Recenzje książek

powieść dla kobiet

TAM, GDZIE GWIAZDKA ŚWIECI NAJJAŚNIEJ – Wioletta Piasecka

(…) Dzieciaki wiązały na niteczki cukierki i pierniczki i zawieszały na najniższych gałązkach. Ciotka Małgorzata zaintonowała kolędę i po chwili wszyscy śpiewali Przybieżeli do Betlejem pasterze. Salon był gotowy na wigilijną wieczerzę. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Wioletta Piasecka jest absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiele lat mieszkała w Elblągu. Obecnie mieszka w Leśniczówce Baranówce w gminie Frombork. W 2020 roku ukazała się „Przyjdzie pogoda na miłość”, która zapoczątkowała serię powieści dla dorosłych czytelników. Pisarka ma jednak w dorobku ponad dwadzieścia książek dla dzieci, jak również scenariuszy teatralnych, wierszy, tekstów piosenek oraz słuchowisk radiowych. Jest autorką książki „Karol Wojtyła, zanim został papieżem”. W 2020 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt „Zakochaj się w słowach, sięgnij po marzenia”. Wiosną 2021 r. ukazała się jej druga powieść obyczajowa dla dorosłego odbiorcy – „Bez planu B”.

Tam, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej to powieść obyczajowa z mocnym akcentem świątecznego romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 26 PAŻDZIERNIKA 2022

Wydawnictwo
SKARPA WARSZAWSKA
stron 319

Julia i Karolina to bliźniaczki, które łączy i dzieli prawie wszystko. Jedna z nich dobrze czuje się w mieście, jest przebojowa i kiedy tylko może wyrywa się z rodzinnej miejscowości na pograniczu Mazur i Podlasia, aby korzystać z życia w Olsztynie, w którym studiuje. Druga z bliźniaczek jest cicha i spokojna, nie wyobraża sobie życia w innym miejscu niż rodzinna miejscowość, spełnia się zawodowo jako bibliotekarka i jest szczęśliwa tu, gdzie jest. Gdy w świąteczny czas Karolina przyjeżdża do domu rozczarowana, że nie spełniło się jej marzenie o spędzeniu świąt z mężczyzną, z którym łączy ją nie tylko uczelnia, nie wie, jak bardzo może się jej życie zmienić. Czy w ferworze przygotowań świątecznych znajdzie się czas na szczere rozmowy sióstr? Czy tegoroczne święta zmienią coś w życiu Julii i Karoliny? A może do którejś z nich cichutko zapuka miłość?

Piękna, zimowo świąteczna okładka skłoniła mnie do sięgnięcia po tę lekturę właśnie w okresie zimowo-świątecznym.

Do tej pory znałam „pióro” autorki jedynie z książek dla dzieci i muszę przyznać, że ciekawość jak sprawdza się Wioletta Piasecka w wersji dla dorosłych zwyciężyła. Nastawiłam się na ciepłą, świąteczną opowieść i… nie zawiodłam się.

Lekki styl jakim pisze Wioletta Piasecka sprawił, że książkę czytałam z niezwykłą przyjemnością, chociaż przyznam szczerze, że jedna z głównych bohaterek nieco mnie irytowała.

Jest to historia trochę bajkowa, trochę życiowa, to opowieść pełna ciepła wywołująca bardzo pozytywne emocje i pokazująca różnorodność osobowości, szczególnie na przykładzie sióstr.

Autorka pokazała jak różne są priorytety życiowe młodych ludzi, jedni marzą o życiu w wielkim mieście, gwarnym, z dużą ilością atrakcji, w którym można się spełniać zawodowo i robić karierę, a inni odnajdują się w małych miejscowościach, niosąc na swoich barkach bagaż wspomnień z dzieciństwa, spokój i ustabilizowane życie.

Dwie siostry, wychowane w tym samym domu, pochodzące z tego samego środowiska, a jednak tak różne jak ogień i woda. Jedna z nich odnajduje szczęście i spokój w zamkniętej wiejskiej społeczności, nie oczekuje zbyt wiele, chociaż sama z siebie daje sporo, a druga pragnie życia pełnego wyzwań i emocji. I nagle pojawiają się dwaj młodzi mężczyźni o zupełnie odmiennych upodobaniach do życia.

Czy miłość może zmienić marzenia? Obie siostry stają przed ogromnymi wyzwaniami. Ta, która ceni sobie spokój i ciszę rodzinnej miejscowości poznaje mężczyznę z miejskiego świata, który marzy o zrobieniu kariery w Warszawie. A ta, która marzy o życiu w wielkim mieście poznaje takiego, który własne szczęście zbudował w małej rodzinnej miejscowości. I jak tu pogodzić uczucia z marzeniami?

