Recenzje książek

powieść dla kobiet

JUŻ NIE CZEKAM – Agnieszka Olejnik

Nigdy nie czekałem, aż los coś dla mnie zrobi. Przeciwnie: brałem się z życiem za bary. I tylko o jedną sprawę nie potrafiłem walczyć. O tę największą. O miłość kobiety, która była dla mnie jedyna na świecie.

Agnieszka Olejnik to polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Prowadzi bloga „Barwy i smaki mojego życia”, gdzie opowiada nie tylko o książkach, ale też o fotografowaniu przyrody, zdrowej kuchni i pysznych nalewkach. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014) oraz kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015) a także wielu innych książek.

Już nie czekam, to powieść psychologiczno-obyczajowa z dużą dawką dramatu i odrobiną romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 MARCA 2022

Wydawnictwo FILIA
stron 344

Marika prowadzi gabinet psychologiczny, Innym próbuje pomóc, a sama, po śmierci męża nie potrafi pokonać żałoby. Rozwiązuje problemy innych, ale we własnym domu nie chce nawet pogodzić się z pustką, po ukochanym mężu. Na szczęście ma obok siebie wieloletniego przyjaciela, który wspiera ją w tych najgorszych momentach, jest wierny jak pies i lojalny, chociaż cały czas ma wyrzuty sumienia i poczucie winy, że wiele lat okłamywał Marikę, chroniąc ją przed kłamstwami męża. Jednym z pacjentów Mariki jest Szymon, młody mężczyzna cierpiący na lęk przed zaśnięciem czy powodem jego lęków może być przeszłość, czy spotkanie tajemniczej kobiety z tatuażami? Co musi wydarzyć się w życiu Mariki, aby znów poczuła się szczęśliwa i kochana? Czy Szymon poradzi sobie ze swoimi lękami? Jak długo można kochać kogoś bez wzajemności i bać się odkryć swoje uczucia?

Przyznam szczerze, że biorąc do ręki tę książkę, odrobinkę liczyłam na lekturę lekką, miłą i przyjemną. Ale w powieści tej jest jak na kolorowej łące, gdzie piękne kwiaty rosną obok chwastów, jedne wyglądają pięknie i pachną, a inne parzą jak pokrzywy.

Dobrze, że nauczyłam się nie sugerować się okładką, bo ona potrafi bardzo zmylić. Okładka tej książki zapewne również zmyli wiele czytelniczek, szczególnie te, które będą pewne, że za tym pogodnym zdjęciem znajduje się równie pogodna fabuła.

Ta powieść aż kipi od emocji i to takich, przy których często wilgotnieją oczy. Autorka niby spokojnie prowadzi nas drogami losów różnych osób, ale robi to w taki sposób, że ani na chwilę nie mamy ochoty zboczyć z tych dróg.

(…) W półmroku łatwiej się rozmawiało, było się mniej bezbronnym, zupełnie jakby ciemność otulała nas oboje i oddzielała od siebie bezpieczną, miękką zasłoną. (…)

Mamy tu kilka wątków, które odnoszą się do różnych osób, nie jest to powieść szkatułkowa, w której ma końcu wszystkie wątki składają się w całość, ale w jakiś sposób historie te łączą się.

Główną bohaterką jest Marika, pani psycholog, do której przychodzi młody mężczyzna z problemami dotyczącymi jego sfery odpoczynku, a konkretnie snu.

Marika jest osobą, która nie potrafi poradzić sobie ze śmiercią męża, którego kochała i nadal kocha nad życie i może dlatego nie jest w stanie rozstać się z nim. Swoją żałobę przelewa na komputer pisząc do zmarłego męża listy, opowiadając mu każdego dnia o tym, co przeżyła, kogo spotkała itp. W rozpaczy i bólu nie dostrzega tego, że w jej życiu jest ktoś, kto zasługuje na większą uwagę niż zmarły mąż, który tak właściwie nie był wart jej uczuć. Nie chcę tutaj spoilerować, więc nic więcej na ten temat nie napiszę.

(…) – Nie pamiętam – przerwała niecierpliwie. – Ale nie o to mi chodzi. Zrozum, Eryk, to już wykracza poza żałobę, poza smutek i tęsknotę. Czuję się tak, jakbym… znikała. Jakby mnie było z dnia na dzień coraz mniej. Czasami nie mam siły chwycić za szczotki i się uczesać. (…)

Równie poruszającym wątkiem jak żałoba Mariki jest historia dzieci, które nie zaznały w życiu miłości i rodzicielskiego ciepła. Po śmierci rodziców albo trafiły do domu dziecka, albo do rodzin zastępczych, w których ciepło emocjonalne i miłość były na ostatnim miejscu. Traumy z dzieciństwa pozostawiły trwały i bolesny ślad w psychice. To trudny temat, zwłaszcza dla kogoś, kto miał normalny dom i kochających rodziców. Problemy dzieci wychowywanych w domach dziecka nie zawsze są gorszymi w porównywaniu z problemami dzieci adoptowanych, zwłaszcza kiedy okazuje się, że adopcji nie popierali oboje rodziców adopcyjnych.

