powieść obyczajowa
TAM, GDZIE JESTEŚ – Tomasz Betcher
Tomasz Betcher urodził się w 1981 roku. Jest pedagogiem, socjoterapeutą, praktykiem Terapii Skoncentrowanej. Od ponad dekady pracuje z młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. Jest z wyboru gdańszczaninem, a do pisania inspirują go podróże. Fascynuje się kulinariami, paralotniarstwem i historią Dywizjonu.
Tam, gdzie jesteś to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z wątkiem romantycznym, której fabuła umiejscowiona została w okolicach Trójmiasta.
Ania jest krok przed rozwodem z mężem, który jest domowym tyranem. Wyprowadziła się z domu, złożyła pozew i próbuje sobie poukładać rozsypane życie. Między innymi myśli o sprzedaży domku nad morzem odziedziczonym po ojcu. Adam, jest bezdomnym szukającym schronienia przed zimą. Najbezpieczniejszym miejscem wydają mu się pozostawione na posezonowy czas domki letniskowe w Jantarze. Jesienią i zimą raczej nikt do nich nie zagląda. Niestety do domku, który na swoje tymczasowe schronienie wybrał, pewnego dnia przyjeżdża jego właścicielka. Między kobietą i mężczyzną najpierw dominuje strach, ale po jakimś czasie Anna postanawia lepiej poznać swojego niespodziewanego dzikiego lokatora. Ta znajomość to czyste szaleństwo, otoczone odwagą chwili, spontanicznością i pewnego rodzaju ryzykiem, ale może pozwoli na bliższe relacje. Pozwoli odnaleźć się dwójce samotników? Jak zapatruje się na znajomość matki z bezdomnym nastoletni syn Anny? Czy mąż kobiety, znany i ceniony prawnik pogodzi się z odejściem żony? Co takiego wydarzyło się w życiu Adama, że wylądował on na ulicy?
Jest jak w piosence: kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Oboje na życiowym zakręcie, potrzebują wsparcia i bliskości jak nigdy wcześniej.
Te słowa z okładki są jednym z bodźców, które mnie przyciągnęły do tej książki, a którą otrzymałam w prezencie na imieniny od przyjaciółki. Ona wiedziała, że ta książka w stu procentach trafi w mój gust czytelniczy.
Ktoś patrząc na okładkę, może pomyśleć sobie, że jest to kolejny wakacyjny romans. Ale nie zawsze okładka dokładnie odwzorowuje to co jest za nią. Przyznam szczerze, że jak bardzo się pomyliłam sugerując się okładką świadczy fakt, że pochłonęłam tę powieść w dwa dni, chociaż czekała ona na mojej półce „do przeczytania” prawie trzy miesiące. O trzy miesiące za długo, ale warto było tyle czekać.
Wątek romantyczny pojawia się tutaj małymi kroczkami i tak właściwie do końca autor trzyma czytelnika w niepewności czy rozwinie się na dobre czy nie.
Ale zanim do niego dojdzie, czytelnik musi zagłębić się w wiele innych bardzo emocjonalnych wątków, które z pewnością wzruszą i poruszą niejedno serce.
Głównymi bohaterami tej powieści są kobieta i mężczyzna, oboje w średnim wieku, około czterdziestki. Ona po toksycznym małżeństwie i On po tajemniczej, bolesnej przeszłości. Czy przypadek sprawił, że się spotkali, czy to los tak pokierował ich drogi, że się skrzyżowały, czy to było przeznaczenie? Na te pytania musi każdy sam sobie odpowiedzieć.
Moją szczególną uwagę zwróciły dwa główne wątki tej powieści. Jeden dotyczący toksycznego związku kobiety tkwiącej przez lata w małżeństwie pełnym bólu, upokorzeń, w którym jedyną pseudowartością były pieniądze. Ale czy są one wyznacznikiem szczęścia, kiedy brakuje w życiu ciepła, miłości, uczciwości i wiary w drugiego człowieka? Jak często ludzie decydują się trwać w „chorym” związku „dla dobra dzieci” czy z innego powodu? Niszczą siebie pozwalając innym na powolne zabijanie własnego JA. Myślę, że po przeczytaniu tej powieści wiele osób zagłębi się w rozważaniach na ten temat.
