Recenzje książek

romans

W CIENIU PAŁACU ZIMOWEGO – John Boyne

(…) Kiedy po latach wspominam tamtą chwilę, smutno mi się robi na duszy i czuję ból w sercu na myśl, że nie spełniła swoich marzeń. Nie ona wyruszyła na podbój Petersburga i Pałacu Zimowego. Nie ona zasmakowała czarodziejskiego życia w bogactwie i luksusie. Tylko ja. Mały Georgij. (…)

John Boyne to irlandzki pisarz mieszkający w Dublinie. Urodził się w 1971 roku. Ukończył Trinity College w Dublinie, studiował również twórcze pisanie na University of East Anglia. Jest autorem trzynastu powieści dla dorosłych jak i dla młodszych czytelników, a jego powieści publikowane są w ponad 50 językach. Największą sławę przyniosła mu książka Chłopiec w pasiastej piżamie, która została nie tylko przetłumaczona na wiele języków, ale również zekranizowana, przeniesiona na deski teatrów oraz baletów i oper. Autor jest laureatem trzech nagród Irish Book Adwards, a także wielu innych międzynarodowych nagród literackich.

W cieniu pałacu zimowego to dramat obyczajowy z domieszką romansu oraz mocnym tłem historycznym Rosji.

PREMIERA KSIĄŻKI (wydanie drugie) 19 LISTOPADA 2024 (pierwsze wydanie 08 czerwca 2011)

Wydawnictwo REPLIKA, stron 406

Jako młody chłopak Georgij pochodzący z ubogiej rodziny mieszkającej w niewielkiej rosyjskiej wsi, dzięki odwadze trafia do carskiego pałacu w Petersburgu, i otrzymuje za zadanie chronienie carewicza. Będąc w służbie u cara Mikołaja II jest świadkiem podstępnej gry Rasputina i z wzajemnością zakochuje się w najmłodszej córce cara, księżniczce Anastazji. Nie dane mu jest jednak pałacowe szczęście i po tym, jak rewolucja zmusza go do ucieczki na Zachód, przez długi czas wiedzie tułaczy los emigranta, cały czas myśląc o ukochanej. Kiedy wreszcie udaje się mu ją odnaleźć dochodzi do tragedii i Georgij znów zmuszony jest do ucieczki. Tym razem jednak nie ucieka sam. Po latach mężczyzna wspomina swoje młode lata będąc szczęśliwym mężem Zoji i ojcem przedwcześnie zmarłej córki. Ile go to nauczyło i kim jest tajemnicza Zoja, z którą spędził późniejsze lata? Czy ucieczka z rodzinnego kraju pozwoliła mu na spokojne życie w miejscach, w których do końca swoich dni jest emigrantem?

Myślę, że o morderstwie carskiej rodziny słyszał każdy, kto chociaż trochę interesuje się historią. Głośno komentowana przez wielu śmierć całej rodziny Romanowów oraz ich najbliższej służby odbijała się echem przez wiele lat. Wielu spekulowało na temat tego, że tę tragedię ktoś nawet przeżył, ale ile jest w tym prawdy, a ile spekulacji nikt nie wie.

Pamiętam film, w którym jakaś kobieta podając się za najmłodszą córkę cara, Anastazję próbowała przekonać ludzi, że przeżyła tragedię w ostatniej chwili uciekając z Jekaterynburga. Może to właśnie zainspirowało autora powieści do stworzenia tej fabuły.
Książka została napisana dość specyficznie, dwutorowo. Towarzyszymy głównemu bohaterowi od roku 1918 aż do 1981, tak więc naprzemiennie czytamy o czasie spędzonym przez niego w pałacu cara by za chwilę przenieść się do jego późniejszego życia u boku ukochanej żony Zoji. Oboje uciekając z Rosji do końca swoich dni ukrywali się zmieniając nie tylko miasta, ale i kraje, w których się osiedlali.

(…) Uświadomiłem sobie w tym momencie, że moje życie przemija. Miałem pięćdziesiąt cztery lata; jak to możliwe? Przecież to było wczoraj, gdy po przyjeździe do Pałacu Zimowego, szedłem kapiącymi od złota korytarzami za hrabią Czarneckim na pierwsze spotkanie z carem. (…) Jak to się stało, że czas tak szybko zleciał? (…)

Narracja powieści jest w pierwszej osobie czasu przeszłego co sprawia, że czytając książkę ma się wrażenie, że albo czyta się czyjś pamiętnik albo słucha siedzącej naprzeciwko osoby.