Mamy tutaj również trudną miłość, taką platoniczną, która rozwijając się jest raną, która nie chce się zagoić. Pod przykrywką przyjaźni pozwala a ciągłą obecność w pobliżu tej kochanej osoby, ale nie może jednocześnie się zdemaskować.

(…) To była miłość skazana na cierpienie, miłość niemożliwa, nierealna i przez to okrutna. Zmieniła moje życie, nadała codzienności inny smak, odebrała sens niektórym sprawom, choć w zamian nadała go innym (…)

Ale dla rozładowania emocji autorka zabiera czytelnika do świata hodowcy psów rasowych. Pięknie, a zarazem dość szczegółowo przedstawia problemy z jakimi wiąże się odchowanie szczeniąt. Jednak są i przyjemne momenty. Któż z nas nie miałby ochoty czasami przytulić się do takiego maleńkiego, puchatego i ciepłego szczeniaczka.

Ciekawie skonstruowane osobowości bohaterów, których z całą pewnością nie można zaliczyć do bezbarwnych i nudnych, to dodatkowy plus dla tej powieści.

Polecam tę książkę, chociaż uczciwie informuję, żeby na wszelki wypadek przygotować sobie paczkę chusteczek, bo może się przydać.

Dziękuję wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki w krótkim czasie od premiery, a autorce dziękuję za te emocje. W książce mam dedykację: Dla Ewy, z nadzieją, że się spodoba!

Tak pani Agnieszko, bardzo mi się podobała i cieszę się, że na mojej półeczce „do przeczytania” czeka już kolejna Pani książka.

PRZYJACIÓŁKA – Iwona Mejza

Pozamykała drzwi do wspomnień na klucz i nie przypuszczała, że ktoś może użyć wytrychu.

Iwona Mejza urodziła się w 1965 roku i jest mieszkanką Oświęcimia. Jest zagorzałą czytelniczką kryminałów i wielbicielką książek Joanny Chmielewskiej i Edmunda Niziurskiego. Od wielu lat pisze opowiadania kryminalne publikowane w prasie, a w wolnym czasie fotografuje i zajmuje się ogrodem. Czyta i kolekcjonuje powieści kryminalne z całego świata. Związana jest z Klubem Miłośników Powieści Milicyjnej Mord. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Wszystkie grzechy nieboszczyka”.

Przyjaciółka to pierwsza część serii MIASTECZKO ANIELIN, powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu, odrobiną humoru i romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 MARCA 2022

Wydawnictwo DRAGON
stron 316

Marta jest młodą kobietą, która kilka lat wcześniej zamieszkała w Anielinie z rodzicami i małą Polą. Szukając ciszy i spokoju chcieli zacząć wszystko od nowa. Nad rodziną wisi jednak jakaś tajemnica, o której mieszkańcy Anielina, nie rozmawiają. Mała Pola do wszystkich zwraca się po imieniu, nawet do „rodziców”. Jakiś niewypowiedziany żal zatruwa im życie ale nikt nie wie, co jeszcze może wydarzyć się złego w życiu Marty i jej rodziny. Anielin to piękna miejscowość, zwłaszcza latem. W księgarni braci Pruskich i pizzerii U Romano robi się coraz większy ruch, kioskarka Felicja swoim zwyczajem zbiera plotki, a Agata, właścicielka sklepu, martwi się, jak zwiąże koniec z końcem. Marta, czekając na powrót rodziców z wakacji, zajmuje się Polą i Złotouchym, kotem przybłędą. Senna atmosfera miasteczka zostaje zakłócona, gdy w ogrodzie Marty pojawia się obcy mężczyzna, a ją samą zaczynają nawiedzać natrętne wspomnienia o dawnej przyjaciółce… Jakie tajemnice skrywa rodzina Wójcickich? Czy Marta i Pola odnajdą w Anielinie swoje miejsce na ziemi? Kim tak właściwie jest Marcin, młody mężczyzna, który pojawił się nie wiadomo skąd i od razu podbił serca wszystkich mieszkańców Anielina?

