lekturanalato
MAGICZNE MIEJSCE – Agnieszka Krawczyk
Agnieszka Krawczyk jest mieszkanką Krakowa, absolwentką filologii polskiej UJ. Po studiach pracowała jako dziennikarka w krakowskich gazetach codziennych, oraz jako redaktorka w kilku krakowskich wydawnictwach. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Napisz na priv”. Jest autorką wielu bardzo poczytnych powieści kierowanych nie tylko do kobiet. Jest również współautorką trzech tomów opowiadań kryminalnych, dwóch antologii świątecznych oraz dwóch antologii opowiadań kryminalnych, które ukazały się jako ebooki. Wielu zna ją również jako założycielkę grupy pisarskiej „Zbrodnicze siostrzyczki”.
Magiczne miejsce to pierwszy tom serii o tej samej nazwie. To powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w małej polskiej wsi o nazwie Ida.
PREMIERA KSIĄŻKI 19 LUTEGO 2020 (WZNOWIENIE)
Witold Mossakowski, młody pracownik ministerstwa okazyjnie kupuje w niewielkiej polskiej miejscowości o nazwie Ida ziemię, wraz z zabudowaniami, wśród których znajduje się podupadający pałac. Dokonując tego zakupu, nie spodziewa się, że zarówno miejsce jak i okoliczni mieszkańcy skradną mu serce, zwłaszcza urocza pani sołtys. Zaprzyjaźnia się z kilkoma osobami wśród których jest między innymi hrabina Tyczyńska, dawna właścicielka pałacu, której mimo dość okazałego już wieku pasją jest destylacja perfum. Czy Młody prawnik osiedli się w Idzie na stałe, czy będzie ją traktował jedynie jako miejsce wypoczynku? Jak bardzo wpłynie na życie mężczyzny znajomość z Milą Bielak, młodą panią sołtys? Czy wszyscy będą zadowoleni z tego, że obcy wprowadził się do ich miejscowości?
Przyznam szczerze, że chociaż autorka ma na swoim koncie dość pokaźną ilość książek, jest to moje pierwsze spotkanie z jej „piórem” jako z powieścią. Miałam już wcześniej przyjemność przeczytać opowiadania napisane przez nią w antologiach, ale to była tylko namiastka tego co może zaprezentować autor.
Kiedy zaczęłam czytać pierwszą część pomyślałam sobie, że właśnie teraz potrzebuję czegoś takiego, powieści obyczajowej lekkiej, łatwej i przyjemnej w czytaniu z dużą dawką humoru i odrobiną wzruszeń. Czytając ją czułam taki wewnętrzny spokój, uśmiechałam się i próbowałam wyobrazić to co odkrywała fabuła.
Pięknie przedstawiona wieś, w której nie dominuje bezrobocie, pijaństwo i bieda, ale życzliwość i zaradność mieszkańców. Ktoś może powiedzieć: bajka. Oczywiście sami z siebie nie osiągnęliby oni takiego statusu życia, ale na szczęście pojawiła się w ich społeczności osoba pełna ciepła, empatii, pomysłów i zaangażowania w zmiany. Mam tutaj na myśli młodą pani sołtys, której życie nie szczędziło dramatów, a która potrafiła świetnie odnaleźć się w tej małej miejscowości.
(…) – To Mila jest fantastyczna – powiedziała pani Tekla, krzątając się wokół kredensu, z którego wyciągnęła owsiane ciastka. – Pan nie zdaje sobie sprawy, jak tu było kiedyś. Zupełny marazm i bieda aż piszczała. Teraz, choć nie jest bogato, ludzie mają więcej optymizmu, śmielej patrzą w przyszłość. (…)
Główny bohater przenosząc się z dużego miasta do małej wsi, odnalazł nie tylko spokój, ale również przyjaciół i… miłość. Zafascynowany ludźmi i skupiony na marzeniach stworzył coś, co przyniosło radość i spełnienie nie tylko jemu, ale również wielu innym.
