała wszystkie ważne aspekty życia i związane z nimi emocje i zachowania.
Spoglądając na kolorową, dość specyficzną okładkę, można pomyśleć, że treść książki zawiera jakąś ciepłą opowieść, na granicy bajki i legendy, ale jest to bardzo mylne skojarzenie, ponieważ w środku znajduje się, często bardzo bolesna prawda, która kształtowała ludzkość tego miejsca.
Styl pisarki autorki, nie należy do lekkich i łatwych w czytaniu, może to powodują jej głębokie rozważania nad tym, o czym wspomina wcześniej, a co w jakiś sposób nawiązuje do teraźniejszości.
Nie będę polecała tej książki osobom, lubiącym wartką akcję, czy namiętne romanse, albo zapierającą w piersiach przygodę, mogę jednak polecić ją osobom, które lubią wieś, mają z nią związane takie czy inne wspomnienia i chociaż trochę interesują się historią Polski. Mnie ta książka przyciągnęła, dlatego, że też, jako dziecko, spędzałam sporo czasu na wsi, gdzie z autopsji i opowiadań seniorów mojej rodziny, poznałam opisane w tej książce sytuacje i zachowania ludzi tak powszechne dla wielu miejsc takich jak Blanowice.