kryminał
AFERA KRYMINALNA w Gdańsku
AFERA KRYMINALNA 2016 to Festiwal Kryminału, który w tym roku odbywał się w czterech miastach: Gdańsku, Gdyni, Rumii i Wejherowie. Mnie przypadło uczestniczyć w Gdańsku, z tego oczywistego względu, że mieszkam w tym mieście, chociaż… przyznam szczerze, że było tyle ciekawych spotkań, że chwilami nie byłam zdecydowana czy zostaję wierna mojemu miastu czy pojadę do innego. Z czysto czasowych względów i z powodu dużych odległości od siebie, nie mogłam uczestniczyć we wszystkich imprezach i spotkaniach, ale myślę, że te trzy dni w Gdańsku w zupełności usatysfakcjonowały moją próżność czytelniczą.
Swoją przygodę z kryminałem rozpoczęłam w piątek 20 października… działo się… Oj działo!!!
CZWARTEK
Festiwal rozpoczął się przedstawieniem wszystkich autorów i gości. W cudownym miejscu jakim jest Miejska Biblioteka Publiczna w Oliwie, Jolanta Świetlikowska i Bartosz Dąbrowski wspomagając się zdjęciami wyświetlanymi na dużym ekranie, opowiedzieli o zaproszonych gościach. Już wtedy wiedziałam, że będę starała się być na większości tych spotkań.
Jolanta Świetlikowska – wydawnictwo Oficynka
Bartosz Dąbrowski
Pierwsze spotkanie autorskie było z gdańską pisarką, której książki dumnie prezentują się na mojej półce – Anną Klejzerowicz. Spotkanie prowadził Bartosz Dąbrowski. Autorka opowiadała o swojej najnowszej powieści, którą miałam szczęście przeczytać, a która tak jak pozostałe jej książki wciągnęła mnie od samego początku. Książki Anny Klejzerowicz są na swój sposób magiczne i po przeczytaniu każdej z nich ciągle mam jakiś niedosyt wiedzy, ponieważ autorka nie tyle wciąga intrygą kryminalną, co dodatkowo zaraża czytelnika wiedzą historyczną lub nawet archaiczną i nie sposób odłożyć przeczytanej książki na bok, nie zagłębiając się dalej w wątki poruszone w powieściach.
Anna Klejzerowicz i Bartosz Dąbrowski
Po tym spotkaniu była kryminalna zagadka, przygotowana przez kolejną gdańską pisarkę kryminałów – Agnieszkę Pruską. Niestety uznałam, że moje szare komórki niezbyt nadają się do rozwiązywania zagadek kryminalnych, a poza tym ciężki dzień w pracy spowodował, że czułam się trochę zmęczona. Odpuściłam sobie uczestnictwo w tej zabawie, ale myślę, że ci którzy byli z pewnością tego nie żałowali.
PIĄTEK
Na ten dzień zaplanowane miałam trzy spotkania, niestety na pierwsze z nich się trochę spóźniłam ze względu na brak możliwości szybszego wyjścia z pracy, a ostatnie sobie odpuściłam ponieważ w trakcie mojego pobytu w bibliotece oliwskiej otrzymałam dość przykrą wiadomość i nie byłam w stanie skupić się na słuchaniu. Ale cieszę się, że mogłam uczestniczyć chociaż w tych dwóch. Piątkowych gości, bardzo profesjonalnie, zadając ciekawe pytania wypytywała Izabela Nowak, która moim zdaniem ma świetne predyspozycje na dobrą dziennikarkę.
Pierwsze piątkowe spotkanie było z Robertem Ostaszewskim, pisarzem, dziennikarzem, autorem książki „Zginę bez ciebie”. Książki wprawdzie jeszcze nie czytałam, ale MAM i będę czytać. Autor opowiadał oczywiście trochę o sobie, trochę o swoim pisaniu. Na sali padło zdanie (być może w kontekście żartobliwym), że jest on polskim Nicholasem Sparkiem. No cóż nie mogę tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć, ponieważ nie czytałam jeszcze ani jednej książki żadnego z tych panów. Roberta Ostaszewskiego miałam możliwość poznania w trakcie jednego z Festiwali Literatury Kobiecej Pióro i Pazur w Siedlcach, dlatego zależało mi, aby na jego spotkaniu w Gdańsku również uczestniczyć i… udało się.