(…) Właściwie nie miał żadnych przyjaciół. Brakowało mu na to czasu, a może i po prostu chęci. Teraz jednak czuł, że ci ludzie mogliby stać się mu bliscy. Odpowiadało mu ich poczucie humoru i ogólne, lekko niepoważne podejście do życia. (…)
Barwne osobowościowo postacie występujące w książce, począwszy od kilkuletniej dziewczynki, przyjaciół pracujących w szkole, pracowników poczty aż do byłej dziedziczki w wieku już mocno zaawansowanym to wyjątkowy dodatek do fabuły. Bez nich książka byłaby o wiele uboższa w emocje.
Autorka w piękny sposób pokazała, że dysponując sporymi pieniędzmi, niekoniecznie trzeba być wielkomiejskim snobem. Czasami wydając oszczędności, a nawet zaciągając kredyty można zainwestować pieniądze w coś przynoszącego nie tylko zysk, ale przede wszystkim radość i to nie tylko jednostce, ale i wielu ludziom.
Bardzo podobało mi się przedstawienie społeczności wiejskiej, w której ludzie kreatywnie i z pasją podchodzą do życia wspólnie tworząc coś, co pozwala im nie tylko na zarabianie pieniędzy, ale daje sporo satysfakcji.
Moim zdaniem ciekawym zabiegiem pisarskim jest wplatanie w dialogi cytatów z innych książek czy filmów. Widać, że autorka jest osobą bardzo oczytaną i obeznaną w wielu dziedzinach. A może to był po prostu porządny research.
(…) – Olbrot? – zainteresował się Witold. – Ten z Moby Dicka? – A widząc, że pani Tekla nie bardzo rozumie, wyjaśnił: – Marynarze ze statku „Pequod”, opisanego w powieści, polują na wieloryby. Główną „zdobyczą” był właśnie olbrot, niezwykle cenna substancja pozyskiwana, o ile pamiętam, z głowy kaszalota. (…)
Mamy tutaj wplecione w fabułę główną różnorodne, dodające pewnego kolorytu wątki, które wpływają na to, że czytając trudno się od powieści oderwać. Między innymi w bardzo interesujący sposób przedstawiony jest hobbystyczny proces tworzenia wód zapachowych albo ciekawy wątek dotyczący poszukiwania zaginionych statków. Ale jest również pewnego rodzaju wiara w zjawiska nadprzyrodzone, a konkretnie mówiąc w duchy, gdzie wybranym osobom ukazuje się tajemnicza postać.
Jak wspomniałam wcześniej „pióro” tej pisarki poznałam dzięki antologiom, ale teraz dopiero miałam okazję poznać ją jako autorkę powieści i myślę, że moja przygoda z jej twórczością dopiero się rozpoczęła.
Po skończeniu tego tomu, natychmiast zabrałam się za tom 2, bo bardzo polubiłam bohaterów i póki co, nie mam zamiaru się z nimi rozstawać na dłużej.
Odrobinę dyskomfortu w trakcie czytania sprawiało mi zaglądanie do przypisów, które w tej książce znajdują się na ostatnich stronach, ale mimo tej drobnej niedogodności polecam książkę zarówno paniom jak i panom. Chociaż myślę, że paniom ona się bardziej spodoba 😉
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki, którą polecam bardzo ciepło. Myślę, że bez względu na płeć czy wiek, każdy wyniesie z tej lektury coś miłego.
DOTYK – Ilona Gołębiewska
Ilona Gołębiewska jest jedną z tych polskich pisarek, których nie muszę przedstawiać na swoim blogu, bowiem gościła już na nim wiele razy. Ale dla tych, którzy dopiero teraz odwiedzili to moje małe królestwo książek napiszę tylko, że mieszka w Warszawie, ale gdy tylko może ucieka na mazowiecką wieś. Urodziła się w 1987 roku. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także szkoli dorosłych i seniorów. Jest nie tylko pisarką, ale i poetką, która debiutowała w 2012 roku tomem „Traktat życia”. Przez czytelników okrzyknięta została „prawdziwą mistrzynią emocji”.
