Recenzje książek

kryminał

DOM NASZEJ PANI – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz to pisarka, która dość często gości na moim blogu i to nie tylko kiedy opisuję przeczytane książki tej autorki, ale również chętnie uczestniczę w spotkaniach z nią, co również ma swój oddźwięk w tym moim małym książkowym świecie.

Myślę, że nie muszę jej przedstawiać, ale jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać kim jest i czym się zajmuje (oprócz pisania książek) może zerknąć do moich wcześniejszych wpisów, do których linki umieszczam na końcu tej strony.

Anna Klejzerowicz  Dom naszej pani

Wydawnictwo Replika rok 2015

stron 311

Dom naszej Pani to powieść kryminalna, w której świat teraźniejszy głęboko wkracza w tajemnice przeszłości, zaginionej Atlantydy, starożytności itp.

W Gdańsku dochodzi do zaginięć i zgonów ludzi związanych ze sztuką. Naukowcy, którzy zostali zamordowani lub zaginęli, związani byli nie tylko z gdańskim muzeum, ale również z kimś, kto skutecznie próbuje wyeliminować ich z jakiegoś interesu. Dziennikarz kryminalny – Emil Żądło stara się pomóc swojemu przyjacielowi, komisarzowi policji i rozpoczyna własne śledztwo. Niestety, to że zaczął się interesować sprawą w którą wplątani są naukowcy, zaczyna zagrażać bezpieczeństwu ukochanej dziennikarza. Co Marta ma wspólnego z archeologicznym śledztwem, czy tylko to, że stara się pomóc policji i Emilowi może być zagrożeniem dla niej? Czy zagadka dotycząca jednej z największych tajemnic starożytności zostanie rozwiązana? O tym przekona się ten, kto sięgnie po książkę.

Autorka po raz kolejny w bardzo tajemniczy sposób próbuje przenieść czytelników w świat nieznany, świat pełen zagadek, niewyjaśnionych wątków przeszłości i historii sięgającej lat dwudziestych XX wieku, o której tak naprawdę niewiele wiemy. Płynnie przechodząc z wątku prowadzonego śledztwa do wątków starożytności potrafi zaciekawić najbardziej wybrednego czytelnika. Mroczne tajemnice i krwawe żądze ludzi, oraz ich zachłanność balansują na granicy fanatyzmu, wiary, zbrodni i szaleństwa.

Ciekawe dialogi są uzupełnieniem fabuły, od której tak naprawdę nie można się oderwać.  Napięcie, towarzyszące prawie na każdym kroku jest chyba najlepszym dowodem na to, że książka jest lekturą wartą przeczytania.

Uwielbiam takie powieści, chociaż muszę przyznać, że po przeczytaniu tego typu książki, potem długo buszuję w sieci uzupełniając zaciekawienie wiadomościami poruszonymi w lekturze. Tym razem też tak było. Skończyłam czytać , ale zanim usiadłam do napisania opinii o książce musiałam poszperać trochę w Internecie i poczytać o Damie z Elche, o tajemnicy zatopionej Atlantydy, o Tartessos czy sztuce iberyjskiej. No cóż tak na mnie wpływają tego typu książki.

Muszę przyznać, że seria z Emilem Żądło ma bardzo ciekawie zaprojektowane i tajemnicze okładki, być może są one przyczyną tego, że książka aż prosi się o przeczytanie.  Tak jest i w przypadku tej powieści. Moim zdaniem okładka dosłownie przyciąga.

Ponieważ uwielbiam kryminały tej autorki, postanowiłam zawalczyć o tę książkę w konkursie zorganizowanym przez Wydawnictwo Replika i… wygrałam jedną z trzech książek, a miłą niespodzianką był ekslibris dołączony do książki.

Bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwu REPLIKA za tę cudowną powieść. Lubię wygrywać TAKIE książki.

logo Replika

Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom kryminałów i powieści historycznych czy sensacyjnych. Wątek obyczajowy dotyczący Emila i Marty wplątany w fabułę może zainteresować wszystkich, nawet tych, którzy preferują tylko romanse.

Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz  Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz  Ostatnią karta jest śmierć  List z powstania

Medalion z bursztynem - Anna Klejzerowicz Czarownica - Anna Klejzerowicz

TAJEMNICE LUIZY BEIN – Renata Kosin

O pisarce Renacie Kosin wspomniałam już kilka razy goszcząc ją tutaj zarówno przy okazji opinii o jej wcześniej przeczytanych książkach, jak również we wpisie z Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach. Dla przypomnienia dodam tylko, że Autorka pochodzi z Podlasia, ale od ponad osiemnastu lat mieszka na Warmii. Jest z wykształcenia humanistką, absolwentką Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Zadebiutowała osiem lat temu zbiorem scenariuszy, napisanych dla młodzieżowej grupy teatralnej, z którą pracowała.
W 2011 roku otrzymała nagrodę w II Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Podróże bez granic”. Jej pasją nie jest tylko pisanie książek, ponieważ inne pasje: plastyczne, rękodzielnicze, kulinarne, ogrodnicze również próbują zawalczyć o odrobinę jej czasu.

Renata Kosin  Tajemnicy Luizy Bein

Wydawnictwo Nasza Księgarnia rok 2014

stron 520

Tajemnice Luizy Bein to powieść kryminalna z dużą dawką tajemnic, grozy i ciekawostek.

Na starówce pewnego warmińskiego miasteczka podczas prac  archeologicznych zostaje odkryte cmentarzysko mnichów, jednak wśród szczątków owych mnichów znajdują się również szczątki kobiety pochowanej z dzieckiem w objęciach i w wianku ze srebrnych róż. Jak się okazuje, jest to Luiza Bein, dziedziczka i filantropka, której grób dotąd pozostawał nieznany. Ale kim jest dziecko z którym została pochowana? Dowody i przekazy rodziny świadczą, że kobieta miała tylko jednego syna, a ten dożył sędziwego wieku. Zagadkę śmierci Luizy Bein postanawia wyjaśnić młoda dziennikarka wciągając w to Alexandra – jednego z członków rodziny Beinów, mieszkającego w Szwajcarii. Co odkryją przy okazji szukania wiadomości o Luizie, tego nie zdradzę, ale warto się o tym przekonać samemu.

Książka pochłonęła mnie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam takie historie, gdzie teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Nie jest ważne, czy ta przeszłość jest tylko wytworem wyobraźni autora, czy miała miejsce naprawdę, mną po prostu zawładnęła.

Autorka w bardzo płynny sposób przechodzi przez wątki dotyczące tajemnicy tytułowej Luizy, ale również w wyjątkowy sposób potrafi zaciekawić czytelnika wątkami kryminalnymi. To nieczęsto spotykane połączenie powieści obyczajowej z kryminalną, bo takie właśnie odniosłam wrażenie. Prywatne śledztwo (tak – śledztwo, bo to nie tylko szukanie dowodów na odczytanie historii i odkrywanie zagadek przeszłości), jakie prowadzi dwoje młodych ludzi to symfonia wrażeń przekazanych przez autorkę.

Przy tej książce nie można się nudzić, jeden wątek przenosi czytelnika w drugi, zapewniając płynność fabuły; momentami odrobinę humorystycznie, a momentami bardzo tajemniczo a chwilami groźnie.

Ciekawe dialogi napisane są tak, że czasami miałam ochotę wtrącić się w rozmowę.  To chyba świadczy tylko o tym, jak bardzo zaangażowałam się w fabułę.

Treść książki podzielona jest na niezbyt obszerne rozdziały, co oczywiście w moim przypadku powodowało, że dochodząc do końca jednego rozdziału myślałam: jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj koniec. Ale… niestety kończyło się owe czytanie kilka rozdziałów później.

Tak jak tajemniczy jest tytuł książki, tak i tajemnicza jest okładka i przyznam szczerze, że to właśnie okładka przyciągnęła mnie do tej książki. Nie zwracam uwagi na opinie innych czytelników, chociaż – nie ukrywam – czasami sugeruję się ich opiniami, ale tylko czasami. W przypadku tej książki, najpierw zainteresowałam się okładką, a potem dopiero treścią.

Znając już twórczość autorki wiedziałam, że zakup książki nie będzie błędem i… nie zawiodłam się. Ba… powiem nawet, że tak bardzo wciągnęłam się w historię rodziny Bein, że postanowiłam zakupić kolejną powieść autorki (kontynuację losów rodziny Bein) „Kołysanka dla Rosalie”, która już jest w drodze do mnie.

Przyznam szczerze, że początkowo miałam trochę trudności w połapaniu się kto jest kim, bo przodkowie rodziny Bein byli dość zagadkowo przedstawieni. Dopiero jak naszkicowałam sobie (dosłownie – na kartce) drzewo genealogiczne, szybko doszłam do tego o kim mowa w danym wątku czy dialogu.

Polecam tę książkę zarówno miłośnikom powieści obyczajowych, jak i kryminałów. Myślę, że miłośnicy historii i miłośnicy drzew genealogicznych również nie będą zawiedzeni.

