powieść psychologiczna
MILION NOWYCH CHWIL – Katherine Center
Katherine Center urodziła się w 1972 roku. Jest amerykańską powieściopisarką, która mimo młodego wieku osiąga już wielkie sukcesy. Ukończyła Uniwersytet St. John School w Houston w Teksasie, gdzie otrzymała tytuł magistra fikcji. Pierwsza książka tej autorki pojawiła się w 2006 roku i od razu zdobyła rzesze czytelniczek.
Milion nowych chwil to współczesny dramat psychologiczny z nutką romansu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LIPCA 2019
Maggie jest piękna, młoda, inteligentna i bardzo zakochana w swoim chłopaku Chipie. Dzień, który miał być jednym z jej najszczęśliwszych staje się jednym z najgorszych w jej życiu. Maggie po wypadku w bardzo ciężkim stanie trafia do szpitala i musi walczyć o swojej zdrowie. W tej nierównej walce pomagają jej siostra, z którą dziewczyna straciła kontakt kilka lat wcześniej, oraz bardzo ponury, wręcz zgorzkniały fizjoterapeuta. Czy uda się Maggi stanąć na nogi, w dosłownym tego słowa znaczeniu? Jak zachowa się Chip, który jest poniekąd sprawcą wypadku i osobą, która skazała swoją ukochaną na cierpienie? Czy uda się Maggie nawiązać bliski kontakt z siostrą? I dlaczego fizjoterapeuta nienawidzi wszystkich wokół, czy Maggie też znienawidzi?
Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, lubię czytać książki z taką narracją, bowiem zawsze mam wrażenie jakbym czytała czyjś pamiętnik, lub siedziała naprzeciwko tej osoby i słuchała jej zwierzeń. I przyznam szczerze, że do końca nie jestem pewna czy fabuła tej powieści jest fikcją czy opisem realnych zdarzeń.
Mam wielką ochotę streścić całą książkę, ale wiem, że im więcej pozostawię w domyśle, tym książka bardziej zaintryguje.
Cieszę się, że ta książka wpadła w moje ręce, i mam nadzieję, że nie jest to jedyna powieść tej autorki, którą uda mi się przeczytać.
Historia tej młodej dziewczyny, nieco zbuntowanej, ale bardzo pogodnej, nie tyle bardzo mnie wzruszyła, co dała mi wiele do myślenia. Jak często ludzie poddają się, nie próbując nawet walczyć o lepsze jutro, bo przecież życie mamy tylko jedno. Maggie po wypadku ląduje na wózku inwalidzkim i tylko od niej zależy, czy będzie potrafiła żyć inaczej niż dotąd.
Główna bohaterka od zawsze bała się latać samolotami. Ktoś może powiedzieć, że był to lęk irracjonalny, ale myślę, że intuicja każdego człowieka wie lepiej, czego powinien się wystrzegać, a do czego podchodzić na pełnym luzie. Tej dziewczynie latanie wydawało się sprzeczne z naturą, bo przecież siła ciążenia nie po to chce zatrzymywać w dole, żeby wznosić się w górę. Jej strach okazał się całkiem podstawnym, ponieważ podczas pewnego całkiem niewinnego lotu, doszło do poważnego wypadku, z którego dziewczyna nie wyszła już na własnych nogach.
(…) Nie ma sensu oglądać się za siebie. Wiem, co znaczy walczyć, upadać i znów stawać do walki. Wiem, jak żyć w zgodzie ze sobą. Muszę się cieszyć z tego, co mam. Dostałam jedno życie, a ono toczy się tylko naprzód. I jest wiele szczęśliwych zakończeń. (…)
Autorka w bardzo ciekawy sposób pokazuje walkę młodej dziewczyny z tym co ją spotkało. Z precyzyjnością godną podziwu przeprowadza ją, przez wszystkie etapy szoku pourazowego.
Czytelnik ma zatem okazję poznać zachowanie dziewczyny na etapie zaprzeczenia, w którym bohaterka nie dopuszcza do swojej świadomości tego, co się stało z jej ciałem. Potem przychodzi gniew, na siebie, na innych, na całą sytuację, aż wreszcie dziewczyna zaczyna walczyć, i targować się sama ze sobą o to, żeby jej stan się poprawił. Walczy ze swoim ciałem. Gdy jednak te starania nie dają oczekiwanych rezultatów, pojawia się depresja, z której tak naprawdę wyciąga ją jej siostra, trochę zwariowana, ale desperacko i niestrudzenie dążąca do tego, aby nie dopuścić do całkowitego załamania się Maggi. I w końcu, nasza bohaterka rozumie, że jej stan się nie polepszy na tyle, aby mogła żyć tak jak przed wypadkiem, więc jeżeli w ogóle chce żyć, to musi podjąć wyzwanie. I zawalczyć o szczęście, które jest na wyciagnięcie ręki, tylko trzeba je odpowiednio złapać. A żeby tego dokonać, trzeba pogodzić się z losem.