(…) Patrzyła, jak na wodzie tworzą się kręgi, zazdrościła mu tego orzeźwienia i w ogóle radości życia. Zadowolony, radosny, pewny siebie, na pewno nie imają się go zmartwienia – rozmyślała. Kiedyś nie zastanawiałaby się wcale, tylko ściągnęła kieckę i wskoczyła do wody – zbeształa się w myślach za biadolenie, a potem energicznym ruchem zdjęła sukienkę przez głowę i odrzuciła na trawę… (…)

Przyznam szczerze, że mocno kibicowałam obu siostrom, chociaż tak jak napisałam wcześniej, jedna z nich trochę mnie irytowała, ale życzyłam jej szczęścia głęboko wierząc, w to, że wygra rozum i znajdzie wspólną drogę z sercem.

Bywa, że czas Bożego Narodzenia jest czasem cudów, czy dotyczy on również bohaterek tej powieści? Kto z nich postawi na swoim, siostry o odmiennych marzeniach, czy zakochani w nich mężczyźni?

Autorka pięknie pokazała społeczność wiejską, w której wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy, be jedni starają się pomagać i bez względu na okoliczności staną po stronie osoby, którą lubią, a inni zrobią wszystko, aby daną osobę upokorzyć. Zwłaszcza plotki w takiej społeczności mają gigantyczną moc.

W książce mamy również ciekawie przedstawione relacje rodzinne, które czasami są podporą życia, ale czasami bywają również jego zmorą.

No i jak na powieść romantyczną przystało, mamy także dwa romanse, bo każda z sióstr prawie w tym samym czasie poznaje mężczyznę, który ma zamiar pretendować do jej serca.

(…) Niby wmawiała sobie, że nic wielkiego sięnie stało, ale na próżno. Kołowrotek myśli nakręcał się w najmniej spodziewanych momentach. Przecież go nie kocham. On nic dla mnie nie znaczy – wmawiała sobie desperacko, lecz coś w niej pękło. Nocami, leżąc samotnie w pokoju, wspominała każdy szczegół ich spotkania sprzed wtargnięcia Jeremiego. (…)

I chociaż fabuła tak jest skonstruowana, że wiele można się było domyślać, to muszę przyznać, że autorka prawie do końca trzyma czytelnika w niepewności.

Fabuła opisanej historii trwa rok, zaczyna się i kończy świętami Bożego Narodzenia, jak wiele może się wydarzyć przez ten rok, przekona się ten, kto sięgnie po tę powieść 😉

Jest to powieść z tych: lekka, łatwa i przyjemna, pełna miłości, ciepła, ciekawych postaci i wciągających wydarzeń. Taka idealna na długi, zimowy wieczór. Można się przy niej wzruszyć, ale i uśmiechnąć. Jeżeli ktoś ma ochotę na książkę, która otuli świątecznym nastrojem, to jest to lektura idealna.

Ktoś może powiedzieć, że jest to historia nieco cukierkowa i przewidywalna, ale książka ma być rozrywką, ma zrelaksować, a moim zdaniem ta tego właśnie czytelnikowi dostarcza, rozrywki i relaksu.

Myślę, że wielu czytelników polubi przynajmniej jedną z sióstr, ja bardzo polubiłam babcię, która jest postacią drugoplanową, ale bardzo ciekawą, może trochę wścibską, ale kochaną. Polubiła również jednego z amantów, który od początku znajomości z jedną z dziewczyn miał sprecyzowane plany wobec niej.

Zanim skończy się ta zima, a czas świąteczny odejdzie w zapomnienie, oddajcie się chwili relaksu i sprawdźcie, gdzie gwiazdka świeci najjaśniej. POLECAM.

MAGICZNY CZAS – Agnieszka Lis

(…) Prezenty zawinięte w kolorową krepinę, ozdobione ręcznie przygotowanymi przez Danusię wizerunkami choinek, bombek i trochę niezdarnych mikołajów, a potem zawinięte w kwiaciarniany celofan prezentowały się bajkowo. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Magiczny czas to powieść świąteczna z mocnym akcentem dramatu, ale i również z nadzieją, która przeważnie w święta pojawia się w sercach wielu ludzi.

PREMIERA KSIĄŻKI 25 PAŹDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 316

Danuta od lat związana jest z rodziną Barbary i Arkadiusza, jest dla nich kimś więcej niż gospodynią, chociaż u nich pracuje, gotuje, sprząta, opiekuje się dziećmi. Bywa, że jest również kimś w rodzaju przyjaciółki i powiernicy. Kobieta kiedyś miała marzenia, jak każda młoda dziewczyna, pragnęła miłości i tego kogoś kto byłby przy niej na dobre i na złe. Niestety życie przygotowało dla niej inny scenariusz, zamiast miłości i czułości otrzymała od ukochanego jedynie ból, strach i upokorzenia. Danuta nigdy nikomu się nie żaliła, z pokorą i skromnością przyjmowała na siebie kolejne trudy jakie zafundowało jej życie, i zawsze wierzyła w magię Bożego Narodzenia. Któregoś dnia jednak, dzięki swojej pracodawczyni wyrwała się z toksycznego związku i zaczęła życie od nowa. Nie poddała się, pokonała strach i znów zaczęła żyć normalnym życiem. Czy można zapomnieć o przeszłości? Czy święta spędzone w samotności są lepsze od tych spędzonych w dużym gronie rodziny i przyjaciół?

