powieść obyczajowa
DWANAŚCIE ŻYCZEŃ – Karolina Głogowska/Katarzyna Troszczyńska
Karolina Głogowska i Katarzyna Troszczyńska to nieznane mi dotąd nazwiska, i przyznam szczerze, że nawet wszechwiedzący wujek Google nie pomógł mi bliżej poznać tych pisarek. A szkoda, bo lubię wiedzieć, co nieco o autorach książek, które czytam.
Wydawnictwo WAB rok 2018
stron 319
Dwanaście życzeń, to współczesna powieść obyczajowa w formie szkatułkowej, której fabuła ma wpłynąć na czytelnika pozytywnie i nastroić do świąt, czyli oględnie mówiąc, jest to książka z tych świątecznych. (?)
Dagna jest znaną dziennikarką mieszkającą w Warszawie, Bogusia jest fryzjerką w małej miejscowości, Pola, to depresyjnie nastawiona do życia młoda kobieta, porzucona przez narzeczonego tuż przed ślubem. Basia, również młoda kobieta, mieszkająca z przyjaciółką/partnerką mająca ciągły żal do ojca, że zostawił ją i jej matkę zakładając drugą rodzinę. Rita to gorąca sześćdziesięciolatka, chcąca jak najdłużej utrzymać młodość, Irena to zgorzkniała kobieta w średnim wieku i jest jeszcze Rita, cudowna, szalona osiemdziesięciolatka. Wszystkie panie przeżywają swoje wzloty i upadki, i w okresie przed świętami próbują odnaleźć się w we własnych myślach, tęsknotach, obowiązkach. Czy doczekają świąt w spokoju, czy zdarzy się coś, co wywróci ich życia do góry nogami?
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorkami, ale nie pierwsze z podobną fabułą. Chyba nastała jakaś moda teraz na książki tego typu, które splatają w jedną całość losy kilku pokoleń kobiet.
Narracja powieści jest w osobie trzeciej i czasie teraźniejszym, co niestety nie jest dla mnie najlepszym odbiorem fabuły. Mało dialogów spowodowało, że książkę czytałam jak sprawozdanie z właśnie odbywającego się widowiska.
Autorki jednak dość wnikliwie weszły w relacje rodzinne różnych osób, i tak na przykład ciekawie przedstawiły te relacje między siostrami rodzonymi i przyrodnimi, między rodzicami i dziećmi, a nawet między współmałżonkami. Takie relacje są często zmorą pragnień i marzeń o bliskości drugiej osoby.
(…) Bogusia też się śmieje, ale najchętniej powiedziałaby, że rozumie. Nawet nie pamięta, kiedy Edek ostatnio pogłaskał ją po głowie. A, właściwie pamięta, jechali do szpitala w Pile, bo tuż przed umówioną cesarką odeszły jej wody. Gdy czekali w izbie przyjęć, pogłaskał ją po głowie, ale nie było w tym nic intymnego. Raczej głaskał ją uspokajająco, jakby siedział z psem u weterynarza i próbował go uspokoić przed zastrzykiem. (…)
Ta książka, to kilka historii, w większości z dramatycznym przebiegiem, które niezbyt nastroiły mnie do świąt. I chociaż, przez te dramaty, czasami przebijała się nutka humoru, to i tak książkę czytałam bez wielkiego entuzjazmu.
Podobał mi się jednak wątek nawiązujący do tytułu – dwanaście życzeń. Czy można wytłumaczyć dziecku, że nie wszystkie życzenia się spełniają? Jak zmobilizować je do tego, aby jednak uwierzyło w magię świąt?
(…) „Co mam zrobić? Dlaczego ludzie nie mogą mieć podobnych życzeń? – płakała Basia i wtedy Rita przypomniała sobie to, czego uczyła ją mama. „Zapisuj przez cały rok, w każdy pierwszy dzień miesiąca życzenie. Notuj na ładnym papierze i chowaj do szkatułki. Tuż przed świętami będziesz miała na kartkach dwanaście życzeń. Wtedy daj je rodzicom albo innej bliskiej osobie. I uwierz, jedno z nich zawsze się spełni. (…)
Musze przyznać, że jest w tej książce sporo prawd życiowych, które chwilami mocno uderzają w czytelnika. Zabrakło mi jednak tej magii, która wpływa na nas. I chociaż fabuła chwilami wzrusza a momentami nawet bawi, to… czegoś mi w niej zabrakło.
