sopot
SOPOT W TRZECH AKTACH – Marta Matyszczak
Oni wszyscy razem wzięci zabiorą się do rozwiązywania zagadki kryminalnej! Zanim jeszcze policja zdążyła powiedzieć „me” czy „be”, Solański, Kwiatkowska, Barański i Potomek-Chojarska już wydali wyrok – byli stuprocentowo pewni, że mają do czynienia z morderstwem i po prostu muszą wytropić tego zbója.
Marta Matyszczak pochodzi z Chorzowa. Z wyksztalcenia jest dziennikarką i pasjonują ją kryminały. Prowadzi portal poświęcony literaturze kryminalnej – Kawiarenka Kryminalna. Była uczestniczką warsztatów literackich podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu oraz Festiwalu Conrada w Krakowie. Jest laureatką konkursów na opowiadanie kryminalne MFK Wrocław i Kryminalna Piła. Jest również autorką scenariuszy kryminalnych fars teatralnych. Kocha psy i podróże, szczególnie tropem powieściowych bohaterów.
Sopot w trzech aktach to kolejna część cyklu „Kryminał pod psem”. Jest to komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została częściowo w Chorzowie, ale w większości w Sopocie.
PREMIERA KSIĄŻKI 13 LIPCA 2022
Róża i Szymon Solańscy postanowili w podróż poślubną wybrać się do Sopotu. Nie spodziewali się jednak tego, że przyjeżdżając na urlop trafią w sam środek afery kryminalnej, ponieważ ktoś właśnie zamordował Artura Przebendowskiego, właściciela pensjonatu Józefina. Żeby było ciekawiej, to morderca zamordował go aż trzykrotnie. Jak wiadomo Solański będący detektywem nie mógł sobie w takim momencie pozwolić na beztroski urlop, wynajęty do odnalezienia zabójcy wraz z żoną, niezastąpionym śledczym, czyli psem Guciem i będącym zupełnie przypadkowo w tym samym miejscu i czasie aspirantem Barańskim zabrali się za rozwiązanie zagadki kryminalnej. Czy sprawa morderstwa wiążę się z tajemniczym powojennym zniknięciem dwóch przyjaciółek? Czy Gucio pomoże swojemu panu w rozwiązaniu zagadki kryminalnej? Jaki wpływ na prowadzone śledztwo będzie miała skrywana przez lata tajemnica?
Dobry humor to podstawa. Najgorsze samopoczucie w najbardziej deszczowy dzień może pokonać tylko dobra, co ja piszę… świetna lektura!
Kiedy fabuła zlokalizowana jest w miejscach, które znasz, to czytanie takiej książki jest podwójną przyjemnością. Chorzów i Sopot, to dwa miasta, na dwóch krańcach Polski, które darzę ogromnym sentymentem, bo w Chorzowie się urodziłam, a w Sopocie spędziłam najpiękniejsze lata swojej młodości 😉
Ale, ale, jeżeli jednym z głównych bohaterów jest pies, to dla mnie już potrójna przyjemność czytania takiej książki.
W kolejnym kryminale „pod psem” autorka zabiera swoich bohaterów do Sopotu, teoretycznie na urlop, ale czy policjant, detektyw, czy dziennikarka mogą w spokoju oddać się lenistwu, gdy przypadek wrzuca ich w sam środek intrygi kryminalnej?
(…) Niby dwudziesty pierwszy wiek. Niby można wszystko. A znaleźć strój, w którym nie będzie się wyglądało jak baleron, to sprawa z gruntu przegrana! (…)
Powieść jest dość specyficzna, rozdziały odnoszące się do teraźniejszości, przeplatane są wątkami z dalekiej przeszłości, takiej przedwojennej i wojennej, której głównymi bohaterami są cztery przyjaciółki: Polka, Niemka, Kaszubka i Żydówka. Złączyła je przyjaźń, ale rozłączyła je wojna i pewien drogocenny klejnot.
Narratorem niektórych rozdziałów jest pies Gucio i to z jego (czyli psiego) punktu widzenia odbieramy różnie przedstawione sytuacje.