Robert Ostaszewski i Izabela Nowak
Kolejnymi piątkowymi gośćmi biblioteki oliwskiej byli Mariusz Czubaj i Marcin Wroński. Pierwszy z nich jest literaturoznawcą, antropologiem kulturowym oraz jak wiadomo autorem powieści kryminalnych. Wśród moich znajomych znany jest głównie dzięki serii książek o profilerze Rudolfie Heinzu. Za powieść „21:37”, pierwszą z cyklu otrzymał w roku 2008 Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej powieści kryminalnej i sensacyjnej. Marcin Wroński jest redaktorem i autorem powieści kryminalnych retro o komisarzu Zydze Maciejewskim. Jest również pisarzem, który otrzymał w roku 2014 Nagrodę Wielkiego Kalibru oraz Nagrodę Wielkiego Kalibru Czytelników za książkę „Pogrom w przyszły wtorek”.
Panowie o ogromnym poczuciu humoru wprawili nas w iście radosny nastrój. I chociaż mówili o zbrodniach i kryminałach, to robili to z wielkim wdziękiem. Izabela Nowak, prowadząca rozmowę niestety bardzo często nie zostawała dopuszczona do głosu, ponieważ obaj pisarze tak ze sobą dyskutowali, że chwilami kojarzyli mi się z naszymi politykami w sejmie. Piszę to oczywiście również w żartobliwym tonie.
Mariusz Czubaj i Marcin Wroński
Po tym bardzo interesującym duecie odbyło się spotkanie z Januszem Majewskim, który opowiadał o swojej powieści „Czarny mercedes”. Niestety nie mogłam w nim uczestniczyć, ale z tego, co słyszałam frekwencja osób uczestniczących w tym spotkaniu była spora.
SOBOTA
W sobotę planowałam pięć spotkań, ale z przyczyn osobistych mogłam uczestniczyć tylko w czterech. Niestety nie dotarłam na spotkanie z Adamem Węgłowskim, przybyłam do biblioteki już mocno spóźniona i nie chciałam przeszkadzać wchodząc na salę, bo widziałam że skupienie uczestników było dość duże.
Po tym autorze było spotkanie z Magdą Omilanowicz. Przyznam szczerze, że nazwisko tej pisarki do tej pory było mi obce i cieszę się, że miałam okazję poznać tę autorkę, i zapoznać się z jej wielkim dziełem literackim napisanym na podstawie faktów zbrodni dokonanych przez seryjnego mordercę Leszka Pękalskiego znanego jako wampir z Bytowa. Autorka nie zdradzając drastycznych szczegółów opowiedziała o spotkaniach z tym człowiekiem, o aktach jego zbrodni i muszę przyznać, że bardzo skutecznie zachęciła mnie do przeczytania jej wznowionego po wielu latach dzieła „Bestia”. Nie wiem jednak kiedy tę książkę przeczytam, ponieważ mimo zaciekawienia boję się tej drastycznej konfrontacji z życiem takiego człowieka jak Pękalski. Po tym spotkaniu poczułam strach. Wiadomo, że ci wszyscy seryjni mordercy to psychopaci, czy wiemy kiedy taki ktoś pojawi się na naszej drodze? Pękalski teraz przebywa w zakładzie karnym, moim zdaniem i zdaniem autorki książki nie odbywa on kary, on jest prawie jak na wczasach. I tylko to, że przebywa w zakładzie zamkniętym jest naszą gwarancją na pewnego rodzaju spokój, ale co będzie jak on wyjdzie? Po dokonaniu kilkudziesięciu brutalnych morderstw nie został skazany na dożywocie tylko 25 lat, czy to jest sprawiedliwe? Czy nie powinien on przebywać w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, w którym w jakiś sposób wyleczono by jego popęd seksualny, który aby zaspokoić musiał kończyć się sadystycznym mordem? Mam nadzieję, że kolejne służby o których wspomniała autorka, czyli nasze gdańskie Archiwum X zajmą się tym i jego podobnym problemem. Spotkanie z tą pisarką prowadziła Izabela Nowak, którą wspomniałam wcześniej. Jej profesjonalizm i przygotowanie do rozmowy jest tak wyczerpujące, że po spotkaniu czytelnicy niewiele mają pytań ze swojej strony, bo tak właściwie wszystko już zostało powiedziane.
