Recenzje książek

powieść dla kobiet

MOJE GRECKIE LATO – Kamila Mitek

Ostatni raz wzięłam do ręki brulion, nim oddam go tym, którzy powinni go przechowywać. Delikatnie przesunęłam dłonią po miękkiej oprawie. Zamknęłam oczy. (…) Christina zawsze wiedziała, co mi przekazać, czego potrzebowałam.

Spotkanie
A może nad morze? Z książką.
Sopot, lipiec 2022

Kamila Mitek urodziła się w 1981 roku. Jest absolwentką lingwistyki stosowanej i psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Pracowała między innymi jako nauczycielka języków obcych i logistyk. Pisze powieści obyczajowe oraz poezję. Od roku 1996 związana jest z Legnicą.

Moje greckie lato to współczesna powieść obyczajowa z nutką romansu, której fabuła w większości umiejscowiona została na jednej z greckich wysp.

PREMIERA KSIĄŻKI 02 CZERWCA 2021

Wydawnictwo DRAGON
storn 315

Agata prowadzi własną firmę cateringową spełniając się zawodowo jako kucharka, a jednocześnie próbując utrzymać z jednej pensji swoje małżeństwo, w którym mąż od dłuższego czasu nie kwapi się do pójścia do pracy. Kiedy otrzymuje propozycję wyjazdu do Grecji jako szefowa kuchni do letniego domu jednych ze swoich stałych klientów, początkowo waha się pozostawić męża samego sobie, jednak za namową siostry decyduje się na dwumiesięczny wyjazd. W Grecji kobieta ma okazję poznać bliżej rodzinę, która ją zatrudniła, ale także kilku mieszkańców wyspy, między innymi pewnego właściciela restauracji. W szufladzie biurka, w pokoju który na dwa miesiące miał być „domem” Agaty, kobieta znajduje tajemniczy zeszyt. Kim jest lub kim była osoba, która prowadziła w nim zapiski? Czy Grecja zachwyci Agatę, czy jednak tęsknota za mężem nie pozwoli jej cieszyć się urokami miasteczka? Z kim kobieta zaprzyjaźni się poza rodziną pracodawców i jak ta przyjaźń wpłynie na jej życie? Czy miłość do męża jest tym na co czeka każda dziewczyna? Czy poznany w Grecji mężczyzna może okazać się rywalem męża Agaty?

Lato w pełni, więc może warto wybrać się w bardziej egzotyczne miejsce niż nad polski Bałtyk?

Kilka dni temu „wróciłam” z krótkiej podróży do Grecji, która trwała raptem dwa dni. Oczywiście mam na myśli podróż książkową, a dlaczego trwała tylko dwa dni? Bo tyle zajęło mi przeczytanie tej lektury.

Lekkie „pióro” autorki w połączeniu z ciekawą historią, sprawiło, że z przyjemnością sięgnęłam po książkę, a ponieważ nie potrafię się delektować przyjemnościami, pochłonęłam łapczywie, ale dobry smak zapewne pozostanie ze mną na długo.

Nie wiem, czy autorka była w miejscach, które opisuje, ale pięknie przenosi czytelnika do malowniczych zakątków Grecji, serwując nie tylko jej widoki, ale również smaki i zwyczaje.

(…) Skręciłam na niewysoką skarpę, z której roztaczał się widok na całą plażę. Z obu stron otoczona była kamienistymi klifami, kryjącymi w sobie niewielkie jaskinie. Tu i ówdzie z wody wystawały pojedyncze głazy, a ziemię pokrywała warstwa drobnych, szarobiałych kamyczków. (…)

Historia młodej, ambitnej i zaangażowanej nie tylko w wykonywaną pracę Polki, może wydać się komuś banalna, ale mnie skojarzyło się z tym, że życie nie zawsze wyglądające bajkowo jest bajką.

Autorka w tej z pozoru lekkiej wakacyjnej powieści porusza kilka bardzo ciężkich, życiowych tematów, od toksycznej miłości, przymykającej oko na najgorsze draństwa (tu mam na myśli głównie pasożytnictwo człowieka, który teoretycznie kocha), po brak akceptacji i nietolerancyjne podejście do wielu spraw przy jednoczesnym ukazywaniu siebie w otoczce idealnego życia rodzinnego.

