Recenzje książek

Literatura obyczajowa

MARYNARKA – Mirosław Tomaszewski

Mirosław Tomaszewski

Mirosław Tomaszewski urodził się w 1955 roku. Mieszka w Gdyni. Jest pisarzem i dramaturgiem. Ukończył Politechnikę Gdańską i z wykształcenia jest inżynierem. Jest również współtwórcą trzech patentów z dziedziny budowy maszyn. Muszę zaznaczyć jeszcze, że jego dziełem są również komedie teatralne, a także około 170 odcinków scenariuszy do trzech seriali telewizyjnych, oraz współautorstwo, razem z Pawłem Chmielewskim, komediowego słuchowiska „Piśko”, na podstawie prozy Arkadija Awerczenki.

MARYNARKA - Mirosław Tomaszewski

Wydawnictwo W.A.B rok 2013

stron 256

Marynarka to powieść obyczajowa, poruszająca temat wydarzeń grudniowych w 1979 roku na Wybrzeżu.

Adam, pseudonim muzyczny „Smutny”, były wokalista zespołu „Amnezja”, człowiek, którego życie przestało mieć jakikolwiek sens, borykający się zarówno w dramatyczną przeszłością związaną ze śmiercią ojca, a także swoją przeszłością zawodową, jest osobnikiem dość kontrowersyjnym. Nie potrafi sobie znaleźć miejsca, które zapewniłoby mu normalną egzystencję. Któregoś dnia otrzymuje dość dziwną propozycje pracy. Obcy dla niego człowiek, znany w Trójmieście biznesmen Karol Jarczewski proponuje mu pracę, bardzo wysokie wynagrodzenie i wyjątkowe stanowisko. Wszystko to wydaje się dziwne, ale ryzyko przyciąga. Życie Adama zaczyna się zmieniać zwłaszcza, gdy wkracza w nie dziennikarka Nina, która za wszelką cenę próbuje wyciągnąć od niego fakty z życia, o których jeszcze nikt nie słyszał. W bardzo sprytny sposób próbuje ona zaangażować Adama w wywiady przeprowadzane z osobami, których najbliżsi byli świadkami lub ofiarami wydarzeń grudniowych w Gdyni i Gdańsku. Efektem końcowym tych wywiadów jest książka, którą pisze Nina (jej współautorem jest redaktor naczelny gazety w której pracuje) na zlecenie pewnego wpływowego człowieka, a tematem książki są właśnie wydarzenia grudniowe z 1970 roku. Jak się potoczą losy Adama, Karola, Niny i innych bohaterów nie zdradzę, ponieważ chciałabym, aby czytelnicy sięgnęli po tę lekturę, chociażby ze względu na pamięć osób, które wtedy zginęły.

Książka jest napisana w dość specyficzny sposób, ukazując tragiczny grudzień zarówno z punktu widzenia dziecka, którego ojciec zginął w drodze do pracy, jak również z perspektywy ludzi, którzy przyczynili się wówczas do śmierci stoczniowców. Między wątek historyczny, wplecione jest uczucie, związek dwojga młodych ludzi i wspomnienia, które rozdrapują wciąż niezagojone rany.

Autor ukazuje całą gamę uczuć, jakie mogą nagromadzić się w człowieku po jakimś traumatycznym wydarzeniu. Ale nie tylko uczucia, których rola polega na wyparciu przeszłości, bo trzeba przyznać, że zarówno żal po starcie najbliższych jak i wyrzuty sumienia są równie mocne.

Mirosław Tomaszewski wykazał się wyjątkowo szczegółową znajomość faktów związanych z tamtym okresem, ukazując matactwa ludzi i władzę, jaką mieli i mają pewne grupy osób. Muszę również pochwalić wyjątkową wiedzę muzyczną, jaką urozmaicona jest fabuła książki i nie tylko związaną z ex muzykiem.