(…) Największą wadą snu jest to, że zapominamy wtedy o okropnych rzeczach jakie się nam przydarzyły. Niby dobrze, ale w końcu się budzimy. Tej nocy przyśnił mi się pierwszy koszmar dotyczący wypadku. Siedziałam za sterami samolotu, w ślubnej sukni i w welonie, i z pełną prędkością leciałam w dół, pewna, że zaraz oboje zginiemy. Chip krzyczał: „Podnoś w górę”, ale dźwignie się zacięły. Obudziłam się tuż przed uderzeniem w ziemię, ciężko dysząc, z twarzą zalaną łzami i pomyślałam: „Dzięki Bogu, dzięki Bogu że się nie rozbiliśmy”. A przecież się rozbiliśmy. (…)
W całym dramacie tej młodej dziewczyny dodatkowym negatywnym bodźcem mającym wpływ na samopoczucie głównej bohaterki był fakt, że jej chłopak, który tak naprawdę był sprawcą wypadku, nie potrafił sobie poradzić sam ze sobą, dodatkowo dołując dziewczynę, aż w końcu poddał się uznając, że skoro jej w niczym nie pomoże, to pomoże sam sobie, ale w sposób dość… niewiarygodny dla jego narzeczonej.
Muszę przyznać, że fabuła jest niesamowita i nieprzewidywalna, cały czas czytając wierzyłam w cud. Ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, co ma tym cudem być, czy wyzdrowienie młodej dziewczyny, czy pogodzenie się jej z obecnym stanem, czy znalezienie przez nią mężczyzny, który pokocha ją taką jaką jest… zdeformowaną fizycznie i nie do końca silną psychicznie.
Myślę, że wielkim plusem tej powieści są osobowości bohaterów, wykreowane przez autorkę tak realistycznie i jednocześnie interesująco, że czytelnik nawet te z pozoru złe charaktery traktuje bardzo pobłażliwie.
Ciekawe, momentami bardzo zabawne dialogi pozwalają na chwilę oderwać się od dramatu treści, a nawet czasami wywołują na twarzy uśmiech.
Ta powieść z pewnością niejednego czytelnika skłoni do refleksji. We mnie obudziła dodatkowe emocje, bowiem sama kiedyś uległam poważnemu wypadkowi i nie chwaląc się, tylko moja ciężka praca (każdego dnia) i determinacja doprowadziły do tego, że dziś chodzę o własnych siłach. No, powinnam jeszcze dodać, że miałam świetnego fizjoterapeutę, bardzo podobnego w zachowaniu, do Iana (fizjoterapeuty Maggie), który zmuszał mnie do ćwiczeń, podczas których nieustannie leciały mi łzy.
Autorka pokazała również, jak ważna jest obecność bliskiej osoby, która nie tylko potrzyma za rękę, pogłaszczę, przytuli, ale również zmusi do działania i udowodni, że jak sami sobie nie pomożemy, to sami na tym stracimy.
(…) Taka jest moja filozofia życiowa. Nigdy nie powiem nikomu, że jego przyszłość nie będzie równie wspaniała, jak sobie zaplanował. Ale musimy działać w obrębie tego, co mamy. Znaleźć motywację w wysiłku i radość w trudnościach. (…) Ponieważ tylko tyle jesteśmy w stanie zrobić: znosić smutki, gdy musimy, i rozkoszować się radością, kiedy możemy. (…)
Polecam tę książkę każdemu, nie tylko osobom, które nie potrafią sobie poradzić z własnymi bolączkami. Ta pełna dramatu, ale również ogromu optymizmu powieść, z pewnością zadowoli wielu czytelników. Dawno nie czytałam, tak pięknej i emocjonalnej historii, która potrafi uświadomić, jak wiele zależy od nas samych.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej powieści, którą będę polecać komu tylko się da, bo jest to nie tyle ciekawa, co bardzo wartościowa w swoim przekazie lektura.
