Wydawnictwo Purple Book
DOMOWA PIEKARNIA – Paweł Płaczek
Swój pierwszy chleb przygotowałem ponad piętnaście lat temu, wspomagając się – dzisiaj aż wstyd przyznać! – maszyną do wypieków. Był dobry, ale daleki od tego, jaki sobie wymarzyłem.
Lipiec 2022
Paweł Płaczek to rocznik’83. Jest dziennikarzem, autorem książki „Warszawa da się zjeść” i cyklu książeczek kulinarnych „Kuchnia wyjątkowych smaków”. Prowadzi blog kulinarny takemycake.eu. Od kilkunastu lat mieszka w Warszawie, ale za swoją największą inspirację uważa Paryż. Uwielbia podróże i gotowanie (co jest bardzo oczywiste 😉) . Najchętniej lubi gotować (i smakować) w czasie podróży.
Domowa piekarnia to nie tylko książka kucharska, w której zawarto 120 przepisów, to również książka w której autor przekazuje swoim czytelnikom wiele cennych rad odnoszących się zarówno do pieczenia jak i przygotowywania potraw.
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę recenzować książkę kucharską, z pewnością przyjęłabym to jako żart. Nie dlatego, że tylko wypada mieć w domu dobrą książkę kucharską i posiłkować się jej przepisami, ale dlatego, że…
stron 301
No właśnie, przyznam szczerze, że jakoś nigdy nie potrafiłam tak dosadnie pokochać kuchni i nie mam tu na myśli tylko samego pomieszczenia. Mam maszynę do wypieków, ale schowaną gdzieś głęboko w szafie, ponieważ ile razy próbowałam się z nią „zaprzyjaźnić”, tyle razy ponosiłam klęskę. Jedyną osobą w moim domu, której jako tako udawało się z pieczeniem chleba „w tym” był mój syn, ale wyprowadził się z domu i nie chciał zabrać ze sobą tego cudownego urządzenia 😉
Książka, po krótkim wstępie zaczyna się od ABC domowego pieczenia, w którym to miejscu autor wyjaśnia jakie rodzaje mąki są najlepsze do konkretnego wypieku.
Wiedzieliście o tym, że im liczba jest niższa tym mąka ma mniej składników mineralnych i tym samym jest bardziej miałka? Ja niby wiedziałam, ale jakoś nigdy się nad tym tak dobrze nie zastanawiałam.
(…) Między innymi dlatego uważa się, że wypieki przygotowane na przykład z typu graham 1850 czy mąki razowej 2000 są dla naszego organizmu o wiele bardziej wartościowe niż te na bazie mąki tortowej 450. Poza tym mąki o wyższej liczbie są cięższe i ciemniejsze, za to o niższej lepiej wyrastają, są sprężyste i pulchne. (…)
W książce znajdziemy dokładną informację do czego najlepsza jest mąka pszenna jasna, a do czego mąka żytnia ciemna, a do czego na przykład mąka orkiszowa, jęczmienna czy jaglana.
Moja babcia robiła zakwas, jako dziecko nigdy się tym nie interesowałam, ale do dziś pamiętam smak i zapach chleba jaki piekła.
Przymierzam się do zrobienia zakwasu, ale nie wiem czy starczy mi cierpliwości, bo chociaż marzy mi się taki własny, pachnący, z chrupiącą skórką chlebek, to…
(…) O zakwas należy dbać niczym o ukochanego przed ślubem: dopieszczać go, dokarmiać i szeptać mu czułe słowa. Oczywiście żartuję, acz… nie do końca! Zakwas to nic więcej jak aktywne dzikie drożdże uzyskane z połączenia wody z mąką, dzięki którym pieczywo i wypieki będą rosnąć. (…)
Na szczęście autor bardzo dokładnie, krok po kroku opisuje jak zrobić dobry zakwas i myślę, że dzięki tym radom wiele czytelniczek/czytelników tej książki będzie mogło delektować się prawdziwym chlebem, a nie tym co często tak się nazywa bo ani smaku, ani zapachu nie posiada.
Oczywiście w książce jest nie tylko przepis na najlepszy zakwas, ale również kilka przydatnych wskazówek.
Dla tych, którym przygotowanie zakwasu może okazać się zbyt skomplikowane (jak na przykład dla mnie 😉) może zabrać się za pieczenie przy pomocy drożdży. I tu autor świetnie tłumaczy jaka różnica jest między drożdżami świeżymi a suszonymi, które należy użyć do przygotowania zaczynu, a które dodać bezpośrednio do mąki.
Jak myślicie, które drożdże są lepsze? Świeże czy suszone?
Przepis na klasyczny zaczyn znajduje się w książce i myślę, że bardziej do mnie „przemawia” jak zakwas.
