Recenzje książek

Skarpa Warszawska

PROTEST – Magdalena Zimniak

Magdalena Zimniak z wykształcenia jest anglistką. Pisuje książki oraz opowiadania, które ukazywały się w Akancie i Magazynie Fantastycznym. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne ogłoszonego przez agencję literacką Pal Twins i Związek Literatów Polskich (opowiadanie „Zapach róż”) oraz laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne (opowiadanie „Wstydliwy Sekret”). W swoim dorobku pisarskim ma między innymi takie książki jak: „Jezioro cierni”, „Pokój Marty”, „Willa”, „Szlak”. Wspomniałam o tej pisarce w jednym z moich wcześniejszych wpisów Panel Literacki Dyskusyjnego Klubu Książki Kobiet Pióra i Pazura

Protest to kryminał z mocną dawką powieści psychologicznej.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 LUTEGO 2022

Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA
stron 431

W 1979 roku młodziutka Krysia za namową rodziców poddaje się aborcji, dziewczyna nie chce zdradzić kto był ojcem jej nienarodzonego dziecka. W niedługim czasie matka dziewczyny popełnia samobójstwo, a wiele lat później dorosła już Krystyna również idzie w ślady matki. Są jednak osoby, które nie wierzą w to, aby obie kobiety targnęły się na swoje życie. W roku 2020 Trybunał Konstytucyjny orzeka, że aborcja ze względu na ciężkie i nieodwracalne zmiany płodu jest niezgodna z Konstytucją. Do Anity, siostry Krystyny od lat balansującej na granicy szaleństwa wracają wspomnienia sprzed lat. Sytuację zaognia Julia, córka Anity, młoda kobieta buntująca się orzeczeniem Trybunału, chętnie biorąca udział w protestach na ulicach miasta. W głowie Anity zaczyna pojawiać się coraz więcej pytań, zaczynają powracać wspomnienia dawno wyparte z świadomości i siostra Krystyny próbuje na własną rękę odszukać prawdę o śmierci dwóch ukochanych kobiet. Tymczasem nieoczekiwanie umiera kolejna bliska osoba z kręgu Anity i w tym przypadku to już z całą pewnością nie jest samobójstwo. Ktoś zamordował przyjaciółkę Anity. Kto i dlaczego to zrobił? Czy ta sama osoba maczała palce w śmierci matki i siostry Anity? Dlaczego Anita nigdy nie potrafiła pokochać macochy, kobiety, z którą związał się jej ojciec po śmierci pierwszej żony?

Biorąc do ręki kolejną książkę tej autorki byłam pewna, nie będzie łatwo. Znając „pióro” Magdaleny Zimniak, wiedziałam, że książka nie będzie z tych lekka, miła i przyjemna. Ale ponieważ uwielbiam książki tej pisarki, nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po jej kolejną powieść.

Są książki po których przeczytaniu długo nie potrafię fabuły pozbyć się z głowy. I do takich książek właśnie mogę zaliczyć wszystkie napisane przez tę właśnie autorkę.

Spoglądając na okładkę tej książki, pierwsze co pomyślałam, to że jest to kolejna feministyczna pozycja wyrażająca otwarcie bunt przeciwko temu, co dzieje się w naszym kraju i co próbują zrobić z kobietami obecni politycy.

W pewnym sensie moje myśli poszły w tym kierunku, ale sedno fabuły to nie tyle kobiecość w sensie fizycznym co psychicznym, a właściwie emocjonalnym.

W powieści poznajemy trzy kobiety – Anitę (matkę), Julię (córkę) i Sylwię (macochę, czyli tę, która zajęła miejsce matki Anity). Wszystkie trzy kobiety łączą ze sobą dawne tajemnice, przez wiele lat nieodkryte.

Anita, od dziecka miała problemy z opanowywaniem emocji, chowała się do szafy próbując w ten sposób ukryć się przed problemami. Po zagadkowej śmierci swojej mamy, uznanej za samobójstwo, dziewczynka jeszcze bardziej zamknęła się w sobie i… w swojej szafie. Miejsce matki dość szybko zajęła jej przyjaciółka, lecz mimo tego, że ze wszystkich sił starała się zdobyć serca córek swojego partnera, a następnie męża w Anicie była jakaś blokada. Kobieta nie potrafiła nie tyle pokochać macochy, co podświadomie winiła ją za śmierć matki. Czy jej intuicja się myliła?