Treść książki jest podzielona na rozdziały, których każdy zaczyna się datą i miejscem, w jakim odgrywa się dana scena, czy akcja. Dla kogoś, kto zna Gdynię tak jak ja, wyobraźnia już miała niewiele do roboty.

Pracując kilkanaście lat w Gdyni, w okolicach Pomnika Ofiar Grudnia pamiętam tysiące zniczy palących się w każdą rocznicę wydarzeń grudniowych. Paliły się na peronach SKM, na schodach prowadzących na pomost i na ulicy, którą każdego dnia szli do pracy robotnicy. Nie potrafię opisać wzruszenia, jakie zawsze mnie ogarniało, kiedy widziałam te znicze w ciemności nocy. Wysiadałam z kolejki SKM około godz. 6, na dworze było jeszcze ciemno, a widok zapierał dech w piersi.

Wspomnienia grudnia 1970

Takie książki jak „Marynarka” powinny być obowiązkowymi lekturami szkolnymi, aby młodzi ludzie wiedzieli jak wyglądała rzeczywistość ich rodziców, czy dziadków. Ile musiały przejść ich rodziny, aby oni mieli teraz to, co mają.

Przyznam szczerze, że okładka skojarzyła mi się w pierwszym odruchu z powieścią kryminalną. Nie spodziewałam się takiej treści jaką zastałam.  

Czytałam tę lekturę z zapartym tchem, nie dlatego, że znam Gdynię i słyszałam już o wydarzeniach grudniowych od wielu osób. Tej książki nie da się czytać z długimi przerwami. Autor tak powplatał wątki, że od fabuły nie można się oderwać, bo każdy następny rozdział przyciąga jeszcze bardziej. Pomijając fakt, że książka zaczyna się dość mrocznie, wręcz dramatycznie, jak w najlepszym thrillerze, to każdy kolejny wątek wpleciony w treść, zaskakuje.

Polecam książkę nie tylko osobom interesującym się historią Polski. W tej lekturze, każdy znajdzie coś dla siebie, nawet najbardziej wyrafinowany czytelnik. Mamy w niej zbrodnię, mamy miłość, mamy wątek psychologiczny i historyczny, ale przede wszystkim mamy wyjątkowo ciekawie skonstruowaną powieść.

Dziękuję autorowi za możliwość przeczytania jego książki.

Pomnik ofiar grudnia 1970

Pomnik Ofiar Grudnia 1970 – Gdynia

Między innymi, właśnie o tej padającej siódemce, można przeczytać w książce.

 

DOM NAD JEZIOREM SMUTKU – Marilynne Robinson

Marilynne Robinson urodziła się w 1943 roku. Jest amerykańską powieściopisarką i eseistką. Za swoje publikacje otrzymała wiele nagród, w tym nagrodę Pulitzera (za „Dom” – rok 2005). Urodziła się i dorastała w  Sandpoint (Idaho). Napisała trzy wysoko cenione powieści: „Hausekeeping”  (1980), „Gilead” (2004) i „Dom” (2008). Obecnie mieszka w Iowa City i wykłada w Iowa Writers Workshop. Były arcybiskup Canterbury – Rowan Wiliams, opisał Robinson jako jedną z najbardziej interesujących pisarek anglojęzycznych na całym świecie.

Dom nad jeziorem smutku

Wydawnictwo m rok 2014

stron 212

Tytuł oryginału ” Housekeeping”

Dom nad jeziorem smutku, to powieść obyczajowa o dość dramatycznej fabule.