Ciekawostką jaką znalazłam w książce jest informacja o akcesoriach typu garnki żeliwne czy garnki gliniane, naczynia żaroodporne czy foremki. Jeżeli chcecie się dowiedzieć w czym najlepiej upiec chleb to sięgnijcie do książki.
Przy okazji dowiedziałam się na czym polega Metoda SLAP&FOLD czyli metoda 360 stopni.
Przechodząc do przepisów, autor zaczyna od czterodniowego poprowadzenia czytelnika przez przygotowanie zakwasu żytniego. Wszystko pięknie pokazane na zdjęciach, aby móc zobaczyć co w danym momencie dzieje się z takim zakwasem.
Każdy przepis, czy to na chleb czy na bułki, czy inny wypiek został przedstawiony tak dokładnie, że nawet ktoś taki jak ja, kto w kuchni lubi tylko otwierać lodówkę, może spróbować swoich sił jako piekarz. Oczywiście dodatkową zachętą są piękne zdjęcia.
Jeśli chodzi o mnie to nabrałam ochoty na upieczenie chleba z jogurtem, wiem że nie będzie lekko, ale do odważnych świat należy, więc proszę trzymać kciuki.
A że jestem strasznym łasuchem na początek wybrałam sobie babkę z adwokatem. Paweł Płaczek powiedział, że nawet dziecko potrafi ją upiec (no może nie powiedział tak dosadnie, ale dał mi do zrozumienia 😉). Potem zabiorę się za szarlotkę na kruchym cieście, może wyjdzie, a jak nie wyjdzie, to zrobię sernik na zimno z owocami.
120 przepisów na słodko i na słono, czyli dla każdego coś dobrego. Czy muszę jeszcze coś dodawać, aby zachęcić Was do sięgnięcia po tę książkę?
Dziękuję wydawnictwo PURPLE BOOK za propozycję zapoznania się z tą książką, a autorowi dziękuję za wiele cennych rad. Może wreszcie pokocham pieczenie w takim stopniu jak jedzenie 😉
Spróbuję namówić autora na krótki wywiad, może mi się uda.
PRZERWANA KOŁYSANKA – Natasza Socha
Czy śmierć Karoliny Markowskiej w końcu zostanie wyjaśniona? A może jej włączona komórka prowadzi w ślepą uliczkę? Chciałaby zakończyć to śledztwo, choćby po to, by wierzyć, że nie można bezkarnie zabijać.
Natasza Socha gościła już na moim blogu, jej poczucie humoru w połączeniu z realizmem życiowym przekonały mnie do sięgnięcia po kolejne jej książki. Urodziła się w Poznaniu w 1973 roku. Jest dziennikarką, felietonistką, pisarką, a także malarką i ilustratorką. Obecnie mieszka pod Akwizgranem w Niemczech. Jest absolwentką dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Przez wiele lat pracowała jako dziennikarka. Zadebiutowała powieścią „Macocha”, która została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników. Do tej pory ma na swoim koncie już kilka powieści obyczajowych, w których w dowcipny sposób pisze o sprawach poważnych, podbijając serca wszystkich, którzy czytają jej twórczość. Jest artystyczną duszą, maluje akwarele, a także tworzy ilustracje do dziecięcych bajek.
Przerwana kołysanka to kryminał policyjny, którego fabuła inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. To również kolejna część serii Grey Book.
PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022
stron 224
Kiedy w jednym z mieszkań w szeregowcu na poznańskim osiedlu zostaje znalezione ciało młodej kobiety, początkowo wygląda to na samobójstwo, jednak prowadząca śledztwo policjantka Florentyna nie jest o tym do końca przekonana. O zamordowanej kobiecie wiadomo niewiele, bowiem wprowadziła się stosunkowo niedawno i teoretycznie nie utrzymywała z żadnym z sąsiadów bliższych relacji. Wnikliwa analiza życia denatki pozwala Florentynie na wysnucie wniosku, że kobieta została zamordowana. Kto i dlaczego pozbawił ją życia? Kim była zamordowana i jakie tajemnice skrywała? Czy jej przeprowadzka do Poznania wiązała się z jakimś zdarzeniem z przeszłości?
Natasza Socha w wersji kryminalnej? Dlaczego nie? Myślę, że wiele czytelniczek będzie mile zaskoczonych.
Jak już wspomniałam wcześniej, fabuła książki inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami i chociaż wydaje się niewiarygodna, to historia ta miała miejsce w Polsce.
Autorka bardzo realistycznie opisała zarówno osoby jak i zdarzenia i przyznam szczerze, że gdyby mnie ktoś zapytał, co jest fikcją a co opisem prawdy, nie potrafiłabym odpowiedzieć.