ZAŚNIJ LALECZKO – Grażyna Kałowska
Grażyna Kałowska urodziła się w 1955 roku i jest mieszkanką Gdańska. Jest absolwentką i wieloletnią pracownicą Uniwersytetu Gdańskiego. Książki są jej życiem i pasją. Miłośniczka architektury i… psów, od dwudziestu lat właścicielka psów rasy amstaff. W roku 2004 jej utwór „W poszukiwaniu czterolistnej koniczyny” zdobył wyróżnienie w konkursie literackim. Jako pisarka eksperymentuje z gatunkami literackimi, w swoich książkach porusza tematy dotyczące samotności i przemijania oraz skomplikowanych relacji międzyludzkich.
PREMIERA KSIĄŻKI – LIPIEC 2019
Zaśnij laleczko to współczesny kryminał policyjny z nutką fantastyki i sporą dawką wątków obyczajowych i psychologicznych.
Wezwana do pewnego domu lekarka pogotowia, przypadkowo zabiera ze stolika jakieś notatki, które okazują się zapisem konfliktu małżeńskiego i sugerują popełnienie zbrodni. Dwoje policjantów zaintrygowanych tekstem rozpoczyna nieformalne śledztwo, które doprowadza ich do tragicznych zdarzeń jakie miały miejsce wcześniej w pewnych miejscowościach nad jeziorem. Czy znaleziony tekst jest opisem zbrodni, czy fikcją literacką? Czy w letniskowych miejscowościach zgony turystów i miejscowych były przypadkami czy zamierzonymi celami mordercy lub kilku morderców? Czy uda się policjantom rozwiązać zagadki niewyjaśnionych zgonów?
„Pióro” autorki już znam od dawna, ale do każdej z kolejnych jej książek podchodzę z nutą wahania, bowiem nigdy nie wiem co tym razem „zafunduje” swoim czytelnikom. Autorka eksperymentuje z gatunkami literackimi, pisze z wielką pasją i chyba ciągle szuka tego swojego złotego środka literackiego. W jej książkach sporo jest fantastyki i równie dużo psychologii, czy kryminał to jest to, co stanie się je efektem końcowym szukania?
W tej książce mamy śledztwo prowadzone przez parę policjantów, jak wynika z fabuły, dochodzenie to jest prowadzone nieformalnie, chociaż policjanci mają zgodę przełożonych, ale… autorka nie wyjaśnia czytelnikom, na jakiej podstawie zostało wszczęte śledztwo. Mamy bowiem przypadkowo znalezione notatki, będące czymś w rodzaju fikcji literackiej, zatem na podstawie czegoś takiego nie można poważnie podejść do tematu, bo przecież nikt nie zgłosił oficjalnie popełnionego przestępstwa.
Myślę, że wena twórcza autorki nieco się zagalopowała i nie został przeprowadzony porządny research, wskazany głównie w powieściach kryminalnych aby, fabuła była bardziej realna.
Autorka pisze nieco zabawnie i nie wiem, czy był to efekt zamierzony, czy zwykła pomyłka, ale w pewnym momencie policjanci legitymują się… samochodem zamiast dokumentami.
(…) – Tak, o co chodzi? – Jesteśmy z policji. Chcielibyśmy porozmawiać o śmierci pani syna. – A skąd mam wiedzieć, że jesteście z policji? – Proszę wyjrzeć przez okno. Mamy odpowiedni samochód. Postawiliśmy go pod latarnią. (…)
Na szczęście dalej mamy już porządne zachowanie się policjanta na służbie:
(…) Dzień dobry – Marek powitał recepcjonistkę i pokazał legitymację. – Czy możemy widzieć się z kierownikiem ośrodka? (…)
Wątek kryminalny jest dosyć ciekawy, chociaż moim zdaniem zabrakło mu odrobiny autentyczności. Ale pomysł na fabułę śledztwa bardzo interesujący. Kryminał to dość trudny gatunek literacki, i ja na przykład nie odważyłabym się za takowy zabrać bo wiem, że tu trzeba bardzo dokładnie wszystko posprawdzać. Nie wystarczy tylko sam pomysł.
Fabuła kryminalna przeplata się z fabułą dziwnych zachowań około sennych jednej z bohaterek. Jest to jakby oderwanie od wątków kryminalnych i przeskoczenie w zupełnie inny gatunek literacki. Analiza snów bowiem jest bardzo szczegółowa, aż nadto moim zdaniem, ponieważ zbyt często występują w niej powtórzenia, żeby nie powiedzieć, że metafrazy.