Ruth i Lucille to dwie siostry, których życie potraktowało dość obojętnie. Po (prawdopodobnie) samobójczej śmierci matki, dziewczynki trafiły pod opiekę babci, osoby dość zaradnej i opiekuńczej. Po śmierci babci, nad dziewczynkami opiekę przejęły dwie siostry dziadka, (który zginął tragicznie w wypadku pociągu zanim jeszcze matka Ruth i Lucille zdążyła dorosnąć). Niestety nieudolne starsze panie, nie radzą sobie z opieką nad dwoma dorastającymi dziewczynkami, kiedy tylko nadarza się okazja, gdy niespodziewanie przychodzi list od ich bratanicy, czyli młodszej siostry matki, szybko przekazują jej ten nieplanowany „balast”. Ekscentryczna Sylwie, przyjeżdża do domu swojego dzieciństwa i próbuje zastąpić dziewczynkom rodziców, co nie do końca jej się udaje, z powodu dość specyficznego charakteru. Dom, który po śmierci matki stał się jedynym prawdziwym domem Ruth i Lucille, jest starym budynkiem, kryjącym wiele rodzinnych tajemnic. Znajduje się on w małej miejscowości, nad ogromnych jeziorem, kojarzącym się mieszkańcom z wieloma tragediami. Mimo tego, okolice złowieszczego jeziora bardzo przyciągają dziewczynki…

Książka jest wyjątkowo nostalgiczna, poważna, i chociaż nie posiada przyciągającej fabuły czyta się ją jednym tchem. Powoli, z namysłem wciągają czytelnika kolejne losy dziewczynek. Bogate słownictwo jakie zaprezentowała autorka dodatkowo wzbogaca treść. Każde zdanie wydaje się być dokładnie przemyślane i napisane tak, aby zadowolić nawet najbardziej wyrafinowanego czytelnika. Kolejno odkrywane tajemnice wzbudzają zainteresowanie i nie pozwalają na oderwanie się od kartek książki. Poruszane w tej lekturze wątki: samotności dzieciństwa, buntowniczego życia, którego najlepszą drogą jest ucieczka, czy odpowiedzialności za los własny i innych, to sprawy, o których nie rozmawia się zbyt często, a które nierzadko zostają zlekceważone. Autorka w bardzo interesujący sposób stara się przybliżyć je czytelnikowi, zmysłowo wplatając je w opowieść o dwóch siostrach, które mimo najszczerszych starań opiekujących się nimi osób, nie zaznały szczęśliwego dzieciństwa, od początku zdane tak właściwie tylko na siebie.

Wprawdzie książka liczy sobie niewiele ponad 200 stron, zawarta jest w niej cała gama uczuć, które towarzyszą samotnemu człowiekowi. „Inność” jest tym uczuciem dominującym. W małym amerykańskim miasteczku, gdzie każdy zna każdego, ta „inność” często widziana z boku, ale zbyt często lekceważona, może być przyczyną tragedii.

Patrząc na okładkę, czytelnik od razu domyśla się, że to nie jest lekka lektura na wieczór, już nie tylko sam tytuł polski o tym informuje, ale również tajemnicze zdjęcie otulonego mgłą jeziora. Nie wiem, dlaczego taki właśnie polski tytuł dano tej książce, ale pasuje on doskonale do treści.

Polecam książkę osobom, które lubią wytrawną, poważną literaturę opartą na przemyśleniach i mocnych wartościach. To nie jest delikatna książka z nutką romansu czy sensacji, ukryte w niej tajemnice mogą jednak przyciągnąć niejednego czytelnika. Z przyjemnością przeczytam inne książki tej autorki, chociażby dlatego, aby przekonać się, czy we wszystkich utrzymuje ten tajemniczy styl.

Wydawnictwo m

ZAMEK Z PIASKU – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz

Magdaleny Witkiewicz chyba nie muszę przedstawiać, bo pisałam o niej już na swoim blogu, raz opisując spotkanie autorskie z tą pisarką, a raz dzieląc się opinią po zapoznaniu się z jej pierwszą książką, którą przeczytałam pt. Milaczek.

Zamek z piasku

Wydawnictwo FILIA rok 2013

stron 281

Zamek z piasku, to książka która mnie trochę zaskoczyła, ponieważ po przeczytaniu „Milaczka„, nie byłam przygotowana na tak poważny tekst.