Polecam również inne książki autorki, które do tej pory przeczytałam. A skoro sięgam po lektury tej samej pisarki po raz kolejny, to chyba o czymś świadczy.

 Bluszcz prowincjonalny  Mimo wszystko Wiktoria

 

TOREBKI I MORDERSTWO – Dorothy Howell

Dorothy Howell mieszka w Południowej Kalifornii. Jest autorką 39 powieści. Obecnie pisze dla dwóch głównych nowojorskich wydawnictw w dwóch gatunkach, pod dwoma nazwami. Jej książki zostały przetłumaczone na kilkanaście języków, a sprzedaż zbliża się 5 milionów egzemplarzy na całym świecie. Pod pseudonimem Judith Stacy napisała również 25 historycznych romansów. Jest członkiem Sióstr przestępczości Mystery Writers of America oraz Romance Writers of America.

  Torebki i morderstwo

Wydawnictwo BELLONA rok 2014

stron 382

Torebki i morderstwo to komedia kryminalna.

Haley Randolph jest wyjątkową snobką, której namiętność do markowych ubrań i torebek czasami bywa zgubna, a w szczególności dla jej zasobów finansowych. Pewnego dnia kobieta poznaje w klubie przystojnego mężczyznę, który proponuje jej wyjątkowo dobrze płatną prace w dość znanej firmie prawniczej. Dodatkowo dziewczyna załatwia sobie pracę w jednym z dużych domów towarowych, aby jak najszybciej uporać się z deficytami na kartach kredytowych. Niestety po kilku dniach pracy w firmie prawniczej z dnia na dzień zostaje zawieszona w obowiązkach, a następnie zwolniona i oskarżona o defraudację dużej kwoty pieniędzy. Jakby tego było mało, na swojej nocnej zmianie w domu towarowym znajduje w magazynie trupa. Wszystko zaczyna się komplikować, a Halley prowadząc swoje małe prywatne śledztwa w obu sprawach stara się wyjść obronną ręką. Tym bardziej, że zaczyna się koło niej kręcić przystojny właściciel sieci sklepów w DT…

Muszę przyznać, że książkę czytało mi się wyjątkowo szybko. Żywe, dowcipne i niezwykle dynamiczne zwroty akacji były momentami bardzo zaskakujące.

Główna bohaterka trochę mnie irytowała, bo chwilami zachowywała się dość ekscentrycznie, jak typowa „blondynka” z dowcipów, nie dość, że była żałosną kłamczuchą, to w pewnych sytuacjach bardzo przypominała mi Bridget Jones zajadającą stres czekoladkami, ale jej tok rozumowania momentami bardzo zaskakiwał.

Książka napisana jest w pierwszej osobie, tak jakby Haley opowiadała swoje przygody życiowe najbliższej koleżance. Autorka nie przesadziła z dialogami, ale za to przemyśleń było aż nadto. Trzeba przyznać, że te wszystkie przemyślenia są przedstawione bardzo humorystycznie i nawet poważna sprawa, jaką jest między innymi morderstwo ukazana jest w tak dowcipny sposób, że nie można się podczas czytania nie uśmiechać.

Nie jest to lektura, którą można zakwalifikować do ambitnych, ale na długie jesienne wieczory, gdy za oknem szaro, buro i ponuro, to warto po nią sięgnąć. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, taką po którą się sięga dla całkowitego odprężenia.

Zresztą wystarczy spojrzeć na kolorową, w humorystycznym stylu przygotowaną okładkę a człowiek już się domyśla, że przy tej książce nie powinien się nudzić.

Muszę przyznać, że jak dla mnie zgubna była treść podzielona na krótkie rozdziały, która powodowała, że kiedy kończyłam czytać jakiś rozdział, to szybko zaglądałam ile stron ma kolejny i takie…” jeszcze jeden rozdział i idę spać” kończyło się czasem grubo po północy.

Serdecznie polecam przeczytanie tej powieści, ponieważ spowoduje ona, że na jakiś czas człowiek zapomni o problemach dnia codziennego i śledząc (wprawdzie dość irytujące momentami) życie tej młodej kobiety, jest w stanie całkowicie się odprężyć.

Mam nadzieję, że będę miała okazję kiedyś przeczytać pozostałe książki z tej serii.