Kiedy sięgnęłam po tę książkę, zachwycona okładką pomyślałam, że czeka mnie miły czas z powieścią lekką, łatwą i przyjemną. I w pewnym sensie tak się stało, książka okazała się cudowną lekturą, przy której spędziłam czas z prawdziwą przyjemnością chociaż między uśmiechy często wkradały się również łzy wzruszenia, ponieważ autorka zadbała o to, aby czytając nikt nie odczuł znudzenia, a towarzyszące podczas czytania emocje raz wywołały na twarzy uśmiech a raz łzy.

Powolutku, małymi kroczkami autorka wprowadza czytelnika w jakąś tajemnicę. Nad tekstem fabuły wisi jakieś niedopowiedzenie budujące chęć poznania tego czegoś co łączy przeszłość bohaterów. Każdy z nich coś ukrywa, czy sielska atmosfera panująca w Anielinie pozwoli na odkrycie?

(…) – Wszyscy mamy tajemnice, kochana. Ty też – odparował Ksawery i zostawiając oniemiałą Martę stojącą w otwartych drzwiach, ruszył energicznie w kierunku furtki. (…)

Muszę przyznać, że autorka świetnie potrafi manipulować zarówno emocjami czytelnika jak i samą fabułą. Kilkakrotnie mocno mnie zaskoczyła „odkrywając” kolejne karty opowieści.

Ostrzegam jednak, aby nikt nie zasiadał do czytania tej powieści z pustym żołądkiem, bo przez sporą część historii, unoszą się zapachy, siłą wyobraźni przeniesione z treści, które autorka zmyślnie wplata w opisy aromatycznie pachnących ciast czy smakowitej włoskiej pizzy. Przyznam szczerze, że kilka razy musiałam na chwilę odłożyć książkę i sięgnąć po jakąś przekąskę, bo ślinotok powstały podczas zagłębiania się w lekturę dosłownie mnie dekoncentrował.

(…) W kuchni zaczynał unosić się aromat wanilii, ciasto biszkoptowe rosło w oczach. Marta jeszcze tylko przygotuje masę do jego przełożenia oraz galaretkę bananową na warstwę z owocami i pójdzie w końcu do gabinetu Tadzika. Coś jej mówi, że czeka ją nieprzespana noc. (…)

Natomiast końcówka książki, wywołała we mnie taki potok łez, że długo po odłożeniu lektury nie byłam w stanie wymazać z pamięci ostatnich scen.

Rodzący się powoli romans jest taką wisienką na torcie i chociaż każdy z bohaterów wzbudzał we mnie ciepłe uczucia, to Tusię i Marcina dosłownie pokochałam. Zaraz oczywiście po cudownej małej Poli.

Małe przytulne miasteczko, w którym wszyscy się znają, wielu się przyjaźni i wspiera, a wśród nich mała dziewczynka, bardzo rezolutna sześciolatka, której nie można nie pokochać.

Powieść jest wielowątkowa, poznajemy w niej całkiem sporą część mieszkańców Anielina, ale autorka tak ich zaprezentowała, że nie czułam chaosu jaki często mi się zdarza przy zbyt dużej liczbie postaci występujących w jednej powieści.

(…) – To tylko tak wygląda. Niczyje życie nie jest idealne, ale jeżeli nie wiemy, co się w nim dzieje naprawdę, to często wydaje się nam, że cudze życie spełnia nasze marzenia. A tak nie jest. Staramy się być szczęśliwi każdego dnia, bo kiedyś zdaliśmy sobie sprawę, że tego, co już się wydarzyło, nie jesteśmy w stanie zmienić, mamy tylko wpływ na to, co się wydarzy. (…)

Są książki, które się czyta i są takie, które się dosłownie pochłania. I ta właśnie należy do tych drugich.

Czytam sporo powieści i większość z nich kojarzy mi się z wiatrem, który zawieje i za chwilę go już nie ma. Ich fabuły często już po tygodniu wylatują z mojej pamięci. Ale są też książki, które pamiętam nawet po kilku latach od ich przeczytania i jestem pewna, że ta właśnie do takich należy, ponieważ losy młodej kobiety i małej dziewczynki nie wylecą tak szybko z mojej pamięci.

To piękna książka, pięknie napisana i pięknie wydana. Kilka razy złapałam się na tym, że czytając podświadomie gładziłam opuszkami palców grzbiet okładki 😉

Tutaj dramat przeplata się z uczuciem miłości, ból emocjonalny przeplata się ze szczęściem, a mieszkańców Anielina po prostu nie można nie pokochać.