(…) Szafa stała się moim światem, azylem bezpieczeństwa. Wcześniej czy później ktoś ją otwierał albo wychodziłam sama, wiedziałam, że tak trzeba. Czasem jednak, nawet rozmawiając z Wojtkiem, czułam tęsknotę za duchotą mojej skrytki. (…)

Sylwia po śmierci przyjaciółki, nie potrzebowała dużo czasu, aby stać się pełnoprawną członkinią rodziny. Szybko zdobyła serce wdowca i jednej z jego córek, a w późniejszym czasie została idealną, ukochaną babcią, do której lgnęły dzieci Anity. Idealna żona, idealna macocha, idealna babcia, czy można być aż tak idealnym człowiekiem i nie mieć niczego złego na sumieniu? A może to tylko idealny kamuflaż?

(…) Oprócz odrobiny miłości nie oczekiwała niczego w zamian. I Paweł ją kochał. Jego starsza córka też. Natomiast między Anitą a macochą zawsze stał mur. To nie Sylwia go postawiła, wręcz przeciwnie. Jeśli Anita osiągnęła w dzieciństwie względną równowagę, zawdzięczała to żonie ojca. Młodsza córka Pawła od początku miała problemy psychiczne. (…)

Julia jest córką Anity, młodą kobietą, która stara się walczyć o swoje prawa, nie chce być zdegradowana do roli żony i matki, nie chce by ktoś decydował za nią i instrumentalnie traktował jej ciało. Stara się być bardzo opiekuńcza wobec matki, która nie potrafi sobie radzić ze sobą, zwłaszcza po tragicznych śmierciach jakie miały miejsce w jej życiu. Najpierw samobójstwo matki, potem samobójstwo siostry, a następnie tragiczna śmierć męża, której Anita chyba nie przyjęła do wiadomości, bo cały czas z nim rozmawia. Czy Julia uwierzyła w śmierć Krystyny, swojej ulubionej ciotki?

Jeżeli ktoś myśli, że jest to zwykła powieść obyczajowa o kobietach i dla kobiet, to muszę szybko to sprostować.

To powieść pełna tajemnic ciągnących się latami, w której aż roi się od niejasności i domniemań. Jej bohaterki i bohaterowie (bo mamy tu również postacie męskie) są bardzo indywidualni osobowościowo, ich życie jest bardziej skomplikowane niż można przypuszczać.

To połączenie thrillera i kryminału w mocnej odsłonie powieści psychologicznej, którym przez całą fabułę towarzyszy dość mroczny klimat skrzętnie skrywanych tajemnic sprzed lat, nieodstępujące nawet na chwilę napięcie i mocne wątki psychologiczne.

(…) Ktoś mnie śledził. Ktoś mnie gonił od domu Magdy. To paranoja, Nie jestem normalna. Słyszę głosy. Widzę umarłych. Kroki też mogłam słyszeć tylko ja. One mogły być w mojej głowie. (…)

I tak jak wspomniałam wcześniej, nie powiem, że jest to lekka, łatwa i przyjemna lektura na weekend, bo chociaż czyta się ją szybko, pod warunkiem oczywiście zaangażowania w historię całym sercem, to jestem pewna, że jak ktoś już sięgnie po tę książkę, to nie będzie potrafił jej odłożyć.  

Mogłabym jeszcze dużo napisać o tej książce, ale myślę, że i tak najważniejsze w odbiorze jakiejś lektury jest indywidualne odbieranie jej przez czytelnika.

Mogę jedynie zapewnić, że nikogo ta książka nie znudzi, zresztą czytelników, którzy znają twórczość tej autorki przekonywać nie muszę do sięgnięcia po tę powieść.

To jest książka o kobietach, o ich lękach, sile dążenia do celu, słabościach i odwadze. To historia kobiet, które stanęły na drodze do szczęścia czy kariery takim, którzy nie cofnęli się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele. To historia ludzi, co do których nigdy nie można być pewnym czy jest przyjacielem czy wrogiem.

To lektura, która przyciągnie fabułą i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. A ciekawa narracja zarówno poprowadzona z punktu widzenia kilku osób jak i czasów (raz jest w osobie pierwszej czasu teraźniejszego, a raz w osobie trzeciej czasu przeszłego) jest urozmaiceniem, które działa jak dodatkowy punkt zaczepny w trakcie czytania pozwalając odnieść się do fabuły z różnych punktów widzenia.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska za te emocje, bo dla mnie Magdalena Zimniak jest prawdziwą mistrzynią emocji.