(…) Niech ich pokręci, tę ludzinę! Znowu sobie znaleźli trupa na wakacjach. Przecież ja doskonale wiedziałem, jak to się wszystko potoczy. Zawsze się tak toczyło. (…)
Różnorodność postaci, których w powieści nie brakuje, sprawia być może lekki chaos, ale nie powoduje zagubienia. Myślę, że osoby, które czytały wcześniejsze książki z tej serii, zdążyły dobrze poznać wszystkie osoby, a kto sięgnął po tę książkę jako pierwszą, z pewnością szybko „zaprzyjaźni się” nawet z psem, który moim zdaniem jest tu najważniejszy 😉
Wątki odnoszące się do przeszłości wprowadzają do lektury nieco powagi, chociaż styl jakim pisze autorka nie należy do tych wyciskających wodospady łez. Jednak ta odrobina dramatyzmu, a nawet tragizmu nie jest aż tak mroczna w odbiorze, aby nie odebrać tej powieści pozytywnie.
(…) Iga poczuła kłucie w mostku. Bała się o przyjaciółkę. Oni – Polacy – też byli w fatalnej sytuacji, traktowani jak obywatele trzeciej kategorii. Jednak Żydzi tkwili na samym dole drabiny społecznej. (…)
Wiadomo, że morderstwa nie należą do tematów lekkich, łatwych i przyjemnych, ale ta książka jako całość taka właśnie jest.
Uwielbiam styl i humor z jakim pisze Marta Matyszczak, najpoważniejsze wątki zmieniając w takie, przy których może trudno się uśmiechnąć, ale napisane lekkim piórem nie ciążą czytelnikowi na sercu w czasie czytania.
Jeżeli zatem chcecie oderwać się na chwilę od problemów dnia codziennego (jeżeli ktoś takie ma) to kryminał pod psem jest idealną odskocznią.
POLECAM całym sercem, dobra zabawa, odrobina tajemnicy i intrygująca fabuła kryminalna gwarantowane, a jeżeli dodać do tego ciekawych osobowościowo bohaterów i zabawne dialogi, to czego chcieć więcej?
Sopot, książki i MY… już po raz TRZECI, czyli spotkanie blogerów, autorów i innych miłośników książek
Dla kogoś, kto nie był nigdy na TAKIM spotkaniu, może się wydać dziwne, kiedy słyszy z moich ust CZEKAŁAM NA TEN DZIEŃ CAŁY ROK. Myślę, jednak, że dla uczestników spotkania A MOŻE NAD MORZE, to nie jest nic dziwnego. To jest jak… Gwiazdka w lipcu, to jest jak wymarzony urlop, to jest jak cudowne spełnienie marzeń.
Wiadomo o czym dziś napiszę, o naszym spotkaniu w Sopocie, które już po raz trzeci zostało zorganizowane przez dwie wspaniałe dziewczyny Beatę i Bookfę, którym w tym roku pomogły Dofi i Aleksandra i… myślę, że jeszcze wielu innych cichych pomocników. (Janinka, Dukaga)
Zacznę od początku.
W tym roku spotkaliśmy się wprawdzie w tym samym cudownym miejscu jakim jest Zatoka Sztuki w Sopocie, ale… miałyśmy do swojej dyspozycji nie salę główną, gdzie kręciło się wielu turystów i bywalców restauracji, ale Salę Morską na piętrze, z pięknym widokiem na plażę, z „osobistym” balkonem, z którego mogliśmy podziwiać otoczenie, no i… czego nie da się ukryć byliśmy tylko we własnym gronie, czyli: blogerki, komentatorki blogów oraz pisarze i pisarki, czyli ludzie kochający książki.
W zeszłym roku, myślałam, że nasze organizatorki przeszły same siebie, ale to co czekało na nas w tym roku, przeszło najśmielsze oczekiwania wielu z nas.
Sala przygotowana jak na wesele. Napoje, które zostały ufundowane przez Zatokę Sztuki, pyszne babeczki ufundowane przez Literacki Sopot i… patery z owocami ufundowane przez anonimowego sponsora. Zatem samo wejście na salę już robiło ogromne wrażenie.
Kiedy zerknęło się na podłogę to dech zaparły przygotowanie siatki z książkami ufundowanymi przez wydawnictwa, które w tym roku były tak hojne, że szok (pozytywny oczywiście).
Po części powitalnej i obdarowalnej (he, he, wiem że nie ma takiego słowa) nasze kochane organizatorki zaangażowały nas w quiz. Podzieleni na kilka grup mieliśmy odgadnąć jak największą ilość autorów i tytułów książek, które dostaliśmy na kartce tak sprytnie zakamuflowane, że tylko ktoś kto miał taką czy inną książkę w dłoniach mógł wiedzieć o czym mowa. Oczywiście mimo spięcia i skupienia było przy tym również sporo śmiechu, a to świadczy o tym, że się dobrze bawiliśmy.
