Recenzje książek

literatura polska

PO PROSTU BĄDŹ – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Mówią, że jest  „pisarką dla kucharek”, ale która z nas nie jest kucharką? Ostatnio została okrzyknięta „pisarką od szczęśliwych zakończeń”, i chyba jest to prawda. Urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku.  Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, „Milaczek”, poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu.

Magdalena Witkiewicz  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 344

Po prostu bądź, to współczesna powieść obyczajowa, w której dramat przeplata się z romansem. Jest to pewnego rodzaju powieść psychologiczna, a poruszony w niej wątek śmierci jest bliski niejednej osobie.

Pola pochodzi z przeciętnej, wiejskiej rodziny. Za namową nauczycielki postanawia kontynuować naukę najpierw w liceum, a następnie na studiach. Niestety, rodzice są temu przeciwni. Uważają, że jako najmłodsza z trzech córek powinna pozostać na wsi, aby zaopiekować się nimi na starość i poprowadzić gospodarstwo. Znaleźli już dla niej kandydata na męża, określili miejsce, w którym zostanie wybudowany jej dom i nie przyjmują do wiadomości, że ona ma inne plany życiowe. Pola jednak stawia na swoim, wyjeżdża na upragnione studia i musi sobie sama poradzić ze wszystkim, bo rodzice nie chcą mieć z nią nic do czynienia. Mimo trudności finansowych dziewczyna radzi sobie całkiem dobrze, otrzymuje stypendium i dorabia sobie portretowaniem. Na uczelni poznaje Aleksa, który jest jej wykładowcą, niestety serce nie sługa i oboje wpadają w ramiona uczuć. Wszystko jest jednak zbyt piękne, aby mogło trwać wiecznie i pewnego razu los podrzuca im ciężki kamień dramatu. Miłość zamienia się w rozpacz, przyjaźń w nadzieję, a życie jakby nigdy nic, toczy się dalej.

Od początku książki czułam, że coś się stanie. Piękna bajka o Kopciuszku i pięknym księciu już była i nie mogło być tutaj zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Czy aby na pewno?

Czytałam na przysłowiowym wdechu, bo bardzo chciałam wiedzieć, co mnie niepokoi w treści, że nie potrafię się cieszyć szczęściem głównej bohaterki. To, że Pola nie przypadła mi do gustu to inna sprawa, nie wiem dlaczego, ale mimo całej mocy kibicowania jej w tym co robiła, w tej determinacji w dążeniu do celu, czułam do niej jakąś dziwną antypatię. Nie mogłam jednak oderwać się od fabuły.

Autorka ma bardzo lekkie pióro, dialogi są proste i takie życiowe, dlatego czyta się książkę wyjątkowo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały, z których każdy poprzedzony został fragmentem piosenki płynnie nawiązują do siebie.  Nie ma w tej powieści zbyt wiele humoru, bo nie może być. Fabuła oparta jest na dramatycznym wydarzeniu w życiu Poli, ale przez całą treść przewija się specyficzna nadzieja, która uświadamia czytelnikowi jak bardzo można się zatracić w rozpaczy, niszcząc przy tym uczucia innych. Tą nadzieją jest Łukasz – przyjaciel Poli i Aleksa, na którego zawsze i wszędzie można było liczyć.

Lektura ta jest kopalnią emocji, które towarzyszą jej bohaterom. Smutek przeplata się z radością, rozpacz przeplata się ze szczęściem, a niepewność z nadzieją. To opowieść o ludziach, na których los zrzucił odpowiedzialność za życie i szczęście drugiego człowieka.

Jest to powieść lekka i łatwa, chociaż jej główny wątek nie należy do prostych i przyjemnych. Są sytuacje w życiu, kiedy niełatwo jest się pogodzić z czymś, co staje się przeszkodą  w życiu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Walka o stabilność, o czyjeś uczucie, o spokój, czasami bywa bardzo trudna. Ale zawsze trzema umieć zawalczyć.