Magda Omilanowicz i Izabela Nowak
Następnie rozmówczynią Bartosza Dąbrowskiego była pisarka, na której spotkanie czekałam z radością, ponieważ uwielbiam Joannę Jodełkę zarówno jako osobę, jak i autorkę książek. Jej powieści to psychologiczno-kryminalne historie, których nie można czytać dla czystej rozrywki, ponieważ zawierają mocne psychologiczne wątki. Pisarka ta jest również zdobywczynią Nagrody Wielkiego Kalibru za swoją debiutancką powieść „Polichromia* Zbrodnia o wielu barwach”. Jest to osoba niezwykle pogodna i zawsze spotykając takiego autora/autorkę zastanawia mnie dlaczego osoby postrzegane przez innych tak spokojnie i pozytywnie, poruszają w swoich książkach tak trudne tematy. Pamiętam jak czytałam jedną z jej powieści – „Kamyk”, książka wzruszyła mnie do tego stopnia, że długo nie mogłam się zabrać za napisanie recenzji. Tym razem autorka zapoznała nas ze swoją najnowszą książką „Wariatka”, w której porusza jak zwykle trudny temat, bo istotę choroby afektywnej dwubiegunowej.
Joanna Jodełka i Bartosz Dąbrowski
Kolejną osobą, z którą rozmawiała Izabela Nowak był bardzo młody pisarz, którego nazwisko również nie było mi wcześniej znane – Wojciech Chmielarz. Autor opowiadał o kulisach powstawania jego najnowszej książki „Osiedle marzeń”. Jest on pisarzem, który również zdobył Nagrodę Wielkiego Kalibru w roku 2015. Redaktor naczelny serwisu internetowego niwserwis.pl, zajmującego się tematyką przestępczości zorganizowanej, terroryzmu i bezpieczeństwa międzynarodowego jest uznawany za jednego z najbardziej obiecujących pisarzy kryminalnych młodszego pokolenia. Wśród czytelników jest znany głównie dzięki serii powieści, których głównym bohaterem jest warszawski policjant, komisarz Jakub Mortka. Są to kryminały procedur policyjnych z elementami miejskimi i obyczajowymi.
Wojciech Chmielarz i Izabela Nowak
Na zakończenie tego dnia była dla mnie wisienka na torcie. Ostatnie spotkanie bowiem poprowadzone przez Bartosza Dąbrowskiego, było… z… uznawaną za wielu czytelników polską Camillą Lackberg czyli Katarzyną Puzyńską. Jej cykl książek o fikcyjnej wsi Lipowo zyskał sobie całkiem spore grono czytelników. Muszę przyznać, że chociaż miałam okazję spotkać już tę autorkę na Festiwalu Literatury Kobiet Pióro i Pazur to nie miałam okazji do takiego wysłuchania jej bezpośrednio. Bardzo pogodna i pozytywna osoba, która potrafi mówić dużo i ciekawie, z pewnością skutecznie potrafi zachęcić do czytania swoich powieści.
Katarzyna Puzyńska i Bartosz Dąbrowski
Podczas wszystkich dni Afery można było zakupić książki autorów zaproszonych na ten Festiwal Kryminału. Jeśli chodzi o mnie, to wiadomo… wróciłam z nowymi nabytkami, chociaż większość powieści już miałam, to nie obeszło się bez zakupu nowych.
Na sali można było zobaczyć innych autorów/czytelników; tutaj Robert Ostaszewski, Marcin Wroński i Hanna Cygler
Cieszę się, że Oliwski Klub Kryminału i Wydawnictwo Oficynka wpadli na pomysł organizacji tego festiwalu. Jak było widać na cały czas pełnej sali, takie imprezy cieszą się sporym zainteresowaniem nie tylko czytelników ale również i autorów. Dumna jestem z tego, że mamy takich wspaniałych pisarzy i dziwię się osobom, które twierdzą, że nie czytują polskich autorów. Zamiast łamać sobie język na skandynawskich czy innych nazwach czy nazwiskach wolę czytać nasze rodzime, chociaż taki Żądło, czy Przygodny dla obcokrajowców też brzmi trudno. O tym, że mamy świetnych autorów kryminałów, świadczą zdobywane przez nich nagrody, a także podpisywane umowy na wydanie polskich powieści za granicą. Nie przeczę, że czytam „obce” kryminały, uwielbiam Harrego Hola stworzonego przez Jo Nesbo, czy detektywa Murdocha Maureen Jennings, ale co swój to swój.
Takim widokiem witała uczestników biblioteka, widziałam jak przechodzący tamtędy ludzie przystawali i… chyba myśleli, że popełniono w tym miejscu zbrodnię.