No cóż, chyba ta książka nie nastroiła mnie na święta tak, jakbym tego po niej oczekiwała. Sugerując się okładką, miałam nadzieję znaleźć na jej kartkach coś bardziej magicznego i coś z większą dawką humoru. Nie twierdzę, że książka mi się nie podobała, ale… chyba już czuję lekki przesyt podobnymi do siebie fabułami, które niewiele wnoszą do świątecznego okresu, chociaż nawiązują do świąt.
Polecam tę książkę osobom, lubiącym lekkie, łatwe i przyjemne książki o życiu. Być może te historie inną osobę urzekną, mnie raczej nie powaliły na kolana, chociaż cieszę się, że autorki poruszyły w swojej książce tak ważne tematy, jak dzieciństwo w rozbitych rodzinach, jak homoseksualizm, czy tęsknota za kimś bliskim. Ważne jest abyśmy w święta nie myśleli tylko o sobie, ale pomyśleli też o najbliższych. Bo to jest dopiero magia świąt.
Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394
UWIERZ W MIŁOŚĆ, CALINECZKO – Natalia Sońska
Natalia Sońska urodziła się w 1993 roku i mieszka w Łańcucie. Jest pełną życia, przepełnioną dobrą energią osobą wciąż szukającą inspiracji. Życie postrzega jako pasmo wzlotów i upadków, jednak jako realistka, trzeźwo patrzy na każdy z nich. Jest autorką powieści obyczajowych, dla której pisanie jest pasją i przyjemnością. W swoich książkach stara się przekazać, że życie potrafi zaskakiwać i to w dużej mierze od człowieka zależy, jak potoczą się jego losy. Wierzy w happy endy i z tą dewizą podąża również przez własne życie.
Wydawnictwo CZWARTA STRONA rok 2018
stron 384
Uwierz w miłość Calineczko, to współczesna powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym, której fabuła umiejscowiona została w Zakopanem.
Maja jest wychowanką domu dziecka, która po osiągnięciu pełnoletności zamieszkała w Zakopanem, w domu swojej cioci, do której przyjeżdżała na wakacje. Jest osobą towarzyską, ale nie potrafi sobie ułożyć życia w związku z mężczyzną. Ma przyjaciela, z którym kiedyś łączyło ją pewne uczucie, ale oboje doszli do wniosku, że jako para przyjaciół jest im dużo lepiej. Ciocia Mai jednak cały czas wierzy, że Bartek jest tym odpowiednim kandydatem na męża. Kiedy do sąsiadki cioci przyjeżdża wnuk z Krakowa, Maja nie może zrozumieć dlaczego chłopak traktuje ją nie tyle z rezerwą, co wręcz wrogo. Mają jednak wspólnych znajomych i są skazani na spędzanie czasu w swoim towarzystwie. Czy Maja zaprzyjaźni się z Wojtkiem, czy jednak zbliży się ponownie do Bartka? Jak rozwinie się znajomość tych dwojga (prawie) sąsiadów? Czy dziewczyna spotka matkę, która porzuciła ją zaraz po narodzinach, a dzięki której spędziła całe swoje dzieciństwo w domu dziecka?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, chociaż myślę, że nie ostatnie. Książka nie wywołała we mnie wielkiego WOW!, ale muszę przyznać, że bardzo przyjemnie spędziłam czas z jej bohaterami.
Czytając, momentami odnosiłam wrażenie, że jest dość infantylnie, zwłaszcza przy niektórych dialogach, ale nie ukrywam, że czytałam książkę z niemałym zainteresowaniem.
Trochę brakowało mi tej prawdziwej góralskiej gwary, zwłaszcza u osób starszych, Wiadomo przecież, że ludzie starsi w określonych regionach kraju, nie mówią czystą polszczyzną, nawet, kiedy znajdują się w miejscach urzędów. I chociaż w dialogach pojawiały się czasami zwroty typowe dla gwary, to dla mnie było tego odrobinę za mało.
Autorka funduje jednak czytelnikowi piękny spacer górskimi szlakami, w malowniczy sposób opisując przyrodę i miejsca.