(…) W końcu zostałam sama, nie licząc Ali, która wytrwała przy mnie. Przestaliśmy spotykać się z ludźmi, nie przyjmowaliśmy gości z wyjątkiem najbliższej rodziny. A nawet to się zmieniło. (…)
Drugim wątkiem, moim zdaniem równie ważnym, na który zwróciłam uwagę, jest wątek dotyczący bezdomności. Czy widząc na ulicy, czy gdziekolwiek indziej osobę bezdomną zastanawiamy się nad przyczynami tego stanu? Widzimy „żula”, „kloszarda” i jedyne co do tej osoby czujemy, to pogarda i wstręt, a przecież każdego może spotkać taki los. Bezdomność to nie tylko alkoholizm i uzależnienie od narkotyków, to często następstwo depresji, która potrafi pociągnąć człowieka na samo dno.
(…) Doskonale wiedział, że problem nigdy nie leżał w jego powierzchowności, lecz zawsze krył się w głowie. Bez pojawienia się na jego drodze kogoś, kto dałby mu porządnego kopa, kogoś takiego jak Ania, zmiana sama z siebie nie mogła się dokonać. (…)
Bardzo ciekawie autor opowiada o Trójmieście. Dla mnie, osoby mieszkającej w Gdańsku, wiele miejsc było znajomych. Ale myślę, że czytelnicy spoza Trójmiasta z przyjemnością poznają nie tylko miejsca Gdańska czy Sopotu, ale również sąsiadującego z nimi Jantaru, malowniczej nadmorskiej miejscowości będącej w pewnym sensie bohaterką tej powieści.
(…) Pozostawiwszy za sobą ogromny gmach bazyliki Mariackiej, której wieża tonęła w ciemnościach i mżawce, podążył ulicą Chlebnicką w stronę Motławy. Fasady wąskich kamienic zdawały się nachylać ku niemu, jak gdyby chciały szepnąć mu coś na ucho. (…)
Na uwagę zasługują również opisy kulinarne, przy niektórych z nich miałam istny ślinotok i wyraźnie odczuwalny głód. Niewiele osób potrafi tak malowniczo i „apetycznie” opisywać potrawy.
Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć o czym jest ta książka, to chyba miałabym z tym trudność.
Z całą pewnością jest to książka o emocjach, o odnajdowaniu wiary w drugiego człowieka, ale również o odnajdowaniu siebie. To opowieść o empatii i zaufaniu, ale także o bólu przeszłości i dramatyzmie wspomnień. Ale jest to także książka o miłości.
POLECAM gorąco 😊
CZAROWNICA – Anna Klejzerowicz
P A T R O N A T
Anna Klejzerowicz jest gdańszczanką, kobietą wszechstronnie zaangażowaną. Jest nie tylko pisarką i publicystką, ale również redaktorką, zajmującą się także fotografią. Autorka dwóch zbiorów opowiadań grozy z cyklu: “Złodziej dusz. Opowieści niesamowite”, powieści kryminalnych: „Sąd Ostateczny”, „Ostatnią kartą jest Śmierć”, „Cień gejszy” (książka – laureatka plebiscytu „Przy kominku” w 2011 r.), opowiadań w licznych antologiach, a także tekstów prasowych – beletrystycznych i publicystycznych. Przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji, prywatnie „kocia mama”, miłośniczka gór, książek i sztuki.
Czarownica, to współczesna powieść obyczajowa której fabuła umiejscowiona została w małej wsi gdzieś w okolicach Gdańska.
PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie) 26 STYCZNIA 2021
Michał, dobiegający czterdziestki mężczyzna „po przejściach” postanawia kupić za miastem kawałek ziemi, na której zamierza wybudować sobie mały letniskowy domek. Przyjeżdżając do wsi, w której wystawiona na sprzedaż jest działka, zauważa starą, walącą się chatę, a przy niej tajemniczą rudowłosą kobietę. Zasięgając informacji u znajomych dowiaduje się, że kobieta jest typowym odludkiem, samotną, nieutrzymującą z nikim kontaktów mieszkanką, o której tak właściwie nikt nic nie wie, oprócz tego, że unika towarzystwa. Michała jednak coś do tej kobiety przyciąga i w niedługim czasie, zawarta zupełnie przypadkowo znajomość kończy się czymś więcej niż tylko sąsiedztwem. Na drugim krańcu wsi mieszka młoda kobieta z córką. Kobieta jest wrakiem człowieka, wegetującym w patologicznej, przesiąkniętej alkoholem rzeczywistości. Jej córka Małgosia, sześcioletnia, dość skryta i wycofana osobowościowo dziewczynka, tak właściwie wychowuje się sama, czasami wspierana przez mieszkających w sąsiedztwie ludzi. Zachowuje się jak mała dzikuska, która prawie cały czas spędza w lesie i komunikuje się jedynie z wiejskimi zwierzętami. Kiedy matka dziewczynki popełnia samobójstwo, Michał tak bardzo angażuje się w życie dziewczynki, że nad jego dotąd spokojnym życiem zaczynają zbierać się ciemne chmury… Walcząc o jedno może stracić drugie… Czy uda się Michałowi przywrócić radość jaką powinno odczuwać każde dziecko? Co stanie się z małą Małgosią po śmierci jej matki? Czy odnajdą się inni krewni dziewczynki?