Trzy dni spędzone wśród tak fantastycznych kryminalistów to z pewnością czas wykorzystany bardzo efektywnie. Poznałam wielu ciekawych ludzi, spędziłam miło czas i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o książkach i ich autorach. Teraz mogę spokojnie zabrać się za czytanie kolejnych kryminałów, zwłaszcza tych autorów, których do tej pory znałam tylko z opowiadań znajomych czy z mediów.
Skazana na dożywocie czytania książek 🙂
Niestety jakość moich zdjęć jest dość kiepska, robiłam telefonem, który uwielbia zdjęcia ale tylko na dworze i to przy ładnej pogodzie, ale… jakaś pamiątka po tych cudownych dniach została.
Kto nie był niech żałuje i rezerwuje sobie czas na przyszły rok, bo znów będzie się działo.
Wszystkie zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.
ZBYT KRÓTKIE SZCZĘŚCIE – Paweł Pollak
Paweł Pollak w blogosferze jest uważany za dość kontrowersyjną osobę, jedni go uwielbiają inni czują do niego nienawiść. Jeśli chodzi o mnie to lubię zaglądać na jego blog, chociaż nie wszystkie teksty przyjmuję jako lekturę pozytywnie nastawioną do czytelnika. Muszę jednak przyznać, że jako autor kryminałów jest świetny, o czym miałam okazję się przekonać przeczytawszy zaledwie dwie z jego książek. Zawodowo zajmuje się nie tylko pisaniem książek, ale również skandynawistyką jest tłumaczem literatury szwedzkiej.
Wydawnictwo Oficynka rok 2014
stron 443
Zbyt krótkie szczęście to kryminał policyjny z mocnymi wątkami psychologicznymi, którego fabuła umiejscowiona została we Wrocławiu.
W Święto Zmarłych, czyli pierwszego listopada na parkowej ławeczce zostają znalezione ciała dwóch młodych osób. Dziewczyna i chłopak siedząc w pozycji dość jednoznacznej nie zwracali na siebie uwagi spacerowiczów; jedynie pewna starsza pani, zbulwersowana zachowaniem młodych ludzi w miejscu publicznym, chcąc ich napomnieć, odkryła że młodzi ludzie wcale nie siedzą w miłosnym uścisku, tylko… są martwi. Śledztwo przypada w udziale komisarzowi Markowi Przygodnemu i jego ekipie śledczej i chociaż nie stoi w miejscu (śledztwo oczywiście), to trudno je nazwać galopującym. Każdy kolejny trop, każdy kolejny ślad okazuje się ślepą uliczką. Co musiało się wydarzyć, aby komisarz wreszcie odkrył, kto jest mordercą? Czy problemy osobiste komisarza będą miały wpływ na intensywność prowadzonego śledztwa? Co spowodowało, że morderca odważył się w biały dzień zabić dwoje nastolatków?
Z komisarzem Markiem Przygodnym spotkałam się w pierwszej książce tego autora i przyznam szczerze, że lubię wracać do osób, które „już znam”. Sama postać głównego bohatera nie jest być może zbyt pociągająca pod kątem męskości, ale jest w nim coś, co mnie do niego nastawiało pozytywnie. Kiedy w książce występują te same osoby, i tu mam na myśli zarówno samego komisarza, jak i cynicznego dziennikarza Kuriatę czy aspiranta Gajdę, wydaje mi się, że uczestniczę w tym śledztwie razem z nimi.
Fabuła powieści jest tak skonstruowana, że od pierwszych stron przyciąga jak magnes. Są książki, które tak jak ta powieść początkiem zaskakują, wybucha jakaś petarda intrygi a potem ciągną się jak przysłowiowe flaki z olejem. Tej powieści tego nie można zarzucić. I chociaż samo śledztwo jest trudne i mozolnie wprowadza policjantów w mało istotne punkty zaczepienia, to nie można określić tego śledztwa nudnym. Cały czas coś się dzieje i cały czas czytelnik ma wrażenie, że ten trop zaprowadzi policjantów do finału sprawy.