Dotyk to powieść obyczajowa z nutką romansu, odrobina dramatu i szczyptą kryminału.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 LIPCA 2021
Majka i jej dwoje przyjaciół pracują wspólnie w firmie, którą sami założyli. PodSZEWKA i jej produkty należą do bardzo wyczekiwanych przez klientki. Przeszłość trójki przyjaciół nie należy do różowych, ponieważ w pewnym momencie życia coś mocno zakłóciło ich spontaniczną młodość. Ale tak już w życiu bywa, że raz jest się na wozie, raz pod wozem. Majka jest dość kontrowersyjną osobą, uwielbia brawurę i prowadzi dość szalone życie. Kiedy po rozstaniu z długoletnim partnerem znów coś zaczyna się w jej życiu rozpadać, dziewczyna trafia na Michała, mężczyznę będącego całkowitym przeciwieństwem szalonej i często bezmyślnie zachowującej się dziewczyny. Oboje są poranieni, zagubieni z bagażem problemów. Czy znajdą wspólny język? Czy ich odmienne charaktery przyciągną ich do siebie czy odsuną od siebie? Jak wybrnie dziewczyna z kolejnych kłopotów, które najwidoczniej ją kochają? Czy przeszłość Majki będzie dla Michała przeszkodą w związku?
Lubię książki Ilony Gołębiewskiej i po każdą kolejną sięgam z przyjemnością, ale ta zdecydowanie nie była dla mnie. Być może zbyt wiele książek o podobnej tematyce ostatnio przeczytałam i trochę się nimi przesyciłam. Nie twierdzę jednak, że książka mnie nudziła, momentami nawet bardzo ciekawiła, chociaż wiele wątków było jak dla mnie przewidywalnych w swoich zakończeniach.
I chociaż przeczytałam książkę w bardzo krótkim czasie i nie mogę powiedzieć o niej, że była zła, to czegoś mi w niej zabrakło. Tak jakby była dla mnie mało emocjonalna.
Spodobał mi się jednak pomysł na fabułę. Autorka ukazuje trójkę młodych ludzi, którzy w młodzieńczej nieodpowiedzialności i naiwności popełnili w swoim młodym życiu wiele złych rzeczy, ale kara jaką ponieśli pomogła im stanąć na nogach jako ludzie sukcesu. Ciężką pracą, kreatywnością i głowami pełnymi pomysłów stworzyli miejsce pracy dla siebie i udowodnili, że są czegoś warci.
(…) Oszukiwanie przyjaciół było dla niej czymś strasznym. Miała wyrzuty sumienia, ale i przeświadczenie, że to na razie jedyne wyjście. (…)
Autorka poruszyła również w swojej powieści wątek samotności na emigracji zawodowej. Jak wielu ludzi wyjeżdżając do pracy za granicę nie zdaje sobie sprawy z tego, ile złego może wyrządzić rozłąka. Często zarabiając duże pieniądze, które powinny zapewnić szczęście, ludzie tracą to co cenniejsze w życiu, czyli miłość i zaufanie do drugiego człowieka.
Bardzo efektownie przedstawiony został w powieści wątek miłości, który pokazał, że prawdziwe uczucie budowane jest nie dla czegoś, ale pomimo. Człowiek, który kocha jest w stanie wybaczyć wiele, zapomnieć o czymś co kiedyś było złego w życiu partnerki/partnera, bo przecież każdy ma prawo popełniać błędy. Dobrze, kiedy zrozumie, że zrobił źle i zawalczy, aby zła przeszłość nie miała szansy wrócić. Czy głównej bohaterce to się udało?