(…) Przez chwilę przyglądałam się jej zaskoczona. Wyglądało na to, że Klaudia nie była osobą, za jaką wszyscy ją uważali. Intuicja podpowiadała mi, że kryje się w niej dużo więcej, niż chciała nam pokazać. (…)

W książce pięknie ukazana została relacja dwojga ludzi poniekąd skazanych na siebie, gdzie jedno dwoi się i troi, aby zyskać akceptację i trzymać w ryzach relacje zwane małżeństwem, a drugie, brzydko pisząc olewa wszystko pasożytując jedynie na miłości. A miłość, to przecież takie piękne uczucie, które można bardzo łatwo zniszczyć, ale można też bardzo mocno rozpalić.

W tej książce mamy na to wyraźnie przedstawione dowody, bo gdy jedna strona się stara za dwoje, to może kiedyś się wypalić w tych staraniach. Nie wiem kto to powiedział, ale w mojej głowie brzmią słowa: miłość to piękny kwiat, gdy będziesz o niego dbać, będzie kwitł latami, gdy go zaniedbasz, szybko zwiędnie.

Bohaterka książki nieco mnie irytowała, chociaż nie mogę stwierdzić, że jej nie polubiłam. Nie mogłam „kibicować” jej w miłości do męża, bo gdybym mogła to bym tego mężczyznę… no dobrze, może pominę co bym z nim zrobiła 😉 Ale Agata jak dla mnie była momentami zbyt wścibska i zbyt bezpośrednia. Może to nie są wady, ale ja na jej miejscu z pewnością nie potrafiłabym się zachować tak jak ona w wielu przypadkach.

W końcówce książki autorka mocno mnie zdenerwowała, ale na szczęście ostatnia strona sprawiła, że pozbyłam się tej złości.

Polecam tę książkę, szczególnie teraz, kiedy trwa lato, co nie oznacza, że nie można jej czytać w innych porach roku.

To lekka, łatwa i przyjemna w czytaniu opowieść o miłości, o marzeniach, o snach, które mogą być prorocze. To również książka o siostrzanej więzi, niespełnionych marzeniach i odwadze, która czasami jest motorem tego, aby zmienić coś w swoim życiu, nawet jak się o tych zmianach intensywnie nie myśli. To książka o radościach codzienności i samotności wśród najbliższych, czyli w pisząc w skrócie, to książka o życiu.

Niewiele książek zostaje w mojej głowie na dłużej, myślę jednak, że historia Agaty będzie jedną z tych, do których kiedyś wrócę.

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za możliwość poznania kolejnej książki tej młodej pisarki, a Kamili Mitek dziękuję za emocje i za uśmiechy jakie mi podarowała, kiedy ją spotkałam.

ANI TA, ANI TAMTA – Anita Scharmach

Bracia różnili się nie tylko pod względem wyglądu, lecz także charakteru. Jonasz był wysokim, postawnym brunetem o ciemnobrązowych oczach, a Tomasz, chociaż także słusznego wzrostu, miał szczupłą budowę ciała, a oczy matki.

Spotkanie autorskie w Gdyni,
rok 2022
(zdjęcie własne)

Anita Scharmach pojawiła się na rynku książkowym kilka lat temu i od razu podbiła serca wielu czytelniczek. Jest mieszkanką Gdyni, mamą trójki dzieci i właścicielką dwóch ślicznych kotków. Z całą pewnością jest osobą dość uczuciową i empatyczną, co odzwierciedla się w jej książkach. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2016 książką „Mogę wszystko”, która została bardzo ciepło przyjęta przez czytelniczki. Na dzień dzisiejszy może się pochwalić kilkoma dobrymi książkami, a każda z tych książek wzrusza, bawi i zmusza do refleksji.