Niech nikogo nie zmyli piękna, kolorowa okładka. Spoglądając na nią spodziewałam się pogodnego, pełnego szczęścia romansu, w którym wszystko jest sielskie, spokojne i radosne. Życie niestety nie zawsze pozwala Kopciuszkowi na spotkanie pięknego księcia i dopisanie „i żyli długo i szczęśliwie”, chociaż… myślę, że na końcu tej powieści autorka mogła wstawić te słowa. Nieważne, że okupione milionem zwątpień, bólem, tęsknotą, milczeniem i ulatującą nadzieją.

Polecam tę książkę osobom, które mają ochotę na chwilę oderwania się od prozy własnego życia i zanurzenia w życie innej osoby, a właściwie osób. To lektura zmuszająca do refleksji, to historia dwojga ludzi, którym życie spłatało brzydkiego figla, ale przecież: „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

Bardzo dziękuję Autorce i wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki i gorąco polecam tę lekturę zarówno młodym czytelnikom jak tym starszym bez względu na płeć. Wiem, że poruszy ona najtwardsze serca.

Wydawnictwo Filia

  Kto nie zna jeszcze książek tej autorki to polecam również:

Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie

100+PolishBooks4London

Miniony weekend, a właściwe to kilka dni 24-28 września, spędziłam w Londynie.

Dwa popołudnia – dosłownie – w londyńskiej bibliotece TATE LAMBETH LIBRARY. Jedna z polskich pisarek mieszkająca w Londynie postanowiła zorganizować akcję, którą zatytułowała 100+PolishBooks4London. Na Facebooku od jakiegoś czasu było głośno o tym wydarzeniu, swoje książki przesłało wielu polskich pisarzy oraz wydawnictw i dzięki temu w w/w bibliotece powstał dział z polskimi książkami. Mam nadzieję, że Polacy skorzystają z tego.

100+PolishBooks4London

Zaplanowany przez organizatorkę Nike Farida londyński event być może nie wyszedł tak jak się tego wszyscy uczestnicy spodziewali, ale moim zdaniem choć było dość kameralnie to bardzo emocjonująco. Pomijając fakt, że nareszcie udało mi się zobaczyć Londyn, poznałam wielu bardzo ciekawych ludzi i to chyba jest moim osobistym sukcesem w tym wyjeździe i mam nadzieję, że te znajomości się utrzymają. Na londyński event przylecieli ludzie pióra z różnych zakątków Polski, ale i nie tylko pisarze i poeci, gośćmi byli również przedstawiciele Oficyny Wydawniczej Tysiąclecia z Gdańska.

100+PolishBooks4London

Andrzej Mestwin Fac i Ewa Miłek OFICYNA WYDAWNICZA TYSIĄCLECIA

Patronem medialnym tego wspaniałego przedsięwzięcia był Londynek.net w którym ukazał się artykuł o tej akcji.

100+PolishBooks4London

Spotkanie rozpoczęliśmy od zwiedzenia biblioteki, po której oprowadzał nas i opowiadał o niej manager biblioteki, Arthur Lech – syn Polaków, którzy przyjechali na Wyspy z armią Andersa. Muszę przyznać, że biblioteka jest bardzo ładna i zupełnie inna od naszych bibliotek gdańskich. Biblioteka oprócz wielu regałów z książkami dysponuje również sporą ilością stanowisk komputerowych.

100+PolishBooks4London

100+PolishBooks4London

100+PolishBooks4London

Na oficjalnym otwarciu działu polskiej literatury obecny był również radny Robert Hill, który przyznał, że znajdująca się w gminie Lambeth dzielnica Streatham jest licznie zamieszkana przez Polaków i polskie książki z pewnością są mile widziane w bibliotece.

100+PolishBooks4London

od lewej: Nike Farida, Bożena Mazur-Nowak i Robert Hill

Dwa dni intensywnych rozmów o książkach z ich autorami i czytelnikami to jest naprawdę wspaniała rzecz dla kogoś, kto kocha książki. Czytaliśmy fragmenty naszych powieści, poetki czytały wybrane swoje wiersze przy wspaniałej oprawie muzycznej. Można powiedzieć, że było to nietypowe spotkanie autorskie w którym wzięli udział pisarze, poetki i czytelnicy, miłośnicy prozy i poezji.