Przygotujcie się na to, że książka wciągnie Was jak magnes i na zmianę będziecie się śmiać i ocierać z policzków łzy. Jeśli chodzi o mnie, to nie mogłam się od niej oderwać i jestem więcej niż pewna, że wrócę do tej książki za jakiś czas.

POLECAM ją całym sercem i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za możliwość przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za te pokłady emocji jakie mi zafundowała.

Dla osób, które doczytały tę moją recenzję do końca mam BONUS w postaci konkursu/zabawy 😊 Wspólnie z wydawnictwem DRAGON postanowiliśmy w ramach niedawno obchodzonego Pierwszego Dnia Wiosny podarować dwa egzemplarze „PRZYJACIÓŁKI”. Co trzeba zrobić?

Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

Co Twoim zdaniem stanowi podstawę do bycia szczęśliwym?

Zabawę proponuję zakończyć dnia 31 marca 2022 roku

UWAGA! WAŻNE!

Odpowiedzi na pytanie proszę wpisywać pod postem ze zdjęciem konkursowym na fanpage Książki Idy na Facebooku.

DOPÓKI STARCZY SIŁ. Siostry z ulicy Wiśniowej tom 2 – Joanna Nowak

Jeśli wypuścisz jedną miłość, na stratę drugiej nie możesz sobie pozwolić.

Joanna Nowak jest absolwentką administracji na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi ze Strzelna, niewielkiej miejscowości na Kujawach, ale obecnie mieszka i pracuje w Poznaniu. Z zawodu jest księgową, a z zamiłowania pisarką, która jako autorka zadebiutowała w roku 2020. Pisze powieści obyczajowe, których fabuła osnuta jest wokół problemów dnia codziennego. Jest miłośniczką książek, zwłaszcza tych napisanych przez polskich autorów oraz miłośniczką smakowitej kuchni, głównie meksykańskiej i włoskiej. Uwielbia psy i koty.

Już nie ucieknę to współczesna powieść obyczajowa, drugi tom sagi SIOSTRY Z ULICY WIŚNIOWEJ.

PREMIERA KSIĄŻKI 02 LUTEGO 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 342

Sara jest wolontariuszką w domu samotnej matki. Pewnego wieczoru podczas wypadu ze znajomymi do klubu poznaje Oskara. Jedna, nic nieznacząca noc spędzona w towarzystwie mężczyzny miała być jedynie życiową odskocznią i żadne z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że los kiedyś może ponownie ich połączyć. Kiedy wydaje się, że spontaniczna, szalona noc już nigdy się nie powtórzy, Sara i Oskar ponownie się spotykają, ale tym razem ich spotkanie nie ma nic wspólnego ani z romantyzmem, ani z erotyzmem. Oboje biorą udział w czymś co stawia ich po przeciwnych stronach prawa. Sara stara się za wszelką cenę pomóc pewnej młodej kobiecie brutalnie traktowanej przez swojego konkubenta, a Oskar jako policjant w świetle prawa nie jest w stanie zainterweniować tak, jak oczekuje tego od niego Sara. Kiedy warto poddać się przeznaczeniu, a kiedy zawalczyć o siebie i swoją rodzinę? Czy Sarze uda się uchronić kobietę i jej córeczki przed agresją mieszkającego z nimi mężczyzny? Czy Oskar stanie po stronie prawa, czy postanowi wziąć sprawiedliwość w swoje ręce? Czy Sara i Oskar przeżyją jeszcze coś tak spontanicznego i pięknego jak ich pierwsza szalona noc?

Kiedy przeczytałam tom pierwszy Już nie ucieknę, wiedziałam, że muszę poznać pozostałe siostry. W tej części poznajemy drugą z trojaczek i przyznam szczerze, że ta siostra chyba bardziej przypadła mi do gustu i polubiłam ją znacznie mocniej od jej poprzedniczki.

W tej części autorka porusza trudny i bolesny dla wielu kobiet temat toksycznej miłości i przemocy w rodzinie. To jest temat, który chyba zawsze bardzo emocjonalnie działa na czytelnika, a kiedy jednymi z postaci są dzieci, to… wiadomo ☹

(…) Dziewczynki regularnie obserwowały, jak tata bije mamę. Nie rozumiały, dlaczego dorośli wciąż się kłócą, a jedyny przekaz, jaki otrzymywały, nieodmiennie wiązał się z poniżaniem jedynej osoby, którą kochały. Bo do ojca już dawno straciły jakikolwiek szacunek. (…)

Główna bohaterka jest młodą kobietą o bardzo empatycznej osobowości, która często najpierw działa potem myśli. Jej odwaga w niektórych sprawach bywa bardzo heroiczna i może być również bardzo bolesna dla niej.