Czas książek świątecznych to dla mnie czas, na który czekam 11 miesięcy w roku. Są książki, które przeczytam i za tydzień już niezbyt pamiętam ich fabułę, ale są również takie, które budzą we mnie ogrom emocji i nie jestem w stanie przestać o nich myśleć. I do takich książek śmiało mogę zaliczyć tę i wiem, że osoba Danusi zostanie ze mną na długo.

Poznałam już niektórych bohaterów we wcześniejszych pozycjach świątecznych autorki, spędziłam z nimi niejedne święta i zawsze postać Danusi – gospodyni Barbary i Arkadiusza gdzieś przewijała się między innymi osobami.

„Magiczny czas” to książka w 99 procentach poświęcona właśnie tej cichej, skromnej i niezwykle pracowitej kobiecie.

Jeśli jednak ktoś myśli, że za słodką, świąteczną okładką znajdzie ciepłą świąteczną opowieść, to muszę uprzedzić, że tak nie będzie, i może się lekko rozczarować.

(…) Najpierw trzeba dojść do dna, musi wydarzyć się coś, co w trudnej sytuacji pozwoli się od niego odbić, co będzie radykalnym zwrotem. I to właśnie było to. (…)

Świąt tutaj jest sporo, wątki świąteczne zaczynają się od roku 1980, kiedy to główna bohaterka jest młodą, pełną nadziei i marzeń dziewczyną, kochającą i kochaną i bardzo szczęśliwą. Ale…

No właśnie później zaczyna się życie po „ale” kiedy marzenia zostają zdominowane przez szarą, brutalną rzeczywistość, miłość zostaje stłamszona strachem i bólem, a życie bardziej przypomina koszmar niż to o czym jako dziewczyna marzyła.

Muszę przyznać, że życie tej kobiety opisane w książce bardzo mną wstrząsnęło i czytając uroniłam niejedną łzę. Był jeszcze inny powód tak emocjonalnego podejścia do tej powieści, ale wolałabym o tym nie pisać.

Ciepła, miła, empatyczna, zwykła kobieta przeżyła w swoim życiu więcej zła niż można to sobie wyobrazić. Toksyczne małżeństwo, które miało być idyllą na miarę ówczesnych czasów (tu mam na myśli lata 80, 90 ubiegłego wieku) okazało się koszmarem dla wielu trudnym do zrozumienia.

Danusia mimo wszystko bardzo kochała swojego męża, wszelakie razy jakie od niego dostawała tłumaczyła, że przecież to normalne, chłop musi się od czasu do czasu napić, a że w złości podniesie rękę na żonę, to… to też normalne.

(…) Wracała myślami do dawnego życia. Tęskniła za mężem. Pamiętała oczywiście o tym, jaki był naprawdę, ale to było wspomniane rozumem. Serce wołało za tamtym mężczyzną, który oświadczył się tombakowym pierścionkiem, mając za świadka kamiennego króla sielaw i tłumek zgromadzony na mikołajskim rynku. (…)

Ile kobiet tak żyje, w strachu o jutro, żyje ze wspomnieniami tych pięknych chwil i czułych dotyków, żyje nadzieją, że ten ukochany kiedyś chłopak wróci.

Święta to magiczny czas, zawsze przynosi ze sobą nadzieję, bez względu na to czy ktoś spędza go w gronie bliskich mu osób, czy w samotności.

Główna bohaterka nigdy się na nic nie żaliła, z podniesioną głową stawała nawet wtedy, gdy brakowało jej sił fizycznych i psychicznych.

Autorka w wyjątkowy sposób przedstawia toksyczny związek, w którym dominuje przemoc i upokorzenie. To nie jest powszechnie znana patologia, ponieważ Danusia robiła wszystko, aby jej dom wyglądał schludnie, a syn nie musiał się wstydzić biedy. Takich kobiet jak Danusia być może jest wiele, ale najważniejsze w ich życiu jest to, że w trudnych chwilach mają przy sobie ludzi o ogromnej empatii i determinacji.

Danusię z toksycznego związku wyciągnęła Barbara, pracodawczyni kobiety, która nie tylko podała jej pomocną dłoń w chwili „upadku”, ale pokierowała również dalszym życiem swojej gospodyni i jej syna.