Na tle wydarzeń historycznych dotyczących głównie Rosji, wydarzeń rewolucyjnych i zmian politycznych tego kraju czytelnik odkrywa sferę uczuciową zarówno Gieorgija jak i członków rodziny carskiej.

Córki cara Mikołaja II długo nie potrafiły zrozumieć nienawiści jaka ich otaczała, a przecież nie chodziło tylko o to, że w kraju panowała bieda a one żyły w luksusie. Wojna jaką toczyła Rosja pozbawiała wielu Rosjan złudzeń co do tego, że car toczy ją dla ich przyszłego dobra.

Przez fabułę przewija się również postać Rasputina, człowieka, który potrafił zniewolić carycę, kobietę przecież mądrą, wykształconą i inteligentną. Był wręcz faworytem carycy czego nie mogli zrozumieć pozostali członkowie carskiej rodziny z carem na czele.

Fabuła książki napisana w tak specyficzny sposób jak przechodzenie z przeszłości do teraźniejszości jest na tyle ciekawa, że kończąc jeden rozdział już człowiek chciałby wiedzieć, co było dalej.

Prawie przez całą powieść przewija się również tajemnicza postać kobiety, z którą związał się główny bohater. Zoja będąca żoną Georgija jest prostą kobietą, ale w jej osobowości dostrzega się namiastki dostojeństwa.

(…) – Właśnie – westchnąłem. Pomysł, że pozwolą mi poślubić córkę cara, był absolutnie nierealny, jednak w głębi duszy wierzyłem, że car łaskawiej by się do mnie odniósł niż caryca. Oczywiście i tak nie miałoby to znaczenia. Nigdy nie zgodzono by się na nasz związek. Był to niezbity fakt, o którym oboje staraliśmy się nie myśleć. (…)

Mamy zatem w tej powieści spory kawał historii Rosji, mamy wątki dramatyczne, a nawet kryminalne i mamy piękny chociaż dość nieprzewidywalny romans.

Książki John’a Boyne maja to do siebie, że kiedy zacznie się je czytać, to trudno jest się oderwać od stron powieści. I tak też było z tą lekturą.

Myślę, że śmiało mogę napisać, że jest z tych powieści, przez które się płynie. Jest nieco nostalgiczna, wzruszająca i emocjonalna, chociaż momentami fabuła zdaje się być nieprawdopodobna i trochę nierealna, ale to przecież tylko książka, historia wymyślona na potrzeby pewnego rodzaju rozrywki czytelniczej.

To opowieść o odwadze, oddaniu i miłości, oraz o trudach życia zarówno rodzinnego jak i politycznego. Z żalem wspominane przez młodego Georgija układy z ojcem są wątkiem, który mnie bardzo poruszył.

To także pięknie pokazany portret rodziny carskiej, cara Mikołaja II, jego dość wyniosłej żony, córek i młodego carewicza, wszystko umieszczone w ramie czasowej tuż przed wybuchem rewolucji i końcem pewnej epoki w Rosji.

Polecam tę książkę zarówno miłośnikom powieści historycznych jak i tym, którzy lubią powieści obyczajowe z wątkiem romansu. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej, ale po powieści tego autora sięgam zawsze z prawdziwą przyjemnością.

PANNY NA WYDANIU. SAGA WARSZAWSKA. – Katarzyna Maludy

(…) Panny na wydaniu. Już czuło się atmosferę rywalizacji, zawoalowanej wojny podjazdowej, strachu i nadziei, Każda z matek czy opiekunek starała się szacować szansę swoich podopiecznych. Czy będą miały powodzenie, czy spędzą ten bal stojąc smętnie u ich boku? Czy to dziś spotkają tego kogoś, kto niedługo potem zawita w ich domu z prośbą, by mógł tam gościć częściej? (…)

Katarzyna Maludy lubi podróże, ale wędrówki tylko w przestrzeni jej nie wystarczają. Z wykształcenia jest polonistką i historyczką. Do niedawna dobrze się czuła w Warszawie, teraz uczy się kochać Wielkopolskę i Poznań. Prywatnie to mama i babcia. Uważa się za mola książkowego, ale zakochana jest również w fortepianie.