Autorka powoli buduje napięcie przedstawiając czytelnikom podejście do pewnej sprawy, do której podchodzi zwykły człowiek, zwykła kobieta, odbierająca tę sprawę bardzo uczuciowo i do której podchodzi policjant, którego emocje być może są na tym samym poziomie, ale ograniczają go w działaniu przepisy prawa, często tak absurdalne, że nie wiadomo jak zadziałać.

Przemoc stosowana w rodzinie, a szczególnie przemoc, na którą patrzą lub której doświadczają dzieci, zawsze powoduje w człowieku odruch niesienia pomocy z jednej strony i nienawiści do oprawcy z drugiej strony. Niestety wiele kobiet przebywających w takich toksycznych związkach, zwłaszcza takich, które nie znają innego życia, bo ich matki i babki doświadczały przemocy z pokolenia na pokolenie, nie potrafi wyrwać się z takiego związku.

Subtelnie przedstawione dwa romanse, jeden zapoczątkowany dość odważnym i spontanicznym zdarzeniem a drugi przypadkowym spotkaniem, dodają fabule pewnego rodzaju smaczków, są jakby „przyprawami” dodanymi do głównego wątku fabuły odnoszącego się do dramatu pewnej młodej kobiety i jej córek jak również do dramatu jaki rozegrał się w życiu innej kobiety.

(…) Po raz kolejny zadziałał na nią jak magnes. Nie pojmowała, skąd wzięły się w niej takie skrajne reakcje. Przecież prawie wcale się nie znali. Ot, wpadli na siebie zupełnym przypadkiem i poszli ze sobą do łóżka. Emocje wzięły jednak górę. (…)

Czasami po jakimś związku, który skończył się dla jednej ze stron tragicznie, trudno jest uwierzyć w kolejną miłość. I często tak się zdarza, że serce walczy z rozumem i nie potrafią się ze sobą dogadać. Kiedy umiera ukochana osoba, chociaż fizycznie jej już nie ma, to cały czas pozostaje w sercu.

(…) Bała się bowiem konsekwencji i niespodziewanej miłości, która pojawiła się po cichu i rosła w siłę z każdym pocałunkiem oraz dotykiem rąk. Ala nie sądziła, że po odejściu Jakuba jeszcze kiedyś się zakocha. Nadal czuła miłość do zmarłego męża, lecz stała się ona wspomnieniem. A uczucie do Igora w niej żyło i potrzebowało bliskości, żeby móc się rozwijać. (…)

Moim zdaniem świetnie wykreowane osobowościowo postacie głównych bohaterów są pewnego rodzaju dopełnieniem fabuły, a ja muszę przyznać, że bardzo ich polubiłam.

To książka pełna ciepła i nadziei mimo bolesnego wątku przemocy jaki został w niej przedstawiony i poruszony. To książka o uczuciach, które czasami potrzebują bardzo dużo czasu, aby osiągnąć swój cel, a czasami poddają się iskrze, która zabłyśnie niespodziewanie.

POLECAM tę lekturę nie tylko paniom, intrygująca fabuła w którą wplecione zostały wątki romantyczne z pewnością przyciągnie również panów, wszak jednym z głównych bohaterów jest policjant.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania trojaczek z ulicy Wiśniowej i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejną książkę i poznanie kolejnej siostry.

JUŻ NIE UCIEKNĘ. Siostry z ulicy Wiśniowej tom 1 – Joanna Nowak

Ona i On, oboje na życiowych zakrętach, oboje oszukani przez życie.

Joanna Nowak jest absolwentką administracji na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi ze Strzelna, niewielkiej miejscowości na Kujawach, ale obecnie mieszka i pracuje w Poznaniu. Z zawodu jest księgową, a z zamiłowania pisarką, która jako autorka zadebiutowała w roku 2020. Pisze powieści obyczajowe, których fabuła osnuta jest wokół problemów dnia codziennego. Jest miłośniczką książek, zwłaszcza tych napisanych przez polskich autorów oraz miłośniczką smakowitej kuchni, głównie meksykańskiej i włoskiej. Uwielbia psy i koty.

Już nie ucieknę to współczesna powieść obyczajowa, pierwszy tom sagi SIOSTRY Z ULICY WIŚNIOWEJ.

