powstanie warszawskie
CZAS BURZY – Adrian Grzegorzewski
Adrian Grzegorzewski urodził się w Żarowie, małym mieście na Dolnym Śląsku. Jego rodzice pochodzili z Kresów i miłość do tych rejonów zaszczepili synowi. Ojciec urodził się w Wilnie, mama w Rychcicach pod Drohobyczem. Właśnie ta wioska jest pierwowzorem Bedryczan, miejscowości, w której toczy się akcja powieści „Czas tęsknoty”. Autor już w dzieciństwie fascynował się literaturą i historią, a tematyka Powstania Warszawskiego stała się jego największą pasją. W 2002 roku wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka do dziś i pracuje, jako listonosz w Royal Mail. Interesuje się polityką, lubi literaturę spod znaku political fiction, uwielbia Tolkiena, a na jego półce można znaleźć całą gamę książek historycznych.
Wydawnictwo Między Słowami rok 2017
stron 411
Czas burzy to powieść historyczna z romansem wojennym w tle.
Piotr jest Polakiem a Swieta Ukrainką, niestety ich uczucie od początku skazane było na zagładę. Kiedy wybuchła wojna, kochankowie musieli się rozdzielić. Ponownie spotkali się na początku 1944 roku, odnajdując się w Warszawie. Piotr działa w konspiracji, co oznacza nie tylko zbrojne akcje, ale i konieczność niebezpiecznego flirtu z Niemką Eriką. Marta jest przyjaciółką Piotra i Swiety, kiedy w 1943 roku wraca do swojej rodzinnej wsi, nie ma się gdzie podziać, ponieważ jej matki nie ma, a dom zajmuje ktoś inny. Zamieszkuje więc w domu pewnego Ukraińca, któremu rodacy wymordowali całą rodzinę. W obliczu niebezpieczeństwa oboje postanawiają przyłączyć się do walczących Polaków.
Czy uczucie Piotra i Swiety przetrwa w obliczu okupacyjnej grozy? Czy dłonie, które pociągają za spust, wykonując wyroki podziemnych sądów, mogą dać czułość i bezpieczeństwo? Czy miłość może wygrać z okrucieństwem wojny?
Przyznam szczerze, że dla mnie ta powieść to prawdziwa petarda czytelnicza. Od pierwszej strony nie mogłam oderwać się od stron książki, chociaż czasami zbyt mocne sceny wywoływały we mnie wodospad łez. Uwielbiam tematykę wojenną, więc kiedy zobaczyłam tę książkę, wystarczył tylko rzut oka na okładkę i opis, i już wiedziałam, że książka musi być moja.
Autor nie buduje w tej powieści napięcia powoli, jak to często bywa w innych książkach, on tym napięciem zaczyna powieść i trzyma do końca książki.
Nie oszczędza też czytelnika. Sporo bardzo drastycznych scen dotyczących nieludzkiego traktowania Polaków przez Ukraińców i przerażające mordy dokonywane na ludności, czy sceny walk wojennych, to naprawdę mocne wątki.
Świetnie przedstawione osobowości bohaterów pokazują jak bardzo wojna może zmienić człowieka. Na przykładzie Swiety i Marty widzimy, jak spokojna, romantyczna, beztroska dziewczyna potrafi się zamienić w bezwzględne narzędzie do zabijania.
(…) Co się stało z tym światem, że pistolet w kieszeni sprawia więcej radości niż bukiet kwiatów? Czy przelana krew wroga może smakować bardziej niż pocałunek? Jak wiele trzeba wyrzucić z pamięci, aby przyjąć krwawe prawo pięści za swoje? (…)
Oryginalności fabule dają wprowadzone w dialogi dialekty mowy oraz typowe dla ludności ukraińskiej czy warszawskiej, określenia i słownictwo gwary.
Całe życie wbijano nam do głowy jedną prawdę, która na szczęście, została podważona przez ludzi i historyków. Spojrzenie na II Wojnę Światową przez pryzmat ludzi narodowości ukraińskiej czy rosyjskiej, i zaakceptowanie faktu czym właściwie była Armia Czerwona, to mit o armii wyzwoleńczej, który został również przez autora obalony. Czy trzeba było na to czekać aż tylu lat? Bardzo ciekawa jestem jak okupację niemiecką przedstawiają w szkołach teraz, czy nadal wbija się młodzieży do głów, że Niemcy byli źli, a Rosjanie super wybawcy?