100+PolishBooks4London

Spotkania w bibliotece odbywały się w godzinach popołudniowych, więc wcześniej miałam okazję pobiegać trochę po Londynie i pozwiedzać. Jak typowy bibliofil oczywiście oprócz pięknych, historycznych miejsc natrafiałam prawie wszędzie na książki. W dzielnicy, w której wynajęłam pokój w hotelu była cudowna księgarnia z używanymi książkami które często wyglądały jak nowe, podejrzewam więc, że były czytane tylko raz. Ceny tych książek wynosiły 1-2 funty. Dziękowałam, że nie znam języka angielskiego na tyle, aby czytać, bo mój ograniczony bagaż podręczny musiałabym zamienić na duży bagaż nadawany.

Spacerując brzegiem Tamizy natrafiłam na miejsce sprzedaży książek, które były w tak dobrym stanie, że gdybym nie widziała ich cen i informacji, że to sprzedaż używanych książek, to pomyślałabym, że to są typowe Targi Książki.

100+PolishBooks4London

Czas zleciał jednak tak szybko, że ani się spostrzegłam i trzeba było wracać do domu.

Cieszę się, że poznałam tak wspaniałych ludzi jak Ula Jaksik – autorka między innymi książki „Dom nad brzegiem oceanu”, Edytę Łysiak – autorkę książki „Tak się nie robi”, Zenka Rogalę – autora serii książek „Ene, due, rike…”, poetkę Agatę Kalinowską – Bouvy, która przyleciała na to spotkanie z Paryża – autorkę książki „Podgląd na pogląd”, Bartosza Kwieka – autora książki „Amazonia w kolorze khaki”, organizatorkę tej całej akcji Nikę Farida – autorkę książki „Panna młoda” a także inne wspaniałe osoby, których nazwisk dokładnie nie zapamiętałam.

100+PolishBooks4London

od lewej: Bartosz Kwiek, Ewa Formella, Aleksandra M.Perzyńska, Urszula Jaksik, Aga Dixon, Nike Farida, Agata Kalinowska-Bouvy, Edyta Łysiak, Zenon Rogala

Cieszę się, że komuś zależy na propagowaniu czytelnictwa i tak jak nasze spotkania blogerek w Sopocie, Festiwal Literatury Kobiet Pióra i Pazura w Siedlcach, czy literackie spacery, oraz takie akcje w bibliotekach dla Polonii są fantastyczną okazją do spotkania ciekawych ludzi.

100+PolishBooks4London



MEDALION Z BURSZTYNEM – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz to pisarka, która gości na moim blogu już nie pierwszy raz i należy do tych pisarzy, których książki kupuję bez względu na rekomendację. Wiem, że sięgając po książkę tej autorki, nie zawiodę się. Wspomniałam o niej przy okazji dzielenia się swoimi odczuciami po przeczytaniu innych książek: Czarownica, Ostatnią karta jest śmierć, Sąd ostateczny, Cień gejszy, List z powstania. Zapraszam do zerknięcia do wcześniejszych wpisów, ponieważ ta gdańska pisarka, publicystka, fotograf i redaktor to nietuzinkowa autorka zarówno powieści obyczajowych jak i kryminałów, a nawet powieści grozy.

                                        Anna Klejzerowicz  Medalion z bursztynem - Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 311

Medalion z bursztynem to kryminał, którego fabuła umieszczona jest w czasach współczesnych ale… sięgając głęboko w okres II wojny światowej.

Ewa po śmierci babci zupełnie przypadkowo odnajduje, przyklejony do wewnętrznej ścianki starej komody list oraz stary medalion z bursztynem. List adresowany jest do matki Ewy, z którą kobieta utrzymuje dość trudne kontakty. Halina jest bowiem osobą zamkniętą w sobie i niedostępną dla najbliższej rodziny. Znaleziony list powoduje jednak, że relacje między kobietami ulegają zmianie. Ewa za wszelką ceną próbuje odkryć tajemnicę zaszyfrowaną z liście babki. Pomaga jej w tym młody dziennikarz, ale… komuś bardzo zależy na tym, aby prawda o pochodzeniu medalionu nie wyszła na światło dzienne. Ktoś posuwa się nawet do morderstw, byleby tylko nie została odkryta tajemnica.