POLECAM tę powieść zarówno kobietom (w każdym wieku) jak i mężczyznom, jestem pewna, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

CÓRKA GENERAŁA – Magdalena Witkiewicz

(…) Babcia powiedziała, że to jeden z najcenniejszych prezentów, jakie może mi dać. Obraz przedstawiał wzburzone morze, nad którym kłębią się ciemne chmury, ale gdzieś na horyzoncie lekko przebija słońce. (…)

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Dla przypomnienia   napiszę tylko, że urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, Milaczek, poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu. Pisze dla dorosłych i dla dzieci, a jej książki są dosłownie rozchwytywane.

Córka generała to powieść obyczajowa z nutką wojennego dramatu, romansu i historii Gdańska.

PREMIERA KSIĄŻKI 9 MARCA 2022

Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA
stron 383

W pięknym Wolnym Mieście Gdańsku z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej odczuwa się zbliżającą wojnę. I chociaż widmo jej nikogo nie napawa optymizmem, to młodość ma swoje prawa, a serce nie sługa. Andrzej jest polskim studentem szaleńczo zakochanym w pięknej Elise, gdyby nie sytuacja polityczna w mieście, w którym oboje mieszkają ich miłość miałaby zupełnie inny wymiar. Jednak Elise jest córką niemieckiego generała mocno sympatyzującego z Hitlerem i jego ideologiami. Ojciec oczywiście nie popiera związku córki z Polakiem i zrobi wszystko aby rozdzielić młodych. Kiedy pewnego dnia w domu Elise dochodzi do dość niefortunnego incydentu z udziałem Andrzeja, wydaje się, że losy Elise i Andrzeja zostają przesądzone. Przyjaciele chłopaka początkowo również nieprzychylnie podchodzący do związku Polaka z Niemką powoli zaczynają się przekonywać do dziewczyny. Wybucha jednak wojna i losy wielu z nich zostają pokrzyżowane. Czy zakochani w sobie młodzi ludzie będą mieli jeszcze szansę na spotkanie? Czy Andrzej będzie potrafił pokochać inną kobietę? Czy Elise odnajdzie w życiu szczęście z dala od miasta, w którym zostawiła swoją wielką miłość?

Kiedy skończyłam czytać tę książkę nie było mi łatwo zabrać się za pisanie recenzji, ponieważ cały czas emocje we mnie mocno buzowały.

Autorka wspomina, że to fikcja literacka, ale ja tyle wysłuchałam już opowieści wojennych, tyle wspomnień, że wcale bym się nie zdziwiła, gdyby nagle pojawił się ktoś i powiedział: „to moja historia”.

Nie od dziś wiadomo, że wojna w wielu ludziach wyzwoliła bestie, wpajana latami nienawiść i pogarda dla innych nie mogła pozostać bez echa. Ale ja wiem, że nawet w najgorszych warunkach wielu ludzi pozostaje LUDŹMI.

W tej książce mamy na to i piękne i bolesne przykłady, i tak jak zawsze powtarzam, że są ludzie źli do szpiku kości i są tacy, dla których drugi człowiek nie jest tylko wrogiem, jest człowiekiem takim samym jak oni.

O tym właśnie jest ta książka, o prawdziwym człowieczeństwie, które mimo strachu, bólu, niepewności, a często nawet nienawiści pozostaje człowieczeństwem.

To opowieść o miłościach zrodzonych w czasach, kiedy wielu nie potrafiło kochać, ale czy miłość pyta nas o zdanie, gdy serce wyrywa się do drugiej osoby?

(…) Nie mogę nawet słuchać Beethovena. Dla Elizy już zawsze będzie mi się kojarzyło tylko z nią. Kiedyś tak kochane przeze mnie, teraz jest nie do zniesienia. Czasami zastanawiam się, jak bardzo zadrwił ze mnie los, że zakochałem się w Niemce. I to nie w zwykłej, przeciętnej, a córce jednego z najbardziej szanowanych przez niemieckich narodowców generałów. (…)

Autorka przedstawia nam osoby dla których słowa „empatia”, „pomoc”, „miłosierdzie” są czymś tak naturalnym, że w sytuacjach ekstremalnych, nie zastanawiają się nad tym czy to co robią jest dobre czy nie, czy narażają własne życie, czy nie prowokują losu, tylko działają tak, jak im podpowiada serce.

Czytając tę książkę nie skupiamy się tylko na tytułowej córce generała, chociaż Elise von Hummel jest tutaj dość istotną postacią, jakimś specyficznym spoiwem, które łączy ludzi związanych z nią nicią przyjaźni. Postacie głównych bohaterów to osoby wyjątkowe, niby całkiem zwyczajne, nie wyróżniające się, a jednak nietuzinkowe. Myślę, że wiele czytelniczek czy czytelników poczuje z nimi swoistą więź.

