DOMOWA PIEKARNIA – Paweł Płaczek
Swój pierwszy chleb przygotowałem ponad piętnaście lat temu, wspomagając się – dzisiaj aż wstyd przyznać! – maszyną do wypieków. Był dobry, ale daleki od tego, jaki sobie wymarzyłem.
Paweł Płaczek to rocznik’83. Jest dziennikarzem, autorem książki „Warszawa da się zjeść” i cyklu książeczek kulinarnych „Kuchnia wyjątkowych smaków”. Prowadzi blog kulinarny takemycake.eu. Od kilkunastu lat mieszka w Warszawie, ale za swoją największą inspirację uważa Paryż. Uwielbia podróże i gotowanie (co jest bardzo oczywiste 😉) . Najchętniej lubi gotować (i smakować) w czasie podróży.
Domowa piekarnia to nie tylko książka kucharska, w której zawarto 120 przepisów, to również książka w której autor przekazuje swoim czytelnikom wiele cennych rad odnoszących się zarówno do pieczenia jak i przygotowywania potraw.
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę recenzować książkę kucharską, z pewnością przyjęłabym to jako żart. Nie dlatego, że tylko wypada mieć w domu dobrą książkę kucharską i posiłkować się jej przepisami, ale dlatego, że…
No właśnie, przyznam szczerze, że jakoś nigdy nie potrafiłam tak dosadnie pokochać kuchni i nie mam tu na myśli tylko samego pomieszczenia. Mam maszynę do wypieków, ale schowaną gdzieś głęboko w szafie, ponieważ ile razy próbowałam się z nią „zaprzyjaźnić”, tyle razy ponosiłam klęskę. Jedyną osobą w moim domu, której jako tako udawało się z pieczeniem chleba „w tym” był mój syn, ale wyprowadził się z domu i nie chciał zabrać ze sobą tego cudownego urządzenia 😉
Książka, po krótkim wstępie zaczyna się od ABC domowego pieczenia, w którym to miejscu autor wyjaśnia jakie rodzaje mąki są najlepsze do konkretnego wypieku.
Wiedzieliście o tym, że im liczba jest niższa tym mąka ma mniej składników mineralnych i tym samym jest bardziej miałka? Ja niby wiedziałam, ale jakoś nigdy się nad tym tak dobrze nie zastanawiałam.
(…) Między innymi dlatego uważa się, że wypieki przygotowane na przykład z typu graham 1850 czy mąki razowej 2000 są dla naszego organizmu o wiele bardziej wartościowe niż te na bazie mąki tortowej 450. Poza tym mąki o wyższej liczbie są cięższe i ciemniejsze, za to o niższej lepiej wyrastają, są sprężyste i pulchne. (…)
W książce znajdziemy dokładną informację do czego najlepsza jest mąka pszenna jasna, a do czego mąka żytnia ciemna, a do czego na przykład mąka orkiszowa, jęczmienna czy jaglana.
Moja babcia robiła zakwas, jako dziecko nigdy się tym nie interesowałam, ale do dziś pamiętam smak i zapach chleba jaki piekła.
Przymierzam się do zrobienia zakwasu, ale nie wiem czy starczy mi cierpliwości, bo chociaż marzy mi się taki własny, pachnący, z chrupiącą skórką chlebek, to…
(…) O zakwas należy dbać niczym o ukochanego przed ślubem: dopieszczać go, dokarmiać i szeptać mu czułe słowa. Oczywiście żartuję, acz… nie do końca! Zakwas to nic więcej jak aktywne dzikie drożdże uzyskane z połączenia wody z mąką, dzięki którym pieczywo i wypieki będą rosnąć. (…)
Na szczęście autor bardzo dokładnie, krok po kroku opisuje jak zrobić dobry zakwas i myślę, że dzięki tym radom wiele czytelniczek/czytelników tej książki będzie mogło delektować się prawdziwym chlebem, a nie tym co często tak się nazywa bo ani smaku, ani zapachu nie posiada.
Oczywiście w książce jest nie tylko przepis na najlepszy zakwas, ale również kilka przydatnych wskazówek.
Dla tych, którym przygotowanie zakwasu może okazać się zbyt skomplikowane (jak na przykład dla mnie 😉) może zabrać się za pieczenie przy pomocy drożdży. I tu autor świetnie tłumaczy jaka różnica jest między drożdżami świeżymi a suszonymi, które należy użyć do przygotowania zaczynu, a które dodać bezpośrednio do mąki.
Jak myślicie, które drożdże są lepsze? Świeże czy suszone?
Przepis na klasyczny zaczyn znajduje się w książce i myślę, że bardziej do mnie „przemawia” jak zakwas.
Ciekawostką jaką znalazłam w książce jest informacja o akcesoriach typu garnki żeliwne czy garnki gliniane, naczynia żaroodporne czy foremki. Jeżeli chcecie się dowiedzieć w czym najlepiej upiec chleb to sięgnijcie do książki.
Przy okazji dowiedziałam się na czym polega Metoda SLAP&FOLD czyli metoda 360 stopni.
Przechodząc do przepisów, autor zaczyna od czterodniowego poprowadzenia czytelnika przez przygotowanie zakwasu żytniego. Wszystko pięknie pokazane na zdjęciach, aby móc zobaczyć co w danym momencie dzieje się z takim zakwasem.
Każdy przepis, czy to na chleb czy na bułki, czy inny wypiek został przedstawiony tak dokładnie, że nawet ktoś taki jak ja, kto w kuchni lubi tylko otwierać lodówkę, może spróbować swoich sił jako piekarz. Oczywiście dodatkową zachętą są piękne zdjęcia.
Jeśli chodzi o mnie to nabrałam ochoty na upieczenie chleba z jogurtem, wiem że nie będzie lekko, ale do odważnych świat należy, więc proszę trzymać kciuki.
A że jestem strasznym łasuchem na początek wybrałam sobie babkę z adwokatem. Paweł Płaczek powiedział, że nawet dziecko potrafi ją upiec (no może nie powiedział tak dosadnie, ale dał mi do zrozumienia 😉). Potem zabiorę się za szarlotkę na kruchym cieście, może wyjdzie, a jak nie wyjdzie, to zrobię sernik na zimno z owocami.
120 przepisów na słodko i na słono, czyli dla każdego coś dobrego. Czy muszę jeszcze coś dodawać, aby zachęcić Was do sięgnięcia po tę książkę?
Dziękuję wydawnictwo PURPLE BOOK za propozycję zapoznania się z tą książką, a autorowi dziękuję za wiele cennych rad. Może wreszcie pokocham pieczenie w takim stopniu jak jedzenie 😉
Spróbuję namówić autora na krótki wywiad, może mi się uda.