Książka jest napisana w ciekawy, choć dość specyficzny sposób. Rozdziały dotyczące wątków współczesnych, czyli poszukiwań głównej bohaterki, przeplatane są tajemniczym monologiem kogoś, komu nie odpowiada to, że została naruszona tajemnica, oraz wątkami z dalekiej przeszłości, sięgającej lat pięćdziesiątych oraz okresu wojennego.

Fabuła trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej strony i trudno się jest od niej oderwać. To książka, którą powinno się czytać w czasie wolnym, bo odkładanie jej „na potem” powoduje, że i tak myśli wracają do tajemnicy medalionu.

Dla mnie było to o tyle trudne, że znam wszystkie miejsca opisane przez autorkę, ponieważ mieszkam w Gdańsku, gdzie umiejscowionych jest większość scen. Nawet fikcyjna miejscowość Nowiny kojarzy mi się z wsią, a właściwie dzielnicą Gdańska obok której mieszkam, tak że moja wyobraźnia co do miejsc zadziałała wyjątkowo.

Ciekawie dialogi wplecione w narrację, powodują, że książkę czyta się szybko i z zainteresowaniem. Powieść chwilami trzyma w napięciu, a chwilami bardzo wzrusza, co jest jej wielkim atutem ponieważ fabuła nie nudzi.

Jeśli chodzi o mnie to uwielbiam książki w których współczesny obraz otoczony jest tajemnicą przeszłości. Czytając taką lekturę wiem, że jak się skończy, będę czuła pewien niedosyt. I tak właśnie czuję po przeczytaniu tej książki.

Spoglądając na ładną i moim zdaniem dość tajemniczą okładkę, wiedziałam, że prędzej czy później przeczytam tę powieść. Raczej nie sugeruję się wyglądem zewnętrznym książki, zwłaszcza kiedy jestem pewna autora/autorki i wiem, że fabuła mnie nie zawiedzie, ale książka w pięknej oprawie do dodatkowy bodziec do sięgnięcia po lekturę.

Mam nadzieję, ze nie muszę polecać tej powieści, ponieważ moja opinia o niej mówi sama za siebie, ale i tak to zrobię. Kto nie zna książek tej autorki, powinien koniecznie po nie sięgnąć, bo dobrej literatury nigdy za wiele. W tej powieści znajdzie coś dla siebie nie tylko miłośnik kryminału, ale również miłośnik historii i obyczajowej literatury współczesnej.

Bardzo serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania tej książki.

Wydawnictwo Filia

Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz  Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz  Ostatnią karta jest śmierć  List z powstania

Czarownica - Anna Klejzerowicz



ORNAT Z KRWI – Krzysztof Beśka

Krzysztof Beśka urodził się 1972 roku w Mrągowie. Jest prozaikiem, dziennikarzem, autorem tekstów piosenek i słuchowisk radiowych. Jako pisarz zadebiutował w roku 2004, powieścią Wrzawa, następnie powstała powieść Bumerang (2007), którą krytyka zaliczyła do nurtu polskiej prozy, która ukazuje w krzywym zwierciadle nową, wolnorynkową rzeczywistość. Za Fabrykę frajerów (2009), wspomnienia ze szkoły wojskowej, otrzymał dwie nagrody: Wawrzyn –Literacką Nagrodę Warmii i Mazur oraz Wawrzyn Czytelników. Wydał też kryminały i powieści sensacyjne: Wieczorny seans (2012), Trzeci brzeg Styksu (2012), Ornat z krwi (2013), Pozdrowienia z Londynu (2013),  Autoportret z samowarem (2015) i Dolina popiołów (2015).

Krzysztof Beśka  Ornat z krwi

Wydawnictwo Oficynka rok 2013

stron 578

Ornat z krwi to kryminał, którego akcja rozgrywa się we współczesnej Polsce.