PREMIERA KSIĄŻKI 29 WRZEŚNIA 2021

Wydawnictwo REPLIKA
stron 350

Ada jest młodą kobietą, która po odejściu narzeczonego przeżywa załamanie nerwowe. Jej siostry Jagna i Sara, próbują wyrwać ją z tego stanu, ale kiedy wszelkie metody nie działają, kobiety zwracają się o pomoc do matki mieszkającej w małym miasteczku na Kujawach. Pod pretekstem problemów związanych z prowadzonym przez nią schroniskiem dla zwierząt, matka prosi Adę, aby przyjechała i spróbowała ją wesprzeć lub pomóc. Powrót do Graborówka, przynosi kobiecie nie tylko ukojenie w bólu po rozstaniu z narzeczonym, ale również okazją do naprawienia dawnych błędów jakie popełniła jako młoda dziewczyna w stosunku do chłopaka, którego kiedyś kochała z wzajemnością. Czy uda się Adzie odbudować stare relacje z Adamem? Jak bardzo zaangażuje się w pomoc przy upadającym schronisku i czy powrót do miejsca, w którym się wychowała wpłynie na Adę pozytywnie czy negatywnie?

Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i myślę, że nie ostatnie. Styl jakim pisze jest nie tylko lekki i przyjemny, ale potrafi również przyciągnąć czytelnika.

Jeśli chodzi o mnie, to często zdarza mi się zwracać uwagę na wątki, które inni albo potraktowali bardzo ogólnie, albo nie zwrócili na nie uwagi. W tej powieści pierwszym co mnie zastanowiło, to ciekawy pogląd na temat mężczyzny i to takiego, który zdradził żonę z młodą, atrakcyjną dziewczyną co oczywiście doprowadziło do tego, że został surowo ukarany przez żonę odseparowaniem od córek. Nie odnosi się to bezpośrednio do głównego wątku powieści i do głównej bohaterki, ale w jakiś sposób jest z nią związane.

Niby facet powinien być przeze mnie, czyli przez kobietę odebrany bardzo negatywnie, a jednak czułam, że wina za to co zrobił (niech nikt nie myśli, że go usprawiedliwiam, bo tak nie jest) ponosi także jego żona.  

Nie chcę stawać po stronie tego mężczyzny, chociaż autorka przedstawiła go w samych superlatywach, a jego „skok w bok” stanowił jeden z jego nielicznych występków na minus, ale postawa żony, matki trojaczek chyba również trochę się do tego przyczyniła. Sama jestem żoną i matką, ale nie rozumiem tego jak można zaniedbać siebie siedząc w domu. Kiedy kobieta chodzi do pracy, dba o swój wizerunek, a gdy zostaje w domu, nie musi już tego robić? Bo dla kogo? Dla dzieci? Dla garnków czy mopa? Nie! Powinna zadbać o swój wizerunek DLA SIEBIE, dla własnego samopoczucia.

 Mama głównej bohaterki widocznie nie czuła takiej potrzeby, z dnia na dzień zszarzała, zobojętniała i stała się zgryźliwa, a potem zdziwiona odkryła, że w mężu obudził się „zew natury” tylko skierował się w inną stronę. Nie potępiam tej kobiety, tylko zastanawiam się jak bardzo zatracając się w domowych obowiązkach i opiece nad dziećmi przestajemy często myśleć o sobie. Czy winę za to ponosi zmęczenie, czy brak kontaktu z innymi ludźmi na takim poziomie jaki był kiedyś?

Ważnym tematem poruszonym w powieści jest problem schroniska dla zwierząt. Dla wielu ludzi wciąż nie warty uwagi, ja jestem innego zdania, bo czy kochamy zwierzęta, czy nie, możemy chyba w jakiś sposób wesprzeć osoby, które starają się tym sierotkom zapewnić dach nad głową i miskę karmy. Często poruszając taki temat słyszę: to tylko pies, to tylko kot. Sama adoptowałam psa ze schroniska i mogę zaświadczyć, że tyle miłości ile otrzymałam od tego zwierzaka nie da się zmierzyć żadną miarą. Bo to działa w dwie strony, ja jemu a on mnie. Tak niewiele, a tak wiele i to nie tylko satysfakcja, że pomogłam jakiemuś stworzeniu, bo zrobiłam to głównie dla siebie, ale to ja więcej na tym zyskałam niż ten pies, któremu zmieniłam brudny zimny kojec na ciepły, miły koc na kanapie.

Autorka wciągnęła również czytelników w romans i to taki, o którym mówi się, że „stara miłość nie rdzewieje”. Na przykładzie dwójki młodych ludzi pokazała, że nie zawsze stare rany zabliźniają się nie pozostawiając śladu, ale mogą zabliźnić się na tyle, że dawna miłość może zmienić się najpierw w przyjaźń, a potem… no cóż, jeżeli uczucie łączące dwoje ludzi było silne, to może wrócić jak bumerang.