Ciekawie wykreowane osobowości postaci to zawsze plus dla fabuły. I tu muszę przyznać, że zarówno postać dziewczyny – głównej bohaterki jak i pozostałe osoby zostały pokazane bardzo wyraziście. Myślę, że sam fakt, że nie polubiłam Majki i do samego końca nie poczułam do niej sympatii, chociaż autorka próbowała „wybielić” jej dość skomplikowany charakter, świadczy o tym, że postać ta została wykreowana w bardzo przemyślany sposób.
(…) – No widzisz, jednak mówiłam prawdę. Nie ma już dawnej Majki. Ma teraz inne, lepsze życie, fajną pracę, przyjaciół i święty spokój. Nawet ty tego nie zepsujesz. (…)
Główna bohaterka mnie irytowała i momentami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć. Ale za to pozostali bohaterowie, przyjaciele Majki i młody budowlaniec wzbudzili we mnie bardzo pozytywne uczucia.
Polecam tę książkę szczególnie młodym czytelnikom, bo to jest lektura o młodych ludziach.
Znajdziemy w niej interesujący, dość osobliwy romans, ale także ciekawy wątek kryminalny. Myślę, że jest to również nietuzinkowa powieść psychologiczna ukazująca problemy młodych ludzi, którzy czasami przez dobór nieodpowiedniego towarzystwa mogą bardzo zniszczyć swoje życie. Na uwagę z punktu widzenia psychologicznego zasługuje szczególnie postać głównej bohaterki.
Dziękuję wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej lektury i wiem, że chociaż ja uznałam, że książka mnie nie wpędziła w euforię czytelniczą, to znajdzie ona wiele czytelniczek, które się jej fabułą zachwycą.
MORDERSTWO NA ŚNIADANIE – Iwona Banach
Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiego. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Morderstwo na śniadanie to współczesna komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została w pewnej małej polskiej miejscowości.
PREMIERA KSIĄŻKI 30 CZERWCA 2021
Policjanci z Głuszyna zostają powiadomieni o znalezionym na polu martwym listonoszu. Wiele wskazuje na to, że pracownik PP został otruty… pączkiem. W dawnym pałacyku powstał Instytut Kosmitologiczny i to właśnie tam prowadzą tropy prowadzonego śledztwa. Aspirant Andrzej Balicki ma pełne ręce roboty, ponieważ być może śmierć listonosza łączy się z potrójnym morderstwem sprzed lat. Ale żeby było mniej dramatycznie a bardzie komicznie, policjanci z Głuszyna zostają oskarżeni o prowadzeniu na posterunku nielegalnej hodowli psów. Niestety pies jest jeden, a właściwie to papuga imieniem Pinda, będąca własnością matki komendanta zamieszkałej nad komisariatem, która kiedyś bardzo przeklinała, a teraz z niewiadomych powodów zaczęła szczekać. Kto doprowadził do śmierci listonosza? Co wspólnego z zieloną mieszkanką wsi ma Instytut badający kosmitów? Czy Pinda wróci do przekleństw, czy już na zawsze będzie szczekać? Co wspólnego z instytutem ma bogaty przedsiębiorca, sprzedający wodę o tajemniczym działaniu? I co wspólnego z morderstwem listonosza mają pączki?
Kiedy zabrałam się za czytanie tej książki wiedziałam (uprzedzona opiniami innych czytelników) że lektura ta zdecydowanie poprawi mi humor. I tak też się stało, bo książka okazała się lekką, łatwą i przyjemną w czytaniu, gwarantującą dobrą zabawę, chociaż autorka porusza w niej również bardzo poważne tematy. W końcu czyjeś morderstwo do wesołych nie należy.
Ale i tak uważam, że humor przewyższa tutaj wątek kryminalny.
Jako miejsce fabuły mamy tutaj małą miejscowość, w której mieszkańcy wierzą we wszystko co może być dla nich zagrożeniem. Każdy o każdym wszystko wie, a i tak nad mieszkańcami krąży jakaś tajemnica.