(…) Czy płaszcz z twojej wizji, który opisujesz jako płaszcz służący za okrycie, by nie była rozpoznania, długi z kapturem, brudnozielony, przypomina ci coś z życia? Hanka usłyszała szum, a potem brudnozielony płaszcz zjawy porwał Joannę i wyfrunął przez okno (…)
W tej powieści zdarzenia paranormalne przeplatają się z tymi realnymi, ciekawy zabieg literacki, ale czy dla każdego zrozumiały? Można się w tym nieźle pogubić.
Akcja powieści toczy się wokół kilku spraw, kilku tajemniczych morderstw i nierozwiązanych śledztw, które miały miejsce w dość dużych odstępach czasu, a sprawca/sprawcy oczywiście pozostają nieznani. Przesłuchiwani ludzie mają sprzeczne informacje i tak właściwie nie wiadomo, kto mówi prawdę a kto fantazjuje.
Dwoje głównych bohaterów, – Hanka i Marek zostało przedstawionych trochę zagadkowo, ale nie można powiedzieć, że nieczytelnie. Myślę, że są to osoby, które można polubić, chociaż Hanka ze swoimi analizami snów, nieco mnie irytowała.
Zakończenie książki zapewne zaskoczy wielu, i tu muszę autorce pogratulować sprytnego wybrnięcia z tych zagmatwanych i często różnie ukierunkowanych sytuacji. Na końcu książki czytamy: Koniec części I, zatem nastąpi ciąg dalszy?
Polecam tę książkę miłośnikom lekkich kryminałów, z tajemniczymi zdarzeniami. Myślę, że czytelnicy preferujący książki z wątkami pozazmysłowymi i parapsychologicznymi też będą usatysfakcjonowani, bowiem połączenie kryminału z fantastyką, to wciąż mało obecny gatunek na polskim rynku czytelniczym. W tej książce mamy połączenie kilku gatunków literackich: kryminału, powieści obyczajowej, powieści psychologicznej, powieści fantasty, czyli dla każdego coś.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro za propozycję przeczytania tej specyficznej powieści mając nadzieję, że znajdzie ona wielu czytelników.
POCZTÓWKI – Agnieszka Lis
Agnieszka Lis jest częstym gościem w moich skromnych, książkowych progach i nie tylko dlatego, że jest przemiłą, szczerą i bezpośrednią osobą, ale dlatego, że pisze dość specyficznie, nostalgicznie, a ja jej książki po prostu uwielbiam. Jest pisarką i felietonistką, a z wykształcenia pianistką i dziennikarką. Mieszka pod Warszawą. Pisałam o tej pisarce już wiele razy i jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o niej, to zapraszam do moich wcześniejszych wpisów: Huśtawka, Latawce, Karuzela, Pozytywka, czy Samotność we dwoje.
PREMIERA KSIĄŻKI 05.06.2019
Pocztówki to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna, której fabuła w większości umiejscowiona jest na Wyspach Kanaryjskich.
Zima nie wszystkim kojarzy się z urlopem w ciepłych krajach, jednak wielu Polaków właśnie zimą postanawia spędzić urlop gdzieś, gdzie nie jest szaro, buro i ponuro. Agata, Darek i ich syn Kacper, Luiza z córką Sandrą i wnuczką Patrycją, oraz małżeństwo Julita i Zbyszek, również postanawiają kilka dni spędzić w ciepłym klimacie i chociaż na chwilę oderwać się od minusowych temperatur w Polsce. Urlop powinien być wypoczynkiem zarówno dla ciała jak i dla psychiki, nie zawsze jednak się to udaje. Ta grupa Polaków, zapewne nie spodziewała się atrakcji jakie zafundował im lokalny kierowca-przewodnik. A złośliwa natura nie pozwoliła na powstrzymywanie się od szyderczych uwag na temat innych urlopowiczów. W pewnym momencie budzą się demony życia, ukrywane przed światem, które skutecznie utrudniają byt. Czy grupa polskich turystów wróci z tego urlopu w zgodzie, zadowolona z tych kilku dni luzu? Jak silne emocje drzemią w każdym człowieku i uaktywniają się dopiero w dość ekstremalnych warunkach?
