książka
Sidney Sheldon – mistrz amerykańskiej powieści
Pierwsza książka tego pisarza wpadła w moje ręce około 1992 roku, i od tej pory w mojej prywatnej bibliotece znalazło się 12 jego powieści.
Amerykański pisarz Sidney Sheldon jest jednym z najpopularniejszych pisarzy świata. Z pod jego pióra wyszły zarówno powieści, scenariusze filmowe jak i sztuki teatralne. Pisaniem powieści zajął się dopiero po ukończeniu 50-go roku życia. (Nie jestem więc jeszcze na pozycji skreślonej)
Nie zraził się do pisania, kiedy jego pierwsza powieść odrzucona została przez pięć różnych wydawnictw. Kiedy jednak ktoś podjął się jej wydania odniosła wielki sukces. Krytyka uznała „Nagą twarz” za najlepszą sensacyjną książkę roku, a Sheldon otrzymał za nią nagrodę im. Edgara Allana Poe.
To prawdziwy mistrz tempa, napięcia i różnorodności. Fabuły jego powieści są zawsze oparte na autentycznych wydarzeniach. Wykorzystując motywy sensacyjne, przygodowe i romantyczne, przetwarza je w pasjonujące opowieści o wielkich namiętnościach i dramatach w sceneriach pobudzających wyobraźnię – wśród poszukiwaczy złota, multimilionerów, przestępców. Utwierdza ludzkie marzenia o bogactwie, sprawiedliwości i szczęściu.
W Księdze Rekordów Guinnessa jest zapisany, jako najczęściej tłumaczony autor świata.
NIC NIE TRWA WIECZNIE
Kat dzięki matce uwierzyła, że zrealizuje marzenie życia – została lekarzem. Nie wiedziała, że nic nie trwa wiecznie. Piękna Honey przez matkę musiała zrezygnować z marzeń – i zostać lekarzem. Wygórowane cudze ambicje pchnęły ją w świat, który ją przerastał. Paige była wybitnym chirurgiem. Ale została oskarżona o zabójstwo pacjenta. Dlaczego to zrobiła – z litości nad umierającym w cierpieniu czy z żądzy zysku? W wielkim szpitalu w San Francisco Sidney Sheldon krzyżuje ścieżki trzech kobiet. Kat, Honey i Paige szukają w sobie oparcia, a my z każdą stroną poznajemy je coraz lepiej, rozumiemy ich ból i gorycz. Czy los nie przestanie ich doświadczać? Wraz z procesem Paige czas próby przychodzi bowiem także dla Kat i Honey…
NIEZNAJOMY W LUSTRZE
Tuż po wojnie do Hollywood przyjeżdża młody człowiek, który marzy o tym, by zostać słynnym komikiem. Dziesięć lat później do królestwa snów przybywa piękna dziewczyna, marząca o tym, by zostać słynną aktorką. Oboje są gotowi uczynić wszystko, by urzeczywistnić swoje marzenia. Choć są pełni zapału, choć nie brak im odwagi i determinacji, cel, który sobie wyznaczyli, okazuje się bardzo trudny do osiągnięcia, a cena, jaką muszą zapłacić za spełnienie pragnień – niezmiernie wysoka.
GDY NADEJDZIE JUTRO
Młoda i inteligentna Tracy Whitney realizuje swoje marzenie. Zostaje narzeczoną wspaniałego, przystojnego i bogatego mężczyzny. Ale zamiast na ślubny kobierzec, trafia do więziennej celi. Bita, upokarzana, opuszczona przez ukochanego zachowuje godność i przysięga zemstę wszystkim, którzy zniszczyli jej życie…
WIATRAKI BOGÓW
Nowo zaprzysiężony prezydent USA, zwolennik odprężenia międzynarodowego, ogłasza swój pokojowy program „Ludzie dla ludzi”. Jego zdaniem przyjazne stosunki z Europą Wschodnią może zapoczątkować mianowanie odpowiedniego ambasadora Rumunii. Stanowisko to otrzymuje Mary Ashley, profesor nauk politycznych, wspaniała kobieta i matka, słowem: uosobienie amerykańskiego ideału.