Ani ta ani tamta to słodko gorzka powieść obyczajowa z romansem w tle, ale więcej jest w niej słodyczy niż goryczy 😉

PREMIERA KSIĄŻKI 29 MARCA 2022

Wydawnictwo LUCKY
stron 287

Jak wiadomo nie od dziś życie potrafi zaskoczyć, a nawet spłatać niezłe figle. Dwaj bracia, Tomek – lekkoduch, student żyjący chwilą i Jonasz – poważny prawnik będący po śmierci rodziców jakby opiekunem Tomka to dwie różne osobowości. Obaj jednak uwielbiają swoją babcię, która potrafi być dość kontrowersyjna. Pewnego dnia babcia informuje wnuków, że odziedziczą jej majątek, ale stawia mocny warunek. Każdy z mężczyzn musi się ustatkować i to jak najszybciej. Szczęśliwym trafem obaj bracia poznają piękne kobiety, dla których oczywiście tracą głowy. Czy spodobają się one babci? A może babcia ma dla któregoś z wnuków odpowiednią partię do ożenku? Czy kobiety, które zawładnęły sercami Tomka i Jonasza są tymi, za które się podają, czy tylko próbują wkraść się w łaski mężczyzn, aby uzyskać majątek?

Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów: pierwszym jest to, że lubię autorkę prywatnie (helou!!! to nie jest lizusostwo) i jako pisarkę. Drugim jest styl jakim pisze, czyli po prostu lubię jej książki.

Spoglądając na okładkę domyślałam się, że będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna i nie zawiodłam się, chociaż nie brakuje w niej tak zwanej szczypty goryczy.

Dwaj bracia być może mnie nie zauroczyli, ale bardzo ich polubiłam, w przeciwieństwie do ich potencjalnych partnerek, które chociaż piękne, to okazały się „puste” i wyrachowane.

Natomiast zachwyciła mnie postać seniorki, a ponieważ patrzę na osoby starsze okiem wieloletniej opiekunki, pani Róża (babcia Tomasza i Jonasza) skojarzyła mi się z jedną z moich byłych podopiecznych, którą uwielbiałam za charyzmę i osobowość.

(…) – O, sięgnij do barku – poprosiła babcia na widok wnuka wchodzącego do salonu z tacą. – Nalej nam czegoś dobrego i podaj pierniczki, są po lewej stronie – dodała, zauważywszy jego dezorientację. – No, to nie Narnia, tylko barek! Na lewo patrz! – Wskazała prawą stronę. (…)

Autorka pięknie przedstawiła relacje między pokoleniowe odnoszące się do kontaktów babci i wnuków. Chociaż być może byłyby te kontakty nieco inne, gdyby chłopcy zbyt wcześnie nie zostali osieroceni.

Zabawnie, ale muszę przyznać, że bardzo realnie ukazane zostały w powieści zachowania różnych osób, od beztroskiego, pozbawionego wszelkich zahamowań życia studenckiego, po dręczące kogoś fobie, z życiem energicznej i mądrej staruszki na czele.

(…) – A! To pani. – Teraz seniorka zmierzyła kobietę od stóp do głów. Rozumiała modę i nawet była tolerancyjna, ale nie mogła oderwać oczu od piersi dziewczyny, które kształtem przypominały grejpfruty. Zadarła głowę i zobaczyła, że silikon rozlał się po jej ciele i spora jego ilość zatrzymała się na ustach. Dlatego nie mogłam jej zrozumieć! – pomyślała – przecież znam angielski! – usprawiedliwiała się w myślach. (…)

Powieść ta jest dość nietypowa, ponieważ fabuła łączy ze sobą różne wątki. Jest zatem wątek obyczajowy, jest romans z delikatną nutką erotyzmu (ale tylko takiego bardziej zabawnego niż erotycznego), jest nawet wątek kryminalny, ale przede wszystkim jest sporo dobrego humoru.

(…) Mężczyzna też się zbliżył, chcąc się przywitać. Poprawił swój gruby łańcuch, a wtedy staruszka niespodziewanie za niego chwyciła! Zawinęła go sobie wokół ręki, przez co jego właściciel zmuszony był się schylić. Kiedy ich spojrzenia znalazły się na tym samym poziomie, rzekła: – Ty przerośnięty wieprzu, jeszcze raz obrazisz mojego wnuka, to przysięgam, zabiję! (…)

Książkę przeczytałam błyskawicznie, a ponieważ przebywałam w tym czasie w sanatorium, to niestety kilka razy prawie spóźniłam się na zabiegi, tak byłam pochłonięta lekturą, że nie słyszałam wywoływanego przez fizjoterapeutę swojego imienia.