Panny na wydaniu, to pierwsza część Sagi Warszawskiej, połączenie romansu z powieścią obyczajową i dużą dawką historyczną.

Hrabia Hieronim Żarski znakomicie potrafił zarządzać ziemskimi majątkami, które powierzyły mu w opiekę rodziny Walewskich i Łączyńskich. Nie potrafił jednak zupełnie radzić sobie z kobietami, a tu aż dwie zwaliły mu się na głowę i ściągnęły kłopoty: panna Florentyna Glińska jest prekursorką feminizmu, przybyła z Paryża, by zorganizować pogrzeb sławnej Marii Walewskiej. Okazało się też, że rodzona córka hrabiego, Helenka, którą chciał umieścić w klasztorze, by zapewnić jej spokój i godne życie, musi wyjść za mąż, by odziedziczyć majątek. Cały ten chaos to zbyt trudne zadanie, by uczciwy, pracowity i prostoduszny hrabia Hieronim sobie z nim poradził. Na szczęście nie był z tym sam. Czy zarządca ziemski ugnie się przed miłością jaka spotka jego córkę? A może sam wpadnie w jej uniesienie? Czy jakaś kobieta sprawi, że oprócz pracy ważne stanie się dla hrabiego również coś innego, coś bardziej uduchowionego?

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2024

Wydawnictwo REPLIKA, stron 319

Po książki z historią w tle sięgam z ogromną przyjemnością, od zawsze ciekawią mnie losy nie tylko Polski. A jeżeli bohaterką jest kobieta radząca sobie w życiu, to tym chętniej w taką fabułę się zagłębiam.

Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki tej autorki, ale już wiem, że chętnie sięgnę po dalsze części SAGI WARSZAWSKIEJ.

Akcja powieści toczy się w Kiernozi, Walewicach i Warszawie. Autorka bardzo obrazowo pokazuje, jakie zmiany zachodziły w Polsce w pierwszym dwudziestoleciu XIX wieku. Towarzysząc bohaterom czytelnik ma okazję odbyć spacer po Ogrodzie Saskim, który zniszczony podczas insurekcji kościuszkowskiej zmieniał się z francuskiego ogrodu w park w stylu angielskim, a w akcję powieści wplecione są różne wydarzenia historyczne.

Fabuła książki odnosi się do wydarzeń w XIX wieku, kiedy dominacja Napoleona w Europie była dość znaczna, co oczywiście było na rękę Rosji będącej wówczas polskim zaborcą.

W tle wydarzeń dnia codziennego dworu w Kiernozi, autorka przybliża czytelnikom koszmar wojenny, a w szczególności dramatyczną niewolę jednego z bohaterów, który po klęsce pod Berezyną trafił jako jeniec pod rządy okrutnego Rosjanina.

Życie ówcześnie żyjących ludzi, nawet w dobrze sytuowanych dworach nie należało do lekkich i przyjemnych. Zwyczaje ogólnie przyjęte, szczególnie te dotyczące wychowania córek tak aby były dobrą partią dla potencjalnego kandydata na męża nie wszystkim się podobały.

Młoda Helenka Żarska oddana do klasztoru mogła spędzić życie w zamknięciu i pod srogą władzą siostry przełożonej według której nawet niewinny uśmiech był ciężkim grzechem karanym chłostą. Na szczęście ciotka dziewczyny zapisała w spadku majątek zarządzany dotychczas przez ojca Heleny przekazując ścisłe wytyczne co do dziedziczenia.

Ową ciotką była znana w kręgach zarówno bogatych jak i chłopów Maria Walewska, za młodu wydana za mąż za człowieka, którego ani trochę nie darzyła uczuciem, a która później rozkochała w sobie samego Napoleona zostając jego faworytą.

Historia młodziutkiej Heleny pokazuje jak dziewczęta i młode panny uzależnione były od rodziców, a w szczególności od ojców, którzy mieli decydujące zdanie na temat przyszłości córek.

Kobiety pragnące wyzwolenia, zdobywające wykształcenie lub chcące po prostu być samodzielnymi, postrzegane były przez społeczeństwo jako niemoralne, chociaż ich zachowanie z moralnością nie miało nic wspólnego.