KRWAWA LINIA
Roffe & Sons, potężna międzynarodowa korporacja farmaceutyczna, na czele której stoją zdesperowani, żądni pieniędzy członkowie rodziny Roffe, traci swego właściciela, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, który ginie w tajemniczym wypadku, pozostawiając zarządzanie potężnym imperium swej jedynej córce. Elżbieta, inteligenta, ambitna i piękna, wbrew oczekiwaniom pozostałych członków rodziny, nie zgadza się na sprzedaż Roffe & Sons. Postanawia nie tylko ocalić firmę od finansowego bankructwa, ale doprowadzić ją do dawnej świetności. Aby tego dokonać musi zmierzyć się z tymi, którzy usiłują jej w tym przeszkodzić, jak również z tym, który czyha na jej życie.
GNIEW ANIOŁÓW
Jennifer stawia pierwsze kroki jako prawnik w Nowym Jorku. Już na początku kariery zostaje podstępem wplątana w uknutą przez mafię intrygę, która ściąga na nią niechęć wpływowego prokuratora. Kiedy Jennifer udaje się mimo wszystko zdobyć uznanie środowiska i pozycję zawodową, zaś małżeństwo z ukochanym mężczyzną, ojcem jej nie narodzonego dziecka, wydaje się tylko kwestią najbliższej przyszłości, szczęście się od niej odwraca. Niestety, życie szykuje jej w przyszłości jeszcze wiele bolesnych doświadczeń…
PIASKI CZASU
Hiszpania. Z więzienia ucieka charyzmatyczny baskijski przywódca Jaime Miro. Władze podejrzewają, że schronił się w żeńskim klasztorze klauzurowym. Podczas brutalnego przeszukania klasztoru, zakończonego aresztowaniem zakonnic, czterem siostrom udaje się zbiec. Ukrywają się w górach, chroniąc złoty krucyfiks, największy klasztorny skarb. Dziwnym zrządzeniem losu natykają się na partyzantów Jaimego Miro, którzy zgadzają się odprowadzić siostry do najbliższego domu zakonnego. Cztery kobiety od lat odcięte od świata zewnętrznego, bezradne jak pisklęta, które wypadły z gniazda. Każda niesie ze sobą tajemnicę wstąpienia do klasztoru, ciężar rzeczywistych lub wyimaginowanych win. Sześciu mężczyzn, partyzantów poszukiwanych przez wojsko i policję. Bezcenny złoty krucyfiks. Wiara. Pokusy. Chciwość. Rozpoczyna się przeprawa przez góry.
NAGA TWARZ
Anna Blake to najbardziej zachwycająca kobieta, jaką kiedykolwiek spotkał doktor Stevens. I najbardziej zagadkowa osoba, z jaką zetknął się w swojej praktyce psychoanalityka. Podczas kolejnych sesji Stevens ma wrażenie, że Anna coś ukrywa. Czegoś się boi. Wkrótce strach wkracza również w jego życie. Ktoś chce go zabić. By poznać twarz tajemniczego prześladowcy, lekarz musi odkryć prawdę o swojej pięknej pacjentce.
RANEK, POŁUDNIE, NOC
Kiedy multimilioner Harry Stanford wyrusza swoim jachtem na Korsykę, wierzy, że szczęście znowu się do niego uśmiechnęło. Jednak niespodziewanie zjawi się zabójca – osoba, której zawsze ufał. Trójkę jego dzieci, które po raz pierwszy od lat spotykają się podczas jego pogrzebu, dręczy pytanie, komu dostanie się ogromny majątek. Jest jednak ktoś, kto postanawia wyręczyć los w odpowiedzi na to pytanie.
Ostatnio wpadła mi w ręce kolejna książka Sheldona, pt. Mistrzyni Gry której 461 stron przeczytałam w ciągu dwóch dni. No, ale mam czas z powodu zwolnienia lekarskiego, więc mogłam sobie pozwolić na taki luksus.
Zachęcam wszystkich, którzy nie mieli jeszcze okazji czytać Sheldona do sięgnięcia po jego książki. Naprawdę warto.
opisy pozwoliłam sobie zapożyczyć z wp.pl
Powstaje „Płacz wilka”
Kiedyś byłam u przyjaciółki, i zobaczyłam zdjęcie domu jaki otrzymał jej mąż po śmierci swoich rodziców. Widok tego domu, a właściwie dworku od razu zapalił w mojej głowie „światełko weny”. Samo spojrzenie na coś tak intrygującego i ciekawego zarazem rozbudziło moją wyobraźnie i jak tylko wróciłam do swojego mieszkania, to natychmiast zaczęłam pisać.