Ciekawie przedstawiona postać policjantki o nietuzinkowym imieniu Florentyna, której intuicja, a może niewytłumaczalne logiką wizje, nigdy nie zawodzą. Myślę, że wielu czytelników polubi tę dość charakterystyczną, zarówno pod względem wizualnym (kobieta ubiera się trochę zbyt cukierkowo jak na poważną policjantkę) jak i osobowościowym kobietę.
Jej sposób dedukcji, ciekawość i wnikliwość mogą być jedynie plusem dla fabuły, bo gdyby nie przypuszczenia i kobieca intuicja, zapewne to dość trudne śledztwo prowadzone by było bardziej opornie. Oczywiście sporą zasługę mieli w tym współpracownicy, ale dzięki temu została rozwiązana sprawa, pozornie skazana na umorzenie.
(…) Wokół niej działo się zazwyczaj dużo, co lubiła, zwłaszcza kiedy nie zdawała sobie sprawy, w jakim tempie upływały kolejne minuty i godziny. A jednak od czasu do czasu potrzebowała wolnej przestrzeni. Nauczyła się więc, jak wykradać z dnia minuty, których nikt nie miał prawa jej zakłócić. (…)
Autorka funduje czytelnikom podróż po Polsce i Pozwala na poznanie ludzi tak różnych charakterologicznie, że aż nie pasujących do całości. A jednak każdy z nich ma jakiś swój wkład w życie zamordowanej kobiety.
Wątek prowadzonego śledztwa został skonstruowany dość skomplikowanie i muszę przyznać, że do samego końca nie byłam w stanie wytypować sprawcy. To znaczy, kiedy już, już, zaczynałam przypuszczać, kto jest winny, następował gwałtowny zwrot akcji i moje przypuszczenia okazywały się nietrafione.
Każda z typowanych osób miała zadatki na potencjalnego mordercę, Ale dziwnym wydaje się fakt, że zwyczajna młoda kobieta, żyjąca jak wiele innych, stała się ofiarą swojej obsesji, z którą walczyła zarówno ona sama jak i walczyli z nią inni.
Czytając tę książkę nie ma czasu na nudę, bo cały czas coś się dzieje, a krótkie rozdziały to wiadomo 😉 „jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj koniec, a potem nawet nie wiesz, kiedy jesteś na ostatniej stronie”.
(…) Ofiara była dość tajemniczą osobą – na temat jej życia osobistego nie udało im się zdobyć zbyt wiele informacji. W świecie, w którym większość ludzi żyła w mediach społecznościowych, ktoś bez konta na Facebooku czy Instagramie był niczym zjawa. (…)
Moim zdaniem to ciekawa i niebanalna historia, która wciąga od pierwszej strony i trzyma do samego końca.
Jeżeli ktoś planuje przeczytać tę książkę, to proponuję zostawić ją sobie na weekend, albo inny wolny dzień, bo myślę, że nie będzie się w stanie od niej oderwać.
Lektura z pewnością dostarczy wiele emocji i wciągnie tak, jak powinien wciągnąć dobry kryminał.
Polecam tę książkę osobom, które lubią powieści obyczajowe, psychologiczne no i oczywiście kryminały. Ładny język jakim pisze autorka i dość nietuzinkowa fabuła, pozwalają na płynne czytanie bez uczucia znudzenia. Książka idealna na zbliżające się lato, i jak już pisałam przy pierwszej przeczytanej z tej serii książce, wielkość i pojemność lektury kojarzą mi się z wydawanymi dawno temu kryminałami z jamnikiem, czy z kluczykiem (czy ktoś pamięta jeszcze te serie?), historiami krótkimi, na jeden – dwa, wieczory.
Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za propozycję poznania ich nowej serii, myślę, że sięgnę po niejedną książkę tej serii, bo pamiętam jak kiedyś zaczytywałam się w kryminałach z jamnikiem i kluczykiem. Do dzisiaj mam kilkanaście takich książek, które są już tak sfatygowane, że szok.
GDZIE JEST EMMA – Magda Stachula
Dwudziestoletnia dziewczyna z twarzą Marlin Monroe była znana lokalnej społeczności. I nie było to jedynie zasługą jej niezwykłej urody, podobieństwa do ikony kina, choć niewątpliwie przyczyniło się do jej rozpoznawalności.
Magda Stachula urodziła się w 1982 roku. Mieszka w Krakowie i jest absolwentką judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przez kilka lat pracowała w firmie zajmującej się importem kamer do monitoringu wizyjnego. Obraz z kamery zainstalowanej w tramwaju, który jeździ po czeskiej Pradze, był inspiracją do powstania w roku 2016 jej debiutanckiej książki – thrillera psychologicznego – „Idealna”. Książka ta bardzo szybko zyskała status bestsellera i została wydana zarówno w Czechach jak i we Włoszech. Rok później ukazała się kolejna książka tej autorki „Trzecia”, a w 2018 na rynek księgarski weszła książka „W pułapce”.