(…) Kiedy doszła do hali Gąsienicowej, odetchnęła z ulgą. Większa część drogi była za już nią. Zwolniła kroku, bo móc podziwiać widoki. Choć nie było tu teraz tak malowniczo jak wiosną i latem ani tak magicznie jak zimą, kiedy wokół leżał śnieg, to miejsce urzekało ją równie mocno. Rozległy teren, na którym w oddali widać było skrzyżowanie szlaków, Betlejemkę oraz schronisko Murowaniec, był naprawdę piękny o każdej porze roku. (…)
Mamy w tej powieści pięknie przedstawioną przyjaźń, i to nie tylko między kobietami, czy mężczyznami, ale przyjaźń między kobietą a mężczyzną, związek oparty na wzajemnym zaufaniu, opiece i szczerości wobec siebie, bez żadnych podtekstów erotycznych.
Ale mamy też miłość, która czasami trafia w człowieka jak grom z jasnego nieba, uczucie, które potrafi całe życie wywrócić do góry nogami.
(…) Zasypiała, wciąż myśląc o tym, jak niesamowicie było w zapomnieniu oddać się muzyce, jak wspaniale było tańczyć i cieszyć się tym, i jak cudownie było… zobaczyć odbicie swojego szczęścia w oczach Wojtka. (…)
Ta książka, to wspaniała opowieść o poszukiwaniu szczęścia i miłości, opowieść o przyjaźni, ale i o bólu odtrącenia.
Po przeczytaniu jej zatęskniłam za naszymi pięknymi górami. Autorka wręcz w magiczny sposób potrafiła przenieść mnie w urzekające swym pięknem Tatry i Zakopane. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spędzić święta w naszych górach.
I chociaż w treści pojawiały się literówki („a” zamiast „ą”, czy „o”; „bo coś zjeść” zamiast „by coś zjeść”) to czytałam tę lekturę z zainteresowaniem.
Polecam tę książkę, jako taki punkt przygotowywania się do świąt. I jak pisałam we wcześniejszych wpisach, kiedyś postanowiłam sobie, że w grudniu będę czytała książki z wątkiem świątecznym; wszystkich również do tego zachęcam. Ta książka jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną i niesie ze sobą tę magię zbliżających się świąt.
To wprawdzie nie Tatry, ale Sudety, ale ja i tak zatęskniłam za górami (foto własne)
Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394
ANIOŁ NA ŚNIEGU – Joanna Szarańska
Joanna Szarańska urodziła się w 1982 roku. Jest nie tylko pisarką, ale również copywriterką o stu specjalnościach, osobą pogodną i czarującą świat swoim uśmiechem. Zakochana w piłce nożnej, języku hiszpańskim i książkach. Miłośniczka powieści Stephena Kinga. Współpracuje z fundacją Miasto Słów i Klubem z Kawą nad Książką.
Wydawnictwo CZWARTA STRONA rok 2018
stron 321
Anioł na śniegu to powieść obyczajowa z wątkiem świątecznym, której fabuła umiejscowiona została współcześnie w pewnym miasteczku.
Anna, Zuzanna, Marzena i Monika to cztery młode kobiety mieszkające w tym samym budynku przy ulicy Weissa. Rok wcześniej jedna ze starszych sąsiadek chcąc zbliżyć do siebie mieszkańców bloku, zaprosiła wszystkich na wspólne udekorowanie mizernego drzewka, które ktoś kiedyś posadził, oraz na spotkanie opłatkowe ze śpiewaniem kolęd włącznie. Młode kobiety postanowiły kontynuować tę tradycję w bieżącym roku i przygotowały dla wszystkich mieszkańców skromne upominki tylko, że… dzień przed Wigilią, ktoś ukradł świąteczne drzewko. Czy mieszkańcy bloku przy ul. Weissa znajdą złodzieja? Czy brak drzewka popsuje plany młodych sąsiadek? Kto poczuje magię świąt?
Powieść ta jest kontynuacją „Czterech płatków śniegu”, chociaż, jeżeli ktoś nie poznał wcześniejszej książki to i tak śmiało może przeczytać tę, ponieważ autorka bardzo sprytnie nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń.
Jest to lektura dość nietypowa, bowiem napisana szkatułkowo. Poznajemy kilka rodzin zamieszkałych w tym samym budynku, ale i nie tylko, bowiem w historię wplata się również wątek jednej z bohaterek, związanych niejako z mieszkańcami.
