Wioletta Piasecka
SEKRET BIBLIOTEKARKI – Wioletta Piasecka
(…) Boleśnie potrzebuję odrobiny ciepła, a strach, że nie ogrzeję się przez najbliższe godziny, przyprawia mnie o mdłości. (…) Karton, na którym śpię nieprzyjemnie szoruje po podłodze. Chrapliwy oddech milknie, a ja zastygam w bezruchu. (…)
Wioletta Piasecka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiele lat mieszkała w Elblągu. Obecnie mieszka w Leśniczówce Baranówce w gminie Frombork. W 2020 roku ukazała się „Przyjdzie pogoda na miłość”, która zapoczątkowała serię powieści dla dorosłych czytelników. Pisarka ma jednak w dorobku ponad dwadzieścia książek dla dzieci, jak również scenariuszy teatralnych, wierszy, tekstów piosenek oraz słuchowisk radiowych. Jest autorką książki „Karol Wojtyła, zanim został papieżem”. W 2020 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt „Zakochaj się w słowach, sięgnij po marzenia”. Wiosną 2021 r. ukazała się jej druga powieść obyczajowa dla dorosłego odbiorcy – „Bez planu B”.
Sekret bibliotekarki to powieść obyczajowa z nutką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LIPCA 2024
Trzydziestoletnia Dagmara pochodzi z patologicznej rodziny. Na skutek źle ulokowanych uczuć, sama wpada w nałóg i kończy jako bezdomna na ulicach Gdańska. Gdy jej współtowarzysze dokonują napadu, policja proponuje, by kobieta została świadkiem zdarzenia. Wkrótce, w wyniku nieszczęśliwych wypadków, Dagmara zjawia się we Fromborku, gdzie trafia do szpitala, a następnie na terapię. Gdy po ciężkich chwilach udaje jej się dostać pracę w bibliotece i wynająć skromny pokój, jest najszczęśliwsza na świecie. Pewnego dnia policjant przynosi Dagmarze wezwanie na rozprawę, a jej z trudem zbudowany spokój, chwieje się w posadach. Jak bardzo demony z przeszłości się o nią upomną? Jakie jeszcze sekrety skrywa bibliotekarka?
Kiedy sięgnęłam po tę książkę, byłam przekonana, że będzie to lekka lektura, może jakiś typowo kobiecy romans lub coś w tym stylu. Jednak już po pierwszych stronach przekonałam się, że jednak lekko nie będzie, ponieważ autorka zadbała o to, aby czytelniczki (przepraszam panów, ale myślę, że większość kobiet czyta książki Wioletty) się nie nudziły i zapomniały o tym, że takie rzeczy jak brak emocji nie istnieją.
Nie chciałabym napisać, że historia dziewczyny opisana w książce była dla mnie szokiem, ale uczciwie przyznam, że była.
Pamiętam pewną młodą kobietę (chyba jednak dziewczynę), która ponad 20 lat temu była stałą bywalczynią gdańskiego dworca PKP, a którą spotykałam tam niemal codziennie. Jej okropny zapach i ciągle przekrwione oczy to coś, co pamiętam do dziś.
Pewnego dnia ta dziewczyna nagle zniknęła, a ja po przeczytaniu tej książki chciałabym wierzyć, że trafiła tam, gdzie bohaterka tej powieści.
(…) W każdym domu, w każdej szafie jest jakiś trup. Gdyby to się wydało, ludzie co najwyżej by cię podziwiali, że dałaś radę wyrwać się ze szponów uzależnienia, na pewno nie przestaliby cię lubić i szanować. (…)
Autorka odważyła się poruszyć bardzo ważne społecznie tematy odnoszące się do narkomanii, alkoholizmu młodych ludzi i bezdomności młodych ludzi, którzy albo z powodu życiowego zagubienia, albo bezradności, albo nieudolności w radzeniu sobie z życiem trafiają nie tylko na ulicę, ale w szpony nałogów, z których trudno im jest się wydostać.
Bohaterką tej książki jest młoda dziewczyna, która z domu rodzinnego nie wyniosła żadnych pozytywnych wzorców i w poszukiwaniu błędnie odbieranego ciepła trafiła do toksycznego związku. Pokochała kogoś, kto pociągnął ją na samo dno egzystencji.
Szczęściem w nieszczęściu było dla niej to, że dzięki głupiemu kawałowi grupy wyrostków trafiła do innego miasta, w którym… ktoś zobaczył w niej nie bezdomną zasługującą na pogardę pijaczkę, ale człowieka potrzebującego pomocy.