(…) Adam poczuł mały promyk nadziei. Cichy głos w głowie podpowiadał mu, żeby się nie poddawał i zaczął walczyć o własne szczęście. Przecież mogło się ono czaić wszędzie, mimo że teraz tego nie dostrzegał. Może wystarczy rozejrzeć się dookoła i wreszcie przestać nad sobą użalać, pomyślał. (…)

Ona i On, oboje na życiowych zakrętach, oboje oszukani przez życie nie poddają się tylko zakasują rękawy i stają naprzeciwko NOWEGO. Często mówi się, że ludzie latami się docierają, albo że jak ktoś komuś pisany, to już nic nie pozwoli na to, aby ich drogi wreszcie się nie zeszły. Ileż w tym prawdy.

(…) Ale czy to możliwe, by miłość sprzed lat mogła odżyć nową siłą? Mówią, że stara miłość nie rdzewieje, zaś pierwsza pozostaje w sercu do końca życia. Ada wolała się nie zastanawiać, czy los znów postanowi nadać tym wydarzeniom bieg. (…)

W tej części poznajemy jedną z sióstr – trojaczek, kobietę, która mimo niepowodzenia uczuciowego nie ucieka od miłości, wręcz próbuje zbudować nowy związek na ruinach czegoś, co sama kiedyś zburzyła. Czy jej się uda? Myślę, że przekona się ten, kto sięgnie po książkę.

Muszę jeszcze dodać, że zauroczył mnie w tej powieści wątek odnoszący się do osieroconego rodzeństwa. Starszy brat stojący po przeciwnej stronie, którą jest obca w sensie emocjonalnym, ale bardzo bogata krewna, która, aby zdobyć serce swojej kolejnej matrymonialnej ofiary odgrywa fałszywie rolę kochającej cioci pragnącej zaopiekować się „biednymi sierotkami”.

Nie wiem co mówią na ten temat przepisy prawa, ale moim zdaniem pełnoletni, pracujący starszy brat o wyjątkowo dobrej opinii wśród sąsiadów powinien mieć pierwszeństwo w opiece nad małoletnim rodzeństwem. Zagłębiając się w ten wątek miałam odrobinę wątpliwości, ale to tylko fikcja, więc można przyjąć każdą kwestię tego sporu.

Powieść jest kilkuwątkowa, ale bardzo ładnie te wątki łączą się w całość, którą POLECAM głównie paniom, bo moim zdaniem jest to lektura przede wszystkim dla pań.

Dziękuję Wydawnictwu Replika za możliwość poznania kolejnej polskiej autorki i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać książkę o kolejnej siostrze z ulicy Wiśniowej.

ZAPACH JESIENI – Anna Rybkowska

NIE MOŻESZ ZATRZYMAĆ ŻADNEGO DNIA, ALE MOŻESZ GO NIE STRACIĆ.

Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.

Uśmiech zimy to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w jakimś odludnym zakątku Polski. Jest to kontynuacja losów Bereniki, o których można przeczytać w moich wcześniejszych wpisach: Dotyk lata, Uśmiech zimySmak wiosny, a zarazem ostatnia część cyklu Ślady życia.

Część 4 serii ŚLADY ŻYCIA

PREMIERA KSIĄŻKI 16 LISTOPADA 2021

Wydawnictwo REPLIKA
stron 302

Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i prawie babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczego pendrive’a z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Kobieta przetrwała w tajemniczym domu już trzy pory roku, czy wytrwa w nim jeszcze jesień, czy zrezygnuje ze spadku? Czy uda jej się zaprzyjaźnić z miejscowymi czy stanie się dla mieszkańców wsi wrogiem? Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem?

Kto czytał trzy poprzednie części, tego z pewnością nie muszę namawiać na kontynuację. Ale jeżeli ktoś nie miał okazji poznać wcześniejszych losów głównej bohaterki, to śmiało może sięgnąć po tę, ponieważ autorka w dość czytelny sposób nakreśla fabuły tego co działo się w poprzednich książkach.

Jak już kiedyś pisałam, powieść jest dość specyficzna, z pewnością wiele czytelniczek/czytelników uzna, że jest dość chaotyczna w swoim przekazie, ale jest również świetną rozrywką, ponieważ nie brakuje w niej ani wątków wzruszających ani pełnych dobrego humoru.

Z całą pewnością ukazuje mocny obraz dezorientacji życiowej i podkreślenie pewnego rodzaju zagubienia, w którym poruszane są często bardzo trudne życiowe tematy, między innymi pociąg do alkoholu, opieka nad schorowanymi rodzicami, samotność czy też żal za upływającym życiem.