(…) Wieczorami, kiedy potwornie zmęczona Florentyna kładła się spać i z tego zmęczenia zasnąć nie mogła, czytywała pamiętnik Marii Walewskiej. Przypominały jej się teraz słowa, którymi Marysia starała się usprawiedliwić swój romans z Napoleonem. Niech się pani nie lęka. Proszę tylko iść za radami gorących stronników ojczyzny. Czemu wątpi pani w dobro, które może pani wyświadczyć. (…)

Młoda dziewczyna zakochana w równym sobie wiekiem młodzieńcu mogła zostać zignorowana jeżeli w grę mogło wchodzić zawarcie związku małżeńskiego z pobudek majątkowych lub politycznych.

Florentyna Glinicka mimo dość młodego wieku, postrzegana była jako stara panna i nikogo nie obchodziło to, że w wielu kwestiach miała więcej racji niż mężczyzna. Ale tak ten świat wówczas funkcjonował.

Ta książka z jednej strony jest powieścią polityczną z mocną historią w tle, a z drugiej pięknym romansem, któremu kibicowałam od samego początku.

Bardzo ciekawa jestem jak potoczyły się dalsze losy Helenki i Florentyny, czy obie kobiety znalazły szczęście takie, na jakie zasłużyły.

Polecam tę książkę zarówno miłośniczkom romansów jak i czytelnikom preferującym powieści historyczne, bo ani jednego ani drugiego tutaj nie brakuje.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania kolejnej polskiej autorki, obok książek której z pewnością nie przejdę obojętnie.

OTWÓRZ SIĘ NA CUDA – Nika Kardasz

Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA

(…) Wszechogarniająca radość i zabijający smutek. Ulga i głaz nie do uniesienia. Szczęście i rozpacz. Światło i cień. Nie można w jednym momencie odczuwać tak skrajnych emocji. Ale kiedy żyje się w dwóch równoległych światach i jest dwoma osobami naraz, to zupełnie normalne. (…)

Nika Kardasz jest młodą polską pisarką mieszkającą w Islandii. Mówi o sobie, że pisanie i zumba są odpowiedzią na wołanie jej kreatywnej duszy. Każdą sobotę spędza z dziećmi ucząc je języka polskiego. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Oddychaj”. I właściwie to wszystko co udało mi się znaleźć na temat tej autorki.

Otwórz się na cuda to piękny zimowo-świąteczny romans z wątkiem dramatu.  

PREMIERA KSIĄŻKI 31 PAŹDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo REPLIKA, stron 319

Rozalia dzieli swój czas pomiędzy rodzinną firmą, której nie znosi, a kliniką, gdzie jej mąż od trzech lat leży w śpiączce. Tuż przed świętami współpracownik i przyjaciel ofiarowuje jej prezent i wysyła ją na daleką, śnieżną Islandię, żeby odpoczęła i zregenerowała siły. Rozalia trafia do domu Unnur, starszej Islandki, z którą się zaprzyjaźnia. Poznaje tam nie tylko Bjarmiego, jej syna, oraz młodą Polkę mieszkającą w Islandii, ale przede wszystkim odnajduje samą siebie. Za namową nowych przyjaciół spędza z nimi rodzinne Boże Narodzenie, chyba pierwsze takie w jej życiu. Między nią a Bjarmim rodzi się uczucie. Rozalia staje przed wyborem, czy wrócić do męża, który być może nigdy się nie obudzi, ale który od zawsze był jej przyjacielem, czy dać szansę nowej miłości. I właśnie wtedy dostaje z Polski wiadomość, na którą czekała kilka lat… Co wydarzyło się w Islandii, że Rozalii trudno będzie opuścić tą islandzką miejscowość? Czy warto uwierzyć w siebie i w cuda, które mogą się wydarzyć?

Niech przyszłość nie zabiera ci teraźniejszości. Bo możesz przeoczyć coś ważnego.

Kolejna polska pisarka, którą poznałam dzięki tej powieści jest z tych, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i chętnie sięgnę po pozostałe książki jej autorstwa.

Byliście kiedyś w Islandii? (a może powinno się mówić – w Islandii tylko na…?) Jeśli chodzi o mnie to nigdy tam nie byłam, ale znam osoby, które wprost zakochały się w tym kraju.

Dzięki Nice Kardasz udałam się tam i to zimą, to nic, że tylko w wyobraźni, ale zachwyciłam się tak jak bym była osobiście.