Polecam tę książkę na każdą porę roku, myślę, że wielu czytelnikom poprawi humor na długi czas. Chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, można w niej znaleźć odrobinę wzruszeń. Uwielbiam tego typu książki i cieszę się, że mam tę w swojej biblioteczce, bo zapewne do niej wrócę.  

JUTRO POKOCHAMY RZYM – Magdalena Kołosowska

Na nieskazitelnym obrazie pojawiła się rysa i zrozumiałam, że nic nie było idealne. Aż do tamtego dnia…

Magdalena Kołosowska to pisarka z zamiłowania, zawodowo zaś ekonomistka uwielbiająca cyferki i exela. Cały czas podnosi swoje kwalifikacje i im ma więcej rzeczy do zrobienia tym jest szczęśliwsza. Jest optymistką mającą za życiowe motto zdanie: „wszystko w życiu dzieje się po coś, w jakimś celu”. Podobno jest niepoprawną gadułą uwielbiającą długie rozmowy. Jej powieści wypełnione są emocjami. Pisze dla kobiet i o kobietach, skupiając się na ich radościach, smutkach i problemach.

Zanim zobaczymy Neapol to współczesna powieść obyczajowa, z nutką romansu, będąca trzecią częścią z cyklu „Pod wspólnym niebem”.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 KWIETNIA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 304

Irmina jest po przejściach z byłym mężem, od kilku lat jest w szczęśliwym związku, z mężczyzną, który był jej wielką miłością w czasach szkolnych. Mimo uczucia jakim go darzy nie może zdecydować się na zalegalizowanie tego związku, a im bardziej ukochany nalega na ślub, tym bardziej Irmina się wycofuje. W końcu dochodzi do oficjalnych oświadczyn i… gwałtownego zerwania. Po rozstaniu z Irkiem kobieta wplątuje się w spontaniczny, dość toksyczny romans, ale nie potrafi zapomnieć o tym co ją kiedyś łączyło z miłością jej życia. Czy uda jej się zrozumieć swój błąd? Jak okres pandemii wpłynie na stosunki Irminy z byłym kochankiem i jej przyjaciółkami? Czy dojrzały wiek kobiety oznacza jednocześnie dojrzałość emocjonalną?

Kiedy przeczytałam dwie pierwsze książki z serii „Pod wspólnym niebem” nie mogłam doczekać się tej trzeciej. W dwóch wcześniejszych poznałam bliżej Zosię w Kiedyś dogonimy Paryż i Dankę w Zanim zobaczymy Neapol. W tej części główną bohaterką jest Irmina.

Danka, Zosia i Irmina, to trzy przyjaciółki, które poznały się przez Internet. Często ze sobą korespondują za pomocą komunikatora i zwierzają się sobie prawie ze wszystkiego. To kobiety dojrzałe po tak zwanych „przejściach”, matki dorosłych już dzieci, a jedna z nich jest nawet babcią.

Niezbyt często mamy okazję czytać książki, w których głównymi bohaterkami są właśnie kobiety w tym wieku, ale bardzo się cieszę, że ktoś pomyślał o tym, aby to zmienić.

Irmina jest osobą wykształconą, inteligentną i samodzielną finansowo. Jej dorosłe dzieci mieszkają poza granicami Polski i chociaż świetnie sobie radzą, dla matki zawsze są „workiem trosk i niepokoju”. Szczególnie wówczas, kiedy świat zostaje zaatakowany pandemią koronawirusa. To dla każdej matki koszmar, bo tęsknota za dziećmi i troska o nich jeszcze się z tego powodu wzmaga.

Jak już wcześniej wspomniałam, główna bohaterka tej części jest kobietą po przejściach, rozwódką, która próbuje sobie ułożyć życie z mężczyzną, który w latach jej młodości był jej wielką miłością. Niestety ktoś stanął im na drodze do szczęścia i młodzieńczy związek rozpadł się. Każde z nich poszło w inną stronę, ale czy przestali się kochać?

Po wielu latach i wielu przejściach los znów ich ze sobą łączy. Miłość rozkwita ponownie, ale Irmina po doświadczeniach z przeszłości boi się stałego związku i na każdą wzmiankę o małżeństwie, odpowiada „kiedyś”. W końcu po oficjalnych oświadczynach coś w niej pęka. Nie chce być uzależniona od drugiej osoby, boi się stabilnej przyszłości, która może zmienić ich związek w rutynę i zrywa znajomość z Irkiem. Spontanicznie wpada w toksyczny związek z dużo młodszym od siebie mężczyzną i uzależnia się od… seksu. Czy ten związek przyniesie jej szczęście?