Gama emocji zamknięta w fabule jest zbiorem wzruszeń, zarówno tych bardzo pozytywnych jak i negatywnych. Chociaż szczerze pisząc nie wiem, czy nie lepiej to nazwać wzruszeniami żalu i współczucia.

Na tle działań poprzedzających wojnę i działań wojennych jesteśmy jakby uczestnikami życia zarówno ludzi przeciętnych jak i tych, którzy byli oddanymi, wręcz fanatykami nazizmu i Hitlera.

(…) Przykre było to, że konflikty polityczne wpływały na zwykłych ludzi. Że zarówno zwykli Polacy, jak i zwykli Niemcy nie umieli już patrzeć na siebie inaczej niż przez pryzmat swastyk czy orłów w koronie. Nie liczyło się to, jakim człowiekiem jest ktoś nowo poznany, tylko to co ma napisane w dokumentach. (…)

Widzimy pięknie rodzącą się miłość, tę zakazaną, ale również taką zwyczajną, szczerą, młodzieńczą. Niby takie same, odnoszące się do takich samych młodych ludzi, a jednak bardzo różniące się od siebie.

Moim zdaniem na uwagę zasługuje również przedstawiona w powieści przyjaźń i to zarówno ta między dwoma kobietami jak i przyjaźń typowo męska, ale również przyjaźń przez duże P, która potrafiła pokonać wszelkie emocjonalne zawirowania, wszelkie tęsknoty i rozpacz po utraconych osobach.

To piękna historia pokazana z perspektywy kilku osób, bolesna w swoim przekazie a jednocześnie pełna optymizmu. To nie tylko opowieść o trudnej miłości, to opowieść o wojnie, przepełnionych nienawiścią ludziach i o tych, którymi ta nienawiść nie zawładnęła, pozwalając na zamienienie żalu w coś pożytecznego.

Myślę, że ten, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki nie będzie się czuł zawiedziony.

Ktoś może powiedzieć” „ale to już było”, „taki książek jest setki”, „to kolejna wojenna historia miłosna”. No i cóż z tego, ja mam niedosyt takich historii.

Ale przecież życie jest jak:

(…) wzburzone morze, nad którym kłębią się ciemne chmury, ale gdzieś na horyzoncie lekko przebija słońce. (…)

Dziękuję Autorce Wydawnictwu Skarpa Warszawska za te godziny pełne emocji, za te łzy wzruszeń, które uroniłam podczas czytania, i POLECAM tę lekturę zarówno miłośnikom historii wojennych, jak i miłośniczkom romansu. To piękna przygoda, którą należy przeżyć.

I chociaż premiera „rynkowa” książki jest 09 marca, to już od 23 lutego powieść będzie dostępna w punktach sieci empik.  

SZCZĘŚCIARZE – Agnieszka Lis

GDY NIE WIESZ, GDZIE SZUKAĆ POMOCY. Gdy wydaje ci się, że na świecie nie ma już światła, gdy nikt nie potrafi wskazać rozwiązania… okazuje się, że jest w tobie siła, która umożliwia pozornie niemożliwe.

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

SZCZEŚCIARZE to powieść obyczajowo-psychologiczna z dużą dawką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 STYCZNIA 2022 ROKU

Wydawnictwo
SKARPA WARSZAWSKA
stron 302

Nastoletnia Edyta ma wrażenie, że nie jest tym kim jest. Z pozoru normalna nastolatka, jednak w środku ukrywa się w niej ktoś, kogo tak właściwie nikt nie zna. Gdy zwykła rowerowa przejażdżka z przyjaciółmi kończy się dla dziewczyny tragicznie, w jej głowie coraz częściej zaczynają pojawiać się mroczne myśli. Walczy o swoją sprawność fizyczną, ale czy jest w stanie wygrać również w psychiką? Otoczona miłością, a może nawet nadopiekuńczością próbuje odnaleźć szczęście, czy może kiedyś powiedzieć o sobie „jestem szczęściarą”? Konsekwentnie dąży do celu, chociaż po drodze musi pokonać wiele życiowych kłód, ale czy w końcu uda jej się osiągnąć ten cel?

Ta książka to lektura pełna emocjonalnych zwrotów, nie jest ani lekka, ani łatwa, ale z pewnością ważna. Obok takich historii i takich książek nie powinniśmy przechodzić obojętnie.