Weronika jest przeciętną, młodą kobietą, której właściwie wszystko się układa tak jak tego chce. Ma kochającego męża, który jest jej pierwszą i jedyną miłością poznaną w czasach szkolnych i z którym tworzy zgodne, szczęśliwe małżeństwo. Czy naprawdę? Jak większość kobiet Weronika marzy o dziecku i dalekie plany macierzyńskiego szczęścia, zaczynają wypierać z jej umysłu inne sprawy. Zaczynają wypierać wszystko. Niestety marzenia a rzeczywistość to dwa różne bieguny życia. Kobieta tak bardzo zatraca się w tym, czego pragnie, że przestaje myśleć o tym, co jest tu i teraz. W jej małżeństwo wkracza coś, co małymi kroczkami burzy dotychczasowy szczęśliwy związek. Pewnego wieczoru, siedząc sama na plaży i upijając się winem i swoim porażkami, poznaje pewnego mężczyznę, który zaniepokojony widokiem smutnej, samotnej kobiety w stanie „wskazującym” próbuje jej pomóc. Od tego dnia ów mężczyzna staje się dla Weroniki kimś w rodzaju przyjaciela-psychoterapeuty, ale czy związek ten jest bezpieczny?

Oprócz głównej bohaterki i jej przyjaciela-psychoterapeuty poznajemy również męża Weroniki, oraz jej dwie przyjaciółki, z których jedna jest szczęśliwą matką dwóch córek (nieplanowanych), a druga „kobietą harpią” polującą na wszystkich mężczyzn nie licząc się z konsekwencjami.

„Zamek z piasku” to lektura, którą mogłabym określić „wędrówką w psychikę” i nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie psychiki Weroniki, ale również Marka-jej męża, Kuby-jej przyjaciela i dwóch zupełnie różniących się kobiet. Każda z tych osób zaangażowanych w życie i pragnienia kobiety dążącej do macierzyństwa, jest inna. Nie potrafiłam poczuć do Weroniki sympatii, chociaż doskonale rozumiem jej chęć zostania matką. Chwilami bardziej solidaryzowałam się z jej mężem niż z nią, dlaczego? Nie wiem, może było mi po prostu żal tego mężczyzny.

Autorka bardzo wnikliwie podeszła do problemu jakim jest bezpłodność i brak możliwości zajścia w ciążę. Opisując ten problem na przykładzie Weroniki, skupiła się nie tylko na tym co czuje kobieta, ale również na tym jak postrzegają ten problem mężczyźni, zarówno ci zaangażowani bezpośrednio (tu mam na myśli męża Weroniki), jak ci stojący z boku (tu myślę o Kubie, czyli przyjacielu-terapeucie). Cała gama uczuć, przeżyć i emocji które przewijają się przez treść, nie pozwala na oderwanie się od kolejnych stron. Czytałam książkę jednym tchem, a potem w nocy miałam taki kipisz w głowie, że budząc się w środku nocy zastanawiałam się co jest snem, a co wrażeniami po przeczytanej lekturze.

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu. To powieść obyczajowa która zasługuje na chwilę uwagi ze względu na to, co zawiera jej wnętrze. Zresztą wystarczy popatrzeć na okładkę, a już się wie, że kryje się za nią coś zmysłowego, może trudnego, ale z pewnością coś, co na jakiś czas wpędzi umysł w niecodzienne rozmyślanie.

Proponuję posłuchać, jak czyta fragment książki Magdalena Różczka.



Spotkanie autorskie z Małgorzatą Wardą

W zeszłym tygodniu byłam na dwóch spotkaniach autorskich, jedno z Katarzyną Bondą, a drugie z Małgorzatą Wardą.

O pierwszym już napisałam, teraz czas na to drugie, które odbyło się w bibliotece na gdańskim Przymorzu.