Początkowo chciałam zatytułować moją kolejną książkę „Dom wschodzącego słońca” bo taka pierwsza nazwa skojarzyła mi się z tym, co zobaczyłam. Niestety książka o takim tytule już istnieje, więc musiałam poszukać innej nazwy.
Godzina była już dość późna, na dworze właśnie zaczynała się burza i w pewnym momencie usłyszałam skowyt psa. Odgłos ten podziałał na mnie jak na „pomysłowego Dobromira”. Znalazłam tytuł dla mojej kolejnej książki.
Szybko sprawdziłam w internecie, czy przypadkiem nie istnieje już taka publikacja i oto mam – „Płacz wilka”.
Nie będę na razie zdradzała o czym jest moje kolejne „dzieło”, żeby nie zapeszyć, ale podzielę się fragmentem. Jak dobrze pójdzie to może zimą tego roku uda mi się doprowadzić moją kolejną książkę do końca, ale zobaczymy.
Co będzie to będzie.
Napisałam i co dalej? (2)
Książka napisana i kilkakrotnie przeczytana przez autora. Błędy poprawione po raz kolejny nie tylko przez samego autora ale również przez osoby zaprzyjaźnione, które zgodziły się przeczytać tekst i nanieść korekty.
Graficznie wszystko przygotowane, okładka też (pomógł znajomy, lub sam autor przygotował korzystając ze swojej wyobraźni i wykorzystał do tego jakieś zdjęcie) i co dalej?
Autor ma dwie możliwości.
- Znajduje w internecie adresy znanych wydawnictw, które wydają książki własnym kosztem (Pruszyński i s-ka, Zysk i s-ka, Wydawnictwo Amber, Wydawnictwo Literackie, Wydawnictwo Muza), robi kilka kopii swojego dzieła, zanosi na pocztę i wysyła (oczywiście listem poleconym, żeby dzieło nie zaginęło gdzieś po drodze).
Inwestuje w papier, w tusz do drukarki, w znaczki i czeka cierpliwie na to, aż któreś z wydawnictw odkryje jego talent.
Czeka miesiąc, drugi, trzeci… aż wreszcie dostaje w swojej poczcie elektronicznej mail od jednego z wydawnictw. Serce mu skacze z radości do momentu zanim nie przeczyta treści listu, który standardowo brzmi tak.
Szanowna Pani/Panie XXXX
Pragnę Panią/Pana poinformować, iż nasz zespół recenzyjny zapoznał się z przesłaną przez Panią/Pana propozycją wydawniczą. Niestety, nie jesteśmy zainteresowani jej wydaniem, niemniej bardzo dziękujemy za przesłanie jej do naszego Wydawnictwa.
Gorąco pozdrawiam i życzę dalszej, owocnej pracy twórczej.
To może być jedyny list, ponieważ wydawnictwa nie mają obowiązku poinformowania autora o odrzuceniu jego tekstu.
- Znajduje tanią drukarnię i drukuje swoje dzieło sam.
Jedna z moich książek, która została uznana przez wydawnictwa, jako mało interesująca sprzedaje się jak przysłowiowe „ciepłe bułeczki” bez żadnej reklamy, bez billboardów.
Znalazłam w internecie tanią drukarnię i eksperymentalnie, własnym kosztem wydrukowałam 25 szt. Powysyłałam do znajomych maile z informacją, że ukazała się moja kolejna książka i jeżeli ktoś jest zainteresowany zakupem to proszę o kontakt. W ciągu dwóch dni dostałam zamówienia na 25 szt (a nie mam wielu znajomych), a w ciągu dwóch miesięcy poproszono mnie o kolejne egzemplarze, i tak w ciągu około 4 miesięcy rozeszło się prawie 100 moich książek. Bez księgarni, bez reklamy, bez wydawnictwa jedynie wśród znajomych i znajomych tych znajomych itd.
To dużo, czy mało?