(…) Stosunki między Pindą a starszą aspirant Czubajko zawsze były skomplikowane i nasycone agresją, także werbalną, ale agresja werbalna nie rani i nie powoduje siniaków, a papuzi dziób – jak najbardziej. (…)
Jedną z głównych bohaterek jest papuga, która z pozoru wydaje się głupim ptaszyskiem, ale faktycznie jest chyba mądrzejsza od niejednego człowieka. Klnie i szczeka i skutecznie potrafi zawalczyć o siebie i swoje własności. Jest niejako przekleństwem mieszkańców i ulubienicą swojej właścicielki.
(…) Balicka wróciła do domu i oniemiała. Drzwi rozwarte na oścież, pełno krwi, wszystko porozwalane. Pinda na drążku zadziwiająco spokojna. Chyba ten spokój zaniepokoił Balicką najbardziej. Chociaż krew też. Obejrzała papugę dokładnie. Ona też była umazana krwią. (…)
Pozornie lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze fabuła skrywa jednak poważne dylematy małomiasteczkowych i wiejskich mieszkańców.
Moim zdaniem, świetnie został poruszony w książce temat matek nadopiekuńczych (dodajmy, że matek dzieci, które już dawno są dorosłe), które dla swoich synów gotowe są na poświęcenie siebie, swojego czasu i wszystkiego.
To jest lektura typowa na odstresowanie, ciekawie skonstruowana, gdzie przeplatają się wątki odnoszące się do różnych osób. Przyznam szczerze, że początkowo trochę się gubiłam w postaciach, ale im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej „odnajdowałam” się w osobach.
Naiwność i często głupota ludzka mogą doprowadzić do tego, że życie postrzegane jest jak jedna wielka parodia.
Polecam tę książkę, szczególnie osobom z poczuciem humoru. Jeżeli liczy ktoś na poważny kryminał, to może niech po tę książkę nie sięga.
Przy tej lekturze zdecydowanie nikt się nie będzie nudził. Niesamowite zwroty akcji połączone z bardzo ciekawie wykreowanymi osobowościami bohaterów, oraz zabawne dialogi to połączenie czegoś co jednym słowem można nazwać RELAKS.
Tajemniczy instytut, w którym oficjalnie bada się (właściwie nie wiadomo co) kosmitów, dość zwariowani i ekscentryczni mieszkańcy Głuszyna z szaloną Pindą oczywiście na czele i niespodziewane morderstwo kogoś, kogo znali wszyscy to z całą pewnością przepis na dobrze spędzony czas.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale po tej książce wiem, że nie ostatnie.
Dziękuję wydawnictwu Dragon za możliwość przeczytania tej książki a Autorce dziękuję za chwile znakomitego relaksu. Polubiłam Pindę i muszę nadrobić przeczytanie pierwszej książki z tą bohaterką.
SREBRNA ŁYŻECZKA – Magdalena Witkiewicz
Magdalena Witkiewicz gości na moim blogu już po raz… ojoj… któryś. Ktoś, kiedyś powiedział o niej, że jest „pisarką dla kucharek”, ale która z nas nie jest kucharką? Ostatnio została okrzyknięta „pisarką od szczęśliwych zakończeń”, i chyba jest to prawda. Urodziła się w 1976 roku i mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest marketerką. Jest miłośniczką literatury oraz dzieci (w szczególności swoich). Jej pierwsza powieść, Milaczek, poprawiła humor tysiącom czytelników. Nie będę się rozpisywała o tej autorce, ponieważ kto tutaj do mnie zagląda, wie, że chętnie sięgam po jej książki a co za tym idzie, opinie o nich często pojawiają się na moim blogu. Pisze dla dorosłych i dla dzieci, a jej książki są dosłownie rozchwytywane.