Dziwnym zbiegiem okoliczności Ewa Rimmel, kobieta z grupy archeologów pracujących przy wykopaliskach w jednym z kościołów, oraz spotkany przypadkowo dziennikarz Tomasz Horn, nagle znajdują się w centrum wyjątkowo niebezpiecznych wydarzeń. Jacyś ludzie wyraźnie czegoś szukają w kościołach, posuwając się do brutalnych morderstw. Ludzie ci, również bez skrupułów wkraczają na tereny prowadzonych przez archeologów wykopalisk. Ewa i Tomasz, postanawiają przeprowadzić prywatne śledztwo i odkryć tajemnicę, która przez wieki ciąży na kościołach Malborka, Kwidzyna, Gdańska i Fromborka, a która związana jest od stuleci z osobą św. Wojciecha a także braci Mikołaja i Andrzeja Koperników. Finał prowadzonego śledztwa okazuje się całkowitym zaskoczeniem.

Książka napisana jest dość specyficznie. Rozdziały z fabułą prowadzonego śledztwa przeplatane są opowieściami/legendami opisującymi wędrówki i życie św. Wojciecha, czy też Mikołaja Kopernika i jego brata Andrzeja. Trochę mi te wstawki nie współgrały z fabułą teraźniejszości, i jak dla mnie nie były niezbędne dla lektury, ale autor widocznie miał inny pomysł w głowie i dzięki temu książka zyskała na grubości.

Treść podzielona jest na rozdziały, a te z kolei na krótkie podrozdziały, co powoduje, przynajmniej u mnie, że czytam może nie szybciej, ale dłużej. Wiadomo, zerknę na ilość stron następnego rozdziału i mówię: „okey jeszcze jeden rozdział, i kończę na dziś” a potem łapię się na tym, że z tego „jednego” zrobiło się kilka.

Nie rozumiałam jednak, dlaczego niektóre podrozdziały zatytułowane były współrzędnymi geograficznymi takimi na przykład jak: „54°38’N,19°53’E”. Jeżeli akcja toczyła się w większości w północnej Polsce, to po co komu takie dane, nic nie wnoszące moim zdaniem do fabuły?

Wątki współczesne, dotyczące prowadzonego śledztwa czytałam z zapartym tchem i muszę przyznać, że ciężko mi było się od nich oderwać. Autor prawie cały czas trzyma czytelnika w napięciu, i nie pozwala na to, aby domyślał się tego, co może się okazać. Ciekawie skonstruowane osobowości głównych bohaterów wspomagają jeszcze chęć zagłębiania się w lekturze. Chwilami miałam wrażenie, że czytam kolejną książkę Dana Browna, który również kluczył w życiu kościołów i księży. Tym razem jednak, nie chodziło tylko i wyłącznie o tajemnicę związaną z kościołem.

Natomiast wątki związane z opowieściami/legendami odrobinę mnie nużyły. Autor starał się używać jeżyka staropolskiego co nie zawsze miało taki efekt czytelniczy jakby się można było spodziewać. I początkowo, zastanawiałam się jaki związek mogą mieć te opowieści ze sprawą współczesną i przyznam szczerze, że tak do końca chyba tego nie zrozumiałam. Może kiedyś uda mi się spotkać autora tej książki i mi to wytłumaczy.

Natomiast bardzo przyciągnęła mnie okładka, która od razu skojarzyła mi się z powieściami Dana Browna. Spoglądając na nią czułam, że znajdę w książce momenty mrożące krew w żyłach i… się nie pomyliłam.

Mimo tych małych minusów polecam tę książkę, zwłaszcza osobom lubiącym kryminały, czy skrywane gdzieś głęboko tajemnice, i przede wszystkim osobom, które lubią opasłe tomiska.

Książka jest bardzo ciekawa i szybko się czyta, zwłaszcza komuś, kto zna większość opisywanych miejsc (tak jak ja).

Dziękuję wydawnictwu OFICYNKA za możliwość przeczytania tej książki, którą otrzymałam w pakiecie książek dzięki hojności sponsorów na spotkaniu w Sopocie „A może nad morze z książką 3” 

Wydawnictwo Oficynka 

 

MARZENIA NIE BOLĄ – Małgorzata A. Jędrzejewska

Małgorzata Jędrzejewska z zawodu jest pedagogiem – uczy języka polskiego w nowostawskim gimnazjum, ale jest również bibliotekarką, prowadzi zespół teatralny i jest wolontariuszką Fundacji „Nadzieja” i Stowarzyszenia „Razem do celu”. Mieszka w małym miasteczku w centrum Żuław – Nowym Stawie. Pisze scenariusze teatralne, wiersze i prozę.