Przyglądając się okładce i wpatrując w oczy tej małej dziewczynki, która ma być namiastką jednej z głównych bohaterek, można odczuć coś w rodzaju tajemnicy… magii…
Jeżeli jednak ktoś sugerując się tytułem będzie doszukiwał się w niej magii, czarów, zaklęć i tym podobnych, może się poczuć rozczarowany, bo niczego takiego nie znajdzie. Chociaż… jakaś magia w tej książce jest, ale inna i dość specyficzna.
Moim zdaniem Autorka stara się w swojej publikacji zmusić czytelnika go głębszej refleksji, do zastanowienia się nad tym, co tak właściwie jest w życiu ważne.
Książka jest czymś w rodzaju przewodnika po ludzkich uczuciach, które często działają na siebie antagonistycznie i w pewnym momencie zatrzymując się na skraju, wywracają życie człowieka do góry nogami.
Lektura jest bardzo ciepła, spokojna, chociaż momentami podczas czytania poziom adrenaliny wzrasta. Napisana prostym językiem w formie pamiętnika – wspomnień mężczyzny, przeplatanego monologiem. Trochę częste, zbyt krótkie zdania odrobinę mnie irytowały, bo odbierałam je jak jakieś urywane myśli. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, to odpowiedziałabym, że… chyba nie do końca, bo przedstawione w niej problemy nie należą do łatwych w rozwiązywaniu.
Historia opisana w książce jest na tyle prawdziwa, że znając realia małej miejscowości, mogła się wydarzyć i może dlatego czytałam ją z zapartym tchem, bo bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy małej, osieroconej Małgorzaty a także losy Michała i jego rudowłosej małżonki, w której obecność tej małej dziewczynki obudziła koszmarne wspomnienia z przeszłości.
Przyznam szczerze, że sugerując się tytułem i okładką przedstawiającą tajemniczą dziewczynkę, spodziewałam się zupełnie innej treści, ale jestem mile zaskoczona tym, co znalazłam na stronach tej książki.
Jest to niesamowita książka o odnajdowaniu w gąszczu samotności i smutku tej „drugiej połówki”. Czasami wystarczy iskra, aby człowiek zobaczył w drugim człowieku to, czego do tej pory nie znalazł lub błędnie odnalazł w życiu. To książka o miłości i przyjaźni zbudowanych na podwalinach odosobnienia i samotności, bo przecież nawet w tłumie można czuć się samotnym.
(…) Choć tak kusiło, żeby podejść ponownie, zadzwonić (przy furtce był dzwonek), przekonać się, że ta kobieta istnieje naprawdę… Czarownica jakaś miejscowa czy co? Musiała mnie zauroczyć, pomyślałem. Przecież nawet nie była sympatyczna. (…)
Mamy tutaj pięknie pokazaną empatyczność, miłość do zwierząt, do przyrody i do… dziecka będącego może mylnie określanego o bycie w spektrum autyzmu.
(…) – U niej to nie jest prawdziwy autyzm. Ona nie jest chora psychicznie, ma raczej jakąś postać nerwicy. To bunt, nieśmiałość, niepewność. Mechanizm obronny, taki rodzaj ucieczki od parszywej rzeczywistości. (…)
Zbudowanie relacji i wzbudzenie zaufania jakim takie dziecko obdarowuje obcego dorosłego człowieka, to wielki wyczyn emocjonalny. Potrzeba dużo czasu, cierpliwości, empatii i miłości, aby takie dziecko poczuło się bezpieczne i szczęśliwe, bo pojęcie szczęścia jest u niego zupełnie inne niż u „normalnych” dzieci, często zepsutych przez dorosłych nadgorliwym obdarowywaniem ich wszystkim czego zażądają.
(…) Ludzie twierdzą, że do nikogo się jeszcze nie odezwała, jedynie czasem do matki, a i to z rzadka. Ale niemową nie jest. Upośledzona też raczej nie. Tylko nieśmiała taka i źle wychowana. Tak mówią sąsiedzi. (…)
To momentami bardzo wzruszająca opowieść o życiu, które toczy się gdzieś obok nas, gdzieś niedaleko a jednak dalej niż czasami sięgają nasze myśli skupione na egoistycznym TU i TERAZ dotyczącym tylko nas samych lub najbliższych nam osób.