Później były kolejne konkursy i tu, muszę się pochwalić wylosowałam książkę na którą przyznam się szczerze polowałam od chwili ukazania się jej na rynku, mianowicie „Szepty dzieciństwa”. I… przy okazji naszego spotkania miałam możliwość poznać autorkę książki, bardzo sympatyczną Annę Sakowicz.
obok mnie na kanapie Anna Sakowicz i Agnieszka Szczepańska
Oczywiście pisaliśmy dalszy ciąg naszej książki, która swój początek miała w roku 2013, może kiedyś ktoś się zabierze do tego i ją wyda (he he he).
Przy okazji tego spotkania mogłam sobie również podyskutować z obecną z nami Joanną Marat na temat aktualnie czytającej książki, jej książki… „Jedenaście tysięcy dziewic”, to jest niesamowite, kiedy człowiek ma okazję porozmawiać z autorem książki na temat tego, co mu się w tej powieści podoba, a co drażni.
Joanna Marat i Anna Klejzerowicz
Atmosfera spotkania była tak spontaniczna, i mogę szczerze chyba napisać, że wręcz przyjacielska, że nawet jak rozmawiałam z kimś, kogo dopiero poznałam czułam się jakbym znała go od lat. Nie skłamię, jeżeli przyznam, że wielce byłam ucieszona faktem spotkania osób, które poznałam na wcześniejszych spotkaniach a także pisarzy/pisarki, których poznałam dzięki spotkaniom autorskim.
Usytuowanie Sali Morskiej z przylegającym doń balkonem miało wielki plus tego, że nie siedzieliśmy tylko w środku. Ponieważ pogoda nam wyjątkowo sprzyjała, część dyskusji i rozmów odbywała się właśnie na balkonie.
Chyba Piotr Sender przemawia
Grzecznie słuchamy jak w szkole
Alek Rogoziński i Dukaga
Małgorzata Warda między blogerkami
Alek Rogoziński i Małgorzata Warda oczywiście w dyskusji o książkach
Oczywiście była również wymiana książek, każdy kto nie czuł wielkiej miłości do jakiejś posiadanej przez siebie książki mógł ją wymienić na inną, przyniesioną przez drugą osobę.
W tym roku postanowiliśmy odejść od egoistycznej wizji spotkania miłośników książek i dzięki pomysłowi naszych organizatorek podzieliliśmy się książkami z Hospicjum Dziecięcym w Gdyni BURSZTYNOWA PRZYSTAŃ. Gdybyście zobaczyli miny osób, które przyjechały po książki, to wiedzielibyście jak cudownym pomysłem było zebranie tych książek, przez nas blogerów/blogerki i przez nas pisarzy/pisarki. Piszę NAS, ponieważ ja uczestniczę w tych sopockich spotkaniach w podwójnej roli i jako blogerka książkowa i jako pisarka i… jestem z tego dumna.
Podsumowując ten wpis chciałabym bardzo serdecznie podziękować przede wszystkim naszym WSPANIAŁYM ORGANIZATORKOM, za pomysł, kreatywność i zaangażowanie.
od lewej BOOKFA, JANINKA, DOFI, BEATA, ALEKSANDRA
Wielkie dzięki składam również WSZYSTKIM WYDAWNICTWOM, które zechciały wesprzeć tę naszą tak cudowną imprezę, dzięki NIM nasze spotkanie było tak bogate w to co MY-CZYTELNICY kochamy najbardziej, czyli KSIĄŻKI.
Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom kochającym książki od tej strony czytelniczej, za niespotykaną atmosferę jaką wnieśli do tego, abyśmy wszyscy się dobrze bawili.
Joanna Marat przysłuchuje się o czym rozmawiają blogerki
Aleksandra (z ALEKSANDRA CZYTA) dyskutuje z Zuz i Zerrem (z RECENZJUM)
Martyna i Paulina (z SISTERS 92) rozmawiają oczywiście o książkach
Uwaga!!! Zerr (z RECENZJUM) dokumentuje spotkanie na filmie – nie przeszkadzać 🙂
No i oczywiście podziękować wszystkim ludziom kochającym pisać dla nas czytelników te książki: Karolowi Kłosowi za pasję fotografowania, Ani Klejzerowicz, Basi Piórkowskiej, Piotrowi Sendlerowi i Alkowi Rogozińskiemu za zarażanie uśmiechem i dobrym humorem, Małgosi Wardzie za krótkie ale cudowne rozmowy, oraz Ani Sakowicz, Joasi Marat i Agnieszce Szczepańskiej, że miałam okazję je poznać i miło dzięki nim spędzić czas.