Fabuła poprowadzona została dwutorowo, początkowo odbieramy ją tak, jakby dotyczyła dwóch różnych osób. Być może ona dotyczy dwóch osób, ale z pewnością łączy je jedno ciało. Fabuła odnosząca się do młodej dziewczyny, doświadczonej przez życie ciężkim urazem kręgosłupa przeplata się z fabułą odnoszącą się do młodego mężczyzny zmagającego się z problemami natury psychiczno-osobowościowej.

Narracja powieści również jest zmienna, raz w osobie trzeciej, a raz w formie wywiadu, czy może raczej zwierzeń.

Autorka wyjątkowo drobiazgowo przedstawia zarówno walkę wewnętrzną młodej osoby, która źle czuje się we własnym ciele, a później walczy z sobą, aby po wypadku zacząć w miarę normalnie funkcjonować ruchowo, ale pokazuje również jak silna i bezcenna potrafi być miłość rodzicielska.

Poświęcenie czasu dla własnego dziecka jest niczym w porównaniu z poświęceniem siebie, własnych pragnień, wewnętrznej siły i miłości będącej swoistym motorem w walce z czasem i emocjami drugiej osoby.

Dwa bardzo trudne tematy poruszone w tej powieści są być może dalekie w odebraniu istoty ich dramatyzmu dla wielu osób, ale czy możemy być pewni, że kiedyś nie będą dotyczyły nas, czy osób nam bliskich?

(…) Edyta krzycząca? To zachowanie właściwe dla patologii, a może to szpital wyzwalał takie emocje? Może Edyta dotarła do jakiejś granicy, za którą jest już tylko wściekłość i żal? Ale dlaczego? Przecież ma wszystko, co tutaj mogłaby otrzymać. Więcej niż inne dzieci. Bezgraniczną miłość, troskę, oddanie, serdeczność… (…)

Zagłębiając się w problemy zarówno głównej bohaterki jak i postaci z nią związanymi, widzimy jak trudne czasami bywa funkcjonowanie w świecie pełnym sprzeczności. Jak różne może być zaangażowanie pracowników medycznych czy rehabilitantów w to, aby człowiek po wypadku uwierzył w siebie i walczył o siebie cały czas, tak aby dramatyzm jego życia nie stał się normą, a zmienił się w normalność (oczywiście w miarę tego, co człowiek sam sobie wypracuje).

Bardzo trudny temat odnoszący się do postrzegania siebie (lub kogoś) w innej niż obecnie osobowości, czy w innym ciele, to wciąż w naszym kraju temat tabu, a przecież tacy ludzie są i funkcjonują i… męczą się sami ze sobą.

Ile trzeba odwagi i determinacji, aby przyznać się do tego, że psychicznie czuje się kimś innym? Ile siły wewnętrznej i uczucia trzeba, aby móc zrozumieć taką osobę i zacząć ją wspierać zamiast krytykować? Dla jednych to bzdura, wymysł, fanaberia, a dla innych wewnętrzny dramat i marzenie do spełnienia.

Są sytuacje w życiu, w których największą siłą jest miłość i wzajemne wsparcie, bo tylko dzięki temu można przetrwać emocjonalną nawałnicę, która szalejąc może zniszczyć wszystko co napotka po drodze, ale gdy obok jest ktoś, kto ochroni przed tą burzą, kto otoczy uczuciowym parasolem, nie pozwoli porwać, to wkrótce zaświeci słońce.

(…) Ważne dla niego było, że trwali razem, tak jak sobie przyrzekali – w zdrowiu i chorobie. Trwali, podtrzymywali się w trudnych chwilach, których nie szczędziło im życie, i wzajemnie chronili się, na ile było to możliwe. Rodzina to fundament… (…)

Polecam tę lekturę całym sercem zwłaszcza wyrafinowanym czytelnikom, którzy potrafią czytać „między wierszami”. Autorka bowiem nie tylko przedstawia nam kolejną historię, kolejnego człowieka, ale wręcz zagląda do ludzkiej duszy, która często kryje w sobie wiele niewiadomych.

Dziękuję za następną pełną emocji lekturę zarówno AUTORCE jak i wydawnictwu SKARPA WARSZAWSKA i jestem pewna, że ten kto sięgnie po tę lekturę, nie pożałuje wyboru, ale i obudzi w sobie sporo refleksji.

KAWIARNIA PEŁNA MARZEŃ – Agnieszka Lis

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA…

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Kawiarnia pełna marzeń, to powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym. Jest to kontynuacja losów dwóch przyjaciół i ich rodzin.