To powieść o trudnych życiowych decyzjach podsycanych niepewnością i strachem przed własnymi emocjami, przed odpowiedzialnością za kogoś, przed ucieczką od przeszłości, która bolesną drzazgą rani serce.
(…) Wiesz, ludzie nie lubią dotkniętych przez los… A mnie to akurat pasowało. Nie mogłam znieść ich ciekawości, litości. I ich samozadowolenia. (…)
Wzruszenie przeplata się tutaj z uśmiechami, a niespodziewane zwroty akcji nie pozwalają na nudę. Z pewnością wielu czytelników nie będzie mogło oderwać się od książki.
Polecam książkę, zwłaszcza młodym czytelniczkom (ale nie tylko), aby poznały, czym tak właściwie jest wartość człowieka. Myślę, że ta książka nie zawiedzie również fanek romansu. To powieść psychologiczna, trochę dramatyczna, trochę obyczajowa, pokazująca jak wielką wartość w życiu mają przyjaźń, zaufanie, miłość i odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Bardzo cieszę się z tego, że Autorka rozwinęła wątek Małgosi do kolejnych powieści, bo o tym, że czekają na czytelników kolejne losy dziewczyny, można przeczytać już na skrzydełkach okładki.
Ciekawie opisane życie „mieszczuchów” przeprowadzających się na wieś, gdzie problemy i społeczność są zupełnie inne niż w mieście, to moim zdaniem bardzo wciągający temat. Myślę, że wielu z przyjemnością przeniesie się na chwilę do wiejskiej posiadłości Michała i Ady, gdzie w ogrodzie czekać będzie na nich kilka cudownych zwierzaków.
Dla tych którzy doczytali moją opinię o tej cudownej książce do tego miejsca mam niespodziankę w postaci dwóch egzemplarzy które podarowało Wydawnictwo REPLIKA. Szczegóły rozdania opisałam na Facebooku, na fanpage Książki Idy. Zapraszam 😊
PIERWSZE WESELE – Karolina Wilczyńska
Karolina Wilczyńska urodziła się w 1973 roku i jest mieszkanką Kielc. Pracowała jako trenerka, terapeutka i wykładowca uniwersytecki. W wolnych chwilach oprócz pisania haftuje, ozdabia przedmioty techniką decoupage, tworzy biżuterię. Jest autorką takich powieści jak: „Performens” i „Ta druga” i zwyciężczynią konkursów na opowiadania „Secretum Calligo” i „Littera Scripta”. W 2012 roku jej powieść „Ta druga” była nominowana do nagrody na Festiwalu Literatury Kobiecej Pióra i Pazura w kategorii Pióro i zdobyła nagrodę czytelniczek. Uwielbiana jest przez czytelniczki za serię książek o Jagodnie czy Kawiarenka za rogiem.
Pierwsze wesele to pierwszy tom nowej serii Na nową drogę życia, powieść obyczajowa z romansem w tle, której fabuła umiejscowiona została w Kielcach.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 LUTEGO 2021
Antonina Stecka jest młodą samotną i bardzo ambitną kobietą pracującą w korporacji. Uważa, że życie singielki bardzo jej odpowiada, jednak do czasu. Kiedy pewnego dnia w firmie pojawia się nowy dyrektor, któremu przy okazji młoda pracownica wpada w oko, a po półrocznej znajomości mężczyzna oświadcza się, świat Tosi wywraca się do góry nogami. Dla kobiety, której priorytetem życiowym dotąd była praca, teraz stają się przygotowania do ślubu. Rodzina Tosi jednak niezbyt przychylnie patrzy na przyszłego męża kobiety. Siostra i ojciec bardzo ostrożnie traktują związek. Czy instynkt podpowiada im, że Oskar Wierzbicki jednak nie jest pisany Tosi? Jak daleko jest w stanie posunąć się narzeczony kobiety, aby osiągnąć wymarzony sukces zawodowy? Czy ciocia Hania, zastępująca Tosi matkę od wielu lat, jest przychylna związkowi siostrzenicy z nowym dyrektorem?
Kto zna książki tej autorki, ten sięgając po kolejną zdaje sobie sprawę z tego, że czeka go sporo wzruszeń, i to zarówno tych smutnych jak i tych radosnych. Autorka bowiem potrafi wplatać w fabułę wątki pełne dramatu, ale nie szczędzi również zabawnych momentów.
W tej powieści między innymi poznajemy machinę korporacyjną, w której praca i obowiązki zawodowe są zawsze na pierwszym miejscu, a po nich dopiero można zatracić się w przyjemnościach życia prywatnego.