Autorka pięknie przedstawiła życie i zachowanie kobiety będącej na rozdrożu własnych pragnień. Z jednej strony pragnienia ciała, a z drugiej potrzeby serca. Czy mężczyzna zaspokajający kobietę seksualnie, ale będący daleko od niej, kiedy potrzebuje zwykłej rozmowy jest tym, z kim kobiety chcą być?

(…) Pociągnął mnie i posadził obok siebie. Palcem prawej ręki uniósł moją brodę i popatrzył głęboko w oczy. – Czy nie jest najważniejsze to, co mamy? Chwile tylko dla siebie? Cudowny dziki seks? (…) Z żoną nic mnie nie łączy. Nie rozwiedliśmy się ze względu na syna i wspólne interesy. (…)

Myślę, że w pewnym wieku (nienawidzę tego określenia, a jednak je użyłam 😉) podkreślenie swojej kobiecości, atrakcyjności i cielesności jest bardzo ważnym dla satysfakcji z życia, ale kiedy brakuje obok kogoś, do kogo można się tylko przytulić, z kim można porozmawiać, kiedy jest taka potrzeba, to ta kobiecość, atrakcyjność i cielesność są na ostatnim miejscu.

(…) Zrobiło mi się przykro. Naprawdę chciałam dzisiaj z nim pobyć. Nie kochać się czy uprawiać seks, ale właśnie pobyć. Tęskniłam za dotykiem, przytulaniem i wspólnym spędzaniem czasu. Za prostymi, codziennymi gestami. Właśnie za wspólną codziennością. (…)

Na uwagę w tej lekturze zasługują świetnie przedstawione relacje przyjaciółek, które bez względu na porę dnia czy nocy potrafią ze sobą porozmawiać, wesprzeć dobrym słowem, czy wylać przysłowiowy „kubeł zimnej wody”. To coś, czego życzę każdej kobiecie.

Prawdziwa przyjaciółka, kiedy czuje, że jest coś nie tak, nie pyta jak pomóc, tylko biegnie z tą pomocą nie patrząc na nic. Takie właśnie są Danka, Zosia i Irmina, chociaż mieszkające w innych miastach, to zawsze blisko ze sobą.

Polecam tę książkę szczególnie paniom w tak zwanym „dojrzałym wieku”, bo niezbyt często znajdujemy w powieściach takie kobiety jak my.

Ta książka to opowieść o miłości i przyjaźni, o rozterkach, problemach i radościach jakie funduje życie. To przede wszystkim obraz kobiety, która cały czas szuka swojego miejsca w życiu, czy znajduje? Kto przeczyta ten się dowie 😉

(…) Postawiłam wszystko na jedną kartę. Nie mogłam dłużej udawać, że sprawy nie ma, albo zachowywać się, jakby wszystko było w porządku. Skoro przyszedł czas na mój ruch, powinnam go wykonać, wyjść z patowej sytuacji. Wiedziałam czego chcę. (…)

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania Danki, Zosi i Irminy. Jestem pewna, że kiedyś do nich wrócę.

POMÓŻ MI KOCHAĆ – Kamila Mitek

Na co dzień ratujesz ludzi i gasisz pożary, ale największy pożar płonie w twojej głowie. I tego jednego nie potrafisz ugasić.

Kamila Mitek urodziła się w 1981 roku. Jest absolwentką lingwistyki stosowanej i psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Pracowała między innymi jako nauczycielka języków obcych i logistyk. Pisze powieści obyczajowe oraz poezję. Od roku 1996 związana jest z Legnicą.