(…) – Nic, co łatwe nie przynosi nam tak wielkiej radości, jak to, co wypracujemy w ogromnym trudzie naznaczonym porażkami. Warto zawalczyć o siebie, przecież i tak nie masz nic do stracenia, a czas i tak upłynie. (…)
Poznajemy tutaj świat ludzi z tak zwanego marginesu społecznego. Ludzi zagubionych, którzy nie zawsze potrafią uwierzyć w siebie. Ludzi, którzy tak bardzo wciągają się w nałogi, że trudno im zaakceptować fakt, że można żyć inaczej. Lepiej. Po ludzku.
Ale oprócz tego dramatycznego świata autorka pokazuje również jak silna jest wiara w drugiego człowieka i jak bardzo można pomóc komuś, kto zdaniem innych na tę pomoc nie zasługuje.
Nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście, jeżeli tylko się tego bardzo chce.
Ta książka jest wulkanem emocji i przyznam szczerze, że momentami trudno mi było zapanować nad wzruszeniem. To książka o walce z samym sobą i walce o innych. To książka pełna dramatów, ale i nadziei.
POLECAM tę lekturę całym sercem, ale też uczciwie ostrzegam, szczególnie osoby wrażliwe – przygotujcie sobie dużą paczkę chusteczek.
TAM, GDZIE GWIAZDKA ŚWIECI NAJJAŚNIEJ – Wioletta Piasecka
(…) Dzieciaki wiązały na niteczki cukierki i pierniczki i zawieszały na najniższych gałązkach. Ciotka Małgorzata zaintonowała kolędę i po chwili wszyscy śpiewali Przybieżeli do Betlejem pasterze. Salon był gotowy na wigilijną wieczerzę. (…)
Wioletta Piasecka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiele lat mieszkała w Elblągu. Obecnie mieszka w Leśniczówce Baranówce w gminie Frombork. W 2020 roku ukazała się „Przyjdzie pogoda na miłość”, która zapoczątkowała serię powieści dla dorosłych czytelników. Pisarka ma jednak w dorobku ponad dwadzieścia książek dla dzieci, jak również scenariuszy teatralnych, wierszy, tekstów piosenek oraz słuchowisk radiowych. Jest autorką książki „Karol Wojtyła, zanim został papieżem”. W 2020 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt „Zakochaj się w słowach, sięgnij po marzenia”. Wiosną 2021 r. ukazała się jej druga powieść obyczajowa dla dorosłego odbiorcy – „Bez planu B”.
Tam, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej to powieść obyczajowa z mocnym akcentem świątecznego romansu.
PREMIERA KSIĄŻKI 26 PAŻDZIERNIKA 2022
SKARPA WARSZAWSKA
stron 319
Julia i Karolina to bliźniaczki, które łączy i dzieli prawie wszystko. Jedna z nich dobrze czuje się w mieście, jest przebojowa i kiedy tylko może wyrywa się z rodzinnej miejscowości na pograniczu Mazur i Podlasia, aby korzystać z życia w Olsztynie, w którym studiuje. Druga z bliźniaczek jest cicha i spokojna, nie wyobraża sobie życia w innym miejscu niż rodzinna miejscowość, spełnia się zawodowo jako bibliotekarka i jest szczęśliwa tu, gdzie jest. Gdy w świąteczny czas Karolina przyjeżdża do domu rozczarowana, że nie spełniło się jej marzenie o spędzeniu świąt z mężczyzną, z którym łączy ją nie tylko uczelnia, nie wie, jak bardzo może się jej życie zmienić. Czy w ferworze przygotowań świątecznych znajdzie się czas na szczere rozmowy sióstr? Czy tegoroczne święta zmienią coś w życiu Julii i Karoliny? A może do którejś z nich cichutko zapuka miłość?
Piękna, zimowo świąteczna okładka skłoniła mnie do sięgnięcia po tę lekturę właśnie w okresie zimowo-świątecznym.
Do tej pory znałam „pióro” autorki jedynie z książek dla dzieci i muszę przyznać, że ciekawość jak sprawdza się Wioletta Piasecka w wersji dla dorosłych zwyciężyła. Nastawiłam się na ciepłą, świąteczną opowieść i… nie zawiodłam się.
Lekki styl jakim pisze Wioletta Piasecka sprawił, że książkę czytałam z niezwykłą przyjemnością, chociaż przyznam szczerze, że jedna z głównych bohaterek nieco mnie irytowała.
Jest to historia trochę bajkowa, trochę życiowa, to opowieść pełna ciepła wywołująca bardzo pozytywne emocje i pokazująca różnorodność osobowości, szczególnie na przykładzie sióstr.
Autorka pokazała jak różne są priorytety życiowe młodych ludzi, jedni marzą o życiu w wielkim mieście, gwarnym, z dużą ilością atrakcji, w którym można się spełniać zawodowo i robić karierę, a inni odnajdują się w małych miejscowościach, niosąc na swoich barkach bagaż wspomnień z dzieciństwa, spokój i ustabilizowane życie.
