Mój debiut pisarski
Pierwszą książkę, którą zaczęłam pisać jest „Leśniczówka”. Mój warsztat pisarski w tym „dziele” miał wiele do zarzucenia. Wieczorami, kiedy nie mogłam zasnąć, zaczęłam się „bawić w pisanie książki”. Początkowo robiłam to w tajemnicy przed wszystkimi, aż w końcu któregoś dnia postanowiłam odkryć mój sekret przed moim synem.
Nie wyśmiał mnie, chociaż był bardzo zaskoczony.
To dodało mi „skrzydeł”. Postanowiłam wysłać mój tekst do kilku znanych wydawnictw i gorąco wierzyłam w swój sukces literacki.
Niestety cisza jak nastała po wysłaniu tekstów była bolesna, chociaż każde wydawnictwo wyraźnie zaznaczało, że czas oczekiwania na decyzję, (czy dzieło się podoba) wynosi około 6 miesięcy.
Wydałam więc kilka egzemplarzy własnym kosztem aby rozprowadzić je wśród znajomych i przekonać się czy na prawdę jestem tak beznadziejna, czy tylko brakuje mi znajomości i sławy.
Poprosiłam aby (kto ma ochotę) napisał mi krótki komentarz do mojej książki i…
oto one:
Bardzo chcę podzielić się wrażeniami, po przeczytaniu książki, a więc tak – książka mi się podobała, bo trzymała mnie w ciekawości, chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej i co wymyśliłaś za zdarzenie wyjaśniające sytuację dziewczyny, kombinowałam na różne strony, ale tego nie wymyśliłam. Uważam, że to jest w książce najważniejsze – chce się ją czytać dalej, chce się ją otworzyć.
Natomiast to, co budziło moje niezadowolenie, to za szybko się skończyła, budowałaś napięcie od połowy książki, a w dwóch stronach wszystko się skończyło wyjaśniła się sprawa, umarł Tomasz i skończyła się książka – czułam niedosyt. Wiem, że nie chcesz pisać długich książek ,ale myślę że parę wątków dałoby się rozbudować, a tak jest trochę jakby „spłaszczona”. Nie podoba mi się (nie wiem jak to ująć) popijanie winka, tzn prawie każdy wieczór ona pije wino jak nie sama to w towarzystwie, uważam, że trochę tego za dużo, tak codziennie, to chyba nie trzeba, mimo że ja też lubię wino.
Mam nadzieje, że będziesz pisać dalej, myślę, że będzie Ci dobrze szło. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i życzę dalszego owocnego pisania – pozdrawiam
Violetta
Książkę przeczytałam z przyjemnością i z uśmiechem na twarzy. Dzięki opisom poczułam ciepło słońca na skórze i zapach lasu. Zaintrygowały mnie sny głównej bohaterki, wprowadziły one coś takiego jak „dreszczyk emocji”. Tych emocji trochę mi tu brakowało. Od momentu, w którym poznajemy główną bohaterkę, wszystko jej się udaje: jest młoda, piękna i bogata, poznaje młodego lekarza i spotyka przyjaciół, a dzieci jej słuchają. Wydaje mi się, że fragment opisujący jej życie z mężem można by trochę rozpisać, aby głębiej przedstawić dramatyzm sytuacji, w której żyła. Podoba mi się zakończenie – każdy może „dopisać sobie ” ciąg dalszy. Mam nadzieję, że kiedyś to zrobisz.
Bietka
Książka bardzo ciekawa, czyta się ją z zachłannością, nie można jej zarzucić nudy, fabuła ciekawa. Przy czytaniu tej książki można bez większych trudności przenieść się w tamten świat, napisana bardzo obrazowo. Książki nie wypuszcza się z ręki, kiedy rozpocznie się jej czytanie, bo zwycięża ciekawość, co będzie dalej. Nie mam tez żadnych problemów z tym, że główna bohaterka ciągle pije kawę lub czerwone wino, nie widzę w tym nic złego.
Czego mi trochę brakuje to obszerniejszych opisów trochę bardziej rozwiniętych, ale nie nudnych. Bohaterowie mają „czarne” lub „białe” charaktery nie ma nawróconych grzeszników, ale może i nie muszą tam występować. Tę książkę czyta się jak bajkę z dobrym zakończeniem. Relaksująca lektura. Wspaniała, jako debiut literacki.
Asia
Przeczytanie książki zajęło mi to dwa popołudnia, wszystko odstawiłam i czytam. Książka się podobała, ponieważ treść jej była ciekawa skrywając delikatny cień tajemnicy (to lubię w książkach), nie była gruba, więc szybko się czytało. Mam nadzieję, że jeszcze coś piszesz. Z przyjemnością zakupię każdą następną.
Hania
Skąd się bierze pomysł na tak logiczny ciąg wydarzeń? Jak to się dzieje ,że nie gubi się wątku? Mówi się, że książka wciąga – tak ta wciąga i to w całej rozciągłości. Nie wszyscy mogą i potrafią ot tak po prostu usiąść i pisać… trzeba to COŚ w sobie mieć .Nie wiesz jaka to frajda trzymać w dłoni książkę twojego autorstwa. .Czytam i interesuje mnie przede wszystkim jej wartość, zawartość, fabuła, bohaterowie, styl. Zwróciłam uwagę, że dość często używasz przenośni poetyckich, co bardzo podnosi jej wartość.
Zosia
I to jest mój wielki sukces.
Nie ważne, że wydawnictwa mnie nie chcą, ludzie chcą mnie czytać. Jeżeli ktoś mi mówi, że nie potrafił oderwać się od książki to znaczy, że ona go wciągnęła. Mimo tego, że napisana językiem prostym, bez korekty specjalistów, napisana dla zwykłego czytelnika jako lektura lekka, łatwa i przyjemna.
I o to właśnie chodzi.
To dodało mi skrzydeł.
P.S. „Leśniczówka” znalazła wydawcę, chociaż musiałam w to zainwestować trochę własnego grosza, ale o tym napisze innym razem.