Autorka podeszła do tematu fabuły bardzo psychologicznie, nakreślając obraz polskiego społeczeństwa nieco ironicznie, żeby nie powiedzieć prześmiewczo. Na przykładzie trzech rodzin, które różni nie tylko status materialny, ale i wykształcenie i temperamenty widzimy jak bardzo ludzie potrafią maskować się w otoczeniu życia. Jak często ukrywają przed najbliższymi coś, co mogłoby urazić lub skrzywdzić drugą osobę, jednocześnie blokując się na wyznanie prawdy, która może postawić człowieka na straconej, lub mocno zaniżonej pozycji w hierarchii związku czy rodziny. Obserwując media społecznościowe, często widzimy ludzi, którzy chwalą się swoimi sukcesami zawodowymi, swoimi rodzinami, sobą, ale nie wiemy ile w tym jest lansu a ile rzeczywistości. Dlaczego wielu ludzi ma problemy z pokazaniem siebie realnie, dlaczego za wszelką cenę chce, aby inni widzieli tylko jego blaski.
(…) W sumie racja – pomyślał Darek. Z tyłu liceum, z przodu wprawdzie muzeum. Fasada nieodnowiona, ale zgrabna to ona jest. Ciekawe, czy bym pogardził? – Popatrzył na żonę. Agata była zgrabna, ładna, zadbana i jeszcze w porównaniu do Luizy, młoda. Ale wiecznie skrzywiona. Nie pamiętał już, kiedy jego żona była pogodną, uśmiechniętą czarnulą, z tym błyskiem w oku, który go tak urzekł (…)
Muszę przyznać, że obraz tego polskiego społeczeństwa jest tak wyrazisty, że trudno pogodzić się z tym, że fabuła i postacie występujące w tej powieści są fikcją literacką. Z pewnością emocje wywołane błędnym odebraniem wymarzonego wypoczynku, zrodzić się mogą w niejednym człowieku. Ale czy spoglądając na te emocje z boku, nie powinien się człowiek zastanowić nad swoim życiem i nad tym, co tak właściwie jest w tym życiu dla niego ważnym?
(…) – Jestem głodna swobody. Chcę wreszcie robić coś fajnego w życiu. Mam dość siedzenia na dupie w średnio luksusowym domu i udawania, że pasuje mi pilnowanie sprzątaczki! (…)
W skrajnych warunkach rodzą się często wzajemne pretensje i wyrzuty sumienia, a to co kilka dni wcześniej uznawane było za luksus sumienia, teraz wydaję się udręką.
Odchodząc jednak od tych wyraziście nakreślonych portretów psychologicznych chciałabym podkreślić inny walor tej powieści, dotyczący miejsca, w którym znaleźli się bohaterowie. Autorka zabiera swoich czytelników na Wyspy Kanaryjskie, w piękne miejsca wyspy Lanzarote, czy do malowniczego, jedynego w swoim rodzaju parku Timanfaya. Oprowadza czytelników po tych miejscach, z przewodnikową wręcz dokładnością, malowniczo opisując każde miejsce. Myślę, że po przeczytaniu tej powieści, wielu zapragnie zobaczyć to na własne oczy.
Ciekawym przerywnikiem w tej książce, są cytowane w pewnych okolicznościach fragmenty powieści Mistrz i Małgorzata – Michaiła Bułhakowa.
Czy muszę pisać coś więcej? Dla mnie połączenie ciekawej fabuły, z wyraziście nakreślonymi osobowościami bohaterów, i ciekawymi, czasami zabawnymi a czasami nostalgicznymi dialogami, to obraz książki, po którą warto sięgnąć. I niech nikogo nie zmyli, piękna, wakacyjna okładka, za którą można się spodziewać ciekawego romansu, lub lekkiej przygody wakacyjnej. Ta książka, mimo tego że czyta się ją lekko i przyjemnie, do całkiem lekkich nie należy. Chociaż humoru w niej nie brakuje. Dramatyzmu również.
Polecam ją zwłaszcza czytelnikom, lubiącym dobre powieści psychologiczne, z oryginalną i fabułą, która wciąga niemal od pierwszej strony.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Czwarta Strona za propozycję przeczytania tej powieści i szczerze zachęcam do sięgnięcia po nią.
