LAWENDA już w drukarni
Moje najnowsze „dziecko” już prawie, prawie na świecie. Książka poszła do drukarni i mam nadzieję, że do końca czerwca znajdzie się już w posiadaniu czytelników i MOIM – oczywiście. Cieszę się, chociaż ostatnio usłyszałam od mojego syna takie słowa:
– Nie mogę zrozumieć twojego pisania. Zawsze kojarzyłem książki, które czytasz z kryminałami, thrillerami, sensacją, a ty piszesz książki o miłości, takie dla kobiet.
Coś w tym jest, nie potrafię pisać kryminałów, chociaż je uwielbiam. Staram się w każdej mojej książce o odrobinę sensacji, ale do książek sensacyjnych (jako pisarki) mi bardzo daleko, bo to nie tematy chyba dla mnie.
Moja najnowsza książka to trochę miłości, trochę brutalności, trochę zwiedzania Trójmiasta i takie tam…
Na tylnej stronie okładki umieściłam taki tekst:
Są sytuacje, gdy człowiek musi zmienić swoje nastawienie do świata i brać to, co podaje mu los. Często strach i niepokój o innych kieruje go na drogę, z której później trudno zawrócić. Marzenia, są nieraz tak złudne, że kiedy zacznie się o nie walczyć, przesłaniają prawdziwy obraz życia. Bywają chwile zastanowienia, rozpaczy i smutku ale świadomość, że to, co się robi dla najbliższych, aby było im lepiej i lżej usuwa wszelkie wątpliwości.
Dwie kobiety i cztery światy.
Świat piękna, luksusu, bogactwa i osamotnienia. Świat upokorzenia, romansu i zwykłej kobiety – matki. Drogi dobra i zła, przeplatane bolesnymi wspomnieniami, zwyczajnymi marzeniami i szarą rzeczywistością.
A wszystko to opowiedziane na przestrzeni 50 lat z Trójmiastem w tle.
No cóż, może kiedyś przeczytam tę książkę z nostalgią taką samą jak ją pisałam.
Dodam jeszcze tylko (oczywiście z nutką dumy), że patronat medialny nad książką zgodzili się objąć:
są to serwisy, na których publikuję swoje książki jako e-booki.