Kto czytał książkę sprzed roku, ten zapewne pamięta Annę i jej męża Waldemara, strasznego sknerę, przez którego życie kobiety było wręcz koszmarem. Zuzanna i Kajetan, to dobre małżeństwo, które tak jak we wcześniejszej książce jak i w tej, mają pewien problem, z którym nie do końca mogą sobie poradzić w pojedynkę. Marzena samotnie wychowuje córeczkę Stasię, ale spotyka się z nauczycielem córki – Maciejem, i z tego „spotykania się” wynika coś, co mała Stasia interpretuje nie tak jak trzeba. Są jeszcze Monika i Jakub, którym nieodłącznie towarzyszy mama Kwiatek, oraz jest Kalina – młoda pani detektyw, która wprawdzie nie mieszka w tym samym bloku, ale przyjaźni się z jedną z młodych mieszkanek. No i oczywiście jest starsza pani Michalska, samotna osoba, która marzy o tym, aby sąsiedzi się zintegrowali.
I tak na zmianę czytelnik ma okazję wejść do domu każdego z bohaterów. Poznajemy więc ich problemy i radości, pomalutku przygotowując się do świąt.
Nie jest to typowa powieść świąteczna, chociaż historie wszystkich tych rodzin dzieją się tuż przed świętami a kończą w wigilijną noc. Dzięki tym osobom poznajemy losy i problemy ludzi takich jak wielu z nas. Kilka historyjek z życia, które mamy na co dzień i można powiedzieć, że za ścianą. Ale czy ludzie mieszkający w blokach znają się na tyle, aby móc nieść pomoc czy chociażby dobrą radę tym, którzy jej potrzebują? Jak często ludzie mieszkający w tym samym domu znają się jedynie z widzenia. Uprzejme „dzień dobry” i na tym kończy się całą znajomość. Myślę, że wielu nawet nie zastanawia się nad tym, co dzieje się za ścianą. Bo przecież, nie będzie wtrącał się do czyjegoś życia.
A może czasami warto zainteresować się , bo może piętro niżej mieszka samotna matka, która nawet nie może pójść do lekarza bo nie ma z kim zostawić dzieci, albo może jest ktoś, kto mieszka samotnie i w razie choroby, nie ma mu kto podać nawet szklanki wody.
Autorka uświadamia nas, że życie bywa niestety bardzo nieprzewidywalne. I chociaż robi to z lekkością i błyskiem humoru, to jednak wiemy, że porusza poważne tematy.
(…) – No i czego beczysz? Takie jest życia! W jeden dzień stoisz prosto, choć gołąb sra ci nad głową, a w drugi ktoś powala cię na ziemię i niszczy!
Zuza przełknęła ślinę, nie wiedząc, czy pani Michalska mówi o nieszczęsnym drzewku, czy o całym ludzkim gatunku. (…)
Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki teraz, odnajdzie w niej tę magię świąt. I w natłoku różnych innych spraw, odnajdzie tę myśl, którą autorka z pewnością chciała przekazać. Święta to czas, który dla jednych jest radością, a dla innych smutkiem. Pozwólmy się więc porwać tym historiom tak różnym jak różni jesteśmy my. Myślę, że wielu czytelników odnajdzie wśród bohaterów kogoś podobnego do któregoś ze swoich znajomych czy krewnych.
W tej książce jest spora dawka humoru, połączona z nostalgią życia i dramatami, z którymi każdy musi sobie poradzić. Ale… nie ma przecież tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Polecam tę książkę, jako taki punkt przygotowywania się do świąt. Kiedyś postanowiłam sobie, że w grudniu będę czytała książki z wątkiem świątecznym i wszystkich również do tego zachęcam. Ta książka jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną i chociaż autorka porusza w niej dość trudne tematy, to z całą pewnością jest to książka przepełniona humorem, a tego nie powinniśmy unikać.
Zdjęcie tej pięknej girlandy znalazłam na stronie: https://amled.pl/pl/c/GIRLANDY-swierkowe/394
SUKCES RYSOWANY SZMINKĄ – Anita Scharmach
Anita Scharmach to gdyńska pisarka, którą gościłam już na swoim blogu. I chociaż miałam okazję poznać autorkę osobiście to niewiele wiem o jej życiu osobistym i zawodowym. Wiem jednak jedno, że jest niesamowicie pozytywną osobą. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 i od tej pory napisała już kilka książek, które cieszą się wielkim powodzeniem wśród czytelniczek.