Życie Barbary chociaż opływało w dostatek, o jakim wiele kobiet może tylko marzyć, też nie należało do idealnych. Ona również miała swoje marzenia i chciała je realizować wspólnie z ukochanym mężem, ale…

I tu znów pojawia się to nieznośne „ale”. Arkadiusz chociaż był wymarzonym partnerem miał swój mały hermetycznie zamknięty świat i chociaż kochał swoją żonę nad życie, nie chciał uczestniczyć w spełnianiu jej marzeń. Czy to małżeństwo można było określić szczęśliwym? Myślę, że nie do końca, bo przecież szczęścia nie można zbudować tylko dostatkiem i pieniędzmi, do tego potrzeba jeszcze odrobiny dobrej woli, czasami ustępstwa i zrozumienia potrzeb tej drugiej osoby.

Ta książka aż kipi od emocji i zapewne wiele czytelniczek czy czytelników wpadnie w pewnego rodzaju refleksje po zagłębieniu się w tę fabułę.

Dużo mogłabym jeszcze pisać o tej książce, tak mocno ona utkwiła w mojej głowie. Autorka porusza w niej wiele trudnych i smutnych wątków, które niestety są codziennością wielu kobiet.

Poruszył mnie również stosunek syna Danusi do matki, zwłaszcza wątki odnoszące się do świąt. Nie wyobrażam sobie, aby któreś z moich dzieci pozwoliło na to, abym w święta siedziała sama w domu, bez względu na to, czy ich partnerzy byliby ustosunkowani do mnie pozytywnie czy negatywnie. A syn Danusi na to pozwolił.

(…) Cmoknął matkę w czoło i po chwili już go nie było. Danka została sama z myślą, że życie bywa równie piękne, jak okrutne. Daje i odbiera wedle tylko sobie znanych zasad. Albo i bez żadnych reguł. A jednak warto żyć. Cieszyć się każdym dniem, czekać na promień słońca, a nawet na kroplę deszczu. (…)

Myślę, że ta powieść wielu osobom na długo zapadnie w pamięć, dlatego POLECAM ją całym sercem, nie musicie jej czytać w okresie okołoświątecznym, bo na dobrą książkę każdy czas jest dobry.

Dziękuję Autorce za kolejną bardzo emocjonalną historię, a wydawnictwu Skarpa Warszawska bardzo dziękuję za egzemplarz.

SZCZĘŚCIE W PREZENCIE – Anna Szczęsna

(…) Puściła wodze wyobraźni i odnalazła się przy jego boku. Jak to się stało, że trafili na siebie? On z bagażem przeszłości naznaczonej chorobą i bolesną stratą, ona z nie swoim dzieckiem, które kochała najbardziej na świecie. (…)

Anna Szczęsna jest autorką powieści obyczajowych i opowiadań grozy. Z wykształcenia i z zawodu jest bibliotekarką, ale teraz skupia się wyłącznie na pisaniu. Urodzona we Włocławku, obecnie mieszka w Toruniu. Całe życie jest związana z książkami. Kocha las i długie spacery oraz książki i filmy. Smakoszka herbaty i miłośniczka roślin.

Szczęście w prezencie to powieść świąteczna z romansem w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 11 PAŹDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo Filia
stron 411

Emilia samotnie wychowuje swojego siostrzeńca, którego mama postanowiła jeszcze trochę zająć się własnym życiem nie przejmując się tym, że właśnie powinna robić coś ważniejszego. Emilia zrezygnowała z kariery i dobrze zapowiadającego się związku, a także z własnych życiowych planów, aby odnaleźć szczęście w roli zastępczej matki Oskara. W pewnym momencie siostra Emilii postanawia wrócić na drogę macierzyństwa i sama zająć się swoim synem, co niezbyt podoba się jej siostrze. Gdy w życiu Emilii pojawia się pewien mężczyzna niosący na swoich barkach trudne doświadczenia życiowe, sprawy trochę się komplikują. Czy Emilia pozwoli sobie na szczęście i zaufa niespodziewanie pojawiającej się w jej życiu miłości? Jak potoczą się dalsze losy Oskara i jego mamy? Czy rodzice Emilii i Klaudii pogodzą się z myślą, że mają wnuka?

Kiedy rok temu przeczytałam świąteczną powieść Willa pod jemiołą to już wtedy wiedziałam, że sięgnę po kolejną książkę tej autorki.

Ta powieść ma niezwykle ciekawą fabułę i chyba nie zrobię gafy jeśli przyznam, że nietuzinkową. Trudny a zarazem bardzo życiowy temat jakiego opisanie podjęła się Anna Szczęsna z pewnością niejedną osobę zaskoczy.

Bardzo spodobał mi się pomysł na taką opowieść i chociaż jest to książka z mocnymi elementami świątecznymi, to ja odebrałam ją jako piękną powieść obyczajową.