Srebrna łyżeczka to powieść obyczajowa z nutką romansu i odrobiną dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 14 LIPCA 2021
(…) ŻYCIE JEST PEŁNE NIESPODZIANEK I ZWROTÓW AKCJI. MUSIMY TYLKO W TO UWIERZYĆ. (…)
Lidia jest przed maturą, kiedy jej mama, kobieta samotnie ją wychowująca, mająca skłonność do alkoholu nagle umiera. Dziewczyna nie zna swojego ojca i tak właściwie nie ma żadnej rodziny. Konrad jest lekarzem, który przyjeżdża na wezwanie, kiedy mama Lidii traci przytomność. Nie potrafi jednak zostawić dziewczyny i chociaż jest od niej sporo starszy, najpierw się z nią zaprzyjaźnia, a następnie ich relacje stają się dużo bliższe, aż w końcu młodzi pobierają się. W życie jednak wkrada się coś, co doprowadza do rozpadu małżeństwa. W międzyczasie Lidia otrzymuje list od tajemniczej kobiety, która informuje ją, że Lidia jest jej jedyną spadkobierczynią. Kobieta przedstawia się jako przyjaciółka rodziny, ale przecież mama Lidii nie miała przyjaciół. Kim jest tajemnicza kobieta i czy uda jej się nawiązać z dziewczyną bliższe relacje? Do kogo należą piękne srebrne łyżeczki odnalezione w pudełku z pamiątkami? Jaką tajemnicę ukrywa starsza pani? Czy Konrad ułoży sobie życie bez Lidii?
(…) Ale czy muszę wspominać, że by rozśmieszyć Pana Boga, trzeba zdradzić swoje plany? To, co pięknie wygląda na papierze, codzienność często zmienia w kleks lub jakieś kulfoniaste litery, których nikt nie potrafi odczytać. Poza tym w życiu pewnych czynów nie da się wymazać, nikt jeszcze nie wymyślił takiej gumki. (…)
Kto zna książki tej autorki, ten z pewnością wie, że potrafi ona świetnie manipulować emocjami. I w tej powieści po raz kolejny przedstawia miłość jako emocjonalną więź, która potrafi pokonać najtrudniejsze przeszkody.
Kluczowym wątkiem tej powieści jest romans, ale gdyby nie wątki poboczne, to nie wiadomo czy do tego romansu by doszło.
Narracja jest w pierwszej osobie, ale raz narratorką jest Lidia, a raz jest nim Konrad. Tak więc te same sytuacje często poznajemy z punktu widzenia dwóch osób.
W bardzo smutny i wzruszający sposób autorka ukazuje dramat dziewczyny dorastającej w domu, w którym jedną z najważniejszych spraw był alkohol. Młoda dziewczyna wychowywana przez samotną matkę, która po śmierci kochanka nie potrafi sobie poradzić z życiem i ogarniającymi ją emocjami zamieniając wszystko w jedną wielką alkoholową zamieć, musi dorosną szybciej niż jej rówieśnicy. Ale czy nauczy ją to prawdziwego życia i odpowiedzialności za nie?
Zbyt szybko osierocona zarówno przez ojca jak i matkę w wielu 18 lat zaczyna dopiero czuć zew młodości. I chociaż wychodząc bardzo młodo za mąż mogłaby rozpocząć poważne życie u boku kochającego i statecznego męża, to jest jak pies zerwany z łańcucha, którego ciekawość świata jest bezgraniczna.
Niestety, nie zawsze jednak odkrywanie świata łączy się z pozytywnym odbiorem, czasami nowe doznania okazują się zdradzieckie i potrafią zniszczyć coś, co zostało misternie zbudowane.
To książka o miłości i samotności. O przyjaźni i wybaczaniu. To historia ludzi, którzy uczyli się prawdziwych uczuć, ich pielęgnowania i doceniania.