(…) – Tak, byłoby inaczej, gdybyś skupiła się na pracy, zamiast na przygotowaniach do wesela – odparował natychmiast. – Może zamiast myśleć o kwiatkach i wstążkach skoncentrowałabyś się na tym, co trzeba zrobić w firmie? Od tego zależy moja kariera. Twoja zresztą również. (…)
Oczywiście wątkiem głównym jest tutaj miłość, która potrafi być uczuciem wielkim, wzniosłym i bardzo przyjemnym, ale potrafi też być zaślepieniem. Człowiek zakochany czasami nie widzi tego co powinien, bo miłość buduje zaufanie i często ukrywa to czego serce nie chce widzieć. Czułe gesty, miłe słówka, piękne kwiaty czy prezenty potrafią zamknąć rozum w klatce uzależnienia uczuciowego do drugiego człowieka.
(…) Starała się nie ulegać euforii, ale jak miała się nie cieszyć, skoro czuła, że kocha i jest kochana. (…)
Autorka w ciekawy sposób przedstawia nie tylko bezgraniczne uczucie młodej kobiety do wymarzonego mężczyzny. Jak już wspomniałam wcześniej, wprowadza czytelnika również w bezwzględny świat pracy w korporacji, gdzie ambicje zawodowe, wykonywanie obowiązków i pięcie się po szczeblach kariery często zasłaniają człowiekowi te aspekty życia, które powinny być relaksem i radością. Niestety, ale w wielu przypadkach bywają również perfidną walką o dominację, która nie liczy się z uczuciami innych.
(…) Ale miłość nie jest równoznaczna z sielanką. Życie to nie bajka, zdarzają się różne sytuacje. Poza tym każdy człowiek ma swoje zdanie i czasami one się różnią. Bywa, że ktoś popełnia błędy, a nawet zrobi jakąś głupotę. (…)
Pięknie i wzruszająco pokazana jest w tej książce prawdziwa siła i wartość rodziny. To ważne, kiedy człowiek wie, że ma wsparcie, że może liczyć na najbliższych nie tylko w złych chwilach swojego życia, ale i tych radosnych. Kiedy czuje, że jego szczęście jest czymś pięknym nawet dla innych. Czy Tosia – główna bohaterka mogła liczyć na swoich najbliższych w każdej chwili? Nie zdradzę tego, ale kto chce się dowiedzieć, ten sięgnie po książkę.
(…) Niby był miły, ale Stecki wyczuwał w tym człowieku jakiś fałsz. Chciał wierzyć, że to tylko jego ojcowskie emocje, ale zbyt wiele przeżył i takich typków nigdy nie cenił wysoko. (…)
Ciekawie osobowościowo pokazani bohaterowie wzbudzają w czytelniku sympatię, muszę przyznać, że były momenty, kiedy nawet negatywny bohater „oszukał” mnie swoim zachowaniem i też poczułam do niego coś miłego.
Polecam tę książkę czytelniczkom, które lubią ciepłe powieści obyczajowe, oraz tym które lubią romanse. Ale myślę, że ta powieść nie zawiedzie również tych, którzy preferują inne gatunki literackie. Zabawne momenty, skrywane tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji to coś, co przypadnie do gustu wielu czytelnikom. A zakończenie… no cóż, muszę przyznać, że zaskoczy zapewne niejedną osobę.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki, myślę, że znajdzie ona wiele czytelniczek, bo przyciąga nie tylko piękną okładką, ale również intrygującym opisem fabuły.
OKRUCHY – Magdalena Meldo
Magdalena Meldo to rocznik 1978. Swoją karierę pisarską zaczęła od książki „Okruchy” a ja mam nadzieję, że na tej książce jej wena pisarska nie zatrzyma się. Z pisaniem jej życie wiąże się od zawsze, jest bowiem dziennikarką, redaktorką w branżowych czasopismach i autorką dobrze przyjętych poradników dla branży beauty i FMCG.
Okruchy to współczesna powieść obyczajowa z nutką dramatu, romansu i baśniowej magii.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 GRUDNIA 2020
Aga i Kaj to nastolatkowie, licealiści. Są sąsiadami, przyjaciółmi i tak właściwie to znają się od zawsze, jednak z upływem lat tracili ze sobą kontakt. Dziecięca przyjaźń ma szansę odrodzić się na nowo, a nawet stać się czymś więcej, chociaż życie nastolatków nie jest usłane różami. Tajemnice rodzinne kładą piętno na tej znajomości, trudna sytuacja szkolna, zawiść rówieśników, walka o dominację sprawiają, że drogi tych dwojga rozchodzą się coraz bardziej. Czy uda im się odbudować relacje z dzieciństwa? Czy Aga i Kaj mają szansę na coś więcej niż przyjaźń? Jak na ich znajomość wpływają kontakty z rówieśnikami?