Zaskoczyły mnie wątki drugoplanowe, niby nie mające nic wspólnego z głównym a jednak łączące się z nim. Wątek bezdomnego ukazany w sposób inny niż my tych bezdomnych koczujących na ulicach naszych miast widzimy. Pięknie przedstawiona postać osoby wykształconej, inteligentnej, dbającej o higienę osobistą a zarazem bardzo wrażliwej, która z własnej woli zrezygnowała z życia na poziomie, do którego dążyła… kiedyś. Kolejny wątek to romans uczennicy z nauczycielem, niby nie taki znów odosobniony, bo czasami dochodzą do nas informacje o takich związkach. A trzeba przyznać, że większość dziewcząt, zwłaszcza w liceum gdzieś tam po cichutku podkochiwała się w którymś ze swoich nauczycieli. Czy też wątek polskiej emigracji; ludzie znajdując się w sytuacji kryzysowej potrafią pozostawić dorastające (często w trudnym wieku) dziecko pod opieką starszej, schorowanej osoby i wyjechać w celach zarobkowych. A na końcu wątek związku małżeńskiego dojrzałych ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z upływającym czasem i zanikającym uczuciem. Tych wątków jest wiele, każdy z nich w jakiś odrębny sposób poruszający czytelnika takiego jak ja. I to z pewnością przyciągało mnie na równi z intrygą kryminalną.
Książkę czyta się szybko, miałam czasami wrażenie, że czytam w przyspieszonym tempie. Może i tak było, bo ciekawa kolejnych kroków policji, a nawet ciekawa prywatnych przemyśliwań bohaterów dosłownie miałam trudności z oderwaniem się od tej lektury.
Ciekawe dialogi z pewnością są dla fabuły dodatkiem pozytywnym, a w połączeniu z interesującymi osobowościami wykreowanymi przez autora dodają swoistego smaczku czytelniczego. Różnorodność tych osobowości, zaczynając od samego komisarza, poprzez osobowość dziennikarza, bezdomnego czy w końcu dość śmiesznych i gapowatych posterunkowych, to z pewnością wielki wkład znajomości psychologii i zachowań ludzkich. I nawet gdyby chciałabym się do czegoś przyczepić, to nie mogę.
Myślę, że nie muszę nikogo zbyt gorąco zachęcać do przeczytania tej powieści, chociaż nie wszystko co miałam do powiedzenia o tej książce pozostawiłam w tym wpisie. Polecam jednak tę lekturę nie tylko miłośnikom kryminału, jestem przekonana, że zadowoli ona również sympatyków powieści psychologicznych, a nawet romansów. To jest mocny kryminał, wydawałoby się, że taki męski, ale z pewnością zaintryguje niejedną kobietę.
Wyobraźcie sobie, spokojny spacer po pachnącym jesienią parku, a tu nagle…
Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Być może nie jest ona lekka, ale za to łatwa w czytaniu i przyjemna, do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego jesiennego (i nie tylko) relaksu?
Dobry kryminał = Oficynka
Polecam również inną książkę tego autora, którą miałam możliwość przeczytać. Na mojej półce z książkami znajduje się jeszcze jedna – „Niepełni” – cierpliwie czeka na swoją kolej.
UWAGA! Afera kryminalna w Trójmieście!!!
Nie wiem na ile spotkań Afery kryminalnej uda mi się pójść, ale każdego roku staram się być chociaż na kilku. Pomijając fakt, że mam wówczas okazję poznać autorów, których książki często czytam z zapartym tchem, to jest to wspaniała rozrywka na długie, szare jesienne wieczory. Mam nadzieję, że uda mi się namówić do tej „afery” czytelników, nie koniecznie czytujących tylko kryminały, ponieważ zarówno dorośli jak i dzieci i młodzież znajdą coś dla siebie.
Dlatego Drogi Czytelniku jeżeli mieszkasz w Trójmieście, lub możesz do niego przyjechać w tych dniach to super, z pewnością nie pożałujesz.
Afera Kryminalna to festiwal kryminału, który powstał w 2011 roku z inicjatywy Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku oraz gdańskiego wydawnictwa Oficynka. Od 2016 roku Aferę współtworzy Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni oraz tacy partnerzy, jak Miejska Biblioteka Publiczna w Rumi oraz Powiatowa Biblioteka Publiczna w Wejherowie. Od początku swojego istnienia festiwal gościł najznamienitszych twórców kryminału, thrillera i sensacji. Wśród nich są i mistrzowie, i uczniowie, autorzy z wieloletnim dobytkiem literackim i debiutanci, profesjonaliści przekazujący wiedzę wartą wykorzystania w tym gatunku i pasjonaci intelektualnej gry. Bo kryminał to przede wszystkim dobra zabawa, mistrzostwo warsztatu i wiedza.
W tym roku organizatorzy zapraszają na szereg spotkań z takimi osobistościami świata kryminału jak: Anna Klejzerowicz, Agnieszka Pruska, Joanna Jodełka, Marek Krajewski, Mariusz Czubaj, Marcin Wroński, Katarzyna Pużyńska, Janusz Majewski, Bronisław Cieślak… i wielu innych.