Pomóż mi kochać to powieść obyczajowa

 PREMIERA KSIĄŻKI 13 KWIETNIA 2022

Wydawnictwo DRAGON
stron 333

Dorota jest zawodową strażaczką, ale chociaż bardzo kocha swoją pracę czuje się w niej dyskryminowana jako kobieta. Jej szef nie potrafi jej zaufać i postawić na równi z kolegami. Z tego powodu dość często „wybucha” między nimi coś, czego zwykły strażak nie jest w stanie wygasić. Sytuacja zaognia się, kiedy dowódca wysyła ich oboje na trzytygodniowy obóz dla trudnej młodzieży. Nie dość, że Dorota będzie zmuszona tolerować towarzystwo przełożonego na obozie, to jeszcze zostali zakwaterowani w jednym namiocie. Czy ten wspólnie spędzony czas w lesie, nad pięknym jeziorem, w środku lata pozwoli im na bliższe poznanie siebie i poprawę dość zaognionych stosunków? Czy Dorota pozna na obozie miłość swojego życia i to pozwoli jej z innej perspektywy patrzeć na swojego dowódcę? Jaką tajemnicę ukrywa mama Doroty i dlaczego wywróci ona życie dziewczyny do góry nogami?

W książce jest informacja, że wcześniej została ona wydana pod tytułem „Pożar w mojej głowie” i muszę przyznać, że chyba tamten tytuł bardziej kojarzy się z treścią tej powieści. Nowy tytuł i lekka, żeby nie powiedzieć „słodka” okładka przywodzą mi na myśl, właśnie taką lekką, miłą i przyjemną lekturę, ale czy ta powieść taka jest?

Z jednej strony mogę tak o niej powiedzieć, bo styl jakim pisze autorka jest dość lekki i miły w czytaniu, ale z drugiej strony poruszane w fabule trudne tematy począwszy od wątków odnoszących się do pracy w straży pożarnej, poprzez trudne relacje młodzieży w rodzinach niekoniecznie patologicznych, po bezpośrednie relacje głównej bohaterki ze swoimi rodzicami, a konkretnie z ojczymem, raczej do lekkich i miłych nie należą.

(…) Nie umiałam spełniać oczekiwań Romana. Nie potrafiłam postępować odpowiedzialnie, dorośle i panować nad emocjami. Tylko podczas akcji byłam skupiona i pewna siebie. (…) Spaliłam ostatni most wiodący do ojczyma, ale został jeszcze jeden, który mogłam ocalić. (…)

Muszę przyznać, że główna bohaterka, mimo tego, że teoretycznie była osobą bardzo lubianą, mnie momentami mocno irytowała. Nie wiem, dlaczego, ale jej zachowania czasami powodowały, że miałam ochotę nią potrząsnąć. Domyślam się, że po rozstaniu z chłopakiem i w poczuciu dyskryminacji w pracy mogła mieć żal do siebie i ludzi, ale… No cóż, chyba jednak nie będę się rozpisywała na ten temat.

(…) Mój dowódca po raz kolejny udowodnił mi, że w jego zastępie nie ma miejsca dla kobiet. Powoli docierało do mnie, że w ostateczności będę musiała to zgłosić komendantowi. (…)

Natomiast bardzo podobał mi się wpleciony wątek przyjaźni, i przyjaciółkę Doroty – Zochę szczerze polubiłam chociaż była to osoba dość kontrowersyjna 😉. Dwie dziewczyny będące prawie jak ogień i woda świetnie dochodziły do porozumienia. Lubię czytać o takich przyjaźniach, które trwają przez długie lata, ale osoby są tak zgrane ze sobą, że w każdej sytuacji potrafią się ze sobą dogadać mimo odmiennych poglądów na wiele spraw.

Nie ukrywam, że autorka dosłownie i w przenośni „kupiła mnie” wątkiem strażackim. Uwielbiam serial „Chicago Fire” emitowany głównie w TV FOX, dlatego wiele spraw odnoszących się do pracy w straży czy do życia strażaków jest mi znanych. Kiedy w opisie książki przeczytałam, że Dorota jest zawodową strażaczką, byłam przekonana, że lektura ta mnie nie zawiedzie. I miałam rację.

(…) Zaczerpnęłam głębiej powietrza. Na kilka chwil w moim umyśle zapanował spokój. Nie mogłam zatrzymać go na dłużej. Wkrótce znowu będę się zmagać z niepokojem, złością i tęsknotą. Ale tych kilka minut zawieszenia znaczyło tyle, co łyk wody na pustyni (…)

Moim zdaniem autorka musiała zrobić porządny research aby napisać o pracy strażaków tak aby wszystko wyglądało bardzo realistycznie i nie było dla czytelnika nudne.