PREMIERA KSIĄŻKI 27 PAŹDZIERNIKA 2021

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 333

W gronie wieloletnich przyjaciół wiele się dzieje. Rodziny Arkadiusza i Klemensa od zawsze spędzają razem Wigilię, ale nie zawsze wszystko wychodzi tak jak trzeba. Kiedy Dagmara traci pracę wreszcie przychodzi czas na zrealizowanie swojego marzenia o własnej kawiarni. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że od marzenia do realizacji nie zawsze prowadzi prosta droga. Na szczęście jej teściowa jest doświadczoną restauratorką, tylko czy uwagi i propozycje będą dobrze przez Dagmarę przyjęte, czy potraktuje je jak „wtrącanie się”. Justyna zmuszona zostaje do przeprowadzki na jakiś czas do teściów, z powodu trwającego dość długo remontu domu, który jest efektem ubocznym włamania. Na szczęście jest dość ekscentryczny sąsiad, który prawdopodobnie miał coś wspólnego z włamaniem, ale… w ramach rekompensaty zorganizował „remontowe zamieszanie”. Gdzie w tym roku spędzą Wigilię przyjaciele? Czy znajdzie się przy ich stole miejsce do kogoś jeszcze? Czy wszyscy jak co roku spotkają się przy wigilijnym stole?

(…) Tylko ten zapach. Tylko to się zmieniło. Dagmara znów przymknęła oczy i wdychała go, przez chwilę o niczym nie myśląc. A potem przemknęło jej przez głowę, że tak pachną marzenia. I uśmiechnęła się na myśl, że właśnie ten zapach ma być spełnieniem jej marzeń. (…)

Kiedy dwa lata temu poznałam bohaterów powieści Zapach goździków, to byłam przekonana, że nie pozwolę sobie na to, aby o nich zapomnieć, bardzo byłam ciekawa dalszych losów bohaterów książki, ale nie wiem, dlaczego, (może to nadmiar książek świątecznych) w zeszłym roku umknęła mi druga część Blask choinki ☹ Ale myślę, że to nadrobię, jak nie w tym sezonie świątecznym to w kolejnym.

Przyznam szczerze, że trochę gubiłam się w postaciach do tego stopnia, że musiałam sobie wypisać osoby i powiązania rodzinne. Pewnie gdybym rok temu „spotkała się z nimi, byłoby mi nieco lżej.

Znając jednak „pióro” autorki, wiedziałam, że jej kolejna książka mnie nie zawiedzie.

Okładka sugeruje ciepłą, pachnącą świętami powieść, dla której teraz w grudniu jest jak najbardziej czas na czytanie.

Mamy okazję poczuć nie tyle magię świąt, ale mocne pełne ciepła, tolerancji i empatii więzy zarówno rodzinne jak i przyjacielskie. To jest piękne zważywszy na to, jak wielu ludziom tego teraz brakuje.

Bohaterami tej powieści są osoby związane z przyjaciółmi Klemensem i Arkadiuszem, którzy od lat żyją jak jedna wielka rodzina.

Gdyby ktoś nie czytał wcześniejszych części, to autorka na końcu książki bardzo dokładnie przedstawia swoich bohaterów. Przyznam szczerze, że można się trochę pogubić w tych postaciach (i żałuję, że nie zaczęłam czytać książki „od końca”) ale jak człowiek się skupi na czytaniu, to szybko „powiąże” wszystkich.

Fabuła książki to ciepła opowieść, w której nie brakuje wątków pełnych miłości, przyjaźni, odpowiedzialności za drugiego człowieka. Ale nie brakuje w niej również dramatyzmu życia, który dotyka nie tyle głównych bohaterów, co ludzi z ich otoczenia.

Autorka porusza na przykład dramat alkoholizmu, bolesny problem, który zawsze odbija się na życiu niewinnych ludzi. Takich, którzy albo trwają w toksycznych związkach z niemocy, albo strachu. Chociaż chyba jedno z drugim się wiąże.

Ale mamy tutaj bardzo optymistycznie ukazane dążenie do spełnienia marzeń. Tytułowa kawiarenka jest tego pięknym przykładem, chociaż nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, ile trudu może nas kosztować realizacja marzenia.

(…) Obrzuciła jeszcze wzrokiem wnętrze kawiarni – wszystko lśniło. Dominował zapach kawy, w mdłym świetle ulicznych latarni dochodzącym zza wielkich szyb kolory wnętrza otulały. „Choć jestem zmęczona jak wielbłąd po wyścigu na pustyni, dobrze się czuję” – pomyślała. (…)

Chciałabym powiedzieć, że jest to lekka, łatwa i przyjemna lektura z wątkiem świątecznym, ale nie wiem czy mogę tak ją określić.