Ponadto w planach: kryminalne gry miejskie, gdyński escape room, warsztaty pisarskie, spacery tropem bohaterów kryminalnych, pokazy broni palnej i… napad na bank!
Szczegóły w planie oraz na stronie internetowej: http://www.wbpg.org.pl/aktualnosc/afera-kryminalna-2016 oraz: https://www.facebook.com/AferaKryminalna/
Jeśli chodzi o mnie to już zapisałam sobie kilka spotkań w kalendarzu, mnie najbliżej na spotkania w Gdańsku, ale gdybym mogła się rozdwoić…
GDZIE MÓL I RDZA – Paweł Pollak
Paweł Pollak jest mieszkańcem Wrocławia. Jest nie tylko pisarzem, ale również skandynawistą, tłumaczem literatury szwedzkiej; przekładał m.in. twórczość Hjalmara Söderberga i Johanny Nilsson. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku kryminałem psychologicznym „Kanalia”. Następną w dorobku pisarskim jest powieść obyczajowa „Niepełni”, po której wrócił do tematyki kryminalnej.
Wydawnictwo Oficynka rok 2012
stron 381
Gdzie mól i rdza to kryminał policyjny, którego fabuła umiejscowiona została w rodzinnym mieście autora, we Wrocławiu.
W jednym z mieszkań, policjanci zaalarmowani przez wiekową sąsiadkę, odnajdują brutalnie zamordowanego starszego pana. Staruszek mieszkał sam, a jedyną osobą regularnie go odwiedzająca był młody mężczyzna zatrudniony jako pielęgniarz. W krótkim czasie dochodzi do kolejnego odkrycia zwłok starszego mężczyzny i chociaż wszystko wskazuje na narzeczonego wnuczki denata, obu zamordowanych łączy osoba tego samego pielęgniarza. Kiedy następną ofiarą jest kolejny podopieczny młodego mężczyzny, policjanci przestają mieć wątpliwości co do sprawcy tych zbrodni, zwłaszcza, że w dwóch przypadkach na trzy, ów pielęgniarz bardzo zyskuje na śmierci swoich podopiecznych. Niespodziewanie jednak, współpracujący z komisarzem Przygodnym dziennikarz zaczyna snuć własne przypuszczenia co do motywów zbrodni, które całkowicie zmieniają tok postępowania śledztwa. Czy podejrzewany przez policję pielęgniarz jest winny, czy tylko ktoś sprytnie „zabawia się” jego kosztem? Dlaczego śledztwo w pewnym momencie kieruje się do zakładu dla psychicznie chorych? Kto i dlaczego morduje staruszków? Czy mordercą jest szaleniec, czy okrutny, bezwzględny i niezwykle inteligentny człowiek? Na te pytania pozna odpowiedź jedynie ten czytelnik, który zdecyduje się na sięgnięcie po tę lekturę.
To pierwsza książka tego autora, którą zdecydowałam się przeczytać, chociaż na mojej półce „do przeczytania” znajdują się jeszcze dwie jego powieści. Po tej lekturze już wiem, że na tej jednej nie przestanę, ponieważ ciekawy i intrygujący zarazem sposób pisania jaki prezentuje autor, wciąga od pierwszej strony.
Jest to dość mocny kryminał, w którym nie brakuje widowiskowych opisów zbrodni, z takimi detalami, że momentami czułam przelatujące po moich plecach ciarki. Śledztwo prowadzone przez wymyślonego przez autora komisarza jest tak wciągające, że trudno wręcz oderwać się od lektury. Nie ma w nim tak zwanych przestojów doprowadzających do znużenia i chociaż sama fabuła zbrodni przeplatana jest wątkami z prywatnego życia komisarza Przygodnego, to nie wpływa to wątek główny, czyli śledztwo w sprawie morderstw staruszków.
Zaskakująco zmieniające się zwroty akcji, oraz śledztwo prowadzone przez bardzo zróżnicowanych osobowościowo policjantów to duży plus dla powieści. Muszę przyznać, że przedstawienie postaci zarówno tych pierwszoplanowych jak i tych dalszych to z pewnością spora znajomość nie tyle psychiki ludzkiej ale przede wszystkim właśnie różnych osobowości.