Książka nie tylko dzięki temu wątkowi dostarcza czytelnikom sporo emocji i przyznam szczerze, że czytając ją na zmianę śmiałam się i wzruszałam, ekscytowałam i denerwowałam, ale świadczy to tylko na korzyść tej lektury, bo nudne książki nie wywołują we mnie takich emocji.

Ta powieść jest dość specyficzna, niby lekka, ale poruszająca ważne tematy, niby pogodna a wywołująca łzy wzruszenia.

Autorka wykreowała w swojej powieści wiele ciekawych i różnorodnych osobowościowo postaci. Główna bohaterka jest jak dziki, kolorowy ptak, impulsywna i wybuchowa, a przy tym bardzo inteligentna i uczuciowa. Myślę, że nie było łatwo zbudować taką osobowość.

Mamy tutaj również wątek romansowy, który nie jest ani przesycony erotyzmem, ani zbyt cukierkowy, rozwija się bardzo powoli, chociaż ze strony jednej z osób można powiedzieć, że wykluwa się z antagonistycznego podejścia do drugiej osoby. I chociaż bardzo szybko zaczęłam domyślać się, że (sprytnie) autorka zaplanowała ten romans, to kibicowałam tym osobom do samego końca.

Wiele dobrego słyszałam o książkach tej autorki i myślę, że to kolejna polska pisarka, po której powieści z przyjemnością będę sięgała. POLECAM tę całym sercem nie tylko paniom, myślę, że panowie również będą zadowoleni czytając ją.

Na mojej półce „do przeczytania” dzięki uprzejmości Wydawnictwa DRAGON mam jeszcze dwie lektury jej autorstwa i jestem przekonana, że one również mnie nie zawiodą. Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania kolejnej polskiej pisarki.

ZA PRZYJAŹŃ – Anna Sakowicz

Nie da się zbudować nowego życia, jeżeli nie pozamyka się starych spraw.

Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.

Za przyjaźń to powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu i szczyptą kryminału z mocnymi wątkami psychologicznymi.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 KWIETNIA 2022

Wydawnictwo LUNA
stron 319

Lucyna, Krysia, Monika, Olga to panie w średnim wieku. Kiedyś były bardzo serdecznymi przyjaciółkami, ale po ukończeniu szkoły każda z nich kontynuowała naukę w innej, a nawet w innym mieście. Powoli ich drogi zaczęły rozchodzić się w różnych kierunkach i ich przyjaźń przestała już mieć taką moc jak kiedyś. Po wielu latach kobiety spotykają się w swoim rodzinnym mieście, w którym na stałe pozostała tylko jedna z nich. Każda niesie ze sobą bagaż życiowy, jedna cięższy inna lżejszy i mimo tego, że początkowo żadna z nich nie chce się przyznać do niepowodzeń jakie zafundowało im życie to jakoś odnajdują wspólny język. Łączy je również pewna tajemnica skrywana przez lata, a która wypływa w czasie ich spotkania. Czy dawne czasy da się odbudować, czy kobiety już zmieniły się do tego stopnia, że przyjaźń, którą kiedyś zbudowały, rozsypie się jak domek z kart? Co wspólnego z nimi ma pewien lokalny menel imieniem Pietrek? Czy drogi czterech przyjaciółek nazywanych kiedyś Jeźdźcami Apokalipsy zejdą się czy rozejdą na zawsze? Czy można zbudować własne szczęście na nieszczęściu innych?

Są pisarki i pisarze, których książki biorę „w ciemno” ponieważ wiem, że ich powieści mnie nie zawiodą. Do takich należy właśnie Anna Sakowicz, której każda książka zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci jest dla mnie zawsze strzałem w 10.

Kolejna powieść tej autorki ze względu na poruszane w fabule wątki społeczne była dla mnie prawdziwą bombą emocjonalną. Przed sięgnięciem po tę lekturę zobaczyłam kilka spotkań online i właściwie wiedziałam czego mogę się spodziewać, a jednak kolejny raz zostałam zaskoczona.  