Chociaż pokazane w niej życie głównych bohaterów jest piękne, opiewające w luksus i elegancję to wątki te drugoplanowe są trudne i z pewnością nie należą ani do lekkich, ani do przyjemnych.

Ale takie jest życie, które jednym udaje się ułożyć w miarę luksusowo, a inni muszą przeżywać je nieco inaczej.

Piękne w tej powieści jest jednak to, że prawie w każdym człowieku można odnaleźć dobro. Ale jednocześnie bardzo smutne jest to, że często człowiek będąc w otoczeniu innych, bywa bardzo, bardzo samotny.

(…) A przede wszystkim oznaczały, że wokół byli ludzie. Michał dopiero niedawno uświadomił sobie, w jakiej ciszy egzystował. Mieszkał z rodziną w wielkim domu, w którym zwykle nie było słychać nic, nawet odgłosów z oddalonej ulicy. Każdy z domowników zamykał się w swoim pokoju, a gospodyni wychodziła zanim Michał wrócił z pracy. Cisza… (…)

Różnorodnie wykreowane osobowości bohaterów sprawiają, że książka nie jest monotonna i nudna, a kiedy ktoś wszystkimi zmysłami odbiera fabułę, to jest w stanie poczuć aromatyczny zapach kawy, nieziemski smak Bûche de Noël, czy usłyszeć muzykę, której autorka w swojej opowieści nie poskąpiła.

(…) Ostatecznie wybrał 20 kolęd Witolda Lutosławskiego. Dawno tego nie słuchał, zresztą kiedy słuchać kolęd? Tylko w okresie Bożego Narodzenia. Rozważał też którąś z kantat Bacha albo koncertów Corellego. Jednak Lutosławski wydał mu się czymś wybitnie eleganckim, wartym jego żony. (…)

Polecam tę książkę właśnie teraz, w okresie zbliżającym nas do świąt. Mam nadzieję, że chociaż trochę każdy poczuje tę magię świąteczną, w której dominuje dobroć, przyjaźń, miłość.

Dziękuję Autorce za to, że pozwoliła mi na chwilę oderwać się od myśli nie koniecznie związanych ze świętami, dziękuję za obecny mi podczas czytania aromat kawy (która musiała mi towarzyszyć przy czytaniu). Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za możliwość przeczytania tej książki, która dzięki Wam nie umknęła mi znów w wysypie książek świątecznych.

Chociaż staram się w święta przygotowywać tradycyjne potrawy, takie jakie dominowały w rodzinnym domu, to po raz kolejny nabrałam ochoty na przygotowanie Bûche de Noël.

(…) Dominowało tradycyjne prowansalskie Bûche de Noël, biszkoptowa rolada w kształcie polana drewna, spożywana zwyczajowo we Francji po pasterce. Ciasto nawiązywało do starej tradycji – w okresie Bożego Narodzenia przynoszono do domu duże polano, które miało palić się w kominku przez wiele godzin, ogrzewając rodzinę w świąteczny wieczór. (…)

GUZIKI – Agnieszka Lis

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Guziki to powieść szkatułkowa składająca się z dwunastu opowiadań, a właściwie z dwunastu opowieści o ludzkich dramatach i miłościach.

PREMIERA KSIĄŻKI 28 LIPCA 2021

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 317

Jaromira jest mieszkającą w stuletnim domu żoną rybaka. Jej dom znajduje się nad samym morzem, w Łazach. Po śmierci, a właściwie po zaginięciu męża na morzu postanawia przekształcić swoje domostwo w mały pensjonat. Co pięć lat przyjeżdża do niej ktoś wyjątkowy, kogo nie jest łatwo kobiecie zapomnieć. Każdy z tych wyjątkowych gości znajduje na plaży lub w okolicach guzik, to on właśnie jest tym znakiem rozpoznawczym, który kobieta traktuje jak coś w rodzaju talizmanu. Każda z tych osób przywozi ze sobą historię nieszczęśliwej miłości, czasami trudnej, czasami bolesnej, czasami wstydliwej. Czy ci ludzie znajdą nad morzem spokój i rozwiązanie dla swoich problemów? Jaromira uważa morze za partnera do rozmowy, kiedy tęskni za swoim mężem lub dręczy ją jakiś problem idzie na plażę i rozmawia. Do tego samego namawia swoich gości, którzy odwiedzają jej pensjonat nie tylko latem. Jakie znaczenie odnajdą przyjezdni dzięki żonie rybaka w odnalezionych przypadkowo guzikach?