Wydawnictwo LUCKY rok 2018
stron 268
Sukces rysowany szminką to współczesna powieść obyczajowa z gatunku literatury kobiecej, której fabuła została umiejscowiona w Gdyni i okolicach.
Julia ma prawie 40 lat. Jest singielką, która kilka lat wcześniej w dość tragicznych okolicznościach pożegnała mężczyznę swojego życia. Żeby zapomnieć o bolesnym wydarzeniu kobieta rzuca się w wir pracy odnosząc na polu zawodowym spore sukcesy. W życiu osobistym jednak nie może pochwalić się sukcesami. Mimo tego, że jest piękna, inteligentna i bardzo bogata, nie potrafi ułożyć sobie życia. Dużo imprezuje, a, seks jest dla niej raczej zabawą niż odzwierciedleniem uczuć. Pewnego razu jednak staje przed ogromnym wyzwaniem, które w pewien sposób zostaje jej narzucone przez rodziców. Kiedy jej kuzynka umiera, osierocając kilkuletnią córeczkę, świat Julii zostaje wywrócony do góry nogami. Czy ta kobieta sukcesu jest gotowa na macierzyństwo? Czy uda jej się udowodnić, że mimo swojego dość zagonionego i trochę szalonego życia jest w stanie zaopiekować się dzieckiem po traumatycznych przejściach? Czy dziecko będzie oznaczało dla niej sukces czy porażkę?
Przyznam szczerze, że zabierając się za tę książkę byłam pewna, że jest to komedia, dzięki której oderwę się od szarości i problemów dnia codziennego. I przyznam, że trochę się przeliczyłam. Książka jest zabawna, ale autorka nie tylko potrafi czytelnika rozbawić do łez, ale również niesamowicie wzruszyć.
Któregoś dnia jadąc tramwajem do pracy i czytając tę książkę pomyślałam sobie, że na okładce powinien być napis – koniecznie DUŻYMI i CZYTELNYMI literami:
ZABRANIA SIĘ CZYTANIA TEJ LEKTURY W POJAZDACH KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ ZE WZGLĘDU NA RYZYKO DZIWACZENGO ZACHOWANIA SIĘ W TRAKCIE CZYTANIA.
Miałam świadomość tego, że ludzie patrzą na mnie jak na kogoś, kto niekoniecznie jest przy zdrowych zmysłach, kto na zmianę to się śmieję, to znów wyciera oczy z łez.
Autorka potrafi świetnie manipulować uczuciami czytelników i wpędzać ich z jednej skrajności w drugą, i to właśnie było przyczyną tego, że nie potrafiłam opanować ani śmiechu ani łez.
Ta książka to pomieszanie zmysłowej erotyki z dużą dawką humoru, i dawką dramatyzmu. To wszystko zmieszane ze sobą tworzy powieść, która bawi, wzrusza i zaskakuje.
Poruszone w tej powieści wątki są przedstawione bardzo wnikliwie i starannie. Pięknie przedstawiony wątek macierzyństwa rodzącego się w rodzinie zastępczej. Nauka miłości, cierpliwości i radzenia sobie w sytuacjach wyjątkowo trudnych, zwłaszcza dla dziecka, które w krótkim odstępie czasu straciło dwoje bliskich mu osób – matkę i babcię.
(…) Nie miałam szans na macierzyństwo, bo niby z kim miałabym to urealnić, ale życie czasami pisze najciekawsze scenariusze. Dla jednych będzie to dramat, dla innych komedia, dla jeszcze innych proza życia codziennego. (…)
Kolejnym wątkiem, który mnie poruszył była przyjaźń dwóch kobiet, przyjaźń, która jest czymś bardzo cennym nie tylko w trudnych sytuacjach, ale również (a może przede wszystkim) na co dzień.
Toksyczna miłość rodzicielska czy małżeńska, to tematy trudne, ale autorka świetnie sobie z nimi poradziła. Trudne relacje matki i córki, to smutna miłość, która nie tylko boli i nie jest podporą. Ciągła krytyka i poniżanie potrafi najbardziej odporną osobę na takie zachowanie w końcu „złamać”. Jak trudne bywają czasami relacje między dzieckiem a rodzicami, często odmienne w stosunku do każdego rodzica. Przecież rodzice powinni kochać dziecko jednakowo, ale zdarzają się przypadki, kiedy jeden z rodziców nie może do końca życia pogodzić się z porażką, jaką okazuje się dziecko, które przychodzi na świat nie w tym momencie.