Moim zdaniem świetnie została przedstawiona przez autora wizja Powstania Warszawskiego. Nie wszyscy przecież byli euforycznie nastawieni na zwycięstwo. Sporo ludzi widziało słabość i wszelkie negatywne prognozy tego zrywu Polaków.
(…) A w przypadku otwartej walki nasze siły, złożone z odważnych, gotowych do ofiar chłopców, którzy może raz strzelili z pistoletu na jakimś leśnym obozie, jeśli w ogóle na takim byli, zetrą się z regularnym wojskiem. Będą bić się ze świetnie wyszkolonymi, uzbrojonymi po zęby, zaprawionymi w boju żołnierzami armii, która pobiła nas w miesiąc. (…) Czy mamy szanse? Mamy. Ale jaką cenę przyjdzie nam za to zapłacić.(…)
Ta książka jest tak szczera w opisach walk, okrucieństwa, odwagi i determinacji, że nie mogę jej zakwalifikować do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych. Ale polecam ją z całego serca, uprzedzam jednak wrażliwe czytelniczki, aby przygotowały sobie dużą paczkę chusteczek. To świetna powieść, ale dla ludzi o mocnych nerwach i takich, którzy akceptują prawdę historyczną. Ale piękna miłość, uczucie łagodne, chociaż trudne, rekompensuje drastyczne sceny wojenne.
Ponieważ jest to druga część, a ja właśnie od niej zaczęłam już zamówiłam sobie część pierwszą „Czas tęsknoty”. Myślę, że dla kogoś, kto zaczął od wcześniejszej, kontynuacja jest tylko kolejnymi losami bohaterów. Ale nawet, jeżeli ktoś tak jak ja zacznie czytanie od tej części, bardzo szybko wciągnie się w fabułę, ponieważ jest sporo odniesień do wcześniejszych wątków. Dodam jeszcze że jeżeli ktoś oglądał serial „Czas honoru”, to ta książka jest właśnie dla wielbicieli tego serialu.
GALOP’44 – Monika Kowaleczko-Szumowska
Monika Kowaleczko-Szumowska studiowała archeologię na Uniwersytecie Warszawskim oraz język angielski na Uniwersytecie Stanu Illinois w USA. Pracuje jako tłumacz, między innymi, książek dla dzieci i młodzieży. W swoim dorobku ma takie książki jak: „Gorzkie urodziny”, „Z tęsknoty za Judy”, „Hugo i mapa z wyspy potworów”, „Dokąd odchodzisz”. Tłumaczy również książki popularno-naukowe dla dorosłych oraz materiały i wystawy dla Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wydawnictwo EGMONT rok 2014
stron 307
Galop’44 to współczesno-historyczny dramat, powieść dla młodzieży, ale myślę, że wielu dorosłych przeczyta ją jednym tchem tak jak ja.
Dwaj bracia. Dwa światy. Jedno powstanie.
Taki napis znajdziemy na okładce książki, która w bardzo ciekawy sposób zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę powieść, przedstawiając dwa światy – teraźniejszy i okres II wojny.
Mikołaj i Wojtek to dwaj bracia różni jak ogień i woda. Każdego roku, w rocznicę upamiętniającą Powstanie Warszawskie odwiedzają muzeum poświęcone temu tragicznemu wydarzeniu. Tego roku również chłopcy udali się do muzeum, chociaż tym razem wyjątkowo bez towarzystwa rodziców, którzy wyjechali z miasta pozostawiając synów samych. Dziwnym zbiegiem okoliczności jeden z braci przechodząc repliką kanałów PW nagle wychodzi w… sam środek powstania, przenosząc się w czasie do roku 1944. Jego brat z zaskoczeniem zauważa postać Mikołaja na ekranie filmu wyświetlanego co roku w muzeum. Chłopiec do tego stopnia zaangażował się w to historyczne wydarzenie, że wracał do walczącej Warszawy codziennie. Któregoś dnia jednak nie wrócił. Wojtek przepełniony niepokojem o młodszego brata postanowił również wejść do kanałów i… odszukać Mikołaja bez względu na to, co miało go spotkać po drugiej stronie włazu kończącego podziemne przejście…
Najchętniej streściłabym całą książkę, ale wówczas nie wiem, czy nie zaszkodziłabym czytelnikowi, który tą książką się być może zainteresuje. A myślę, że dzieląc się swoją opinią po przeczytaniu jej, zachęcę do tego.
Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła; uwielbiam tematykę wojenną dlatego nie muszę bronić się przed tym, że sięgnęłam po literaturę młodzieżową mając tyle lat ile mam. Ale… moim zdaniem to nie jest książka tylko dla młodzieży, chociaż połączenia dwóch światów: teraźniejszego i tego wojennego, to czysta abstrakcja. Myślę jednak, że nie ja jedna czasami utożsamiam się z bohaterem książki lub w wyobraźni znajduję się dokładnie tam, gdzie przenosi czytelnika autor.
Fabuła tej powieści przyciąga jak magnes i nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale nie potrafiłam się od tej lektury oderwać.
Ciekawe dialogi, opisy miejsc walczącej w powstaniu Warszawie są tak realistyczne, że chwilami miałam wrażenie, iż czytam czyjeś wspomnienia z tego okresu. Grozy sytuacji i strach o te dzieciaki walczące wówczas na równi z zawodowymi żołnierzami bardzo często wzruszały mnie do tego stopnia, że nie potrafiłam opanować łez. Może to wydawać się dziwne, bo przecież tyle już filmów zobaczyłam o tej tematyce, tyle książek już przeczytałam o Powstaniu Warszawskim, usłyszałam wspomnień starszych ludzi, którzy przeżyli to na własnej skórze, a jednak wciąż czuję żal do tych, którzy na tę straszną wojnę pozwolili.
Gdybym miała jakikolwiek wpływ na to, kto ma tę książkę przeczytać, to z pewnością dążyłabym do tego, aby ta powieść została lekturą szkolną. Myślę, że znalazłaby wielu czytelników wśród młodzieży szkolnej.
To powieść historyczna, w której dominuje wprawdzie gorycz porażki jaką ponieśli Polacy w tym powstaniu, ale to przede wszystkim piękny obraz przyjaźni, miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Emocje towarzyszące ludziom (zwłaszcza tym młodym) w czasie tak trudnym i okrutnym, to symfonia uczuć, które często musiały być ukryte, które nie miały prawa się ujawnić. Ta powieść to wspomnienie nie tyle tych ludzi, ale ich oddania dla innych i oddania dla kraju.
Chyba nie muszę dodawać, że polecam tę książkę całym sercem. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie i nawet ci, którzy nie preferują tematyki wojennej nie będą żałować, jeżeli zdecydują się na przeczytanie tej powieści. Wprawdzie nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale bardzo lekko się ją czyta, chociaż trudna tematyka budzi mieszane emocje. Bardzo polecam tę książkę i cieszę się, że trafiła w moje ręce.
Przebój Nothing Else Matters, zespołu Metalika od dziś będzie mi się zawsze kojarzył z treścią tej książki. Wkomponowanie tej piosenki w fabułę nie tylko ze względu na jej treść ale i muzykę było wyjątkowo trafnym pomysłem autorki.
So close no matter how far
Couldn’t be much more from the heart
Forever trusting who we are
And nothing else matters
Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don’t just say
And nothing else matters (…)
Dziękuję wydawnictwu EGMONT za możliwość przeczytania tej książki, którą otrzymałam w pakiecie książek dzięki hojności sponsorów na spotkaniu w Sopocie: „A może nad morze z książką 3”
LIST Z POWSTANIA – Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz to pisarka, która nie pierwszy raz gości na moim blogu i jestem więcej niż pewna, że nie ostatni. Wspomniałam już o niej przy okazji dzielenia się swoimi odczuciami po przeczytaniu jej książek Czarownica, Ostatnią karta jest śmierć, Sąd ostateczny i Cień gejszy. Zapraszam do zerknięcia do tych wcześniejszych wpisów, ponieważ ta gdańska pisarka, publicystka, fotograf i redaktor to nietuzinkowa autorka zarówno powieści obyczajowych jak i kryminałów, a nawet powieści grozy.
Wydawnictwo Filia rok 2014
stron 328
List z powstania to powieść obyczajowa z mocnym wątkiem kryminalnym, w którą wpleciony jest również wątek historyczny.