Autorka wymownie ukazuje w niej problemy jakie z pewnością można spotkać w wielu rodzinach. Problemy, o których się nie mówi, ale które potrafią „zatruwać” życie wielu ludziom.

Główna bohaterka jest osobą samotnie wychowującą dziecko, ktoś mógłby powiedzieć, że to już standard w powieściach obyczajowych, bo książek o samotnym macierzyństwie (i tacierzyństwie) mamy wiele. Ale ta bohaterka jest matką dla nieswojego dziecka, wychowuje bowiem syna swojej siostry, która z pewnością nawet nie wie, kto jest jego ojcem.

(…) Rozłączyła się, pod powiekami zapiekły ją łzy złości. Powinna się postawić! Nie zrobiła tego z obawy, że siostra zabierze jej to, co najcenniejsze. Dlatego nadal pokornie godziła się na lekceważące traktowanie. (…)

Dwie siostry, a jakże inne osobowościowo, są jak dwa przeciwległe bieguny. Myślę, że jednym z wielu plusów tej powieści jest właśnie wykreowanie postaci tych sióstr.

Moim zdaniem wszystkie postacie występujące w tej historii zostały przygotowane drobiazgowo, a różnorodność ich charakterów jest czymś ważnym dla całości fabuły.

Smutny wątek odnoszący się do więzów rodzinnych niby jest takim tematem drugoplanowym, ale tak właściwie to odgrywa ogromną rolę w tej historii.

Pięknie pokazane macierzyństwo jakim na własne życzenie obarczona została Emilia, to dla mnie emocjonalny majstersztyk. Do końca bardzo kibicowałam kobiecie z mocno negatywnym nastawieniem do jej siostry.

Emilia całą swoją postawą udowadnia jak ważna jest dla niej rodzina i jak silne są jej więzi z siostrzeńcem. Być może jest nieco zbyt mało asertywna w stosunku do swojej siostry, ale z pewnością wynika to z faktu, że kocha ją mimo wszystko.

Nie ukrywam, że osoba Klaudii mocno mnie irytowała i nie wiem jak bym się w stosunku do niej odnosiła, gdyby była moją siostrą.

(…) Może niewielki akt buntu i powiedzenie siostrze prosto w twarz, co naprawdę o niej myśli, to też zwycięstwo. Zawsze ją wspierała, zrezygnowała z własnej wygody i prywatności, żeby jej pomóc, a co dostała w zamian? (…)

Styl jakim pisze Anna Szczęsna jest lekki, łatwy i przyjemny w czytaniu, chociaż tematy jakie autorka porusza w swojej powieści nie zawsze można zaliczyć do tych lekkich i przyjemnych.

Moim zdaniem fabuła jest poprowadzona świetnie, jest przemyślana i tak przedstawiona, że nie odbiera się jej jak fikcji literackiej.

Historię głównej bohaterki poznajemy w dwóch przestrzeniach czasowych jako przeszłość i teraźniejszość, co sprawia, że lepiej poznajemy zarówno ją jak i Oskara, a także Klaudię. Dzięki takiej kolejności zdarzeń mamy dobry podgląd na życie Emilii i na to co nim kierowało.

Myślę, że ta książka u wielu czytelników wywoła różne emocje, począwszy od podziwu po złość.

Moim zdaniem na uwagę zasługuje również pięknie pokazana przyjaźń między pracodawcą a pracownicą. Kobiety stają się sobie bliskie tak bardzo, że mogą konkurować z więzami rodzinnymi, które dla Emilii, jej siostry i siostrzeńca są raczej czymś trudnym do zrozumienia. Ja z całą pewnością nie mogłam zrozumieć postawy matki Emilii w stosunku do córki i wnuka.

Mamy tutaj również piękną miłość, może trochę bajkową, ale z pewnością pełną nadziei i pozytywnych emocji, których doświadczają nie tylko zakochani.

(…) Przymknęła oczy i wsunęła rękę do kieszeni, żeby nie dotknąć twarzy mężczyzny. Zapragnęła, by ją pocałował i ofiarował odrobinę czułości. Obudziły się w niej małe tęsknoty. Przypominały stado wróbli, niecierpliwie wiercących się w gałązkach krzewu. (…)

To z całą pewnością powieść świąteczna, oznakowana relacjami międzyludzkimi, poświęceniem dla drugiego człowieka, miłością, ale nie pozbawioną problemów, jakie potrafią dokuczyć każdemu człowiekowi.

Polecam tę książkę szczególnie teraz, w okresie przedświątecznym, ale myślę, że można ją przeczytać również w innym terminie.

Dziękuję Autorce za tę piękną historię, a Wydawnictwu FILIA dziękuję za egzemplarz, który otrzymałam.