Autorka ma skłonności do używania zdrobnień typu: słoneczko, okieneczko, herbatka, oczko… Przyznam szczerze, że momentami było to dla mnie irytujące, zwłaszcza kiedy te zdrobnienia pojawiały się w poważnym wątku dotyczącym dorosłej osoby. Ale kiedy odnosiły się do dziecka, było to takie… czasami rozczulające.
Polecam tę lekturę szczególnie paniom w wieku od dojrzałej nastolatki do staruszki. Chociaż myślę, że panowie również mogą się przy tej książce dobrze bawić. Nie zalecam sugerowania się okładką, która ewidentnie przyciąga oko, jako bardzo humorystyczna. Owszem, humoru w tej książce nie brakuje, ale i paczka chusteczek się przyda do otarcia łez wzruszenia.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że ta książka to taka bajka dla dorosłych. Chyba się jednak z tym stwierdzeniem nie zgodzę, ta książka to… samo życie, może tylko z trochę bajkową główną bohaterką.
Polecam również inne książki tej pisarki i przyznam szczerze, że czekam już na następną.
KRÓLOWA GWIAZD – Agnieszka Walczak-Chojecka
Agnieszka Walczak – Chojecka gościła na moim blogu już wiele razy, ponieważ jej książki czytuję w miarę regularnie. Osoby, które chcą dowiedzieć się więcej o tej autorce zapraszam do moich wcześniejszych wpisów: Gdy zakwitną poziomki, Dziewczyna z Ajutthai, Nie czas na miłość, Nie czas na zapomnienie, lub na stronę internetową pisarki.
Wydawnictwo Edipresse Książki
Premiera książki 17 października 2018
stron 337
Królowa Gwiazd to powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została współcześnie na pięknej wyspie Malta.
Cztery przyjaciółki Malwina, Mirka, Klaudia i Dominika postanawiają wybrać się na festiwal filmów fabularnych odbywający się na Malcie. Każda z kobiet ma nadzieję poznać osobiście znanego reżysera i zauroczenie go swoją osobą na tyle, aby wybrał ją do swojego kolejnego filmu. Każda z kobiet jest inna i chociaż łączy je wielka przyjaźń, to dzieli rywalizacja. Klaudia, ku swojemu przerażeniu odkrywa, że jest w ciąży i to z chłopakiem, z którym jednorazowy, nic nieznaczący seks zaowocował bardzo dla niej niekorzystnie. Dominika jest mężatką, ale jej mąż zaangażowany z realizację własnych ambicji zawodowych jest przeciwny realizacjom aktorskim żony, woli ją mieć w domu, aby opiekowała się jego chorym bratem. Mirka jest aktorką, której matka ma wygórowane ambicje i za wszelką cenę chce zrobić z córki gwiazdę numer jeden. Nie zraża jej nawet fakt, że córka talentu aktorskiego ma tyle co nic. Malwina, chcąc wyrwać się z szarej rzeczywistości zaciąga pożyczkę u niezbyt uczciwych ludzi i nie wie jak uda jej się spłacić dług, w który wciągnęła również swojego schorowanego ojca, znając zamiary wierzycieli, którzy z pewnością nie należą do osób, które egzekwują wierzytelności na drodze sądowej. Czy czterem młodym aktorkom uda się zdobyć wymarzoną rolę? Jakie przygody czekają na nie na pięknej Malcie? Czy wyjazd na Maltę okaże się korzystny dla wszystkich, czy tylko dla jednej z nich?
Decydując się na przeczytanie tej książki, byłam ciekawa jak autorka przedstawi tę trudną rywalizację przyjaciółek. Wszak wiadomo jest, że wielu ludzi zrobi wszystko, aby dostać się na szczyt. Potrafi poświęcić zdrowie, przyjaciół a nawet własną reputację. Czy szczera przyjaźń może pomóc czy zaszkodzić?