WIĘCEJ NIŻ POCAŁUNEK – Helen Hoang
Helen Hoang urodziła się 1982 roku. Jest amerykańska pisarką wietnamskiego pochodzenia. Ukończyła studia ekonomiczne i pracowała w finansach, zanim zaczęła pisać powieści. W 2016 zdiagnozowano u niej zespół Aspergera, co zainspirowało ją do napisania powieści „Więcej niż pocałunek”, która zdobyła nagrodę czytelników portalu Goodreads dla najlepszej książki, znalazła się w Top 100 książek Amazona i Top 50 „Washington Post” w 2018 roku. Pilgrim Media Group nabył prawa do filmu na podstawie tej powieści. W 2019 roku ma się ukazać jej nowa powieść „The Bride Test”. Mieszka w San Diego z mężem i dwojgiem dzieci.
Więcej niż pocałunek to romans a zarazem współczesna powieść psychologiczna z dużą dawką erotyki.
PREMIERA KSIĄŻKI 5 CZERWCA 2019
Stella ma trzydzieści lat, jest zdolną i utalentowaną w dziecinie algorytmów kobietą, której świat rządzi się jedynie prawami logiki. Zdiagnozowany u niej autyzm, zespół Aspergera to choroba, powodująca w niej niechęć do bliskości, a na myśl o całowaniu kogoś robi jej się niedobrze. Jednak jak każda kobieta pragnie w przyszłości mieć normalną rodzinę, ale aby ją stworzyć, Stella musi nauczyć się obcowania z mężczyzną. Do tego zatrudnia profesjonalistę, Michaela, młodego przystojnego żigolaka, który za pieniądze uprawia z kobietami seks. I chociaż chłopak podchodzi do tego zlecenia bardzo poważnie i profesjonalnie, to Stella do tej nauki podchodzi bardzo… naukowo, przygotowując szczegółowy plan lekcji, który ma być wspólnie realizowany, zaczynając od pocałunków i przechodząc do kolejnych etapów miłości łóżkowej. Czy uda się Michaelowi nauczyć Stellę seksu? Czy nauka nie wymknie się spod kontroli logiki i zacznie iść własnymi drogami? Czy jest coś, co może zniweczyć tak misternie przygotowany przez Stellę plan?
Ta książka to debiut młodej autorki, która weszła na rynek księgarski wielkim WOW, ponieważ kilka miesięcy od premiery, prawa do ekranizacji fabuły tej powieści zakupiła wytwórnia filmowa Liongsgate Motion Picture Group, mająca na swoim koncie takie filmy jak „La La Land”, czy „Igrzyska śmierci”.
Autorka napisała tę książkę zainspirowana własnymi doświadczeniami i trzeba przyznać, że stworzyła piękną historię miłosną, dwojga ludzi, podobną trochę do „Pretty Woman”, ale w odwrotnych rolach. Tu mamy piękną i bardzo bogatą dziewczynę, która zatrudnia młodego (przystojnego) mężczyznę, który z powodów czysto finansowych, sprawionych trudną sytuacją rodzinną, w tajemnicy przed najbliższymi jeden dzień tygodnia pracuje jako męska prostytutka.
W tej powieści mamy wiele wątków psychologicznych i świetnie poznajemy świat osób dotkniętych autyzmem. Zaskoczyła mnie natomiast spora dawka erotyki, momentami bardzo subtelnej, ale chwilami bardzo odważnej, opisanej ze szczegółami. Moim zdaniem to powieść o starciu z sobą i przemianach jakie zachodzą w człowieku, o walce z własnymi niedoskonałościami i obsesjami, czego dowodem jest właśnie niezaakceptowanie siebie i wyolbrzymianie swoich wad, jednocześnie widząc siebie jako kogoś mało wartego uwagi.
Ta książka to pouczający przewodnik po przypadłości jaką jest autyzm. Na przykładzie głównej bohaterki widzimy z jakimi dolegliwościami muszą borykać się na co dzień osoby dotknięte tą dolegliwością. W jak wielu przypadkach, dla człowieka będącego w normalnych, życiowych sytuacjach, tym osobom towarzyszy irracjonalny strach.
(…) Po chwili wahania zbliżyła się do niego i wyciągnęła obok. Leżała wyprostowana jak struna i patrzyła prosto przed siebie, szeroko wytrzeszczając oczy. Czuła jak krew pulsuje jej w uszach, a całe ciało było sztywne, jakby przygotowywało się do ataku. (…)
(…) – Nie, wszystko w porządku. Po prostu za dużo bodźców naraz. Nadmierna stymulacja. – Czuła się już lepiej, chociaż ciągle dudniło jej w skroniach. Quan lekko przechylił głowę. – Tak samo zachowuje się mój brat, ale on cierpi na autyzm. (…)
Czy zobowiązujące jedynie finansowo zlecenie, może przerodzić się w gorące uczucie? Czy można pokonać strach przed dotykiem, nadmiernym hałasem, czy tłumem ludzi, biorąc za jedyną broń, wewnętrzne emocje przeczące symptomom choroby?