Dwie siostry, wychowane w tym samym domu, pochodzące z tego samego środowiska, a jednak tak różne jak ogień i woda. Jedna z nich odnajduje szczęście i spokój w zamkniętej wiejskiej społeczności, nie oczekuje zbyt wiele, chociaż sama z siebie daje sporo, a druga pragnie życia pełnego wyzwań i emocji. I nagle pojawiają się dwaj młodzi mężczyźni o zupełnie odmiennych upodobaniach do życia.
Czy miłość może zmienić marzenia? Obie siostry stają przed ogromnymi wyzwaniami. Ta, która ceni sobie spokój i ciszę rodzinnej miejscowości poznaje mężczyznę z miejskiego świata, który marzy o zrobieniu kariery w Warszawie. A ta, która marzy o życiu w wielkim mieście poznaje takiego, który własne szczęście zbudował w małej rodzinnej miejscowości. I jak tu pogodzić uczucia z marzeniami?
(…) Patrzyła, jak na wodzie tworzą się kręgi, zazdrościła mu tego orzeźwienia i w ogóle radości życia. Zadowolony, radosny, pewny siebie, na pewno nie imają się go zmartwienia – rozmyślała. Kiedyś nie zastanawiałaby się wcale, tylko ściągnęła kieckę i wskoczyła do wody – zbeształa się w myślach za biadolenie, a potem energicznym ruchem zdjęła sukienkę przez głowę i odrzuciła na trawę… (…)
Przyznam szczerze, że mocno kibicowałam obu siostrom, chociaż tak jak napisałam wcześniej, jedna z nich trochę mnie irytowała, ale życzyłam jej szczęścia głęboko wierząc, w to, że wygra rozum i znajdzie wspólną drogę z sercem.
Bywa, że czas Bożego Narodzenia jest czasem cudów, czy dotyczy on również bohaterek tej powieści? Kto z nich postawi na swoim, siostry o odmiennych marzeniach, czy zakochani w nich mężczyźni?
Autorka pięknie pokazała społeczność wiejską, w której wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy, be jedni starają się pomagać i bez względu na okoliczności staną po stronie osoby, którą lubią, a inni zrobią wszystko, aby daną osobę upokorzyć. Zwłaszcza plotki w takiej społeczności mają gigantyczną moc.
W książce mamy również ciekawie przedstawione relacje rodzinne, które czasami są podporą życia, ale czasami bywają również jego zmorą.
No i jak na powieść romantyczną przystało, mamy także dwa romanse, bo każda z sióstr prawie w tym samym czasie poznaje mężczyznę, który ma zamiar pretendować do jej serca.
(…) Niby wmawiała sobie, że nic wielkiego sięnie stało, ale na próżno. Kołowrotek myśli nakręcał się w najmniej spodziewanych momentach. Przecież go nie kocham. On nic dla mnie nie znaczy – wmawiała sobie desperacko, lecz coś w niej pękło. Nocami, leżąc samotnie w pokoju, wspominała każdy szczegół ich spotkania sprzed wtargnięcia Jeremiego. (…)
I chociaż fabuła tak jest skonstruowana, że wiele można się było domyślać, to muszę przyznać, że autorka prawie do końca trzyma czytelnika w niepewności.
Fabuła opisanej historii trwa rok, zaczyna się i kończy świętami Bożego Narodzenia, jak wiele może się wydarzyć przez ten rok, przekona się ten, kto sięgnie po tę powieść 😉
Jest to powieść z tych: lekka, łatwa i przyjemna, pełna miłości, ciepła, ciekawych postaci i wciągających wydarzeń. Taka idealna na długi, zimowy wieczór. Można się przy niej wzruszyć, ale i uśmiechnąć. Jeżeli ktoś ma ochotę na książkę, która otuli świątecznym nastrojem, to jest to lektura idealna.
Ktoś może powiedzieć, że jest to historia nieco cukierkowa i przewidywalna, ale książka ma być rozrywką, ma zrelaksować, a moim zdaniem ta tego właśnie czytelnikowi dostarcza, rozrywki i relaksu.
Myślę, że wielu czytelników polubi przynajmniej jedną z sióstr, ja bardzo polubiłam babcię, która jest postacią drugoplanową, ale bardzo ciekawą, może trochę wścibską, ale kochaną. Polubiła również jednego z amantów, który od początku znajomości z jedną z dziewczyn miał sprecyzowane plany wobec niej.
Zanim skończy się ta zima, a czas świąteczny odejdzie w zapomnienie, oddajcie się chwili relaksu i sprawdźcie, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej. POLECAM.