Małgorzata Warda

Małgorzata Warda jest mieszkanką Gdyni. To nie tylko pisarka, ale malarka i rzeźbiarka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jest autorką kilku tekstów piosenek zespołu Farba. Wspólnie z malarzem, Marcinem Kędzierskim, współtworzy artystyczną „Grupę miejską”.

Małgorzata Warda, to dla mnie wciąż zaskakująca osoba, która na pierwszy rzut oka kojarzy mi się z ciepłym, rodzinnym opowiadaniem, które kochające mamy czytają swoim dzieciom. Ta skromna i nieśmiała kobieta (tak ją odbieram) pisze jednak książki, które w żaden sposób nie odzwierciedlają jej wizerunku. Jest osobą niezwykłą, która potrafi zarazić swoim empatycznym podejściem do problemów jakie porusza w swoich książkach. A porusza bardzo poważne tematy, związane często z przemocą, pisze także o koszmarach związanych z zaginięciem dzieci. To trudne tematy i wymagające nie tyle wiedzy na ten temat, co ogromnej wrażliwości. Tematy tabu, o których się nie mówi, bo… są zbyt trudne.

To tyle o samej pisarce, o której już wspominałam w moich wcześniejszych wpisach (wpis 1wpis 2). 

Spotkanie było dość kameralne, co mnie bardzo zaskoczyło, bo biblioteka mieści się na bardzo dużym gdańskim osiedlu i to w centralnym miejscu. Kameralne spotkania mają jednak swoją magię, taki kontakt z autorem jest inny i chyba bardziej „intymny”.

Małgorzata Warda2  Małgorzata Warda3

Na takim spotkaniu chyba jeszcze nie byłam, a jak każdy wie bywam w miarę możliwości swojego czasu. Pani kierownik biblioteki, próbowała początkowo poprowadzić spotkanie, zadawać pytania, ale myślę, że dużo lepiej by to wszystko wypadło, gdyby spotkanie poprowadził ktoś, kto zna zarówno pisarkę, jak i jej twórczość nie tylko z punktu widzenia bibliotekarki. Takie spotkania przebiegają w zupełnie innej atmosferze. Było jednak ciekawie i bardzo sympatycznie.

Autorka opowiadała między innymi o tym, co skłoniło ją do napisania konkretnej książki, potem rozwinęła się dyskusja na temat promowania w mediach literatury polskiej, i promowania literatury przez wydawnictwa. Usłyszeliśmy trochę ciekawostek z tym związanych, o których zwykły czytelnik nie ma zielonego pojęcia.

Zaskoczyło mnie natomiast podejście pisarki do swoich gości. Będąc „gwiazdą”, bo przecież to autor jest tym centralnym punktem odniesienia do całego spotkania, pisarka potraktowała publiczność jak grono swoich znajomych. W pewnym momencie Małgorzata Warda zwróciła się do siedzących czytelników z zapytaniem: „co Państwo czytają, jakie książki?”. Chyba to się podobało, bo każdy poczuł się wyróżniony i bardzo chętnie podzielił się swoimi czytelniczymi podbojami  i nie tylko, bo temat zahaczył również o sprawy rodzinne i zawodowe. Świadczy to tylko o tym, że pisarka wzbudziła zaufanie wśród swoich gości, a to chyba jest wielki plus, ponieważ zaskarbiając sobie sympatię czytelniczek /czytelników pisarz zdaje sobie sprawę z tego, że nie pisze dla siebie, ale przede wszystkim dla innych.

Szkoda, że takie spotkania odbywają się tak rzadko. Trzymam kciuki za każdą kolejną książkę Małgorzaty Wardy, bez względu na to o czym będzie.

Małgorzata Warda4

Kolejna moja książka otrzymała autograf

Małgorzata Warda  Małgorzata Warda  Małgorzata Warda

Małgorzata Warda  Małgorzata Warda  Małgorzata Warda

 



Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/