Czytałam całą serię z bardzo mieszanymi uczuciami i muszę przyznać, że nie jest to lektura dla każdego. Myślę również, że nie można jej uznać za lekką, łatwą i przyjemną, chociaż nie brakuje w niej dosyć specyficznego humoru. Ale autorka nie poskąpiła również sporej dawki dramatu.

Przenosząc się do Nabokowa poznajemy specyfikę dość oryginalnej wsi, w której mieszkańcy są z jednej strony zacofani w swoich poglądach, co również okrutni. Topienie, okaleczanie czy znęcanie się nad zwierzętami to dla nich coś tak normalnego, że trudno to zrozumieć komuś, kto jest osobą daleką od takich praktyk.

Fabuła książki jest dość indywidualna, choćby ze względu na to, że dzieją się w niej rzeczy powszechnie uznawane za paranormalne. Na jakiś czas znikają ludzie by po kilku dniach odnaleźć się, jak gdyby nigdy nic.

(…) Ocknęła się, przemarznięta i prawie sztywna. Na szczęście nie znajdowała się w trumnie ani nawet w szufladzie prosektorium. Dobra nasza, pomyślała, żyję, bo nadal jestem głodna! Podniosła głowę i ujrzała podparty belkami strop w ziemiance. Nie mogła sobie przypomnieć, skąd się tu wzięła, ale nie było na to czasu, bo usłyszała głos Bruna… (…)

Główna bohaterka kontaktuje się ze swoim byłym kochankiem, który nie wiadomo, czy jest duchem, czy wytworem jej wyobraźni.

Berenika jest kobietą w średnim wieku, mamą i babcią, która moim zdaniem nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. Problemy zapija winem i nie przejmuje się tym, że robi z siebie pośmiewisko, czy że jest przez najbliższych postrzegana jako pijaczka. Tęskni za swoim byłym kochankiem zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że on cały czas ją upokarza, ale chyba nie potrafi sobie poradzić z tą toksyczną miłością.

(…) Powinna się wstydzić. Ale kiedy piła (to znaczy jeśli trzeźwiała, wiadomo, zawsze jest jakieś wytłumaczenie), zyskiwała lepsze samopoczucie, a jednocześnie „wzbogacała się” o krytyczną ocenę samej siebie. Wystawiała sobie najniższe cenzurki, w skrytości ducha pomstując na słabość charakteru. (…)

Czytając tę książkę, momentami można odnieść wrażenie, że nie rozumie się tego, co tak właściwie autorka chciała swoim czytelnikom przekazać, a w moim przypadku nie pomagało nawet czytanie w całkowitym skupieniu, ze zrozumieniem, ponieważ w niektórych fragmentach po prostu gubiłam się w tym dążeniu do zrozumienia.

Jak już wspomniałam wcześniej, książka jest dość specyficzna. Nieco nostalgiczna, nieco filozoficzna, a wpleciony w fabułę humor często jest cyniczny i ironiczny, że śmiech nie zawsze idzie w parze z humorem.

Moim zdaniem to opowieść o samotności, bo nie wystarczy być otoczonym ludźmi, nawet tymi najbliższymi, ponieważ nawet wśród ludzi człowiek może być bardzo samotnym.

To słodko-gorzka opowieść o więzach rodzinnych, które nie zawsze są podporą w życiu człowieka.

Tę książkę należy czytać w maksymalnym skupieniu, aby zrozumieć sens przekazu, może dlatego, że świat rzeczywisty miesza się tutaj z tym tajemniczym i nierealnym. Sporo trzeba sobie dopowiedzieć, bo chaos w niektórych fragmentach daleki jest od prostej historii.

Muszę jednak przyznać, że odniosłam wrażenie, że autorka jest wnikliwym obserwatorem życia, potrafi zarówno w dosadny sposób je skrytykować, ale potrafi też zadbać o to, aby je innym uprzyjemnić.

Przyznam szczerze, że zakończenie tego cyklu mocno mnie zaskoczyło.

To bardzo kobieca książka, myślę, że skierowana do czytelniczek w wieku głównej bohaterki i takim właśnie osobom bardzo polecam tę powieść, którą najlepiej zacząć czytać oczywiście od pierwszej części, czyli Uśmiech zimy. Nie wiem czy osoby młode odbiorą ją na tyle pozytywnie, aby się do niej nie zniechęcić.

Ale myślę również, że w postaci Bereniki każda kobieta odnajdzie cząstkę siebie.

Dziękuję autorce za te chwile refleksji do jakich zmusiła mnie historia Bereniki i dziękuję wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści.

Napisz do mnie
lipiec 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/