Autorka bardzo ciekawie przedstawia każdą z kobiet, skupiając się na ich nietuzinkowych osobowościach. Pokazuje młode kobiety, które są silne psychicznie, przebojowe i… czasami bezwzględne wobec siebie. Ale pokazuje również siłę, jaka łączy ich więzami przyjaźni. I chociaż czasami więzy te zostają nadszarpnięte, to jednak w obliczu niebezpieczeństwa nic nie jest cenniejszego od sumienia, które każe stanąć po jednej stronie.
Te dziewczyny, walczące o główną rolę w filmie, są jednocześnie zwykłymi kobietami, które kochają, cierpią, marzą. Czy ich życie aż tak różni się od życia przeciętnej młodej kobiety?
Pięknie ujęła autorka wątki z życia swoich bohaterek. Na przykład wątek toksycznej miłości. On zdradza, a ona go kocha i wybacza.
(…) Domyślała się, jak mogą wyglądać mężowskie obowiązki. Miały zapewne powiększony chirurgicznie biust i koszmarnie różowe tipsy. Ale może się myliła? Bardzo chciała się mylić. (…) Dziewczyna coraz częściej dochodziła do wniosku, że jej życie u boku męża nie ma nic wspólnego z idealnym obrazem, który stworzyła sobie w głowie, odpowiadając mu „tak” kilka lat wcześniej. Pokłady samotności jak piaskowe wydmy wzrastały niezauważone, by nagle zakłóć w oczy swym bezkresem. (…)
Inny wątek dotyczący trudności w zaakceptowaniu tego, co przynosi życie, a właściwie niewinny flirt, albo spontaniczny seks i dziecko, które zamiast stać się radością, staje się przeszkodą w realizacji zachowania wolności i realizacji planów towarzysko zawodowych.
Dużym plusem powieści, jest moim zdaniem, malowniczo opisana Malta. Zarówno pod względem krajobrazu jak i egzotyki potraw dodaje fabule pięknego koloryty graniczącego z zachwytem nad tą zjawiskową wyspą. A ciekawostki historyczne, dotyczące Zakonu Maltańskiego dodają fabule odrobinę tajemniczości.
W głównych bohaterkach jest jednak sporo sprzeczności, które drzemią gdzieś w zakamarkach umysłów. Słodka przyjaźń czterech kobiet w pewnym momencie zmienia się w gorzką rywalizację, w której króluje zazdrość. Inteligencja rywalizuje z chęcią zdobycia roli i bywa, że znika prawie w obliczu bezpretensjonalnej walki graniczącej z upokarzaniem się i płaszczeniem przed innymi.
(…) „Hm… niezła heca!”, Miśka uśmiechnęła się sama do siebie i niewiele myśląc, zapisała zdjęcie w telefonie. Już po chwili fotka naszpikowana sensacją pognała esemesem do Dominiki, z nadzieją, że dzięki temu uda się wytrącić koleżankę z równowagi. Bo co poradziłaby jej matka? Jeśli tobie nie idzie, zadbaj o to, by rozbroić konkurencję. (…)
Ta książka to moim zdaniem studium psychiki człowieka. Porównanie, do czego zdolny jest człowiek w dążeniu do spełnienia swoich planów i jak silne potrafią być więzy. Autentyczna przyjaźń nie zdarza się tak często jakby się wydawało. Często narażona jest na pokusy i przeciwności, bywa wystawiana na różnego rodzaju próby, ale jak już przejdzie te wszystkie etapy pomyślnie, można o niej powiedzieć, że jest PRAWDZIWA.
Poznajemy również intrygujący świat show biznesu. O tym, co dzieje się po drugiej stronie kamery, w kuluarach aktorskiego życia, możemy się tylko domyślać. A przecież aktor/aktorka, nawet światowej sławy, jest tylko człowiekiem, który poza karierą aktorską odgrywa z swoim życiu normalne role – żony, matki, siostry, kucharki, przyjaciółki.
Autorka w bardzo zmysłowy sposób oprowadza czytelniczki/czytelników po zakamarkach duszy, ale równie zmysłowo oprowadza o pięknej, malowniczej Malcie. Nie byłam na tej wyspie, ale po tej lekturze mam ogromną ochotę odwiedzenia tego miejsca.
Bardzo dziękuję Autorce i wydawnictwu Edipresse Książki za możliwość przeczytania tej powieści i czekam na kolejną podróż, w którą zabierze mnie Agnieszka Walczak – Chojecka.