Dla mnie to bardzo dużo, ponieważ przez wydawnictwa moja książka została potraktowana, jako mało interesująca. Nie chcieli jej wydawać, bo:
- Nie mam znanego nazwiska i nie jestem osobą publiczną (jak np. pani Danusia Wałęsa)
- Nie mogę sobie pozwolić na reklamę billboardową (jak np. pani M. Kalicińska)
- Nie mam dorobku pisarskiego
- Nie mam ani znajomego, ani krewnego w branży pisarsko-wydawniczej (jak np. pani…)
Nie każdy wie, że tak znani pisarze jak Mark Twain, Lewis Carroll, George Bernard Shaw czy Erich von Daniken właśnie sami finansowali swoje pierwsze dzieła, zanim zauważono ich talent. Światowej sławy autorka Joanna Kathleen Rowling , która zdobyła milony czytelników kilkanaście razy musiała przełknąć gorycz odmowy druku swojej pierwszej książki o Harrym Potterze.
Podsumowując dzisiejszy wpis, nie zraziłam się i nie schowała tekstu do szuflady, bo ktoś uznał moje dzieło za nic nie warte. Uważam, że jest tyle sposobów dotarcia do potencjalnego czytelnika, że warto spróbować wszystkiego. Nie liczę na sławę, ani na wielkie pieniądze, chcę tylko pochwalić się tym co lubię robić, a jeżeli sprawi to komuś radość to jestem usatysfakcjonowana w stu procentach.
A satysfakcja z tego co się robi to już krok do sukcesu.
Jak powstała „Jutra nie będzie”
Tak właściwie to nie wiem, dlaczego taki właśnie temat nasunął mi się do głowy.Choroby towarzyszą mi od bardzo dawna. Tak w skrócie:
„Laura jest młodą kobietą, szczęśliwą mężatką i matką dwójki dzieci. Niestety diagnoza lekarska burzy spokój jej wygodnego życia. Aby nie obarczać swoich najbliższych cierpieniem spowodowanym chorobą, postanawia odejść od rodziny. Nie potrafi pogodzić się z myślą o śmierci, która może nastąpić po długich latach cierpienia. Od chwili usłyszenia diagnozy walczy nie tylko z chorobą, ale również ze strachem przed tym, – co będzie dalej. Wyjeżdża do małej nadmorskiej miejscowości gdzie próbuje popełnić samobójstwo. Dzięki staremu rybakowi Maurycemu nie udaje jej się zrealizować swojego planu. Poznaje grupę ludzi, którzy napełniając nadzieją, postanawiają jej pomóc. W prywatnej klinice, prowadzonej przez grono przyjaciół, a zarazem lekarzy różnych specjalności Laura decyduje się zawalczyć o życie.”
Pisałam ją i razem z moją bohaterką przeżywałam (jeszcze raz) to co ona czuła. Napisałam w nawiasie „jeszcze raz”, bo sama prawie 20 lat temu byłam poważnie chora i walczyłam z nowotworem. W trakcie pisania przypominały mi się sytuacje jakie przeżywałam leżąc w szpitalu. Niewiele jednak pamiętam z tamtego okresu oprócz tego, że panicznie się bałam o los moich małych wtedy dzieci. Syn miał 8 lat a córka 2 lata. Nie wyobrażałam sobie sytuacji, że zostaną same ze swoim ojcem, który… No dobrze nie tym miałam pisać.
W trakcie pisania książki dowiedziałam się o chorobie nowotworowej, na którą zachorowała moja przyjaciółka, ale do końca nie wierzyłam, że ona może z tej choroby nie wyjść zwycięsko. Osoba tak pełna życia, optymizmu i wiary w dobro, nie mogłaby przecież przegrać z chorobą.
Jednak przegrała…,
zanim zdążyłam oddać książkę do drukarni.
Pamiątka z Paryża – fragment 3
– Michèl, nalej jej. Co tak stoisz jak słup?! – Starała się mówić neutralnym głosem, ale wyraźnie wyczuwałam w nim zakłopotanie.
Wypiliśmy po dwie filiżanki cytrynówki, czyli wody z kostkami lodu
i cytryną i pożegnaliśmy się z Mamon.
Wyszliśmy z kamienicy i w milczeniu szliśmy przed siebie uliczkami Montmartre. Dzielnica zabudowana była starymi kamienicami, ciągnącymi się wzdłuż krętych, ostro wznoszących się, brukowanych uliczek i wąskich przejść ze schodami. Wydawała się być zbudowana w innym charakterze niż reszta miasta. Michèl trzymał mnie za rękę i co chwilę spoglądał w moją stronę, z wyraźną troską. Nie wiedziałam, o czym myśli, ale widziałam, że martwi się.