DOMKI Z KART – Anna Ziobro

(…) – Chodzi mi o to, że często myślimy o powinnościach. O tym, co właściwe i pragmatyczne. I nie ma w tym nic złego, uważam, że tak należy robić, ale czasem warto pomyśleć o sobie. Zrobić coś, czego się pragnie, i najwyżej później mieć do siebie pretensje, że nie wyszło. (…)

Anna Ziobro to mieszkanka Rzeszowa. Jest tłumaczką i korektorką oraz autorką powieści obyczajowych między innymi „Tysiąc kawałków”, „Za ścianą ciszy” czy „Brakujący obrazek”. Fascynuje ją słowo pisane, dlatego nie wyobraża sobie życia bez laptopa i książek. Prywatnie mama, żona i właścicielka psa, a także miłośniczka sushi. Najlepiej odpoczywa w górach, gdzie szuka inspiracji.

Domki z kart to powieść obyczajowa będąca trzecią częścią Serii nadmorskiej.

PREMIERA KSIĄŻKI 06 WRZEŚNIA 2023

Wydawnictwo DRAGON stron 320

Lena i Marcin to dwoje młodych ludzi, którzy poznali się w dość osobliwych okolicznościach, ale mimo początkowego sceptycyzmu jaki towarzyszył ich znajomości poczuli wobec siebie coś więcej. Lena boryka się z niepamięcią, powstałą wskutek pewnego zdarzenia, a Marcin z chorobą, która z każdym dniem pozbawia go sprawności fizycznej. Ada, przyjaciółka Leny mimo młodego wieku stara się być dobrą matką dla swojego małego synka i chociaż marzy o czułości i bliskości drugiego człowieka nie potrafi dopuścić do siebie uczucia kogoś, kto jest bardzo blisko. W życiu Marcina niespodziewanie pojawia się ojciec, którego chłopak nie widział od małego. A zza granicy wraca brat Ady, który zniknął kiedyś nagle pozostawiając siostrze spory prezent. Czy Lena i Marcin wreszcie zdecydują się na ślub? Czy Ada zaakceptuje w końcu uczucie Leszka? Jak potoczą się losy Sebastiana?

Śmiało mogłabym napisać, że jest to książka skierowana do młodych czytelników, takich w wieku 20-30 lat, ale chociaż mam dużo więcej lat, również się w fabułę tej powieści wciągnęłam.

Jest to wprawdzie trzecia część Sagi nadmorskiej, ale śmiało można ją czytać jak odrębną książkę, chociaż gorąco zachęcam po sięgnięcie do tych wcześniejszych.

Autorka bardzo zgrabnie przybliża czytelnikom wcześniejsze losy bohaterów i można się wiele domyślić, ale i tak prościej będzie odnaleźć się w życiu tych młodych ludzi, kiedy pozna się ich bliżej sięgając po pierwszą i drugą część.

Książkę „czyta się” błyskawicznie dzięki prostemu, ale pięknemu stylowi jakim pisze Anna Ziobro. Lekko a zarazem bardzo emocjonalnie potrafi pisać niewiele autorek/autorów.

Fabuła podzielona jest na rozdziały, z których każdy odnosi się do konkretnej osoby. Wątki jednak zgrabnie łączą się ze sobą i chociaż nie wszystkie występujące w powieści postacie darzą się wzajemną sympatią, to jednak mają ze sobą wiele wspólnego.

Bohaterami tej powieści są młodzi ludzie, którzy mimo młodego wieku niosą na swoich barkach ogromny bagaż doświadczeń życiowych i to tych niezbyt przyjemnych.

(…) – Wracając do miłości, nie wiem, czy to jest coś, co należy podziwiać. Ona po prostu jest albo jej nie ma. Nie powinno się jej wartościować. Nie możemy uznać, że moja miłość jest lepsza od twojej, bo każda jest naprawdę inna… To trochę jak z domkiem z kart. Niby zawsze chodzi o to samo, a wszyscy budujemy go nieco inaczej. (…)

Poznajemy Marcina i Lenę, którzy spotkali się w dość osobliwych okolicznościach. Marcin zmaga się z ciężką chorobą, która fizycznie utrudnia mu życie, ale mimo kłód jakie życie rzuca mu pod nogi, ten młody mężczyzna stara się wyciągnąć z życia te dobre strony.

Lena, wskutek pewnego nieszczęśliwego dla niej zdarzenia zmaga się z lukami w pamięci. Z jednej strony bardzo jej to utrudnia życie, z drugiej jednak pozwala na poznanie życia z innej, może nawet lepszej strony.

Ada, to siedemnastoletnia młoda matka, samotnie wychowująca syna-wcześniaka. I chociaż została boleśnie oszukana przez los i człowieka, któremu zaufała, nie poddaje się, wprawdzie czasami ma wrażenie, że lada moment zabraknie jej sił, to jej siłą jest jej mały synek. Myślę jednak, że odbiera życie tak a nie inaczej dzięki przyjaźni jakiej doświadcza i ogromnemu wsparciu bliskiej krewnej.