To powieść, od której trudno jest się oderwać, te niesamowite zwroty akcji przykuwają uwagę do tego stopnia, że kończąc jeden fragment już nie można się doczekać, co będzie dalej. Zwykle zwycięża ciekawość i mimo zmęczenia nie potrafiłam często odłożyć lektury z postanowieniem powrotu do niej następnego dnia.
Kolejnym plusem powieści są bardzo ciekawie skonstruowane dialogi, które nie tyle nie pozwalają na nudę, co wręcz wciągają w fabułę. A zaskakujące zakończenie, mnie przynajmniej odrobinę zszokowało, ponieważ przyjmując tok myślenia komisarza, typowałam zupełnie inną osobę. No cóż, widać, że detektyw ze mnie marny.
Jeśli chodzi o sam tekst, nie ma w książce podziału na rozdziały, ale poszczególne wątki wyraźnie są od siebie oddzielone, dość mrocznie wyglądającym szkicem, który widnieje również na okładce książki.
Minusem dla mnie były małe litery, niestety wzrok w moim wieku już nie taki jakbym chciała, więc szybciej się męczy przy małym druku.
Okładka niby niepozorna, a jednak przyciągająca oko. Trochę filozoficzna, trochę szokująca, trochę tak w starym stylu, z pewnością nie szablonowa i za to należą się ukłony dla wydawnictwa i dla osoby projektującej tę okładkę – Anny M. Damasiewicz.
Z czystym sumieniem mogę polecić tę powieść nie tylko czytelnikom preferującym dobry kryminał. W tej zaiste sensacyjno – kryminalnej fabule, znalazł się również ciekawy wątek psychologiczny, ale jaki nie zdradzę.
Zamiast wczytywać się w nagłośnione przez media kryminały pisarzy szwedzkich czy amerykańskich, może sięgnijmy częściej po naszych rodzimych. Z zadowoleniem stwierdzam, że coraz więcej jest ich na polskim rynku wydawniczym, i do nich z pewnością mogę zaliczyć tego autora. Mam nadzieję, że jego pozostałe książki są w równy stopniu tak dobre i ciekawe jak ta, i nie pozwolą mi na nudę.
Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Być może nie jest ona lekka, ale za to łatwa w czytaniu i przyjemna, do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej dla porządnego relaksu?
Dobry kryminał = Oficynka
ZAGINIONE MIASTO – Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz to pisarka, której książki do czytania kupuję dosłownie „w ciemno”. Jest to pisarka, która gości na moim blogu już nie pierwszy raz i należy do tych autorów, których książki kupuję bez względu na rekomendację. Wiem, że sięgając po książkę tej autorki, nie zawiodę się. Wspomniałam o niej przy okazji dzielenia się swoimi wrażeniami po przeczytaniu innych książek: Czarownica, Ostatnią karta jest śmierć, Sąd ostateczny, Cień gejszy, List z powstania. Zapraszam do zerknięcia do wcześniejszych wpisów, ponieważ ta gdańska pisarka, publicystka, fotograf i redaktor to nietuzinkowa autorka zarówno powieści obyczajowych jak i kryminałów, a nawet powieści grozy.
Zdjęcie pisarki z prywatnego albumu autorki bloga.
Wydawnictwo Replika rok 2016
stron 318
Zaginione miasto to kryminał z serii o Emilu Żądło, dziennikarzu śledczym, który pomaga policji, a właściwie to prowadzi równoległe śledztwo własne, w które angażuje go przyjaciel-policjant Marek Zebra.
Emil po rozstaniu ze swoją przyjaciółką Martą, chwilowo zajmuje małe pomieszczenie w redakcji. Którejś nocy odbiera na redakcyjnej poczcie dziwnego maila. Adresatowi tego listu bardzo zależy na tym, aby w możliwe najszybszym terminie skontaktował się z nim… właśnie Emil Żądło. Dziennikarz zaintrygowany wiadomością dzwoni do adresata maila i przeprowadza rozmowę, którą jednak traktuje dość prozaicznie. Przekonany o tym, że mężczyzna jest jakimś fascynatem historii bądź też obsesyjnie zaangażowanym w coś mało ważnego, lekceważy tę rozmowę i… zapomina o niej. Po kilku dniach zostaje niemile zaskoczony telefonem od przyjaciela policjanta, który informuje go, że mężczyzna, z którym rozmawiał ówczesnej nocy został zamordowany, a on Emil Żądło był ostatnią osobą, która się z nim kontaktowała. Czy dziennikarz zostanie oskarżony o morderstwo? Czy po raz kolejny zaangażuje się w pomoc przyjacielowi i policji? Co wspólnego z zamordowanym ma stara historia zaginionego miasta? Na te pytania odpowiedź pozna ta osoba, która zdecyduje się na sięgnięcie po tę powieść.