– Czy coś się stało? – Zapytałam zaniepokojona tym jego milczeniem.
– Nie. Dlaczego pytasz?
– Widzę, że jesteś dziwnie tajemniczy.
Uśmiechnął się, ale w tym jego uśmiechu nie było nic z radości. Objął mnie ramieniem i głęboko spojrzał mi w oczy. W jego wzroku było coś intrygującego, coś tajemniczego, coś…, czego zaczęłam się bać. Czułam, że czymś się martwi. Mój niepokój, natychmiast odzwierciedlił się w moim ciele drżeniem warg i napływającymi do oczu łzami.
– Hej! Co się dzieje mała?
– Nic.
– Pewnie! W takim razie, dlaczego drżysz?
– Ja? Wydaje ci się.
– Może się boisz?
– Ja? Czego? – Przybrałam irytujący ton.
– Uczucia.
Poczułam jak przez całe moje ciało przechodzi miliony ciarek. W dole brzucha doznałam dziwnego bólu, a serce zaczęło mi walić jak kowalski młot.
– O czym ty mówisz? – Zapytałam, niby spokojnym, zdziwionym tonem.
– O uczuciu. O miłości – odpowiedział, patrząc na mnie tajemniczo. – Jeśli chodzi o mnie, to ja się boję. Czuję, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Przyznam szczerze, że dawno takiego uczucia nie doświadczyłem.
– Michèl, przestań!
– Nie mogę. Nie mam zamiaru cię skrzywdzić i chcę, abyś o tym wiedziała. Obawiam się jednak, że mogę zrobić coś głupiego. Coś, czego potem będę żałował. – To powiedziawszy nachylił się i pocałował mnie w usta.
Myślałam, że eksploduję. Moje ciało zaczęło zachowywać się dziwnie. Pragnęłam go z całych sił i jednocześnie bałam się. Zrozumiałam, że powiedzenie „miłość od pierwszego wrażenia”, to szczera prawda. Właśnie doświadczałam tego na sobie i co gorsza, chyba z wzajemnością.
Oderwaliśmy nasze usta od siebie i w milczeniu dalej przemierzaliśmy okolice Montmartre. Zaślepiona tym, co czuję, nie zwracałam uwagi na piękno mijanych uliczek i kamienic.
– Jak już jesteśmy w tej okolicy, to powiem ci legendę tego wzgórza – Michèl starał się rozładować sytuację i jednocześnie zainteresować mnie czymś. – W trzecim wieku naszej ery, na wzgórzu Montmartre, zginął śmiercią męczeńską duchowny Dionizy. Poganie rozdrażnieni prowadzoną przez niego misją chrystianizacji postanowili ściąć mu głowę. Zgodnie
z legendą, święty Dionizy wziął swoją obciętą głowę w ręce i przeszedł
z nią jeszcze kilka kilometrów, przez cały czas modląc się. W miejscu, gdzie wreszcie dopadła go śmierć, zostało zbudowane opactwo, które przez stulecia pełniło miejsce pochówku większości królów Francji.
– Bardzo ciekawe jest to, co opowiadasz. Nie wiedziałam, że mój pobyt
w Paryżu będzie tak owocny w legendy.
– Staram się, abyś zobaczyła Paryż nie tylko z tej złej strony. Złodziei, kloszardów i żebraków.
– Wydaje mi się, że jak na drugi dzień pobytu mam bardzo dobre zdanie
o tym mieście, a zwłaszcza o mieszkających tu ludziach.
– Cieszę się – Michèl popatrzył na mnie tym swoim szelmowskim,
a zarazem męskim wzrokiem. – Mam nadzieję, że to także moja zasługa?
– Szczególnie twoja – odpowiedziałam przytulając się do niego.
ROZDZIAŁ 2
Michalina zauważyła łzy w oczach matki i postanowiła zakończyć wspominanie.
– Na dzisiaj koniec mamo. Jestem zmęczona, ale jutro mam wolne, więc możemy kontynuować.
– Masz rację. Co za dużo to nie zdrowo – Katarzyna uśmiechnęła się do córki. – Też czuję się zmęczona. Pomóż mi się położyć – poprosiła, chociaż dobrze wiedziała, że córka zrobi to bez jej sugestii.