Muszę jednak przyznać, że główna bohaterka momentami wydawała mi się nieco irytująca, chociaż być może tak właśnie zachowują się osoby z zespołem Aspergera. Jej zachowanie często przeczyło rozsądkowi. Niby taka ułożona, dobrze wychowana, inteligentna, a nie potrafiła opanować podniecenia seksualnego i pozwalała na bardzo odważne pieszczoty w każdym miejscu, nawet w miejscach publicznych, czy w domu rodzinnym Michaela.
(…) Ściągnął gumkę z jej włosów, a potem włożył rękę pod jej spódnicę i złapał wewnętrzną stronę uda. – Takie rzeczy robi się w sypialni – syknęła przechodząca obok Maddie. (…)
I chociaż chwilami czułam lekki niesmak z powodu zbyt odważnych scen erotycznych, to muszę przyznać, że fabuła była bardzo wciągająca. A końcówka książki tak emocjonalna, że prawie cały czas nie mogłam zapanować nad wzruszeniem.
Ta książka jest z pewnych względów bardzo wyjątkowa. Chwilami zabawna, bardzo seksowna a chwilami wyciskająca z oczu łzy. To opowieść o bardzo nietypowej miłości i perypetiach młodych ludzi, którzy dążą do tego samego, a jednocześnie przekonani są o tym, że nie zasługują na tę miłość.
Jednak połączenie ciekawej fabuły, z intrygującymi osobowościami bohaterów i ciekawymi dialogami, to z pewnością dobra lektura.
Polecam tę powieść szczególnie osobom preferującym powieści obyczajowe, romanse i powieści psychologiczne. Z całą pewnością usatysfakcjonuje ona również miłośników erotyki.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA. za propozycję przeczytania tej nieszablonowej historii miłosnej i myślę, że z przyjemnością sięgnę po kolejne książki tej młodej autorki.
KSIĘŻYCOWA KOŁYSANKA – Katarzyna Misiołek
Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery.
Księżycowa kołysanka to dramat psychologiczny z wątkami obyczajowymi i kryminalnymi.
PREMIERA KSIĄŻKI 05.06.2019
Agata jest kobietą 40+, matką nastoletniego syna, rozwódką i kobietą spełnioną zawodowo. Po rozwodzie nie potrafi sobie jednak ułożyć życia z żadnym mężczyzną. Przed laty, kiedy Agata była jeszcze młodą mężatką wspólnie z mężem i dwójką przyjaciół zakupili stary dom nad jeziorem, w którym każdego roku wszyscy spędzali wakacje. Po rozwodzie, kobieta przyjeżdżała tam tylko z synem, ale pewnego lata postanowiła zabrać ze sobą mężczyznę, którego poznała przypadkowo, a który wydawał jej się prawie idealnym parterem do życia. Podczas ich pobytu, nad jeziorem doszłodo tragedii, i pewne wypadki potoczyły się w niespodziewanie złym kierunku. Czy Agata ułoży sobie wreszcie życie u boku jakiegoś mężczyzny? Co stało się nad jeziorem w pewną letnią noc?
Chociaż w domowej biblioteczce mam trzy książki tej autorki, to przyznam szczerze, że ta jest pierwszą, którą przeczytałam. Wiele słyszałam o książkach napisanych przez tę autorkę i… chyba czułam przed nimi jakiś dystans.
Ta powieść napisana została dwutorowo, narracja w pierwszej osobie czasu przeszłego przenosi czytelnika z KIEDYŚ do TERAZ. Tak zatytułowane są poszczególne rozdziały, w których poznajemy życie głównej bohaterki od czasów jej wczesnego małżeństwa, po najnowsze wydarzenia z jej życia obecnego. Przemiennie przenosimy się ze wspomnień czasu, kiedy była młodą mężatką i matką kilkuletniego synka, po czym wracamy do teraźniejszości, w której jest już rozwódką z nastoletnim synem i ma romans z nieco młodszym od siebie mężczyzną.
Czytając tę lekturę czytelnik ma wrażenie, jakby słuchał zwierzeń Agaty.