(…) Patrzyłam na niego z przerażeniem. Nigdy nie widziałam go tak wzburzonego. Jak miałam mu powiedzieć, że po prostu się boję? Tego, że znowu sobie jakoś ułożę to moje pokręcone życie, a wtedy los zagra mi na nosie i go stracę. (…)
Nie jest to książka z tych: lekka, łatwa i przyjemna, chociaż „pióro” autorki jest lekkie i przyjemne. Ale jest to powieść smutna i nostalgiczna, myślę, że niejedna osoba wzruszy się czytając ją. Jest to również książka o wewnętrznej sile i odwadze, które czasami są bardzo potrzebne, aby osiągnąć w życie stabilność i szczęście.
Z całą pewnością jest to historia kobiety, która musiała wiele przeżyć, aby zrozumieć na czym polega prawdziwe życie.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści. Po książki tej autorki sięgam chętnie i z przyjemnością, bo wiem, że nie zawiodę się czytelniczo biorąc do ręki coś co napisała.
GWIAZDA PÓŁNOCY, GWIAZDA POŁUDNIA – Joanna Lampka
Joanna Lampka urodziła się w 1982 roku w Lublinie. Jest nie tylko pisarką, ale również tłumaczką i nauczycielką języka polskiego dla obcokrajowców. Znaleźć ją można również czytając popularnego bloga „Szwajcarskie Blabliblu” przedstawiającego w lekki sposób życie polityczne, społeczne i kulturalne Szwajcarii. Od kilku lat mieszka w niewielkim miasteczku Morges we francuskojęzycznej części Szwajcarii. Dotąd związana z literaturą faktu. Jako pisarka zadebiutowała w 2017 roku książką „Czy wiesz, dlaczego nie wiesz, kto jest prezydentem Szwajcarii”. W 2019 roku napisała przewodnik turystyczny „Szwajcaria i Liechtenstein. Inspirator Podróżniczy”. Rok później wydała świetnie przyjętą przez czytelników książkę „Szwajcaria, czyli jak przeżyć między krowami a bankami. Bilet w jedną stronę.” Uwielbia bezludzia i włoskie wino.
Gwiazda Północy, Gwiazda Południa, to powieść z gatunku fantastyki, pierwszy krok autorki w stronę fikcji literackiej.
PREMIERA KSIĄŻKI 12 CZERWCA 2020
Trwa konflikt Królestwa Żeglarzy z Cesarstwem Słońca. Aline, oficer wywiadu neutralnej Sagesii, dowodząca żeńskim oddziałem wojskowym, bierze udział w skomplikowanej akcji polegającej na uwolnieniu mistrza El-Li. Dziesięć wysportowanych i pomysłowych kobiet podejmuje się niemal samobójczej misji odbicia mnicha, tym trudniejszej, że ich przeciwnicy znają sztukę programowania mózgu. Sytuację komplikuje osobista relacja Aline z księciem – następcą tronu Cesarstwa Słońca. Za fasadą czarującego i nonszalanckiego człowieka może on skrywać niekoniecznie dobre zamiary… Dziewczyna już wiele razy przekonała się, że nikomu nie wolno ufać, dlatego jej prawdziwa tożsamość musi na razie pozostać ukryta. Czy w zadaniu, jakie ją czeka, poradzi sobie ze wszystkim, co napotka na swojej drodze? Czy uczucie i namiętność mogą stać się przeszkodą w wykonaniu zadania?
Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania tej książki, to pomyślałam sobie, ja (?) Kobieta 50+, babcia, mam czytać książkę fantastyczną? Przecież to w ogóle nie moje klimaty czytelnicze i… przepadłam jak tylko zaczęłam czytać.
Fabuła książki nie tyle mnie zainteresowała, co dosłownie pochłonęła. Nietuzinkowi bohaterowie okazali się tak ciekawi, że nie mogłam się od nich oderwać, a niesamowite zwroty akcji dosłownie przykuwały moją uwagę.