Początkowo myślałam, że jest to książka dla młodzieży. Jest to w pewnym sensie racja (w zapowiedziach wydawnictwa pisze, że jest to książka dla czytelników młodych powyżej 13-tego roku życia), ale moim zdaniem jest to powieść również, a może przede wszystkim dla i o dorosłych. Powieść dla i o młodzieży. Ale tak jak wspomniałam wcześniej i o dorosłych, których zachowanie często ma bardzo duży wpływ na to co robią i jak zachowują, a najważniej co odczuwają ich dzieci.
Patrząc na okładkę można pomyśleć, że to baśń lub książka z gatunku fantastyki, ale to jest mylne wyobrażenie, bo fabuła chociaż przeplatana krótkimi wątkami baśniowymi należy do współczesnych.
To świetnie połączenie powieści psychologicznej z romansem, dramatem i powieścią new adult.
I chociaż głównymi bohaterami są licealiści, to moim zdaniem w dużej mierze powieść dotyczy ludzi dorosłych, którzy często nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć tego, co dzieje się wokół ich dziecka.
Do debiutów podchodzę ostrożnie, nie krytykuję autora, kiedy uważam, że jego utwór przypomina bardziej grafomańskie wypociny niż literaturę. Każdy autor kiedyś zaczynał i nie zawsze były to super początki, wielu musiało się sporo nauczyć, aby ich książki stały się godne wyrafinowanego czytelnika.
Ale są debiuty, po przeczytaniu których mam ochotę zawołać: WOW! I myślę, że do nich należy właśnie ta książka.
Świetnie wykreowani bohaterowie, to połowa sukcesu autora. Jeśli chodzi o bohaterów tej książki to skupię się może na dziewczynie, z którą od początku połączyła mnie nić sympatii, chociaż muszę przyznać, że trochę w pewnym momencie się naderwała. A stało się to w momencie, kiedy przeczytałam fragment dotyczący bałaganu w domu. Wiem, że wiele nastolatek nie przykłada wagi do tego czy w domu jest czysto, czy bardziej przypomina on chlew niż normalny dom, ale myślę, że kreując osobowość głównej bohaterki autorka nie do końca była przekonana czy ma ona być całkowicie pozytywną postacią czy negatywną. A ten negatywny wizerunek osobowości dziewczyny nieco zakłócił mi wizję jaką odebrałam wcześniej. I trochę nie mogłam zrozumieć dziewczyny, która w swoim pokoju ma idealny porządek, a nie przeszkadza jej ogólny bałagan w reszcie mieszkania. Zazwyczaj to bywa odwrotnie, że nastolatkę trzeba nakłaniać do posprzątania swojego pokoju. Ale to tylko taka moja mała dygresja.
(…) Wszędzie walały się naczynia. Te niedbale wrzucone do zmywarki wydzielały już odór nie do zniesienia. Reszta, poustawiana na każdym wolnym kawałku blatu przy zlewie, drażniła jej zmysł artystyczny (…)
(…) Wracając zajrzała przez uchylone drzwi do pokoju córki. Pomyślała, że dawno tu nie była. Zobaczyła idealny porządek i pokiwała z zadowoleniem głową. (…)
Zagłębiając się w treść, można wyczuć, że autorka ma doświadczenie pisarskie, bo jej styl jest lekki i przyjemny w czytaniu.
Autorka porusza bardzo poważne tematy dotyczące młodych ludzi. Między innymi licealną „falę” i hejt skierowany na konkretną osobą. Zjawisko bardzo często spotykane w szkołach.
(…) Roześmiały się jak stare wiedźmy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Wyszarpnęły jej opaskę z włosów, porwały bluzkę, wyzwały i opluły. Walczyła z nimi, bezczynne przyjmowanie ciosów nie leżało w jej naturze (…) ale nie miała żadnych szans – jedna na trzy. (…)
Porusza również temat alkoholu i związanych z nim emocjami, zarówno tych pijących jak i tych, którzy muszą się z mim zmagać jako potencjalni obserwatorzy. I nie mam tu na myśli tylko nadmiernego picia któregoś z rodziców, chociaż ten problem został bardzo dogłębnie przedstawiony, ale myślę, że chociaż to wątek ważny, to na równą uwagę zasługuje również wątek alkoholowy dotyczący młodzieży-licealistów.