Autorka ciekawie „pokazała” Islandię i to zarówno tę piękną i malowniczą jak i tę groźną i niebezpieczną. Przy odrobinie fantazji można to wszystko oczami wyobraźni „zobaczyć”.

To nie jest typowa powieść świąteczna chociaż akcja została umieszczona w grudniu, a nawet w czasie świąt, które główna bohaterka miała okazję spędzić razem z pewną islandzką rodziną. To opowieść o zagubionej emocjonalnie kobiecie, trudnych relacjach rodzinnych, miłości, przyjaźni i tęsknocie.

(…) Pomaga mi założyć fartuszek w mikołaje i wręcza wałek do ciasta. Atmosfera jest iście świąteczna. Słychać ją w radiu, widać za oknem i czuć w tej małej kuchni. Kobiety się śmieją, rozmawiają, a ja wałkuję ciasto i zastanawiam się, jak to możliwe, że w obcym domu czuję się lepiej niż u siebie w Polsce. (…)

Z całą pewnością jest to powieść bardzo zimowa, a jej bezosobowymi głównymi bohaterami są dramat i romans.

Muszę przyznać, że zauroczyła mnie ta książka, a w szczególności ciekawa, nietuzinkowa fabuła, która do ostatniej strony nie pozwala czytelnikowi domyślić się zakończenia. A zakończenie jest… no cóż, tego nie zdradzę, bo chciałabym zachęcić do sięgnięcia po tę książkę.

Rozalia jest kobietą, której życie nie było usłane różami. Tak zwany „zimny chów” pozbawił dziewczynę tego, czego nie powinno zabraknąć dziecku, czyli zwykłego matczynego uczucia. Nikt nie nauczył jej miłości, a przecież każdy na nią zasługuje.

Piękna, bogata i bardzo samotna w wielkim mieście, na szczęście dla Rose, poznała smak prawdziwej przyjaźni. Bardzo mi się podobało przedstawienie tej przyjaźni i jeżeli ktoś mi powie, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje, to odsyłam go to tej powieści.

Autorka w bardzo ciekawy sposób ukazuje społeczność małej islandzkiej miejscowości. Przyjęcie młodej polskiej turystki, obcej osoby, w domu starszej pani mieszkającej samotnie było tak ciepłe, jakby Rozalia była najbliższą rodziną.

To również opowieść o pięknym, pełnym namiętności uczuciu, które połączyło dwoje zranionych ludzi. ON, walczący z tęsknotą za ukochaną kobietą, która kiedyś skradła jego serce zostawiając w nim wielką, bolesną ranę i ONA walcząca z samą sobą, swoimi pragnieniami i słabościami, które pozostawiła w Polsce w wielkim zawieszeniu. Czy można zatracić się w miłości zdając sobie sprawę z tego, że nie ma dla niej przyszłości?

(…) Nagle przypominam sobie, że nadal jestem w ramionach tego mężczyzny. I wcale nie mam ochoty powiedzieć mu, żeby mnie puścił. „Czy nie czułaś się bezpiecznie w jego ramionach?” – jak echo słyszę w swojej głowie słowa Petera.

To pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam, ale już wiem, że z przyjemnością sięgnę po inne jej powieści.

Islandia i Islandczycy ukazani w tej lekturze wprost zachęcają do odwiedzenia tego kraju. A malownicze opisy miejsc potrafią pobudzić wyobraźnię.

Piękny styl jakim napisana jest ta książka wprost nie pozwala na oderwanie się od stron powieści, a w połączeniu z ciekawą fabułą i świetnie wykreowanymi osobowościami bohaterów sprawiają, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Rozdziały są przemienne, a narracja w pierwszej osobie. Raz narratorką jest Rozalia a raz Bjarmi.

POLECAM tę lekturę zarówno miłośnikom powieści przygodowych i podróżniczych (Islandia jest tutaj pokazana wprost cudownie) jak i czytelniczkom/czytelnikom preferującym romanse (można tu znaleźć również szczyptę erotyzmu). To powieść obyczajowa z wątkami psychologicznymi i dramatycznymi. Ale to przede wszystkim opowieść o walce z samym sobą i z własnymi emocjami.

Dziękuję wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania kolejnej świetnie zapowiadającej się autorki i dziękuję za to, że mogłam przeczytać tę książkę w ramach współpracy barterowej.