Gdy nie potrafisz znaleźć ważnych odpowiedzi, gdy życie oszałamiająco pędzi, gdy kłopoty cię przerastają – zatrzymaj się nad morzem. Może wsłuchasz się w jego mistyczny szum? Być może jego pierwotna siła rozsupła twoje kłopoty…

Z książkami tej autorki jest tak, że gdyby mój stos wstydu (dla niewtajemniczonych, stos książek zakupionych z zamiarem przeczytania, który rośnie po każdej kolejno zakupionej książce) sięgał sufitu, a pojawiłaby się książka Agnieszki Lis, to siła przyciągania do niej względem spoglądania w stronę stosu wstydu byłaby bardzo nierówna.

Tym razem przyciągnęło mnie morze.

Jest to powieść nostalgiczna a zarazem ciepła i pełna optymizmu, chociaż autorka przedstawiła w niej wiele ludzkich dramatów. Jednak główna bohaterka – Jaromira, potrafiła „znaleźć” lekarstwo na każdą życiową bolączkę.

(…) – Nic nie mów, a już w ogóle się nie tłumacz. Nie tutaj. Tu rządzi morze. Skoro ono każe spać, tak trzeba robić. Jeśli każe jeść – tak trzeba robić. (…)

Przez fabułę przewija się wile postaci, mamy tutaj zlepek różnych osobowości, poznajemy ludzi z różnych środowisk, jednak łączy ich jedno – emocje i magiczna moc morza i morskich fal, które potrafią wysłuchać każdego.

Ludzie mają w życiu różne priorytety. Jeden chciałby dużo zarabiać, inny mieć dom i rodzinę, jeszcze inny pragnie tylko zdrowia. Poruszyły mnie historie niektórych osób, myślę, że wielu jest takich, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że szczęście to nie zawsze jest „być” i „mieć”. Często nie dostrzegamy tego co jest nam bliskie zadowalając się tym co jest tylko oprawą naszego życia, ale z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego.

(…) – Zawsze dbałam o formy, żeby nie wyjść na wariatkę, żeby to, żeby tamto. Żeby mnie lubili. Żeby wykonać plan. Żeby nie zawieść firmy. Przecież przyjaciele mogą poczekać, znamy się tak długo, spotkamy się dziś czy jutro. Co za różnica. Z dziś i jutro zrobił się następny rok, a potem kilka lat. Co zostało z przyjaźni? (…)

Mieszkam nad morzem i chociaż do plaż mam spory kawałek, to kiedy męczy mnie jakiś problem, lub kiedy nie jestem w stanie pogodzić się sama ze sobą, wsiadam w autobus, tramwaj i jadę nad morze, żeby poukładać myśli. I wierzcie mi lub nie, ale to zawsze pomaga.

To samo robili bohaterowie tej książki za namową kobiety, która chociaż powinna mieć ogromny żal do morza o to, że zabrało jej ukochaną osobę, to każdego namawiała do tego, aby „porozmawiał”
z morzem.

Myślę, że ta książka wielu skłoni do refleksji i pozwoli na pewne sprawy popatrzeć zupełnie innym okiem. Bo każdy z nas powinien umieć znaleźć takie miejsce, w którym będzie potrafił rozmawiać z własnymi myślami. Tutaj mamy plażę, morze, ale równie dobrze może to być las, mogą to być góry, łąka czy chociażby park.

(…) Bo czasami słowa nie są potrzebne. Wystarczy drugi człowiek i świadomość, że miłość jest w życiu najważniejsza. Może to być także miłość do siebie. (…)

Czytałam tę książkę chwilami ze łzami w oczach, czasami z wielką nostalgią. Gdzieś tam, między tymi postaciami widziałam cząstkę siebie i myślę, że wielu z nas znajdzie tam ten kawałek własnego JA.

Polecam tę książkę nie tylko fanom Autorki, bo im raczej jej polecać nie muszę, ale polecam ją wszystkim, szczególnie jednak tym którzy czasami mają problem z samym sobą, bo tutaj pięknie pokazane zostało to, jak wiele możemy w swoim życiu zmienić, tak naprawdę robiąc niewiele. Czasami wystarczy wsłuchać się w siebie i/lub w szum fal.

Dziękuję AutorceWydawnictwu Skarpa Warszawska za tę powieść, myślę, że wrócę do niej nie jeden raz. Z całą pewnością jest to jedna z tych książek, których fabuła na długo zostaje w pamięci.

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/