ZŁODZIEJKI CZASU – Hanna Cygler

Hannie Cygler wspomniałam w tym moim małym królestwie książek niejednokrotnie i to nie tylko opisując wrażenia po przeczytaniu którejś z jej książek. Wprawdzie na mojej półce „do przeczytania” stoi jeszcze kilka książek tej autorki, ale do tej pory przeczytałam jedynie cztery z nich. Autorka mieszka w Gdańsku i przypomnę tylko, że urodziła się w 1960 roku a zadebiutowała, jako pisarka w roku 2003. Na jej stronie można przeczytać, że pisze dla przyjemności, a nie dla męki twórczej. Tak postanowiła już przy swojej pierwszej powieści.

Hanna Cygler  Złodziejki czasu

Wydawnictwo REBIS rok 2015

stron 366

Złodziejki czasu to powieść obyczajowa z gatunku powieści popularnej, (nie tylko) kobieca, której fabuła umieszczona jest współcześnie w Gdańsku i Warszawie, ale nie tylko…

Na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach spotykają się cztery przyjaciółki – pisarki: Kinga, Maria Teresa, Elwira i Anna. Każda z nich pisze książki z innej dziedziny, jedna kryminały, druga romanse, trzecia horrory, a czwarta biografie i każda z nich ma swoje życie, które w którymś momencie zaczyna się lekko komplikować. Kobiety radzą się nawzajem w trudnych sprawach i jak to w przyjaźni przystało pomagają sobie wzajemnie, wspierają i wierzą, że w najgorszej sytuacji przyjaciółka nigdy nie zawiedzie.

Na przełomie roku poznajemy losy każdej z bohaterek, losy pisarki i jednocześnie zwykłej kobiety. Ich życie momentami jest burzliwe, momentami zaskakujące, a czasami zabawne, ot jak w życiu.

Autorka w swojej powieści kolejno przedstawia każdą z pisarek przeplatając ich losy. Wiele wątków poprzedzonych jest fragmentem powieści, jaką w danej chwili pisze każda z nich. Losy tych kobiet są często tak nieprzewidziane, że nie wiadomo czego można się spodziewać po kolejnym „spotkaniu” kolejnej bohaterki.

W tej książce zawarte jest tak wiele emocji, że trudno mi je wymienić w jednym zdaniu, ale wszystko dawkowane jest sporą dozą humoru, który nawet najtrudniejsze momenty potrafi zabarwić pozytywnie.

Nie wiem, dlaczego na początku napisałam, że jest powieść obyczajowa? Teraz jak się tak nad nią zastanawiam to widzę, że nie można jej zamknąć w jednym słowie. Autorka postarała się o to, aby znalazły się w niej różne wątki, i tak: wątek obyczajowy jest i owszem, ale do tego mamy również romans (i to niejeden), mamy wątek kryminalny, a także psychologiczny, czyli… dla każdego coś miłego.

I chyba właśnie dlatego tak lubię książki tej autorki. Nie ma możliwości się nudzić podczas ich czytania, i tak jak mówi sam tytuł to są prawdziwie złodziejki czasu,  chociaż muszę przyznać, że ja takie kradzieże lubię i nie mam nic przeciwko temu, żeby stracić czas na… czytanie.

Autorka ma bardzo lekkie pióro, pisze tak, że trudno jest się oderwać od czytania, przynajmniej ja tego nie potrafiłam i książka była obecna przy mnie w każdej chwili, w której mogłam sobie pozwolić na przeczytanie chociażby kilku stron. Raz nawet przejechałabym mój przystanek, tak wciągnęłam się w fabułę

Muszę przyznać, że sama okładka zachęca do sięgnięcia po tę lekturę, dlaczego…? Chyba dlatego, że nie jest zbyt szablonowa, co się ostatnio bardzo często zdarza. Delikatna a zarazem bardzo wyrazista, czegóż więcej trzeba aby zachęcić?

Z czystym sumieniem mogę polecić tę lekturę nie tylko kobietom, chociaż niby to literatura kobieca. Ta książka to czysty relaks, mimo iż treść nie jest pozbawiona silnych emocji. Myślę jednak, że każdy, kto sięgnie po tę powieść znajdzie w niej coś dla siebie. To książka, która bawi,  wzrusza, i momentami tak bardzo trzyma w napięciu, że… ech co tam będę się rozdrabniała, tę książkę po prostu polecam i już.

Polecam również inne książki tej autorki, każda jest inna, ale wszystkie bardzo emocjonujące.