Leszek zamiast korzystać z dobrodziejstw młodości, musiał zbyt szybko wejść w dorosłość. Przy niepełnosprawnym ojcu, kilkorgu rodzeństwu i nie do końca radzącej sobie z emocjami matce staje na czele rodziny niosąc bagaż zbyt odpowiedzialnego i poważnego jak na swój wiek.

(…) Podobno w obliczu kryzysu człowiek potrafi stanąć na wysokości zadania. Siedemnastoletni Leszek nie widział innej możliwości, jak tylko spróbować zapewnić rodzinie byt. (…)

Natomiast Sebastian… no cóż, czasami nieodpowiednie towarzystwo może człowieka zniszczyć i sprowadzić na złą drogę. Ale nie oznacza to, że taki człowiek traci na zawsze swoje człowieczeństwo.

Myślę, że ta książka wzruszy i poruszy niejednego czytelnika. Życie tych młodych ludzi jest tak realnie opisane, że chciałoby się poznać ich osobiście, bo fabuła wcale nie wydaje się być fikcją.

To nie jest książka ociekająca lukrem, chociaż mamy w niej piękną miłość i piękną przyjaźń. To opowieść o życiu, które lubi rzucać kłody pod nogi, ale nie zawsze trzeba się o tę kłodę przewrócić.

(…) Można dać plamę, ale lepsze to, niż za jakiś czas spojrzeć wstecz i pluć sobie w brodę. (…)

Moim zdaniem to nietuzinkowa, pełna wrażliwości i empatii powieść, która chwyci za serce niejednego czytelnika. Jest jednocześnie piękna i trudna, jest taka… prawdziwa, chociaż momentami bardzo bolesna.

Na przykładzie kilku młodych ludzi widzimy jak różne mogą być osobowości i wrażliwości.

Polecam tę książkę głównie młodym czytelnikom, w wieku 20-30 lat, ale i starsze osoby nie będą się przy niej nudziły. To opowieść o życiu trudnym, niepozbawionym problemów zwłaszcza w młodym wieku.

Dziękuję Wydawnictwu DRAGON za propozycję przeczytania tej pięknej i wzruszającej książki, a autorce serdecznie gratuluję pomysłu na fabułę.

DOM, KTÓRY WIDZIAŁ ZBYT WIELE – Aneta Grabowska

(…) Do czego jesteś w stanie się posunąć w imię miłości? Co dla niej poświęcisz? Czy wyrzekniesz się części siebie, swoich wartości, zasad? Wszystkiego co przez lata stanowiło o twoim jestestwie? (…)

Aneta Grabowska to autorka powieści obyczajowych dla dorosłych oraz powieści dla dzieci. Prywatnie mama małej Zosi, ucząca się żyć z dala od miejskiego zgiełku, do którego przywykła. I to tyle ile udało mi się znaleźć na temat tej autorki. Mam jednak wrażenie, że to bardzo sympatyczna osoba i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją poznać osobiście.

Dom, który widział zbyt wiele to powieść obyczajowa z nutką romansu, tajemnicy i szczyptą grozy.

PREMIERA KSIĄŻKI 03 MARCA 2021

Wydawnictwo SKRZAT
stron 262

Monika i Dawid to młode małżeństwo, które łączy szczere pełne namiętności uczucie. Uzupełniają się zarówno prywatnie jak i zawodowo, a do pełni szczęścia brakuje im jedynie dziecka, o którym oboje marzą. Niestety mimo kilku lat starania się o potomka ich marzenie się nie spełnia. Pewnego dnia postanawiają kupić dom i zamieszkać na wsi, z dala od miejskiego zgiełku. Zaprzyjaźniają się nawet z byłym jego właścicielem nie mając pojęcia co też starszy pan przed nimi ukrywa. Kiedy gnany pewnego rodzaju przeczuciem, Dawid odnajduje zakopany w ogrodzie zeszyt, życie lekko zaczyna się komplikować. Kto zapisał kartki starego zeszytu i dlaczego sąsiad również próbuje go odnaleźć? Czy uda się Monice i Dawidowi zaprzyjaźnić z ludźmi mieszkającymi w sąsiedztwie? Dlaczego starszy mężczyzna, były właściciel domu pragnie na siłę uszczęśliwić nowych lokatorów?

Tytuł bardzo tajemniczy, prawda? Ale tej tajemnicy w książce nie ma aż tyle, ile byśmy myśleli. Nastawiając się na thriller możemy być lekko zawiedzeni, ponieważ moim zdaniem jest to powieść psychologiczna.