Dla Julii druga wojna światowa skończyła się nie mniej tragicznie jak dla wielu innych dzieci. Osierocona przez rodziców trafiła do Domu Dziecka, lecz stamtąd na szczęście zabrała ją ciotka, jedyna pozostająca przy życiu rodzina. Mimo tego, iż ciocia robiła wszystko, aby ukochanej bratanicy nie brakowało niczego, dziewczynka obsesyjnie myślała o swojej dużo starszej siostrze Hance, po której ślad zaginął w Powstaniu Warszawskim. Julia gorąco wierzyła w to, że Hanka żyje i kiedyś siostry odnajdą się. Do końca nie brała pod uwagę tego, że mogła ona zginąć w czasie walk warszawskich. Tą obsesyjną wiarą Julia zaraziła wszystkich, którzy byli jej bliscy. Poszukiwania Hanki jednak nie były sprawą łatwą, czego nie ułatwiały kolejno następujące po sobie władze polskie. Komuś bardzo nie podobało się to, że Julia i jej rodzina szukają zaginionej w czasie powstania łączniczki, ale komu? Kiedy niby przypadkowo zaczęli ginąć ludzie, sprawa okazała się jeszcze poważniejsza. Jednak to nie zraziło ani Julii ani jej córki Marianny, która mimo strachu i bezsilności kontynuowała poszukiwania zapoczątkowane przez matkę. Ktoś bardzo wyraźnie nie miał ochoty na to, aby prawda wyszła na jaw.
Książka napisana jest kilkutorowo. Teraźniejszość przeplatana jest z przeszłością, ale jest to zrobione w tak specyficzny sposób, że ciekawość budowana kolejnymi wpisami z każdą stroną staje się coraz większa. To powieść, w której każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Jest historyczna przeszłość i przeniesienie fabuły do czasów wojennych i powojennych. Małymi kroczkami autorka przeprowadza nas prze kolejne etapy ustrojów w Polsce, tak więc od Powstania Warszawskiego, poprzez Polskę Ludową, Polskę Komunistyczną aż do czasów współczesnych. Dla kogoś, kto nie wie jak funkcjonowały władze w kraju to jest wspaniała lekcja historii. Ale jest również wątek rodzinny, a konkretnie mam tu na myśli wątek przedstawiający kontakt matki z córką, trudny, ale przedstawiający niezniszczalne uczucie. Jest także miłość, która w całym głównym wątku poszukiwań Hanki, jest słodkim dopełnieniem fabuły. Miłość pokazana z bardzo dojrzałego punktu.
Przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyło mnie samo zakończenie książki. Mocne. Zbyt mocne jak na to, czego się spodziewałam czytając tę lekturę. W pewnym momencie czytania, miałam już pewne przypuszczenia, ale to, co wymyśliła autorka świadczy tylko o wyjątkowej fantazji i… znajomości tematu.
O Powstaniu Warszawskim słyszałam wiele często sprzecznych ze sobą informacji. Jedna z moich podopiecznych, dziś prawie 90-letnia pani, walcząca wtedy w Szarych Szeregach, zawsze kiedy wraca do tego tematu – płacze. Nie potrafi wybaczyć tego, że ktoś świadomie wysłał jej koleżanki i kolegów na śmierć (to są jej słowa). Nie potrafi wybaczyć tego, że ludzi walczących w obronie ojczyzny kilka lat po wojnie ktoś uznawał za wrogów. Skomplikowana jest ta polityka i cieszę się, że coraz częściej można o tym przeczytać i poznać prawdę, która kiedyś była tematem tabu.
Fabuła tej książki wzruszyła mnie do tego stopnia, że nie mogłam zebrać się na napisanie tych kilku zdań o niej. Nie wiem, czy jest to zasługa autorki i jej doskonałego kunsztu pisarskiego, czy jest to zasługa samej fabuły.
Myślę jednak, że mimo emocji, a może zwłaszcza z powodu emocji jakie mną wstrząsnęły (szczególnie na końcu książki) to mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę szczególnie osobom młodym. Nie wiem ile młody człowiek zrozumie z faktów historycznych przytoczonych w niej, ale z pewnością nikt nie odłoży tej książki przed przeczytaniem ostatniej strony.
Dla dodania mojej opinii nutki nostalgii polecam piosenkę, którą wprawdzie usłyszałam w filmie „Czas honoru – Powstanie”, ale bardzo pasująca do nurtu historycznego tej książki.
Polecam również inne książki tej autorki, które dumnie stoją na mojej półce. Wystarczy Klik na okładkę książki.