Głowa anioła Hanna Cygler  Kolor bursztynu  w cudzym domu 



MEDALION Z BURSZTYNEM – Anna Klejzerowicz

Anna Klejzerowicz to pisarka, która gości na moim blogu już nie pierwszy raz i należy do tych pisarzy, których książki kupuję bez względu na rekomendację. Wiem, że sięgając po książkę tej autorki, nie zawiodę się. Wspomniałam o niej przy okazji dzielenia się swoimi odczuciami po przeczytaniu innych książek: Czarownica, Ostatnią karta jest śmierć, Sąd ostateczny, Cień gejszy, List z powstania. Zapraszam do zerknięcia do wcześniejszych wpisów, ponieważ ta gdańska pisarka, publicystka, fotograf i redaktor to nietuzinkowa autorka zarówno powieści obyczajowych jak i kryminałów, a nawet powieści grozy.

                                        Anna Klejzerowicz  Medalion z bursztynem - Anna Klejzerowicz

Wydawnictwo FILIA rok 2015

stron 311

Medalion z bursztynem to kryminał, którego fabuła umieszczona jest w czasach współczesnych ale… sięgając głęboko w okres II wojny światowej.

Ewa po śmierci babci zupełnie przypadkowo odnajduje, przyklejony do wewnętrznej ścianki starej komody list oraz stary medalion z bursztynem. List adresowany jest do matki Ewy, z którą kobieta utrzymuje dość trudne kontakty. Halina jest bowiem osobą zamkniętą w sobie i niedostępną dla najbliższej rodziny. Znaleziony list powoduje jednak, że relacje między kobietami ulegają zmianie. Ewa za wszelką ceną próbuje odkryć tajemnicę zaszyfrowaną z liście babki. Pomaga jej w tym młody dziennikarz, ale… komuś bardzo zależy na tym, aby prawda o pochodzeniu medalionu nie wyszła na światło dzienne. Ktoś posuwa się nawet do morderstw, byleby tylko nie została odkryta tajemnica.

Książka jest napisana w ciekawy, choć dość specyficzny sposób. Rozdziały dotyczące wątków współczesnych, czyli poszukiwań głównej bohaterki, przeplatane są tajemniczym monologiem kogoś, komu nie odpowiada to, że została naruszona tajemnica, oraz wątkami z dalekiej przeszłości, sięgającej lat pięćdziesiątych oraz okresu wojennego.

Fabuła trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej strony i trudno się jest od niej oderwać. To książka, którą powinno się czytać w czasie wolnym, bo odkładanie jej „na potem” powoduje, że i tak myśli wracają do tajemnicy medalionu.

Dla mnie było to o tyle trudne, że znam wszystkie miejsca opisane przez autorkę, ponieważ mieszkam w Gdańsku, gdzie umiejscowionych jest większość scen. Nawet fikcyjna miejscowość Nowiny kojarzy mi się z wsią, a właściwie dzielnicą Gdańska obok której mieszkam, tak że moja wyobraźnia co do miejsc zadziałała wyjątkowo.

Ciekawie dialogi wplecione w narrację, powodują, że książkę czyta się szybko i z zainteresowaniem. Powieść chwilami trzyma w napięciu, a chwilami bardzo wzrusza, co jest jej wielkim atutem ponieważ fabuła nie nudzi.

Jeśli chodzi o mnie to uwielbiam książki w których współczesny obraz otoczony jest tajemnicą przeszłości. Czytając taką lekturę wiem, że jak się skończy, będę czuła pewien niedosyt. I tak właśnie czuję po przeczytaniu tej książki.

Spoglądając na ładną i moim zdaniem dość tajemniczą okładkę, wiedziałam, że prędzej czy później przeczytam tę powieść. Raczej nie sugeruję się wyglądem zewnętrznym książki, zwłaszcza kiedy jestem pewna autora/autorki i wiem, że fabuła mnie nie zawiedzie, ale książka w pięknej oprawie do dodatkowy bodziec do sięgnięcia po lekturę.

Mam nadzieję, ze nie muszę polecać tej powieści, ponieważ moja opinia o niej mówi sama za siebie, ale i tak to zrobię. Kto nie zna książek tej autorki, powinien koniecznie po nie sięgnąć, bo dobrej literatury nigdy za wiele. W tej powieści znajdzie coś dla siebie nie tylko miłośnik kryminału, ale również miłośnik historii i obyczajowej literatury współczesnej.

Bardzo serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania tej książki.

Wydawnictwo Filia

Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.

Cień gejszy - Anna Klejzerowicz  Sąd ostateczny - Anna Klejzerowicz  Ostatnią karta jest śmierć  List z powstania

Czarownica - Anna Klejzerowicz



Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/