Monika i Dawid są małżeństwem, które spędza ze sobą prawie 24 godziny na dobę, nie będę oceniała czy jest to dla ich związku dobre czy złe. Razem mieszkają, razem dojeżdżają do pracy, razem pracują, ale to nie oznacza, że nie mają przed sobą żadnych tajemnic.

Autorka poprzez wstawienie do fabuły wątku ze znalezionym przypadkowo zeszytem próbuje wpleść odrobinę tajemnicy, czy jej się to udało? Z całą pewnością udało jej się w pewien dość specyficzny sposób poróżnić ze sobą młodych ludzi, którzy pewni tego, że druga osoba nie ma przed nimi żadnej tajemnicy ufają bezgranicznie. Ale tajemnice mają to do siebie, że lubią drażnić sumienie tego, który coś przed światem ukrywa.

Tak też się stało w przypadku tego małżeństwa. Niby zwykły zeszyt spisany w formie przemyśleń to nie jest nawet pamiętnik, tylko przelane na papier filozoficzne odbieranie życia. Niby nic ważnego, a potrafiło zachwiać szczerością wobec drugiej osoby.

Zgodne małżeństwo nie polega na tym, że regularnie uprawiają seks, że mówią sobie czułe słówka, podają kawę do łóżka i tym podobne, zgodne małżeństwo nie powinno mieć przed sobą żadnych tajemnic. Cóż jednak z tego, gdy jedna strona nie potrafi być w pełni szczera, a odbierając od współmałżonka informację, którą ten/ta postanowiła się podzielić nie potrafi sobie poradzić z prawdą, którą usłyszała.

(…) Odpowiedział jej wybuch śmiechu, całego towarzystwa, ale Monika i Dawid wiedzieli, że ich związek jest wyjątkowy właśnie przez to, że jest tak intensywnie, absorbująco, że oboje nie pozostawiają miejsca na nic poza niezmienną pokusą zatracania się w nim. (…)

W miłości jest wszystko na dobre i złe, każdy może się w życiu potknąć i każdy ma prawo do błędów, dlatego gdy jedno z bohaterów doświadcza czegoś, czego doświadczyć nie chciało to drugie powinno zrozumieć, a nie oceniać w złym tego słowa znaczeniu.

Przyznam szczerze, że nie polubiłam Dawida, jak dla mnie to daleko mu do idealnego męża. Mimo tego, że obsypywał swoją żonę każdego dnia komplementami i czułościami, w pewnej kwestii był wobec niej nieszczery. A kiedy ona przeżyła coś, czego nie chciała, co było tylko impulsem i szczerze mu o tym powiedziała, potępił ją i jej zachowanie. Tak się nie zachowuje kochający małżonek.

(…) Słyszał, że długo w nocy płakała, ale nie potrafił jej pomóc. Była częściowo winna temu, co się wydarzyło, a on czuł, że najpierw musi uporać się z własnymi emocjami, by w ogóle mogli porozmawiać. (…)

Autorka porusza w swojej powieści wątki małżeńskie, ale jednym co mnie w tej lekturze mile zaskoczyło, to podejście młodych małżonków do kwestii adopcji. Myślę, że ich odwaga, empatia i czułość mogłyby być stawiane za wzór, dla innych starających się o dziecko.

Początek książki jest dość sielankowy, zbyt wiele „cukru” w byciu ze sobą młodych małżonków mogłoby nawet zemdlić, ale wiadomo, że w żadnym małżeństwie nie jest aż tak idealnie, bo każdy człowiek nosi w sobie i wady, i zalety.

Wątek tajemniczego zeszytu być może nie jest bardzo thrillerowo przekazany, nie czuję się w nim nadmiernego dramatyzmu, ale z pewnością potrafi sprawić, że czytelnika dopadnie refleksja.

Na przykładzie małżeństwa Moniki i Dawida możemy zobaczyć jak niewiele trzeba, aby rozsypało się w życiu coś jak misternie budowany domek z kart, któremu wystarczy lekki powiew niepokoju.

Myślę, że nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, chociaż styl jakim pisze Aneta Grabowska jest wyjątkowo lekki i czyta się książkę jednym tchem. To powieść, która niejednej osobie da do myślenia.

POLECAM ją zarówno paniom jak i panom, bo ważny jest każdy punkt odniesienia do poruszonego w książce tematu. Mnie nastroiła ta powieść nieco nostalgicznie, ale przyznam szczerze, że końcówka książki bardzo pozytywnie zaskoczyła, chociaż pod koniec tej lektury autorka mocno podniosła mi ciśnienie.

Dziękuję Autorce za propozycję przeczytania tej książki, i chociaż nie odebrałam jej tak emocjonalnie jak Patchwork szyty na miarę, to nie mogę powiedzieć, że się podczas czytania nudziłam.  

Napisz do mnie
styczeń 2025
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/