(…) Aga wzruszyła ramionami. Matka znowu wczoraj tłukła się w kuchni do późnej nocy, potem kłóciła z ojcem i w końcu zasnęła na kanapie. Rano zaspała i nie zdążyła zatrzeć śladów. Już od jakiegoś czasu ich zacieranie szło jej coraz gorzej. A może to Aga była coraz bardziej spostrzegawcza? (…)
Ciekawym zagadnieniem poruszonym w powieści jest również nastoletnia miłość, rozkręcona na podwalinach przyjaźni.
Myślę, że wielu czytelników zaskoczy to, jak wiele zostało przekazane w tak niewielkiej objętości książki.
To książka przede wszystkim o prostych uczuciach, które bywają bardzo wielowymiarowe. To opowieść o relacjach, w których trudno się odnaleźć. O niby normalnych rodzinach, którym czasami bardzo daleko do normalności, ale i o szkole, i uczniach, którzy muszą uporać się nie tylko z nauką, ale i rówieśnikami nie zawsze przychylnie nastawionymi. Ale głównie to opowieść o przyjaźni, która czasami bywa mocna a czasami byle wiatr może ją rozerwać na strzępy. To również historia pewnej młodzieńczej miłości, która choć jest na wyciągnięcie ręki, wydaje się bardzo daleka.
Jak dla mnie to ta powieść była zdecydowanie za krótka i po przeczytaniu jej czuję pewnego rodzaju niedosyt.
Ale to normalne, kiedy w jednym miejscu znajduje się świetne połączenie fabuły z nietuzinkowo wykreowanymi osobowościami bohaterów (a tu mam na myśli zarówno tych pierwszoplanowych, jak pozostałych) w połączeniu ciekawie skonstruowanych dialogów.
Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom w wieku od licealnego wzwyż, ale myślę, że przede wszystkim polecam tę lekturę rodzicom młodych ludzi, chociaż myślę, że ktokolwiek nie sięgnie po tę książkę, nie będzie czuł się zawiedziony.
Dziękuję wydawnictwo AlterNatywne za propozycję przeczytania tej lektury i trzymam mocne kciuki, żeby trafiła do jak najszerszego grona czytelników.
HISTORIA MAŁŻEŃSKA – Tomasz Kieres
Tomasz Kieres to pisarz, którego poznałam literacko dopiero w zeszłym roku, podczas czytania antologii Mazurskie lato. Z tego co zdążyłam się o nim dowiedzieć, to jest idealistą i niepoprawnym romantykiem, co odzwierciedla się w jego powieściach. Jego siłą i inspiracją, jest muzyka, a hale koncertowe są jego drugim domem. Jest weganinem i wierzy w siłę, która często tkwi uśpiona w każdym człowieku. Jest autorem sześciu książek i mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna jego powieść.
Historia małżeńska to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z dawką romansu i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 LUTEGO 2021
Malwina i Alek to małżeństwo z dość długim stażem. Poznali się i zakochali w sobie w czasach studenckich i chociaż była to miłość od pierwszego wejrzenia, to przez cały okres małżeństwa czegoś w tej miłości było brak. Kiedy ich jedyna córka wyjeżdża na studia za granicę i na długo opuszcza rodzinny dom, Alek cieszy się na chwile tylko we dwoje, ale Malwina czuje z tego powodu pewien dyskomfort psychiczny. Ponad dziewiętnaście lat ich życie było przyporządkowane córce, a teraz znów mają zostać sami. Czy gdzieś po drodze ich małżeństwa zatracili dawną fascynację sobą? Czy najbliższy weekend po wyjeździe córki zbliży ich do siebie czy oddali? Czy odnajdą w sobie tamtą namiętność czy jednak uznają, że lata milczenia w pewnych sprawach całkowicie pogrzebały ich bliskość?
Przyznam szczerze, że kiedy czytam opis książki, w której bohaterami są dojrzali emocjonalnie i wiekowo ludzie, to coś mnie do tej książki ciągnie. Może to mój wiek, a może zbyt wiele na rynku czytelniczym jest powieści poświęconych młodym, pięknym, niezależnym i zagubionym uczuciowo młodym kobietom.
(…) Nie wierzył ludziom, nie wierzył w ludzi. A jednak od kiedy pojawiła się Malwina, zaczął po raz pierwszy patrzeć na przyszłość jak na coś namacalnego, coś o w miarę realnych kształtach. (…)
W tej powieści narracja jest podzielona, fabuła przeplatana jest wspomnieniami, wydarzeniami z przeszłości ze współczesnością.