DÉJÀ VU – Jolanta Kosowska

(…) W pokoju był dziwny zegar. Okrągły, wiszący na ramieniu wychodzącym ze ściany, z dwoma cyferblatami pokazującymi czas na dwie strony. (…) Z jednej strony pod cyferblatem widniał napis Marco, a z drugiej Ani. Ten pierwszy zegar stanął, drugi nadal chodził. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.

Déjà vu to powieść obyczajowa z romansem w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI (wydanie drugie) 12 CZERWCA 2024

Wydanie pierwsze – Wydawnictwo NOVAE RES (08.06.2013)
Wydawnictwo ZACZYTANI, stron 370

Rafał jest lekarzem i wykładowcą etyki zawodowej, po latach emigracji próbuje na nowo ułożyć sobie życie w Polsce. Na Akademii Medycznej obejmuje stanowisko po uwielbianym przez studentów, niedawno zmarłym wykładowcy, Marcu Brzezińskim. Nieświadom przeszłości Marca wynajmuje piętro domu, w którym jego poprzednik mieszkał wraz ze swoją ukochaną, Anią. W mieszkaniu mężczyzna zastaje kota o imieniu Murano, szafę pełną sukienek, albumy wypełnione zdjęciami oraz pamiętnik. Ten ostatni szczególnie przykuwa jego uwagę. Czytając pamiętnik, coraz częściej ma wrażenie, że żyje równolegle życiem swoim i poprzednich lokatorów. Nie wie jak to się dzieje, ale pamięta wydarzenia, w których nigdy nie brał udziału, miejsca, jakich nie odwiedził, a nawet obcych sobie ludzi, a tajemnicza wenecka legenda wkracza w jego codzienność i powoli zamienia ją w koszmar… Czy Rafał spotkał kiedyś Anię? dlaczego tak ciągnie go do Wenecji? Jak zmarł Marco?

Właśnie wróciłam z pięknej podróży do Wenecji. Nie jest ważne, że byłam tam jedynie dzięki wyobraźni i opisom miejsc, a nie fizycznie, bo wydaje mi się, że byłam tam naprawdę.

Myślę, że jestem szczęściarą, ponieważ kilka miesięcy temu miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu autorskim Jolanty Kosowskiej podczas którego cały czas w tle leciały slajdy ze zdjęciami pięknej Wenecji, a ponieważ autorka uwielbia robić fotografować to widzieliśmy wszystkie miejsca opisane w książce.

Ta książka jest niesamowita, jej fabuła tak działa na czytelnika, że w pewnym momencie wydaje ci się, że tam jesteś i razem z bohaterami przebywasz zarówno na sali wykładowej wśród studentów, przechadzasz się wąskimi uliczkami Wenecji, albo siedzisz na tarasie pewnego domu i pijesz z bohaterami wino.

Nie znam nikogo innego, kto tak pięknie potrafi malować słowami i „zarażać” innych tymi obrazami.

Tu nic nie jest oczywiste i zagłębiając się w fabułę wkraczamy w świat metafizyczny, który wydaje się tak nierealny, że aż trudny do logicznego go odebrania.

(…) Nagle głos zaczął jej się niebezpiecznie łamać. Zamilkła. Odwróciła się do mnie plecami. Wlepiła wzrok w przestrzeń za oknem. Poczułem się winny. Może to błąd, że przyniosłem ten obraz. Może nie powinienem nikomu go pokazywać. (…)

Sny jednego z bohaterów są takimi obrazami, że czasami trudno odróżnić co jest prawdziwe, a co grą wyobraźni.

Nietuzinkowa fabuła przenosi czytelnika do świata… magii (?), legend, wyobraźni, ale robi to w taki sposób, że kiedy weźmiesz tę książkę do ręki, to nie potrafisz jej odłożyć, a gdy uda ci się to z jakiegoś względu zrobić, to cały czas masz w głowie tę niesamowitą historię.

Tutaj nie ma złych i dobrych bohaterów, wszystkie obecne w książce postacie są tak pozytywne, że z przyjemnością spędzasz czas w ich towarzystwie. Może dzieje się tak dlatego, że sama autorka (kto zna ją osobiście, potwierdzi moje słowa) jest taką właśnie osobą – bardzo pozytywną. Jeżeli ktoś miał okazję osobiście poznać Jolantę Kosowską ten przekonał się jakie ciepło i spokój reprezentuje swoją osobowością.