(…) Nie wiedziała, czy wytrzyma w ośrodku. Był w nim dopiero trzy dni, niemiała z nim kontaktu, ale całym sercem starała się wierzyć, że z każdego dna, nawet najgłębszego, można się wydobyć. Trzeba tylko znaleźć w sobie moc. (…)

W książce poznajemy cztery dojrzałe kobiety, które od dziecka uważały się za przyjaciółki, ale to co je łączyło dwadzieścia, trzydzieści lat wcześniej okazało się słabym spoiwem. Wystarczyło bowiem, że dziewczęta porozjeżdżały się na studia, powychodziły za mąż, zmieniły miejsca zamieszkania i z ich przyjaźni pozostały tak właściwie tylko wspomnienia.

Ktoś może powiedzieć, że zbyt dużo wydarzyło się w ich życiach, aby przetrwały rozłąkę, ale czy to prawda?

Kiedyś usłyszałam takie zdanie: „prawdziwi przyjaciele mogą się nie widzieć latami, ale jak się spotkają, to nie są w stanie się nagadać”. To prawda, ja mam dwie takie przyjaciółki, obie mieszkają daleko ode mnie, ale jak się spotkamy, to czas jakby w przyspieszonym tempie umyka.

Tym kobietom początkowo wydawało się, że spotkanie po latach odnowi ich więzy przyjaźni, czy im się to udało nie zdradzę, przekona się o tym ten, kto książkę przeczyta. Jednak największym wrogiem przyjaźni jest brak szczerości i zakłamanie, które potrafią zniszczyć nawet silne więzi.

Autorka porusza w swojej książce kilka bardzo ważnych moim zdaniem tematów społeczno-psychologicznych. Każda z tych kobiet jest „tą po przejściach”, chociaż te „przejścia” są zróżnicowane. Któraś jest po rozwodzie, Któraś została wdową, któraś doświadczyła przemocy domowej, a któraś inna zdradziła lub została zdradzona. Ludzie nie lubią mówić o swoich niepowodzeniach życiowych, a może gdyby umieli o tym rozmawiać, ich życie byłoby łatwiejsze.

Mocnymi wątkami wywołującymi emocje poruszanymi w tej powieści są alkoholizm i przemoc w rodzinie. Czasami ktoś stacza się na dno, bo albo nie zna innego życia bo jest dzieckiem DDA, albo nie potrafi sobie poradzić z życiowymi niepowodzeniami. Przeważnie taka osoba zostaje skreślona przez społeczeństwo, nie tylko dlatego że budzi odrazę, ale również dlatego, że odrzuca wyciągniętą w jej stronę pomocną dłoń. A przecież nikt nikogo nie zmusi do życia na jako takim poziomie, kiedy on czuje się w dobrze w tym życiowym dnie, do którego sam wszedł.  

(…) Krysia spoglądała przez chwilę na jego brudne ubranie i lekko chwiejny krok. Nie wierzyła, że wesoły Pietrek zamiast generałem został miejscowym pijakiem. (…)

Autorka pokazała jednak, że można takiemu komuś pomóc, jak się ma w sobie dużo empatii, uporu i wiary w człowieka. Czasami tak niewiele, a jednocześnie bardzo dużo.

Bohaterkami tej powieści są kobiety, które albo wyrwały się ze społeczności jaką stanowią ludzie mieszkający w małych miejscowościach, gdzie każdy o każdym wszystko wie, albo udowodniły, że mogą być kimś, a nie tylko uległą mężowi żoną, przykładną matką i bezproblemową mieszkanką miasteczka.

Wpleciona w fabułę ukrywana przez lata tajemnica daje takiego lekkiego dreszczyku, bo wątek zahacza o kryminał.

Niech nikogo nie zwiedzie okładka, która może kojarzyć się w lekką, miłą i przyjemną, bo ta książka to jak dla mnie mocna lektura poruszająca wiele bolesnych, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że mrocznych tematów.

Świetnie wykreowane postacie, charakterologicznie różne z pewnością nie są nudnymi.

Polecam tę książkę nie tylko paniom, chociaż myślę, że okładka przyciągnie oko zwłaszcza czytelniczek. Osoby, które nie znają jeszcze „pióra” tej pisarki z pewnością nie zawiodą się sięgając po tę jej książkę, a po jej przeczytaniu nie oprą się przed sięgnięciem po kolejne.

Dziękuję wydawnictwu LUNA za możliwość przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za kolejne emocje jakie mi zafundowała. Myślę, że jest to jedna z tych książek, których fabuła na długo pozostaje w pamięci czytelnika.

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/