Daily Archives: 29 maja, 2013
Co oznacza nazwa „sprawdzone wydawnictwo”?
Przeczytałam taki wpis na facebooku na stronie w/w. Przyznam szczerze, że trochę mnie ten wpis zdenerwował, a może tylko zirytował, (ale jak zwał tak zwał), bo co to oznacza „dobre wydawnictwo”?
Czy początkujący pisarz/pisarka, wydający swoje książki nakładem własnym jest gorszy od tego, którego książka została wydana przez „sprawdzone wydawnictwo”?
Czytam sporo książek i nie raz zdarzyło mi się, że przeczytałam jakąś książkę wydaną na przykład przez Prószyński i S-ka, albo przez Wydawnictwo Literackie (uważane w Polsce za „dobre wydawnictwa”) a po przeczytaniu zaczęłam zastanawiać się kto i poco wydał tę książkę, bo do czytania ona się nie nadaje i z pewnością nikomu jej nie polecę do przeczytania. Jak często, byle jakie książki zostają wydane tylko dlatego, że ktoś kto je napisał (albo podyktował komuś kto spisał), ma sławne nazwisko, lub krewnego czy znajomego z wejściem w odpowiednie kręgi. Wśród znajomych mam osobę, która piszę jak dla mnie ciekawie, ale gdyby nie przyjaciółka-siostry-wujka-żony, to książki tego znajomego nigdy nie zobaczyłyby światła księgarskiego. No… chyba że zainwestował by w jej wydanie sporą sumę pieniędzy, tak jak ja zrobiłam ze swoją pierwszą książką.
Nie, nie żałuję tego, chociaż doskonale wiem, że pieniądze zainwestowane w tę właśnie książkę nigdy mi się nie zwrócą, a o zarobieniu ze sprzedaży nawet nie myślę, bo są to tak małe pieniądze, że… (śmiech) Książka dzięki temu wydawnictwo promuje się całkiem dobrze, czego nie mogę powiedzieć o innych moich książkach sprzedawanych wyłącznie w sprzedaży bezpośredniej.
W te inne książki też musiałam zainwestować, ale wydałam ich tylko tyle, na ile było/jest zapotrzebowanie. Jak się kończy zapas, robię dodruk. Nie zarabiam na nich, bo nie taki miałam zamiar piszą moje książki, ale przynajmniej zwracają mi się zainwestowane pieniądze.
Z tych dwóch książek, jedna została wydana przez tzw „sprawdzone wydawnictwo” druga nakładem własnym autora, ktoś, kto przeczytał obie nawet nie zauważył różnicy, chyba że interesuje się wydawnictwami.
Uważam, że to niesprawiedliwe takie segregowanie autorów. Każdy ma prawo do wydawania własnych książek, i jeżeli robi to nakładem własnym, nie jest gorszy od tego, którym zainteresowało się „sprawdzone wydawnictwo”.