Każdy próbuje być kimś innym i chociaż emocje powodują, że książę czuje się zwykłym chłopcem, a księżniczka normalną dziewczyną, to polityka królestwa i cesarstwa wymagają od nich bycia zupełnie kimś innym.
(…) Jak to możliwe, że człowiek, przed którym tak ja ostrzegano, ma tak niewinne oczy? Wczoraj widziała spokojny, ale napięty wzrok Henriego, zimne oczy starego i zaniepokojone Marco. A w jaskrawoniebieskich tęczówkach Iana odbijał się ocean, a nie wojna. (…)
Autorka funduje czytelnikom i chwile pełne namiętności i takie, w których groza sytuacji walczy z odwagą i determinacją głównej bohaterki.
Nietuzinkowo wykreowane postacie zarówno księżniczki Aline jak i księcia Iana, to moim zdaniem duży plus dla powieści, bo przecież kiedy fabuła jest ciekawa a bohaterowie nudni, to przyjemność z czytania jest raczej średnia. Tutaj na szczęście tego nie brakuje.
Ciekawie przedstawione sytuacje, od wątku miłosnego, poprzez wątek wielkiej przyjaźni aż po ten polityczno-waleczny to kolejny dowód na to, że można tak zgrabnie połączyć fabułę, że nawet jeżeli ktoś nie przepada za książkami fantasy, to odnajdzie przyjemność nawet w czytaniu takiej książki od której raczej na co dzień stroni.
Im bliżej końca tym fabuła nabiera tempa i oczywiście jest tak: „jeszcze jednej rozdział i…” i czujesz, że nie możesz się od książki oderwać, bo staje się ona swoistym magnesem.
(…) Obudziła się z dziwnym poczuciem, że coś jej zagraża. Miała wrażenie, że spała tylko kilka minut. Nie wiedziała, gdzie jest. Wydawało jej się, że ściany są żywe, a szafka głęboko oddycha. Chciała wstać, ale nie mogła. Nogi i ręce jej nie słuchały, nie należały do niej. Nie pamiętała, kim jest. Chciała się rozpłakać, ale nawet tego nie potrafiła. Miała zbyt suche gardło. (…)
Gdyby ktoś mi powiedział, że czytając książkę sf uronię łzę, to z pewnością bym go wyśmiała, ale prawda jest taka, że końcówka książki „poszarpała” mnie emocjonalnie i wzruszyła.
Jak już wcześniej przyznałam, nie przepadam za książkami fantasy, ale ostatnio coraz częściej trafiam na polskich autorów piszących ten gatunek powieści, którzy zasługują na szczere oklaski i myślę, że autorkę tej powieści śmiało mogę do nich zaliczyć.
Ta książka to pierwsza część cyklu „Mistrz Gry” cieszę się, że powstała już kontynuacja, ponieważ nie mogę się doczekać dalszych losów pięknej i odważnej Aline.
Zapamiętajcie to nazwisko i to wydawnictwo, bo jak sięgniecie po którąś z książek to z całą pewnością nie pożałujecie swojego wyboru, nawet jeżeli do tej pory wydawało się Wam, że taki gatunek powieści zdecydowanie nie jest dla Was.
Polecam tę książkę szczególnie młodym czytelnikom spragnionym ciekawych przygód interesujących bohaterów. Podobno książka jest dla czytelników od 14 roku życia, ja trochę bym ten wiek podwyższyła ze względu na opisy namiętnych scen miłości, ale z całą pewnością dorosły, nawet bardzo dorosły (taki jak ja czyli 50+) czytelnik nie pożałuje, że sięgnął po tę książkę.
Mamy tutaj romans, mamy przygodę, odrobinę thrillera i sensacji, czyli dla każdego coś miłego.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu AlterNatywne za propozycję przeczytania tej powieści i chociaż uczciwie przyznałam, że nie przepadam za takim gatunkiem literackim, to w tej lekturze przepadłam 😉