Michalina pomogła mamie umyć się i kiedy Katarzyna przebrała się
w nocną koszulę oparła ją na swoim ramieniu i przeniosła z wózka inwalidzkiego do łóżka.
– Zostaw jeszcze na chwilę zapalone światło.
– Jak sobie życzysz mamo – odpowiedziała i wychodząc z pokoju matki wygasiła tylko górną lampę, zostawiając przy łóżku zapaloną starą, nocną lampkę w kształcie Wieży Eiffla.
Wiedziała, że nie zgasi tej lampki aż do świtu, bo nie będzie mogła zasnąć. Zawsze, kiedy wspominała swój pobyt w Paryżu, potem całą noc myślała o nim i o tych kilku upalnych dniach, które spędziła pierwszy raz sama, daleko od domu. Wśród obcych, którzy na ten właśnie czas, stali się dla niej kimś więcej niż rodziną. Znała swoją matkę na wylot i wiedziała, że od teraz kilka dni spędzą w zadumie i ciszy. Z pełną premedytacją prosiła ją o to, aby opowiedziała jej o ojcu, bo zdawała sobie sprawę z tego jak bardzo jest szczęśliwa wracając do tamtych dni.
Michalina już od dłuższego czasu myślała o tym, aby pojechać do Paryża i chociaż spróbować odszukać ojca, ale pozostawienie matki w takim stanie samej w domu, uniemożliwiało jej te plany. Katarzyna starała się być bardzo samodzielną, jednakże często w nocy budziła się z bólem i wtedy ona – córka pomagała jej go ukoić. Zasypiała wtedy w łóżku obok niej, i nuciła cichutko jej ulubione piosenki. Opiekowała się nią, bo pamiętała z dzieciństwa troskę, jaką mama przelewała na nią. Wypadek przekreślił wszystkie plany matki na przyszłość. Zamknął drogę do kariery, którą na pewno zrobiłaby, gdyby nie straciła władzy w nogach.
Od dziecka Katarzyna marzyła o tańcu w balecie. Chciała zostać zawodową tancerką i od najmłodszych lat, gdy tylko słyszała interesującą dla siebie muzykę, tańczyła. Nie zwracała uwagi na to gdzie jest, kiedy muzyka porywała jej nogi do pląsu. Potrafiła tańczyć w deszczu na parkowym trawniku, na plaży, na chodniku, w domu podczas sprzątania czy gotowania. Śmiały się wtedy głośno i były bardzo szczęśliwe.
Teraz taniec jest dla niej tylko wspomnieniem, tak jak te kilka dni spędzonych w Paryżu. Michalina znała te opowieści na pamięć, ale ciągle potrafiła ich słuchać z zainteresowaniem. Zamykała oczy i wyobrażała sobie osiemnastoletnią dziewczynę, biegającą wąskimi uliczkami tajemniczego miasta. Uwielbiała słuchać legend, jakie przekazywała jej wraz ze swoimi wspomnieniami. Żałowała tylko, że Katarzyna nie posiada żadnych fotografii z tamtych wakacji. Wiedziała dokładnie jak wygląda jej ojciec, ponieważ dzięki wspomnieniom mamy, znała każdy szczegół tego mężczyzny. Człowieka, który zostawił jej matce pamiątkę.
Michalina wiedziała również, że matka pisze pamiętnik. Zaczęła go pisać jeszcze długo przed wyjazdem do Paryża. Nigdy nie prosiła jej o to, aby pozwoliła go przeczytać, chociaż bardzo ciekawiło ją, o czym mama pisze.
Zmęczona udała się do łazienki i wzięła długą, gorącą kąpiel. Zanim weszła do swojego pokoju, zajrzała jeszcze do sypialni matki. Lampka przy łóżku nadal się paliła, mimo to Katarzyna spokojnie spała, uśmiechając się przez sen do swoich myśli.
Cichutko zamknęła za sobą drzwi i poszła do siebie. Położyła się na łóżku i długo rozmyślała o tym, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby matka pozostała w Paryżu z jej ojcem. Czy mieszkaliby razem pod mostem na brzegu Sekwany, czy mieliby swoje małe, paryskie mieszkanko? Myśli coraz wolniej przepływały przez jej głowę, aż w pewnym momencie całkowicie odcięły ją od rzeczywistości. Zasnęła jak Katarzyna, z uśmiechem na ustach.