Jak już wspomniałam wcześniej, książki tej autorki biorę w ciemno. Kiedy tylko widzę w księgarni którąś z nich, to wiem, że będzie to trafiony prezent dla któregoś z moich przyjaciół. A postać Emila Żądło działa na mnie jak magnes. Od pierwszej książki, w której poznałam tego dość osobliwego człowieka wyobraziłam go sobie jak Adama Zawadę z „Kryminalnych”. Kto oglądał ten serial to wie, co mam na myśli. Ale nie o Emilu Żądło chciałam pisać, to znaczy o nim też, ale w innej kolejności.
Ta powieść to kolejna lektura, od której nie można się oderwać już po przeczytaniu pierwszych stron. Zauważyłam, że różne książki różnie mi się czyta, jedne wolniej inne szybciej. Ta należy do tych, które czytam w tempie błyskawicznym i nie ważne jest wtedy, że bałagan w mieszkaniu, czy trzeba pomyśleć o obiedzie. Nic się nie liczy tylko jak najszybsze dobrnięcie do końca.
Autorka pisze bardzo naturalnie, nie unika pospolitych przekleństw, ale o dziwo, w jej książkach mnie one nie rażą. Może dlatego, że bardzo pozytywnie odbieram bohaterów, chociaż sam Emil Żądło nie należy do aniołów. Sam fakt, że dużo pali i nie gardzi piwem powinien mnie od niego odrzucać, ale… coś w nim jest takiego, że nie można go nie lubić.
Myślę, że niewielu autorów potrafi zaciekawić czytelnika historią tak obrazowo wplecioną w fabułę. Historią, wokół której krążą ekscytujące tajemnice. W tej powieści mamy zarówno cząstkę drugiej wojny światowej, jak i sporą dawkę tajemnicy zaginionego miasta, które od lat jest fascynacją niejednego podróżnika. Przenosząc się z Gdańska do amazońskiej dżungli, nie byłam w stanie oderwać się od zaangażowania w prowadzone śledztwo. Kiedy zginęła kolejna osoba, a intryga historyczna zaczęła się coraz bardziej wikłać, wtedy już przepadłam w zaczytaniu.
Proste, a jakże bardzo ciekawe dialogi są nie tylko uzupełnieniem narracji. Są jej wisienką na torcie, a przeplatane faktami historycznymi czy legendami, stają się jeszcze bardziej wciągające.
Przyznam szczerze, że na początku książki trochę się zdenerwowałam na… autorkę. Przyczyną tej złości była informacja o rozpadzie związku, który w poprzednich częściach był wręcz idealny (kibicowałam tym osobom od momentu, kiedy się poznali. Chyba nie wierzyłam w to, że tak pozostanie do końca, ale czy się stało tak jak chciałam… nie zdradzę.
Cóż… pozostaje mi tylko dodać, że obok tej książki nie można przejść obojętnie. Wartka akcja, ciekawe sytuacje, odrobina grozy i oczywiście „mój” Gdańsk. Wystarczy zerknąć na okładkę, bije z niej taka tajemnica, że aż ręka sama wyciąga się w jej kierunku. Połączenie tajemniczego zdjęcia ze szkicem Gdańska to coś, czego nie powstydziłby się żaden grafik. Nieszablonowa okładka na mnie działa jak magnes.
Autorka tak potrafi wciągnąć mnie w swoją fikcję, że po przeczytaniu jej książki muszę poszperać w Internecie, aby dowiedzieć się więcej o tym, o czym ona ledwo wspomniała w swojej powieści. Tym razem również musiałam…
Polecam tę powieść odbiorcom w różnym wieku i o różnej płci. Myślę, że zadowoli ona zarówno dojrzałą osobę jak i młodego czytelnika. Z pewnością usatysfakcjonuje osoby preferujące kryminały, ale myślę, że sprawi sporą przyjemność czytelnikom, którzy stawiają na miłość. W tej książce bowiem znajdziecie prawie wszystko (oprócz sf czy horroru), jest wątek sensacyjny, wątek historyczny, wątek miłosny a także odrobina psychologii.
Dziękuję wydawnictwu Replika za możliwość przeczytania tej książki, mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna książka z Emilem Żądło.
Polecam również inne książki tej Autorki, które do tej pory przeczytałam. Na każdą kolejną czekam z niecierpliwością.