Sama główna bohaterka, jest osobą bardzo inteligentną chociaż momentami mało przewidującą, żeby nie powiedzieć dość infantylną. Przyznam szczerze, że miałam takie chwile, kiedy chciałam porządnie nią potrząsnąć. Jej dążenie do związków damsko-męskich jest chwilami bardzo irytujące.
Ale jest również wspaniałą matką wyrozumiałą i traktującą syna bardziej jak przyjaciela niż kogoś nad kim ma władze jako rodzic.
Przy okazji wspomnienia tego jaką matka jest główna bohaterka, chciałabym zwrócić uwagę na świetnie ukazany przez autorkę kontrast matek wychowujących dzieci w podobnym wieku i w podobnych warunkach rodzinnych. Przypatrując się poczynaniom wychowawczym drugiej kobiety, przyjaciółki Agaty, zauważamy jak różne mogą być relacje dorosłych z dziećmi. I tu na przykładzie dwóch matek, dwóch nastolatków uświadamiamy sobie, że metoda wychowawcza typu nakazy-zakazy jest mniej skuteczna niż metoda wychowawcza na zasadzie partnerskiej.
Autorka w swojej powieści świetnie pokazuje przyjaźń między kobietami (i nie tylko), w której na granicy cienkiej linii balansuje wypalenie się tej przyjaźni z emocjonalnym przywiązaniem do danej osoby.
(…) Czy nadal przyjaźnię się z Baśką? Tak, w pewien sposób na pewno, ale czy z ręką na sercu nazwałabym ją moją najlepszą przyjaciółką? Znamy się od lat, ale chyba odrobinę z tej znajomości wyrosłam. Baśka jest tak ode mnie różna, jak różnią się pomiędzy sobą ogień i woda, czerń i biel. Ja otwarta na nowości, ona konserwatywna. Ja energiczna, ona wiecznie zmęczona, przytłoczona obowiązkami, niezadowolona. Ja potrafiąca uwolnić się od przeszłości, ona tkwiąca u boku faceta, z którym nie jest do końca szczęśliwa. Ale może zbyt surowo ją oceniam? – pomyślałam. (…)
Moim zdaniem, bardzo realistycznie pokierowane są w tej powieści dialogi, które świetnie współgrają z fabułą.
Jest również nieco erotyki, momentami dość odważnej ale w większości bardzo zmysłowej, co dodaje oczywiście pewnego rodzaju delikatnej pikanterii.
Muszę jeszcze podkreślić, że chociaż główna bohaterka momentami bardzo mnie irytowała, to jej osobowość została przedstawiona bardzo ciekawie. Co również mogę powiedzieć o innych osobach wplecionych w historie opowiedziane przez Agatę.
Polecam tę książkę zwłaszcza matkom nastoletnich dzieci, bowiem podejście wychowawcze pokazane tutaj w bardzo kontrastowy sposób może wpłynąć na zachowania wobec własnych pociech. Polecam również tę lekturę kobietom, poszukującym miłości, tej prawdziwej, takiej „nie opuszczę cię aż do śmierci”, dlatego, że nie zawsze są one wstanie zobaczyć coś, co może być zagrożeniem nie tylko dla związku, ale i dla osoby. Zaślepienie i zauroczenie, często wydaje się spełnieniem marzeń, i usuwa w cień wszelkie wątpliwości, a ludzie… często potrafią takie zauroczenie czy zaślepienie wykorzystać.
Czasami zlekceważenie czyjegoś zachowania może doprowadzić do tragedii, może odcisnąć się bolesnym, nieodwracalnym piętnem na życiu człowieka.
To nie jest lektura z tych lekka, łatwa i przyjemna. To przejmująca, pełna emocji i wzruszeń opowieść o przyjaźni, która mimo swojego piękna potrafi być trudna i wymagająca. To opowieść o poszukiwaniu szczęścia, szukaniu miłości i ciepła drugiego człowieka nie tylko w sensie erotycznym. To opowieść o konsekwencjach codziennych wyborów, przeoczeń i złych podszeptów życiowych, którym daleko do kobiecej intuicji, a bliżej do zwykłych ludzkich pragnień.
Dziękuję Wydawnictwu Książnica za możliwość przeczytania tej książki i polecam ją, szczególnie czytelniczkom, które lubią połączenie powieści obyczajowej, z romansem, kryminałem i wątkami psychologicznymi.