(…) Kiedy pamięta się same dobre rzeczy, łatwej wierzy się wspomnieniom, Teraz byli tam i na chwilę oboje chcieli tam pozostać. Młodzi, niewinni, przed wszystkim, przed życiem. (…)
Czytając tę książkę cały czas zadawałam sobie pytania. Czy istnieje prawda „stare dobre małżeństwo”? I co ona oznacza? Czy to, że dwoje ludzi z pewnego rodzaju dorobkiem małżeńskim są dla siebie oparciem, są przyjaciółmi, czy tylko są uzupełniającym się ogniwem uczuć, kiedyś namiętnie gorących, a teraz pozostających raczej przyzwyczajeniem do siebie niż namiętnością?
Dwoje ludzi, których kiedyś połączyło gorące uczucie, w pewnym momencie swojego życia musiało tę miłość podzielić na więcej części, bo z dwóch powstało trzy. Czy można nadal kochać kogoś z taką samą siłą, gdy trzeba tę miłość rozdrobnić?
W wielu związkach przychodzi taki czas, że trzeba ograniczyć intymną stronę życia, bo przecież kiedy za ścianą śpi dziecko, nie można sobie pozwolić na pełnię erotycznych doznań. Czy takie ograniczenia mogą wpłynąć na ochłodzenie doznań?
Bohaterowie tej powieści przeszli długą drogę, która raz była prosta, a raz wyboista, ale nigdy nie zapomnieli w którym kierunku idą, chociaż pewnie nie jeden raz zdarzyło im się lekko zboczyć z tej drogi.
Autor przedstawił w swojej powieści psychologiczny obraz ludzi żyjących w związku zbudowanym na gorącym uczuciu, którego lata rutyny i różnych codziennych obowiązków może i trochę ochłodziły, ale wystarczyła iskra i lekki powiew namiętności, aby ten ogień rozpalić na nowo. Czy udało się to bohaterom tej powieści?
Czy erotyka w dojrzałym wieku smakuje tak samo jak ta młodzieńcza? Czy seks po latach skromnej abstynencji może być jak fajerwerki?
Autor pokazuje również jak ważna w każdym związku jest szczerość wobec partnera/partnerki, choćby miała odkrywać najtrudniejszą prawdę, jest swoistym spoiwem, które łączy ludzi.
(…) – Zdaję sobie sprawę, że trochę to mętnie brzmi, ale to jest tak, że naszego wspólnego szczęścia nikt nam nie podaruje. To zależy od nas, ile my chcemy i jesteśmy w stanie zrobić dla niego. I gdzieś tam pewnie, oby jak najdalej, czekają na nas jakieś przeszkody, i to będzie ten wysiłek. (…)
Ukrywane latami tajemnice prędzej czy później poruszą najczulsze struny emocjonalności. I albo doprowadzą do nienawiści siebie, albo doprowadzą do nienawiści kogoś. Bez względu jednak na to, kogo będą winić, wywołają strach. A ten strach potrafi być okrutny, bo może zniszczyć człowieka doszczętnie i wracać jak bumerang bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa.
Czy Malwinie i Alkowi uda się odnaleźć w sobie ten żar, który kiedyś połączył dwoje zagubionych w niemiłych wspomnieniach młodych ludzi, czy uda się rozpalić tamten żar na nowo, aby buchnął ogniem miłości? Czy może rutyna i nuda codzienności zgaszą go na zawsze wzajemnymi żalami, pretensjami czy obojętnością i zamienią dawną miłość w całkowicie puste ognisko.
(…) Dzisiaj uzmysłowiło mu jedną rzecz: że oni też przed chwilą się poznali, a teraz prawie trzydzieści lat później, nie był w stanie powiedzieć, gdzie nagle to całe życie zniknęło i czy na pewno było ich. (…)
W małżeństwie czasami ludzie gubią się i odnajdują, ale to zależy tylko od tego, czy chcą się odnaleźć.
Świetnie przedstawione osobowości dwójki bohaterów, tak różnych emocjonalnie, to tylko dodatek do fabuły. Dwójki ludzi zupełnie inaczej zaangażowanych w związek, jedna z osób walcząca o utrzymanie tego żaru namiętności, a druga zagubiona w pewnego rodzaju negacjach.
Polecam tę książkę czytelnikom zarówno w młodym jak i dojrzałym wieku. Z pewnością wielu skłoni ona do refleksji, a może ktoś odnajdzie w niej siebie? Nie mogę stwierdzić, że jest to książka przeznaczona tylko dla pań, bo myślę, że wielu panów mogłoby ją przeczytać również.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści jeszcze przed premierą. Chciałabym, aby takich książek było na rynku czytelniczym więcej, bo „wypowiadają się” one o prawdziwym życiu, bez otoczki wyidealizowanej fabuły.