Fabuła książki z jednej strony jest dramatem, który jest podstawą całej historii. Ale tak naprawdę jest również romansem, opowieścią o pięknej miłości, którą zabiła pewna stara wenecka legenda. Chociaż… czy zabiła? A może tylko na jakiś czas uśpiła?

(…) To jakaś plątanina miejsc, czasu i przestrzeni. Wierz zawsze tylko w to, co czujesz, wszystko inne to pozory. Świat złożony jest z pozorów. Bardzo trudno w tej plątaninie odnaleźć choćby jeden konkret. (…)

Myślę, że każda miłość zasługuje na uwagę, każda miłość jest pierwsza, najpiękniejsza, najszczersza, jak śpiewała Irena Santor, dlatego ja chętnie sięgam po książki o miłości.

Ale ta historia jest inna, opisana w niej miłość jest tak niewiarygodna, że trudno sobie ją wyobrazić, Czy jest to miłość platoniczna? Czy można kochać kogoś, kogo się w życiu nie spotkało osobiście, kto występuje jedynie w wyobraźni i snach?

Napisać o tej książce, że jest piękna, to tak jakby nic nie napisać.

Oprócz świetnie wykreowanych osobowości bohaterów, dużym plusem są jeszcze piękne opisy Wenecji, którą (jeżeli ktoś nie miał okazji tam być) można podziwiać zarówno zagłębiając się w wyobraźnię lub po prostu zobaczyć na zdjęciach i filmikach jakie autorka udostępnia na grupie na Facebooku:  „Szuflada Jolanty Kosowskiej”.

Ta książka jest pełna pozytywnych emocji, ale i pełna wzruszeń.

Dziękuję Autorce za książkę i za ciekawą, pełną wrażeń podróż do Wenecji. Może kiedyś będzie mi dane zobaczyć te wszystkie miejsca na własne oczy i jeszcze raz przeżyć historię Anny i Marca.

OBIECAJ, ŻE WRÓCISZ – Barbara Wysoczańska

(…) Każdy czekał na swoją kolej. Jakieś dziecko płakało, gdzieś w oddali zawodził pies, a Karolina czuła coraz większy niepokój. To wszystko zdawało jej się koszmarem, z którego pragnęła się obudzić. Dopóki nie było wojny, głupio łudziła się, że do niej nie dojdzie, mimo że Staszek wielokrotnie z nią o tym rozmawiał. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Barbara Wysoczańska urodziła się w 1980 roku w Nowej Soli, ale obecnie mieszka w Zielonej Górze. Jest absolwentką historii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest historykiem nie tylko z wykształcenia, ale i z pasji. Prywatnie jest mamą dwóch córek. Pracuje w branży jubilerskiej. Jest miłośniczką dobrej literatury, muzyki i kina.

Obiecaj, że wrócisz to dramat obyczajowy z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 05 CZERWCA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 493

Karolina Kornacka jest żoną polskiego oficera. Wojna wyostrzyła jej zmysły, obrazy śmierci i nienawiści przetaczające się przez miasto sprawiły, że w krótkim czasie nauczyła się widzieć wokół wyłącznie wrogów. Razem z synkiem mieszka u teściów z nadzieją czekając na powrót męża z obozu jenieckiego z ZSRS. Pewnego dnia dom Kornackich zajmuje oficer SS Friedrich Weber szybko sprowadzając do domu państwa Kornackich żonę Leni, co diametralnie wpływa na zmianę życia Karoliny i jej teściowej. Równocześnie w wyniku ogłoszonej amnestii dla polskich jeńców, z więzienia NKWD zostaje zwolniony Waldek Romanowicz, przyjaciel i adiutant zaginionego porucznika Kornackiego. Romanowicz zostaje wysłany przez polski rząd w Londynie do Warszawy jako szkolony żołnierz AK. Przy okazji przybywa tam również z osobistą misją pomocy Karolinie Kornackiej. Czy mąż Karoliny wróci z wojny cały i zdrów, czy jego ciało zostanie odkryte w lasku katyńskim wśród tysięcy zwłok polskich jeńców? Czy adiutant porucznika zdoła uchronić Karolinę przed zgubnym wpływem na jej życie oficera SS? Kto tak naprawdę jest przyjacielem a kto wrogiem Karoliny Kornackiej?