Barbara Piórkowska
i przedstawiciele KzK (KSIAŻKA ZAMIAST KWIATKA) Anna Klejzerowicz i Piotr Sender
Karol Kłos, Anna Klejzerowicz i Piotr Sender
Dziękuję również Beacie Kobierowskiej, Karolowi Kłosowi i Ani Klejzerowicz za udostępnienie zdjęć, z których kilka „podkradłam”, ale mam nadzieję, że mnie za to nie znienawidzą. Byłam tak zaaferowana spotkaniem, że mój aparat częściej leżał na stole niż był w użyciu.
Jeżeli kogoś pominęłam, to bardzo przepraszam, ale dla mnie to spotkanie było za krótkie i mimo najszczerszych chęci… nie zdążyłam porozmawiać z każdym.
ŁO MATKO, teraz trzeba będzie czekać kolejny rok na to, żeby spotkać się znów. Jeżeli ktoś mi powie, że nie wiadomo czy spotkamy się w przyszłym roku, to…
Tu byliśmy i mam nadzieję, że będziemy w przyszłym roku… też
Sopot, morze, książka i MY
Nie mogę się już doczekać naszego spotkania, które zaproponowały bookfa i felicja.
Mam nadzieję, że do tego czasu zostanie wydana moja kolejna książka pt. LAWENDA i będę mogła się nią pochwalić na tym naszym spotkaniu. Moje bohaterki są przecież mieszkankami Trójmiasta.
Słyszałam o podobnym spotkaniu, kilka lat temu w Katowicach, mój znajomy, który namawiał mnie abym przyjechała powiedział, że zabawa była naprawdę świetna, a wielu blogerów tak się ze sobą zaprzyjaźniło, że teraz spotykają się nawet dwa, trzy razy w roku w różnych częściach kraju. Oczywiście w miarę możliwości czasowo-finansowych. Trochę żałuję, że wtedy nie zdecydowałam się na to spotkanie, dlatego teraz zrobię wszystko aby odwiedzić Sopot i poznać osoby, z którymi mam kontakt jedynie przez swojego bloga. Za cztery dni minie rok, jak jestem na tym blogu, i mogę powiedzieć, że przez ten rok poznałam naprawdę kilka wspaniałych osób.
Pozwoliłam sobie skopiować zaproszenie z blogu bookfy, aby brzmiało bardziej oryginalnie i mam nadzieję, że autorka tych słów nie będzie miała mi tego za złe.
*** ZAPROSZENIE ***
Serdecznie zapraszamy wszystkich blogerów książkowych i aktywnych komentatorów tych blogów, którzy już wyrazili chęć przybycia, jak i tych, którzy nie podjęli jeszcze decyzji. Naprawdę warto wyrwać się z objęć ulubionego fotela na letni weekend do Sopotu.
Zapewniamy piękny widok na Bałtyk, szum i zapach morza, oraz piasek w butach.
Wszyscy przywozimy ze sobą dobry humor i książki na wymianę, „Bookcrossing at the See”. Jedną, lub więcej.
Ile książek przywieziesz ze sobą, tyle samo ilościowo zabierzesz do domu.
Będzie to wspaniała okazja poznać się wreszcie osobiście, pogawędzić o książkach i blogach książkowych.
Miejscem akcji będzie Sopot w samym środku lata, czyli 13 lipca, w godzinach popołudniowo-wieczornych.
Do 30 czerwca czekamy na ostateczne zgłoszenia.
Kolejna informacja o miejscu i dokładnej godzinie spotkania ukaże się na blogu w pierwszym tygodniu lipca.
Wszystkich chętnych prosimy o zgłaszanie się pod wpisem lub na adres mejlowy
lipcowysopot@wp.pl
Tych, którzy zgłosili się już wcześniej, kiedy data spotkania nie była jeszcze ustalona prosimy o potwierdzenie zgłoszenia.
Serdecznie zapraszamy
felicja
bookfa