  Małgorzata A. Jędrzejewska   Marzenia nie bolą

Wydawnictwo ZYSK I S-KA rok 2013

stron 387

Marzenia nie bolą to współczesna powieść obyczajowa, z ciekawą intrygą kryminalną w tle.

Ludmiła jest nauczycielką, która od kilkunastu lat jest wdową. Swojego męża Piotra zawsze uważała za osobę nieskazitelną, kochała go i nigdy nie przypuszczała, że mógł on być wplątany w jakąś aferę (zwłaszcza kryminalną). Kiedy dochodzą do niej sygnały, że ktoś żąda od niej czegoś, o czym do tej pory nie miała zielonego pojęcia, a co niby znajduje się w jej domu i… rzekomo nie jest jej własnością, zaczyna do niej docierać, że jej zmarły małżonek, przez cały czas trwania ich małżeństwa skrzętnie ukrywał swoje drugie „ja”. W coraz bardziej intrygującą sprawę Ludmiła wtajemnicza zarówno swoich synów, jak i przyjaciół, którzy często sami, na własną rękę próbują rozwikłać tajemnicę z przeszłości.

Powieść ta jest świetną lekturą na długie letnie dni. Ciepła, a zarazem wzruszająca fabuła często trzymająca czytelnika w napięciu nie pozwala na oderwanie się od stron książki. Problemy poruszone przez autorkę mimo ogromnej powagi istnienia, są opisane z dużą dawką optymizmu, żeby nie powiedzieć z dużą dawką humoru. Ale chyba tak, mogę śmiało przyznać, że humoru w tej powieści nie brakuje. Jest to jednak humor dość specyficzny. Opisując problemy społeczne, obecne z życiu wielu ludzi, autorka stara się je ukazać z sposób rodzący nadzieję. A problemów tych w książce jest wile. Na przykład problem alkoholizmu, z którym walczy nie tyle rodzina, co sam delikwent obciążony tą chorobą. Problem matki, niepełnosprawnej dziewczynki, która walcząc o normalną egzystencję zmaga się z dotkliwym odrzuceniem, przez najbliższą jej osobę, i walczy nie tyle o własne szczęście co szczęście dla tegoż chorego dziecka. Czy chociażby problem nietolerancji, który w małych miasteczkach jest bardziej dotkliwy niż w dużych miastach.

Ale… nie tylko o problemach jest ta powieść. Pomijając wątek kryminalny, który przewija się przez całą fabułę, jest jeszcze pięknie przedstawiona przyjaźń kilku kobiet, która pomaga przetrwać wszystkie złe chwile. Przyjaźń, przed którą nie ma tajemnic, i która rozpoznaje emocje, zanim o nich ktoś zacznie mówić.

Czytając tę książkę na zmianę śmiałam się i płakałam. Nic na to nie poradzę, że tak bardzo angażuję się w losy bohaterów, ale to tylko świadczy o tym, jak bardzo autorka potrafi zaangażować czytelnika w fabułę książki.

I chociaż lektura wywołała we mnie tak skrajne emocje, jakimi są mocne wzruszenia i momenty całkowitego rozluźnienia się, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwa i bardzo przyjemna, chociaż… tak jak wspomniałam wcześniej, poruszająca trudne tematy.

Spodobała mi się okładka książki, i kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłam, pomyślałam, że to z pewnością nie może być nudna książka, a kiedy przeczytałam opis z tyłu, to wiedziałam, że nie zawiodę się kupując tę powieść.

Nawet nieznaczna ilości błędów, tak zwanych literówek (w tekście oczywiście) nie spowodowała dyskomfortu w czytaniu. Książka ładnie wydana, na ładnym papierze, to sama przyjemność posiadania.

Polecam tę książkę osobom, które chcą się zrelaksować przy dobrej lekturze. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ zadowoli ona zarówno miłośników lekkich kryminałów, i czytelniczki romansów, a także tych, którzy preferują książki psychologiczne, czyli… dla każdego coś miłego.

I chociaż jest to pierwsza książka tej autorki, jaką miałam okazję przeczytać, to myślę, że nie ostatnia.



Napisz do mnie
luty 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
2425262728  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/