Książki Barbary Wysoczańskiej nie są lekturami lekkimi, ale gdy czytelnik bierze je do ręki i zaczyna czytać, to trudno jest nawet na chwilę oderwać się od tekstu powieści.

To kolejna książka z historią wojenną w tle, w której autorka bardzo skrupulatnie zadbała o szczegóły (nie tylko historyczne) i w której pokazuje jak silnymi potrafią być kobiety.

Poruszyło mnie w tej historii wiele dramatycznych wątków, między innymi wspomnianej w fabule zbrodni katyńskiej, okupowanej Warszawy z której masowo wysiedlani byli Żydzi, czy Powstania Warszawskiego.

Mąż głównej bohaterki, młodej kobiety pochodzącej z polskiej inteligencji, zaginął zanim tak naprawdę rozpętała się wojna. Więziony przez Sowietów prawdopodobnie został zamordowany wraz z innymi polskimi oficerami przez NKWD w lesie katyńskim, ale młoda żona długo nie dopuszczała do siebie myśli o jego śmierci cały czas wierząc w jego powrót.

(…) Waldek patrzył wówczas na porucznika Staszka Kornackiego, jak jego przyjaciel wraz z dużą grupą polskich żołnierzy oddala się od niego i innych jeńców, wciąż czekających w wagonach na swoją kolej. Prowadził ich enkawudzista uzbrojony w karabin z bagnetem na broni, a Waldek czuł wewnętrzny bunt, bo nie mógł nic zrobić, żeby nie przypłacić tego natychmiastowym rozstrzelaniem. (…)

Kiedy dom teściów Karoliny został zarekwirowany przez wysokiego rangą oficera SS, który sprowadził do niego ciężarną żonę, młoda Polka została zdegradowana z roli pani do roli służącej.

Autorka w swojej powieści porusza również wątki rodzinne opisując zarówno kontakt Karoliny z despotycznym ojcem, czy dramatyczny przebieg niemieckiego małżeństwa zamieszkałego w domu Kornackich.

Zapewne mało kto zastanawia się nad tym, jak czuły się żony wysoko postawionych oficerów niemieckich, którzy ślepo zaangażowani w politykę nazistowską przywozili te kobiety do Polski – do kraju dla nich obcego, niebezpiecznego i zawładniętego wojną. Na przykładzie Leni, żony Friedricha Webera mogliśmy zobaczyć co samotność takiej kobiety potrafi z niej zrobić.

Jak wiadomo wojna to w przeważającej mierze wielki ludzki dramat, ale nawet w obliczu tego dramatu ludzie potrzebowali bliskości i uczucia. Niejeden raz pisano o tym zarówno w powieściach jak i pokazywano w filmach, że dla miłości nie ma przeszkód. Gdy ktoś kocha, to jest w stanie dla tej drugiej osoby poświęcić wiele. Czy i w tej powieści znajdzie się taka miłość?

Jak już wspomniałam wcześniej to nie jest lektura lekka. To historia wojenna, w której walczą różne emocje. To opowieść o strachu i odwadze, miłości i nienawiści, walce z drugim człowiekiem i walce z samym sobą. Nigdy tak do końca nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem, bo nawet najgorsi ludzie mają uczucia, a ci najlepsi w obliczu niebezpieczeństwa i strachu mogą okazać się zbyt słabi.

(…) Pewnego dnia „Grossaktion Warschau” zaczęło z rana. Na dużą i bardzo poważną skalę. Friedrich, siedząc później w swoim gabinecie na Strasse der Polizei, czytał w raporcie, że w początkowej fazie wysiedlania Żydów z getta, oprócz oddziałów SS i Gestapo, brały udział jednostki pomocnicze złożone z Ukraińców, Litwinów i Łotyszy. (…)

POLECAM tę książkę szczególnie miłośnikom dobrych powieści z historią wojenną w tle. Ale szczerze pisząc, mogę z czystym sumieniem polecić wszystkie książki Barbary Wysoczańskiej. Każda z nich, a ta w szczególności trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Zwroty akcji nie pozwalają na nudę, a świetnie wykreowane osobowości bohaterów są dodatkowym plusem w odbiorze fabuły.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać te powieść w ramach współpracy barterowej, a AUTORCE dziękuję za kolejne chwile spędzone z tak świetną powieścią.

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/