Gdzie jest Emma to kryminał policyjny, trochę utrzymany w gatunku domestic noir. To pierwszy tom nowej serii Chery Book.
PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022
stron 220
Emma była młodą kobietą, celebrytką, która została finalistką dziejącego się na rajskich plażach telewizyjnego show. Młoda kobieta zaginęła, ostatnio widziano ją we Włodawie, miejscowości objętej stanem wyjątkowym ze względu na napiętą sytuację na granicy z Białorusią. Śledztwo w sprawie zaginięcia prowadzi dwoje policjantów, Weronika Herman i Maksymilian Brucki. W toku działań okazuje się, że młoda kobieta miała zarówno wielu fanów jak i wrogów. Czy Emma nadal żyje, czy ktoś postanowił ją zamordować? A może sprawa ze zniknięciem jest tylko mistyfikacją mającą zwiększyć popularność celebrytki? Czy policjanci mogą być pewni kto z przesłuchiwanych mówi prawdę, a kto kłamie?
Lubię kryminały z gatunku domestic noir, gdzie akcja prowadzona jest kameralnie, ograniczona trochę do miejsca, a główną bohaterką jest policjantka.
Po przeczytaniu tej powieści miałam jednak mieszane uczucia, niby spodziewałam się nieco bardziej skomplikowanej i porywającej fabuły, a jednak nie mogłam się od książki oderwać.
Może to świadomość, że opisana historia inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami sprawiła, że moja ciekawość rosła z każdym kolejnym rozdziałem.
Krótkie rozdziały to dla mnie zawsze wyzwanie czytelnicze typu: jeszcze jeden rozdział i idę spać, a potem czytam do bólu oczu.
Sama fabuła jest dość interesująca, wielu podejrzanych, wiele tropów, a na końcu okazuje się jednak coś, czego nie zawsze się spodziewamy.
(…) – Wiesz, że czas działa na naszą niekorzyść. Dziewczyna ma wyłączony telefon, nie kontaktowała się z rodziną, nie płaciła kartą, oczywiście może gdzieś się ukrywać, mieć gotówkę, ale sama powiedz, wszyscy huczą o jej zaginięciu, czy ktoś nie zadzwoniłby… (…)
I chociaż zarówno fabuła jak i prowadzone drobiazgowo śledztwo bardzo mnie zaintrygowały, to główni bohaterowie – tu mam na myśli postacie policjantów – Weronikę i Maksymiliana, wydali mi się mało ciekawi, wręcz tacy trochę „bezbarwni”.
Przez całą książkę ciągnie się jakaś tajemnica dotycząca prywatnego życia policjantki, która podnosi niejako poziom zaciekawienia, ale na koniec wydaje się niezbyt konkretnie wyjaśniona, wiele pozostawiając w domysłach.
Trochę mnie to rozczarowało, może był to zabieg celowy i powstanie kontynuacja, która wyjaśni wszystko do końca?
Teoretycznie w całym prowadzonym przez policjantów śledztwie jest mało poszlak wskazujących konkrety, ale za to nie brakuje domysłów.
Język jakim została napisana książka jest prosty, ale dzięki temu czyta się dość płynnie i szybko.
(…) Spoglądał na nich i Weronika widziała w jego oczach strach. Skojarzył się jej ze złapanym w sidła zwierzęciem, lisem czy wilkiem. W głębinie przerażenia i lęku przeplatanej bólem czaiły się mrok, przestroga, że gdy podejdzie zbyt blisko, nie zawaha się zaatakować. (…)
Moim zdaniem autorka ciekawie poprowadziła wątek kryminalny, ale w pewnym momencie brakowało mi takiego napięcia, jakie zwykle odczuwam podczas czytania kryminałów. Nie twierdzę, że lektura mnie nudziła, bo tak nie było, ale brakowało mi tego „czegoś”, takiej iskry przełomu.
Wielkość i pojemność książki kojarzą mi się z wydawanymi dawno temu kryminałami z jamnikiem, czy z kluczykiem (czy ktoś pamięta jeszcze te serie?), historiami krótkimi, na jeden – dwa, wieczory.
Książka idealna do spędzenia czasu w podróży, lekka, mała i poręczna a z pewnością umili czas komuś, kto na przykład wybiera się w podróż pociągiem.
I chociaż nie zrobiła na mnie wrażenia wielkiego WOW! To przeczytałam ją błyskawicznie. Śmiało mogę ją zaliczyć do tych typu: lekka, łatwa i przyjemna, chociaż fabuła dość tragiczna.
Dziękuję Wydawnictwu Purple Book za propozycję poznania ich nowej serii, myślę, że sięgnę po niejedną książkę tej serii, bo pamiętam jak kiedyś zaczytywałam się w kryminałach z jamnikiem i kluczykiem. Do dzisiaj mam kilkanaście takich książek, które są już tak sfatygowane, że szok.